wtorek, 28 stycznia 2014

Homo domesticus

 
  Ostatnio czytam ksiazki badz obserwuje w telewizji publicznej najrozniejsze programy zwierzecych psychologow badajacych uczuciowosc i inteligencje zwierzat  a niekiedy nawet ich zdolnosci parapsychiczne.
Moja suczka Duki oraz jej przyjaciolka kotka Molly dziela kanapke w kuchni

   Ze wzgledu na to, ze ze zwierzetami przyjaznie sie od dziecinstwa wiele obserwacji wykonanych obecnie z naukowa powaga znalem juz uprzednio z wlasnego doswiadczenia. Swego czasu pisalem zreszta o testach na inteligencje jakimi doswiadczano malpy (http://bobolowisko.blogspot.com/2013/06/czy-ateisci-pochodza-od-malpy.html ). Okazalo sie, ze szympansy sa inteligentniejsze w rozwiazywaniu problemow od dzieci. Dzieci bowiem wykazywaly pewa bezwladnosc umyslowa wynikajaca z uprzedniego doswiadczenia i nauki. Malpki ocenialy natomiast problem natychmiast  a gdy sytuacja byla jasna  zmierzaly do nagrody droga najszybsza. Ksiazka autorstwa (nomen omen)  doktorow  Hare &Woods (czyli w tlumaczeniu Zajac i Las) "The Genius of Dogs" (Genialnosc psow), Penguin 2013, podchodzi do zagadnienia inteligencji psow (i niektorch innych zwierzat) pod innym katem. Badaczy tych interesuje  jak kwestia udomowienia wplynela na inteligencje psow oraz dlaczego to wlasnie z tym gatunkiem zwierzat rozumiemy sie tak dobrze nawzajem. Autorzy twierdza, ze psy pochodza od tych odmian pra-wilkow, ktore przegrywajac walke o byt z lepiej przez nature wyposazonymi gatunkami wykazaly jednoczesnie odwage i przedsiebiorczosc i pokonaly naturalny strach przed czlowiekiem pierwotnym, byc moze neadertalczykiem, i to do tego stopnia, ze sklonne byly one aby uzyc jego odpadow z polowan i bytowania  (w tym pozywnych ludzkich odchodow),  jako swojego pozywienia.
   Trzeba powiedziec zreszta, ze pochodzenie psow jest problemem rownie metnie przedstawiaym przez biologow jak pochodzenie czlowieka. Autorzy ksiazki uwazaja, ze psy nie sa oswojonymi wilkami ale raczej gatunkiem oportunistycznym, ktory dobrowolnie porzucil samodzielne zdobywanie pozywienia aby kolaborowac z czlowiekiem w zamian za pozywienie, towarzystwo i byc moze takze za miejsce przy ogniu.
Takie sojusze miedzygatunkowe wystepuja takze w innych obszarach biosfery. Istotnie, pod wzgledem taksometrycznym  wilk rozni sie od psow  (a takze kojotow , lisow,  szakali czy hien).  Ma on w przede wszystkim  znacznie mocniejsza budowe i wieksza czaszke pozwalajaca mu na silniejszy zacisk szczek. To sa cechy przydatne nawet wtedy gdy wilk jako gatunek oswojony przeszedlby na sluzbe ludzka.
Wymienione wyzej gatunki  naleza do wspolnego rodzaju i moga tworzyc plodne hybrydy (np psy mameluki czy husky). Ale sa to w gruncie rzeczy odrebne rasy posiadajace osobne etiologie rozwoju podobnie jak to ma miejsce wsrod ras ludzkich. Jest  bardzo watpliwe aby rasy te mialy wspolego przodka w biologicznej prehistorii. W kazdym zas razie cechy budowy ciala typowe dla wilkow nie bylyby niekorzystne w przypadku ich udomowienia wiec trudno podejrzewac, ze pies powstal w wyniku celowych wyborow  ludzkiego hodowcy czy byl nim neandertalczyk (zapewne szczuply bialy blondyn z niebieskimi oczyma) czy tez homo sapiens. Bylaby to bowiem niecelowa degradacja wyjsciowego materialu biologicznego w dodatku dokonana w czasie gdy istota aktywnosci hodowlanej nie byla jeszcze opanowana pod wzgledem praktycznym.
   Jak kazda ksiazka pisana przez kilku autorow tak i ta ma problem z koncentracja tekstu na wybraych zagadnieniach oraz  postawieniem i wsparciem dowodowym tez. Rozne watki tematyczne sa porozrzucane po calej objetosci ksiazki i przerywane dygresjami, ktorych celem jest zapewne przyblizenie autorow jako osob czytelnikowi. Osobiscie wolabym prezentacje bardziej zwiezla gdyz wylawianie ziaren od plew zabiera niepotrzebnie czas. W kazdym razie porownanie psow i wilkow pod wzgledem umiejetnosci odczytywania ludzkich gestow i innych sugestii wskazuje, ze wilki a ogolniej oswojone zwierzeta dzikie sa skuteczniejsze od gatunkow udomowionych  w rozwiazywaniu problemow jakie stawial przed nimi eksperymentator. To co powodowalo gorsza skutecznosc psow wynikalo z ich socjalizacji i uprzedniego wychowania. Byly w tym podobne do ludzkich dzieci postawionych w podobnej sytuacji.
    Aby nie byc goloslownym przytaczam tu opis doswiadczenia . Przed grupa psow oraz przed grupa do pewnego stopnia oswojonych wilkow postawiono identyczny problem. Znalezc zabawke czy porcje zywnosci ukryta pod pudelkiem nalezacym do rzedu pudelek, z ktorych inne byly puste. Prowadzacy eksperyment wskazwal zwierzeciu z pewego oddalenia pod ktorym pudlekiem jest "ciasteczko" . Psy odczytywaly gest czlowieka prawidlowo i odnajdywaly obiekt schowany. Wilki mimo ich uprzedniej socjalizacji nie byly w stanie skorzystac z sygnalizacji czlowieka bez uprzedniej tresury. Wskazywalo to na fakt, ze zwierzeta dzikie, nawet jesli byly chowane przez ludzi od dziecka, nie potrafia nawiazac latwej korespodencji z ludzmi i poslugiwac sie znakami. Nastepnie doswiadczenie zmodfikowano w ten sposob, ze "ciasteczko"  ukryte uprzednio pod jednym pudelkiem (w obecnosci zwierzat, ktore widzialy gdzie bylo ono ulokowane) , przeniesiono takze pod zwierzeca obserwacja pod inne pudelko. Psy (tak jak dzieci) ignorowaly ostatnia obserwacje i szukaly najpierw "ciasteczka" pod stara lokacja. Dopiero gdy go tam nie znalazly zwrocily sie do pudelek alternatywnych.  Natomiast wilki nie popelnialy takiego bledu tylko szukaly "ciasteczka" od razy pod wlasciwym pudelkiem. Wskazuje to na zjawisko "rutynizacji" wynikajacej z uprzedniej  wiedzy na dany temat wystepujacej u dzieci i zwierzat domowych.  Tej rutynizacji sa pozbawione zwierzeta dzikie, ktore za kazdym razem analizuja sytuacje od nowa na podstawie posiadanej informacji. Jak sie okazuje posiadana przednio wiedza o przedmiocie moze byc takze wielkim hamulcem podczas rozwiazywania problemu. Obserwowalem to czesto w obcowaniu z kolegami naukowcami, ktorzy przez sam fakt tego, ze "wiedzieli jak jest" byli nie zdolni do nierutynowego podejscia do zagadnienia. Temu zreszta zawdzieczamy dlugotrwalosc istnienia w swiadomosci ludzkiej ( w tym w swiadomosci naukowcow) roznych, jak sie pozniej okazalo, calkowicie blednych pogladow. Takich jak np teoria "plaskiej Ziemi", astronomia Ptolemeusza, teoria ewolucji , mechanika kwantowa itp a takze roznych teologii. Wiedza jest informacja  bardzo wartosciowa ale tez taka ktora zakuwa nas w pewne "kajdany poznania". Te zas blokuja nasza reakcje gdy przydzie do rozwiazania problemu dotad nie spotykanego a w dodatku sprzyjaja wylaczeniu logiki myslenia wtedy gdy wymagalaby ona rewizji uprzednio przyjetego swiatopogladu. Zwierzeta i ludzie "udomowieni" sa w stanie zrobic wiele aby swiat ich otaczajacy "byl taki jak mysla , ze jest" zamiast dopasowywac wlasny model swiata do rzeczywistosci. Stad bierze sie na przyklad powszechne obecnie przekonanie, ze dzialalnosc ludzka jest sprawcza przyczyna ocieplenia klimatu  mimo, ze dane doswiadczalne mowia nam cos wrecz przeciwnego (http://bobolowisko.blogspot.com/2013/04/efekt-cieplarniany-raz-jeszcze.html ). Ten bledny poglad ma powazne konsekwencje gospodarcze (np zamykanie kopaln wegla w Polsce)  czy rozwoj drogich "zielonych" technologii energetycznych  ale bezwladosc umyslowa spoleczenstwa  wydaje sie nie do pokonania gdyz osiagnela ona poziom "ekologicznej religii".

   Innym problemem omawianym w ksiazce byl mechanizm i konsekwencje  "udomawiania" zwierzat. W tym celu autorzy odwiedzili jeden z centrow przodujacej nauki radzieckiej gdzie kontynuowane sa badania Prof. Bieliajewa - pioniera sowieckiej genetyki, nad udomowieniem "srebrnych" lisow syberyjskich. Celem hodowcow bylo uzyskanie odmiany lisa syberyjskiego, ktory posiadalby rownie piekne futro jak lis dziki ale  bylyby udomowiony w tym sensie, ze posiadal przyjazna dla ludzi nature i stosowne, podobne do psa, zachowanie. Jak wykazalo doswiadczenie, zaledwie okolo 10% populacji lisow hodowlanych, juz uprzednio wyselekcjowaych pod wzgledem jakosci futra, jest malo agresywna w stosunku do czlowieka i przejawiala cechy udomowienia. W miare selekcji kolejnych pokolen lisow "malo agresywnych" okazalo sie, ze lisy te stanowia gatunkowa anomalie przejawiajaca sie w zmianach budowy ciala (opadajace uszy, zakrecony ogon, plany roznokolorowe na futrze a takze zmieniony tryb reprodukcji -nadmierna seksualnosc,  itp) . To dowiodlo, ze pod wzgledem hodowlanym caly eksperyment byl kolosalnym niewypalem. Wyselekcjonowane  lisy "przyjazne ludziom" czyli udomowione"  byly zboczeniem Natury powodujacym utrate tych cech taksometrycznych, ktore byly wlasnie cenne z uzytkowego punktu widzenia. Jak autorzy sprawdzili, udomowione lisy przejawialy takze identyczna jak psy zdolnosc rozumienia ludzkich gestow i komend. Bylo tak mimo, ze hodowcy radzieccy nie koncentrowali sie na kwestii umyslowych zdolnosci swoich podopieczynych.

     Interesujacym wnioskiem z tych badan bylo to, ze udomowienie zwierzat dzikich moze nastapic spontanicznie dzieki temu, ze w kazdej populacji wystapia negatywne dla przetrwania gatunku  osobniki, czesto rozniace sie takze pod wzgledem cech budowy do tego stopnia by byc zapewne ostracyzowane przez wiekszosc populacji, ktore beda gotowe na wspolprace z czlowiekiem - w zasadzie ich najwiekszym wrogiem, zamierzajacym w przyszlosci obedrzec je ze skory. Autorzy uwazaja, ze kolaboracyjnosc tych osobnikow, ktore przejawily tendencje oportunistyczne dowodzil ich genialnosci w "chwyceniu okazji" dla zwiekszenia ich szans reprodukcji. Mozna jednak patrzec na to z innego punktu wiedzenia, gdyz jak obserwuje,  populacja ludzka poddawana jest obecnie procesowi "udomowienia", ktorego celem jest zmniejszenie agresywosci w stosunku do populacji "zboczonych" czy narodowosci z ktorymi dawniej walczylismy o byt i habitat. Produktem tego procesu hodowlanego moze byc nie tylko drobny detal w postaci zakreconego ogona czy zalamanych uszu. Cena udomowienia moze byc takze utrata tych cech, ktore wlasciwie definiowaly  nasz "narodowy gatunek".

   Szczerze zachecam wszystkich do przeczytania owej ksiazki. Wymienione wyzej eksperymenty i obserwacje nie wyczerpuja bowiem calej tresci tam zawartej. Omawiane sa w niej  takze takie wazne kwestie jak obyczaje malp czlekoksztaltnych i wiele innych zagadnien.

   Jesli zas chodzi o "polski system odniesienia" to okreslenie , ze polskie spoleczenstwo zeszlo na psy po 1945 roku nabiera w swietle tych badan calkiem nowego znaczenia.

środa, 22 stycznia 2014

Czlowiek z gowna

Wpadla mi do reki nowa ksiazka dr Slawomira Cenckiewicza "Walesa -Czlowiek z Teczki" (Zysk, Poznan 2013). Jest to w pewnym sensie rozszerzona i spopularyzowana wersja wczesniejszej monografii (z dr P.Gontarczykiem) "SB a Lech Walesa" wydanej przez IPN w roku 2008, o ktorej juz pisalem http://bobolowisko.blogspot.com/2008/07/jeszcze-sie-bronia-twierdze-grenady.html
a takze odkrywczej biografi Walesy piora dr Zyzaka (  http://bobolowisko.blogspot.com/2011/07/plusy-dodatnie-plusy-ujemne-czyli-zyzak.html ). Nowa ksiazka Cenckiewicza jest komercjalizacja owych prac uprzednich, ktore przy pewnej ilosci dobrej woli mozna by nawet nazwac pracami naukowymi. Jest to dziennikarstwo plotkarskiego faktu podobne do tego jakie w USA uprawia np Kitty Kelley. Nie pisze tego by degradowac znaczenie owej ksiazki, ktora istotnie moze trafic pod strzechy i dzieki temu przyniesc sukces finansowy wydawnictwu i autorowi. Ksiazka jest obficie ilustrowana zdjeciami "Wielkiego Polaka" w roznych sytuacjach a takze zdjeciami osob w ten czy inny sposob uwiklanych w fabule. Sa nimi zreszta glownie nieciekawe fizjonomie pracownikow SB i milicji, z ktorymi Walesa wspolpracowal. Nowym (dla mnie) faktem, ktory wniosl Cenckiewicz tutaj jest obserwacja, ze wspolpraca Walesy z rezimem komnistycznym rozpoczela sie juz w czasie jego zasadniczej sluzby wojskowej, podczas ktorej zostal on donosicielem Wojskowej Sluzby Wewnetrznej. Kontynuowal on ta wspolprace pozniej w Gdansku, w latach 70-tych, gdzie zostal konfidentem MO a pozniej SB. Kapusiostwo Walesy mialo podloze finansowe oraz psychicznie dowartosciujace przyszlego "Ojca Narodu", ktory jak wiekszosc kmiotkow dazyl wielka estyma ludzi w mundurach zwlaszcza jesli sluzyli oni w formacjach specjalnych i "duzo mogli". Jak zwykle w publicystyce tego rodzaju mamy podane tez sporo faktow moralnie dyskwalfikujacych przyszlego polskiego bohatera narodowego. Donosicielstwo, dziwkarstwo, megalomania, malpia zlosliwosc w stosunku do innych a konkurencyjnch dzialaczy "Solidarnosci"a takze chciwosc i sluzalczosc to tylko pare z obficie udokumentowanych przez Cenckiewicza cech Walesy.Jest to niewatpliwie ksiazka, ktora otworzy wiele oczu wsrod naszych rodakow zwlaszcza zas tych, ktorzy uporczywie trzymaja nadal glowy w piasku. Ja zas zastanawiam sie jak osoba o takich kwalfikacjach- niewyksztalcony, nieuczciwy i niemoralny kretacz mogl zajsc tak wysoko. Czyzby byl on istotnie odzwierciedleniem wiekszosci polskiego spoleczenstwa?

czwartek, 9 stycznia 2014

Przed nami -dwadziescia lat "tlustych"?

   Jak to zazwyczaj czynie na poczatku roku tak i obecnie postanowilem przedstawic Moim Szanownym ale nadmiernie  biernym czytelnikom to co wyczytalem na wielkiej krysztalowej kuli amerykanskiej ekonomii. Jest to analiza techniczna gdyz jako nie-ekonomista pozostawiam fundamentalna analize sytuacji fachowcom w tej dziedzinie. W przeciwienstwie do lat uprzednich mam wrazenie, ze przed USA i reszta swiata pojawia sie  w roku biezacym szansa na poprawe sytuacji ekonomicznej. Jest to wniosek obarczony zastrzezeniami gdyz obecne dane moga tez dopuscic pojawienie sie tylko nowego maksimum lokalnego dobrobytu, po ktorym nastapi nowy okres spadkowy. Ale szansa na wyjscie z recesji istnieje
Rys. 1 : PKB USA jako funkcja czasu. 
.
Aby zobaczyc dlaczego to mowie prosze spojrzec na wykres pierwszy, na ktory pokazany jest przebieg PKB Stanow Zjednoczonych jako funkcja czasu w latach 1930-2013. Na wykresie zaznaczone sa wszystkie wielkie kryzysy gospodarcze jakie wystapily w tym czasie. Jest ich wszystkiego trzy : Wielki Kryzys lat 1924-1934, Wielki (i prawie nieobecny w swiadomosci wiekszosci ludzi) Kryzys lat 1970-1980 oraz obecny Wielki Kryzys lat 2000-2010 , ktory byc moze wlasnie ulegl zakonczeniu ale ktory rownie dobrze moze byc tylko lokalna poprawa ekonomii- podobna do lokalnego maksimum wystepujacego podczas Wielkiego Kryzysu lat 1970-1980. Warto tez zauwazyc, ze wszystkie te wielkie katastrofy ekonomii swiatowej maja wspolna przyczyne. Byl nia nadmiar pieniadza w ekonomii swiata wywolany spekulacjami finansowymi, za ktorymi nie staly faktyczne postepy w generacji towarow czy w rozwoju produkcji. Jesli wiec chcemy wyciagnac jakies wnioski z tych doswiadczen to jednym z glownych jest koniecznosc ograniczenia obecnej swobody rynkow wtornych instrumentow finansowych czy sa nimi akcje przedsiebiorstw, opcje czy tez bardziej skomplikowane pakiety finansowe w formie  zgrupowanych dlugow itp. Najrozsadniejszym posunieciem, moim zdaniem,  byloby calkowite zamkniecie gield i pozostawienie firmom  oraz bankom interakcji z inwestorami. W ten sposob kazdy kto chcialby uczestniczyc w zyskach przedsiebiorstwa moglby nabyc jego akcje bezposrednio ze zrodla (co jest zreszta mozliwe i teraz)   po zapoznaniu sie z jego finansowym statusem i perspektywami a banki inwestycyjne, posiadajace specjalistow w danej dziedzinie ekonomii moglyby inwestowac w takie czy inne projekty produkcyjne czy uslugowe biorac pod uwage racjonalnosc projektu i jego perspektywy rozwojowe. Niestety jestesmy obecnie w epoce "ekonomi hazardowej" , w ktorej celem jest nie tyle inwestowanie w rzeczywiste osiagniecia przemyslowe i rozwoj kraju co spekulacyjny wzrost prywatnego kapitalu droga nie rozniaca  sie wiele od gry hazardowej, takiej jak poker czy ruletka. Przyczyna jest takze nastawienie na szybki zysk bez ogladania sie na konsekwencje jaki dominuje w swiadomosci wiekszosci populacji w USA i nie tylko tam.

     Okresy zapasci gospodarczej o znamionach depresji charakteryzuja sie wielka dewaluacja walut- w USA dolara a w gospodarce swiatowej innych istotych walut rezerwowych (takich jak funt brytyjski, jen japonski czy euro).Zauwazmy takze, ze okresy ekonomicznej prosperity przypadaja na czasy zimnej badz nawet goracej wojny, kiedy to wydatki na zbrojenia napedzaja zatrudnienie a zaszcztna sluzba wojskowa likwiduje nawis bezrobotnych . Okresy wzglednego spokoju w stosunkach miedzynarodowych powoduja zas kryzysy i masowe bezrobocie. W chwili obecnej czyli na koncu wykresu PKB(t=2013) widzimy wyjatkowo wzrost PKB, ktory jest spowodowany innym czynnikiem. Jest nim celowa wyprzedaz rezerw zlota w celu rewaloryzacji dolara. Obecna sytuacja jest jedyna w swoim rodzaju. Mamy bowiem polityke latwego pieniadza - Banki Rezerwy Federalnej w dalszym ciagu dostaraczaja ekonomii USA od 85 (uprzednio) do 75 mld USD na miesiac (droga wykupu obligacji panstwowych) a jednoczesnie organizacja kontrolujaca rynek zlota wyprzedaje zapasy aby zbic jego cene.  Jest to cos porownywalnego do czynnosci gotowania wody przy jednoczesnym dorzucaniu lodu do czajnika. Oczywiscie zakonczenie dewaluacji jest koniecznym warunkiem stabilizacji systemu. Nie mniej logiczna droga do tego celu byloby podniesienie oprocentowania podstawowego - czyli kosztu pozyczki dolara. Tak postapila administracja prezydenta Reagana w roku 1980 po czym dostarczyla silnego bodzca rozwojowego w postaci "technologii wojen gwiezdnych" i ogolnego ekonomicznego podminowania krajow obozu socjalistycznego. Tymczasem administracja prez. Obamy postepuje w sposob wewnetrznie sprzeczny  redukujac amerykanskie rezerwy zlota aby obnizyc jego cene na rynku utrzymujac jednoczesnie niska cene (oprocentowanie) pozyczek nominowanych w USD. To nie moze trwac dlugo i podstawowym pytaniem teraz jest to jaka wojna ekonomiczna czy militarna i z kim moze uratowac przed powtorna recesja gospodarke USA a z nia gospodarke swiatowa. Wykres PKB (GNP) mowi nam takze, ze w chwili obecnej gospodarka USA nie doszla jeszcze do mozliwego poziomu oporu wynoszacego okolo 17 x 10^9 uncji Au a wiec jest jeszcze prawdopodobny wzrost PKB w ciagu najblizszego polrocza.
Rys.2 : DJI jako funkcja czasu

To samo mowia nam wykresy realnych  (czyli w zlocie) indeksow DJI (Dow Jones Industrial) oraz S&P 500 przedstawionych na rys. 2 i 3.  Jezeli nastapi powrot depresji to pojawi sie ona w drugiej polowie obecnego roku a moze nawet dopiero w roku 2015. Z drugiej strony mozna miec nadzieje, ze wojna w pore rozpoczeta w roku obecnym moze zapewnic dalszy ciag ekonomicznego rozwoju USA. Rozwazaniem mozliwych i korzystnych konfliktow miedzynarodowych zajmiemy sie osobno. Tu zas zanalizujmy jeszcze jeden aspekt ekonomii USA a mianowicie efekt jaki wywiera na zamoznosc kraju liczebnosc jego populacji.
Rys.3 : S&P index jako funkcja czasu



   Rysunek 4 przedstawia wzrost populacji USA w zaleznosci od czasu w latach 1935-2013. Jest on niemal liniowy.
Rys.4 : Populacja USA

PKB  (GNP) jest oczywiscie zalezny od liczebnosci populacji . Ogolnie wieksza liczba obywateli oznacza takze wieksza liczbe transakcji przez nich zawieranych oraz na ogol takze wzrost liczby miejsc pracy i powiekszenie ilosci produkowanych towarow. Zgadza sie to z grubsza z przebiegiem PKB na rysunku 1 jesli wezmiemy pod uwage to, ze okresy recesji oznaczaja takze okresy zwiekszonego bezrobocia oraz zmniejszenie zakupow towarow i ilosci dobr produkowanc na obsluge potrzeb tejze populacji.
Rys.6

Rys.7
 Aby zredukowac ilosciowy wplyw wzrostu populacji na PKB mozemy postapic podobnie jak w termodynamice i wprowadzic wielkosc  pkb= PKB na glowe populacji. Jest to analog potencjalu chemicznego. Wielkosc ta przedstawiona jest na rysunku 5. Pokazuje on nam dwie interesujace cechy ekonomii USA. Po pierwsze w latach 1935-1970 wzrost populacji powodowal takze wzrost PKB na glowe obywatela. Maksymalne pkb(1970)  wynioslo wtedy 140 oz Au. Po tym nastapil okres depresji i oczywiscie zmniejszonego pkb. Kolejny wzrost pojawil sie w latach 1980-2000 z tym jednak wyjatkiem, ze osiagniete maksimum pkb(200) wynioslo okolo 135 oz Au na glowe a wiec bylo nizsze od poprzedniego mimo tego, ze populacja wzrosla. Mozemy to wytlumaczyc tym, ze wiekszosc dobrze platnych miejsc pracy wyniosla sie w latach 1980-2000 z USA  najpierw do Meksyku (dzieki NAFTA) a teraz do Azji.
Rys.5

 Natomiast wzrosly obciazenie socjalne spowodowane naplywem zupelnie obecnie zbednych emigrantow ekonomicznych. Pamietajmy bowiem, ze liczba miejsc pracy w kazdym okresie ekonomii kraju jest skonczona. Jesli podaz pracy jest wieksza od popytu to maleje wynagrodzenie a pojawia sie takze aspekt wypierania kandydatow miejscowych przez element naplywowy, ktory godzi sie na mniej korzystne  warunki pracy. Potwierdza to wykres 6 gdzie mamy przedstawione realne srednie wynagrodzenie roczne jak funkcje czasu.
Rys.8

Wolny rynek i globalizacja wytwarzania praktycznie zdemolowala amerykanski poziom zycia. Proces te zreszta postepuje nadal gdyz kontrolowane przez elite media oraz ekonomisci- zwolennicy wolnego rynku glosza wszem i wobec zalety takiego systemu nie wspominajac nic o kosztach jakie placi za ten eksperyment cale spoleczenstwo. W latach 1980-2013 amerykanska mysl techniczna zrobila olbrzmi skok wprowadzajac do produkcji artykuly powszechnego pozadania: urzadzenia gospodarstwa domowego, telewizory, sprzet wideo, komputery i wiele wiele innych. W normalnych warnkach towary te bylyby produkowane w USA i sprzedawane z zyskiem na calym swiecie. Dzieki globalizacji niemal zaden z tych obiektow powszechnego uzytku nie jest produkowany w USA i tym samym nie daje zatrudnienia i zarobku amerykanskiemu pracownikowi. Poczynajac od odzienia przez gwozdzie i zarowki do komputerow i sprzetu lacznosci obywatele USA sa zmuszeni do importu towarow azjatyckich, meksykanskich czy poludniowo amerykanskich.
Rys.9

 Efektem tego jest kolosalny deficyt  handlu zagranicznego (- 742 x10^9 USD) i spadek wplywow podatkowych, ktory wymusza kolejne pozyczki dla utrzymania rosnacej liczby socjalnych programow finansowanych z budzetu panstwa (ostatni idiotyzm finansowy to tzw Obama-care czyli niemal powszechne ubezpieczenie medyczne).W chwili obecnej liczba osob w wieku produkcyjym w USA wynosi okolo 150 mln. Teoretycznie poziom bezrobocia wynosi 8.1% co oznacza jedynie, ze taki jest procent ludzi szukajacych pracy, ktorzy pobieraja zasilek dla bezrobotnych. Zasilek ten jest jednak wplacany tylko przez czas okreslony. Po jego uplywie osoba go pobierajaca jest usunieta ze spisu jako dobrowolnie unikajaca zatrudnienia. To poprawia statystyke bezrobocia ale utrudnia  rzeczywista ocene wagi problemu.
Rys.10

 Jest tez cala masa ludzi mlodych, ktorzy po skonczeniu szkoly czy uniwersytetu nigdy nie byli w stanie znalezc pracy w swoim zawodzie. Ci wymykaja sie takze statystyce bezrobocia gdyz warunkiem otrzymania zasilku jest uprzednia praca. Wysokosc zasilku dla bezrobotnego jest zreszta zwiazana z wysokoscia ostatnio pobieranego wynagrodzenia. W czasie prezydentury Obamy liczba osob otrzymujacych kartki na dozywienie (food stamps) wzrosla dwukrotnie i wynosi obecnie 47 mln. Sa to zasilki zywnosciowe wydawane ludzim o zbyt niskich dochodach, ktorzy moga byc albo zatrudnieni na bardzo nisko wynagradzanych stanowiskach pracy badz zyja z renty nie wystarczajacej na zycie. Lagodnie szacujac obecny procent osob bezrobotnych badz zatrudnionych przy pracach niezgodnych z kwalfikacjami (underemployed) lub niskoplatnych wynosi okolo 30%. Ludzie ci, nie ze swojej zreszta winy, stanowia obciazenie dla jeszcze pracujacej czesci spoleczenstwa drenujac budzet panstwa oraz poszczegolnych stanow na cele charytatywne. Racjonalna reakcja na ten stan rzeczy byloby zlikwidowanie imigracji oraz powrot do ekonomii protekcjonistyczej, ktora zreszta zbudowala niegdys potege USA. Jak dotad jednak nie widac zadnych wysilkow aby to zrobic. Tymczasem Stany Zjedoczone mimo znacznego terytorium i wielkich zasobow naturalnych sa juz przeludnione okolo 1.75 raza (patrz http://www.footprintnetwork.org/en/index.php/GFN/page/trends/united_states_of_america/  ) i czas najwyzszy aby temu przeciwdzialac zanim  nasze srodowisko naturalne zostanie ostatecznie zdewastowane w sposob nieodwracalny. Zyjemy w nowych czasach, kiedy wielka liczba ludnosci jest raczej obciazeniem dla panstwa niz motorem jego rozwoju. W tej sytacji epidemie, choroby,  glod i wojny sa preferowanymi przez nature srodkami kontroli liczby ludnosci, ktorym przeciwdzialac nie nalezy. Stanowia one bowiem naturalne sprzezenie zwrotne gwarantujace homeostaze  biosfery.