niedziela, 26 lipca 2009

Historia nie jeden zna blad...


Koniec lipca to tradycyjny okres kiedy ogorkowy sezon w prasie korzysta w pelni z blogoslawienstw nadchodzacej, kolejnej rocznicy Powstania Warszawskiego. Jak zazwyczaj wiec uslyszymi i przeczytamy o bohaterskiej walce, pochopnej decyzji, stalinowskiej perfidii i tym podobnych tematach laczacych sie w umyslach Moich Szanownych Rodakow ze skutkami owego Powstania. Jak zwykle tez omawiany bedzie do znudzenia problem winy za kleske oraz jej konsekwencje. Czytajac te wypowiedzi mam niekiedy wrazenie, ze samo wydarzenie historyczne nabralo samodzielnego zycia literackiego, ktore tylko luzno zwiazane jest z faktycznymi danymi dotyczacymi decyzji o wywolaniu powstania oraz zamiarami kombatantow w sensie strategicznym i taktycznym. Nawet obecnie biorac podstawowe dziela historykow pisane juz w "Wolnej" Polsce (np N. Davis "Rising '44") trudno sie doszukac podstawowych danych dotyczacych wydanych rozkazow, ilosci zolnierzy po obu stronach Wisly oraz liczebnosci i rodzaju uzbrojenia uzytego w walce. Mimo, ze istnieja relacje osob bezposrednio zwiazanych z ta operacja (np "Pamietniki" gen Bor-Komorowskiego czy pamietnik "Bez ostatniego rozdzialu" gen. Andersa) mam niekiedy wrazenie, ze zawodowi historycy nie zadali sobie nigdy trudu aby do nich siegnac a moze tylko by je przeanalizowac. Oczywiscie wiele z tych relacji cierpi od swiadomosci ich autorow, ze trzeba zachowac pewna polityczna poprawnosc oraz przedstawic sytuacje tak aby osoby decydujace o pojawieniu sie ksiazek nie uwazaly swoich decyzji za "odwazne". Nie mniej w 65 rocznice wydarzenia mozna chyba wreszcie pisac o sprawie Powstania oraz ogolniej o kwestii walki o wladze na terytorium II RP miedzy legalnym rzadem RP na emigracji a komunistyczna agentura w postaci PKWN w sposob otwarty. Pamietajmy tez, ze wiele faktow i zaszlosci, ktore sa znane nam obecnie nie bylo dostepne w chwili gdy podejmowano decyzje o wyslaniu oddzialow AK do walki. Wielka Szklana Kula nie mowila podejmujacym decyzje oficerom nic o tym, ze kwestia Polska zostala oddana juz w Teheranie w rece Stalina wraz z niemal polowa terytorium Rzeczpospolitej. O tych faktach nasi zachodni sojusznicy nigdy nie poinformowali rzadu polskiego.
Konsekwentnie rzad polski uwazal za konieczne aby podkreslac wobec wchodzacych na polskie terytorium wojsk radzieckich, ze uwaza sie za prawnego zarzadce tych terenow oraz ze w miare mozliwosci Armia Krajowa bedzie wspomagac wysilki radzieckie w wyzwalaniu ziem polskich oraz w administracji oswobodzonego terytorium. Jednoczesnie trzeba pamietac, ze po kryzysie zwiazanym z ujawnieniem katynskich zbrodni wojennych rzad radziecki zerwal stosunki dyplomatyczne z rzadem polskim i wszelkie sprawy musialy byc zalatwiane za posrednictwem rzadu brytyjskiego, ktory byl sojusznikiem raczej watpliwym jesli chodzilo o polskie interesy narodowe. Koniecznosc wojskowej aktywacji oddzialow AK na terytoriach okupowanych przez Armie Czerwona spowodowala oslabienie AK w Warszawie gdyz okreg warszawski wyslal na wschod zapasy broni i amunicji z i tak niezbyt bogatych zasobow wlasnych. Trygerem wypadkow bylo powolanie w lipcu 1944 PKWN co dla polskiego rzadu oraz jego Delegatury w Kraju bylo dowodem, ze rzad radziecki postanowil utworzyc wlasna, marionetkowa strukture wladzy (podobna do rzadu Marchlewskiego w latach 1918-20), ktora miala przejac administracje terenow wyzwolonych. Z punktu widzenia prawnego wszyscy uczestnicy Zwiazku Patriotow Polskich (skladajacego sie zreszta glownie z zydow, o czym wspominaja pamietniki gen. Berlinga oraz pamietniki jego zony) oraz organizatorzy dywizji kosciuszkowskiej (m.in gen Berling) popelnili zdrade interesow Panstwa Polskiego za co zreszta ten ostatni zostal zdegradowany i usuniety z wojska za dezercje przez polski rzad emigracyjny. Mimo, ze doswiadczenia z Kresow Wschodnich jesli chodzi o oddzialywanie wojsk radzieckich i oddzialow AK nie byly zachecajace, wydawalo sie, ze strategia faktow dokonanych ma szanse powodzenia w przypadku operacji wyzwalania stolicy kraju. Z fragmentarycznych danych o sytuacji na froncie wynikalo bowiem, ze radziecki Front Centralny przelamal linie niemieckie i zmierzal w kierunku Warszawy. Pod koniec lipca byl on w odleglosci okolo 10 kilometrow od linii Wisly a radzieckie zagony pancerne docieraly do Pragi. Z reguly przeprawa przez duza rzeke, ktorej brzeg jest broniony, jest przedsiewzieciem wojskowym o duzym stopniu komplikacji wiazacym sie z duzymi stratami oddzialow nacierajacych. Kazdy strateg uwazalby w takiej sytuacji dywersje na tylach przeciwnika za dar niebios zwlaszcza, ze powstancy przechwycili w poczatkowej fazie nienaruszony most Kierbedzia. Dowodca AK, gen. Bor-Komorowski wiedzial, ze w samej stolicy Niemcy dysponowali tylko okolo 17 tys. zolnierza o dosyc mieszanym skladzie (lotnicy, Wegrzy, oddzialy SS Dirlewangera oraz Kaminskiego - glownie ukraincy, bialorusini i rosjanie oraz pewna ilosc niemieckiej policji). Przeciw nim AK dysponowala pomiedzy 20tys a 49tys, zolnierzy a wiec miala przewage liczbowa oraz lepsza znajomosc terenu. Ta przewaga liczebna byla jednak rownowazona brakiem broni i amunicji ze strony powstancow. Zasoby broni pozwalaly na dosyc biedne uzbrojenie okolo 4tys zolnierzy. Reszte planowano uzbroic z zasobow przeciwnika. Planowana akcja miala trwac nie dluzej niz tydzien. W dodatku w tym czasie istniala jeszcze nie zniszczona Polska Brygada Spadochronowa (zmarnowana pozniej przez Anglikow pod Arenheim) i mozna bylo oczekiwac, ze przyjdzie ona na pomoc walczacej Warszawie jesli tylko uda sie utrzymac lotnisko lub pola mokotowskie. Mozna tez bylo liczyc na to, ze pomocy w zaopatrzeniu w sprzet bojowy udziela polscy badz sprzymierzeni lotnicy. Jak wiadomo z biegiem wydarzen, rzad brytyjski nie wyrazil zgody na uzycie polskich spadochroniarzy do wsparcia powstania a rzad radziecki odmowil prawa ladowania samolotom alianckim na terenach zajetych przez wojska radzieckie na prawym brzegu Wisly co bylo warunkiem wahadlowego wsparcia lotniczego sil powstanczych przez samoloty brytyjskiego i sprzymierzonego lotnictwa. Trudno wyobrazic sobie bardziej skoordynowany sabotaz polskich interesow niz ten jakego dokonal rzad brytyjski przy zgodzie rzadu amerykanskiego oraz bardziej cyniczne rozegranie problemu niz to jakiego dokonal rzad radziecki oraz zdrajcy z PKWN. Na prawym brzegu Wisly przygladala sie biernie walce powstancow okolo 600tys. armia radzieckiego frontu centralnego w sklad ktorej wchodzila polska armia gen. Berlinga (okolo 80tys zolnierzy). Ten ostatni zreszta wbrew wyraznemu rozkazowi dowodcy frontu gen. Rokossowskiego wydal polecenie swoim podkomendnym aby wykonali desant na teren Warszawy lewobrzeznej i wsparli dzialajacych tam powstancow. Ta decyzja zaowocowala odwolaniem Berlinga ze stanowiska dowodcy pierwszej armii WP i tylko to, ze cieszyl sie on osobista sympatia Stalina ocalilo go przed sadem wojennym. Faktycznie walka o utrzymanie niezawislej panstwowosci polskiej i obrona jej tradycyjnego terytorium byla walka nie tylko z Niemcami ale takze ze zdradzieckimi sojusznikami Polski : Anglia i Stanami Zjednoczonymi. Z chwila gdy stalo sie jasne, ze wbrew wstepnym oczekiwaniom to ZSRR bedzie decydowala o tym co bedzie sie dzialo w Europie Wschodniej i Centralnej mocarstwa te zadecydowaly aby kosztem swojego sojusznika zaspokoic postulaty Stalina co do podzialu zdobytego na Niemcach terytorium oraz przebiegu powojennych granic. W wyniku powstania Warszawa zostala spalona a jej ludnosc zdziesiatkowana. W ogniu zniszczeniu ulegl dorobek wielu pokolen warszawiakow. Trzeba tez jednak pamietac, ze przewazajaca czesc tych zniszczen zostala dokonana juz po kapitulacji powstancow w wyniku decyzji Niemcow o spaleniu lub wysadzeniu stojacych jeszcze domow. Decyzja Stalina o wstrzymaniu ofensywy zaowocowala tez opoznieniem 4-5 miesiecznym w wyzwalaniu terytorium Polski co w konsekwencji zmniejszylo takze obszar radzieckich zdobyczy terytorialnych na terytorium Rzeszy. Najbardziej jednak poszkodowana byla Polska, ktora mimo swojego sporego wkladu w wysilek wojenny aliantow wyszla z wojny w stanie znacznie gorszym i z wiekszymi stratami niz Czechoslowacja, ktorej wklad do wojny byl niemal niezauwazalny. Powstanie warszawskie bylo deperacka proba odwrocenia niepomyslnego dla polskich interesow narodowych biegu wydarzen. Jak widac z perspektywy mozna tylko zalowac, ze proba przywrocenia niepodleglej Polski w jej przedwrzesniowych granicach nie spotkala sie z wiekszym zrozumieniem naszych zachodnich owczesnych i ponoc obecnych sojusznikow. W efekcie stracono mase czasu na marsz do nikad, poniesiono tez zupelnie niepotrzebne ofiary w ludziach i majatku narodowym w czasie wojny i po "wyzwoleniu" oraz zburzono klasowa strukture spoleczenstwa polskiego, bez ktorej ten narod stracil swoj kregoslup. Konsekwencje tych decyzji sa z nami do dzisiaj gdyz ludzie (badz ich potomkowie), ktorzy doprowadzili do ruiny Polske Ludowa robia obecnie to samo z Trzecia Rzeczpospolita.

Na planszy Znaczek upamietniajacy Powstanie Warszawskie wydany przez polski rzad na emigracji, znaczki poczty polowej AK, pierwszy znaczek z podobizna gen. Berlinga , ktory ukazal sie w PRL w 1983 roku. Berling byl czyms w rodzaju "goracego kartofla" w Polsce Ludowej.

12 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Będąc całokowicie niepoprawny politycznie pozwolę sobie na uwagę, że sabotaż polskich interesów narodowych dokonany został przez ludzi wydających rozkaz wybuchu powstania warszawskiego. Posłanie zaś prawie 200 tysięcy współobywateli do piachu, czyli prawie 3x wiecej niż zabitych w kampanii wrzesniowej roku 1939 to przejaw ludobójstwa na własnych obywatelach, a nie błąd historii.

Bobola pisze...

@HansKlos
Poprawnosc polityczna nie ma wiele wspolnego z decyzjami militarnymi. Tak jak pewne gry tak i dzialania wojenne znaja pojecia ruchow wymuszonych okolicznosciami (np podstawienie pionka do bicia w warcabach). Wojny nie da sie prowadzic w ten sposob by zawsze miec przewage w zolnierzach i sprzecie podczas zaplanowanej operacji. Wiekszosc przegranych wojen (czyli serii sukcesywnych batalli) byla rozpoczeta pod pomyslnymi auspicjami. Kleske przyniosly zdarzenia nieprzewidziane lub nnieprzewidzialne z gory. W przypadku Powstania Bor-Komorowski podjal decyzje na podstawie danych jakie mial w tym czasie oraz na podstawie spodziewanego przebiegu dalszych wydarzen na froncie wschodnim. Politycznym celem bylo wzmocnienie pozycji negocjacyjnej Mikolajczyka w jego rozmowach ze Stalinem. Rozmowy te zas staly sie pilne i konieczne ze wzgledu na ogloszenie o powstaniu PKWN. W tym sensie zdrada czlonkow PKWN byla owym pionkiem podstawionym do bicia, ktory wywolal dalszy bieg wydarzen.

Mieczsilver pisze...

Desperacki akt zbrojnego wystąpienia przeciw aktualnemu okupantowi,oraz polityczny przeciw okupantowi,który traktatowo następował ma swoje oceny w ramach polityki historycznej.
W gruncie rzeczy podjęta walka była ingerencją w walkę złego ze złem to jest faszyzmu z komunizmem.
Z pewnością i tu była różna świadomość bezpośrednich uczestników tego powstańczego teatru.
Powstaje jednak pytanie,czy wszystko jest wiadome o grze jaką w skali globalnej prowadziły tajne państwa wobec spodziewanej skali strat organicznych i zniszczeń materialnych wynikających z tego desperackiego czynu?!
W tekście jest przecież mowa o Czechosłowacji.Temat godny porównawczej oceny,choćby w kontekście udziału w kolejnej utopii to jest w globalnym wolnym handlu.

slav pisze...

@Bobola
Dzięki za super syntetyczny wpis, nadaje się do podręcznika historii. Jest tam wszystko co trzeba.

"..zburzono klasowa strukture spoleczenstwa polskiego, bez ktorej ten narod stracil swoj kregoslup. Konsekwencje tych decyzji sa z nami do dzisiaj gdyz ludzie (badz ich potomkowie), ktorzy doprowadzili do ruiny Polske Ludowa robia obecnie to samo z Trzecia Rzeczpospolita."

Biorąc pod uwagę głównych beneficjentów tej sytuacji i przekonania, że przypadki są raczej tu wykluczone ( za dużo złej woli ze strony "sojuszników", ciekawe czy Rosjanie zestrzelili by samolot aliancki lądujący na ich lotnisku) , można podejrzewać, że zostaliśmy wmanewrowani w Powstanie celowo, podobnie jak w Powstanie Styczniowe. Kto zna odpowiedź na pytanie kto na tym odniósł i odnosi korzyści, ten mniej zajmuje się powierzchowną oceną Powstania i nie jest tak surowy dla Rządu Londyńskiego i dowództwa AK.

A tak nawiasem mało zbadana jest sprawa, wydania rozkazu o wybuchu wbrew Dow. Wywiadu. Wywiad wiedział, że Czerwonej Armii nie ma na mostach. I został odsunięty - i to jest dziwne, w przededniu takiej akcji usuwa się wywiad.
Okulicki parł do akcji nie dyskutując poważnie z nikim. Patrząc na ofiary oczywiście jest odpowiedzialny za brak przewidywania. Bór to tylko klepnął, nie był sam silnie zdecydowany. Okulicki zginął w Moskwie. Jako nieliczny z grona decyzyjnego. Reszta dowództwa raczej przeżyła Powstanie.
Kiedy te archiwa zobaczymy wreszcie otwarte? Co w nich jest, że np. Anglicy tak to utajniają. Bez tej odpowiedzi ocena Powstania jest nieuprawniona dla współczesnych. To tak jakby chemikowi kazać ocenić własności związku dając mu 1/2 informacji o jego składzie chemicznym. Nie wykona zadania. A historyk się podejmie chętnie. I to różni humanistę od ścisłowca .

slav pisze...

http://www.wprost.pl/ar/115278/Powstanie-Stalina/?O=115278&pg=1

Bobola pisze...

Jest wiele elementow podejrzanych w stosunkach Polski z aliantami. Zagatkowa wydaje sie smierc gen.Sikorskiego , chociaz ostatnie doniesienia z ponownej autopsji w Polscenie nie daja podstaw do podejrzen o niecalkiem naturalnym przebiegu wypadku. Zgadzam sie tez ze Slav, ze okolicznosci podjecia decyzji przez gen.Bora nie sa calkiem jasne. Z drugiej jednak strony wiadomo, ze wydarzenia maja tendencje do nabierania wlasnego toku. W sytuacji gdy lacznosc byla praktycznie ograniczona do rozsylania kurierow zmiany rozkazow nie byly latwe a i nowe dane wywiadu dochodzily z opoznieniem. To powodowalo duza bezwladnosc strategiczna systemu dowodzenia AK.
Niewatpliwie Rosjanie i Anglicy mieli potencjal aby zrobic wiecej w kwestii wsparcia Powstania. Ale im wlasnie nie zalezalo na tym aby ulatwic Polsce naruszenie zasad porozumienia teheranskiego. Polacy mieli sie tym uzgodnieniom podporzadkowac czy im to odpowiadalo czy tez nie.

Bobola pisze...

Zauwazmy zreszta, ze strategia Francji i Anglii w poczatkowej fazie wojny (1939-1940) bylo zalozenie, ze Niemcy albo rozwiaza problem komunistycznej twierdzy w Rosji albo tez utkwia tam tak jak to mialo miejsce podczas I Wosjny Swiatowej (i pare razy wczesniej) , straca apetyt do dalszej walki a wtedy alianci z Zachodu podyktuja im warunki pokoju. Gdy to rozwiazanie nie odpalilo wykonano odwrotna wersje tej samej gry pozwalajac Stalinowi polknac znaczna czesc Europy Wschodniej ( i ku ubolewaniu Churchila rowniez Niemiec) aby ugrzazl na tym w zasadzie nieprzyjaznym politycznie terenie, tracil czas i wysilek na reorganizowaniu zajetych tertoriow i pozostawil Zachod (czyli Anglie,Francje i Benelux ) w spokoju. Byla to typowe ald ango-amerykanow "win-win" rozwiazanie, ktorego koszty ponosily wylacznie narody, ktore dla nich nie mialy znaczenia.

slav pisze...

"aby ugrzazl na tym w zasadzie nieprzyjaznym politycznie terenie, tracil czas i wysilek na reorganizowaniu zajetych tertoriow "

Jednoczesnie otrzymując za friko kolonie bogate w surowce i żywność i niewolników. Dziwna strategia, bo Stalin szybko tu uzyskał co chciał przy minimalnym własnym zaangażowaniu ekonomicznym i militarnym. Przecież byli towarzysze z bratnich krajów...

Bobola pisze...

Nie tak bardzo znowu niemadra. W koncu walka z "reakcyjnym podziemiem" trwala gdzies do polowy lat piecdziesiatych. A ani Anglikom ani Amerykanom nie zalezalo na tym co sie dzieje w Europie Wschodniej przynajmniej tak dlugo jak dlugo wiazala ona uwage i pewne sily oraz zasoby ZSRR. Bardziej chyba bolaly ich ruchy wyzwolencze w Imperium Brytyjskim oraz zmiany na Dalekim i Bliskim Wschodzie.

Anonimowy pisze...

Tutaj bym się z Waszmością zgodził, ponieważ Bliski Wschód dawał dla Zachodu surowce i niewolników, a my tylko niewolników;-)

Bobola pisze...

Nazsa Umeczona Ojczyzna oraz pozostale kraje Europy Wschodniej, ktore weszly w sklad Obozu Postepu nie byly tez pozbawione interesujacych bogactw naturalnych. Chrystus narodow stracil zloza ropy lezace na Kresach Wschodnich oraz zyzne ziemie rolnicze Ukrainy. Nalozony zostal tez kontyngent dostaw wegla (za nadytek Slaska). Te obowiazkowe dostawy odnegocjowal dopiero Gomulka.

slav pisze...

"..zburzono klasowa strukture spoleczenstwa polskiego, bez ktorej ten narod stracil swoj kregoslup. Konsekwencje tych decyzji sa z nami do dzisiaj gdyz ludzie (badz ich potomkowie), ktorzy doprowadzili do ruiny Polske Ludowa robia obecnie to samo z Trzecia Rzeczpospolita."

ponownie w temacie - jest ciekawy cykl ND: Czerwone Dynastie , dotyka meritum sprawy, widać kto skorzystał na przemianach 60 letnich od zakończenia II w.ś.
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20090806&typ=my&id=my11.txt