poniedziałek, 2 lutego 2009

Ta tajemnicza wartosc zlotowki...


W rozmowach jakie niekiedy prowadze z moimi polskim znajomymi zauwazam niemal zawsze, ze kwestia relacji wymiany PLN/USD wydaje im sie jakims niekontrolowanym przez nikogo wynikiem dzialalnosci owego tajemniczego "rynku". To ow rynek w wobrazeniu moich szanownych interlokutorow wzniosl na wyzyny PLN w roku ubieglym ( 1 USD ~ 2PLN ) doceniajac nieslychany wzrost gospodarczy IIIRP ( czy moze IV RP) zas obecnie z przyczyn niewiadomych ale zapewne zwiazanych z kryzysem dopuscil sie obnizenia kursu PLN (1 USD ~3.4 PLN). Jest to poglad mylny ale tak rozpowszechniony (rowniez wsrod polskich ekonomistow), ze postanowilem tutaj dac krotkie wyjasnienie problemu. Tak wiec istnieja dwa podstawowe czynniki, ktorymi ustalana jest , przez bank centralny (NBP) relacja wymiany. Pierwszy z nich to cena zlota czyli suma za jaka NBP zgodzi sie sprzedac chetnemu sztabke zlota. Ceny te sa ustalane kazdego dnia przez bank i podawane na jego stronie internetowej (www.nbp.pl). Ze wzgledu na to, ze zloto jest sprzedawane na gieldzie towarowej na calym swiecie i jego cena gieldowa podawana jest w USD cena uncji zlota (ok. 31.1 g) wyrazona w USD i w PLN determinuje stosunek wymiany. Na przyklad dzisiaj NBP kupi 1 oz monete o nominale $20 za 2917.32 do 3381 PLN ( w zaleznosci od stanu). Natomiast cena dzisiejsza zlota (rano) na gieldzie towarowej wynosila 913.1 USD. I w zwiazku z tym za 1 USD musimy zaplacic minimum 2917.32/913.1= 3.2 PLN w NBP. Pamietajmy, ze ani PLN ani tez inne egzotyczne waluty (Rubel, chinski jen itp) nie sa uzywane i kupowane wystarczajaco czesto na rynku walut (Forex) aby ten mial wiekszy wplyw na kurs. Moze to dotyczyc, ale takze tylko w ograniczony sposob, szesciu glownych walut swiatowych (USD, angielski funt, dolar kanadyjski, euro, frank szwajcarski, jen japonski). PLN nie nalezy do tej ligii chocaz moglby sie do niej dostac gdyby NBP zdecydowal sie kiedys na smialy krok oparcia zlotowki o partytet zlota. No ale jestem tutaj marzycielem...
Drugi sposob wplywania na kurs, to operowanie podstawowa stopa procentowa. Jest to bowiem faktyczna cena pieniadza w kraju. Podniesienie oprocentowania ponad oprocentowanie w innych krajach powoduje przyplyw kapitalu do polskich bankow a zatem otwiera droge do inwestycji jesli w kraju brakuje kapitalu rodzimego. Zbyt jednak wysoka stopa procentowa powoduje , ze koniunktura inwestycyjna slabnie. Obywatele nie biora pozyczek ale raczej oszczedzaja korzystajac z czesto wyzszego oprocentowania wkladow. Wysokie oprocentowanie wplywa tez negatywnie na rynek gieldowy gdyz nie oplaca sie wtedy inwestowac w przedsiebiorstwa. Kupowanie obligacji czy trzymanie pieniedzy na rachunku terminowym moze wydawac sie (i slusznie ) bezpieczniejsza forma inwestowania. Obie te drogi byly wykorzystywane przez NBP co spowodowalo wzrost kursu PLN , ktory byl w gruncie rzeczy nieuzasadniony ogolnie fatalnym stanem polskiej ekonomii. W chwili obecnej PLN ma ciagle jeszcze zbyt wysoki kurs. Inaczej mowiac zloto w Polsce jest ciagle zbyt tanie a nadzieje na poprawe sytuacji inwestycyjnej przez obnizenie stopy procentowej sa, moim zdaniem, mylne. W USA robia dokladnie to i sytuacja gospodarcza pogarsza sie w oczach. Jako ilustracje dolaczylem tutaj obligacje BP z roku 1931. Wtedy relacja USD/zl = 8.914. Bylo to juz po dewaluacji wywolanej kryzysem konca lat 20tych ale przy pelnej wymienialnosci zlotowki na zloto. Wymienialnosc ta wprowadzil rzad Grabskiego w 1925 r i wtedy wybito znane polskie monety zlote z glowa Chrobrego na rewersie (10zl o masie 3.225g 0.900Au i 20 zl o masie dwa razy wiekszej 6.451g 90% zlota) . W tym samym czasie wartosc tak zwanego podwojnego orla amerykanskiego czyli monety o masie 1 uncji zlota 0.900 wynosila 20 dolarow( dolar byl wtedy w pelni wymienialny i 20 $ bylo moneta obiegowa). Stad wynikala relacja wymiany 1 $= 5zl . Ze wzgledu na to, skarb panstwa nie mogl sobie pozwolic aby utrzymywac ceny zlota na takim poziomie jaki zalozyl Grabski (inaczej mowiac BP dodrukowal w czasie kryzysu banknoty aby ratowac budzet dewaluujac tym samym walute narodowa), wiec monety z Chrobrym przestaly krazyc w obiegu gdyz byly warte wiecej w zlotowkach niz glosil ich nominal. Jak widzimy, realistyczna relacja zlotowki do dolara powinna wynaosic okolo 10 zl= 1 $. Wtedy produkty polskie mialyby szanse zaistnienia na rynku amerykanskim. Zaleta posiadania narodowego banku centralnego jest wlasnie mozliwosc dostosowania polityki pienieznej kraju do wymogow jej gospodarki. Jesli chcemy byc krajem dajacym zatrudnienie swoim obywatelom i majacym szanse na sprzedaz swoich produktow na rynkach zagranicznych to nie mozemy utrzymywac sztucznie wysokiego kursu zlotowki. Pomaga to co prawda splacac procenty od zadluzenia ale nie daje nigdy szansy na splacenie pozyczonego kapitalu. O to zreszta chodzi naszym wierzycielom. Polska jest prawdziwa dojna krowa kapitalu zachodniego. Dlatego wlasnie przejscie do strefy euro jest tak zgubnym posunieciem. Bez mozliwosci operowania kursem wymiany NBP traci ( na korzysc EBC) calkowita kontrole nad rynkiem pienieznym i nie moze przeciwdzialac zalamaniom koniunktury gospodarczej ani tez pomoc krajowi w wygrzebaniu sie z zadluzenia. Co wiecej Polska stanie sie wiecznym finansowym niewolnikiem zachodniego kapitalu.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Prawie dobrze, ale nie zgodzę się z jednym, a w zasadzie z dwoma elementami. Po pierwsze dolar od 1972 roku nie jest gwarantowany złotem, a może lepiej nie jest wyrażany jako określona masa złota, bo tego złota w USA już nie ma, a po wtóre NBP nie sprzedaje złota, ale posiadane z wymiany waluty obce. Biorąc pod uwagę fakt, że NBP nie posiada tylu walut ile potrzeba gospodarce na wymianę towarową i spłatę długów (w tym ogromnego zadłużenia obywateli), to kurs walut rośnie, skutkiem czego rośnie i podawana przez NBP cena złota, przy czym, jak już wspomniałem NBP złota nie sprzedaje.
Brak sprzedazy złota przez NBP mozna tłumaczyć na wiele sposobów, w tym na dwa proste. Bo albo NBP złota nie ma, albo szykuje się coś niedobrego i bank trzyma złoto na czarną godzinę. Skrzypek do moich ulubieńców nie należy, ale mniemam i takim głupcem jak Brown, aby złoto teraz sprzedawać to jeszcze on nie jest.