czwartek, 17 sierpnia 2017

Walka ras w USA

   Stany Zjednoczone staja sie coraz bardziej krajem komicznych sprzecznosci. Mysle tutaj o oficjalnym gloszeniu wolnosci slowa i manifestacji przy nie mniej oficjalnym potepianiu tych slow i manifestacji, ktore czesc populacji,- glownie kolorowej- uznaje za niezgodne z panujaca doktryna politycznej poprawnosci. Mam na mysli tutaj oczywiscie reakcje kolorowych mas na manifestacje zwolennikow bialej rasy w Charllotesville w Zachodniej Wirdzini. Manifestacja miala legalne zezwolenie na przemarsz, ktorego celem byl protest przeciwko usuwaniu pomnikow bohaterow wojny domowej z lat 1861-1865 czyli starcia pomiedzu Konfederacja Stanow Poludnia i Unia .
Zwazywszy, ze sa to juz obecnie osoby historyczne i w zasadzie broniace idei samostanowienia  stanow wchodzacych uprzednio dobrowolnie w sklad Stanow Zjednoczonych nie widze najmniejszego powodu aby uznawac ich pomniki czy inne symbole - jak flaga stanow konfederacyjnych - za cos co  powinno obrazac wysublimowane uczucia amerykanskiego motlochu. Generalowie Poludnia wojne przegrali, unionisci dokonali wielu zbrodni wojennych pacyfikujac biala ludnosc stanow konfederacji oraz kradnac i niszczac ich majatek (jak to wygladalo mozna przeczytac w "Przeminelo z wiatrem") ale jest to wszystko przeszlosc. Potomkowie rodzin autochtonicznych maja absolutne prawo do zachowania pamietek chwalebnej przeszlosci, ktore zreszta byly postawione znacznie pozniej juz po przymusowym wlaczeniu Poludnia do wielkiej rodziny stanow USA.Idac dalej ta sama droga rozumowania nalezaloby wykreslic z historii samych zalozycieli USA takich jak Waszyngton, Dzeferson i inni gdyz byli oni sami wlascicielami niewolnikow i dysponowali nimi swobodnie pod kazdym wzgledem.  Rzecz jasna walka z pamiatkami historycznymi Poludnia jest tylko pretekstem do szerszej kampanii zmierzajacej do kompletnego ubezwlasnowolnienia reprezentantow.bialej rasy  w USA. Demokratyczne lewactwo rozpuszczone przez Obame nie spocznie zanim nie pozbedzie wszystkich sladow cywilizacji "bialasow", ktorych jedyna przydatnosc to dostarczanie funduszow na utrzymanie kolorowej populacji w zdrowiu i dobrobycie przy minimalnym nakladzie pracy ze strony samych zainteresowanych. Oczekuje, ze w najblizszej przyszlosci wizerunki bialych prezydentow na banknotach zostana zastapione podobizna  Martina Lutera Kinga i innych meczennikow walki o prawa mniejszosci. Zabawne jest to, ze owe wydarzenia - mysle tu o przejeciu wladzy przez mniejszosci rasowe i seksualne- byly juz przewidywane w latach 70-tych w ksiazce Andrew Macdonalda "The Turner Diaries" gdzie opisana jest rewolta czesci bialej populacji przeciwko zydowsko-mulackiemu rzadowi przyszlych Stanow Zjednoczonych.  Walka konczy sie zwyciestwem zdrowego trzonu narodu ale zniszczenia i ofiary poniesione przez ludnosc sa powazne. Szczerze namawiam moich czytelnikow do lektury owej powiesci, ktora moze okazac sie w perspektywie prorocza.
    Specjalna wscieklosc demo-lewactwa wywolalo uczestnictwo w manifestacji przedstawicieli spontanicznych - grass-roots - organizacji bialej ludnosci takich jak np  Ku-Klux-Klan czy  Biali Supremacisci - czyli zwolennicy intelektualnej przewagi osobnikow rasy bialej. Wsrod nich byli takze zwolennicy wielkiego przywodcy socjalistycznej lewicy - Adolfa Hitlera. Wznoszone okrzyki dowodzily takze ich rozczarowania obyczajami zydowskiej finansjery, ktora oskarzali nie bez racji. o wywolanie wiekszosci kryzysow finansowych w USA i na swiecie. Demonstracja "zdrowego trzonu" obfitowala obecnoscia obywateli poteznych rozmiarow , pokrytych tatuazem i dysponujacych twarzami typowymi dla ludu wszedzie- takze w Naszej Umeczonej Ojczyznie. To wskazywalo na zdrowy oddzwiek oburzenia w samych podstawach amerykanskiego bytowanina.
Ja osobiscie staram sie trzymac zdala od awangardy ruchow politycznych gdziekolwiek by sie ona ujawniala. Musze jednak przyznac, ze wina za starcia w Charlottesville spada na demo-lewice, ktora sama nie posiadajac zezwolenia na kontr-manifestacje zatakowala zbrojnie pochod legalny.
Wielka zaleta prezydenta Trumpa bylo wlasnie dokonanie tego prostego i prawdziwego stwierdzenia.  Niestety nie przynioslo mu to takiego uznania na jakie zaslugiwal.

środa, 2 sierpnia 2017

Jeszcze troche o niedawnej przeszlosci

    Od czasu do czasu napotykam w tych nielicznych blogach, ktore jeszcze czytam wspomnienia czy komentarze wspominajace "Wyzwolenie" przez Armie Czerwoma oraz czasy budowy socjalizmu w PRLu niemal z "lezka w oku".  Ja osobiscie tego entuzjazmu nie podzielam. Uwazam bowiem, ze czasy wczesnego PRLu oraz jego kontynuacja w III RP wyrzadzila wieksze szkody Polsce jako panstwu i Polakom jako narodowi niz okupacja niemiecka (patrz http://bobolowisko.blogspot.com/2015/08/dolce-vita-w-prl-u.html . Ta zreszta trwala krocej i w czasie jej trwania wrog byl wyrazniej zdefiniowany. Nastepujaca po niej okupacja radziecka czy rosyjska byla polaczona z rewolucja spoleczna, ktora jak kazda burza historii,  wyrzucila do polskiej stratosfery politycznej wszystkie "smieci" naszego spoleczenstwa. Konsekwencje tego "awansu spolecznego" sa z nami do chwili obecnej.  Malo kto pisze o tym  a moze nawet wielu nie zdaje sobie sprawy z tego procesu zmian - nieszczescia dla polskiej panstwowosci ale takze dla mentalnosci Polakow! Lata powszechnej propagandy wymozdzyly Moich Szanownych Rodakow! Posluguja sie oni okresleniami takimi jak sprawiedliwosc spoleczna - oczywisty nonsens sugerujacy, ze to co mysli wiekszosc ma jakas wage prawna- czy demokracja ludowa - a wiec system polityczny, w ktorym wladza ma charakter klasowy i wykluczajacy znaczna czesc obywateli  i to wlasnie tych, ktorzy  faktycznie zywili i bronili kraj od samych poczatkow jego panstwowosci. Czas najwyzszy aby powrocic do ideii panstwa bez-przymiotnikowego! Elity kazdego narodu ksztaltuja sie powoli i w wyniku naturalnej selekcji. Zastapienie jej sila i to przez wrogie sily zewnetrzne oznacza faktyczne postawienie na glowie wszystkiego co definiowalo uprzednio Polske. W wyniku "Wyzwolenia" Polska stracila z grubsza 20 % swojego terytorium (i to wliczajac powierzchnie "odzyskana" na Zachodzie) a znaczna czesc jej obywateli zostala niedobrowolnie  "ludzmi radzieckim". W brzuchu sowieckiego Lewiatana  zapadl sie majatek wielu pokolen Polakow a czesto i oni sami stajac sie ofiarami radzieckiego  i polsko-komunistycznego terroru ( http://bobolowisko.blogspot.com/2010/06/o-tym-jak-natura-ciagnie-wilka-do-lasu.html ). Niestety czasy te nie sa zbyt dobrze odzwierciedlone w polskiej literaturze fabularnej. W tej chwili moge wspomniec jedynie "Rojsty" Tadeusza Konwickiego jako pewien przyklad literackigo obrazu czasow po klesce 1939 roku." Wykleci" bowiem w czasach PRLu byli nie tylko zolnierze wierni prawowitemu rzadowi Polski ale i ich literackie opisanie. Oficjalnie wystepowali oni jedynie jako obiekty walki z "reakcyjnym podziemiem". Pewnym wyjatkiem jest interesujacy film Smarzowskiego http://bobolowisko.blogspot.com/2012/05/roza-czyli-perypetie-mazurow.html ,
ale byc moze sa i inne dziela, ktorych jako "wygnaniec" nie jestem swiadom.

    Oczywiscie kazdy ma swoje wlasne doswiadczenia badz tez powtarza opinie zaslyszane w mediach badz dyskusjach wewnatrz rodziny. Przyklady takich postaw mozna znalezc na blogu gajowego Maruchy, ktory zreszta jest chyba z zawodu kucharzem, ale takze zwolennikiem panslawizmu. Ja jako czlowiek urodzony w 1942 roku w okupowanej przez Niemcow Warszawie mam fragmentaryczne ale swiadome wspomnienia poczynajac od roku 1946 . Czasy wczesniejsze znam z opowiadan bliskich, ktorzy w nich uczestniczyli. Jednym z moich najwczesniejszych wspomnien jest "kociol" jaki UB urzadzilo w "kolchozowym" mieszkaniu przy ulicy Filtrowej 62, gdzie moi rodzice zamieszkiwali po powrocie z Brwinowa - miejscowosci podwarszawskiej, w ktorej znalezli sie po powstaniu . Mieszkanie to zajmowaly trzy rodziny, w tym siostra gen. Bortnowskiego imieniem (o ile dobrze pamietam) Halina -   wtedy cel polowania siepaczy rezimu. Nie jestem pewny jakie bylo uzasadnienie owego nalotu-ale wydaje mi sie, ze jest to obecnie znana postac w III RP. A przy okazji i wtedy calkiem nieswiadomie spotkalem sie z drugim , obok UB, narzedziem rezimu sluzacym do kontroli populacji. Byl nim Urzad Kwaterunkowy, dzieki ktoremu znalezlismy sie w cudzym mieszkaniu jako nieproszeni goscie.

    Moi rodzice mieszkali na Filtrowej 62 od czasow przedwojennych ale galaz budynku, w ktorej bylo nasze mieszkanie zostala kompletnie wypalona przez Niemcow czy oddzial RONA tuz po powstaniu. W efekcie spalilo sie nie tylko nasze rodzinne mienie ale takze zostalismy po powrocie do Warszawy zakwaterowani w czesci budynku, ktorej Szwaby nie spalily. Bylo to oczywiscie dokwaterowanie chwilowe- czekalismy az pojawi sie szansa na otrzymanie nowego pomieszczenia, ktore bylo w trakcie odnawiania po wypaleniu.  Nie mniej Kwaterunek byl bardzo mocnym narzedziem w rekach rezimu, narzedziem ktore przetrwalo do czasow "wczesnego Gierka" kiedy rozpoczela sie akcja sprzedazy mieszkan kwaterunkowych ich aktualnym mieszkancom. Obok Biura Ewidencji Ludnosci wlasnie Kwaterunek decydowal gdzie obywatel "wolnego ludowego panstwa" mogl mieszkac i ewentualnie pracowac a takze jaka powierzchnie mieszkalna mogl zajmowac. Wtedy gdy moi rodzice wrocili do Warszawy na rogatkach miasta byly szlabany i wejscia do obszaru zabudowanego kontrolowalo wojsko. Bylo to blogoslawienstwo "mieszane" bowiem mialo przeciwdzialac okradaniu resztek niespalonego mienia mieszkancow przez okoliczne chlopstwo. Plaga szabrownictwa byla bardzo rozpowszechniona wsrod wyzwolonego ludu i mienie "poniemieckie" a takze "pozydowskie" znajduje sie w wielu mieszkaniach "nowych strasznych mieszczan" Polski Ludowej.

     W pozniejszym okresie wieksze miasta byly "zamkniete" i przenosiny z jednego miasta do drugiego byly scisle kontrolowane. Dane o miejscu zamieszkania i miejscu pracy byly wpisane do dowodu osobistego i zmiany w nim musialy miec uzasadnienie. Jesli ktos latwo zmienial miejsce zamieszkania (oczywiscie w obrebie Polski- wyjazdy zagraniczne byly niemal niemozliwe dla zwyklego obywatela) to oznaczalo to, ze pracowal dla rezimu. Jako ubek albo wojskowy albo takze jako wartosciowy komunista - filar nowej administracji okupacyjnej. Poddane kwaterunkowi byly takze domy i mieszkania prywatne w duzych miastach. Wlasciciele, o ile nie zostali zwyczajnie z nieruchomosci wlasnej wyrzuceni, mieli obowiazek utrzymywania posesji i domu w porzadku ale nie mogli ustalac wysokosci oplat za korzystanie ludzi obcych z ich pomieszczen. W efekcie dochody z czynszu nie wystarczaly na utrzymanie domu czy mieszkania w dobrym stanie technicznym. Wielu z wlascicieli zostalo tez po prostu wywlaszczonych z ich nieruchomosci i przymusowo przesiedlonych na prowincje. Dotyczylo to zwlaszcza osob, ktorych rezim sie obawial badz tych, ktorzy uznani zostali za element wrogi. Czesto byli to takze czlonkowie partii rzadzacej, ktorzy przegrali wyscig do sowieckiego koryta. Tak na przyklad potraktowano Wladyslawa Gomulke, niegdys pierwszego sekretarza PPR, oraz jego najblizszych wspolpracownikow. Od czasu do czasu niektorzy z komentatorow wspominaja ciezka dole chlopa panszczyznianego i ten fakt, zreszta mocno przesadzony (panszczyzne zniesiono w r. 1863)  podnosza jako uzasadnienie masowych kradziezy majatku zamozniejszych obywateli w pierwszych latach PRLu . Nikt jednak nie zdaje sobie sprawy, ze zniewolenie jaki zastosowal rezim komunistyczny wobec obywateli bylo nieskonczenie wieksze. Rezim komunistyczny przywiazywal obywateli do okolicy w ktorej mieszkali, do panstwa (brak mozliwosci opuszczenia kraju) do miejsca pracy (obowiazek pracy przy braku mozliwosci opuszczenia miejsca zamieszkania) , do mozliwosci wybrania zawodu (kontrola pochodzenia i opinii kandydatow na studia) oraz uniemozliwial im podnoszenie swojej zamoznosci droga regulacji wysokosci wynagrodzen (siatki plac dotyczace pracownikow zatrudnionych w instytucjach panstwowych czy zakladach przemyslowych- panstwo mialo niemal kompletny monopol na zatrudnienie) . Posiadanie zlota czy walut wymienialnych bylo zabronione i karalne a zasoby obywateli, ktorzy je jeszcze posiadali byly konfiskowane przez ubekow gdy mieli oni na to okazje. Nowa zlotowka, po wymianie w 1949 roku, byla pieniadzem bez pokrycia - rodzajem "kartki na cokolwiek" jesli szczesliwcowi udalo sie znalezc obiekt, ktory chcial czy musial zakupic. Ta kartka na cokolwiek jest zreszta z nami do chwili obecnej http://bobolowisko.blogspot.com/2017/03/dlaczego-wlasciwie-pozwalamy-sie-okradac.html ..
      Brak oficjalnej mozliwosci kupna walut wymienialnych za ludowe zlotowki dawal takze komunistycznemu rezimowi tania sile robocza. Wiekszosc obywteli nie miala bowiem mozliwosci sprawdzenia czy otrzymywane wynagrodzenie jest porownywalne z tym jakie podobnie zatrudniony pracownik otrzymywal na Zachodzie. Obywatel ludowego raju musial brac tyle ile mu panstwo -podobno jego wlasnosc- chcialo dac. Propaganda uzalala sie nad amerykanskim murzynem, ktory "pod ciezkim ladunkiem zgiety musial pracowac za  nedzne glodowe centy" ale rzecz jasna nigdzie nie powiedziano, ze socjalistyczny pracownik harowal za jeszcze mniejsze pieniadze.
    Wszelkie media a takze nauczanie w szkolach znajdowlo sie pod nadzorem urzedu cenzury publikacji i widowisk. Urzad ten - zreszta zazydzony do niemozliwosci- dbal o to co obywatelowi podawano do wierzenia w mediach krajowych a takze o to co mu bylo wolno czytac jesli chodzi o publikacje zagraniczne.
     Co najbardziej mnie dziwi to to, ze wielu moich mlodszych rozmowcow nie zdaje sobie sprawy, ze zmiany jakie zaszly w Rosji Sowieckiej po roku 1917 czy w Polsce po roku 1945 nie oznaczaly, ze nowe socjalistyczne spoleczenstwo bylo bezklasowe. Wrecz przeciwnie! Piramida socjalna wywrocona "do gory nogami" odbudowala sie dostyc szybko ale gorne warstwy wypelnily sie  bylymi "metami spolecznymi" prawdziwego wolnego  spoleczenstwa.  Jak jest to zazwyczaj elitarnosc przejawiala sie w dostepie do dobr reglamantowanych. Tak na przyklad wiekszosc ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, ze masowy dostep do wypoczynku sterowany przez FWP (fundusz wczasow pracowniczych- zarzadzajacy domami skonfiskowanymi prawowitym wlascicielom a znajdujacych sie  w miejscach wypoczynkowo atrakcyjnych) oraz resortowe osrodki wypoczynku mas byl wyraznym dowodem takiej selekcji. Mielismy bowiem pewna skale komfortu dostepnego obywatelom "szczegolnej troski rezimu" jak domy pracy tworczej literatow, domy wypoczynkowe Ministerstwa Zdrowia ,  domy pracy tworczej (ha ha) Akademii Nauk no i oczwiscie osrodki wypoczynkowe dla wojskowych czy pracownikow MSW. Na najwyzszym poziomie komfortu staly domy wypoczynkowe, ktorymi dysponowal Urzad Rady Ministrow (np w Zakopanem - Pan Tadeusz i Telimena) . Domy te dbaly o to aby roznej rangi prominenci rezimu nie spotykali sie towarzysko z halastra zwyklych roboli.

    Podobnie selekcyjny byl dostep do zywnosci i innych artykulow powszechnego uzytku. Prominenci rezimu- a wiec czlonkowie wladz PZPR, ZSL czy SD  a takze oficerowie LWP (nie matura lecz chec szczera...)  MO czy UB mieli dostep wylaczny do specjalnej sieci sklepow "za zoltymi firankami" gdzie byly dostepne dla nich artykuly spozywcze i przemyslowe, ktorych prozno bylo szukac w normalnej sieci sklepow panstwowych "dla plebsu".  Nowa klasa (Dzilasa) byla wyzsza forma wyzysku reszty ludnosci bowiem korzystala z profitow wytwarzanych przez krajowa ekonomie  ale nie ponosila zadnych konsekwencji jesli stosowane przez nia posuniecia gospodarcze "nie wypalily". Pod tym wzgledem- odpowiedzialnosci za wlasne decyzje - rezim sowiecki roznil sie od normalnego ustroju kapitalistycznego. Karuzela personalna zapewniala, ze prominent, ktory nie sprawdzil sie w jednej dziedzinie bedzie mial szanse zrujnowac jeszcze druga, ktora mu powierza zanim nie zostanie przesuniety jako ambasador poza krag bezposrednich decydentow.

     Kraje socjalistyczne byly  krajami totalitarnymi. Jesli chodzilo o zycie obywateli to praktycznie wszystko bylo w rekach jakis organow panstwowych. Mieszkanie, zdrowie, wyksztalcenie, posiadany majatek ruchomy - wszystko zalezalo od dobrej woli panstwa.  Ta zas zalezala od tego jaka opinie dany obywatel mial w oczach "decydentow" komunistycznej nomenklatury. Opinia UB mogla zniszczyc badz popchnac znaczaco kariere kazdego obywatela - od robotnika do profesora uniwersytetu. Stad tez w Polsce Ludowej istniala niezwykle szeroka warstwa "informatorow - donsicieli" UB , ktorzy usilowali sobie zaskarbic przychylnosc "organow".  Nalezal do nich np pozniejszy prezydent Walesa  ale siec donosicieli byla rozbudowana wsrod wszystkich warstw spoleczenstwa. Byla ona manifestacja wrodzonego nizszym klasom polskiego spoleczenstwa "rezimowego lizydupstwa" czyli tendencja do sluzalczosci wobec kazdego, kto wydawal im sie  stojacy wyzej w "nieistniejacej" hirarchii spoleczenstwa komunistycznego.  Pisalem o tym swego czasu :http://bobolowisko.blogspot.com/2010/07/tw-ewa-czyli-rozyczka.html. Ale inna i znacznie niebezpieczniejsza szkoda jaka w mentalnosci "ludzi radzieckich w Polsce i nie tylko zrobila trwale  okupacja komunistyczna jest roszczeniowosc przedstawicieli mlodszych generacji. Oczekuja oni bowiem od panstwa (czy to polskiego czy innego na emigracji), ze dostarczy ono im wszystko "za darmo". Od mieszkania , przez sluzbe zdrowia czy wyksztalcenie.  Pisze "za darmo" w cudzyslowie bo oczywiscie nic za darmo nie jest. Po prostu ktos inny musi pokryc koszty, ktorych my nie poniesiemy.  To zas oznacza podniesienie podatkow lub obnizenie jakosci dobr, o ktore chodzi. No ale kto z tego zdaje sobie sprawe!
   Podobnie jest zreszta w USA gdzie trwa walka prezydenta Trumpa o usuniecie "finansowej miny" jaka podlozyl nam wszystkim byly prezydent Obama w postaci "Obama-care" czyli nadmiernie opiekunczego systemu swiadczen zdrowotnych "dla ubogich". Z zyciem na cudzy koszt rozpoczal walke juz prezydent Reagan ale jak dotad wyraznej poprawy nie widac. Parlamentarzysci amerykanscy obawiaja sie bowiem o swoje stolki, ktore moga byc zagrozone przez obywateli odstawionych od "panstwowego cycka" swiadczen. Podobna taktyka stosuje w III RP PiS w postaci zupelnie niepotrzebnej pronatalnej polityki 500+ czy budowy mieszkan komunalnych.  Jest to rzecz jasna "kielbasa wyborcza" , ktora ma zapewnic tej partii trwanie przy wladzy.  Rzecz jasna empatia i dbanie o odpowiedni poziom zycia obywateli jest celem szlachetnym. Ale droga do tego nie powinna polegac na jalmuznie, ktora zreszta rezim sciagnie z bardziej uzytecznej czesci spoleczenstwa ale na stworzeniu mozliwosci samodzielnego wzbogacenia sie obywateli przez dobrze wynagradzana prace oraz pelnowartosciowa walute niepodlegajaca dewaluacji.