piątek, 23 sierpnia 2013

Strach ! Strach rany boskie!

    Przegladajac zbiory biblioteczne natrafilem na glosna niegdys prace Jana T. Gross'a pod tytula "Fear -Anti-semitism  in Poland after Auschwitz" , Random House , New York 2006 ("Strach- antysemityzm w Polsce po Oswiecimiu") . Ksiazka ta miala tez swoje polskie wydanie, ktore jak pamietam,  spotkalo sie z dosc zimnym przyjeciem Moich Szanownych Rodakow.  Ja jej wtedy nie przeczytalem gdyz sam problem nie wydawal mi sie godny uwagi. Glowna czesc tej pracy to opis pogromow jakie dokonano w roku 1946 w Kielcach, Krakowie i jeszcze paru innych miastach czy miasteczkach Polski. Praca ta jest praca historyka i jako taka jest zaopatrzona w wielka liczbe odnosnikow i przypisow a takze w opis ogolny sytuacji politycznej, ktory o ile moge to ocenic, jest poprawny chociaz nieco stronniczy i  ktory jest zapewne przydatny dla nie-polskiego czytelnika. Ta fachowosc pracy powoduje jednak takze i to, ze jest to lektura dosyc nuzaca. Nie mam jednak watpliwosci, ze fakty jakie Gross podaje sa prawdziwe - autor byl co prawda dzieckiem  jeszcze nienarodzonym w czasie gdy one zaszly a wiec czerpie swoje informacje ze zrodel wtornych. Sa nimi glownie dokumenty wladz dochodzeniowych oraz relacje swiadkow zlozone w Zydowskim Instytucie Historycznym. Jak zawsze w takich wypadkach nie mozemy miec pewnosci, ze nie zostaly one przeinaczone czy uksztaltowane celowo ale sa to jedyne dokumenty, na jakich autor mogl sie oprzec. To no i oczywiscie wlasne obserwacje i doswiadczenia z okresu kiedy jeszcze mieszkal w Polsce [ J.T. Gross ur. 1947 wyemigrowal z Polski w r. 1969  jako osoba zamieszana w tak zwane wydarzenia marca 1968].
    Byla to nieudana proba  gen. Mieczyslawa  Moczara przejecia wladzy przez tak zwanych "partyzantow " czyli w gruncie rzeczy przez oficerow MSW. Proba sie nie powiodla, Gomulka utrzymal sie przy wladzy jeszcze przez dwa lata a cala prowokacja byla zorganizowana z pomoca i udzialem mlodzierzy zydowskiej (tzw komandosow lub bananowej mlodzierzy) o orientacji trockistowskiej,  w wiekszosci potomkow odsunietych przez Gomulke od wladzy bylych stalinowskich dygnitarzy znanych jako "pulawianie". ]

    Samo jednak wymienienie faktow roznego rodzaju zbrodni morderstwa popelnionych na przedstawicielach ludnosci zydowskiej przez ich polskich wspolobywateli nie czyni jeszcze ksiazki dzielem wartosciowym i wartym przeczytania. Byly to bowiem czasy burzliwe, w ktorych wiele osob uwazalo za calkiem mozliwe i prawdopodobne odwrocenie sowieckiej dominacji w Polsce i innych krajach za "zelazna kurtyna". Jako czlowiek starszy od autora bylem, jako dziecko, swiadkiem likwidowania zydow ale takze oficerow LWP i milicji i czlonkow PPR na Podhalu. Pociag, ktorym jechalem wraz z matka i jej siostra do Zakopanego zostal zatrzymany przez bande, zapewne Ognia. Partyzanci przejrzeli pociag, zatloczony zreszta w niemozliwym stopniu, wyprowadzili pare osob i rostrzelali ich zaraz przy torze. Czlonkowie PPR musieli przedtem zjesc swoje legitymacje co sprawialo im pewna trudnosc. Konsumpcja byla zawsze bowiem achilesowa pieta socjalizmu. Pare dni pozniej, kiedy bylismy juz na kwaterze u gazdy, ktory zreszta musial sie ukrywac przed UB gdyz nalezal do goralenfolku i zamierzal uciec do Austrii przez zielona granice, partyzanci Ognia zrobili zasadzke na oddzial MO i UB, ktory jechal na oblawe kolejka linowa na Gubalowke. Moglem sobie obejrzec ostrzelany wagon a cale Zakopane mowilo o tej smialej akcji. Byly wiec to czasy niestabilne, pelne nadzieji i bogate w zbrojna dzialalnosc patriotycznego podziemia.

   Znajac moich mlodych czytelnikow wiem, ze uwazaja oni owych opozycjonistow za idiotow, ktorzy nie zdawali sobie sprawy z tego, ze sytuacja jest juz przesadzona- Stalin nigdy nie odda swoich zdobyczy a Amerykanie nie zdecyduja sie na interwencje zbrojna. W  tym czasie jednak nikt tak nie myslal. Kwaterujace we Wloszech dowodstwo II Korpusu wysylalo swoich emisariuszy z bronia i pieniedzmi dla wsparcia PSLu oraz wicepremiera Mikolajczyka a takze dla podsycania i wpierania zbrojnego podziemia (tak zwanego reakcyjnego podziemia). Byla to tak zwana opreacja "Most" , ktorej jednego z uczestnikow poznalem znacznie pozniej w Minneapolis (s.p. prof. Jozef. Tylko) . Ow czcigodny starzec, zolnierz II Korpusu,  ktory jak mi mowil pracowal przez jakis czas w osrodku szyfrow w Bletchley park, byl tez bezposrednio zamieszany w operacje likwidacji gen. Swierczewskiego. Jak to ma miejsce zazwyczaj z wspomnieniami bylych uczestnikow tych czy innych wydarzen, ich wiarygodnosc nie jest calkiem pewna bowiem trudno jest znajomego prosic od jakies dowody na prawdziwosc jego stwierdzen. Pisze to dlatego, ze w podobnej sytuacji sa takze historycy, tacy jak Gross, ktorzy fakty opisywane nie znaja z autopsji ale przekazu osob trzecich.

   Tak wiec nie dziwie sie pogromom, o ktorych zreszta dowiedzialem sie znacznie pozniej, juz w wieku dojrzalym. Losy Zydow bowiem czy to w czasie okupacji czy tez wkrotce po niej nie stanowily jakiegos szczegolnie interesujacego tematu w moim srodowisku. W dodatku umacniajacy sie stopniowo rezim komunistyczny nie naglasnial, zapewne celowo, tego typu kompromitujacych wladze a spontanicznych zachowan naszego dzielnego ludu. Wszedzie zreszta bylo pelno hasel braterstwa narodow i ras a wiekszosc kierowniczych stanowisk o kluczowym dla kraju znaczeniu (resorty "silowe" - czyli UB , MO i wojsko, ekonomia, prasa , nauka)  obejmowali wlasnie wyprobowani towarzysze zydowskiego pochodzenia [ np
J. Berman, H. Minc, J. Cyrankiewicz, R. Zambrowski, A. Schaff  i wielu, wielu innych]. Polska Ludowa byla w tym czasie niebezpiecznie zazydzona i to glownie materialem importowanym z ZSRR. Jak sie domyslam, stopniowe osuwanie sie w objecia komunistycznego prostactwa bylo widoczne i dokuczliwe dla wiekszosci doroslego polskiego spoleczenstwa. Stad zapewne agresja skierowna zreszta nie tylko w kierunku Zydow ale takze i calego owczesnego porzadku. Ja jednak z tego co sie dzialo widzialem tylko nieznaczne fragmenty gdyz jako dziecko nie sledzilem swiadomie politycznej sytuacji tuz po-wojennej.
  Wiem, ze wsrod moich bylych czytelnikow sa osoby, ktore autorytatywnie wiedza jak i co bylo w okresie gdy w Polsce panowal system panszczyzniany (panszczyzne zniesiono z grubsza w roku 1864) a Pan Dziedzic i Pleban uciskal chlopa i wiesniaczki. Niestety  moja pamiec osobista z wydarzen siega wyrywkowo czasow gdy mialem lat piec czy szesc. A wiec o tym co sie dzialo w czasach walki o umocnienie wladzy ludowej wiem niewiele i wyrywkowo z wlasnych obserwacji.
  Calkowity obraz powstal w moim umysle na podstawie lektur, filmow oraz nielicznych wspomnien osob mi najblizszych, ktore byly faktycznymi uczestnikami zdarzen. Warto pamietac, ze nawet obecnie prawda o tamtych czasach dociera do spoleczenstwa sporadycznie i trafia z reguly na grunt umyslowo do tego nie przygotowany. Widze to po reakcjach moich czytelnikow czy na przyklad po reakcjach na publikacje Grossa. Problem polega bowiem na tym, ze wiekszosc wspolczesnych Polakow przyklada wspolczesna miare do tego co zdarzylo sie dawno przed ich narodzeniem kiedy to swiadomosc narodu byla zupelnie odmienna a zdarzenia, ktorych przebieg i wynik jest obecnie znany, byly jeszcze nieznana nikomu przyszloscia. Patrzac z obecnej perspektywy na przebieg historii widzimy oczywiscie najrozmaitsze bledy i alternatywne a lepsze rozwiazania. Ten komfort wiedzy nie byl jednak dostepny aktualnym uczestnikom wypadkow.  Trzeba tez pamietac, ze po krotkim okresie rzadow Rzadu Tymczasowego RP i po referendum na wiekszosc zdarzen wojennych i powojennych spadla zaslona milczenia. Nie mowilo sie o zbrodni katynskiej ani w szkole ani tez w prasie. Oficjalna wersja skladala cala odpowiedzialnosc na Niemcow. Zabor polskich Kresow okreslano jako humanitarna akcje laczenia rozdzielonych narodow rusinskich. Panstwo podziemne i AK zostalo praktycznie relegowane ze swiadomosci Polakow a Powstanie dostalo standartowa propagandowa ocene, ktora , jak widze przetrwala w stanie niezmienionym w umyslach moich czytelnkow. Pamiatki przeszlosci dwudziestolecia II RP, takie jak Zamek i pare innych znaczacych gmachow nie zostaly jeszcze odbudowane ze wzgledu na "imperialna" konotacje. Niektore z tych pamiatek zreszta  dotad nie zostaly odbudowane (odbudowa Zamku Krolewskiego byla dopuszczona dopiero w roku 1970 jako wyraz dobrej woli Gierka). Tak na przyklad w dalszym ciagu nie jest odbudowany gmach Sztabu Glownego WP (Palac Saski) a zabudowa mieszkalna okupuje miejsce po dawnym Glownym Inspektoracie Sil Zbrojnych, ktorego ruiny ja jeszcze widzialem. Te wszystkie symbole zwycieskiej Polski zniknely ze swiadomosci "tutejszych". Praktycznie nikt nie jest obecnie wskazac na mapie stolicy gdzie owe obiekty znajdowaly sie przed wojna. Podobnie jest zreszta z innymi pomnikami polskiej kultury i wielkosci na dawnych Kresach.

   Wracajac jednak do ksiazki Grossa to, poza nieznana ogolowi warstwa faktograficzna, jedyne istotne pytanie na jakie ow autor staral sie odpowiedziec to to skad wlasciwie wziela sie owa dosyc powszechna nienawisc do Zydow tuz po wyzwoleniu ale takze podczas okupacji. W koncu liczba Zydow, ktorzy istotnie stanowili wielki problem jako uciazliwa mniejszosc w II RP, po wojnie szczesliwie zmalala przy czym sam udzial Polakow w tej operacji byl znikomy. Glowny wklad organizacyjny oraz ideowy pochodzil od niemieckiego okupanta.
    Autor rozwaza rozne mozliwosci. W tym wplyw kleru katolickiego, ktory istotnie byl w okresie II RP oraz tuz po wojnie bardzo negatywnie nastawiony do zydostwa. To mowie tez z wlasnego doswiadczenia gdyz mialem przyjemnosc poznac na Podhalu ksiedza pralata (juz w latach 60-tych), wtedy staruszka, ktory byl jednak w czasie wojny kapelanem Nardowych Sil Zbrojnych (czyli polskich faszystow) i ktory wypowiadal o Zydach sady bardzo ostre. Podobnie zreszta jak mieszkajacy w tym samym domu co ja w Warszawie ks. Oraczewski. Rozwaza tu on takze mozliwosc niecheci tlumu wynikajacej z przeswiadczenia o powszechnosci mordow rytualnych dokonywanych na dzieciach chrzescijanskiech i obecnosci ich krwi w macy. Jak sie wydaje podzielone zdanie na ten temat mialo takze wyzsze duchowienstwo katolickie.

    Inna mozliwoscia byl nadmiar Zydow na stanowiskach panstwowych i politycznych w organizujacej sie dopiero Polsce Ludowej. Nachalna propaganda i aktywne krzykactwo stanowiace typowa dla zydostwa forme aktywnosci spolecznej mogla irytowac spolecznosc polska wychowana w bardziej powsciagliwej kulturze. Gross nie uwaza nad-obecnosci "waznych zydow" w kierownictwie tworzacego sie panstwa za czynnik decydujacy. W tym wypadku stara sie on zreszta pomniejszyc wplyw owej mniejszosci na aktualny bieg zdarzen w Polsce. Moim zdaniem nieslusznie bo wystarczy troche zaglebic sie w zyciorysy prominentow komunistycznych tego czasu aby zauwazyc, ze teza o wszechobecnosci zydostwa we wladzach panstwa a zwlaszcza w aparacie represji nie byla przesada.

  To co podaje Gross jako glowna przyczyne konfliktu pomiedzy polska wiekszoscia a zydowska mniejszoscia jest zrozumienie wlasnej korzysci przez ta pierwsza. Jest bowiem prawda, ze polski lud doznal wielkiego awansu materialnego i spolecznego kosztem mienia i usuniecia konkurencji ze strony Zydow. Rabunki, wymuszenia okupow oraz przejecia na wlasnosc opuszczonego w wyniku likwidacji przez Niemcow badz ludnosc miejscowa zydowskich wlascicieli byly czestym zdarzeniem za czasow okupacji. Tu polscy chlopi, ale nie tylko, wspolpracowali zgodnie z niemieckim okupantem.  Gross podaje liczne tego przyklady wraz ze stosowna dokumentacja. Po wyzwoleniu w polskim spoleczenstwie zapanowala psychoza strachu, ze Zydzi, teraz u wladzy, beda starali sie odebrac zagrabiony im przez Polakow majatek.  Ta psychoza utrzymuje sie zreszta do chwili obecnej o czym latwo sie przekonac odwiedzajac blog gajowego Maruchy (http://marucha.wordpress.com/ ), ktory odwiedzam zawsze gdy chce sie utwierdzic w prawdziwie polskim i katolickim nastroju.

    Osobiscie uwazam, ze autor myli sie pod tym wzgledem popelniajac blad nadmiernego zawezania analizy sytuacji. Byc moze dla niego problem zydowski jest pepkim swiata ale faktycznie jest on tylko drobnym i nic nieznaczacym przykladem ogolnej prawidlowosci dotyczacej natury ludzkiej w ogole. Wsrod pokrzywdzonych zmianami i przesladowanych przez tych czy innych zbrodniarzy byli bowiem nie tylko Zydzi czy Cyganie. Twarda reka ludowej sprawiedliwosci ograbila polska elite II RP z mienia i zycia w podobnie brutalny i nieuzasadnony prawnie sposob jaki zastosowali polscy chlopi w stosunku do zydowskich sasiadow. Podobnie postepowali  zajmujacy Kresy Rosjanie czy bialoruscy i ukrainscy chlopi w stosunku do swoich polskich wspolobywateli na Kresach. Do dzisiaj jesli tylko porusze temat naleznych odszkodowan dla ktorejs juz generacji dziedzicow posiadlosci czy przedsiebiorstw ukradzionych w wyniku roznych dekretow o nacjonalizacji tego czy owego widze, ze Moi Szanowni Czytelnicy maja na ten temat opinie delkiatnie mowiac podzielone. Lata komunistycznej propagandy zrobily swoje! Rzecz w tym, ze ludzie z natury (patrz badania na dzieciach i zwierzetach) toleruja dobrze tylko tych, ktorzy sa do nich podobn: rasa, wyksztalceniem, pochodzeniem , sposobem wyrazania i religia. W sytuacji stabilnej , kiedy nasz wierny lud jest trzymany krotko silna reka wladcy agresywnosc wobec "odmiencow" ma zakres ograniczony. Ale gdy reka prawa ulegnie oslabieniu a poprzednie autorytety sa w trakcie wymiany na nowe naturalna dzikosc i prymitywizm polskiego ale nie tylko polskiego ludu bierze gore. I wtedy daja o sobie znac te cechy, o ktorych na ogol wolimy nie myslec albo nawet zapomniec.


środa, 21 sierpnia 2013

Slowianska brac?


  Przypadkiem natknalem sie w moje bibliotece na dawno juz temu opublikowana w USA prace historyczna  autorstwa Tomasza Gross' a znanego piewcy polskiego barbarzynstwa wobec zydow podczas i po wojnie . Ma ona tytul ""Rewolucja from Abroad- the Soviet Conquest of Poland's Western Ukraine and Western Bialorussia" ("Rewolucja  narzucona- sowiecki podboj polskiej zachodniej Ukrainy i Bialorusi") Princeton 1988 . Jest to ksiazka pisana dla fachowcow-historykow a wiec dosyc nudna w lekturze. Kazde bowiem stwierdzenie jest poparte materialem dowodowym w postaci cytatow badz odnosnikow. Mam wrazenie, ze jest to ksiazka pisana "na stopien", ktorej celem bylo naukowe umiejscowienie autora jako eksperta od spraw polskich na gruncie amerykanskim. Jej geneze stanowi przypadkowe odkrycie przez autora , w Instytucie Hoover'a, archiwum raportow uciekinierow z ZSRR, ktorzy wydostali sie z komunistycznego raju wraz z II Korpusem znanym rowniez jako Armia Andersa.
 Ludzie ci, na ogol prosci  i albo niepismienni badz malo rozgarnieci byli wypytywani na temat ich bytowania i doswiadczen osobistych w czasie podboju polskich Kresow przez Armie Czerwona oraz dalszych losach po przesiedleniu w glab Rosji. Motywacja dla notowania owych zeznan byly wysilki polskiego wywiadu dla udokumentowania sytuacji ludznosci polskiej  pod sowieckim zaborem a takze usilowania odnalezienia "zagubionych" w tym okresie, a wczesniej internowanych przez Sowietow, zolnierzy i oficerow polskich oraz pracownikow administracji i policji. Nie wiem czy ksiazka ta miala swoje polskie wydanie ale jesli nie to szczerze polecam aby zostala ona udostepniona polskiemu czytelnikowi (jesli ten oczywiscie interesuje sie jeszcze czyms innym niz tancem z gwiazdami czy bzykaniem nad rozlewiskiem). Daje bowiem ona dosyc szczery obraz prymitywizmu zarowno ze strony przedstawicieli armii agresora jak i strony ja entuzjastycznie witajacej - zydow oraz rusinow. Swego czasu recenzowalem inna ksiazke wspomnieniowa z tego czasu  http://bobolowisko.blogspot.com/2010/06/o-tym-jak-natura-ciagnie-wilka-do-lasu.html
wiec nie chce tu powtarzac opisow roznych okropnosci jakich dopuszczali sie Ukraincy i Bialorusini na swoich polskich ale takze zydowskich sasiadach. Interesujacym faktem, ktorego jednak nie znalem jest wspomniany przez Grossa zwyczaj calowania sowieckich czolgow przez zydowskich entuzjastow nowego porzadku. Byli oni w tym niezastapieni! Autor wspomina takze, ze zolnierze Armii Czerwonej byli zdruzgotani bogactwem polskich Kresow (czyli Polski B) co przekladalo sie w praktyce na masowe zakupy przy uzyciu bezwartosciowych sowieckich rubli (w ktore zostali zaopatrzeni) oraz na rownie masowe kradzierze mienia ludnosci tam mieszkajacej - glownie polskiej ale  nie tylko.




 Nowy radziecki porzadek dal zreszta wolna reke ludnosci ruskiej i zydowskiej w postepowaniu z ludnoscia polska co oczywiscie owocowalo wielka liczba aktow gwaltu, morderstw, grabierzy a takze wandalizmu wobec pamiatek polskiej kultury.

   Szczesliwym trafem autor w czasie pisania ksiazki nie zdal sobie jeszcze sprawy z nosnosci watku polskiego antysemityzmu i dlatego populacja zydowska na tych terenach przedstawiona jest nie jako niewinna ofiara nieszczesliwego biegu wydarzen ale jako jeden aktywnych wspoludzialowcow niszczenia polskiej kultury, swiadomosci i porzadku na tych terenach. Martyrologia zydowska zostanie wyeksponowana w pozniejszych publikacjach Gross'a gdzie znajdziemy takze prawdziwy obraz prymitywizmu panujacego na terenie  wojewodstwa bialostockiego, lubelskiego czy przemyskiego. Sa to zreszta tereny uwazane przez tubylcow za ziemie rusinskie pod tymczasowa administracja polska.  

piątek, 16 sierpnia 2013

Bieda, zamoznosc, bogactwo. Skad to sie bierze?

   Od czasu do czasu popadam w nastroj pesymistyczny do czego przyczynia sie lektura komentarzy Moich Uczonych Czytelnikow. Ile to ja sie nameczylem aby uzmyslowic szerokim masom, ze wbrew powszechnie propagowanym a z gruntu falszywym opiniom Powstanie Warszawskie mialo sens i wojskowy i polityczny?
Na nic argumenty i cytaty ze wspomnien m.in. gen.gen Andersa i Bora! Na nic nawet wariacka decyzja, ktora podjal gen. Berling wbrew radzieckiemu dowodstwu , a ktorej kulisy sa dostepne w pamietnikach wymienionego. Patrze na reakcje i co widze? Recydywa. Wszystkiemu sa winni Jasnie Panowie i Zydzi!

   Jako czlowiek zajmujacy sie nauka scisla wiem, ze kazdy problem ma tylko jedno prawidlowe rozwiazanie.Nie jest to jednak poglad dzielony przez moich czytelnikow. Sporo czasu poswiecilem problemowi nadmiernego wzrostu populacji, jego wplywowi na bezrobocie (kazda ekonomia w danej chwili posiada tylko skonczona liczbe stanowisk pracy, ktora populacja moze utrzymac), na degradacje srodowiska  oraz niekorzystnego skutku emigracji zarobkowej. Czy wiec trzeba myslec o ograniczeniu a nawet zmniejszeniu populacji w Polsce i na swiecie? Wedlug moich szanownych czytelnikow -Nie! Problem ten musi byc nadal badany (jest juz od ponad polwiecza) bo przeciez w Stanie Washington w razie czego pomiescimy cala populacje globu a w dodatku kazdy bedzie mial tam dzialke przyzagrodowa, z ktorej plonow sie utrzyma.

    Czy warto jest myslec o odzyskaniu Kresow? Skadze, to nowy nonsens! Wedlug opinii tak potocznej, ze nawet powszechnej Polacy nie daliby sobie rady z tym terenem i jego ludnoscia. Nic to, ze dawali sobie rade przez dobre pare setek lat i przez dwudziestolecie miedzywojenne. Teraz oczywiscie nie byloby to do zrobienia! No i oczywiscie trzeba tu pogratulowac kierownictwu o okraglo-stolowym rodowodzie. Gdyby tylko podniesli ten problem, -a pewna polityke faktow stwierdzonych probowal robic na wschodzie Lech Kaczynski (karta Polaka relacje z Gruzja itp)-, to Niemcy podniesli by kwestie prawnej wlasnosci Ziem Odzyskanych. Wiadomo, ze orzeczenie sadu najwyzszego republiki zwiazkowej w latach 50-tych (dotad nie skorygowane) mowi, ze Rzesza nadal lezy w granicach z 1939 roku. Ja osobiscie nie uwazam, ze problem ziem Krolestwa Prus jest definitywnie zamkniety. Panstwa solidne rzadko rezygnuja z  ziem jaki uwazaja za swoje zwlaszcza, ze maja do tego kilkusetletnie racje. Jesli nic o tym jeszcze nie slyszymy to tylko dlatego, ze Niemcy maja juz cala Polske w garsci wiec drobne skrawki i ich polityczna przynaleznosc nie sa dla nich tak wazne. Ale predzej czy pozniej ureguluja i ta sprawe pod wzgledem prawnym i w ramach UE. Byc moze droga plebiscytu czy laczenia regionow. Niemcy bowiem slyna z konsekwencji i dobrej pamieci.

    Jak dotad wynagradzaja gdzie sie da swoich sojusznikow z czasow II Wojny Swiatowej - np Albanczykow, Bosniakow czy Horwatow kosztem stronnikow Rosji. Jesli chcemy zobaczyc jak bedzie wygladala Polska za jakies 10 lat to spojrzmy na mape Generalnej Guberni bez Malopolski wschodniej (bo ja dostana Ukraincy- inni wielcy sojusznicy III Rzeszy).

 No ale nie o tym chcialem mowic chociaz  ma to zwiazek z tematem poruszonym wyzej. Czesto bowiem uzywamy przymiotnika bogaty kraj, przedsiebiorca czy finansista albo zamozny obywatel tego czy innego panstwa badz wreszcie przedstawiciel wiekszosci populacji ludzkiej czyli bieda z nedza. Kazdy bowiem przedmiot gospodarczy czy jest nim kraj, region czy prosty obywatel ma pewien zasob kapitalu oraz pewien modus jego uzyskiwania i zuzycia. Ten zasob czyli majatek moze byc wielki, sredni lub znikomy ale zawsze jest ograniczony.

    Czlowiek czy kraj biedny zyje jak to mowia z reki do ust- co zdobedzie droga pracy czy kradziezy to przeje i jest znowu tak samo ubogi jak byl poprzednio. Niekiedy jego potrzeby przekraczaja wielkosc dochodow i wtedy zmuszony jest prosic o pozyczke lepiej usytuowanych osob badz instytucji finansowych. To oczywiscie poglebia tylko jego fatalna sytuacje. Pozyczki nie sa "za darmo" a to oznacza dodatkowy wyplyw zasobow (ze wzgledu na koszty obslugi dlugu) badz koniecznosc swiadczenia jakis uslug. Innym sposobem splaty zobowiazan jest wyprzedaz majatku wlasnego. To rzecz jasna nie moze trwac bez konca gdyz rezerwy jakie kazdy z nas ma sa skonczone. W takiej sytuacji jest obecnie III Rzeczpospolita a byly wszystkie uprzednie gospodarki socjalistycznej Polski. Od Polski Ludowej po PRL. Jak latwo sprawdzic przez caly okres (z wyjatkiem jednego roku okresu gierkowskiego) Polska socjalistyczna byla zadluzona u sasiadow ze wschodu i zachodu oraz miala deficyt handlu zagranicznego. To zas oznaczalo, ze byl to dlug niesplacalny. Mogl on byc tylko rolowany gdyz kraj nie moze wyzwolic sie z zadluzenia zagranicznego jesli nie uzyska dodatniego bilansu w handlu zagranicznym.
   Oczywiscie dzieki jednemu z moich komentatorow wiemy, ze Polska okresu miedzywojennego byla rzadzona przez jasniepanskich idiotow, ktorzy uciskajac wszystkich jednoczesnie pograzyli kraj w ruinie. Jak latwo jednak sprawdzic ruina ta miala bardzo zdrowe podstawy finansowe , brak zadluzenia i stabilna , oparta o pelna wymienialnosc na zloto, walute. Nawet wszystkie koszty zwiazane z prowadzeniwm wojny przez rzad londynski nie wymagaly zaciagniecia pozyczek. Polska finansowala wszystkie operacje z wlasnych srodkow. Tego nie byla w stanie zrobic na przyklad Anglia.

     W lepszej sytuacji sa kraje i ludzie zamozni. Te obiekty gospodarcze maja dochod wystarczajacy na pokrycie biezacych zobowiazan oraz rezerwy kapitalowe, ktore moga byc uzyte w razie koniecznosci. Kraje takie albo przedsiebiorstwa czy osoby prywatne posiadaja dodatni  albo neutralny bilans dochodow-rozchodow co oznacza, ze wplywy pokrywaja wydatki na biezaco. Jest to zdrowa sytuacja - taka jaka mialy na przyklad Stany Zjednoczone przez wiekszosc czasu przedwojennego (czyli przed 1940 rokiem) mimo istniejacego kryzysu swiatowego konca lat 20-tych. Zbilansowany a nawet dodatni bilans handlu zagranicznego USA powodowal, ze kraj ten bogacil sie w drodze wymiany miedzynarodowej i stal sie wtedy tez jednym z najwiekszych pozyczkodawcow na arenie swiatowej. To wszystko przy stosunkowo niklej dewaluacji dolara, ktora wystapila w czasie Wielkiego Kryzysu lat 1925-35.

  Prawdziwymi jednak szczesliwcami sa kraje i ludzie bogaci. Ci bowiem dysponuja wyraznymi nadwyzkami przychodow nad rozchodami co powoduje, ze wystepuje tam budowanie nadwyzki kapitalu, z ktorym przyslowiowo "nie ma co robic". Jak wykorzystujemy takie nadwyzki?  Klasycznie budujemy sobie rezerwy zlota, wartosciowych dziel sztuki czy , w przypadku osob fizycznych, kupujemy nieruchomosci. Mozemy tez te nadwyzki inwestowac w przedsiewziecia dobroczynne, nauke, sztuki piekne i inne dzialalnosci o znikomej wartosci finansowej, ktore jednak uwazamy z tego czy innego wzgledu za pozyteczne dla nas badz dla  kraju.
   I tak na przyklad znane rekiny finansjery czy przemyslu (jak Gates czy Buffet) wydaja krocie na pomoc dla krajow ubogich trapionych przez Najwyzszego roznymi dopustami. Czy jest to rozsadne? Oczywiscie nie! Ale jest to sposob na pozyskanie pozytywnego obrazu filantropa w swiadomosci spolecznej wlasnego badz innych krajow. Jest to tez bodziec dla Najwyzszego do pokazania, ze nie po to stosuje owe plagi egipskie czy inne zeby mu w tym przeszkadzac. Z reguly bowiem nie ma takiego dobrego uczynku filantropijnego, ktory by nie upadl pod ciezarem wlasnych konsekwencji. Likwidacja chorob zakaznych (jak AIDS czy gruzlica) pociaga za soba nadmierny wzrost populacji, ktora zaczyna przymierac glodem. Dostawa zywnosci, oprocz korupcji, powoduje takze wzrost agresywnosci w stosunku do sasiadow i masowe czystki etniczne. Walka o zniesienie segregacji rasowej powoduje zalamanie ekonomiczne oraz ogolny spadek bezpieczenstwa publicznego. Widzimy to bez trudu np w Republice Poludniowej Afryki czy w USA.  I tak w kolo Wojtek.

   To co jednak jest istotne to pytanie dlaczego niektore obiekty gospodarcze (ludzie, przedsiebiorstwa czy panstwa) sa w stanie uzyskac wzrost kapitalu narodowego, przedsiebiorstwa czy prywatnego i w jaki sposob to robia. Aby to uchwycic musimy zrozumiec, ze kapital rosnie badz maleje w  drodze wymiany z innymi obiektami gospodarczymi. Jesli takiej wymiany nie ma badz jesli zachodzi ona w obrebie tej samej jednostki gospodarczej to nie mozemy liczyc na wzrost kapitalu tejze jednostki.  Mamy bowiem tylko do czynienia z redystrybucja kapitalu w tym samym srodowisku gospodarczym. Tak na przyklad ekonomiczne potrzeby danej rodziny moga byc zaspokojone droga wymiany roznych produktow czy uslug wewnatrz owej rodziny i niektorzy z jej czlonkow moga odczuc wiekszy dobrobyt a innym sie pogorszy ale przez samo to cala rodzina nie stanie sie  bogatsza.  Podobnie jest w skali panstwowej. Kraj, ktory prowadzi gospodarke samowystarczalna (autarchiczna) moze prosperowac doskonale o ile posiada dostateczne zasoby surowcowe. Brak importu powoduje bowiem koniecznosc wytwarzania wszystkich produktow masowej konsumpcji na miejscu. To zas gwarantuje dobry poziom zatrudnienia. Jesli istotnie czegos w kraju wytworzyc nie mozna to oczywiscie mozemy dopuscic ograniczony import towarow lub surowcow. Musimy jednak dbac o to aby taka wymiana byla prowadzona metoda barterowa czyli towar za towar. Taka polityka gospodarcza wprowadzona przez Hitlera w III Rzeszy spowodowala raptowne uzdrowienie sytuacji kryzysowej, w ktorej tkwila Republika Weimarska. Podobnie bylo z gospodarka II Rzeczpospolitej po reformie monetarnej Grabskiego. Kraje gospodarczo samowystarczalne buduja swoja zamoznosc przetwarzajac wlasne surowce na produkty handlowe. Ogolny kapital takiego kraju nie rosnie badz rosnie powoli dzieki postepowi technologicznemu (chociaz moze rosnac kapital poszczegolnych obywateli) gdyz przetwarzaja one tylko kapital zamrozony w surowcach w kapital towarowy. 
    Czynnikem, ktory decyduje jednak o wzroscie kapitalu danej jednostki gospodarczej (panstwa, rodziny, obywatela) jest wymiana towarowa i to wymiana bardzo specyficzna. Rozwazmy bowiem jeszcze jeden przyklad. Wlasciciel mennicy panstwa A wybil monete zlota o ciezarze 1 uncji . Podobnie postapil wlasciciel mennicy panstwa B. Dla urozmaicenia kolekcji obaj potentaci wymienil po jednej monecie. Czy nastapil jakis wzrost kapitalu?  Oczywiscie nie. Ogolny zasob zlota w posiadaniu obu szczesliwcow pozostal taki sam. Moga co najwyzej cieszyc sie radoscia kolekcjonera z tego, ze maja rozne pod wzgledem artystycznym monety.
   A co by bylo gdyby wlasciciel A wydal w zamian za monete ze zbioru B kwit (banknote) mowiacy, ze okaziciel ma prawo dostac 1-uncjowa zlota monete ze zbioru A w dowolnym czasie?   Kapital takze nie wzrosnie!   Co prawda obywatel B ma teraz tylko papier w zamian za realny metal ale o ile ma zaufanie do panstwa A to nie jest to wielkim problemem.

   Spojrzmy teraz na jeszcze jeden wariant takiej wymiany. Powiedzmy, ze w zamian za monete nalezaca do B obywatel A odda mu skrypt dluzny opiewajacy na , powidzmy 1300 USD (aktualna cena uncji zlota). Czy nastapil tu jakis transfer kapitalu? To zalezy od tego jak stabilna bedzie ta cena. Moze sie zdarzyc, ze USD zdewaluuje sie na przyklad dzieki interwencji Banku Federalnego, ktora spowoduje zalew dolarowy. Cena uncji poszybuje do poziomu 2600 USD/oz i wobec tego obywatel B bedzie mogl  za jakis czas kupic tylko 1/2 uncji zlota za posiadany skrypt. W ten sposob odczul on utrate kapitalu, ktory jego kosztem zyskal obywatel A. Moze sie zdarzyc tez sytuacja odwrotna i  rewaluacja dolara. Ostatnio widzielismy wlasnie cos takiego. Zloto bowiem pare miesiecy temu mialo cene rynkowa 1800 USD/oz ktora teraz spadla do 1300 USD/oz.  W efekcie albo jeden albo drugi z kontrahentow zyskuje badz traci kapital przy czym ile jeden traci to drugi zyskuje.  Co jednak jest wazne to fakt, ze jesli proces wymiany towarowej jest w pelni odwracalny to zaden z kontrahentow nie odczuwa wzrostu posiadanego kapitalu. Jest to tak zwana wymiana rownowazna. Kapital jednej z wymieniajacych sie  stron rosnie wtedy gdy wymiana jest nierownowazna czyli gdy jedna ze stron przecenia umyslnie wartosc swojego towaru. Istota gospodarki wspolczesnej gospodarki kapitalistycznej a jednoczesnie jej slabym punktem jest oparcie jej o strategie wymiany nierownowaznej. Na przyklad jesli kupie nowy samochod (czy inny produkt) to z chwila wyjazdu za brame sprzedawcy moj nabytek stracil znaczna czesc swojej wartosci. Nabywca z reguly nie pozwala zwrocic pojazdu jesli byl on nawet przez krotki czas "uzywany" i wobec tego nie moge odzyskac moich pieniedzy jesli mi sie samochod w eksploatacji nie podoba. Nie moge tez go sprzedac za identyczna suma, gdyz za pelna cene kazdy nabywca moze dostac ten sam pojazd w wiekszym wyborze u sprzedawcy.  Transakcja jest zatem nierownowazna i sprzedawca notuje wzrost swojego kapitalu moim kosztem. Odwrotne bylo gdy ktos kupowal w Polmozbycie nowy samochod za czasow PRLu. W tym czasie samochod byl w Polsce i innych krajach Obozu dobrem reglamentowanym. Trzeba bylo miec dojscie aby dostac zezwolenie na zakup (talon) i w momencie wyjazdu za brame nasz pojazd znacznie zyskiwal na wartosci. Jesli sie go sprzedalo obserwowalismy wzrost naszego kapitalu kosztem nabywcy, ktory musial przeplacic w stosunku do ceny oficjalnie obowiazujacej.
   To oczywiscie sa wielkie interesy na mala skale. Prawdziwe bogactwo panstw powstaje wtedy gdy wymiana nierownowazna nastepuje w wyniku dzialan wojennych. Jesli przejmiemy nieruchomosci przeciwnika nie dajac mu nic w zamian a nawet przejmujac jego ludnosc jako tania sile robocza, ktora zreszta dobrze jest stopniowo likwidowac aby uczynic miejsce dla naszych wlasnych osadnikow to oczywiscie jest to zysk niebywaly. W ten sposob powstalo np. bogactwo USA  uzyskane kosztem wyzucia z praw i terytorium ludnosci rodzimej czyli tak zwanych "dzikich". Podobnie bylo z koloniami afrykanskimi czy azjatyckimi wielkich imperiow europejskicj : brytyjskiego, niemieckiego, hiszpanskiego, portugalskiego  czy francuskiego.  Stosunkowo niewielkim nakladem kosztow zyskano bowiem nieruchomosci, tania sila robocza , monopol rynkowy i liczne surowce.  Dobrze dobrane relacje pomiedzy walutami obowiazujacymi w posiadlosciach zamorskich a waluta metroplii oraz monople handlowe i wytworcze gwarantowaly dodatni bilans handlowy suwerena oraz permanentne zadluzenie kolonii. Nie bez znaczenia byl tez fakt prostego rabunku mienia ludnosci podbitej. Bylo to wyraznie widoczne w czasie ostatniej wojny, w ktorej poczatkowo Niemcy i ich obywatele a potem Rosjanie- czlonkowie zwycieskiej armii zyskiwali krocie na rabunku i kradziezy mienia ludow podbitych a niejednokrotrnie i wymordowanych. Zyski z tego typu wymiany nierownowazej leza u zrodla wielkich fortun istniejacych obecnie.

  Nie zawsze wzrost kapitalu droga wymiany nierownowaznej przebiega az tak drastycznie (chociaz jest to najprostsza  droga do celu). Na przyklad znana firma komputerowo-telekomunikacyjna Apple produkujaca towary powszechnych marzen takie jak iPhony czy roznej klasy komputery wykorzystuje potege reklamy i owczy ped konsumentow sporzedajac np. iPhona czyli gloryfikowany telefon komorkowy za pare setek dolarow podczas gdy koszt wytwarzania takiej jednostki wynosi okolo 7 dolarow. Warto jednak pamietac, ze kazdy wzrost kapitalu opiera sie na oszustwie i ze to wlasnie oszustwo jest typowa cecha wspolczesnego kapitalizmu. Jesli wiec widzimy jakiegos podziwianego "self made man'a", ktory doszedl do bogactwa droga produkowania czegos tam czy tez manipulacji finansowych to powinnismy zdawac sobie sprawe z tego, ze mamy do czynienia z cynicznym oszustem, ktoremy zaden szacunek czy uznanie sie nie nalezy.

   Istnieje jednak jeszcze inna wspolczesna metoda wymiany nierownomiernej polegajaca na wykorzystaniu swojej pozycji dla emitowania waluty rezerwowej czyli czegos w rodzaju pieniadza miedzynarodowego, ktory musi byc posiadany przez dowolnego nabywce, czy jest to obywatel czy panstwo, aby nabyc pewien towar powszechnej potrzeby. Tak na przyklad USA opieraja obecnie swoj dobrobyt na fakcie, ze tylko to panstwo ma prawo drukowania banknotow dolarowych. Te zas sa konieczne jesli ktos zamierza kupic rope naftowa od jej producentow. Olbrzymie znaczenie Arabii Saudyjskiej w USA polega wlasnie na tym, ze USA maja z tym krajem umowe o wylacznosci dolara jako srodka platniczego za ten surowiec. Jak bardzo wazny jest ten monopol swiadczy fakt wojny z Irakiem, ktora wybuchla tylko dlatego ze Saddam Husain planowal wprwooadzenie drugiej waluty rezerwowej w postaci euro  jako waluty, za ktora nabywana mogla byc ropa iracka.  Podobnym motywem jest usilowanie Niemcow do wmuszenia wszystkim czlonkom UE euro jako waluty wspolnej. Posiadanie waluty rezerwowej daje bowiem krajowi emiterowi praktycznie nieograniczony kapital, ktory go nic nie kosztuje, ale za ktory moze wykupic wszystko to na co ma ochote w krajach, nad ktorymi dominuje. Kraje poddane tej kuracji dostaja oczywiscie zaplate w owej walucie, ktora przeciez nie upowaznia do wymiany na zloto po okreslonym kursie a jedynie do zakupu innych towarow, glownie w kraju metropolii. To zas nakreca koniunkture dla produkcji w tym kraju. W ten sposob kraj dominujacy dostaje wszystkie te wartosciowe nabytki w krajach podporzadkowanych bez koniecznosci posuwania sie do wojny a waluta rezerwowa jest planowo dewaluowana czyli po pewnym czasie  kraj-sprzedawca ma powazna strate kapitalu. Jest to glowny powod dla ktorego Niemcy i kraje niemco-podobne (Beneluxu) radza sobie doskonale pod wzgledem gospodarczym podczas gdy reszta krajow strefy euro i UE  znajduje sie w poglebiajacej sie depresji.


.

wtorek, 13 sierpnia 2013

Defetysci w natarciu

   Jak juz pisalem uprzednio obecni obywatele Polski powinni nazywac sie raczej "tutejsi" niz aspirowac do miana Polaka. Polska obecna wydaje sie byc zasiedlona przez mase ludzka, ktora rozni sie przynajmniej od warstwy rzadzacej II RP czy Rzeczpospolita Szlachecka nie tylko mentalnoscia ale chyba i rasa. Aby sie o tym przekonac wystarczy porownac budowe czaszki prominentow zycia publicznego II RP  i osob publicznych PRLu i III RP (patrz http://bobolowisko.blogspot.com/2013/06/twarze-ii-rzeczpospolitej-twarze.html ) czy obejrzec pare portretow magnatow I Rzeczpospolitej aby dojsc do wniosku, ze z jakis przyczyn nastapil w naszym narodzie dotkliwy jakosciowo regres genetyczny. Mamy najwyrazniej do czynienia z gigantycznym eksperymentem zmierzajacym do skundlenia niegdys wartosciowego i walecznego spoleczenstwa.
    Objawami owej dekadencji sa miedzy innymi liczne publikacje [http://boskawola.blogspot.com/2013/08/bez-szans-na-wielkosc.html ] [http://prokapitalizm.pl/dlaczego-powstanie-warszawskie-przegralo-i-przegrac-musialo.html ] podwazajace racjonalnosc decyzji o podjeciu walki  1 sierpnia 1944 roku  a szermujace argumentem strat ludnosci cywilnej  czy niewystarczajcych zasobow broni i amunicji. Niemal nigdy nie slysze tez stwierdzenia prostego faktu, ze walki Powstania Warszawskiego trwaly ponad dwa miesiace czyli dluzej niz cala kampania francusko-angielska na froncie zachodnim w roku 1940. Nikt tez jakos nie wspomina o tym, ze Polacy- powstancy walczyli w praktyce nie tylko z Niemcami ale takze z wlasnymi aliantami, ktorzy nie okazali im naleznej sojusznikowi pomocy. Cyniczna perfidia Anglikow i Amerykanow, ktorzy rozporzadzili sie terytorium sojusznika ponad glowami polskiego rzadu na emigracji a ktory to rzad nie zostal nawet powiadomiony o tym jakie to decyzje co do granic zapadly podczas rozmow w Jalcie, byla wzmocniona przez zdradziecka prowokacje Rosjan, ktorzy utrudniali nawet te niesmiale proby wsparcia Powstania z powietrza jakie lotnictwo alianckie odwazylo sie uczynic.
   Czy Polacy podjeli rozsadna decyzja usilujac powstrzymac ta akcja zbrojna niekorzystny dla Polski ale i dla swiata cywilizowanego bieg zdarzen politycznych?   Oczywiscie! Pozwolenie na to, aby wcielano w zycie decyzje Teheranu i Jalty ( a pozniej i Poczdamu)  oznaczalo nie tylko oddanie krajow Europy wschodniej (Czechoslowacja, Wegry, Rumunia)  centralnej (pozniejsza NRD) i poludniowej (Bulgaria, Jugoslawia)  w rece sowieckiej dziczy ale takze 60 lat rujnujacego wyscigu zbrojen po obu stronach oraz utrate dominujacej pozycji swiatowej dla cywilizacji bialego czlowieka. Byl to bowiem poczatek procesu utraty posiadlosci zamorskich przez niegdys wielkie ale obecnie kompletnie zepsiale mocarstwa kolonialne. Takie posuniecie bylo zreszta niepotrzebne i szkodliwe dla swiata cywilizowanego takze dlatego, ze USA byly juz w posiadaniu decydujacej broni zaczepnej w postaci bomb atomowych a potem wodorowych. Ich zastosowanie, co radzil zreszta gen. Patton, zredukowaloby ambicje rosyjskie do poziomu nicosci jaka ten kraj faktycznie reprezentuje.

Jesli nazywamy obledem '44 decyzja AK to dlaczego nikt jakos nie krytykuje znacznie bardziej bezsensownej decyzji o podjeciu  powstania w Gettcie warszawskim. "Obled '43"  to to takze interesujece okreslenie dla walk, ktore przyniosly smierc wiekszosci jeszcze nie wywiezionych na eksterminacje mieszkancow getta .
   W koncu zydowskie podziemie takze nie posiadalo dostatecznych zapasow broni i amunicji ani tez nie zsynchronizowalo swojej decyzji ze wsparciem ze strony AK nie mowiac juz o aliantach. W efekcie zniszczeniu ulegla nie tylko skoncentrowana tam  ludnosc zydowska ale takze znaczna czesc zabudowy Warszawy (praktycznie cala  obecna dzielnica Warszwa-Centrum [http://en.wikipedia.org/wiki/File:Warsaw_Ghetto.svg]) wraz z calym majatkiem zawartym w mieszkaniach, ktory to majatek  przeciez takze stanowil zasoby materialne ludnosci  panstwa polskiego i ktory mogl stanowic tak lubiane w Polsce  mienie "pozydowskie". Jesli mowimy o racjonalnosci to decyzja zamiany znacznej czesci polskiego miasta w nowa Masade na pewno do nich nie nalezala.
A jednak publicznie czcimy pamiec owej niewielkiej, trzy-tygodniowej,  ruchawki i jakos nikt nie ubolewa nad sensownoscia zamiany 30 % miasta w kupe gruzow. Pierwszy znaczek upamietaniajacy Powstanie zydowskie w gettcie pojawil sie juz w 1948 roku czyli w jego piata rocznice. Na to aby w podobny sposob uczcic bohaterow Powstania Warszawskiego 1944 musielismy czekac az do roku 1984 czyli do 40 rocznicy samego wydarzenia. W ten sposob rezim Jaruzelskiego usilowal zyskac sympatie Polakow straumatyzowanych pacyfikacja "Solidarnosci".
    Ta niewolnicza mentalnosc slawiaca rozsadek Stalina w podejsciu do sytuacji na froncie wschodnim w sierpniu 1944 byla obca nawet takiemu koniunturaliscie jakim byl gen. Berling. Ten ostatni zdecydowal sie , zbyt zreszta pozno, na wsparcie Powstania wbrew decyzji Rokossowskiego i stracil zreszta za to stanowisko dowodcy Pierwszej Armii LWP. Zostal zastapiony przez bardziej pewnego generala rosyjskiego nazwiskiem Poplawski pelniacego pozniej role Polaka w komunistycznym MON-ie.
Zauwazmy zreszta, ze nawet obecnie, gdy minelo juz 20 lat po rozpadzie ZSRR nadal w Polsce utrzymujemy lenne zaleznosci w stosunku do tej drugiej okupacyjnej sily zbrojnej. Jest to zjawisko rozciagnietego na caly kraj syndromu sztokcholmskiego. Nadal istnieje na Rakowcu cmentarz zolnierzy sowieckich ozdobiony sowieckimi monumentami fallicznymi, ktorych jakos nikt nie odwazyl sie usunac. Nie odbudowano takze Palacu Saskiego - niegdys siedziby polskiego Szatbu Generalnego (zostal tylko fragment kolumnady z grobem Nieznanego Zolnierza - zawierajacym zreszta takze prochy z pola Bitwy Warszawskiej 1920 roku)  ani siedziby GISZ (Glownego Inspektoratu Sil Zbrojnych) przy Al.Wyzwolenia (obecnie zabudowa mieszkalna) niegdys dziecko woli i umyslu Marszalka Pilsudskiego. A  dwa potezne lwy - straznicy Rzeczpospolitej zostaly przeniesione stamtad pod Palac Namiestnikowski - obecna siedzibe prezydenta. Trudno wyobrazic sobie komiczniejsze polaczenie!


Na ilustracjach
Znaczek Poczty Polskiej na emigracji wydany dla upamietnienia Powstania

Znaczek Rzadu Tymczasowego RP wydany dla udokumentowania zniszczen w Warszawie. Na znaczku mamy budynek Szatbu Generalnego WP (Palac saski) z widoczna kolumnada w ktorej miesci sie grob nieznanego zolnierza. Przed budynkiem widzimy pomnki Ksecia Jozefa Poniatowskiego (obecnie przeniesiony przed Palac Namiestnikowski). 

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Zemsta, zemsta na wroga...



 Jak juz nie tak dawno zauwazylem ( http://bobolowisko.blogspot.com/2013/07/dlaczego-jest-jak-jest-i-czy-moze-byc.html ) ze istnieje ogromna roznica pomiedzy mentalnoscia "dzisiejszego" Polaka a swiadomoscia spoleczna dominujaca w II Rzeczpospolitej. W ciagu 68 lat rosyjskiej okupacji w postaci Polski Ludowej i PRL-u oraz post-komunistycznej dominacji czasow po-okraglostolowych  wytworzyla sie w Polsce ludzka mierzwa, ktora nie rozumie ani tego na czym polega interes narodowy ani tez nie potrafi pojac dlaczego takie a nie inne decyzje podejmowaly rzady prawdziwie wolnej Polski.  Jest to efekt indoktrynacji szkolnej, eliminacji pewnych informacji z obiegu publicznego oraz swiadomej propagandy prowadzonej przez prozydowskie i prounijne media a zmierzajacej do oslabienia i podzielenia Narodu. Czytajac zreszta nieliczne reakcje moich czytelnikow mam wrazenie, ze nie tylko mam do czynienia z masa bierna intelektualnie ale takze z masa, ktorej swiadomosc uksztaltowaly ulotki takie jak zamieszczona obok odezwa komandarma Kowalowa - wyzwoliciela naszych Kresow Wschodnich w roku 1939.

 Co jednak jest najbardziej niepokojace to to, ze mimo dostepnosci materialow historycznych w postaci pamietnikow czy relacji osob majacych rzeczywisty wplyw na wydarzenia okresu okupacji i dzialalnosci Polskiego Rzadu na Emigracji materialy te nie sa konsultowane przy lekturze roznego rodzaju politycznych paszkwili w jakie obfitowal czas PRLu czy czasy obecne. Nie jestem oczywiscie w stanie uzupelnic dotkliwych luk w wyksztalceniu Moich Szanownych Czytelnkow. Ale aby nie pozostac goloslownycm przytocze tutaj pare fragmentow pamietnika gen. Wladyslawa Andersa , dowodcy II Korpusu WP, ktory mial uzasadnione obawy co do wojskowego sensu Powstania. Tak wiec w ksiazce "Bez ostatniego rozdzialu- wspomnienia z lat 1939-1946" ( Gryf , Londyn 1983)  znajdujemy nastepujacy fragment oceny sytuacji (str. 251)


" Ze wzgledu na odleglosc baz i zasiegu samolotow bedacych w uzyciu, pomoc z zachodu nie mogla byc w tym czasie skuteczna. Natomiast ze strony sowieckiej istnialy, w zasadzie, jak najkorzystniejsze mozliwosci wsparcia Powstania. W koncu lipca 1944 odzdzialy sowieckie zajely szereg miejscowosci odleglych o kilkanascie mil angielskich od Warszway, mogly wiec udzielic pomocy w kazdy sposob: przez dzialanie na froncie, przez zrzuty uzbrojenia z samolotow, czy chocby przez wsparcie lotnicze. Ale znajac Rosje wiedzialem, ze na jej pomoc liczyc nie mozna. Rosja dazy do przeprowadzenia wlasnych planow a  na polskie dazenia do niepodleglosci patrzy wrogo. Postepowanie Rosji na ziemiach polskich, ktore zajela, bylo jeszcze jednym tego potwierdzeniem."
i dalej (str 259)
" 1 sierpnia 1944 oddzialy Armii Krajowej w sile ponad 40 000 zorganizowanych zolnierzy i kobiet w sluzbie czynnej rozpoczely Powstanie w Warszawie.  Juz w pierwszych dniach opanowano wieksza czesc Stolicy. Dowodca Armii Krajowej, poczawszy od 2 sierpnia , wzywa bezustannie o pomoc dla walczacej Warszawy. Zada natychmiastowych zrzutow broni i amunicji  na wskazane punkty w Stolicy oraz w jej poblizu, bombardowan stanowisk niemieckich przez lotnictwo sprzymierzonych, przerzucenia polskiej brygady spadochronowej do Stolicy, przyznania praw kombatanckich i wyslania sojuszniczych misji wojskowych do Armii Krajowej, zaprzestania rozbrajanie i aresztowania oddzialow AK przez Rosjan , wreszcie natarcia sowieckiego na Warszawe.
6 sierpnia dowodca Armii Krajowej depeszuje: Rozpoczynamy szosty dzien bitwy w Warszawie. Niemcy wprowadzaja do walki srodki techniczne, ktorych my nie posiadamy: bron pancerna, lotnictwo, artylerie, miotacze ognia. Na tym polega ich przewaga, my gorujemy duchem. Atak bolszewicki przycichl przed trzema dniami na peryferiach wschodnich Warszawy i nie oddzialywa na polozenie w miescie.  Stwierdzam, ze Warszawa w swej walce obecnej nie dostaje pomocy od sprzymierzonych, tak jak nie dostala jej Polska w r. 1939. Bilans dotychczasowy przymierza naszego z Wielka Brytania dal jedynie im nasza pomoc w roku 1940 przy odpieraniu ataku niemieckiego na wyspy, w walkach w Norwegii, w Afryce, we Wloszech i na froncie zachodnim. Zadamy abyscie w sposob wyrazny stwierdzili ten fakt wobec Brytyjczykow w oficjalnym wystapieniu i pozostawili jako dokument. Nie prosimy o pomoc materialowa, lecz zadamy natychmiastowego udzielenia nam jej. Zadamy tez zaprzestania oglaszania przez radio naszych brakow, jest to bowiem dzialanie na nasza szkode."

Na stronach 283-285 , gen. Anders podsumowuje swoja opinie:
" W mozliwosciach i zamiarach Rosji sowieckiej lezalo zajecie Warszawy w poczatku sierpnia 1944. Armia czerwona miala mniej wiecej trzykrotna przewage w ilosci wielkich jednostek na froncie sowiecko-niemieckim w Polsce. W ostatnich dniach lipca wojska sowieckie zajmuja na wschod od Warszawy Siedlce, Lukow, Minsk Maowiecki, Radzymin, Wolomin, Otwock (niektore z nich odlegle o kilkanascie kilometrow od Warszawy, dochodza do Wisly i przeprawiaja sie przez nia na poludnie od Warszawy.
29 lipca 1944 radio moskiewskie nadaje w jezyku polskim: " Wezwanie do Warszaway! Walczcie przeciwko Niemcom. Warszawa bez watpienia slyszy juz huk armat a bitwie, ktora wkrotce przyniesie jej wyzwolenie.... Dla Warszawy, ktora nigdy sie nie poddala i nigdy nie ustala w walce, godzina czynu wybila... Nie wolno zapominac, ze w potopie zaglady hitlerowskiej przepadnie wszystko co nie bedzie ocalone czynem, ze bezposrednio czynna walka na ulicach Warszway, po domach, fabrykach i magazynach , nie tylko przyspieszamy chwile ostatecznego wyzwolenia, lecz ocalamy rowniez majatek narodowy i zycie naszych braci."
Nastepnego dnia  sowiecka radiostacja "Kosciuszko" nadaje w jezyku polskim:
 "Warszawa drzy w posadach od ryku dzial. Wojska sowieckie nacieraja gwaltownie i zblizaja sie juz do Pragi. Nadchodza by przywiesc wam wolnosc. Niemcy, wyparci z Pragi, beda usilowali bronic sie w Warszawie. ... Ludu Warszawy! Do broni! Uderzcie na Niemcow... Milion ludnosci Warszawy niechaj stanie sie milionem zolnierzy, ktorzy wypedza niemieckich najezdzcow i zdobeda wolnosc."

W ciagu pierwszych dni powstania Armia Krajowa niemal bezbronna opanowuje okolo dwoch trzecich Stolicy.  Jednoczesne uderzenie armii sowieckiej mogloby doprowadzic w krotkim czasie do calkowitego wyparcia Niemcow z Warszawy. Natarcie niemieckich oddzialow pancernych w kierunku na Siedlce , ktore nastapilo w pierwszych dnaich sierpnia , moglo opoznic ale nie przeszkodzic w wyparciu Niemcow.
Skoro jednak Rosja spostrzegla, ze powstancy walcza o wolna Polske , ustalo posuwanie sie armii sowieckiej na zachod. Zniknely samoloty sowieckie znad Stolicy. Z terenow pod Warszawa, opanowanych przez wojska sowieckie, nie nadchodzi jakakolwiek pomoc dla walczacych powstancow. Samoloty z bronia i amunicja, startujace z baz zachodnich, musza przelatywac okolo 1250 km w jedna strone. Rosja odmawia zgody na ladowanie tych samolotow na jej terenach. Liczy, ze bez jej pomocy powstanie musi zostac w krotkim czasie przez Niemcow stlumione.

Rosja nie chciala dac pomocy powstancom, z ktorymi musiala by sie potem ukladac jak z gospodarzem na swojej ziemi. Zniszczenie niezaleznych sil polskich, podczas tlumienia powstania przez Niemcow, odpowiadalo celom jej polityki. Wolala, w kilka miesiecy pozniej , zajac Warszawe jako bezludne rumowisko gruzow i osadzic w niej narzucony przez siebie rzad."

Tak byla ocena sytuacji jaka zaprezentowal general, ktory do powodzenia calej operacji wypowiadal wczesnie swoje zastrzezenia.

Kto wiec faktycznie zawinil zburzenia Warszawy, wymordowania wielu jej mieszkancow ?

    Moim zdaniem glowna wine ponosza Rosjanie i ich marionetki z PKWN oraz Niemcy. Pierwsi sprowokowali wybuch swoimi goloslownymi obietnicami. Po wybuchu powstania zrobili zas wszystko aby sabotowac walke.   Drudzy zas uzyli ciezkiego sprzetu bojowego do walki z powstancami w terenie zabudowanym co spowodowalo niepotrzebne z wojskowego punktu widzenia  straty w budynkach i ludnosci cywilnej .  W momencie kapitulacji wiekszosc zabudowy warszawskiej jeszcze stala , co prawda bez okien i z postrzelanymi elewacjami. Cios smiertelny zadala Warszawie  dopiero akcja systematycznego wysadzania i palenia budynkow jaka wykonala zwycieska armia niemiecka wspomagana przez rosyjskich, bialoruskich i ukrainskich kolaborantow.
 No i nie mozemy zapomniec o ogromnej fali chlopskich szabrownikow z okolic Warszway, ktora sciagnela na teren Stolicy aby ukrasc to co jeszcze pozostalo z majatku jej wygnanych mieszkancow.



czwartek, 1 sierpnia 2013

Znowu o Powstaniu?

   Jak zwykle z okazji rocznicy owego wydarzenia rozne "kwiczpupy" (http://prokapitalizm.pl/powstanie-kleska-i-cala-reszta.html ) wypowiadaja sie gromko na temat celowosci  swiecenia kleski  oraz zasadnosci calej operacji wojskowej.  Sa to z reguly ludzie mlodzi, nie rozumiejacy ani swiadomosci spolecznej obywateli II Rzeczpospolitej ani tez nieznajacy z doswiadczenia badz nauki zasad strategii wojskowej.  Swego czasu wylozylem moj poglad na te sprawy w http://bobolowisko.blogspot.com/2012/08/realisci-przeciwko-marzycielom.html
i nie mam powodu aby go zmienic.  Tutaj powtorze tylko, ze operacja Powstania Warszawskiego miala swoj sens wojskowy jako dzialanie pomocnicze zmierzajace do ulatwienia przekroczenia Wisly przez nacierajace wojska radzieckie. W zalozeniu walki mialy trwac tylko pare dni i na taki czas operacji AK posiadala srodki wystarczajace. Powstanie mialo tez sens polityczny w obliczu zdrady stanu jaka popelnili Zydzi i nieliczni polscy komunisci tworzac marionetkowy PKWN.
    Decyzja Stalina o powstrzymaniu natarcia miala podstawy polityczne ale z punktu widzenia wojskowego byla nonsensem. Opoznila ona marsz Sowietow na Zachod o pol roku i spowodowala to, ze tylko czesc Niemiec i Austrii zostala zajeta przez czerwona zaraze. Polska ponownie uratowala Zachod tak jak to uczynila w roku 1920. I tak zreszta jak wtedy jej wysilek nigdy nie byl doceniony.

   Tak sie niestety sklada, ze wspolczesni Polacy sa calkowicie zniewiescieli co przejawia sie nie tylko w tym aspekcie jakim jest chec prowadzenia wojen wylacznie z gory wygranych. Nadmierne rozpuszczenie kobiet, ktore bija juz wszystkie rekordy wyuzdania, nadmierna tolerancja zboczencow oraz nieodwzajemniona milosc do kolorowych emigrantow sa inna strona tej slabosci. Tymczasem zycie jednostek, panstw i narodow jest bezwzgledna walka o przetrwanie i utrzymanie habitatu. Taka walka nie konczy sie nigdy gdyz nawet jesli my jej zaniechamy to nie oznacza to, ze rownie indolentni beda nasi wspolzawodnicy. Wspolczesni Polacy maja mentalnosc owiec znajdujacych sie wsrod wilkow i mimo to wierzacych w przetrwanie. Jestem pewien, ze taki stan wiecznie trwac nie bedzie i ze znowu bedzie "madry Polak po szkodzie".