środa, 25 września 2013

Indian country II - ekonomia rezerwatu

Jak sie ogolnie uwaza, lad Amerykanski zostal zasiedlony podobno 12 000 lat temu. Obecni pierwotni Amerykanie (Native Americans) sa potomkami Azjatow, ktorzy przekroczyli ciesnine Beringa wtedy gdy byla jeszcze ona zamarznieta i stanowila pomost laczacy oba kontynenty. Jesli spojrzymy na okresowy przebieg temperatur naszego globu oraz uwzglednimy bajdurzenia teorii ewolucji na temat rozwoju czlowieka oraz ras ludzkich to bylo to zapewne w czasach ostatniego okresu oscylacji temperatury czyli nie pozniej niz 130 000 lat temu( http://bobolowisko.blogspot.com/2010/12/bijace-serce-gei.html.). Wtedy bowiem wystapilo uprzednie maksimum temperatury powierzchni Ziemi
(odpowiadajaca z grubsza temperaturze obecnej czyli zeru stop. Celsjusza) , ktora to temperatura pozniej spadala az do jakis 20 000 lat temu kiedy to osiagnelismy ostatnie minimum temperatury (wynoszace  -8 stop. C.). Jakies 50 000 lat temu w Europie grasowali jeszcze neandertalczycy i rozpoczynalo sie wymieranie wielkich ssakow takich jak mamuty czy mastodonty. Hipoteza ta ma pewne zalety bowiem wsrod Indian dominuje najstarsza podobno grupa krwi (zapewne pochodzaca od dziadka Neandertala) Zero Rh+  (ktora zreszta ja mam takze). Istnieje tez pewne podobienstwo antropologiczne pomiedzy na przyklad Tybetanczykami czy Czukczami a Indianami Nawajo-obserwujemy podobny ksztalt czaszki, brak owlosienia na twarzy i brazowy kolor skory. Ale wiekszosc Indian nalezacych do innych plemion ma kolor skory raczej czerwonawy (stad ten szlachetny czerwonoskory pojawiajacy sie niekiedy w literaturze). Nie wystepuje u nich takze tak zwany fald mongolski czy wyraznie skosne oczy. Ostatnio przeczytalem tez, ze faktycznie pierwszymi osadnikami w Ameryce prehistorycznej byli przedstawiciele rasy bialej, ktorzy pozostawili swoj odcisk genetyczny w Indianach z plemion Hopi i Zuni a jeszcze wczesniej byli mieszkancami tak zwanych puebli czyli pietrowych domow mieszkalnych zbudowanych z cegiel wycietych z piaskowca i opierajacych sie jedna sciana o zbocze kanjonu. Byli to tak zwani Anasazi - lud ktory wymarl badz zostal wymordowany okolo roku  500 AD (czyli pod koniec istnienia Cesarstwa Rzymskiego) . To wszystko sa zreszta opowiesci nie posiadajace ani dobrze zdefiniowanej chronologii ani tez pewnych zrodel historycznych.
    W czasie obecnym rezerwaty indianskie sa jednymi z najubozszych regionow USA i jest tak mimo wystepowania tam  wielu cennych zloz mineralnych, braku podatkow (tax-free land) oraz rozbudowania  licznych osrodkow gier hazardowych sluzacych obecnie do finansowego skalpowania bialej populacji. Dlaczego tak jest trudno okreslic jednym slowem. Plemiona indianskie sa bowiem rzadzone przez mafie "wodzow", ktora jest do cna skorumpowana i wysysa znaczne dochody z roznych przedsiewziec dla swoich celow oraz celow bialych "traderow" . W rezerwatach panuje nepotyzm, ktory zreszta jest wzmacniany celowo przez urzednikow Biura do Spraw Indian , ktorego zadaniem jest zarzadzanie rezerwatem z ramienia rzadu federalnego. Urzednicy ci wola aby indianskie "masy" byly pacyfikowane przez wspolziomkow co zreszta przypomina sytuacje Polakow w czasie PRLu i obecnie. Na to wszystko naklada sie tez wrodzone Indianom zamilowanie do tradycyjnego zycia i obrzadkow, ktore utrudnia wprowadzenie nowosci przez administracje federalna. Nawet jesli Biuro d/s Indian wystawi im nowoczesniejsze domki (co prawda tandetne) ale z bierzaca woda i ubikacja to wielu Indian nie chce w nich mieszkac wolac tradycyjne hogany (osmiokatne ziemianki z dziura w suficie dla wentylacji ogniska - przypominajace jurty mongolskie) i wychodkiem lub latryna zewnetrzna . Inni zas preferuja "barakowozy" jako pomieszczenia mieszkalne. Sytuacja ta zreszta pogarsza sie obecnie gdyz moda panujacej multikulturowosci spowodowala zmniejszenie nacisku administracji na poddanie Indian i innych mniejszosci dzialniu "amerykanskiego tygla". Dawne haslo "Zabij Indianina - zrob z niego czlowieka" w sensie poddania tubylcow wplywowi edukacji "bialego czlowieka" zostalo potepione publicznie (wraz z katolicka szkola, ktora je realizowala) i przerwanie nurtu asymilacji  zostawilo ich wlasciwie w zawieszeniu. Tradycyjna kultura i swiadomosc nie jest w stanie utrzymac ich przy zyciu i zdrowiu ale jest wystarczajco silna aby oddzielic ich od rdzenia amerykanizmu wspolczesnego.  Znowu nasuwa sie tu analogia z sytuacja w Polsce.

  Jak wyglada obecne zycie w rezerwacie "od podszewki" mozna zobaczyc na podstawie  powiesci Wayne Johnson'a ("The Devil You Know", "Don't Think Twice", "Six Crooked Highways"). Autor bedac sam Indianinem z Minnesoty jest jednoczesnie utalentowanym pisarzem i wychwytuje rozne aspekty wspolczesego "indianstwa" w USA. Abstrachujac od watku kryminalnego wiele informacji o zyciu Nawajow mozna znalezc tez w powiesciach Tony Hillermana. William Kent Krueger'a jest  innym "bialym" powiesciopisarzem opisujacym zycie Indian w Minnesocie. Sa to powiesci fabularne ale dajace dobry obraz stosunkow w rezerwacie. Podobnie uzyteczna byla znana powiesc Z. Nienackiego "Raz do roku w Skirowlawkach" i pare innych jego dziel dajacych doskonaly obraz zycia na wsi w PRLu a moze i nadal.

Dolina monumentow - jeden z obiektow, ktory ja nazwalem "ptaszkiem" Sziwy -Boga Hindusow i meza Bogini Kali.

    Innym powodem ubostwa Indian jest ich "cepelizacja" a  zwlaszcza komercjalizacja ich wyrobow "ludowych" . Sa to wyroby niekiedy oryginalne a czasem nawet ladne. Polityka "traderow" jest jednak taka aby zrobic z nich  "dziela sztuki ludowej", ktore tez sa odpowiednio wysoko wyceniane i sprzedawane w sklepach pamiatkarskich. Jest to znowu przypadek ekonomii, w ktorej wytworcy wyceniaja sie znacznie powyzej wartosci rynkowej swoich towarow. Wysokie ceny oczywiscie powoduja malenie popytu to zas zmniejsza dochody samych producentow.
  Jak zwykle nasuwa sie tu analogia z podhalanskimi wyrobami ludowymi, ktorych ceny sa niewspolmiernie wysokie w porownaniu z ich wartoscia artystyczna. Sa to bowiem produkty pol-przemyslowe, ktore z tradycyjnymi wyrobami goralskimi maja tylko zwiazek odlegly.Nie sa to ani wytwory unikalne ani tez nie przedstawiajace jakiejs specjalnej techniki wykonania. Oryginalna sztuke goralska zniszczyly licea artystyczne, ktore wypaczyly i zdeformowaly tradycyjne wzory tego regionu.

 Pleciony talerz (a'$150) i miseczka z piaskowca Nawajo z obrazkiem slonca ($50.)
 Piaskowy obrazek ze swastyka - ulubionym symbolem Nawajo.
 Dywanik Nawajo z tradycyjnym dla rodu wzorem (a' $ 2000). Oryginalny i welniany ale w koncu to tylko derka na konia.
 Lalki obrazujace rozne postacie mitologiczne Nawajo i Hopi.

 Bozek Pan - Kokopela -bozek obfitosci i plodnosci grajacy na flecie.
Nizej  Skala Pajaka w Kanionie de Chelly. Symboliczny monument faliczny indiuanskiego przemyslu artystycznego. Jaki czas temu ustawiono na szczycie tej skaly samochod terenowy Jeep jako dowod, ze tym pojazdem dojedziesz wszedzie.

Sami "traderzy" kupuja owe wytwory indianskich rzemieslnikow tanio na aukcjach i wystawiaja z wysokimi cenami czekajac na bogatego kolekcjonera. Jest to nonsens gdyz juz w momencie wyjscia ze sklepu zakupione dzielo sztuki ludowej traci 99% swojej wartosci. Pogon za zbyt wysokim zyskiem praktycznie eliminuje miejsca pracy. Jest to znowu sytuacja, ktora widzimy w Polsce gdzie lud pracujacy domaga sie wynagrodzen "europejskich"- niewspolmiernych do wartosci produktu czy uslug jakie serwuje. W efekcie zamykaja sie w Polsce miejsca pracy a populacja albo wegetuje albo emigruje. Na domiar zlego otwarcie granic na przeplyw towarow z Meksyku spowodowalo naplyw podobnych wytworow "indianskiej sztuki ludowej" produkowanych przez Indian meksykanskich. Sa one znacznie tansze co dodatkowo obniza popyt na produkty amerykanskie. Jak widac ekonomia jest uniwersalna i powszechne takze sa metody wyjscia z poglebiajacego sie nadal kryzysu globalizacji.  Kiedy jednak dojdzie to do swiadomosci ogolu tego powiedziec nie moge. Jak zwykle wszyscy pragna aby isc dalej w tym samym kierunku czyli do ekonomiczej czarnej dziury a jednoczesnie chca aby bylo im lepiej.
Nie jest to niestety mozliwe. Droga do ekonomicznej katastrofy jest jak droga grzechu- szeroka i wygodna. Natomiast aby z tej katastrofy wyjsc musimy obrac droge sprawiedliwego. Ta zas jest waska jak ostrze miecza.

poniedziałek, 23 września 2013

Indian Country



 Ostatnie dwa tygodnie spedzilem podrozujac po tym co Amerykanie nazywaja Krajem Indian. Jest to teren polozony w  poludniowo-centralnej czesci USA obejmujacay duze fragmenty Texasu, Nowego Meksyku, Arizony ,Utah , Newady i Kolorado. Nie sa to oczywiscie jedyne tereny na ktorych znajaduja sie duze rezerwaty indianskie. Ale sa to miejsca, gdzie te rezerwaty maja zajmuja stosunkowo duza i jednorodna powierzchnie. Jest tak dlatego, ze w czasie gdy Indian usuwano z bardziej obiecujacych terenow, te miejsca im zostawione a stanowiace wlasciwie pustynie, obiecywaly naturalnie duzy ubytek ludnosci tubylczej ze wzgledu na trudne warunki zycia. Nie byly one tez specjalnym obiektem zainteresowania bialych osadnikow chociaz i tam osiedlali sie mormoni. Z biegiem czasu okazalo sie, ze decyzja pozostawienia tych obszarow do dyspozycji ludnosci pierwotnej byla nieprzemyslana gdyz znaleziono tam zloza wartosciowych mineralow (w tym rudy uranu i wegiel kamienny). Ale tak juz pozostalo gdyz niestety zmienila sie tez z czasem swiadomosc dawniej niezwyciezonego bialego czlowieka - po prostu zniewiescielismy do tego stopnia, ze zaczelismy mowic o jakis tam prawach ras kolorowych i innych nonsensownych pojeciach krzewiac tym samym defetyzm i liberalizm wsrod mlodego pokolenia. Ach gdzie sie podzialy czasy kiedy "dobrym indianinem byl martwy indianin!" i wystarczylo chciec by moc .  Jako pilny czytelnik powiesci Karola Maya znalem oczywiscie te tereny z opisow zamieszczonych w nich zdarzen. Rio Pecos , Apacze Mescalero, Winnetou , te psy Komancze i Kiowesi... - po prostu lza sie w  oku kreci!

Na fotografiach :"Your Homeland Security Team - fighting terrorists  since 1490 " ("Twoja druzyna bezpieczenstwa kraju - walczaca z terorystami od roku 1490" )- napis na podkoszulkach sprzedawanych w rezerwacie.
Od gory : Wodz Apaczow -Geronimo, Wodz Siuksow -Czerwona Chmura, Wodz Siuksow -Dziwna Chmura.

    Slynne i znane z "Winnetou"  czy "Old Surehand'a" Llano Estacado lezy w Texasie (okolice miasta uniwersyteckiego Lubbock) a  sama pustynia siega az Nowego Mexyku gdzie znajduje sie tez rezerwat Apaczow Mascalero. Ja spedzilem wakacje na terenie wielkiego rezerwatu Indian Nawajo i parkach narodowych z nim sasiadujacych. Jest to dziwna ziemia bedaca w zasadzie dnem olbrzymiego slodkowodnego  jeziora srodladowego, z ktorego w pewnym momencie woda w nim sie znajdujaca uciekla do Pacyfiku. Wyplyw ow i lata erozji po nim nastepujace wyzlobily niecki i kaniony pozostawiajac nam tak zwane mesy czyli gory stolowe. Sa to wysokie wzgledem podstawy wzniesienia typu plaskowzgorzy, ktorych wysokosc wzgledna dochodzi do 9000 stop. Sa to wiec wzniesienia rzedu tatrzanskich Rysow i o podobnym a moze nawet wiekszym spadku. Na terenech rezerwatu istnieje tez caly szereg wygaslych wulkanow i pol lawy.


Wulkaniczny krajobraz w okolicach tamy Hoovera.



Skaly osadowe kanionu syjonistow (Zion Natl. Park)


 Caly zas teren jest zamrozona w czasie historia geologii tej czesci ziemskiego globu. Z odslonietych warstw kolejnych skal osadowych wynika, ze niegdys (przed wielu milionami lat zapewne) byla tam wielka piaszczysta pustynia , wieksza od obecnej Sahary, a sprasowane warstwy piasku pojawiaja sie obecnie jako zloza piaskowca Nawajo koloru jasno-zoltego. Mamy tez zabarwione zelazem na czerwono i pomaranczowo warstwy osadowych skal wapiennych wskazujace na to, ze byl tam niegdys takze wielki zbiornik wody i mieszkajace w nim skorupiaki.

 Obecny dlugi okres suszy pomogl takze zachowac pamiatki bombardowania Ziemi przez olbrzymie asteroidy czy meteory.  Chronologia zdarzen jest moim zdaniem niepewna gdyz kolejne warstwy skal nie posiadaja inskrypcji upamietniajacych date ich sedymentacji. O wieku skal dowiadujemy sie droga posrednia co wymaga dodatkowych i trudnych do weryfikacji zalozen. Jak pisalem swego czasu, wyniki pomiarow glacjologicznych wskazuja, ze przynajmniej w ciagu ostatnich 500 tysiecy lat Ziemia podlegala periodycznym okresom ochladzania i ocieplania powtarzajacych sie co jakies 150 000 lat. W tym okres schladzania byl dluzszy bo trwal z grubsza 130 000 lat a okres ocieplenia krotszy bo trwal tylko okolo 20 000 lat. My wlasnie znajdujemy sie obecnie na poczatku okresu katastrofalnego schladzania, ktore zapewne zakonczy istnienie czlowieka jako dominujacego stworzenia na Ziemi (http://bobolowisko.blogspot.com/2010/11/w-przyszlosci-cieplej-zimniej-czy-tak.html  http://bobolowisko.blogspot.com/2010/12/bijace-serce-gei.html ). Takie przejscia z dominacji jednego gatunku na korzysc drugiego zdarzaly sie juz wiele razy w historii biosfery i mozemy sie tylko cieszyc, ze efekt cieplarniany pozwala nam sie delektowac znosna temperatura jeszcze nieco dluzej. Osobiscie uwazam tez za nonsens wszelkie starania o oszczedzanie energii czy innych zasobow naturalnych  z mysla o przedluzeniu naszej ludzkiej egzystencji na tym padole lez. Nie jest to celowe gdyz tak czy owak ludzka dominacja i cywilizacja ulegnie calkowitej zagladzie za jakies 10 000 lat. Cieszmy sie zatem perspektywa zycia wiecznego i badzmy jako te ptaki niebieskie co to nie sieja nie orza a Najwyzszy i tak dba o nich przez jakis czas -
tak jak to zaleca Nasz Swiety Kosciol.

czwartek, 12 września 2013

Jak to na wojence ladnie

  Ostatnio oderwalem sie nieco od zycia blogowego gdyz znaczna czesc czasu spedzalem na wakacjach w tej czesci USA , ktora okreslamy jako "Indian Country". O wizycie tej jeszcze wspomne ale jej bezposrednim skutkiem bylo to, ze tylko sporadycznie obserwowalem to co sie dzialo w bolgosferze gdzie zreszta takze nie dzialo sie nic specjalnie ciekawego. Jedna jednak z notatek, ktora zwrocila moja uwage byl essej red. Kobusa http://boskawola.blogspot.com/2013/09/fakty-i-mity.html , ktory zreszta ciekawy byl nie tyle ze wzgledu na tresc co na pytanie jakie autor postawil  w zwiazku z kolejna rocznica inwazji niemieckiej na Polske w roku 1939. Szanowny Redaktor jest z usposobienie pacyfista i defetysta i to wlasnie powoduje, ze nie przywiazuje wiekszej wagi do jego opinii. Nie mniej sformulowal on interesujace pytanie dotyczace istoty kampanii wrzesniowej. Spytal on bowiem jak to jest mozliwe, ze tak duza sila zbrojna jaka bylo Wojsko Polskie w roku 1939 ulegla tak szybko , bo w zasadzie w ciagu 14 do 18 dni, armii niemieckiej oraz slowackiej. Oczywiscie pozostaly jeszcze potem izolowane ogniska czy zgrupowania wojsk polskich prowadzace walke partyzancka ale zorganizowany opor polski przestal wtedy faktycznie istniec. Co wiecej, wojska polskie poniosly nie tylko znacznie wieksze straty niz wojska nacierajace ale takze poddawaly sie w znacznie ilosciach znacznie wiekszych niz wydawaloby sie to uzasadnione przebiegiem walk. Zazwyczaj nauka strategii wojskowej mowi nam, ze wojska atakujace powinny ponosic straty ciezsze niz wojska znajdujace sie w obronie. Jest tak dlatego, ze wojska broniace sie korzystaja na ogol z przewagi wyboru terenu walki oraz z wczesniej przygotowanych umocnien. Wojska nacierajace musza zas z koniecznosci odkryc sie szturmujac umocnienia przeciwnika. To zas niemal gwarantuje zwiekszone straty liczbowe. Te naturalne przeszkody moze pomniejszyc zaskoczenie (ale tego nie bylo w przypadku kampanii wrzesniowej) albo przewaga techniczna (ale oba wojska mialy podobny poziom uzbrojenia -z wyjatkiem przewagi technicznej niemieckiego lotnictwa). Kobus jest sklonny przypisac niemieckie sukcesy zastosowaniu strategii "wojny blyskawicznej" czyli glebokim atakom korpusow pancernych wspartych lotnictwem. To jednak nie jest prawda. W roku 1938 wojska pancerne III Rzeszy poslugiwaly sie sprzetem pancernym dosyc niskiej klasy (w porownaniu do pozniejszych Panter i Tygrysow) a zasieg zagonow niemieckich wojsk pancernych byl ograniczony koniecznoscia dowozu paliwa i amunicji w kraju slynnym z kiepskich drog. Kampania polska 1939 byla zreszta i tak starciem wojskowych gigantow. Po stronie polskiej wzielo w niej udzial okolo 1 600 000 zolnierzy. Strona niemiecka dysponowala zas sila zbrojna wynoszaca okolo 1 800 000 ludzi. To wiecej niz obrona ale nie az tak znacznie aby "zarzucic  Polakow czapkami". Podaje te liczby na podstawie "Der Grosse Deutsche Feldzug Gegen Polen- eine chronik des krieges in wort und bild" [A. Franz Goth & Sohn, Wien 1940], z ktorej pochodzi tez wiekszosc ilustracji. Ksiazka ta powinna byc jak najszybciej przetlumaczona i udostepniona polskiemu czytelnikowi jako przyklad punktu widzenia strony przeciwnej. W literaturze istnieje zreszta pewna rozbieznosc danych co do ilosci i skladu kombatantow wynikajaca czesciowo z lenistwa historykow wojskowosci oraz ze sposobu w jaki wliczano do sil wojskowych rozne formacje paramilitarne (takie jak policja , KOP czy harcerze).  Nieco inne dane podaje Wikipedia http://en.wikipedia.org/wiki/Invasion_of_Poland.
Tam tez mozemy obejrzec stan rozmieszczenia wojsk na dzien 1 wrzesnia 1939 roku  http://en.wikipedia.org/wiki/File:Poland1939_GermanPlanMap.jpg  
 http://pl.wikipedia.org/wiki/Kampania_wrze%C5%9Bniowa
Scisle okreslenie liczby wojsk oraz sprzetu bojowego obu stron nie jest tu zreszta istotne.

   Jak podaje Richard Evans "The Third Reich at War" [Penguin , New York 2009] w kampanii 1939 roku Polacy stracili okolo 70 000 zolnierzy zabitych przez Niemcow oraz okolo 50 000 zolnierzy zlikwidowanych przez Rosjan po 17 wrzesnia (nie wiem czy wliczono w to ofiary mordow w Katyniu i innych obozach internowania) . Niemcy wzieli tez okolo 700 000 jencow a Rosjanie dodatkowe 300 000. Straty niemieckie wynosily zas tylko 11 000 zolnierzy zabitych i 30 000 rannych ( oraz 3 400 zagubionych w czasie dzialan a wiec zapewne takze zabitych). Straty rosyjskie wynosily tylko 700 zolnierzy zabitych i 1 900 rannych. Jak widac wojska niemieckie ( i slowackie) a takze Rosjanie osiagnely zwyciestwo nieproporcjonalnie malym kosztem. Dlatego jest tak istotne aby zidentyfikowac przyczyny owej kleski wrzesniowej gdyz znajomosc przyczyn kleski jest znacznie bardziej wartosciowa niz znajomosc przyczyn zwyciestwa. To ostatnie moze byc bowiem wynikiem szczesliwego trafu. Na kleske zas musimy sami zapracowac.

    Tak czy inaczej statystyki mowia nam, ze zolnierz  polski  wykazal sie niezwykle mala wartoscia bojowa i skutecznoscia strategiczna.  Jest to przykra prawda starannie ukrywana przed polskim spoleczenstwem i tlumaczona przez przecenianie technicznej przewagi wojsk niemieckich oraz podkreslanie elementu zaskoczenia. Faktycznie zas mamy tu do czynienia z zjawiskiem calkiem innym a dotyczacym swiadomosci  spolecznej Polakow wtedy i obecnie. Zwycieska armia niemiecka byla bowiem organizacja ludzi swiadomych swoich celow, zdyscyplinowanych i  przekonanych o wlasnej wyzszosci i koniecznosci walki o byt i habitat narodowy. Byla to armia zdobywcow i lupiezcow, ktorzy zdawali sobie sprawe z tego, ze wielkosc Niemiec lezy w ich rekach a wraz z nia takze od nich wylacznie zalezy ich osobiste bogactwo i znaczenie. Pamietajmy bowiem, ze kapital narodowy mozna tylko wypracowac wlasnymi silami albo zrabowac sasiadom. Innej drogi do bogactwa kraju nie ma.

    Kampania 1939 roku byla z obu stron prowadzona przez zolnierzy z naboru powszechnego i slabe wyniki wojska polskiego w pelni potwierdzaja moja teze uprzednia, ze na terenie Polski zyja obecnie i zyli w czasie II RP dwa rodzaje obywateli polskich: tutejsi i patrioci. Wojne z bolszewikami w 1920 prowadzili w zasadzie ochotnicy- patrioci, ktorym zalezalo na istnieniu odrodzonego wlasnego panstwa http://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_polsko-bolszewicka  
W efekcie mniejsze sily polskie pokonaly wieksza liczbowo a moze nawet i lepiej uzbrojona Robotniczo-Chlopska Armie Czerwona (RKKA).
Sklad sil polskich stanowili w znakomitej wiekszosci przedstwiciele klasy ziemianskiej i inteligencji, ktorzy z garstka wiernej czeladzi,  pociagneli swoim przykladem tylko nielicznych przedstawicieli szeroko rozumianego "ludu". Ten ostatni sklanial sie bowiem ku zdradzie narodowej co uzewnetrznilo sie odezwami SDKPiL i sformowaniem prosowieckiego rzadu Marchlewskiego.

    Wojna 1920 roku byla wojna nowoczesna w tym rozumieniu, ze byla ona wojna manewrowa. Stala linia frontu i rejony umocnione w zasadzie nie graly wiekszej roli. W pewnym stopni przyjeta przez Polakow strategia byla analogiczna do stosowanej przez Amerykanow w stosunku do Indian w czasie wojny o Dziki Zachod.
   Taka  zwycieska strategie wojny bolszewickiej strona polska zamierzala zastosowac takze w stosunku do Niemcow w roku 1939. Stad wynikal oplakany w skutkach brak znaczacych fortyfikacji na froncie zachodnim. Polacy zamierzali zastosowac w wojnie 1939 strategie wojny blyskawicznej w wydaniu z roku 1920 z zmasowanymi atakami kawlerii na wolniej poruszajace sie po trudnym terenie wojska niemieckie. To jednak co bylo wystarczajace do zwyciestwa na rosyjska dzicza okazalo sie nie wystarczajace dla opanowania zdyscyplinowanej i dobrze dowodzonej armii niemieckiej. Oczywiscie w Polsce dzialala takze Piata Kolumna niemiecka , ktorej obecnosc realna a niekiedy tylko wymyslona doprowadzila do calego szeregu pogromow ludnosci niemieckiej (np Krwawa Niedziela w Bydgoszczy czy polowania na Niemca na Slasku). Polska posiadala takze znaczna liczbe innych nieprzychylnie nastawionych do Panstwa Polskiego mniejszosci narodowych takich jak Zydzi, Bialorusini, Ukraincy i Litwini, ktorzy w miare mozliwosci sabotowali wysilek wojenny wojska polskiego. Co jednak bylo pieta achilesowa polskiej armii to niskie morale typowego polskiego rezerwisty. Z mojej rodziny w kampanii 1939 roku bralo udzial trzech czlonkow mojej najblizszej rodziny: moj ojciec lekarz-ochotnik (bo posiadajacy kategorie D) oraz dwoch wujow -oficerow rezerwy WP.  Ci ostatni obaj zreszta zakonczyli wojne w I Korpusie WP. Jeden z nich, jako skromny porucznik strzelcow konnych, zdemobilizowal swoj pluton w okolicach Stanislawowa i po wyplaceniu ostatniego zoldu i odprawy zolnierzom zapytal, ktorzy z nich sa sklonni by wraz z nim przekroczyc granice rumunska i walczyc dalej na zachodzie. Nikt sie nie zglosil bo wszyscy zolnierze zamierali powrocic do swoich chalup i rodzin.  Niestety wiekszosc Naszego Wiernego Ludu to defetysci i pacyfisci, ktorym obca jest wola walki o kraj a grabiez dopuszczaja tylko w warunkach, w ktorych ich bezkarnosc jest zagwarantowana. Widac to wyraznie jesli spojrzymy na liczby obrazujace stan zolnierzy I Korpusu WP na emigracji w Anglii a potem na stan II Korpusu sformowanego w ZSRR. Jak niektorym wiadomo dalsze dzieje wojskowego wkladu Polakow do II Wojny Swiatowej obejmuja krotki okres formowania Wojska Polskiego na Emigracji we Francji. Ta jednak szybko zmienila front i stala sie sojusznikiem Niemiec (jak obecnie). W efekcie polscy zolnierze-emigranci przeniesli sie do Anglii gdzie powstal I Korpus WP skladajacy sie 3 498 oficerow oraz 10 884 podoficerow i szeregowcow. Lotnicy polscy zostali wlaczeni do RAF a marynarze kilku okretow wojennych oraz handlowych (w tym dwa duze statki pasazerskie Stefan Batory i Jozef Pilsudski) zostaly oddane do dyspozycji (wraz z polskimi zalogami) flocie brytyjskiej. Ze wzgledu na nadmiar oficerow w stosunku do masy zolnierskiej czesc oficerow polskich, ktorzy wladali jezykiem angielskim zostala skierowana do angielskich wojsk kolonialnych (w tym brat mojej matki) gdyz Anglia w tym czasie byla praktycznie pozbawiona wystarczajacej ilosci zolnierzy armii ladowej i zamierzala dopiero odtworzyc sily ladowe (po klesce pod Dunkierka) w oparciu o swoje terytoria zamorskie. To jednak na co chce zwrocic uwage to fakt, ze II Rzeczpospolita w roku 1939 posiadala populacje wynoszaca okolo 29 mln obywateli, z ktorych okolo 1 600 000 nadawalo sie do sluzby wojskowej. Z tej calej masy dalsza ochote do walki przejawilo tylko  okolo 20 tysiecy zolnierzy znajdujacych sie w Anglii  (czyli mniej niz 1%). Z biegiem czasu, po roku 1941, powstal w ZSRR  II Korpus WP (Armia Andersa) liczacy 3100 oficerow oraz 49 000 podoficerow i szeregowcow (we wrzesniu 1945 roku stan II Korpusu wzrosl do 105 tysiecy zolnierzy). Ta sila bojowa stanowila zatem okolo 10% wyjsciowej masy bojowej II RP. Pozostala w kraju Armia Podziemna wynosila zapewne, lacznie z innymi ugrupowaniami takimi jak BCh czy NSZ albo GL , razem jakies 400 000 zolnierzy. Ogolnie wiec wole walki z najezdzca przejawilo wiec okolo 20 % zdolnego do noszenia broni spoleczenstwa. Jest to wiele mowiaca statystyka, ktora wskazuje na dominujaca wsrod polskiego spoleczenstwa inercje umyslowa i brak ducha rycerskiego. Jest to zreszta bezposrednia przyczyna oplakanego stanu moralnego wspolczesnych Polakow i wspolczesnej Polski.

   Co zatem bylo glowna przyczyna "kleski wrzesniowej" ?

Moim zdaniem zawinil tu zbyt maly naklad srodkow przeznaczony na rozwoj techniczny i liczbowy WP w okresie pokoju (ktory i tak byl znacznie wyzszy od tego jaki mamy obecnie). Zrozumialy ped do powiekszania zamoznosci spoleczenstwa i budowy cywilnej infrastruktury spowodowal ograniczenie nakladow na zbrojenia oraz zaniedbanie budowy fortyfikacji na granicy zachodniej. Lepsza sytuacja istniala na granicy wschodniej gdzie polozono wiecej staran aby zabezpieczyc sie przed najazdem sowieckim i utworzono pare rejonow ufortyfikowanych. Polska
polegala zbytnio na dyplomacji nie pamietajac o tym, ze umowy miedzynarodowe maja tyle wartosci ile ma papier, na ktorym sa spisane. Jeszcze na poczatku 1939 roku mielismy pakt o niegresji z ZSRR oraz podobny pakt (wypowiedziany o ile dobrze pamietam w marcu) z III Rzesza. Nie zostaly tez dotrzymane umowy o wspolpracy wojskowej z Francja (wtedy ladowa potega militarna) i Anglia. Nasi sojusznicy mieli rozpoczac ofensywe na froncie zachodnim najpozniej w dwa tygodnie po rozpoczeciu walki obronnej w Polsce. Tej umowy oczywiscie nie dotrzymali a brak aktywnosci upewnil Rosje Radziecka o tym, ze moze spokojnie zignorowac istniejacy pakt o nieagresji i zaatakowac polskie kresy. Poleganie na umowach z sojusznikami spowodowalo takze oddanie Niemcom
inicjatywy strategicznej. Zamiast zaatakowac sily niemieckie na ich pozycjach wyjsciowych Polacy czekali na pierwszy ruch wroga. Dawalo to im argument w kwestii tego, kto wlasciwie rozpoczal wojne (Niemcy dla uzasadnienia  agresji na forum miedzynarodowym posluzyli sie prowokacja gliwicka)  ale z punktu widzenia wojny manewrowej, jaka Polacy chcieli prowadzic, byl to nonsens. Najwieksza jednak przyczyna tego niezwykle szybkiego upadku militarnej sily II RP byl pobor powszechny naszego bojazliwego ludu, ktory mimo uzyskanego wczesniej przeszkolenia nie przejawial koniecznej woli walki.Ta sama mentalnosc jest dominujaca obecnie jesli moge to ocenic po wpisach Moich Szanownych Czytelnikow.

Na ilustracjach: Kolejne stadia wojny polsko-niemieckiej w 1939 roku
                        Slazacy witajacy wkraczajace do Katowic wojska niemieckie.