czwartek, 5 lutego 2009

Raport z Warszawy -6



Chodzac po Naszej Kochanej Stolicy oraz uzywajac srodkow miejskiej lokomocji mam okazje przygladac sie moim drogim rodakom w ich naturalnym srodowisku. Co rzuca sie w oczy to zdecydowanie nadmierna ilosc odziezy zimowej jak na siebie nakladaja. Od mojego przyjazdu pogoda jest istotnie szara. Warstwa chmur czy tez smogu skutecznie zaciemniaja ow Paryz Polnocy. Jest jednak raczej cieplo. Temperatura oscyluje wokol zera (Celsiusza) tak ze w wiekszosci wypadkow mozna chodzic w rozpietej lekkiej kurtce i bez nakrycia glowy. Jednak prawda ta najwyrazniej nie dotarla jeszcze do moich szanownych rodakow, ktorzy dryfuja okutani w grube plaszcze zimowe, cieple czapki oraz ciezkie buty. To, zbyt cieple moim zdaniem ubranie powoduje dosyc powszechna plage smarkania, kaszlu i prychania w miejscach publicznych. Polacy sa po prostu przegrzani i to sprzyja chorobom drog oddechowych. Oczywiscie, nie posiadajac samochodu, widze tylko ubozsza czesc spoleczenstwa, ktore zmuszone jest do maszerowania badz uzywania miejskiego transportu. Jednak plaga plucia na chodniki, bedaca w USA obyczajem niemal wylacznie ograniczonym do azjatow i murzynow, tutaj trafila bynajmniej nie tylko pod strzechy.
Nowym wydarzeniem jest otwarcie wreszcie przewodu sadowego kilku zolnierzy polskiego oddzialu pacyfikujacego Afganistan. Oczywiscie lepiej pozno niz wcale, ale dosc dlugi czas, ktory uplynal od chwili gdy dzialon polskich mozdzierzy ostrzelal wioske afganska, jak sie wydaje bedaca w trakcie przygotowan weselnych, nie sprzyja sadownemu ustaleniu prawdy o tych wydarzeniach. Znacznie skuteczniejsza droga, a na pewno bardziej odpowiadajaca ofiarom ataku, bylby krotki sad polowy i rozstrzelanie winnych na miejscu zdarzenia.
W polskiej tradycji istnieje umiejetnie podsycany kult polskiego zolnierza, owego obroncy narodu i panstwa. Niestety, jak wiekszosc polskich mitow, ma on bardzo nikle uzasadnienie historyczne i jesli nawet to odnoszace sie do zdarzen z czasow Rzeczpospolitej Szlacheckiej. Tak sie bowiem sklada, ze w czasach pozniejszych wojsko polskie znacznie czesciej sluzylo do tlamszenia wolnosci swoich wspolobywateli niz do ich obrony. Z punktu widzenia interesow poszczegolnego obywatela caly ten aparat wojskowy jest wylacznie kosztowna strata pieniedzy i czasu. W sytuacjach gdy wojsko mialo istotnie wykonac swoje obronno-zaczepne zadanie okazywalo sie ono kosztownym niewypalem. Dlatego nie widze niczego dobrego w przeksztalcaniu armii z obywatelskiej w zawodowa. Oznacza to bowiem narzucenie dodatkowego i zupelnie zbednego ciezaru polskim podatnikom. Jest to cos w rodzaju krecenia bicza na wlasny tylek gdyz utrzymywanie zetatyzowanej armii jest zabawa kosztowna a wiadomo dobrze z doswiadczenia, ze owe sily zbrojne beda co najwyzej uzyteczne dla pacyfikacji spoleczenstwa w celu obrony interesow polskiej pasozytniczej elity politycznej i finansowej. Jesli zreszta spojrzymy na ostatnie wydarzenia w wykonaniu armii amerykanskiej np inwazje i pacyfikacje Afganistanu i Iraku to zauwazymy ze owa wojna trwa juz okolo osmiu lat i jest prowadzona przez najsilniejsza zawodowa armie na swiecie, ktorej wyposazenie jest na najwyzszym swiatowym poziomie. Przeciwko nim staje moze 20tys, moze 50 tys. uzbrojonych w automaty Kalasznikowa i lekka bron piechoty islamskich prymitywow. I mimo to owi zawodowi amerykanscy wojskowi-psychopaci jakos nie moga sobie z nimi dac rady. Porownajmy to z druga wojna swiatowa prowadzona w wiekszosci przez wojskowych z poboru powszechnego, na trzech kontynentach i zakonczona definitywnym rozstrzygniecie po pieciu latach zmagan. No ale wtedy istotnie chodzilo o to aby zalatwic sprawe i wrocic do domu.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Może właśnie dlatego nikt do tej pory nie napadał na Szwajcarię. Broń i zapasy amunicji w każdym domu oraz silne więzi społeczne uniemożliwiają zarówno władzy na zbyt wiele, jak i ewentualnym agresorom.

Bobola pisze...

Zgadzam sie z pogladem. ze dobrze uzbrojeni obywatele sa naturalnym hamulcem dla nadmiernych ambicji warstwy rzadzacej oraz naturalnym czynnikiem pacyfikujacym dla przestepcow. Nie mniej przyczyny "gumowych" granic Polski nie leza w tym, ze ludnosc jej jest slabo uzbrojona personalnie ale w pierwszym rzedzie w tym, ze jej elita polityczna od czasow Rzeczpospolitej Szlacheckiej glupieje w swojej masie w zastraszajacym tepie. Aby zrozumiec dlaczego tak sie dzieje nalezy sie zastanowic jakie to przyczyny spowodowaly, ze olbrzymie panstwo, mocarstwo europejskie w wieku 17tym w sto lat pozniej przestalo istniec aby odrodzic sie, zreszta nie dzieki wlasnym staraniom ale szczesliwemu zbiegowi okolicznosci, na lat 20. Po czym trzeba wyjasnic jak to sie stalo i jakie byly tego powody, ze nowa Polska powojenna zostala kopnieta jak pilka na niemieckie boisko a obecnie jest na najlepszej drodze aby stracic powietrze i cofnac sie jednostronnie w kierunku wschodnim. Jest to obszerny temat, starannie pomijany przez zawodowych historykow, gdyz odpowiedzi na owe pytania stoja w skrajnym konflikcie z panujacym obecnie duchem politycznej poprawnosci i tym co od lat jest nauczane jako prawda objawiona naszej dzielnej mlodziezy.