tag:blogger.com,1999:blog-8704667628838390586.post2916545709315280087..comments2023-06-08T07:52:16.820-06:00Comments on Bobolowisko: Przed nami -dwadziescia lat "tlustych"?Bobolahttp://www.blogger.com/profile/11190914219698951600noreply@blogger.comBlogger45125tag:blogger.com,1999:blog-8704667628838390586.post-86952361550385562502014-01-19T13:14:22.326-06:002014-01-19T13:14:22.326-06:00@inspektor
Po to pisze od lat o ekonomii zeby pewn...@inspektor<br />Po to pisze od lat o ekonomii zeby pewne sprawy staly sie jasne. Ale skutek jest zaden. <br />Kupil Pan ksiazke za 60 zl . Wycenil Pan koszty produkcji (a wiec materialy, farba drukarska, oprawa oraz wynagrodzenie autora oraz wszystkich pracownikow produkcji) na 40 zl. Zysk wydawcy wynosi wiec 20 zl. To jest caly margies do negocjacji. Ksiegarz moze zrobic wyprzedaz i sprzedac ksiazke powiedzmy za 50 zl majac wtedy nadal zysk 10zl. Pan kupujac na wyprzedazy oszczedza 10 zl. Pana korzysc (zysk) jest strata ksiegarza, ktora on ponosi "bo ksiazka nie idzie". Aby jej sie pozbyc ksiegarz moze nawet sprzedac ksiazke za 40zl. Wtedy zysku nie ma ale przynajmniej nie ponosi straty no i zwalnia miejsce na nowy towar. Pana zysk jest wtedy wiekszy o tyle ile wynosi stata ksiegarza. Zbycie ksiazki po cenie nizszej od kosztow produkcji to droga do bankructwa dla ksiegarza gdyz doplaca on do kazdego egzeplarza sprzedanego po cenie nizszej niz koszty produkcji.<br />Wprzedaz moze byc tez zreszta trickiem reklamowym . Kupilem obecnie wspomnienia R. M. Gates'a "Duty". Gates byl sekretarzem "War Department" USA . Recenzje jeszcze napisze. Ale sama ksiazka ukazala sie na rynku pare dni temu juz opatrzona znaczkiem wyprzedazy "Sale 30% off" . Nie chce mi sie wierzyc aby pare dni powiedzilo juz ksiegarzom, ze ksiazka "nie idzie". 30% dyskonta oznacza, ze sprzedaja ksiazke po cenach hurtowych bez zysku ksiegarni. Bobolahttps://www.blogger.com/profile/11190914219698951600noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8704667628838390586.post-51352590436251756652014-01-19T08:50:40.661-06:002014-01-19T08:50:40.661-06:00ktorym zysk jedej strony transakcji nie byl strata... ktorym zysk jedej strony transakcji nie byl strata drugiej. <br />---------------------------<br />Jesli ja zakupie jedna ksiazke autorstwa P. Adama Mickiewicza pt. "Pan Tadeusz" to , jesli dla czystosci odliczymy koszt druku, zysk wydawcy, ksiegarni, ew. podatek, i zostanie P. Mickiewicz vs. ja, czyli Inspektor Lesny, to kto zyska, a kto straci, i ile?<br /> <br />Tomik kosztowal mnie 60zet. 40 zet poszlo na fizyczne powolanie ksiazki do zycia; wydawca, transport, ksiegarz, farba drukarska introligator, ew. posrednik, itp.<br />20zet jest cena "ducha" ksiazki. Co ja trace na rzecz P. Mickiewica, placac 20 zl? <br />Co stracilby P. Mickiewicz, rezygnujac z praw autorskich? <br />Zeby stracic, trzeba wpierw wszystko miec, niczego nie potrzebowac, a jednak kupic. Jakze zakup chleba przez glodnego moze byc strata? <br />Inspektor Lesnyhttps://www.blogger.com/profile/14017438698087202678noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8704667628838390586.post-65709876490414154992014-01-17T15:07:17.274-06:002014-01-17T15:07:17.274-06:00@mariusz
Nie zajmuje sie teoria gier ani etyka pro...@mariusz<br />Nie zajmuje sie teoria gier ani etyka procesow ekonomiczych. Nie znam tez zadnego procesu ekonomicznego, w ktorym zysk jedej strony transakcji nie byl strata drugiej.Bobolahttps://www.blogger.com/profile/11190914219698951600noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8704667628838390586.post-31229086992330589192014-01-17T14:00:13.355-06:002014-01-17T14:00:13.355-06:00Gra sumie zerowej zachodzi wtedy i tylko wtedy kie...Gra sumie zerowej zachodzi wtedy i tylko wtedy kiedy jedna strona zawłaszcza cały dochód drugiej strony, czyli strona pokonana nie otrzymuje nic jak np. w sporcie bokser jeden nokautując drugiego zwycięża bezapelacyjnie. <br />W każdej wymianie rynkowej zachodzi wymiana za pomocą środka wymiany czyli popularnie mówiąc pieniądza.<br />Jednak muszę powołać się na potęgę autorytetu i nazwisko Johna Nasha , który za prace nad teorią gier o sumie niezerowej, tzw. teorię równowagi korporacyjnej, dostał nagrodę Nobla.<br />Istnieją jeszcze inne szczególne gry o sumie niezerowej, które opisuje m.in. P. Young w swojej książce „Sprawiedliwy podział”, ja sam tego nie wymyśliłem, jednak obserwując życie gospodarczej i sam w nim uczestnicząc dostrzegam podobne zachowania na rynku, jednak nie identyczne, bowiem matematyka jako sfera abstrakcji operuje modelami idealnymi, nieistniejącymi w rzeczywistości.<br />mariuszhttps://www.blogger.com/profile/05605641251600835684noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8704667628838390586.post-34931435583469231902014-01-16T16:34:50.210-06:002014-01-16T16:34:50.210-06:00@mariusz
Wszystko co pokazuje ten przyklad, ktory ...@mariusz<br />Wszystko co pokazuje ten przyklad, ktory podalem wyzej to to, ze zysk jednej strony (np mennicy) jest strata drugiej (gornika) i odwrotnie. Inaczej mowiac jest to proces , w ktorym calkowity kapital jest zachowany. Nazwie to Pan zapewne gra o sumie zero. To co sie dzieje z surowcem, o ktorym nikt nic nie wie nie ma znaczenia dla ekonomii. <br />Obecnie USA odkrylo u siebie najwieksze na swiecie zasoby paliw plynnych (w Dakocie i Montanie) o czym nikt uprzednio nie wiedzial. Byc moze bedzie to czynnik ratujacy gospodarke USA bo szczesliwie zasobow naturalnych nie mozna wyeksportowac do Azji i musza byc wydobywane silami amerykanskich robotnikow.Nie jest natomiast pewne czy np Chinczycy ich nie wykupia obnizajac zadluzenie Amerykanow ale zgarniajac zyski z produkcji.Bobolahttps://www.blogger.com/profile/11190914219698951600noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8704667628838390586.post-31584704648942467182014-01-16T15:29:32.371-06:002014-01-16T15:29:32.371-06:00Przecież opisał Pan typowy model gry o sumie nieze...Przecież opisał Pan typowy model gry o sumie niezerowej, bowiem do momentu nie wydobycia złota istniało ono wyłącznie jako pierwiastek naturalny, nie istniało w świadomości ludzkiej jako minerał użyteczny do rożnych wyrobów lub jako pieniądz. Dopiero praca górnika, za którą on żąda określonej ceny jak również praca mennicy, za która ona również żąda określonej ceny, ze złota w postaci naturalnej czyni produkty będące w świadomości ludzkiej użytecznymi produktami zaspokajanymi ich potrzeby. <br />W ramach opisanej pracy powstają dochody które są dzielone w sferze finansowej a w sferze rzeczowej powstał realny produkt. Obydwie strony zatrzymują tylko cześć produktów reszta jest wymieniana na inne produkty, w kolejnym etapie można wydobyć więcej surowca i zarobić więcej jeżeli będzie na to popyt. Sugeruje Pan ze w przeciągu np. ostatnich stu lat ludzkość jako ogól nie produkuje coraz więcej żywności , domów, samochodów itp<br />, które są nabywane przez coraz większą ilość konsumentów. Oczywiście produkuje się tez rzeczy snobistyczne, drogo je wyceniając bowiem ludzie w ramach swojej piramidy potrzeb chcą okazywać swoja przewagę nad innymi, tymi których na dobra luksusowe nie stać i te dobra są wyceniane o wiele powyżej swojej wartości użytkowej ale zaspokoją inne potrzeby, potrzeby statusu społecznego, tak jak w nauce zdobywa się tytuły naukowe, które pozwalają następnie na epatowanie swoim autorytetem w każdej sytuacji, bowiem to „profesor”, a do czego prowadzi potęga autorytetu to można przeczytać opis z eksperymentu Milgrama.<br />Gra finansowa nie tworzy żadnych produktów, tylko dla jednych straty a dla innych zyski tak jak wojna, a wojna co wyprawia z ludźmi tzw. cywilizowanymi to można nawet tutaj szybko przeczytać: http://zmianynaziemi.pl/wideo/tylko-dla-doroslych-us-marines-palilo-ciala-irackich-powstancow-resztki-dojadaly-psy.<br />Wiem , ze Pana nie przekonam bowiem zmiany sposobów myślenia są najbardziej trudnymi zadaniami jakie można sobie postawić w interakcji pomiędzy ludźmi, doświadczałem to wielokrotnie, biologia nawet znalazła na to słowo: wdrukowanie zachowań. Zawsze będzie Pan bronił swojej pozycji i to jest dla mnie całkowicie niezrozumiale jak ludzie są trudni do zmiany swoich przekonań.<br />mariuszhttps://www.blogger.com/profile/05605641251600835684noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8704667628838390586.post-31972008380714980992014-01-16T11:05:09.612-06:002014-01-16T11:05:09.612-06:00@mariusz
Nie chce przedlzac dyskusji bo jak dotad ...@mariusz<br />Nie chce przedlzac dyskusji bo jak dotad nie przedstawil Pan zadnego racjonalnego modelu transakcji "zgodnej z natura" cokolwiek to jest.<br /><br />Ale podam jeszcze jeden przyklad, ktory ma znaczenie rozszerzone czyli mozna go reinterpretowac w wiekszej skali ekonomicznej:<br /><br />Jest koniec 19 wieku i mamy slynny "Gold Rush" w Kaliforni. USA ma jeszcze porzadny pieniadz- w obiegu sa monety zlote i srebrne ale takze banknoty. "Dollar is as good as gold" a jedna moneta 20 dolarowa zawiera 1 uncje zlota. Zlote monety jednodolarowe zawieraja oczywiscie 1/20 uncji zlota. Powiedzmy, ze prospektor-gornik wydobyl ze strumienia zloty piasek o wadze jedej uncji. Zloty piasek byl w tym czasie przyjmowany w sklepach zaopatrujacych gornikow ale nie byl on wygodny jako srodek platniczy.Tenze piasek skupowaly banki i przesylaly do mennicy. Dla uproszczenia przymijmy, ze gornik sprzedal swoj piasek bezposrednio do mennicy. Kwestia jest ile monet 1-dolarowych dostal on za swoj surowiec i jakie byly zyski obu stron transakcji. Oczwiscie ze zlota o wadze jednej uncji mozna wybic 20 monet jednodolarowych. Przyjmijmy, ze koszty produkcji tych 20 monet wynosza dla mennicy 1 dolar. Podobnie koszty produkcji 1 uncji zlotego piasku wnosza dla gornika takze 1 dolar (jedzenie, narzedzia, czas spedzony na plukaniu itp). Jest zrozumiale, ze gornik nie sprzeda swojego towaru ponizej ceny 1 dolara bo inaczej rzucilby cale zajecie lub umarl z glodu. Podobnie jest z mennica. Musi zatrzymac co najmniej 1 dolara aby jej sie wogole oplacilo bicie monet. Tak wiec z 20 monet jednodolarowych pozostaje nam tylko 18 na to aby podzielic pomiedzy kontrahentow. Mennica chcialaby zatrzymac je wszystkie i podobnie gornik. Jak je podziela zalezy od negocjacji i konkurencji innych mennic. Jesli mennica zatrzyma powiedzmy 10 monet to gornik dostanie 8. To sa zyski obu uczestnikow z danej transakcji. Jakiekolwiek przesuniecie podzialu tego wytworzonego kapitalu odbywa sie droga strat jednej ze stron a identyczych zyskow drugiej.Kwestia zadowolenia jest tu bez znaczenia. Decyduje sila ekonomicza czyli zdolnosc odrzucenia proponowanyc warunkow transakcji przez kazda ze stron. Gornik nie moze tez zadac wiecej niz 20 monet za swoj zloty piasek a mennica nie moze mu zaplacic wiecej niz 19 monet za ten surowiec. <br /><br />Jest to prosty przyklad ale w ten sposob dziala cala ekonomia. Istnieja ograniczenia w podziale kapitalu narodowego wywolane jego skonczoa wielkoscia oraz istnieja pewne wartosci minimalne tego podzialu, zejscie ponizej ktorych spowoduje rewolucje proli.Bobolahttps://www.blogger.com/profile/11190914219698951600noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8704667628838390586.post-86909526979754754842014-01-16T10:30:43.992-06:002014-01-16T10:30:43.992-06:00@hes
To ze ludzie czesto nie dzialaja racjonalnie...@hes<br /><br />To ze ludzie czesto nie dzialaja racjonalnie nie tylko jako jednostki ekoomiczne ale i politycze nie jest niczym nowym. Nie tak dawno umiescilem nawet stosowny cytat z Mein Kampf. Mas niewiescieja glownie zreszta pod wplywem mediow. Obecnie jest on silnieszy niz kiedykolwiek wiec tez i skutki sa wieksze. To jest jednak problem psychologii spolecznej a nie ekonomii. Ta, jesli chce byc nauka, musi badac swoje problemy obiektywnie.Bobolahttps://www.blogger.com/profile/11190914219698951600noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8704667628838390586.post-15155327997722137952014-01-16T03:32:32.781-06:002014-01-16T03:32:32.781-06:00@Autor:""Ogladalem program..." czyl...@Autor:""Ogladalem program..." czyli ulegam propagandzie sukcesu."<br /><br />Hmm. Przeczytałem książkę, wysłuchałem wykładu, ... ,(niepotrzebne skreślić) czyli ulegam propagandzie sukcesu? Ciekawe. W tym przypadku rzeczywiście uległem "sile argumentów". Główną tezą tego programu było stwierdzenie, że "żaden" uczestnik rynku (producent, konsument) nie działa racjonalnie i to w/g mnie prawda. Owszem można "racjonalizować" swoje działania wysuwając różnorakie argumenty, ale przecież pierwotnym powodem zakupu jest chęć a ludzkie chęci i potrzeby są często nieracjonalne (to chyba nie podlega dyskusji:). To zresztą jest zgodne z moim doświadczeniem jako uczestnika rynku.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8704667628838390586.post-57347151800513028162014-01-15T18:57:41.348-06:002014-01-15T18:57:41.348-06:00Jeżeli uważa Pan, że każda wymiana międzyludzka to...Jeżeli uważa Pan, że każda wymiana międzyludzka to gra o sumie zerowej, czyli aby ktoś zyskał to ktoś musi równowartość tego zysku stracić, to jak w taki razie może się gospodarka rozwijać i produkować coraz więcej dóbr (czego wyrazem są wzrosty PKB), które ktoś musi skonsumować w ostatnim etapie bowiem tylko wtedy ten zysk jednej strony zostanie „zagarnięty”, a procesy wymiany będą trwały nadal i nie ustają się po jednej transakcji.<br />Jednocześnie przy wzrostach produkcji dochodzi do wzrostu ilości populacji, co Pana i neomaltuzjański Klub Rzymski bardzo niepokoi, która jednocześnie wykazuje coraz dłuższe trwanie życia na tym padole, na którym istnieją tylko gry o sumie zerowej.<br />Rzeczywistość jest sprzeczna z Pana tokiem rozumowania.<br />To, że Apple przekonała ludzkość iż I phone to nie telefon tylko I phone to mistrzowskie zagranie marketingowe, ale to nie oznacza, że każdy chętnie kupi produkt wart 7$, za 400$. <br />Fakt akumulacja kapitału wymusza sprzedaż z jak największym zyskiem, ale stron transakcji jest co najmniej dwie i jeżeli nie istnieje monopol, albo przymus związany albo z ingerencją państwa w postaci prawa albo z takąż agresywną ingerencją w postaci zachwalanej przez Pana wojny, to strony muszą odnieść obopólną korzyść co nie oznacza równomiernej korzyści, bowiem faktycznie prawie zawsze występuje przewaga któreś ze stron. <br />mariuszhttps://www.blogger.com/profile/05605641251600835684noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8704667628838390586.post-20106913639759383072014-01-15T18:19:33.536-06:002014-01-15T18:19:33.536-06:00@hes
"Ogladalem program..." czyli ulegam...@hes<br />"Ogladalem program..." czyli ulegam propagandzie sukcesu. Oczywiscie opinie klientoe (rzeczywiste albo rezyserowane) sa uzywane w reklamie a lizydupny sprzedawca ma wieksze szanse wcisniecia towaru (zwlaszcza drogiego jak samochody)niz sprzedawca obojetny (chociaz w SA teraz taki jest modny- tzw bez stresowy handel). Ale ekonomia to rachunek strat i zyskow- nie ma w tym miejsca na sentymenty. Bobolahttps://www.blogger.com/profile/11190914219698951600noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8704667628838390586.post-25074336247623857812014-01-15T16:15:37.321-06:002014-01-15T16:15:37.321-06:00@Autor:"Ekonomia to nie psychologia spoleczna...@Autor:"Ekonomia to nie psychologia spoleczna. Zadowolenie klienta ma wartosc wylacznie reklamowa."<br /><br />I tu się Pan myli. Właśnie oglądnąłem program o "ekonomii behawioralnej". Fachowcy twierdzą, że klasyczna ekonomia ze swoim "prawem popytu i podaży", to trochę fikcja (sci-fi:). Ludzie w swoich decyzjach kierują się psychologią nie tylko klientów ale i handlowców. Dobrze rozpoznane mechanizmy wpływu na uczestników rynku (czy to indywidualnych czy też instytucjonalnych) to podstawa sukcesu ekonomicznego. Ta (mikro)ekonomia o której Pan pisze to chyba nadaje się tylko do optymalizacji procesów produkcji, w których nie uczestniczą klienci (odbiorcy towarów i usług).Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8704667628838390586.post-41992432833177578322014-01-15T11:38:03.208-06:002014-01-15T11:38:03.208-06:00@hes
Pisze jak jest. Kazdy z nas stara sie dostac ...@hes<br />Pisze jak jest. Kazdy z nas stara sie dostac za swoje produkty/prace tyle ile rynek wytrzyma. Jesli sprzedam ponizej kosztow wlasnych to faktycznie dofinansowuje kupujacego. Jest to pewna droga do bankructwa. Jesli zmniejszamy zysk dobrowolnie to zmniejszamy tez nasza akumulacje kapitalu- a wiec rezerwy oraz mozliwosc wzrostu firmy. Tak nikt nie robi jesli chce byc kapitalista.Z reguly marza jest tak duza (okolo 300% ceny hurtowej), ze mozliwe sa wyprzedaze 50%-70% i w dalszym ciagu mamy zysk tyle, ze mniejszy. Ale to robimy to tylko wtedy gdy chcemy sie juz pozbyc starego produktu bo przychodzi np nowy sezon czy model. Celem ekonomii kapitalistycznej nie jest zaspakajanie potrzeb ludnosci ale wypracowanie zysku. Np Apple sprzedaje IPhony za pare setek dolarow (400-500$) od sztuki podczas gdy koszty wlasne wynosza okolo $7/sztuke (produkowana w Chinach). Gdyby chodzilo tylko o zadowolenie klientow to mozna by cene jednostkowa obnizyc powiedzmy do $21.Nie ma mowy o tym aby sprzedawac IPhone po kosztach wlasnych czy ponizej. <br />Ekonomia to nie psychologia spoleczna. Zadowolenie klienta ma wartosc wylacznie reklamowa.Bobolahttps://www.blogger.com/profile/11190914219698951600noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8704667628838390586.post-68696702041986901902014-01-15T11:05:17.417-06:002014-01-15T11:05:17.417-06:00@Bobola:"Wszystko co utarguje K. jest strata ...@Bobola:"Wszystko co utarguje K. jest strata M.. Gra prostego zakupu jest zawsze gra o sumie zerowej."<br /><br />Hmm, to nie tak. Pan pisze, że jak ktoś w grze nie uzyskał wartości "minimax" (pojęcie z teorii gier), to jest "stratny". Utracone (lub zmniejszone) zyski, to nie strata. To, że na transakcji ze śledziem któraś ze stron być może zyskała więcej od drugiej, to zgoda (cena nie była minimaxowa), ale moja teza jest taka, że obydwie zyskały. Może M. mógł zyskać więcej (kosztem K.), ale to nie zmienia faktu że obydwaj są "do przodu" (śledzie zostały zjedzone, a 5 zł. trafiło do skarbonki:). Pan traktuje jako stratę jednej ze stron odstępstwo jego strategii od tej optymalnej (która do tego zwykle nie jest znana, więc trudno oceniać).Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8704667628838390586.post-49579492218974255732014-01-15T08:52:05.636-06:002014-01-15T08:52:05.636-06:00@hes
Nie mowie o subiektwnych odczuciach ale o obi...@hes<br />Nie mowie o subiektwnych odczuciach ale o obiektwej rzeczywistosci. M. sprzedaje sledzie bo kupil je lub zlowil. Te operacje mialy pewna wartosc (czasu i wysilku przy polowie wlasnym, cene zakupu od rybaka w przypadku posrednictwa). Jesli sprzeda te ryby K. to bedzie chcial uzyskac za nie co najmiej tyle ile go kosztowaly (wtedy nie ma zysku, i malo kto to robi bo jest to tylko strata czasu) albo za cene wieksza i wtedy ma zysk na transakcji. M. z reguly chce miec zysk jak najwiekszy i jedyne co moze go umiarkowac to konkurenca na rynku lub zasobosc portfela K.<br />Natomiast K chce kupic ryby jak najtaniej (nikt z nas nie oferuje w sklepie aby zaplacic wiecej za towar niz zada sprzedawca).Wszystko co utarguje K. jest strata M.. Gra prostego zakupu jest zawsze gra o sumie zerowej.<br />Jak to sie dzieje , ze Moi Szanowni Czytelnicy nie rozumieja jak dziala ekonomia mimo, ze maja podobno wyksztalcenie w tym kierunku?Bobolahttps://www.blogger.com/profile/11190914219698951600noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8704667628838390586.post-67704394305454885072014-01-15T05:30:50.975-06:002014-01-15T05:30:50.975-06:00@Autor:"Moim zdaniem nie istnieje w ekonomii ...@Autor:"Moim zdaniem nie istnieje w ekonomii nic takiego jak gra o sumie niezerowej. "<br /><br />No to już kompletny odjazd. Przecież zwykła transakcja kupna-sprzedaży dokonywana bez przymusu jest grą o sumie niezerowej, bo obydwie strony uznają, że na tym zarobiły. Kowalski kupił DOBROWOLNIE od Malinowskiego kilo śledzi za 5 złotych, to oznacza, ze wyżej ceni kilo śledzi od 5 złotych i odwrotnie. Malinowski woli 5 złotych od kilograma śledzi. Obydwaj zyskali.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8704667628838390586.post-78998087400816078492014-01-15T00:02:51.563-06:002014-01-15T00:02:51.563-06:00@mariusz
To wszystko bardzo ladnie brzmi ale nic n...@mariusz<br />To wszystko bardzo ladnie brzmi ale nic nie znaczy. Rynek finansow nie operuje stricte towarami (chociaz juz nie jest tak na gieldzie towarowej)ale sprzedajac instrumety finansowe w postaci akcji czy opcji takze mozemy poniesc straty ( np jesli sprzedamy ponizej ceny naszego zakupu tej samej akcji) albo zysk jesli sytuacja jest odwrotna.Ale wracajac do przykladu kopalnia-koksownia nie widze sposobu aby ominac problem ten, ze zysk jednej jednostki gospodarczej jest strata drugiej. Jest to cos w rodzaju zasady zachowania pieniadza.Bobolahttps://www.blogger.com/profile/11190914219698951600noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8704667628838390586.post-84312053535476901952014-01-14T20:31:32.293-06:002014-01-14T20:31:32.293-06:00Podstawowa różnica pomiędzy tymi schematami polega...Podstawowa różnica pomiędzy tymi schematami polega na tym, że na rynkach finansowych, które są modelowym przykładem grze o sumie zerowej nie dochodzi do wytworzenia żadnego realnego produktu, obecnie nawet nie dochodzi do wymiany papierów jako ekwiwalentów realnej gospodarki, bowiem wszystko jest zapisywane i księgowane w „świecie wirtualnym”. Dlatego też w ostatnim kryzysie ekonomicznym w USA „wyparowało” (podobno, wiem to z wywiadu z byłym członkiem Rady Polityki Pieniężnej w Polsce, moim ex wykładowcą) ok. 4 bilionów dolarów, które nigdzie faktycznie nie istniały, oprócz wirtualnych zapisów księgowych generujących dług za pomocą mechanizmu procentu od zobowiązań.<br />W Pańskiej analizie myli Pan zyski z przychodami oraz wydatki ze stratami. Faktycznie wszystko w gospodarcze jest łańcuchem powiązań i każdy wydatek jest czyimś przychodem, ale to nie oznacza że każdy zysk jest czyjąś stratą, dlatego wszystkie firmy nie upadają bowiem w innym wypadku wszystkie zostałyby nie wypłacalne w powodu braku środków pieniężnych.<br />Wyższe przychody jednych faktycznie mogą generować wyższe ich zyski natomiast w długim okresie nie mogą generować wyższych strat u odbiorców bowiem odbiorcy przestaną istnieć a wtedy też dostawca przestanie istnieć bowiem nie będzie miał komu sprzedać swojego produktu. Zazwyczaj tak zaczyna się każda recesja , poprzez zerwanie łańcucha produkcji z powodu zachłanności jakiegoś monopolu.<br />Jednak w takiej wymianie , jak to nazywa teoria gier , grze z naturą , jak napisałem wcześniej powstaje realny produkt (sumą tego jest właśnie PKB) , który w końcu może zostać realnie skonsumowany przez wszystkich członków wymiany, poprzez ekwiwalentną wymianę pieniężną za pośrednictwem środka wymiany czyli pieniądza.<br />Podstawową różnicą jest ten właśnie realny towar lub usługa zaspokająca potrzeby ludzkie, bez konieczności strat którejś ze stron, co nie oznacza braku poniesienia wydatku pieniężnego w postaci zapłaty za dokonana konsumpcje, tak jak obecnie ja płacę cenę w postaci swojego czasu, energii i amortyzacji laptopa, za przyjemność dyskusji z Panem, co nie jest moją stratą, bowiem poznaje pana opinię, jednak ponoszę z tego tytułu określone wydatki, nie koniecznie pieniężne.<br />W przypadku wojny nie dochodzi do wymiany tylko do zawłaszczenia siłą mienia i życia.<br />mariuszhttps://www.blogger.com/profile/05605641251600835684noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8704667628838390586.post-44643878670594038672014-01-14T14:24:38.967-06:002014-01-14T14:24:38.967-06:00@mariusz
Nie calkiem rozumiem dlaczego lancuch ko...@mariusz<br /><br />Nie calkiem rozumiem dlaczego lancuch kolejnych produkcji mialby zalamac zasade ze zysk jednego kontrahenta jest strata drugiego. Jesli kopalnia sprzeda wegiel koksowni to w cene musza byc wliczone koszty produkcji oraz zysk. Kopalnia nie moze sprzedawac ponizej kosztow produkcji bo zbankrutuje. W jej interesie jest wypracowanie mozliwie najwiekszego zysku. To jest ograniczone wylacznie konkurencja na tym samym rynku. W interesie koksowni jest zminimalizowanie wysokosci zaplaty. Najchetniej kupilaby wegiel ponizej kosztow produkcji ale jesli tak sie nie da to usiluje zminimalizowac zysk kopalni. Tak samo bedzie w kolejnych etapach lancucha produkcji. Moim zdaniem nie istnieje w ekonomii nic takiego jak gra o sumie niezerowej.Bobolahttps://www.blogger.com/profile/11190914219698951600noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8704667628838390586.post-84972551069890939532014-01-14T13:40:28.076-06:002014-01-14T13:40:28.076-06:00Teoria gier dzieli sposoby w jaki ludzie dokonują ...Teoria gier dzieli sposoby w jaki ludzie dokonują pomiędzy sobą wymianę na grę z sumie zerowej i nie zerowej inaczej mówi się na to grę z naturą.<br />Gry o sumie zerowej polegają na tym , że jedna strona zyskuje kosztem drugiej strony, takim przykładem są wszystkie rynki finansowe zwłaszcza giełdy papierów wartościowych, gdzie suma wszystkich zysków i strat graczy się bilansuje, a właściciel giełdy tylko na tym korzysta za pomocą prowizji pobieranych od każdej ze stron, nie zależy mu na tym kto i ile zyska czy starci on zawsze bierze prowizję. Z tego tytułu wszystkie rynki finansowe tworzą jałowy obieg w gospodarce bowiem ich obrót nie wnosi kompletnie nic do realnej gospodarki.<br />Gra o sumie niezerowej czy inaczej gra z naturą polega na tym że zysk jednej strony nie jest równoważny ze stratą drugiej strony. Takim przykładem jest realna gospodarka gdzie właściciel np. kopalni sprzedaje węgiel do koksowni, z czego otrzymuje zyski, koksownia po przerobie węgla w koks sprzeda go hucie , z czego otrzymuje zyski itp. Aż np. do wytworzenia samochodu, który nabywa ostatecznie np. górnik z czego producent i dealer samochodów otrzymują zyski a górnik przyjemność z konsumpcji tegoż samochodu. Tym jest w ekonomii gra z naturą.<br />W dużej części się zgadzamy, co do rynków finansowych, jedynie ja nie widzę rozwiązania w kolejnej wojnie która miałby przynieść profity np USA jako mocarstwu a straty np. w Iranie jako kolejnemu „terroryście” bowiem to jest gra zerojedynkowa, której nie akceptuję.<br />Rozwiązanie jest inne dla np. USA z dużym potencjałem wytwórczym i dużym sektorem usługowym a inne dla Polski, z mniejszym potencjałem produkcyjnym i mniejszą sferą usług.<br /> Czy usługi nie są kapitałem. Jeżeli wiemy jak naprawić dane urządzenie, które jest unikalne w jego nowy zakup jest równoważny 1000-krotności naprawy tegoż urządzenia to nie kapitał. W innym wypadku musielibyśmy ponieść koszt 1000 razy wyższy , gdyby nikt nie umiał naprawić tegoż urządzenia. Żyjemy nie tylko w ograniczonym świecie zasobów lecz także i informacji jak również i czasu, zwiększona konsumpcja wymusza potrzeb wygospodarowania tegoż czasu na wyższy poziom konsumpcji. <br /><br /> <br />mariuszhttps://www.blogger.com/profile/05605641251600835684noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8704667628838390586.post-28779971557492073862014-01-13T19:01:31.258-06:002014-01-13T19:01:31.258-06:00@mariusz
Nie wiem co Pan ma na mysli piszac o grze...@mariusz<br />Nie wiem co Pan ma na mysli piszac o grze natura. Wiem natomiast, ze uslugi byc moze ulatwiaja zycie ale nie generuja kapitalu narodowego o ile nie sa to uslugi miedzynarodowe, ktore pozwalaja sie jednemu krajowi wzbogacic kosztem drugiego (tak np dziala Szwajcaria).Bobolahttps://www.blogger.com/profile/11190914219698951600noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8704667628838390586.post-35969581511466097862014-01-13T18:56:45.485-06:002014-01-13T18:56:45.485-06:00@piotr
20 lat tlustych bylo zaopatrzone w znak zap...@piotr<br />20 lat tlustych bylo zaopatrzone w znak zapytania bowiem nie jestem wcale pewien czy nie mamy do czynienia z tyczasowym chociaz duzym maksimum lokalnm po ktorym nastapi dalszy spadek do poziomu podstawowego. Ale jesli istotnie uda sie Obamie ustabilizowac dolara to wnioskujac przez podobienstwo mozemy oczekiwac ze po 10-letnim spadku nastapi 20-letnie drapanie sie pod gore. Po czym bedziemy mieli nastepny kryzys (ktorego ja juz nie doczekam). <br />Ma Pan racje w tym, ze nie zrobiono niczego aby naprawic strukturalne wady systemu ekonomicznego USA (i swiata) wiec jesli nie bedzie wojny swiatowej to zapewne zobaczymy za rok nastepna noge kryzysu.Bobolahttps://www.blogger.com/profile/11190914219698951600noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8704667628838390586.post-91963938791732918032014-01-13T15:00:06.955-06:002014-01-13T15:00:06.955-06:00Pan nie rozumie albo nie chce zrozumieć.
Pytanie P...Pan nie rozumie albo nie chce zrozumieć.<br />Pytanie Pana od którego zaczęła się ta dyskusja brzmiało jak zagospodarować nadwyżki ludzi pozostających bez pracy a nie jak zlikwidować przemysł czy czymś innym go zastąpić. <br />Nigdzie nie napisałem ze należy likwidować przemysł tylko ze wzrastająca wydajność produkcji związana z postępem technologicznym nie musi generować wysokiego bezrobocia bowiem maszyny, które zastępują pracowników nie konsumują produktów tylko je wytwarzają z szybkością większą niż ludzie przez co powstaje nadprodukcja. Natomiast konsumpcja ostateczna dokonywana jest przez ludzi i dla ludzkich potrzeb należy prowadzić politykę gospodarcza oparta nie na wojnie, czyli grze zerojedynkowej tylko na grze natura.<br />Problemem jest jak zapewnić prace użyteczną i dającą wynagrodzenie pozwalające na uczestniczenie w życiu społecznym bez poczucia gorszej wartości samego siebie tej części populacji, która nie jest zatrudniona w sferze czystej produkcji czy rolnictwa. Dotychczasowy model społeczny oparty na wyższości produkcji nad usługami tego nie pozwala, przy jednoczesnym generowaniu usług typu finansowego, które poprzez system odsetkowy doprowadzają do zadłużenia realnej części gospodarki. <br /> Obecnie właśnie usługi finansowe są odpowiedzialne za ostatni kryzys ekonomiczny, doprowadziły one do sytuacji ze miliony (podobno) amerykanów są bezdomne a jednocześnie banki posiadają miliony domów, które są pustostanami bowiem nie ma nich kopców a poprzedni właściciele stali się nie wypłacalni, ze względu właśnie na system odsetkowy i silę procentu składanego.<br />Tak wiec same usługi oczywiście nie wystarcza jeżeli nie doprowadzi to do lepszej dystrybucji dochodów i eliminacje pustego obiegu pieniężnego generującego jedynie dług w postaci odsetek bez realnego wzrostu sfery realnej.<br />mariuszhttps://www.blogger.com/profile/05605641251600835684noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8704667628838390586.post-19819340919322738542014-01-13T14:07:38.400-06:002014-01-13T14:07:38.400-06:00Rozumiem ze owa prognoza 20 tlustych lat wynika z ...Rozumiem ze owa prognoza 20 tlustych lat wynika z "analizy technicznej".Ale czy to aby nie za malo?-jakie fundamenty owych 20 tlustych lat Pan widzi?Bo chyba jakies Pan widzi skoro publikuje Pan taka dosc odwazna prognoze kiedy ZADNE strukturalne problemy zachodnich gospodarek nie zostaly rozwiazne.<br /><br />Piotr34Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8704667628838390586.post-49474647312015539272014-01-13T10:05:38.987-06:002014-01-13T10:05:38.987-06:00@mariusz
Rozumiem wiec, ze proponuje Pan aby gosp...@mariusz <br />Rozumiem wiec, ze proponuje Pan aby gospodarka oparta byla o uslugi a nie o wytwarzanie. Nie jest to propozyca dobra gdyz jak wiele razy podkreslalem ( nawyraziej na prozno) uslugi nie generuja kapitalu narodowego tylko powiekszaja koszty wszystkich operacji. Jedyna droga aby zebrac kapital oferujac wylacznie uslugi jest sytuacja gdy oferujemy uslugi miedzynarodowe. Ale jest trudno w ten sposob zarobic wystarczajaco aby zapewnic wygodne zycie calej populacji kraju. W PKB USA uslugi stanowia 79 % calosci a jak wglada tatejsza gospodarka pisalem nie tak dawno.Bobolahttps://www.blogger.com/profile/11190914219698951600noreply@blogger.com