Blog ten prezentuje informacje i wiadomosci dobre lub zle ale zawsze prawdziwe. Brak wolnosci slowa na tym wlasnie polega, ze wolno jest mowic i pisac tylko to co wolno. (T. Kotarbinski)
wtorek, 5 stycznia 2010
Ja bajki tak lubie ogromnie...
Zyjemy coraz bardziej w swiecie iluzji, ktore zreszta sami tworzymy i ktore podajemy naiwnym do wierzenia. Przekonalem sie o tym ponownie gdy zajrzalem lekkomyslnie dzisiaj na internetowa witryne "Polityki". Znalazlem na niej artykul red. Anny Dabrowskiej pt. "Prognozy 2009-pudlo czy bingo". Autorka zapewnia nas, ze optymistyczne prognozy ekonomistow co do stanu polskiej gospodarki w roku ubieglym byly trafne i przekroczone w dobrym kierunku. Polska rosla w sile a ludzie zyli dostatniej! Wzrosl PKB ,inflacja byla niemal niedostrzegalna a Nasza Umeczona Ojczyzna byla oaza dobrobytu wsrod innych, mniej uprzywilejowanych krajow Europy. Jak juz wspomnialem w poprzednim eseju jest to poglad mowiac delikatnie, znacznie odbiegajacy od prawdy a jego uzasadnienie tkwi w dewaluacji PLN w stopniu tak wysokim, ze maskuje on calkowicie realny stan polskiej gospodarki. Najwyrazniej pod strzechy nie dotarla jeszcze obserwacja, ze podawanie danych ekonomicznych w jednostkach, ktorych standard odniesienia zmienia sie w czasie jest bezsensowne. Ma rownie malo sensu jak podawnie odleglosci w metrach, ktorych realna wartosc czy tez wzorzec zmienia bezustannie swoja dlugosc. Na rysunku podaje wiec dane dotyczace dewaluacji podstawowych walut (USD, EC, PLN) od 1995 roku do chwili obecnej. Jak latwo obliczyc nasza zlotowka od 2005 roku stracila na wartosci nabywczej az 58% (czyli okolo 12% rocznie). Amerykanski dolar spadl w ciagu tych 5 lat o 51% (ok. 10% rocznie) a euro spadlo na wartosci rowniez 58% ( 12% rocznie). Warto wiec pamietac o tym, ze obecne papierowe pieniadze maja praktycznie taka wartosc za jaka banki centralne zgodza sie nam sprzedac zloto w sztabkach czy monetach. Jesli chcemy wiedziec czy kraj sie rozwija czy tez raczej zapada gospodarczo trzeba wszystkie wskazniki przeliczac wedlug aktualnych cen zlota panujacych w danym okresie. Obecnie praktycznie caly nominalny wzrost gospodarczy w Polsce ( i w USA) jest wynikiem oszustwa polegajacego na traktowaniu waluty krajowej jako miernika wartosci opartego o staly standard odniesienia. Tak bylo w USA do roku 1970 a w II RP do r.1939. Teraz jednak drukowanie papieru zastapilo rzeczywisty wzrost kapitalu narodowego i opieranie sie na oficjalnych danych statystycznych sluzy wylacznie pokrzepieniu serc.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
24 komentarze:
Przekornie spytam dlaczego nie przeliczać PKB za pomocą pszenicy która można się najeść, rozweselić, ogrzać dom napędzić samochód. Pominę sens palenia pszenicą w piecach.
Im większe pieniądze tym większe oszustwa i to niezależnie od tego na co się przelicza.Szkoła biznesu bierze górę nad szkołą eknomii,bo ma za sobą ekonomię polityczną pochodną polityki historycznej.
KŁAMSTWO!czynnikiem rozwoju intelektualnego człowieka.Taki był temat pracy na Dolnośląskim Festiwalu Nauki we Wrocławiu.
Czy aby człowiek z natury nie lubi być oszukiwany ?!
@2jarek
Od tysiecy lat zloto bylo uzywane jako miara wartosci. Pieniadz nadwartosciowy jest wynalazkiem lat ostatnich i jak widac nie przyczynia sie do stabilnosci systemu walutowego. Jest ukochanym dzieckiem politykow i spekulantow gdyz ulatwia znieksztalcanie ekonomicznej rzeczywistosci oraz okradanie obywateli. Dewaluacja jest bowiem powszechnym i nieoficjalnym podatkiem, ktory placa, chcac nie chcac, wszyscy, ktorzy trzymaja swoje oszczednosci w walucie papierowej nie posiadajacej pokrycia w zlocie. Mozna oczywiscie uzywac koszyka zywnosciowego lub mieszanego (wlaczajac ceny urzadzen mechanicznych czy ceny nieruchomosci). Nie ma jednak pewnosci jakie artykuly znajda sie w takich koszykach w roznych krajach ani tez jakie odmiany danych artykulow beda wybrane przez statystykow. Podobnie jest z przeliczaniem walut na ich wartosci w roku odniesienia (np PKB w PLN z 2005). To wymaga jednak ustalenia poziomu inflacji a takie wybor jest manipulowany przez politykow. Na przyklad w roku biezacym w USA oznajmiono, ze z powodu braku inflacji USD nie beda rewaloryzowane emerytury. Oczywiscie jest to sposob na oszczedzanie na emerytach. Dewaluzja USD wynosi bowiem okolo 10%. Pszenica w Pana pytaniu jest towarem, ktorego wartosc zmienia sie w zaleznosci od urodzaju i popytu. Takie towary nie sa dobrym punktem odniesienia. Tak jak zlym punktem odniesienia bylby wzorzec metra wykonany z gumy i rozciagany zgodnie z zyczeniami Biura Miar i Wag.
Tak czy owak dochodzimy do demografii.Jeżeli szlachetny kruszec ma być
podstawą do podziału tego co się wytwarza to życie miałoby stopnie
wartości od godnego do konieczności nawet unicestwiania (vide Chiny).
Nie znamy jeszcze funkcji demografia a pozostałe czynniki wynikające z
praw stworzenia i natury,aby mógł przemówić rozum dając odpowiedż JAKI
ROZWÓJ?!
Dziś dzień pamięci o magach (mędrcach),którzy podążali za nałożonym na siebie odbitym światłem Wenus i Jowisza.Szli na spotkanie z Mesjaszem.To dobry symbol aby na bazie ewolucji ludzkiego myślenia kontynuować proces zbliżanie do siebie wiary i rozumu.
@Bobola
Ciekaw jestem na jakiej skali czasu cena zlota moze byc uwazana za wiarygodny wskaznik. Jego cena wyrazona w papierowej walucie nie zmienia sie przeciez natychmiast w momencie wystapienia bodzca, ktory ja powinien zmienic, tylko czesto reakcja na ten bodziec nastepuje z opoznieniem. Skad wiec wiadomo po jakim czasie ustala sie stan rownowagi i jak stwierdzic, czy w ogole stan rownowagi zostal osiagniety?
@Los
Cena zlota zalezy od decyzji jego najwiekszych posiadaczy czyli bankow centralnych i MFW. Istnieja oczywiscie takze fluktuacje podazy/popytu, ktore widac na wykresach kontraktow zlota gieldy towarowej. Te moznaby poddac dzialaniu analizy fourierowskiej i wyodrebnic podstawowe czestotliwosci. Ja jednak tego nigdy nie robilem i tylko moge z grubsza oszacowac czas relaksacji na gora pare dni. Natomiast jak szybko uklad banki centralne/popyt odpowiada na bodzce mozna ocenic z wykresu "Srednie ceny zlota 1850-2010" zamieszczonego we wpiesie z 22 grudnia ub.r. ("Choc burza huczy..."). W 1970 roku Fed. Res. zadecydowal, ze nie bedzie w stanie utrzymac wymienialnosci dolara po kursie 33 USD/oz. Proby utrzymania tego parytetu kosztowaly wtedy USA , od konca wojny , okolo 100tys ton zlota. Tak wiec Feds pozostawily zloto silom rynku. Cena rosla przez 10 lat kiedy zadecydowano (Reagan), ze czas ten proces zahamowac. Zloto osiagnelo wtedy cene ponad 600 USD/oz. Zlagodzono przepisy o rezerwie kapitalu i banki centralne rozpoczely wyprzedaz rezerw w ilosciach setek ton (Anglia, Francja, Szwajcaria). To sprowadzilo cene zlota do poziomu okolo 390-400 USD/oz w ciagu , z grubsza, pieciu lat. Cena ta utrzymywala sie na tym poziomie przez 10 lat w wyniku interwencji bankow centralnych. Stan ten zostal zaklocony w polowie lat 90-tych kiedy banki postanowily rozpoczac ryzykowne spekulacje i sprzedaly troche zlota aby zdobyc na to gotowke. Cena spadla do okolo 300 USD/oz ( w ciagu 5 lat) po czym rozpoczala sie depresja roku 2000-2001 , ktora trwa do dzisiaj. W marcu 2008 Obama usilowal zahamowac wzrost cen zlota i MFW sprzedawal po kilkadziesiat ton miesiecznie . To jest to minimum , ktore faktycznie zajelo chyba 6 miesiecy wzglednego plateau. Teraz najwyrazniej administracja amerykanska doszla do wniosku, ze utrzymujac taki poziom zlota (890-900 USD/oz) wyda wszystkie rezerwy a ceny nie ustali na dlugo. Stad ostatnia zwyzka, ktora , zapewne z przerwami bedzie trwala az do chwili gdy cena zlota osiagnie poziom 2500-3000 USD/oz. Wtedy albo rynek odbije sie od dna albo rynek bedzie horyzontalny a wzrosnie oprocentowanie podstawowe.
@Bobola
Z tego co Pan pisze wynikaloby zatem, ze stosujac rozne techniki mozna cena zlota manipulowac na przestrzeni 5-10 lat. Potem uklad jest na tyle daleko od rownowagi, ze jego sily wewnetrzne zwyciezaja i przenosza cene zlota w kieruku rownowagi niezaleznie od woli manipulatorow. Z tego by dalej wynikalo, ze zloto jest dobrym wskaznikiem inflacji, ale pod warunkiem, ze porownuje sie ze soba punkty czasu odlegle od siebie o minimum 5-10 lat, albo bardziej.
@Los
Niecalkiem tak. Ceny zlota jak zreszta i innych towarow sa dyktowane przez hurtownikow. Dla zlota sa nimi banki centralne i MFW. Gdyby Reagan nie podniosl oprocentowania to ceny zlota roslyby nadal az do osiagniecia stanu nasycenia rynku. Ten zas bylby trudny do osiagniecia gdyz dzialal juz GATT i rozpoczynala sie NAFTA.Podniesienie oprocentowania dalo inna niz zloto alternatywe dla inwestycji. Lepsza bo zloto tylko przechowuje kapital a pozyczka go powieksza (pod warunkiem ze cena zlota jest stabilna lub maleje). Mialo to jednak negatywny wplyw na kraje europejskie bo kapital przeplynal stamtad do USA i finansowal reaganowski cud gospodarczy lat 80-tych.
Trzeba pamietac, ze zloto jest "wzorcem" wartosci w tym sensie, ze sam metal jest wart tyle ile wazy niosacy go obiekt. Zloto moze byc pieniadzem (np przed Wielka Depresja lat 30 nominal wybity na monecie odpowiadal wartosci zlota w niej zawartego. Zlota 20 dolarowka miala moc nabywcza papierowych 20 $ i zwierala uncje zlota. Obecnie towary jakie mozna bylo kupic niegdys za 20$ teraz kosztuja 20$x 1100 ( z malymi wyjatkami). Czyli zdolnosc nabywcza uncji zlota pozostala ale jej"nominal" wzrosl ponad 1000 razy.
Ale glownym powodem kryzysu gospodarczego obecnego swiata nie jest babel spekulacyjny ale wlasnie niekontrolowany i bezclowy przeplyw towarow. On bowiem zatrzymal wytwarzanie kapitalu w krajach rozwinietych i ubozenie tamtejszej ludnosci. Dla stabilnosci ekonomicznej panstwa kluczowa role odgrywa rynek wewnetrzny. Handel zagraniczny powinien byc tylko uzupelnieniem. Obecny system odwrocil te proporcje co spowodowalo, miedzy innymi, wzrost zainteresowania spekulacjami finansowymi i zycie na kredyt obywateli i calych panstw.
Jednym słowem James Goldsmith w PUŁAPCE miał rację mówiąc o utopii GATT i globalnego wolnego handlu.
Doświadczyliśmy w Polsce dobrodziejstwa kapitału spekulacyjnego.
W sumie, skoro nasz "własny" rząd nas łupie, to dlaczego miałby nie pozwalać łupić i innym?
@Hans Klos
Na tym wlasnie polega tragedia Naszej Umeczonej. Obywatele stracili zainteresowanie losem Panstwa Polskiego jako calosci. Dominuje mentalnosc pracownika najemnego, ktory zawsze pracuje dla "Nich" i ktoremu kazdy Pan odpowiada byle dobrze placil i za duzo nie wymagal. II RP byla panstwem Panow- czyli posiadaczy, ktorzy widzieli Panstwo jako rozszerzenie wlasnego majatku, o ktory trzeba dbac, w miare mozliwosci powiekszac i chronic przed konkurencja. Wspolczesni Polacy tego nastawienia nie maja. Oczekuja, ze ktos z zewnatrz (najlepiej Unia)zarzadzi jak byc powinno a od nich i tak nic nie zalezy. Takie nastawieni istotnie gwarantuje polkolonialny status Polski w przyszlosci.
@Bobola
Ale to nie jest chyba wspolczesnie cecha typowo Polska. Po prostu zmiany mentalnosci spowodowane lansowanym konsumpcyjnym stylem zycia. W calym eurokolchozie jest pod tym wzgledem podobnie. Wszedzie ludzie konsumuja nie zwazajac na zadluzenie panstwa i jego dlugofalowe konsekwencje. Wszystkie europejskie nacje mialy tez gleboko w dupie, czy rzadzic beda ich narodowi przedstawiciele, czy Bruksela.
@Los
Nie wiem jak to wyglada w eurolandzie ale amerykanie , najbardziej konsumpcyjnie nastawiony i trenowany narod swiata, w dalszym ciagu interesuja sie swoim panstwem w sensie bycia patriota.Kosmopolityzm czy globalizm jest tylko cecha elity finansowej co zreszta wystarcza aby wpedzik kraj w klopoty.
Niewatpliwie duzo wysilku wlozyly pewne ugrupowania w to aby obrzydzic pojecia takie jak narod czy patriotyzm. Wiele szkod wyrzadzil internacjonalizm proletariacki, ktory usilowal zastapic pojecia takie jak narod czy rasa konfliktem klasowym. Obecnie mamy podobny trend napedzany przez miedzynarodowke kapitalistyczna. Tak czy inaczej oba te powszechne ruchy opanowaly swiadomosc spoleczna ta zas sklada sie glownie z pracownikow najemnych wywodzacych sie z dawnych warstw nizszych. Ich poziom swiadomosci narodowej byl zawsze niski i niewiele bylo trzeba aby go jeszcze swiadomie obnizyc. W wyniku mamy polskojezyczny motloch, ktory uchodzi za narod ale w grunie rzeczy jest tylko "sila zywa".
Jest Rok Szopenowski.Norwid i jego FORTEPIAN SZOPENA dobrze wpisują się w pamięć o tym muzyku rozumianym na całym świecie.
Czy ta ich ideowa przyjażń,choć niesymetryczna w sensie uznania ich utworów, zostanie właściwie wykorzystana ?!
DUCHÓW - WALKA Norwida.
Niech się podniesie na Zachodzie głowa,
To zaraz wstęga na nią orderowa
Znad Newy leci, jak meteor złoty;
Niech na Północy serca gdzie połowa,
Kruszyna serca, ciągłe wytrwa grzmoty,
To nad Sekwanę wraz skieruje loty...
- Tak długoż, długoż Przedwiecznego wiosły
Będą się nawy te ku sobie niosły
Z wyszczerzonymi paszczękami śpiżu?...
- Tak długoż kośćmi będziesz grać ludzkiemi
O Chrystusowy płaszcz, żołdaku-ziemi,
Na opuszczonych odłogach -- przy krzyżu!
Może wiarygodność banków to powinność w operowaniu tylko szlachetnym kruszcem ? !
@Bobola
Jesli narod amerykanski wciaz jest zainteresowany patriotyzmem, to jak to sie stalo, ze ci patrioci dopuscili, zeby ich bankowe elity wciagnely kraj w taki jogurt?
Poza tym wydaje mi sie, ze myli Pan wciaz miedzynarodowke kapitalistyczna z socjalistyczna.
MY NARÓD - zniewolony ruchami umysłowymi i politycznymi nadreprezentacji mniejszości żydowskiej.To oczywiście dotyczy nie tylko USA.
@Los
Elita amerykanskiej finansjery sklada sie w dominujacej czesci z zydow. Jak dlugo w USA byl silny i widoczny antysemityzm musieli oni bardzo uwazac i maskowali swoje poczynania ograniczajac swoja dzialnosc do wplywow posrednich. Obecnie , chyba od lat 60-tych to sie zmienilo. Polityka amerykanskiego tygla zostala zamieniona w polityczna poprawnosc i multikulturalizm. Wzroslo pranie mozgow mlodziezy w tymze kierunku w szkolach a wplywy zydowskie staly sie bardziej otwarte. Istnieja obecnie dwie Ameryki, co latwo zauwazyc gdy sie po niej podrozuje. Jedna wzglednie uboga , trzymajaca sie starych zasad, oraz Ameryka zydowska i profesjonalna skladajaca sie ze zwolennikow polityki liberalnej. Sa oni najczesciej zwolennikami partii demokratycznej czyli odpowiednika polskiego PO . Pelna nazwa tej partii to Demokratyczna Partia Robotnikow i Chlopow. Partia ta moze niegdys istotnie reprezentowala interesy pracownikow najemnych ale obecne jest partia lewicujacych miliarderow i zydow. W mniejszym stopniu ale rowniez jest zinfiltrowana partia republikanska. Pewna opozycje stanowi jeszcze partia post-perotowska (Partia Niezaleznych) ale jest to partia slaba liczebnie i finansowo. Amerykanski lud jest dosyc nierozgarniety politycznie. 50% populacji w ogole nie pojawia sie na wyborach bo nie widzi nikogo kto reprezentowalby ich interesy a pozostale 25% przypada mniej wiecej rowno na kazda z glownych partii. Decyduje to ile kto ma do dyspozycji pieniedzy na wybory a te sa w zasadzie w rekach zydowskich.W wyniku tego kazdy z kandydatow ma wobec tej finansjery zobowiazania. Obama nie jest wyjatkiem.
@Bobola
Z tego Panskiego opisu wylania sie obraz amerykanskiego spoleczenstwa bardzo podobny do polskiego... W czym sie wiec konkretnie przejawia przewaga amerykanskiego patriotyzmu nad polskim? W deklaracjach?
@Los
Amerykanski lud wierzy w dziejowa role Ameryki zwlaszcza jako regulatora procesow spolecznych na swiecie. Dla wypelnienia tej misji sa oni sporo poswiecic. Sa takze przekonani o wyzszosci amerykanskiego systemu politycznego nad wszystkim co swiat ma do zaproponowania. Gdyby lud nasz chwacki przejawial chocby 1/100 tego przekonania o wlasnej wyzszosci nad plemionami okolicznymi bylbym spokojniejszy o los Naszej Umeczonej Ojczyzny. Niestety mlodzi polacy robia wrazenie zakompleksionych neurastenikow, ktorzy gotowi sa przyznac racje kazdemu, ktory glosno mowi o swoich prawach i swojej mocy. Brak im woli walki o utrzymanie i powiekszenie terytorium kraju.
Wg mojej oceny patriotyzm obu narodów symbolizuje braterstwo broni zawarte w interesie Izraela.
@Bobola
Jak dla mnie to z powyzszego opisu wyglada na to, ze przecietny Amerykanin to raczej tepy buc, niz patriota. Jesli tego typu cech brak naszym rodakom, to nic tylko sie cieczyc.
Prześlij komentarz