niedziela, 29 maja 2011

Co nam mowi wspolczesna kinematografia rosyjska

Udalem sie dzisiaj na wyswietlany na Starym Miescie w kinie Alchemia film rosyjski Aleksieja Popogerbskiego "Jak spedzilem koniec lata" wyprodukowany w roku 2010. Jest to kolejny film rosyjski  jaki ogladalem (http://bobolowisko.blogspot.com/2010/10/potega-rosyjskiej-kultury.html) w ostatnim czasie. Dzielo ciekawe, nie tyle ze wzgledu na fabularna strone zagadnienia co na towarzyszacy mu w tle obraz wspolczesnej Rosji ( w tym wypadku Syberii) oraz mentalnosci ludzi jacy ja zamieszkuja. Akcja rozgrywa sie na jednej z wysp rosyjskiej arktyki gdzie znajduje sie prymitywna stacja meteorologiczna obslugiwana przez starszego meteorologa (bo trudno powiedziec, ze naukowca) oraz mlodego studenta czy tez praktykanta. Stacja istnieje w tym miejscu od lat 30-tych ale jej wystroj i wyposazenie wyglada jakby od czasow stalinowskich nic w niej sie nie zmienilo. Wyjatek stanowi maly reaktor atomow, ktory stanowi najwyrazniej zrodlo energii dla stacji. Obskurnie pomalowane wnetrze z odpadalacym tynkiem i walace sie sciany pomieszczen oraz wiekowa aparatura pomiarowa i srodki lacznosci daja swiadectwo temu, ze badania tam prowadzone maja dosyc niski priorytet. Warunki zycia zalogi i jej wyglad przypominaja bytowanie naszych nurkow smietnikowych. Brud, smrod, ubostwo oraz konserwy i ryby jakie uda sie zlapac starszemu meteorologowi. Przy tym wszystkim miedzy bohaterami opowiesci narasta wewnetrzny konflikt spowodowany glownie roznica wieku. Starszego meteorologa drazni wyglad praktykanta (kolko w uchu i stale sluchawki na uszach) oraz sposob w jaki ten spedza wolny czas (grajac w gry komputerowe) . To jednak byloby nawet do zniesienia gdyby nie fakt, ze "narybek meteorologiczny" przejawia pewna indyferencje jesli chodzi o dokladnosc pomiarow. Co gorsza ma on dodatkowa, powazna wade polegajaca na tym, ze nie jest w stanie wykonac prostych ale istotnych polecen jakie wydaje mu starszy kolega na miejscu a takze, pozniej, odlegly przelozony, komunikujacy sie ze stacja droga radiowa. W efekcie dochodzi do zaostrzenia sytuacji, ktora zaczyna wymykac sie spod kontroli w zasadzie obu czlonkow zalogi. Nie bede tu opowiadal tresci filmu gdyz byc moze ktorys z czytelnikow zechce ow film obejrzec. Mnie natomiast ow opis i scena zdarzenia skojarzyla sie z niedawnym wypadkiem prezydenckiego samolotu. Byc moze otchlanie prymitywizmu i niekompetencji jakie pokazano na filmie maja zasieg szerszy i wlasnie im mozna przypisac, ze mimo najlepszych checi wszystkich uwiklanych w cala sprawe koncowy wynik dzialan byl tak zalosny.

piątek, 27 maja 2011

Cykoryjni wodzowie

   Rozpoczeta dzisiaj wizyta  Wielkiego Czarnego Ojca z Waszyngtonu wyglada calkiem niestandardowo. Dla spokoju ducha dostojnego goscia nie tylko sparalizowano ruch w centrum stolicy ale takze zadbano o to aby dostep ludnosci tubylczej byl wysoce kontrolowany. Takich srodkow ostroznosci nie stosowano podczas zadnych z uprzednich wizyt panstwowych prezydentow USA w Polsce. Telewizja nie pokazala zainteresowanych warszawiakow, ktorzy zazwyczaj witali dostojnych gosci wzdluz trasy przejazdu rozczulajaco machajac choragiewkami.  Kawalkada samochodow prezydenckiej eskorty przypominala bardziej przejazd szosa we wrogim Afganistanie niz wizyte w kraju zaprzyjaznionym nalezacym do NATO. Obama podjechal pod Palac Namiestnikowski pancernym samochodem gdzie czekal na niego nerwowo przechadzajacy sie przed wejsciem prezydent Komorowski. Brakowalo tylko rozstawienie wokol czolgow. Nie wiem skad sie bierze ten niesamowity strach Naszych Szanownych Przywodcow przed obywatelami wlasnych i cudzych panstw. Swego czasu Hitler czy Mussolini, osoby ktore na poczatku swojej kariery zdazyly sie powaznie narazic wielu wplywowym silom, jezdzili pogodnie otwartymi samochodami wsrod wiwatujacych tlumow. Moj dziadek, ktore zreszta nie byl entuzjasta marszalka Pilsudskiego (uwazal go za lewicujacego burzyciela porzadku publicznego) wspominal, ze jechal z nim razem tramwajem, w ktorym ten podrozowal tylko w towarzystwie adiutanta. Nawet w USA, gdzie odstrzeliwanie prezydentow ma dluga i ceniona tradycje,  prezydenci , do czasu zamachu na Kennedego, jezdzili kabrioletami i podchodzili aby uscisnac dlon przedstawicielom swojego wiwatujacego ludu. Pewne zagrozenie szlo bowiem w parze z urzedem jaki sprawowal Ojciec Ojczyzny i kazdy z nich uwazalby za ujme na swoim honorze gdyby dal sie w sposob oczywisty poniesc strachowi o wlasna skore.

środa, 25 maja 2011

Polakow portret wlasny

Obserwuje od pewnego czasu ludnosc tubylcza w jej naturalnym srodowisku starajac sie wyrobic sobie opinie o panujacych trendach oraz swiadomosci spolecznej populacji, w ktorej sie znalazlem. Jest to ogolnie biorac sytuacja turysty, ktory znalazl sie w srodowisku, od ktorego nie dzieli go bariera jezykowa (przynajmniej do pewnego stopnia) ale ktorego mentalnosc jest mu calkowicie obca. Co jest dominujaca cecha wspolczesnych Polakow to wyrazna niezdolnosc do logicznego myslenia. W rozmowach ze znajomymi i sasiadami slysze ciagle narzekania na powszechna korupcje oraz rozpad instytucji panstwowych czy samorzadowych, z ktorymi maja do czynienia. Kiepsko albo wogole nie dzialaja: sluzba zdrowia, sadownictwo, szkolnictwo wszelkich szczebli czy system emerytalny. Brud na ulicach, zaniedbane i osrane trawniki, jezdnie i drogi w fatalnym stanie czy totalna zapasc kolejnictwa stanowia obraz swiadczacy o tym, ze Polska staje sie powoli ale pewnie krajem dzikiego wschodu. Na trawnikach zaobserwowalem tablice, najwyrazniej wystawione przez lokalne wladze, i stwierdzajace pogodnie, ze "Statystyczny Polak nie sprzata po swoim psie". Co z tego wynika to postulat jaki widzialem wydrukowany na torbie niesionej przez wspolczesna Polke : "Kurwa, sprzatnij po swoim psie". Nie wiem czy byl to rodzaj notatki do siebie samej czy tez opinia, z ktora owa osoba chciala sie podzielic ze wspolobywatelami. Tak czy inaczej czworonozne pociechy pogodnie lekcewaza sobie owe obserwacje a zapach pulweryzowanego gowna pojawia sie wszedzie tam gdzie wladze miejskie zdecydowaly sie , z duzym opoznieniem, na sciecie wysokich chwastow, ktore dominuja miejskie trawniki. Od czasu do czasu podrozuje tez srodkami miejskiej komunikacji, w ktorych nie brakuje typow prawdziwie lombrosowskich. Ostrzyzone "na pale" glowy, walcowate czaszki i cofniete czola czynia wrazenie, ze znajduje sie w domu wariatow, w ktorym pensjonariusze przejeli kontrole nad obiektem.Czesc podrozujacych to zreszta Ukraincy czy Bialorusini, ktorzy wyrozniaja sie glosnym i nieskrepowanym w doborze wyrazow zachowniem w miejscach publicznych. Sa to zapewne pracownicy sezonowi nowej europejskiej ekonomii. Uderza tez duza liczba mlodych mezczyzn w roli ekspedientow sklepowych. Najwyraznie brak lepiej platnych prac wyprodukowal wspolczesna wersje "mlodego subiekta". Nie mozna powiedziec. Obsluguja oni uprzemie i niemal fachowo. Pisze niemal gdyz uprzejmosc owa zanika natychmiast po tym jak dokonali sprzedazy. Nie mniej dowodzi to tez braku perspektyw na jakie cierpia nowe roczniki wchodzace na rynek pracy. Nic wiec dziwnego, ze okolo 60% badanych wyraza chec wyjazdu do pracy poza Polska. W telewizji polskiej slysze zachwyty nad wzmozona dzietnoscia Polek w Anglii co zapewne oznacza, ze udaje im sie tam wycyganic lepsza zapomoge socjalna. Ale czy istotnie psucie rynku pracy w pozostalych krajach Unii ma byc polska specjalnoscia? Predzej zreszta czy pozniej ten eksport "cieplych cial" bedzie musial ustac gdyz Niemcy, Holendrzy, Belgowie czy Anglicy maja juz wyraznie dosyc polskich gastarbaiterow oskarzajac ich, nie bez racji, o pijanstwo, burdy i kradzieze. "Jedz do Polski! Twoj samochod juz tam jest." to dowcipne haslo, ktorym zachecaja do wycieczki do Naszej Umeczonej Ojczyzny  niemieckie biura podrozy. Byc moze na starosc pogorszyl mi sie tez wzrok ale naprawde z trudnoscia mozna znalezc obecnie w Warszawie ladna, mloda dziewczyne. Przewazaja bowiem kobiety o wysokiej wypornosci, ktore prezydent panstwa nazwal niegdys, trafnie zreszta, kaszalotami. Mlodki zas najwyrazniej upodobaly sobie dlugie kalesony typu napoleonskiego wkladane pod albo zamiast spodniczek mini badz bardzo skapych spodenek. Niestety jednak tylko niewielki procent szlachetnych dziewic posiada figurki, ktore nadaja sie do pokazania sie w tak obcislym futerale. Podczas wizyty w ksiegarni, gdzie udalem sie z mysla nabycia droga kupna ksiazki Pawla Zyzaka "Lech Walesa: Idea i historia" wpadla mi w rece nowa ksiazka-dziennik Rafala Ziemkiewicza "Zgred" (2011), w ktorej autor opisuje wlasne obserwacje dotyczace polskiej rzeczywistosci roku ubieglego . Ksiazka konczy sie na wypadku samolotu prezydenckiego, ktorego przyczyny (zamach czy nieuwaga) pozostaja nieznane do dnia dzisiejszego.  Ziemkiewicz jest doskonalym obserwatorem spoleczenstwa czemu dal juz zreszta dowod piszac pare lat temu "Polactwo". Watek ten jest tez rozwiniety w jego dzienniku. Jest to dla mnie dziwny przypadek pisarstwa reporterskiego. Autor bowiem sam z siebie nie ma nic do powiedzenia. Jest on zerem jako literat ale jest tez on doskonalym komentatorem zycia. Szczerze polecam "Zgreda" jako ksiazke, ktora moze otworzyc oczy tym, ktorzy jeszcze uwazaja, ze Polska znajduje sie na wlasciwej drodze rozwoju. Notabene ksiazka Zyzaka jest nie do dostania w podobno pozbawionej cenzury Polsce. Pierwsze wydanie rozeszlo sie natychmiast po czym wydawcy zostali zmuszeni (przez kogo ?) do dokonania korekt tekstu w wyniku czego nikt podobno nie chcial rozpowszechniac wydania drugiego. Co bedzie dalej tego ksiegarze nie wiedza (chcialem zamowic) mimo, ze wyglada jasno na to, ze owa ksiazka bylaby czyms w rodzaju drukowania pieniedzy. Chetnych na zakup jest podobno wielu. Jak to jest wiec, ze w podobno wolnym i podobno pozbawionym cenzury kraju nie moze sie ukazac praca historyka, ktora ma szanse na to by zostac bestsellerem?  Czyzby wolny rynek wydawniczy nie byl az tak wolny? Tymczasem nie ma najmniejszej trudnosci aby dostac lezace wszedzie paszkwile Tomasza Grossa (wyd. Znak, podobno katolickie). W telewizji dominuja seriale i filmy amerykanskie. Z tworczosci rodzimej mozna zobaczyc seriale "Blondynke" oraz "Bzykanie nad rozlewiskiem" to ostatnie wedlug powiesci Malgorzaty Kalicinskiej, ktora stanowi najwyrazniej nowe wcielenie Mniszkowny w III RP. Widzimy wiec puszczalskie polki w roznych wersjach wiekowych na tle nieudolnych bylych mezczyzn oraz zidiocialych wiesniakow. Jest to obraz, ktory zagoscil w kulturze masowej po sukcesie serialu i filmu "Ranczo" osadzonego w podobnej scenerii. Plagiat jest podobno najwyzsza forma pochlebstwa ale tutaj raczej mowimy o tym, ze nikt jeszcze w filmie nie stracil pieniedzy przeceniajac zly gust masowego odbiorcy.

wtorek, 17 maja 2011

Dziwny jest ten swiat...

  Przebywajac od paru dni w Naszej Umeczonej Ojczyznie nie moge sie jakos otrzasnac z wrazenie, ze kraj ow a moze nawet caly swiat pograzyl sie w surrealizmie sytuacyjnym. Mam przez to na mysli dzialania, ktore maja motywacje wydawaloby sie logiczna a jednak w swojej realizacji okazuja sie absolutnym nonsensem. A oto przyklad pierwszy. Z okna mojego mieszkania widac trzy roznokolorowe pojemniki ozdobine inskrypcjami :Papier, Szklo, Plastik. Pojemniki te stoja przed budka na smieci, w ktorej z kolei stoja wozki (dumpstery) gdzie zapewne mieszkancy maja skladac smieci pozostalego rodzaju. W dodatku budka ta zamknieta jest na klucz, co ma ja zabezpieczac przed inwazja "nurkow smietnikowych" (dumpster diveres). To rzecz jasna komplikuje wyrzucanie smieci gdyz mnie samemu zdarza sie owego klucza zapomniec. Szczesliwie trzpien zamka jest widoczny i mozna go odsunac przy uzyciu, na przyklad, noza. Dlaczego tak starannie utrudniamy dostep do smieci biedakom czyniac jednoczesnie niepotrzebne utrudnienie samym mieszkancom kamienicy, tego nie wiem. Zwlaszcza, ze jak widac, zamek nie chroni przed wejsciem do przybytku smieciowych rozkoszy. Nie widze tu logiki ale administrator budynku nalega na utrzymanie tego stanu rzeczy. Nie jest to zreszta jedyny nielogiczny element zwiazany z usuwaniem odpadkow. Dzisiaj do wspomnianych wyzej kolorowych segregatorow odpadkow przyjechal woz MPO z dzwigiem. Pracownik podnosil kolejno pojemniki i oproznial je na platforme ciezarowki oczywiscie mieszajac uprzednio porozdzielane odpadki recyklizowalne. Gdzie tu logika? Wydawaloby sie, ze po to wlasnie mamy oddzielne pojemniki aby wstepnie segregowac odpadki nadajace sie do przerobki. Ale MPO najwyrazniej jest zwolennikiem wzrostu entropii smieciostanu. Wiele sie tez mowi o wolnosci slowa i przeplywu informacji. Nie mniej w tle dziala jakas niezdefiniowana cenzura o czym przekonalem sie ostatnio chcac puscic ze wzgledow historycznych, na UTube znana piosenke pod nazwa "Horst Wessel Lied". Okazuje sie, ze jej odtwarzanie jest zabronione w Polsce czy moze nawet w calej  EU ? Jak to pogodzic z wolnoscia slowa i przeplywu idei? Zwlaszcza, ze na przyklad nie ma najmniejszej trudnosci aby odtworzyc na youtube np Miedzynarodowke (http://www.youtube.com/watch?v=GxQ7GUEPsrU&feature=related) . Oczywiscie na upartego zakaz ten mozna obejsc (http://www.youtube.com/watch?v=lR9S08wFn_A) ale nie o to chodzi.  Mimo oficjalnie gloszonej wolnosci slowa istnieja najwyrazniej jakies tajemnicze i blizej nie identyfikujace sie organizacje, ktore cenzuruja to co moze albo nie moze pokazac sie na internecie. Zapewne to wlasnie one spowodowaly, ze nie moge znalezc niegdys interesujacej witryny internetowej www.polonica.net . Brak logiki nie jest zreszta cecha typowa dla zachowan w Naszej Umeczonej Ojczyznie. Ostatnio wiele widac i slychac o przygodach prezesa Miedzynarodowego Funduszu Walutowego Strauss-Kahn'a. Potentat ow i kandydat na prezydenta Francji zarabiajacy pewnie kilka milionow dolarow rocznie rzucil sie i podobno zsodomizowal 30sto letnia portorikanska sprzataczke. Oczywiscie uczucie jest slepe ale jak to jest mozliwe aby czlowiek, ktory musi podejmowac wazkie decyzje finansowe, zapewne z zimna glowa, mogl sobie nie zdawac sprawy, ze bez najmniejszej trudnosci moglby zaspokoic swoje chucie wymachujac kilku setkami dolarow przed nosem sluzacej, ktora zapewnie pracowala za place minimalna?  A za pare tysiecy USD moglyby bez trudu dostac urocza  mlodziutka call girl, ktora wypelnilaby jego najsmielsze zyczenia. Jak juz pisalem uprzednio najwieksza tragedia demokracji jest to, ze jestesmy wszyscy w rekach idiotow wybranych wiekszoscia stosownych glosow. Nie jest to zreszta obserwacja najswiezsza jesli wezmiemy pod uwage, ze caly kryzys finansowy, w ktorym tkwimy obecnie byl spowodowany i jest nadal utrwalany przez ekonomicznych becwalow, ktorzy zreszta sa nadal u steru tonacej barki swiatowej ekonomii. Najlepszym przykladem, ale nie jedynym, jest Berni Madoff, ktory majac do dyspozycji wszystkie narzedzia wielkich finansistow okradl swoich inwestorow stosujac wulgarny trick piramidy finansowej. Gdybyz on chociaz probowal fundusze swojego hedge fund inwestowac i mu sie to nie powiodlo! Takie cos moglbym zrozumiec. Rynek jest nieprzewidywalny a bez ryzyka nie mozna liczyc na duze zyski. Ale nie ! Ten lider swiatowych finansow mial instynkty i umyslowosc drobnego zlodziejaszka. I co wiecej nikt z kregu wielkich finansistow swiata jakos tego przedtem nie zauwazyl! Zaprawde, zyjemy w swiecie, ktory umyka racjonalnemu poznaniu.

niedziela, 15 maja 2011

Polska niby ta sama a jednak inna...

Jak zwykle w czasie mojej corocznej pielgrzymki do kraju ojczystego staram sie wyrobic sobie opinie o zmianach widocznych po dluzszym niewidzeniu  Naszej Umeczonej Ojczyzny. Takie sporadyczne inspekcje uwypuklaja roznice nastepujace z uplywem czasu. Roznice, ktore dla obserwatora bedacego przez caly czas w kontakcie z obiektem badanym moga byc trudne do zauwazenia. Co zatem zauwazylem w trakcie podrozy poczynajac od przejscia granicy UE w Amsterdamie? Pierwsza rzecz, ktora sie nasuwa to niebywaly wzrost liczby podrozujacych przedstawicieli ludow kolorowych. Najwyrazniej Europa stala sie wielkim atraktorem dla ludnosci azjatycko-afrykanskiej, ktorej wzrastajaca fala nie jest wystarczajaco regulowana przepisami o kontroli ruchu granicznego. Jest to zjawisko niepozadane, ktorego efekty sa juz widoczne we Wloszech, Francji czy Anglii. Niekontrolowana pod wzgledem jakosci materialu ludzkiego imigracja ludnosci kolorowej i nie tylko zagraza integralnosci spolecznej ludnosci rodzimej ale podwaza tez warunki na rynku pracy. Zdesperowani emigranci obnizaja bowiem poziom wynagrodzenia wywalczony przez dlugie lata dzieki unionizacji europejskich pracownikow badz tez obciazaja niepotrzebnie koszty swiadczen socjalnych w krajach swojej rezydencji. W sytuacji gdy Europa malpuje bezmyslnie amerykanska polityke deindustarlizacji, wprowadzanie duzej ilosci taniej i obcej rasowo sily roboczej jest polityka nieprzemyslana i grozaca powtorzeniem sytuacji odpowiadajacej nadmiernemu  wybuchowi liczebnosci populacji zydowskiej w Polsce i Europie w 18 i 19 wieku. Problem ten zostal czesciowo rozwiazany dzieki zastosowaniu drastycznej kontroli populacji kolorowej w okresie III Rzeszy ale byloby godnym pozalowania bledem gdyby historia taka miala sie powtorzyc. Pamietajmy bowiem, ze terytoria panstw nie sa z gumy i jesli nie chcemy widziec tu warunkow azjatyckiego zageszczenia oraz rasowej degradacji rasy bialej to nie mozemy pozostawiac polityki imigracyjnej wlasnemu losowi. Kazdy gatunek, jesli chce przetrwac, musi walczyc o utrzymanie swojego habitatu oraz miejsc legowych. Nie inaczej jest tez z rasami ludzkimi i narodami. W  Polsce i ogolnie w Europie jest i bez azjatycko-afrykanskiej emigracji wystarczajaco duzo elementu w zasadzie obcego cywilizacji lacinskiej. Mysle tu o Zydach, Cyganach oraz roznej masci obywatelach bylego ZSRR, ktorzy w odmienny sposob ale rownie szkodliwie wplywaja na europejska kulture, obyczaje i sposob zycia. Korzysci jakie plyna z ich obecnosci na europejskim terytorium nie sa rownowazone szkodami jakie czynia oni w jednosci kulturowej i religijnej srodowiska, ktore infekuja. Polska jest zreszta obecnie w fazie dalszej i samo-narzuconej polityki marginalizacji kraju. Nowy port lotniczy na Okeciu robi wrazenie zbudowanego na wyrost i wykorzystanego tylko czesciowo. A jeszcze pare lat temu robil on wrazenie wejscia do rozwijajacej sie metropolii! Po drodze do Centrum mamy do czynienia z zatloczonymi ulicami, ktore wydaja sie byc w stanie permanentnej reperacji. Rowniez ruch tramwajowy jest dosyc utrudniony dzieki wymianie czy przebudowie torow. Byc moze, po dlugiej przerwie, mamy do czynienia z modernizacja tras zapoczatkowana w czasie gdy Lech Kaczynski byl prezydentem Warszway a odlozona pozniej ad calendas grecas przez pozniejszych wlodarzy Stolicy. Warszawa i zapewne cala  Polska jest zalana olbrzymia iloscia samochodow, ktore praktycznie paralizuja system drogowy nieprzystosowany do takiej ilosci pojazdow. Sa to niemal wylacznie pojazdy importowane. Rodzimy przemysl samochodowy, mimo widocznego popytu, praktycznie przestal istniec. Zniknela zupelnie marka "Polski Fiat" pamietajaca w koncu czasy II RP, nie widac tez autobusow "Jelcz" czy "San" a po fabryce ciagnikow "Ursus" pozostalo tylko wspomnienie. W fabryce w Tychach, ktore jest zreszta wlasnoscia firmy Fiat a nie przedsiebiorstwem polskim skladaja podobno jeszcze jakies malolitrazowe samochody wloskie ale samodzielna polska mysl techniczna i rozwiazania motoryzacyjne przestaly istniec. Jest to conajmniej dziwne gdyz istnieje w dalszym ciagu np Skoda ( co prawda wlasnosc VW) czy Dacia (chyba wlasnosc Renault) jako marki narodowe. Jest to polityka krotkowzroczna ze strony obecnego polskiego rzadu tak jak jest nia zreszta praktyczna likwidacja przemyslu lotniczego czy stoczniowego. Jesli Polska istotnie ma kiedys splacic dlugi zagraniczne oraz zrownowazyc budzet panstwowy to musi ona byc pelnowartosciowym wspolzawodnikiem na rynku swiatowym i wlasnym w wytwarzaniu dobr wysoko-technologicznych. Tymczasem obecna polityka gospodarcza Polski zmierza do uczynienia z niej skansenu produkcyjnego i rynku zbytu dla producentow zagranicznych. Sprzyja temu nierealistycznie wysoka wzgledna wartosc PLN w stosunku do USD i EC. Ulatwia ona import i splacanie dlugu zagranicznego ale jednoczesnie skutecznie paralizuje oplacalnosc wytwarzania dobr przemyslowych i zbilansowanie handlu zagranicznego. To zas jest motorem do dalszego wzrostu zadluzenia. Osobiscie uwazam, ze dla zaktywowania dzialanosci gospodarczej konieczne jest co najmniej dwukrotne obnizenie wartosci PLN w stosunku do USD i EC. Tymczasem wiekszosc osob, z ktorymi rozmawialem uwaza, ze wszystko idzie doskonale i tego co brakuje im do szczescia to przyjecia EC jako obowiazujacej waluty w III RP. Nikt jakos nie zdaje sobie sprawy z tego, ze przez przystapienie do unii walutowej Polska straci ostatnia szanse sterowania swoja ekonomia. Po utracie suwerennosci prawnej i finansowej bedzie to ostateczny gwozdz do trumny polskiej niepodleglosci. Moj znajomy twierdzi, ze "myslenie imperialne", ktore ja reprezentuje jest reliktem we wspolczesnej Europie oraz ze nigdy dotad Polska nie miala tak dobrych stosunkow zarowno z Rosja jak i Niemcami. Byc moze, ale warto przypomniec, ze podobnie kordialne stosunki panowaly takze w latach 1938-39 a takze to, ze z samej sytuacji geopolitycznej wynika, ze interesy Polski i jej obu najwazniejszych sasiadow sa zawsze sprzeczne. Jesli ci sasiedzi sa nami zachwyceni to nie wrozy to Polsce nic dobrego. "Bek kozlecia rozjusza  tygrysa" pisal Kipling i nie ma nic bardziej niepokojacego jak to gdy twoi najwieksi historyczni wrogowie sa z ciebie zadowoleni.