niedziela, 28 marca 2010

Murzyn zrobil swoj, Murzyn moze odejsc.

Poszedlm wczoraj na ostatni film Polanskiego "Murzyn" ("Ghost Writer"), ktory wystepuje w Naszej Umeczonej Ojczyznie pod nieprawidlowa  nazwa "Autor Widmo". Jest to zapewne wynik politycznej poprawnosci, ktora z blizej nieznanych powodow usiluje wyprzec termin tradycyjny a oznaczajacy faktycznego wykonawce pracy, za ktora kredyt bierze ktos zupelnie inny. Film ten jest pokazywany w USA w kinach studyjnych, poza glownymi lancuchami kin komercyjnych, co moze byc spowodowanee kontrowersyjna postacia rezysera badz tez niewysoka atrakcyjnoscia filmu dla amerykanskiej widowani w ocenie lokalnych specjalistow. Istotnie w mojej opinii jest to film sknocony chociaz nakrecony z werwa i techniczna znajomoscia warsztatu. Mamy bowiem bylego premiera Wielkiej Brytanii, zapewne wzorowanego na postaci Tony Blair'a, ktory usiluje wydac swoje wspomnienia z okresu aktywnosci politycznej w duzej firmie wydawniczej. Nie jest jasne dlaczego podjal on taka decyzje. Byc moze powodowala nim naturalna chec wzbogacenia sie chociaz niz nie wskazuje na to aby cierpial on na niedomiar funduszy. W kazdym razie, premier jest pisarzem plodnym, ponad 600 stron maszynopisu, ale jak wiekszosc politykow nie ma nic ciekawego do powiedzenia. Aby uratowac swoja wielomilionowa inwestycje wydawnictwo zatrudnia "murzyna" bedacego pisarzem umiejetnym acz nie znanym szerokiej publicznosci (np Pat Buchanan). Jego zadaniem jest okraszenia jalowych wypocin premiera jakimis interesujacymi fragmentami jego zyciorysu badz ogolnymi obserwacjami, ktore ustrawnilyby lekture. W chwili rozpoczecia akcji mamy juz do czynienia z drugim kandydatem na to stanowisko gdyz poprzedni zmarl w tajemniczych okolicznosciach. Premier jest postacia nieco kontrowersyjna, gdyz w okresie swojego urzedowania wydal paru obywateli brytyjskich narodowosci pakistanskiej na tortury w wykonaniu podwykonawcow CIA. Chociaz nie pada tu nazwa kraju podwykonawcy nie ma watpliwosci, ze chodzi o Nasza Umeczona Ojczyzne i jej dzielnych oprawcow. W wyniku tego wydobywczego aresztu jeden z pakistanczykow zmarl. W zwiazku z tym rezydencja wakacyjna premiera, znajdujaca sie na terytorium amerykanskim (wyspa Martha Vineyard?) jest oblezona przez nachalnych zurnalistow, ktorzy zaklocaja spokoj meza stanu i przeszkadzaja mu w pracy nad ksiazka. Gdyby ten watek zostal poglebiony to byc moze moglibysmy sie zastanowic nad dylematem tego czy mozna i warto stosowac tradycyjne metody prawa w walce z zamachowcami typu mahometanskiego. Problem polega bowiem na tym, ze stosuja oni taktyke Samsona, ktory jak wiemy zwalil swiatynie na glowy swoich przesladowcow i sam przy tym zginal. To zas powoduje, ze przed zdarzeniem sprawcy sa niewinni a po nim niezywi i tym samym nie do ukarania. Nic wiec dziwnego, ze organa odpowiedzialne za przeciwdzialanie takim ekscesom musza szukac informacji o przygotowanym zamachu zanim ten dojdzie do skutku a wiec wtedy kiedy potencjalni sprawcy powinni cieszyc sie jeszcze domniemaniem niewinnosci i wolnoscia slowa. Dla mnie osobiscie jest niezrozumiale dlaczego stosuje sie tak powszechnie metody fizyczne w rodzaju elektrowstrzasow, solidnego lania czy podtapiania kiedy juz od czasow II Wojny Swiatowej istnieja skuteczne srodki farmakologiczne  (serum prawdy), ktore powoduja, ze przesluchiwany zupelnie dobrowolnie wyzna wszystko o co go zapytaja. Byc moze na przeszkodzie stoja tu wrodzone zamilowania sadystyczne typowe dla pracownikow organow represji. Rezyser jednak skoncentrowal swoja uwage na watku innym a mianowicie na dlugofalowym planowaniu CIA, ktora to organizacja, jego zdaniem, przez pare dziesiatkow lat kultywowala bliskie otoczenie polityka, pomagajac mu dyskretnie w jego karierze, aby osiagnac dominujacy wplyw na polityke GB w momencie gdy zostal on wreszcie szefem rzadu. I znowu, byc moze jestem nieco zblazowany, ale tego typu obserwacja nieprawidlowosci dzialania tak zwanych demokracji wydaje mi sie cecha dosyc powszechna. Od dziesiatek lat widze jak do wladzy dochodza ludzie "znikad", o ktorych w zasadzie nic nie wiadomo. Nie jest jasne czy nazwisko, ktorym sie posluguja jest ich wlasne, nic nie wiadomo o tym czym (jesli czymkolwiek) zajmowali sie i zasluzyli dla kraju jego przodkowie ani tez jakie wlasciwie poglady polityczne i plany ma sam kandydat. Przykro powiedziec, ale gdy siegne w pamieci w przeszlosc to jedynymi przychodzacymi mi na mysl Ojcami Narodu, ktorzy zadali sobie trud powiadomienia swojego elektoratu o tym w jaki sposob zamierzaja go uszczesliwic byli Lenin, Stalin i Hitler. Ci zas, jako dziennikarze z bozej laski, robili to z typowa dla tego zawodu powierzchownoscia i gleboka nieznajomoscia istoty zagadnienia. Jesli wezmiemy pod uwage obecnych przywodcow politycznych to ich wklad intelektualny do nauk politycznych jest rowny wkladowi Myszki Miki do firmy Disney'a.
Tak wiec prawdziwy fakt, ze wspolczesni przwodcy panstw sa ludzmi niczym soba nie reprezentujacymi i figurantami sil, ktore wola dzialac poza kulisami nie jest niczym odkrywczym. Tu Wielka Brytania czy USA niczym sie nie roznia od Naszej Umeczonej Ojczyzny. Co najwyzej zmienia sie reka, pociagajaca za sznurki tych politycznych marionetek. Najwyrazniej Nasz Wieki Wspolobywatel i Rezyser stracil swoja umiejetnosc znajdowania  i niekiedy nawet rozwiazywania ciekawych problemow wspolczesnosci. Czy ta umiejetnosc  powroci, byc moze po powrocie ze stosownego miejsca inspiracji artystycznej w USA, zobaczymy.

piątek, 26 marca 2010

Jak wyglada teoria wyczerpywania sie zasobow naturalnych- czyli Peak Oil i podobne problemy

Moi Szanowni Czytelnicy sa czesta inspiracja moich rozwazan za co jestem im niezmiernie wdzieczny. Jako oderwany od zycia staruszek emeryt mam bowiem malo bezposrednich kontaktow z rzeczywistoscia. Te zas kontakty, ktorych doswiadczam sa, na ogol, dosyc frustrujace. Tak wiec z pewnym zainteresowaniem zauwazylem powszechne wsrod Kolegow Blogerow zainteresowanie Pikiem Naftowym (Peak Oil) oraz zapewne innymi podobnymi zagadnieniami zwiazanymi z eksploatacja surowcow naturalnych. Mimo dlugiego zwiazku z Wydzialem Inzynierii Chemicznej i Materialowej termin ten nie obil mi sie o uszy i nie pojawia sie tez on w podrecznikach kursow, ktore uczylem. Zatem z prawdziwym zainteresowaniem i spoznionym glodem wiedzy zajrzalem do internetowej Wikipedii (http://en.wikipedia.org/wiki/Peak_Oil  oraz  http://en.wikipedia.org/wiki/Hubbert_peak_theory) aby dowiedziec sie wreszcie co kryje sie za tym terminem poza trywialna obserwacja, ze wszystko ma swoj kres. Jak sie okazuje jednak, specjalisci tej dziedziny wiedzy sami dokladnie nie wiedza jaki powinien byc wyglad krzywej opisujacej ilosc produktow przemyslu naftowego (czy innego przemyslu wydobywczego) dostepnych na rynku w zaleznosci od czasu. Inz. King Hubbert  proponowal krzywa zblizona do krzywej dzwonowej, symetryczna wzgledem osi przechodzacej przez punkt maksimum. Pozniejsi kontrybutorzy probowali zas powiazac ta krzywa z tak zwana krzywa logistyczna  czyli z rozwiazaniem nieliniowego rownania rozniczkowego wyprowadzonego dla procesu wzrostu i smierci populacji zywych. Brak jasnego zdefiniowania kinetyki procesu wydawal mi sie dobrym powodem dla zaproponowania wlasnego rozwiazania tego zagadnienia co niniejszym czynie. Oznaczmy przez z[t; z0] istniejace w ziemi zapasy pewnego surowca w chwili t >0 jesli wiemy, ze w chwili poczatkowej zapasy te wynosily z0. Jak latwo zauwazyc ilosc zapasow spelnia rownanie funkcyjne:
z[t; z0]= z[t-t';z[t';z0]]
gdzie t' jest czasem posrednim pomiedzy zerem i t. Jest to po prostu obserwacja, ze ilosc zasobow w czasie koncowym, t, nie zalezy od tego czy rozpoczniemy liczenie od chwili poczatkowej t=0 czy tez od dowolnej innej chwili t' pod warunkiem, ze stosownie zmodyfikujemy zasob poczatkowy. Inaczej mowiac ilosc zasobow kopaliny tworzy matematyczna polgrupe.  Stosowne kinetyczne  rownanie rozniczkowe opisujace ubytek zasobow kopalin ma postac :
dz[t]/dt = -k z[t]
z warunkiem poczatkowym: z[0]= z0. Wspolczynnik k ma wymiar odwrotnosci czasu i opisuje szybkosc wydobycia surowca. Zakladamy, ze szybkosc wydobycia jest proporcjonalna do ilosci zasobow te zas sa wydobywane w sposob nieodwracalny. Identyczne rownanie opisuje, na przyklad, rozpad pierwiastka radioaktywnego. Wydobyty surowiec (na przyklad ropa naftowa) jest nastepnie przetwarzana w produkt komercyjny ktory oznaczymy przez p[t; p0] albo krocej przez p[t].  Rownanie kinetyki produktu wyglada nastepujaco:
 dp[t]/dt = - s p[t] + k z[t]
gdzie  s jest kinetycznym wspolczynnikiem ubywalnosci (sprzedazy badz zuzycia) produktu. Jest to w zasadzie rownanie bilansu produktu handlowego, w ktorym pierwszy czlon po prawej stronie opisuje szybkosc ubywania produktu a drugi szybkosc jego generacji  z wydobytego surowca. Jest to zestaw dwu rownan liniowych, ktore moga byc rozwiazane scisle dla dowolnych wspolczynnikow kinetycznych k i s. W ogolnym przypadku dostajemy trzy rozwiazania w zaleznosci od tego czy mamy do czynienia z procesem sterowanym szybkoscia wydobycia,   s mniejsze od k , czy tez procesem kontrolowanym przez chlonnosc rynku, s wieksze od k, czy tez wreszcie plynnym przetwarzaniem surowca w produkt komercyjny, s=k. My bedziemy zainteresowani tylko ta ostatnia ewentualnoscia chociaz niekiedy zdarzalo sie, na przyklad, produkowanie wegla na halde ze wzgledu na brak odbiorcow. Na ogol jednak wydobywa sie surowca tyle ile mozna przerobic na biezaco czyli tyle na ile jest zapotrzebowanie rynkowe. W wypadku nadprodukcji producent redukuje nieco ceny co przywraca plynnosc procesu. Rozwiazanie rownan kinetyki procesu wyglada w tym wypadku nastepujaco:

p[t] = p0 Exp[-k t] [ 1 + p0/z0 t]

Na rysunku u gory mamy podany przebieg tej funkcji z parametrem  k= 1/11 oraz zespol punktow odczytanych z wykresu produkcji ropy na Alasce przez ostatnie 35 lat. Jak widac zgodnosc jest bardzo dobra.





poniedziałek, 22 marca 2010

Uludy zycia powszedniego...




Pisanie blogu ma w sobie cos z zycia naukowcow SETI. Jest to organizacja, ktorej celem jest obserwacja kosmosu (droga optyczna badz radiowa) w celu wyszukania sygnalow, ktore moga znamionowac obecnosc inteligencji wyzszych. Skrot SETI (Search for Extra Terrestial Intelligence) oznacza poszukiwanie inteligencji pozaziemskich. Wymaga to dlugich i wspomaganych komputerowa analiza badan sygnalow docierajacych na Nasza Ukochana Planete ze Wszechswiata, ktore to pomiary mimo wieloletnich wysilkow nie spotkaly sie z powodzeniem. Ciagle tylko szumy! Pisanie blogu jest niemal rownie frustrujace gdyz rownie trudno jest dostrzec objawy inteligentnego zycia w blogosferze. Czasem jakis blysk intelektu, jak wybuch Novej zwroci uwage swoja intensywnoscia. Niestety znacznie trudniej jest z inteligentnym przeslaniem , ktore mogloby byc tam zawarte. W zasadzie mamy do wyboru pomiedzy elaboratami dlugimi acz o silnej dozie imbecylizmu oraz epigramami bez sensu ale za to domieszka wulgarnosci. Co rzucilo mi sie w oczy to panujaca powszechnie moda na uzywanie grypsery. Ta, dawniej bedaca jezykiem kryminalistow obecnie weszla, zapewne razem z nimi, do strefy zycia powszechnego. Posluguja sie nia nawet ludzie, ktorzy z racji swojego zawodu powinni operowac jezykiem polskim na licealnym jesli juz nie literackim poziomie. Mysle tu o chronicznie "porazonych" tym czy owym dziennikarzach "Polityki" czy telewizji, ktorzy najwyrazniej nie "kumaja", ze zasada ich dzialania powinno byc raczej podciaganie motlochu do gory niz podazanie jego sladem. Zauwazam tez, z pewnym zdziwieniem, calkowity brak umiejetnosci poslugiwania sie wykresami, ich odczytywania i komentowania. Idzie to chyba w parze z ogolnym spadkiem umiejetnosci poslugiwania sie matematyka na szczeblu ponad podstawowym. Napisanie czegokolwiek zawierajacego wzor badz koniecznosc znajomosci prostych zasad fizyki powoduje gluchy oddzwiek i reakcje paniki. Mam wrazenie jakbym mowil do sciany i podobna tez satysfakcje z intelektualnego obcowania. Nie lepiej jest z humanistyczna strona wyksztalcenia Moich Szanownych Rodakow. Brak jest ludzi oczytanych, znajacych klasyczna literature polska nie wspominajac juz o zagranicznej. Ci zas, ktorzy cos niecos przeczytali maja wyrazne trudnosci ze zrozumieniem tekstu. Erudyta w wypadku zderzenia pogladow jest sklonny raczej wyliczyc stanowiska roznych szkol danej dziedziny wiedzy niz powiedziec po prostu jak sam uwaza i dlaczego. Najwyrazniej ani szkola ani zycie nie uczy tego, ze poglady autorytetow takich czy innych sa tylko ich opiniami byc moze opartymi na ich wlasnych doswiadczeniach, i ze te wypowiedzi kazdy czytelnik powinien wziasc ze szczypta przyslowiowej soli. Niestety, zycie nie dostarcza nam stu procentowo prawdziwych gotowych recept ani w nauce ani w religii ani w ekonomii ani w polityce. Jesli sie na cos zgadzamy to musimy wiedziec dlaczego. Jesli zas oponujemy to tez wypada samemu wiedziec w czym bladzi Nasz Szanowny Rozmowca. Powolywanie sie na autorytety nie jest tu argumentem. Te proste prawdy jakos zniknely z intelektualnych horyzontow wspolczesnych Polakow. To wszystko oczywiscie nie dotyczy Moich Wiernych Acz Nielicznych Czytelnikow, ktorzy sa prawdziwymi nuggatami internetowego zblizenia.
Od czasu do czasu czytuje "Nasz Dziennik" gdyz jest to jedyna polska gazeta, ktora przejawia jakiekolwiek zainteresowanie kierunkiem polskiej polityki zagranicznej i ekonomii krajowej. W ostatnim wydaniu swiatecznym (Nr z 20-21 III 2010, Nr 67) dostepnym na internecie pojawila sie rozmowa z prof. Janem Szyszko , z wyksztalcenia lesnikiem, bylym ministrem ochrony srodowiska gabinecie PiS-u . Rozmowa ta jest poswiecona polityce energetycznej aktualnego rzadu w kontekscie decyzji o wznowieniu budowy elektrowni jadrowych w Naszej Umeczonej Ojczyznie. Jak wiadomo decyzja ta zostala uzasadniona koniecznoscia zapewnienia energetycznego bezpieczenstwa Polsce oraz ochrony srodowiska przed emisja dwutlenku wegla przez tradycyjne elektrocieplownie. O bezpieczenstwie energetycznym mowi sie juz od dawna ze wzgledu na dominujaca obecnie role dostaw surowcow energetycznych a zwlaszcza gazu opalowego i ropy z Rosji. Zanim zajmiemy sie problemem bezpieczenstwa, ktory na ogol powstaje w zwiazku z mozliwoscia dzialan wojennych na terenie kraju badz tez monopolu rosyjskiego czy niemieckiego na dostawy surowcow energetycznych warto zauwazyc, ze energetyka jadrowa dostarcza energii elektrycznej o cenie zblizonej do ceny energii produkowanej w elektrocieplowniach weglowych tylko w wypadku gdy nie wliczymy kosztow przechowywania odpadow materialow radioaktywnych. Dla przykladu w USA w roku 2006 calkowity koszt produkcji w centach na kilowatogodzine wynosil: dla elektrowni weglowej 2.37 c/kWh, dla elektowni na gaz opalowy (zapewne metan) 6.75 c/kWh dla elektrowni jadrowej 1.72 c/kWh i dla elktrowni uzywajacej paliwo diesla 9.63 c/kWh. Wszystko wiec zalezy od tego czy Nasza Umeczona Ojczyzna posiada ostepy, ktore pozwalaja bezpiecznie przechowywac bardzo szkodliwy dla zdrowia i niebezpieczny, w wypadku dostania sie w rece niepowolane, material isotopowy. Mniej wiecej dwukrotnie drozsze jest wytwarzanie energii elektrycznej ze zrodel geotermalnych (okolo 7 c/kWh) ale za to jest to produkcja nie wytwarzajaca niebezpiecznych odpadow. Podobnie cenowo wyglada energia wytwarzana przez wiatraki (okolo 5 c/kWh) i hydroelektrownie (okolo 6 c/kWh). Tu problem polega na dostepnosci. Nie wszedzie istnieja warunki do spietrzania wody a "wiatry przychodza kiedy chca i kiedy chca odchodza" co powoduje trudnosci w regularnym utrzymywaniu napiecia w sieci energetycznej. Ogniwa paliwowe i sloneczne dostarczaja energii od dwu do cztery razy drozszej i o stosunkowo niewielkiej mocy (ale porownywalnej ze zrodlami geotermicznymi ). Spojrzmy teraz jak wyglada kwestia bezpieczenstwa silowni w wypadku konfliktu zbrojnego, dywersji czy powaznej awarii .
Zniszczenie czy powazne uszkodzenie elektrowni klasycznych oznacza awarie systemu zasilania na pewnym obszarze nie przekraczajacym jednak promienia kilkudziesieciu kilometrow. Bedzie pozar, smrod plonacego paliwa ale to w zasadzie wszystko. Mielismy tego typu wydarzenia w czasie II Wojny Swiatowej i obecnie nikt tego nie wspomina jako konca swiata. W porownaniu z ogolna dokuczliwoscia spowodowana obecnoscia Niemcow byl to drobiazg. Natomiast zaatakowanie elektrowni jadrowej albo awaria polaczona z emisja pierwiastkow radioaktywnych do atmosfery to znacznie powazniejsza sprawa. W Polsce odczulismy skutki Czarnobyla mimo, ze byl to wypadek spowodowany bledem jadrowych energetykow (ktorzy wylaczyli regulujace sprzezenia zwrotne w celu przeforsowania reaktora). Bylo to wydarzenie, ktorego sprawcy zrobili wszystko aby zminimalizowac skutki swojego bledu. W przypadku dywersji czy ataku bojowego przeciwnik oczywiscie zrobi wszysko aby skutki byly jak najpowazniejsze. Reaktor jadrowy to nie bomba atomowa i skutki jego awarii przypominaja raczej skutki wybuchu kotla parowego. Nie mniej wyrzut do atmosfery materialu radioaktywnego oznacza praktycznie skazenie terytorium calej polskiej plaszczyzny. Lokujac tego typu silownie na terenie kraju bardzo ulatwiamy zadanie naszemu przeciwnikowi. Trzeba tez pamietac, ze wypadki losowe, w ktorych uczestniczyly silownie jadrowe zdarzaly sie na swiecie znacznie czesciej niz to jest zapisane w statystykach internetowych. Na przyklad Minnesota posiada dwie silownie jadrowe i moze sie poszczycic co najmniej dwoma (o ktorych wiem) wypadkami , ktore nigdy nie weszly do statystyki gdyz wytrzymaly kopuly ograniczajace. Doszlo do wyrzutu niewielkich ilosci promieniotworczego izotopu jodu i do wylaczenia bloku silowego z uzywania na zawsze. To wszystko w ciagu ostatnich 15 lat. Zaloze sie, ze i w innych miejscach wydarzyly sie podobne, ograniczone awarie. Slyszymy wiec tylko o wypadkach, ktorych ukryc sie nie dalo ze wzgledu na skale problemu. W USA nie ma tez dotad uzgodnionego miejsca skladowania radioizotopow oraz skazonych materialow. Zaden ze stanow nie pozwala bowiem na utworzenie na swoim terenie takiej skladnicy. Powodem jest ryzyko awarii oraz koniecznosc wylaczenia duzego obszaru na ten cel. W efekcie niebezpieczne odpady skladowane sa w poblizu miejsca produkcji. Koszty przygotowania takiego "smietniska" i utrzymywania go przez wiecznosc beda takze ogromne. Powodem jaki rzad polski podaje jako uzasadnienie decyzji wznowienia energetyki jadrowej jest ochrona srodowiska. W poprzednim wpisie pokazalem, ze dane glacjologiczne wskazuja na podobne jak obecnie stezenia CO2 pojawiajace sie periodycznie ( co 125 000 lat) w okresach geologicznych, w ktorych o dzialnosci czlowieka trudno mowic. W dodatku jesli porownamy wykresy periodycznych okresow ocieplen z wykresem podajacym stezenie CO2 w lodzie ( a wiec zapewne i w atmosferze) to zobaczymy, ze wzrost stezenia dwutlenku wegla pojawia sie konsekwentnie po ociepleniu ( a nie jak powinno byc, przed nim gdyby to wlasnie obecnosc CO2 byla przyczyna ocieplenia). Przyczyna wzrostu stezenia dwutlenku wegla bylo wiec uprzednie ogrzanie Ziemi (powody nieznane) co mozna latwo zrozumiec. Wzrost temperatury globu powoduje bowiem przyspieszenie reakcji gnicia materialow organicznych oraz emisje rozpuszczonego w oceanach i jeziorach CO2 ze wzgledu na zmniejszenie sie rozpuszczalnosci tego gazu. Jest to to samo zjawisko, ktore powoduje stopniowa strate "bombelkow " w wodzie sodowej pozostawionej w otwartej szklance. Na rysunku pierwszym podaje srednia temperature powierzchni Ziemi w okresie 30 lat. Jak widac jest to fragment wykresu podanego we wczesniejszym wpisie. Wybralem go bo w tablicach (Handbook of Physics & Chemistry) mam tez pomiary stezenia CO2 dla tego okresu . Sa one pokazane na rys.2. Jak widac stezenie CO2 wzrasta niemal monotonicznie a drobne odchylenia sa zapewne fluktuacjami badz bledami pomiaru. Mozemy teraz polaczyc oba te wykresy. Jesli istotnie wzrost stezenia dwutlenku wegla jest przyczyna globalnego ocieplenia to temperatura srednia powinna wzrastac monotonicznie ze wzrostem stezenia gazu cieplarnianego. Tak jednak nie jest jak widac na rys.3. Mamy tam serie fluktuacji wokol sredniej temperatury zbioru danych (linia horyzontalna. To dowodzi, ze przyczyny ocieplenia nie sa w najmniejszym stopniu zwiazane z dzialanoscia ludzka. Co jest przyczyna tego nie wiem. Zapewne wzrost aktywnosci Slonca ale aby sie co do tego upewnic nalezaloby porownac korelacje intensywnosci emisji Slonecznych z temperatura globu. To wszystko mowi nam jednak, ze nie powinnismy rezygnowac pochopnie z paliw naturalnych jakie wystepuja obficie w Polsce. W tej chwili mamy jeszcze dostep do zasobow oraz kadry, ktore sa zaznajomione z praca w przemysle wydobywczym. Jeszcze pare lat a ta wiedza praktyczna zaniknie a pozostali specjalisci wyemigruja zagranice. Tak jak z przemyslem okretowym jest wzglednie latwo pozbyc sie ludzi posiadajacych konieczna wiedze i doswiadczenie ale odtworzenie tych umiejetnosci moze byc bardzo trudne. Tymczasem w czasie wojny czy nawet powaznych klesk zywiolowych wszelkie nowoczesne technologie i srodki lacznosci przestaja dzialac. Wymagaja one bowiem wspolpracy technologicznej, ktora staje sie niemozliwa w przypadku duzego stresu jakiemu podany jest uklad. Wojna, trzesienia Ziemi czy kataklizmy klimatyczne uniemozliwia operacje na skale odlegla. Tak bylo (czego bylem swiadkiem) w USA podczas huraganu na Florydzie czy w Teksasie kiedy nagle przestaly dzialac telefony komorkowe, internet oraz klimatyzacja. A byly to tylko katastrofy lokalne! Podstawowa zasada przezywalnosci kraju powinno byc poleganie na wlasnych zasobach i zaopatrywanie ludnosci w oparciu o mozliwosci lokalne. Dzieki temu przetrwalismy II Wojne Swiatowa z bombardowaniam, ruchami ludnosci, brakiem materialow itp. Nie liczmy, ze sytuacja taka sie nie powtorzy i nie liczmy, ze ktos nam przyjdzie z pomoca. Moze to byc bowiem musztarda po obiedzie. Chwilowo zas rekomenduje Moim Szanownym Czytelnikom zapoznanie sie z pogladem Prof. Szyszko na poruszony tu temat. Sa to bowiem slowa madre, kapiace doswiadczeniem i informacjami prawnymi, ktorych nie chcialem tu duplikowac aby nie uczynic jakiej szkody w wartkim toku myslenia Szanownego Posla.

sobota, 20 marca 2010

O skutecznym rad sposobie czyli Tryumf Woli





Dzieki uprzejmosci Netflixu obejrzalem interesujacy film znanej niemieckiej rezyserki filmowej i kobiety wyzwolonej tej epoki , Leni Riefenstahl pod tytulem "Tryumf Woli" nakrecony w roku 1934. Jest to wzruszajacy hold utalentowanej artystki zlozony Wielkiemu Niemcowi i Wodzowi Narodu Niemieckiego z okazji drugiego parteitagu w Norymberdze. Film ten uzyskal zloty medal na festiwalu filmowym w Wenecji w r. 1935 i ponownie zloty medal na Swiatowej Wystawie -Paryz 1937. Nieslusznie zapomniany po znanych wydarzeniach 1945 roku jest w dalszym ciagu interesujacym dokumentem z okresu poczatkowych rzadow NSDAP czyli Narodowo Socjalistycznej Niemieckiej Partii Robotniczej. To co zwraca uwage widza to nieslychany entuzjazm ludnosci witajacej swojego Wodza jadacego otwartym samochodem poprzez ulice Norymbergi. Kazdy kto obserwuje obecnie przejazdy aktualnych prominentow, ktorzy sa z reguly starannie oslonieci pancernymi limuzynami i szeregiem pracownikow ochrony moze ze zdumieniem zauwazyc, ze Hitler i jego swita, ktorzy przeciez nie mogli narzekac ani na brak konkurentow ani na brak przeciwnikow politycznych z prawa i z lewa, najwyrazniej nie obawiali sie, ze ich wierny lud wyplata im jakis kawal. Wszystkie okna na trasie przejazdu sa otwarte i wypelnione entuzjastycznymi mieszkancami Norymbergi a piekne i pelnomleczne dziewczeta obdarzaja Wybranca Narodu spojrzeniami swiadczacymi o kompletnym oddaniu. Tylko rok temu odbyla sie Noc Dlugich Nozy czyli rozprawa z kierownictwem SA, ktore usilowalo skrecic pojazd wladzy w nadmiernie lewicowym kierunku. A jednak obecnie SA oraz bataliony RAD (odpowiednik hufcow Sluzby Polsce w Polsce Ludowej lub Ochotniczych Hufcow Pracy okresu gierkowskiego) stoja karnie i radosnie z lopatami w spracowanych dloniach i eleganckich mundurach na tym wielkim ludowym festiwalu i spotkaniu z czlowiekiem, ktory mial w swoich rekach przeznaczenie Niemiec. Warto sie zastanowic czym ten czlowiek, niepozornego wzrostu i pretensjonalnej urody, uzyskal takie uznanie i posluch wsrod populacji jednego z najbardziej cywilizowanych krajow Europy. I to nie tylko u artystow takich jak panna Riefenstahl ale takze u wybitnych niemieckich naukowcow takich jak Heisenberg , Hahn , Lenard czy Planck. Pamietajmy, ze przynajmniej ci ostatni to nie jacys egzaltowani artysci czy wiejscy prostaczkowie ale najwybitniejsze umysly swiata tego okresu! Hitler doszedl do wladzy w sposob calkowicie demokratyczny i zgodny z zasadami wyborczymi Republiki Weimarskiej. Rozpoczal kariere polityczna od przejecia kierownictwa niewielkiej Niemieckiej Partii Robotniczej (DAP) posiadajacej siedmiu czlonkow, ktora potrafil przeksztalcic w wielomilionowa organizacje partyjna posiadajaca szerokie poparcie w niemieckiej populacji. Oczywiscie Niemcy po I Wojnie Swiatowej i w czasie szalejacej depresji ekonomicznej potrzebowaly kogos, kto potrafilby uporac sie z szalejaca inflacja i bezrobociem oraz natchnac ich nadzieja, ze niepowodzenia jakie ich spotkaly sa tylko przejsciowe i przez nich samych nie zawinione. W koncu w wyniku przegranej wojny stracili oni tereny, ktore uwazali za odwiecznie niemieckie: Gdansk (ktory zostal Wolnym Miastem zasiedlonym nadal przez populacje niemiecka), Memel , kolonie afrykanskie, Zachodnie Prusy, Poznanskie oraz Gorny Slask, ktore weszly w sklad swiezo powstalej II Rzeczpospolitej. Dla kazdego Niemca-patrioty bylo jasne, ze sa to rozwiazania tymczasowe, narzucone przez Aliantow, ktore predzej czy pozniej trzeba bedzie skorygowac. Stad hasla odrzucenia traktatu paryskiego, zagwarantowania wszystkim Niemcom bez wzgledu na ich miejsce zamieszkania (czyli takze poza granicami Niemiec) prawa do samostanowienia i ewentualnego przylaczenia sie do Macierzy byly bardzo popularne wsrod patriotycznie nastrojonych weteranow I Wojny Swiatowej i wszystkich prawdziwych Niemcow. Ale glownymi atraktorami programu NSDAP byly trzy punkty ekonomiczne: Haslo " Zatrzymac maszyny drukarskie!" czyli powstrzymanie celowo napedzanej przez bank centralny republiki weimarskiej inflacji niemieckiej marki, haslo "Zerwac lancuchy dluzniczej niewoli!" czyli likwidacja zadluzenia ludnosci wobec bankow (ktore byly glownie w rekach zydowskich) oraz odmowa splat niemieckiego zadluzenia zagranicznego oraz haslo wprowadzenia gospodarczej samowystarczalnosci kraju (czyli gospodarki autarkicznej). To byly dyrektywy, ktore nie tylko zapewnily powszechne zatrudnienie w rok po dojsciu Hitlera do wladzy kanclerskiej ale takze ozywily rynek wewnetrzny gdyz zasoby, ktore bylyby stracone dla niemieckiej gospodarki i ludnosci pozostaly w rekach lokalnych i mogly byc zuzyte na projekty ogolnonarodowe takie jak rozbudowa infrastruktury kraju (autostrady i koleje) oraz przemysl ciezki i zbrojeniowy. Inaczej mowiac Hitler zastosowal strategie interwencjonizmu panstwowego ale srodki na nia zdobyl droga oszczednosci wewnetrznych. Zrobil to ryzykujac retorsje ze strony panstw wierzycieli oraz wywlaszczajac populacje zydowska ale liczyl tu, i slusznie, na znany bezwlad i tchorzliwosc rezimow demokratycznych Europy Zachodniej. Co prawda Marszalek Pilsudski proponowal rozpoczecie wojny prewencyjnej z Niemcami dla skorygowania niepokojacego biegu wydarzen ale jego propozycja nie spotkala sie z aprobata Francj, bez ktorej takie dzialanie nie bylo mozliwe.
Dodatkowym plusem planu Hitlera bylo pozbawienie obywateli niemieckich narodowosci zydowskiej ich sily ekonomicznej, ktora stosowali oni dla ubezwlasnowolnienia Niemiec oraz sklonienie przynajmniej czesci z nich do dobrowolnego opuszczenia kraju co bylo jednym z elementow polityki oczyszczenia rasy propagowanej przez glownego ideologa nazizmu, Alfreda Rosenberga. Ogolnie rzecz biorac byla to kuracja radykalna ale przynoszaca szybkie i widoczne sukcesy. Te wlasnie widoczne objawy poprawy byly zapewne glownym powodem nieslychanej popularnosci Wodza. Oczywiscie dalszy bieg wydarzen, po poczatkowych sukcesach w postaci odzyskania Nadrenii, Sudetow a potem calej Czechoslowacji i przylaczeniu Austrii napotkal na pewne trudnosci. Jak wiekszosc Wielkich Zdobywcow Hitler nie potrafil sie powstrzymac przed marszem na Wschod, ktory byl zreszta tradycyjnym kierunkiem niemieckiej polityki. Duze wine miale w tym krotkowzroczna polityka Anglii, ktora niepotrzebnie angazowala sily niemieckie na froncie zachodnim i afrykanskim zamiast dopomoc mu w kompletnym rozbiciu ZSRR i dopiero po tym szukac modus vivendi z oslabionymi wojna i okupacja wschodnich terenow Niemcami. Byl to blad za jaki swiat zachodni musial drogo zaplacic w postaci kosztow zimnej wojny a populacje okupowane przez rezimy komunistyczne stratami ich najlepszych synow oraz niemal piedziesieciu latami marszu do ekonomicznego donikad. Jak widac Nowe Wielkie Niemcy w postaci Unii Europejskiej staraja sie teraz stosowac polityka zakupow calych krajow w miejsce ich militarnego podboju. Jest to polityka rozsadna gdyz zajmuja one i przejmuja tereny bez jednego wystrzalu i z nienaruszonym kapitalem tubylczym. Nie mniej dla narodow w ten sposob kolonizowanych jest to polityka, ktore bedzie miala rownie oplakane skutki jak bardziej bezposrednie metody Wielkiego Wodza.
Na ilustracjach:

Kanclerz Rzeszy ze swoim wiernym ludem. ("Seduced by Hitler- The Choices of a Nation and the Ethics od Survival" A. LeBor and R. Boyers, Barnes &Noble 2000)

Znaczki pocztowe wczesnej III Rzeszy: Uhonorowanie puczu Monachijskiego, Na czesc batalionow robotniczych RAD, II Ogolnopanstwowy Zjazd NSDAP w Norymberdze, Zjazd NSDAP w 1936.

Plakat Obroncow Pokoju w III Rzeszy.


Na fotografi rezyser L. Reifenstahl w towarzystwie swojego sudanskiego asystenta (lata powojenne).

sobota, 13 marca 2010

Efekt cieplarniany raz jeszcze





Sprowokowany dyskusja na blogu Oszalalych Naukowcow w "Polityce" postanowilem ponownie rozwazyc czy istotnie dzialanosc czlowieka ma istotny wplyw na sklad atmosfery (jak twierdza "zieloni") czy tez ludzka aktywnosc ma minimalne znaczenie w obliczu naturalnych procesow emisji gazow cieplarnianych (H2O, CO2, CH4 itp) jak twierdzilem uprzednio we wpisie "A mnie sie marzy kurna chata..." (Dec.17/2009). Od odpowiedzi na to pytanie zalezy bowiem takze szereg wazkich decyzji energetycznych takich jak ograniczenie energetyki weglowej i ogolniej energetyki opartej na paliwach naturalnych. W chwili obecnej mozna miec watpliwosci co do przyszlosci zasobow paliw pochodzacych z ropy ale zasoby wegla sa w dalszym ciagu ogromne a samo to paliwo jest wzglednie tanie jako zrodlo energi w porownaniu z energia uzyskiwana ze zrodel "odnawialnych" czy tez z reaktorow jadrowych. Na przyklad w Naszej Umeczonej Ojczyznie istnieje obecnie obawa nadmiernego uzaleznienia sie od dostaw gazu naturalnego z Rosji. W tym celu planuje sie nawet zorganizowanie importu gazu cieklego z Kuwejtu czy innego kraju "awantur arabskich" tak jakby uzaleznienie sie od krajow mahometanskich bylo czyms lepszym. Tymczasem od czasow Krolestwa Kongresowego mielismy w Polsce dobrze rozwiniete gazownictwo weglowe dostarczajace koksu i gazu wodnego (CO + H2) , ktory to gaz doskonale wystarczal jako zrodlo opalu i oswietlenia ulic i mieszkan. Gaz rosyjski na duza skale pojawil sie w Polsce za Gierka i byl jedna z form mechanizmu scalania krajow RWPG w jeden organizm gospodarczy. Istotnie gaz naturalny nie jest trujacy tak jak gaz wodny ale ten ostatni byl z nami przez ponad 200 lat i populacja Polski ciagle wzrastala. Pamietajmy tez, ze systematyczne zakupy surowcow energetycznych za granica powiekszaja deficyt handlu zagranicznego co jest jednym z powodow wzrastajacego zadluzenia kraju. Oparcie sie na surowcach naturalnych znajdujacych sie na terenie kraju byloby duza pomoca dla finansow publicznych oraz zrodlem dobrze platnego zatrudnienia. Obecnie Unia Europejska prowadzi wobec Polski identyczna polityke jak ZSRR robiac wszystko aby pozbawic nas niezaleznosci energetycznej opartej o zasoby rodzime. Dzieki temu ulegaja w coraz wiekszym stopni zniszczeniu badz wykupieniu zasoby i zaklady wydobywcze kopalin energetycznych. Zanim wiec zaakceptujemy ludzka dzialalnosc jako glowna przyczyne efektu cieplarnianego spojrzmy jak wyglada dlugoterminowy przebieg zmian temperatury oraz zawartosci dwutlenku wegla w atmosferze na podstawie danych uzyskanych z glebinowych odwiertow lodowcow. Dane te siegaja obecnie mniej wiecej 500 tysiecy lat i pokazane sa na planszach (1) i (2). Na osi horyzontalnej mamy podany czas w latach od chwili aktualnej wstecz. Os pionowa pokazuje tak zwana anomalie temperaturowa w stopniach Celsjusza (czy kelwinach) czyli w zasadzie dlugoczasowy przebieg fluktuacji sredniej rocznej temperatury. Anomalia temperaturowa jest (nieslusznie) ulubiona wielkoscia klimatologow i stanowi odchylenie aktualnej temperatury w danym czasie od pewnej temperatury przyjetej jako punkt odniesienia. Pisze nieslusznie gdyz roznica dwoch wielkosci obdarzonych bledem pomiarowym ma blad rowny sumie bledow obu skladnikow. Inaczej mowiac anomalia temperaturowa jest znana z mniejsza dokladnoscia niz czynniki wchodzace do niej. No ale to nie jest tak bardzo istotne tutaj gdyz dokladnie czy nie ale wystarczajaco wyraznie widzimy na obu wykresach od gory, ze istotnie anomalia temperaturowa Naszej Drogiej Planety oscyluje w czasie w zakresie od -7 stop. do +6 stop. z okresem wynoszacym z grubsza 125 tysiecy lat. Podobnie i synchronicznie oscyluje tez ilosc lodu podana na trzecim wykresie od gory Rysunku 1. Jest to przebieg typu zebow pily albo sekwencji reprezentacji delta funkcji, podobnych do tych jakie dostajemy przy rozniczkowaniu fali prostokatnej w elektronice (po odcieciu skladnika negatywnego). Na rysunku 2 widzimy zmiany stezenia dwutlenku wegla rozpuszczonego w lodzie. Sa to rowniez zmiany okresowe o periodzie okolo 125 tysiecy lat. Wskazuja one, ze okresy wzglednego ocieplenia koincyduja ze wzrostem stezenia CO2 w atmosferze co nie oznacza, ze to wlasnie one sa przyczyna obserwowanego ocieplenia. Pamietajmy bowiem, ze caly obecny okres udokumentowanego istnienia cywilizacji ludzkiej nie siega glebiej w przeszlosc niz jakies 10 tysiecy lat. O ile nie przyjmiemy spiskowej teorii dziejow i nie zalozymy, ze w glebokiej i ahistoryczej przeszlosci istnialy jakies zagubione a rozwiniete cywilizacje to jest jasne, ze periodyczne ocieplenia klimatu oraz wzrost stezenia CO2 mialy calkiem niezalezne od czlowieka przyczyny zapewne bedace pochodzenia geologiczno-astronomicznego. Byc moze nasz uklad sloneczny przechodzi okresowo przez obszar przestrzeni kosmicznej wyjatkowo zapylony (rysunek 3). Pyl ow zmniejsza ilosc energii slonecznej dochodzacej do Ziemi a wieksze kawaly materii kosmicznej (asteroidy) byc moze bombarduja nasz planete powodujac, na przyklad, pozary w skali globalnej produkujac przy tym CO2 lub zwalniajac go ze srodowiska wodnego. Jest dosyc charakterystyczne, ze ocieplenie zachodzi wzglednie szybko (w ciagu okolo 20 tysiecy lat) natomiast schladzanie Ziemi jest procesem znacznie powolniejszym i zabiera ponad 100 tysiecy lat. Tak czy inaczej obecnie jestemy w trakcie zblizania sie do maksimum ocieplenia i stezenia CO2 i w najblizszej przyszlosci (rzedu 10 tysiecy lat) mozemy oczekiwac powrotu globalnego chlodzenia. Mozliwy mechanizm periodycznego ochlodzenia przez czas dlugi oraz ocieplenia trwajacego krotko jest pokazany na Rys. 3. Ale oczywiscie moga tez istniec inne mechanizmy, jak na przyklad periodyczne podnoszenie sie temperatury jadra Ziemi. Nie o to zreszta chodzi aby odgadnac przyczyny owej periodycznosci ale o podkreslenie faktu, ze zarowno wzrost stezenia CO2 jak i ocieplenie globalne wydarzalo sie juz w przeszlosci najwyrazniej bez ludzkiego udzialu. Spojrzmy teraz na okres czasu blizszy aktualnemu. W poprzednim wpisie opieralem sie na danych zebranych przez Oak River National Laboratory, ktore zawieralo srednie temperatury roczne na poziomie morza zebrane przez okres 1901 -1987. Byl to zbior danych zapewne pochodzacych z jednego laboratorium meteorologicznego co bylo wazne gdyz zapewnialo jednosc sprzetu i lokacji urzadzenia pomiarowego. Obecnie znalazlem na internecie szerszy zbior danych skolekcjonowanych przez NASA i rozciagajacych sie przez 130 lat od roku 1879 do 2009. Nie starczylo mi cierpliwosci aby sprawdzic pochodzenie danych zwlaszcza jesli chodzi o koniec 19tego wieku. Przyjmijmy je zatem za dobra monete wierzac, ze naukowcy NASA wiedza co robia chociaz byly dowody, ze nie jest tak zawsze- mam na mysli spektakularna katastrofe sondy kosmicznej spowodowana nieumiejetnoscia rachunku na liczbach mianowanych czyli niewlasciwego przeliczenia jednostek. Jesli chodzi o czasy wspolczesne to mamy do czynienia z dwoma pogladami. Pierwszy mowi, ze w skali czasowej jaka bierzemy pod uwage (okolo 100 lat) fluktuacje sredniej rocznej temperatury (czy anomali temperaturowej) sa losowe i ze nie ma powodow aby posadzac ludzka dzialalnosc o to, ze wywoluje ona efekt systematycznie rosnacego ocieplenia atmosfery. Fluktuacje temperatury sa wywolane zmianami intensywnosci promieniowania slonecznego , ktore z kolei powoduje wzrost parowania wody w ocenach (efekt chlodzacy- pobor ciepla parowania) , wzrost produkcji roslinnosci (efekt usuwania CO2 z atmosfery droga fotosyntezy) oraz topnienie sniegow i lodu. Te ostatnie pelnia role bufora cieplnego. Oczekujemy zatem, ze trend zmian temperatury jest w zasadzie horyzontalny a efekt przemyslowej dzialanosci czlowieka jest minimalny jesli chodzi o srednia temperature. Mozemy natomiast obserwowac wzrost amplitudy fluktuacji wywolany ludzka interwencja w pojemnosc cieplna ukladu w postaci deforestacji, cieplnych "plam" miejskich oraz eliminacja czesci powierzchni na rzecz planowych zasiewow. Poglad drugi, naglosniony przez Al Gore i innych "zielonych" dla celow politycznych twierdzi, ze to ludzka dzialalnosc przemyslowa a zwlaszcza spalanie paliw kopalnych jest powodem wzrostu stezenia CO2 w atmosferze. Ten zas wzrost powoduje "efekt cieplarniany" ze wzgledu na zatrzymywanie odbijanej przez Ziemie energii slonecznej przez atmosfere. Gore i jego zwolennicy nie ustosunkowali sie (o ile wiem) do dlugoczasowych periodycznych efektow ochlodzenia i ocieplenia, wspomnianych na wstepie, z czego nalezy wnioskowac, ze uwazaja oni , iz Nasza Droga Planeta miala raczej nieurozmaicone zycie termiczne do momentu kiedu ludzka inwencja wynalazla ogien a w dalszej kolejnosci paleniska, centralne ogrzewanie i silniki spalinowe. Rysunek 4 pokazuje przebieg anomali temperaturowej w okresie ostatnich 130 lat. Zbior danych posiada srednia anomalie temperaturowa DT = 0.07 +/- 0.01 stop. co swiadczy o tym, ze tempertura odniesienia nie odpowiadala dokladnie sredniej temperturze dla calego zbioru danych. To zreszta nie ma znaczenia. Niebieskie, horyzontalne linie przerywane reprezentuja odchylenie standartowe od wartosci sredniej anomalii temperaturowej. Wynosi ono okolo 0.49 stopnia. Dwie horyzontalne linie niebieskie, kropkowane zaznaczaja polozenie dwukrotnego odchylenia standartowego. Rozklad fluktuacji jest asymetryczny ze wspolczynnikiem asymetrii 0.43. Oznacza to, ze mamy wiecej fluktuacji o amplitudzie wiekszej od ampltudy sredniej (0.07 stop) niz fluktuacji o amplitudzie mniejszej niz srednia. To jest zrozumiale, jesli zauwazymy, ze Slonce ma pewna minimalna emisje energii wynikajaca z koniecznosci jego istnienia jako gwiazdy. Natomiast jego emisja nie ma dobrze okreslonego maksimum energetycznego. Linie pomaranczowe wskazuja na trend liniowy (linia prosta) oraz wielomianowy, o ksztalcie rozciagnietej horyzontalnie litery S (wielomian 5tego rzedu), jakie mozna wyznaczyc metoda najmniejszych kwadratow dla tego zbioru danych. Dokladnosc dopasowania obu trendow do danych doswiadzcalnych jest mierzona wspolczynnikiem korelacji R. Wynosi on 0.50 dla trendu liniowego oraz 0.57 dla trendu wielomianowego. Im wiekszy wspolczynnik korelacji tym wiarygodniejsze jest dopasowanie wykresu do danych doswiadczalnych. Trendy te sugeruja pozornie systematyczny wzrost temperatury . Ale na przyklad trend liniowy ma nachylenie dDT/dt = 0.006 stop./rok czyli jest mniejszy od bledu pomiarowego, ktory przypominam , wynosi 0.01 stop. oraz oznacza, ze musielibysmy czekac az 100 lat na to aby temperaturowa anomalia wzrosla o 0.6 stopnia. Inaczej mowiac operujemy ciagle w obszarze bledu pomiarowego. Trzeba tez zauwazyc, ze odchylenia negatywne od sredniej zachodza dla lat ponizej roku 1920 i sa jak sie wydaje spowodowane dodaniem nowego zbioru danych z konca 19 wieku. Podobnie odchylenia dodatnie sa wynikiem dodania do zbioru ORNL nowych danych pomiarowych zapewne satelitarnych co oznacza zmiane metody wyznaczania temperatury. Takie zmiany nie wplywaja dobrze na wiarygodnosc wynikow. Jesli wezmiemy to wszystko pod uwage to zauwazymy, ze nie ma dostatecznie pewnych danych, ktore pozwalaja stwierdzic systematyczny wzrost temperatury naszej drogiej planety w ciagu ostatnich 130 lat. Wielomianowy trend wzrostowy moze sie odmienic na malejacy jesli pojawia sie dane po roku 2009 . W tej chwili jestesmy w sytuacji gdy wykres wskazuje cos w rodzaju funkcji cosinus w zakresie Pi do 2Pi. Na to aby byc pewnym czy mamy do czynienia z systematycznym wzrostem czy z przebiegiem okresowym musimy poczekac z grubsza nastepne 130 lat. Zauwazmy tez, ze ogolnie rzecz biorac wysoki poziom CO2 jest dobrym znakiem jesli chodzi i rozwoj organizmow zywych i ich obecnosc na Naszej Ukochanej Planecie. Jesli spojrzymy bowiem ponownie na rysunek 2 (Czas vs. stezenie CO2) to zobaczymy, ze praktycznie cala biologiczna prehistoria obecnego swiata wlaczajac ludzi miesci sie w zakresie pierwszego periodu powyzszej zaleznosci czyli od 75 tysiecy lat w przeszlosci do chwili obecnej. W tym okresie pojawil sie (i wymarl ) neandertalczyk i homo sapiens oraz nastapilo masowe wymarcie okresu pleistocenskiego (70% gatunkow wielkich ssakow usunietych na zawsze) oraz powstaly kultury starozytne i ich nastepcy. Byl to wiec okres ogolnie biorac pomyslnego rozwoju ludzkiej cywilizacji. To czego powinnismy sie obawiac to okresu niskiego stezenia CO2, ktory jest bezposrednio przed nami gdyz najwyrazniej ochlodzenie nam i cywilizacjom nie sluzy.

środa, 10 marca 2010

Uniwersalna proteza ludowladstwa

Krytykowanie ustroju demokratycznego jest juz od dluzszego czasu niepopularne wsrod tak zwanego postepowego towarzystwa. Jak za dobrych starych czasow dyktatury proletariatu obiekcje mozna co najwyzej wnosic w stosunku do konkretnej realizacji tegoz ustroju ale nigdy co do jego zasad. Wyrodek, posiadajace inne mniemanie to rzecz jasna obskurant, elitysta albo faszysta przy czym ten ostatni epitet ma najwyrazniej rozszerzone znaczenie nie majace z orginalnym wiele wspolnego. Przypominam wiec tutaj, ze faszyzm czy to w wersji wloskiej (Mussolini) czy niemieckiej (Hitler) byl ruchem lewicowym wywodzacym sie z socjalistyczno-demokratycznego kierunku europejskiej mysli politycznej, ktorej trzon stanowili pracownicy najemni (czyli proletariat) a wiec ta sama grupa ludnosciowa, na ktorej opiera sie aktualna idea demokracji. Podstawowym problemem rzadow ludu jest fakt, ze jak wskazuje statystyka ilorazu inteligencji czyli IQ znakomita wiekszosc populacji (68%) nie posiada ani wystarczajacej inteligencji (IQ ponizej 115) ani wystarczajacej wiedzy aby podjac racjonalne decyzje jesli chodzi o wybor tych "najlepszych synow" narodu, ktorzy faktycznie beda sprawowac piecze nad interesami calosci. Aktyw narodu to oczywiscie czlonkowie roznych partii politycznych, ktorzy w zasadzie decyduja o tym, ktory z ich kolegow bedzie najlepiej strzegl ich partyjnych i finansowych interesow. Tak wiec proces ludowladstwa w zasadzie ulega pewnej deformacji na samym poczatku polegajacej na tym, ze zarowno wybor "Najlepszych Synow" jak i proces wyborczy na terenie kraju jest sterowany przez partyjny aktyw. Na to aby stac sie czlonkiem tej "elity polityczej" nie wystarczy chec szczera ale potrzebne jest poparcie juz istniejacych czlonkow. Procedura ta znana jest zreszta juz z operacji partii komunistycznych (wprowadzajacy, etap kandydacki ). Oczywiscie demokracja ludowa czyli dyktatura proletariatu jest w oczach obecnych demokratow antyteza demokracji. Nie mniej w okresie swoich rzadow PZPR miala ponad 3 mln czlonkow podczas gdy obecnie najliczniejsza partia III RP jest PSL , posiadajaca az 140 tysiecy czlonkow . Partia rzadzaca , PO nie podaje swojej liczebnosci a partia "opozycyjna" PiS przyznaje sie ( na webie) do 40 tysiecy czlonkow zapewne oplacajacych skladki. Byc moze liczby te nie oddaja liczebnosci faktycznej szeroko rozumianej polskiej elity polityczej. Jesli ktos zna dokladniejsze dane to bede wdzieczny za ich zacytowanie. Tak czy inaczej wydaje sie jednak, ze obecna demokratyczna Polska jest rzadzona przez znacznie mniejszy fragment populacji ogolnej niz to bylo za ciezkich czasow komunizmu. Nie mialbym zreszta nic przeciwko wyrafinowanej w ten czy inny sposob frakcji Naszego Dzielnego Ludu gdyby tylko widoczne byly pozytywne efekty ich rzadow a rzut oka na zbior parlamentarzystow w Sejmie nie przywodzil na mysl obrazu balu dozynkowego we wiejskiej remizie strazackiej. Tym w jaki sposob mozna by pokonac monopol partyjnego aktywu oraz jak wylonic warstwe rzadzaca tak aby posiadala ona poziom umyslowy i kregoslup moralny na miare zadan jakie Historia stawia przed Naszym Wielkim Narodem pisalem uprzednio (May 9, 2009 "Demokracja wirtualna czyli zludzenie stosowane") . Sa tam porady praktyczne, ktore gwarantuja radykalne podwyzszenie jakosci klasy politycznej Naszej Umeczonej Ojczyzny. Z tego tez wzgledu nie ma najmniejszej nadzieji aby zostaly one dobrowolnie wprowadzone przez Milosciwie Nam Panujacych. Wymagalo by to bowiem zdolnosci do samokrytycyzmu oraz poziomu patriotyzmu jakiego nie mozemy oczekiwac od tej elity. Pamietajmy jednak, ze jakkolwiek nie jest prawdopodobne pokojowe przebudowanie silnika rozwoju (czy zapasci ) Chrystusa Narodow to rownie wazny jesli nie wazniejszy jest tez hamulec. Zastanowmy sie wiec w jaki sposob spoleczenstwo moglo by powstrzymac rozpedzony pojazd kretynokracji w sytuacji gdy: 1) ocenia ono negatywnie kierunek zmian nastepujacych w gospodarce panstwa 2) widzi faktyczna kleske polskiej polityki na terenie miedzynarodowym 3) nie wiedzi praktycznie zadnej alternatywy wsrod startujacych do wyborczego wyscigu kandydatow na stanowiska publiczne. W dodatku znajac inherentna tchorzliwosc i sluzalczosc naszego kochanego ludu musimy sugerowac metody, ktore nie wymagaja wielkiego ryzyka ani finansowego wysilku gdyz na to tej populacji nie stac. Musi to byc jednak aktywnosc, ktora wywrze pewnien nacisk na Nasze Drogie Elity w celu rewizji systemu wyboru prominentow panstwowych. Aby taki nacisk wywrzec musimy postawic sobie pytanie do czego wlasciwie potrzebny jest owej elicie nasz chwacki lud i jakie ma znaczenie to co o nich sobie lud mysli. Odpowiedz na to jest prosta. Lud jest potrzebny wylacznie jako dojna krowa podatkowa oraz jako ciemna masa wyborcza legitymizujaca objecie przez tego czy innego przedstawiciela elity dochodowego stanowiska. Stare wezwanie "Ora et Labora" (czyli Modl sie i Pracuj) zastapiono w demokracji nie tylko polskiej haslem "Glosuj i Plac". A poza tym siedz cicho i ogladaj telewizje to Pani ex-Prezydentowa pokaze ci jak odroznic parowke od bezy. Jedyna przewaga jaka ma ogol populacji na elita jest liczebnosc. Jest to atut, ktory moze byc jednak wykorzystany tylko wtedy gdy znajdzie sie sila, ktora potrafi owe masy uswiadomic i zmobilizowac. W dobie powszechnej integracji internetowej wydaje sie to przedsiewzieciem mozliwym. To co chce zaproponowac jako proteze praktycznego ludowladstwa to prowadzenie do ordynacji wyborczej korekty w postaci punktu wotum nieufnosci dla calej listy proponowanych kandydatow. W wypadku gdyby ten punkt uzyskal wiekszosc glosow w czasie wyborow listy wyborcze czy to lokalnie czy ogolno-krajowo ulegaly by natychmiastowemu uniewaznieniu a w miejsce proponowanych przez elite kandydatow na stanowiska publiczne trzeba by bylo zaproponowac calkowicie nowy zestaw kandydatow ze specjalnej listy rezerwowych kandydatow nie bedacych czlonkami aktualnych partii politycznych. Kandydaci ci byliby wylaniani droga konkursu w specjalnych testach, do wziecia ktorych byliby uprawnieni wszyscy obywatele nie bedacy czlonkami partii politycznych aktualnie przy wladzy i spelniajacy odpowiednie wymogi wyksztalcenia , IQ, charakteru i poziomu etycznego. Byloby to cos w rodzaju tradycyjnego polskiego Liberum Veto z ta tylko roznica , ze byloby to liberum veto osiagniete wiekszoscia glosow, a wiec w sposob doskonale demokratyczny. Takie element systemu wyborczego automatycznie upodmiatawial by wyborcow a jednoczesnie pozwalal usunac niespelniajacy wymagan Narodu rzad bez koniecznosci otwartej, ulicznej rewolty takiej jaka obecnie ma miejsce w Grecji czy w przeszlosci ozywiala wyjalowiony polityczny krajobraz PRLu w latach 1956, 1970, 1980.

piątek, 5 marca 2010

Uniwersalna proteza powszechnego zatrudnienia

Politycy i ekonomisci swiatowi trabia zewszad o koncu depresji ekonomicznej w USA i na swiecie. Jest to ta sama depresja, ktorej wedlug ministra finansow, wogole nie doswiadczyla Nasza Umeczona Ojczyzna. Jak zurawie wiosne tak Nasi Szanowni Wodzireje otrabiaja blogoslawione efekty roznego rodzaju bodzcow, ktore uratowaly swiatowa gospodarke. Niestety te odglosy ekonomicznej wiosny nie znajduja potwierdzenia na moich wykresach tredow makro-ekonomicznych. Ozywienie gieldowe w USA ma swoje zrodlo w olbrzymiej zapomodze jaka rzad federalny a wlasciwie rzesza amerykanskich podatnikow, ktorej zreszta nikt o zgode nie pytal, podarowala amerykanskim instytucja finansowym aby uchronic je przed natychmiastowym bankructwem. Pozwolilo to prezydentowi Obamie na zahamowanie spadku indeksow gieldowych ale ich wzrost w USD jest wylacznie iluzja spowodowana szybkia dewaluacjia dolara. W tej chwili zreszta wyglada na to, ze wzrost ten osiagnal lokalne maksimum i ze czeka nas nastepny etap odplywu kapitalu z rynku i dalszego spadku indeksow gieldowych. Jak pokazuja wykresy indeksow mierzonych w zlocie mamy jeszcze przed soba spora znizke zanim osiagniemy linie podstawowa odpowiadajaca realnej potedze amerykanskiego przemyslu. Inaczej mowiac akcje amerykanskich firm sa ciagle przewartosciowane. Ich stosunek cena/dewidenda roczna (price/earnings ratio) jest zbyt wysoki i wynosi okolo 15. Na ogol koniec spadku nastepuje gdy ten stosunek osiagnie wielkosc pomiedzy 5 i 10. Podobnie jest w Naszej Umeczonej Ojczyznie. Nadal spada realne srednie wynagrodzenie oraz realny PKB zas deficyt budzetowy jest latany pozyczkami zagranicznymi, ktore w coraz wiekszym stopniu uzalezniaja Polske od swiatowej finansjery. Chcialbym tez zwrocic uwage Szanownych Czytelnikow, ze nawet wtedy gdy osiagniemy minimum realnych indeksow gieldowych nie oznacza to wcale, ze sytuacja gospodarcza dotknietych depresja panstw ulegnie poprawie. Bardziej prawdopodobne jest utkniecie na "dnie" kryzysu i pozostanie tam przez dlugi czas. Powody dla ktorych powstaly owe slynne "bable" czy maksima spekulacyjne sa bowiem nadal z nami. Zaden z srodkow antykryzysowych stosowanych dotychczas na swiecie nie dotknal prawdziwych zrodel i przyczyn zapasci ekonomicznej swiata. Jest nia bowiem klasyczna marksistowska obserwacja o postepujacej pauperyzacji proletariatu (czyli pracownikow najemnych) oraz koncentracji kapitalu w rekach stosunkowo nielicznej i kosmopolitycznej elity finansow i wladzy. Nie ma mowy aby swiat uzyskal stabilnosc a sredni poziom zycia populacji wzrastal jesli nie poczynimy krokow dla zahamowania rosnacej polaryzacji zamoznosci obywateli. Zanim jednak zaczniemy sie zastanawiac nad zorganizowaniem nowej Wiosny Ludow chcialem zaproponowac kolejna proteze dla kulejacego nowoczesnego kapitalizmu globalnego. Jest nia idea qui pro quo handlowo-inwestycyjnego polegajaca na tym, ze panstwa rozwiniete, cierpiace obecnie na zanik wytwarzania dobr powszechnego uzytku na wlasnym terytorium wprowadza pewne wymaganie w stosunku do swoich glownych zagranicznych kontrahentow w zamian za udzielone im zezwolenie na import za granica wytworzonych towarow na swoje terytorium . Jak wiemy strata miejsc pracy oraz niekiedy nawet calych galezi przemyslu w krajach "pierwszego" swiata wynika glownie z niskich kosztow robocizny azjatyckiej. Na przyklad srednie wynagrodzenie w USA wynosi obecnie okolo 50 000 USD co odpowiada 46 uncji zlota rocznie, Polska moze poszczycic sie srednim dochodem rocznym w wysokosci 36 000 PLN co odpowiada 11 uncji zlota na rok , sredni dochod roczny w Meksyku wynosi 6000 USD co jest rownowazne 5.5 uncji zlota a srednie wynagrodzenie w Chinach Ludowych wynosi 8000 chinskich jenow co jest rownowazne 1 uncji zlota na rok. Sa to dane bardzo przyblizone gdyz nie tak latwo jest znalezc dane aktualne (patrz www.worldsalaries.org) oraz wynagrodzenia zaleza od regionu zamieszkania oraz wykonywanej pracy. Nie mniej jak widac najemny pracownik amerykanski musialby byc mniej wiecej 46- krotnie wydajniejszy od chinskiego, polski - 11-krotnie a meksykanski 5-krotnie aby mogli oni stanowic rozsadna dla niego konkurencje. Zwazywszy, ze obecnie wszystkie kraje dysponuja podobnej jakosci maszynami wydaje sie, ze pracownicy panstw pierwszego swiata nie maja najmniejszej szansy utrzymania albo swoich zajec oraz swojego poziomu zycia w otwartej konkurencji z krajami o niskich kosztach wytwarzania. Ta dysproporcja ceny pracy jest widoczna w calym spektrum zajec co mozna zaobserwowac na podanej wyzej witrynie internetowej. To zas oznacza, ze nie tylko prace typu robotnika fabrycznego sa zagrozone eksportem do Azji. Dotyczy to takze tzw. stanowisk "bialych kolnierzykow" czyli pracownikow umyslowych . Niegdys uklad swiatowy panstw dzialal w ten sposob, ze kapital byl stosunkowo malo mobilny (trudno bylo przeniesc np fabryke) natomiast sila robocza byla dosyc mobilna w obrebie granic panstwa. Teraz trudno sobie wyobrazic masowa emigracje amerykanow czy europejczykow do Azji aby tam konkurowali o prace z ludnoscia tubylcza. Chinczycy maja dosyc wlasnych kadr i pracownikow a bariera jezykowo-kulturowa jest nie do pokonania na wieksza skale. Jednoczesnie zas zanik dobrze wynagradzanych plac w przemysle wytworczym zubaza rynek pod wzgledem chlonnosci towarowej ( w tym importowanych) oraz dewastuje finanse publiczne, ktore przeciez zyja z podatkow. Tak wiec obecny system wolno-rynkowy podcina galaz, na ktorej siedzi ale zanim katastrofa nastapi czekaja nas istotnie ciekawe czasy. Aby uniknac tego typu doswiadczen najlepszym rozwiazaniem bylaby rezygnacja z globalistycznego wolnego rynku i powrot do ekonomii komorkowej, ktora chronila obszar panstw przed dewastacja wywolana naplywem tanszych towarow importowanych identycznych do tych, ktore mozna bylo wytwarzac w kraju wlasnymi silami. Ze wzgledu jednak na to, ze protekcjonizm ekonomiczny, cieszy sie nieslusznie zla reputacja, proponuje wprowadzenie protezy zdrowego rozsadku ekonomicznego polegajacej na tym, ze import towarow zagranicznych , ktorych niska cena wynika z roznicy poziomow zycia, bylby dopouszczalny tylko w takiej ilosci jaka ta sama kompanie wytworzy w wlasnych fabrykach umieszczonych w kraju odbiorcy przy zatrudnieniu lokalnej sily roboczej i przy stawkach placowych przyjetych dla tego typu zajec w danym kraju . Na przyklad VW moglby sprowadzic powidzmy 10 tys/ rok swoich samochodow wytworzonych w Azji czy w Meksyku pod warunkiem, ze drugie 10 tys. powstalo by w tym samym roku powiedzmy w Polsce. Podobnie z butami, odzieza itp. W ten sposob zagraniczny kapitalista zmuszony by byl dzielic sie z populacja kraju- odbiorcy swoim zyskiem uzyskanym przez wykorzystanie taniej sily roboczej. Byloby to zgodne z obserwacja Henry Forda, ktory zapytany przez innych przemyslowcow dlaczego tak dobrze placi swoim robotnikom odpowiedzial : " Bo chce zeby kupowali moje samochody". W obecnej chwili caly zysk wytworzony w drodze eksploatacji krajow o taniej sile roboczej trafia do kieszeni wyzszych eszelonow wladzy miedzynarodowych korporacji. Nie korzystaja z niego nawet szeregowi pracownicy ich wlasnych instytucji. Latwo to zauwazyc, kiedy przeczytamy jakie to wielo milionowe wynagrodzenia i astronomiczne bonusy przypadaja roznym prominentom swiata przemyslu i finansow. Proteza uczciwej dystrybucji zyskow jest posunieciem slabszym niz optymalne rozwiazanie w postaci cel zaporowych ale powinna poprawic istniejacy system do tego stopnia, ze wyjscie z kryzysu bedzie mozliwe bez bezposredniego rozlewu krwi na ktory zanosi sie obecnie.