piątek, 9 października 2009

Wesole jest zycie staruszka!


Jest rzecza normalna, ze z biegiem czasu czlowiek coraz mniej rozumie swoich mlodszych wspolobywateli i bieg jaki nadaja oni sprawom swiatowym. Nie mysle tu o znanej walce pokolen ale o okresie czasu przekraczajacym czas konfliktu dzieci z rodzicami. Nowe poglady, nowe gadzety czy sposoby komunikacji miedzyludzkiej powoduja u staruszkow zrozumiala frustracje. Na przyklad dzisiaj zagladam sobie do Finance.Yahoo.com aby zobaczyc jak sie miewa ostatnia runda rozgrywek kapitalizmu ruletkowego, ktorym raczy nas Wall Street. Wsrod wiadomosci ze swiata widze, ze Nasz Wielki Czarny Ojciec z Bialego Domu zostal laureatem Pokojwej Nagrody Nobla. Jest to wiadomosc niewatpliwie dobra (zwlaszcza dla prezydenta) ale moj przekorny sklerotyczny umysl podsunal mi natychmiast pytanie za jakie to osiagniecia w utrzymywaniu swiatowego pokoju zostal uhonorowany Nasz Czarny Golabek. Jest on stanowisku zaledwie dziewiec miesiecy wiec osiagniecie to nie powinno mi zatrzec sie w pamieci. A jednak prozno szukam w niej jakiegos spektakularnego osiagniecia zaslugujacego na takie wyroznienie. Sytuacja w Iraku sie pogarsza, wojna w Afganistanie trwa w najlepsze i wyglada na przegrana... ? Za co wiec komitet przyznajacy nagrody przyznal mu to wyroznienie tego nie wiem. Chcialbym tez wiedziec jakie to gremia wyslaly wnioski o przyznanie Obamie tej wlasnie nagrody i jakie bylo w nich uzasadnienie. Byc moze nasi prezni reprterzy sledczy wyjasnia ta zagadke z biegiem czasu.
Ale nie tylko Ameryka pograzona jest w szczesliwej konfuzji. Jak sie okazuje z sadazy statystycznych w Naszej Umeczonej Ojczyznie powaznym kandydatem do prezydentury jest Wlodzimierz Cimoszewicz. Bije on w chwili obecnej premiera oraz aktualnego prezydenta. Tymczasem wycieczka do http://www.polonica.net/czerwone-zyciorysy_Cimoszewicz.htm
dostarcza informacji, ktore wydaja sie dosyc niepokojace. Szczesliwy Wybraniec Naszego Coraz Bardziej Ludowego ludu ma bowem prawdziwe nazwisko Dawid Goldstein i pseudonim Carex , ktory uzyskal pracujac jako TW dla organow represji. Czy istotnie umieszczanie na swieczniku IIIRP bylych kapusiow jest nasza polska specjalnoscia? Prawda, ze nie bylby to precedens ale czy nie powinnismy uczyc sie na bledach przeszlosci? Moji znajomi mowia mi, ze jestem staruszkiem zbyt agresywnym i chetnym do stosowania rozwiazan ekstremalnych. Byc moze. Ale baczmy abysmy nie zgrzeszyli nadmierna tolerancja gdyz nie chcialbym aby Nasza Coraz Bardziej Ludowa Ojczyzna zostala ukarana tak jak niegdys Sodoma i Gomara. Wydaje mi sie, ze jestesmy juz i tak wystarczajaco europejscy biorac sobie wnuka gdanskiego folksdojcza jak glowe rzadu.
Nawet w lizydupstwie trzeba stosowac pewien umiar! Wreszcie jeszcze jednym niepokojacym aspektem mlodszej odemnie generacji Polakow jest to, ze pogodnie stosuja oni pojecia ogolnie uzywane i w pewnym sensie o ustalonym historycznie i slownikowo znaczeniu nadajac im tresc, ktora z owa tradycja nie ma nic wspolnego. Na przyklad kapitalizm wydaje im sie tozsamym z wolnoscia i nadejsciem Krolestwa Bozego na ziemi (czego wszyscy z niecierpliwoscia oczekujemy), faszyzm oznacza ogolnie cos negatywnego a szczegolnie zas jest forma rzadow miedzynarodowych karteli i koncernow (globalizacja?) itp. Na zwrocena uwage, ze pojecia takie maja juz dobrze w historii ustalone znaczenie a ich modyfikacja powinna byc dobrze umotywowana pada na ogol litania nazwisk ludzi na ogol mi nieznanych ale, ktorzy zapewne wprowadzili owe zmiany w definicji. Przypomina mi to troche ciemne czasy stalinizmu, kiedy to pisano i co gorsza wydano " Maly Slownik Filozoficzny", ktory mial byc czym w rodzaju poradnika zaawansowanego agitatora. Bylo w nim haslo : Oportunizm- postawa wroga postepowi spolecznemu (chodzilo zwlaszcza o oportunizm prawicowy ale do wrogow ludu takich jak tow. Gomulka stosowala sie wersja lewicowa). Oczywiscie slownikowo pojecie oportunizm pochodzi od opportunity i oznacza czlowieka, ktory gotow jest poswiecic wszystkie zasady dla wasnej korzysci. Czyli cos wrecz przeciwnego niz opozycjonista systemowy. Tak to juz jest kiedy uczy Marcin Marcina.
Przypominam wiec wszystkim, ktorzy maja co do tego watpliwosci, ze kapitalizm jest nierozlacznie zwiazany z istnieniem prywatnej wlasnosci srodkow wytwarzania, ktory wytwarza dobra poslugujac sie pracownikami najemnymi ( w odroznieniu od niwolnikow i chlopow panszczyznianych). Cecha kapitalizmu jest gospodarka rynkowa czyli wytwarzanie dobr zgodnych z zapotrzebowaniem rynku i przy istnieniu konkurecji miedzy wytworcami.
Faszyzm zas jest ruchem ludowym,pokrewnym komunizmowi, ktorego glownym celem bylo nalozenie pewnych wiezow na swobodne dzialanie systemu kapitalistycznego w celu obrony praw pracownikow najemnych. Jego cecha typowa jest istnienie wodza oraz militaryzacja zwolennikow.


8 komentarzy:

Takie Jeden Łoś pisze...

> Na zwrocena uwage, ze pojecia takie
> maja juz dobrze w historii ustalone
> znaczenie a ich modyfikacja powinna
> byc dobrze umotywowana pada na ogol
> litania nazwisk ludzi na ogol mi
> nieznanych ale, ktorzy zapewne
> wprowadzili owe zmiany w definicji.

Moze przejrzenie listy nazwisk noblistow z ekonomii pozwoliloby Panu Profesorowi na zorientowanie sie nieco w tej litanii, ktora mlodsza generacja zalewa Pana Profesora? Swoja droga to mlodz czuje sie nieco zdegustowana. Wyzwana poprzednio od "motlochu wykszatalconego" zarywa noce, zeby sie podszkolic "w temacie" patriotyzmu i ekonomii, a tu Pan Profesor przy okazji dyskusji o kapitalizmie wyznaje nonszalancko, ze nie wie, kto zacz ten Hayek...

Co do krotkich i historycznie dobrze ugruntowanych definicji kapitalizmu, to juz pobiezna lektura odnosnika do Wikipedii, ktory Pan Profesor byl laskaw podac w dyskusji do poprzedniego wpisu, przyprawia czlowieka o rozstroj zoladka. Analizujac to co tam napisano o keynesizmie i o szkole austriackiej, mozna bowiem odniesc wrazenie, ze jesli jedno z tych dwoch jest kapitalizmem, to to drugie na pewno nie. Przy okazji mozna tez spostrzec, ze Austriakom nie podobala sie definicja kapitalizmu w wydaniu Marxa i zarzucali mu, ze myli kapitalizm z merkantylizmem. No i niby to takie proste i dobrze ugruntowane, a tu prosze - same nieporozumienia i sprzecznosci.

Poza tym w kontekscie prostych i pelnych definicji odnoszacych sie do nieskonczenie skomplikowanych zjawisk spolecznych mlodej generacji mrugaja zaroweczki gdzies w okolicach Kurta Goedla...

Bobola pisze...

Zawsze uwazalem, ze czytanie dziel pisanych przez renomowanych ekonomistow jest strata czasu. Najlepszym tego dowodem jest fakt, ze mimo dlugiego czasu istnienia tegoz krotka definicja systemu kapitalistycznego jest jak Pan mowi kontrowersyjna. Nie mniej oprocz Wikipedii istnieja inne encyklopedie, niezalezne od czytelnikow w tak demokratyczny sposob jak W. Polecam wobec tego:http://www.econlib.org/library/Enc/Capitalism.html.
A najlepiej prosze mi podac kilku-zdaniowa definicje wlasna to pogadamy.

Takie Jeden Łoś pisze...

@Bobola

W "Naduzyciu rozumu" Hayek wlasnie tlumaczy dlaczego zamykanie zlozonych zjawisk spolecznych w forme sztywnych pojec prowadzi do naduzycia. Dlatego ja sie nie odwaze. Szczegolnie w kilku zdaniach. A "Naduzycie rozumu" warto przeczytac. Ciezko sie to czyta bo wymaga maksymalnej koncentracji, ale ja po lekturze tej ksiazki zrozumialem, czym sie rozni kapitalistyczny i socjalistyczny sposob myslenia i na czym polegaja bledy sposobu socjalistycznego.

Moge jednak zdefiniowac kilka najwazniejszych cech systemu w ktorym chcialbym zyc:
1) Pieniadz oparty na zlocie
2) Jesli ktos jest dorosly, to jest za siebie odpowiedzialny i calkowicie decyduje o swoim losie. W szczegolnosci sam decyduje na co wydaje pieniadze, ktore zarabia. Zadnych obowiazkowych szczepien, funduszy emerytalnych, ubezpieczen, ani innych podobnych z mysla o szeroko pojetej "glebokiej trosce o obywatela".
3) Panstwo zajmuje sie jedynie zapewnianiem fizycznego bezpieczenstwa obywatelom, firmom i calemu terytorium. Tylko na to i na nic wiecej zbierane sa obowiazkowe podatki.

Bobola pisze...

@Los;
Oczytanie jest wazne ale jeszcze wazniejsze jest rozumienie. Nie chodzi bowiem o to aby odsylac pytajacych do dziel medrcow, ktorych wielbimy ale o to aby samemu moc powiedziec jaka informacje z owych dziel bylismy w stanie wyciagnac. W historii mielismy do czynienia z wspolnota pierwotna, systemem niewolniczym, feudalizmem , systemem panszczyznianym, kapitalizmem, socjalizmem i czyms co mozna nazwac biurokratyzmem bowiem jest to system wystepujacy zarowno w kapitalizmie jak i socjalizmie i charakteryzujacy sie dominacja menadzerow. Trzeba umiec rozroznic wszystkie te formacje mimo tego, ze niektore z nich pozostaja jako izolowane wyspy w dominujacym aktualnie systemie.
Z punktow, ktore Pan wymienil wnioskuje, ze jest Pan politycznym liberalem a wiec potencjalnym klientem Unii Polityki Realnej.
Jest to zdrowy poglad majacy jednak ta wade, ze charakteryzuje go gleboki humanizm czyli wiara w madrosc i naturalna samowystarczalnosc wszystkich obywateli. Tak jednak nigdy nie bylo i nie bedzie.
Panstwo musi zapewnic pewna siec wsparcia socjalnego bowiem bez niej spoleczenstwo podzieli sie na dobrze usytuowana mniejszosc i uboga wiekszosc. Tak jest obecnie w wielu krajach Ameryki Lacinskiej a bylo miedzy innymi w Polsce miedzywojennej czy Rosji carskiej.

Takie Jeden Łoś pisze...

@Bobola

Strescic ksiazke jest latwo pod warunkiem, ze jest to powiesc. Natomiast Hayek to zawodnik wagi ciezkiej i jego dzielo tez jest wagi ciezkiej. Czyta sie dlugo i streszcza nielatwo. Twierdzi on, ze socjalizm jest wynikiem zastosowania schematow myslowych oraz metodyki nauk scislych do nauk spolecznych. Krytykowany jest m.in. sposob zbyt pobieznego kategoryzowania zjawisk spolecznych oraz traktowanie ich jak materialnych bytow, podczas, kiedy one takimi nie sa. Duza czesc ksiazki to tlo historyczne, czyli wyjasnienie skad to sie wszystko wzielo. W koncu Hayek omawia wplyw scjentyzmu na heglizm i pokazuje duchowe pokrewienstwo tych pradow oraz wyjasnia, ze to one staly sie podlozem dla marksizmu. Jak dla mnie najwazniejszy wniosek z tego jest taki, ze socjalizm nie jest przez Hayka definiowany w kategoriach ekonomicznych, ale w kategoriach sposobu myslenia. Moze moje wnioskowanie jest zbyt pochopne, ale jak dla mnie ta jego ksiazka to potwierdzenie stosowalnosci prawa Goedla do nauk spolecznych.
Po tej lekturze jestem przekonany, ze istniaja tylko dwie drogi rozwoju spoleczenstwa:
1) wynikajaca z socjalistycznego sposobu myslenia, czyli taka, gdzie ktos probuje wszystko po kolei kontrolowac i wciskac w schematy
2) wynikajaca z traktowania ludzi jako myslacych indywidualnosci, z ktorych kazda ponosi za siebie odpowiedzialnosc.

Argument o ktorym Pan pisze, ze panstwo musi zapewniac jakies wsparcie socjalne, zeby nie nastapilo rozwarstwienie konczy sie w praktyce na tym, ze rzeczywiscie rozwarstwienie nie nastepuje, bo biedni sa wszyscy. Dodatkowo mnie taki argument o biednych ludziach ktorym trzeba zapewnic wsparcie wyprowadza po prostu na orbite. Zyje w kraju w ktorym jest podobno kilka milionow ludzi, ktorzy sobie nie radza i sa bezrobotni. Ale od 2 lat w okolicach Warszawy nie bylem w stanie znalezc nikogo, kto by za 400-500 zl naprawil mi rynne. W koncu zrobilem to sam w ramach urlopu i zajelo mi to 2-3 dni. Znalezienie kogos do polozenia kafelkow, kto zrobi to dobrze, to zakrawa na cud. Znalezienie doktoranta, ktory potrafi napisac dzialajacy program, lub zrozumialy e-mail, to kompletna niemozliwosc. Wszyscy dookola rozgladaja sie tylko za tym, zeby ktos im wszystko dal i za nich zalatwil. Oto do czego prowadzi socjalizm. Do tego, ze spoleczesntwo staje sie stadem lemingow, ktore za garsc srebrnikow sprzedaly swoj narod, suwerennosc swojego kraju i sa z tego durnowato zadowolone.

Bobola pisze...

@Los;
Zgadzam sie z Panskimi obserwacjami ale niekoniecznie z wnioskami. Zastosowanie podstawowych kanonow myslenia pozwala na wyabstrahowanie gadulstwa i przykladow z nawet bardzo powaznych dziel. To co pozostaje to podstawowa informacja i ja wlasnie trzeba przyswoic. Gdy sie to zrobi klasyfikacja ustrojow staje sie latwa. Nie jest do tego potrzebna znajomosc wplywow scjentyzmu czy heglizmu na Marksa.
Psychometria zas mowi nam, ze 68% ludnosci ma IQ pomiedzy 85 i 115. Natomiast rozmowa na jakim takim poziomie rozpoczyna sie od IQ =130. Inaczej mowiac wiekszosc spoleczenstwa jest na zbyt niskim poziomie umyslowym aby mozna im powierzyc zapewnienie ekonomicznego bytu droga samodzielna w wieku emerytalnym. Mozna oczywiscie powiedziec, ze nikogo to nie obchodzi i kazdy powinien zadbac o swoje interesy. To jednak ma nieprzyjemne konsekwencje w postaci zebractwa i rozboju nie mowiac juz o tym, ze staje w sprzecznosci z zasadami gloszonymi przez Nasz Swiety Kosciol Katolicki.
Trzeba tez pamietac, ze nie kazdy bezrobotny umie naprawic rynne czy napisac e-mail. Gdyby te umiejetnosci posiadali to byc moze stali by sie "zlotymi raczkami", ktorych na ogol brakuje. Socjalizmu nie mamy juz od 1990 roku wiec trudno go winic za obecne braki w wyksztalceniu i zaradnosci czynnych zawodowo wspolobywateli. Moim zdaniem glowna przyczyna bylo obnizenie sredniego IQ spoleczenstwa polskiego (o zapewne jakies 10 jednostek) wywolane usuniecie (badz fizycznym badz przez emigracje) wiekszosci przedstawicieli przedwojennej warstwy ziemianskiej oraz przez tzw awans spoleczny, ktory wyniosl przedstawicieli nizszych warstw spoleczenstwa do zawodow, do ktorych nie mieli intelektualnych predyspozycji. Teraz i dlugo jeszcze bedziemy zbierac owoce tego nieslychanego w skali eksperymentu biologicznego.

Takie Jeden Łoś pisze...

@Bobola
> Inaczej mowiac wiekszosc
> spoleczenstwa jest na zbyt
> niskim poziomie umyslowym aby
> mozna im powierzyc zapewnienie
> ekonomicznego bytu droga
> samodzielna w wieku emerytalnym.

Teraz to mnie Pan swoimi pogladami przerazil. Spoza pozornej troski o ludzi jaka sie w nich pojawia, wyziera bowiem przekonanie o tym, ze jakas tzw. elita, do ktorej Pan zapewne zalicza rowniez siebie, ma prawo decydowac o losie ludzi bez pytania sie ich o zdanie. Zalozenie jest takie, ze oni sami sa za glupi, zeby o siebie dbac, wiec my, elita, zadbamy o nich. A ja pozwole sobie postawic pytanie, co bedzie, jesli sie okaze, ze wy, elita, okazecie sie zbyt glupi, lub zbyt nieuczciwi, lub zbyt nieudolni, zeby sie zatroszczyc o tych ludzi i przepijecie to co oni przez cale zycie wypracowali? Czemu ludzie maja ponosic na wlasnej skorze konsekwencje nieswoich decyzji? Z tej Pana wypowiedzi, wbrew pozorom, przebiaja pogarda dla innych ludzi. I doprawdy nei wiem, co ma do takich pogladow Swiety Kosciol Katolicki. Ten kaze glodnych nakarmic, sprawgnionych napoic, ale nic nigdzie nie mowi o zamienianiu ludzi w niezdolne do samodzielnego zycia rosliny.

Bobola pisze...

Kazdy kto ma watpliwa przyjemnosc pobierac swiadczenia emerytalne wie, ze sa one na ogol (ba sa wyjatki) na poziomie bliskim minimum potrzebnego do przezycia. Trudno wiec powiedziec, ze elita przesadnie dba o ogol wspolobywateli. Nie mniej dla ich wiekszosci jest to czesto jedyny dochod na jaki moga liczyc na stare lata. Tak jest w Polsce i w USA a przypuszczam ze i w innych krajach. Faktem jest, ze nikt nie moze byc specjalista we wszystkim i wiekszosc ludzi z ktorymi rozmawiam ma bardzo powierzchowna wiedze o tym jak nalezy inwestowac aby uzyskac dochod z posiadanego kapitalu. W dodatku zarowno w socjalizmie PRLu jak i w kapitalizmie wypracowanie wystarczajacego kapitalu aby z niego zyc na emeryturze jest problemem. W obecnym USA jest to raczej wyjatek bowiem place nie sa tak wysokie jak byly w latach 60-tych a obciazenie podatkami wzroslo. Mowie znowu o przecietnym obywatelu USA. Jesli nie oddziedziczy on kapitalu np po zmarlych rodzicach (czesto w formie ubezpieczenia na zycie) to szanse na to aby robotnik uczciwa praca stal sie milionerem sa znikome. Stad zreszta jest ped do spekulacji gdyz normalna praca nie sposob sie dorobic. Dlatego swiadczenia panstwowe w formie ubezpieczen spolecznych sa konieczne. Nie wymagajmy od ludzi tego czego nie moga zrobic czy to ze wzgledu na braki w wyksztalceniu czy inteligencji czy tez ze wzgledu na brak zainteresowania i czasu potrzebnego na opanowanie tajnikow operacji finansowych.