wtorek, 23 lutego 2010

Jak byc nie kochanym czyli mniejszosci i emigranci

Stare polskie przyslowie mowi, ze lyzka dziekciu moze zepsuc beczke miodu. Podobnie jest z naplywem czy egzystencja mniejszosci narodowych w srodowisku dominujacej populacji. W poprzedniej dyskusji Przemo poruszyl kwestie mniejszosci narodowych scislej zas biorac tego kiedy naplyw nowych ras czy plemion staje sie uciazliwy dla istniejacej na danym terenie populacji gdy obecnosc nowoprzybylych zaczyna negatywnie wplywac na jakosc badz styl zycia uprzednio dominujacy. Jak wiemy inwazja "obcych" czy sa to goscie czy tez nowi osadnicy na terenie uprzednio bedacym w posiadaniu grupy poczatkowej z reguly prowadzi do konfliktu. Jesli inwazja nie zostanie ograniczona lub odparta to zewnetrzny desant staje sie predzej czy pozniej uciazliwy lub nawet zgubny dla gospodarza. Mowi sie, ze gosc jest jak ryba. Kiedy za dlugo przebywa w naszym pomieszczeniu to zaczyna smierdziec. Przykladem takiej inwazji, ktore zle sie skonczyla dla zbyt przyjaznej ludnosci tubylczej bylo chociazby osadnictwo protestanckich pielgrzymow, ktorzy zainfekowali obecny stan Massachusetts w 1621 roku. Ich nieprzemyslane uratowanie od smierci glodowej obchodzimy obecnie jako amerykanskie Swieto Dziekczynienia. Niestety, to co byc moze bylo dobre dla angielskich imigrantow okazlo sie fatalne dla goscinnych "dzikich". Populacja Indian w Ameryce Polnocnej oceniana poczatkowo na okolo 18 mln spadla obecnie do paru milionow niedobitkow zasiedlajacych rezerwaty lub popijajacych gorzalke w miejskich slumsach. Zdarzenia tego typu czyli przejecie kontroli nad terytorium i marginalizacja ludnosci tubylczej nie sa niczym wyjatkowym ani tez zjawiskiem, ktore mialo miejsce w przeszlosci ale teraz zdarzyc sie juz nie moze. Konflikty interesow roznych grup rasowych, religijnych czy narodowosciowych sa jak najbardziej aktualne. U podstaw ich leza moze inne przyczyny niz rywalizacja miedzy cywilizacja oparta o lowiectwo i zbieractwo, typowa dla nomadow, a cywilizacja ludow osiadlych, opierajacych sie na rolnictwie i przemysle. Nie mniej konflikty interesow istnieja rowniez wewnatrz cywilizacji rozwinietych a konkurujace grupy maja swoje spoiwo w postaci wiezow religijnych, rasowych i jezykowych. Jesli populacja liczebnie dominujaca chce utrzymac swoja wiodaca pozycje i stan posiadania to nie ma ona innego wyjscia jak spacyfikowanie sila niewygodnych mniejszosci. Wszelkie opowiadania o stopniowej asymilacji czy dobro-sasiedzkich stosunkach mozna z gory traktowac jako nieralne marzenia propagowane zreszta najczesciej przez samych przedstawicieli dywersyjnych mniejszosci. Celem jest oczywiscie chec zyskania na czasie az do uzyskania przewagi liczbowej. Doswiadczenie przeszle i aktualne wskazuje, ze wtrety cywilizacyjne obcych desantow predzej stworza otorbione enklawy w postaci gett narodowych czy rasowych niz rozplyna sie w masie dominujacej populacji upodabniajac sie do niej. Takie narodowosciowe enklawy tworzyly i tworza nadal w USA Polacy , Zydzi, Rosjanie, Chinczycy i Koreanczycy, Wlosi czy Meksykanie. Istnieja cale dzielnice murzynskie , latynoskie czy azjatyckie, do ktorych bialy udaje sie wylacznie na wlasne ryzyko gdyz stanowi on ponetna tarcze ze wzgledu na rasizm i bandytyzm dominujacy wsrod ludnosci kolorowej. W Europie dobrym przykladem sa rosnace wyspy miejskie mahometanskich emigrantow (Arabow, Turkow czy roznychj nacji murzynow z bylych kolonii) oraz kolektyw zydowski, ktory co prawda maskuje sie lepiej ale nie mniej toczy jak rak swiat finansow, kultury i nauki. Wszyscy ci "mniejszosciowcy" bynajmniej nie stawiaja sobie za cel przyjecie cywilizacji ich gospodarza. Wrecz przeciwnie uwazaja one za swoj obowiazek aby dokonywac naciskow zmierzajacych do zmian stylu zycia i obyczajow w cywilizacji, ktora zainfekowaly. Pisala o tym niegdys Oriana Fallaci ("Wywiad z soba sama & Apokalipsa", Cyklady 2005) w odniesieniu do stopniowej rekonkwisty Europy Zachodniej przez element muzulmanski. Problem jednak jest znacznie szerszy gdyz dotyczy on takze mniejszosci rasowych i narodowosciowych, ktore zamieszkuja na terenie Europy od wielu setek lat. Nasza Umeczona Ojczyzna nie jest oczywiscie wyjatkiem. Na terenie Rzeczpospolitej Szlacheckiej mieszkalo sporo narodowosci nie-polskich i ludow kolorowych : rusini, litwini, cyganie, tatarzy, niemcy czy zydzi byli jednym z podstawowych czynnikow destabilizujacych Panstwo Polskie. Nie inaczej tez bylo za II Rzeczpospolitej. Dla mniejszosci narodowych (moze z wyjatkiem cyganow, ktorzy ograniczali sie do prostych oszustw, rozbojow i kradziezy) ulubionym zajeciem bylo szpiegostwo i dywersja skierowana przeciwko odrodzonemu Panstwu Polskiemu. Po wybuchu II Wojny Swiatowej mniejszosc niemiecka poswiecila sie dywersji na tylach prowadzacych dzialania obronne wojsk polskich a po klesce zasilila szeregi gestapo i innych niemieckich sluzb represyjnych. Duza role w pacyfikacji Polakow grali takze Ukraincy i Bialorusini, ktorzy weszli do pomocniczych formacji SS : ROA i RONA. Szczegolnie zasluzona w pacyfikacji Powstania Warszawskiego byla bialoruska Brygada Kaminskiego. Podobna role donosiciela i kolaboranta ale na rzecz agresora radzieckiego pelnila mniejszosc zydowska w roku 1939-1941 na terenie wlaczonym do ZSRR. Ona tez stanowila trzon aparatu represji Polski Ludowej i PRLu po roku 1945. Proby opanowania wplywow zywiolu zydowskiego (pulawianie) podejmowano po roku 1956 kiedy Gomulce udalo sie oczyscic nieco wojsko i aparat bezpieczenstwa z elementu szczegolnie skompromitowanego w okresie stalinowskim. Ponowna ale niestety niezbyt skuteczna probe ograniczenia wplywow tej mniejszosci stanowil rok 1968. Odsunieci od wladzy trockizujacy dysydenci zydowscy tej generacji stanowili trzon kolejnej anty-gierkowskiej rewolty w roku 1980. Upadek PRLu nominalnie wprowadzil nowe porzadki. Nie mniej w podobno wolnej Polsce rodzimi Polacy maja stosunkowo niewiele do powiedzenia. Jesli wierzyc endeckiej witrynie internetowej www.polonica.net to wiekszosc najwazniejszych stanowisk panstwowych od poczatku III RP zajmowali lub zajmuja nadal obywatele polscy narodowosci zydowskiej. Prezydenci : Lech Walesa (TW Bolek) to Lejba Kohne, Aleksander Kwasniewski (TW Alek) to Icek Stolzman. Podobnie jest z premierami III RP : Tadeusz Mazowiecki to Icek Dikman, Jan Olszewski = Icek Oksner, Jozef Oleksy (Olin) to Szymon Budzwio, Jan K. Bielecki = Icek Blumfeld, Wlodzimierz Cimoszewicz (Carex)= Dawid Goldstein, Hanna Suchocka= Hajka Silberstein. Nie sa to zreszta bynajmniej wszyscy prominenci Naszej Umeczonej Ojczyzny pochodzenia mniejszosciowego, ktorych wymienia Polonica.net. Jesli dane te sa prawdziwe, a nie mam powodu aby w to watpic, to najwyrazniej cala wladza w kraju przeszla w rece zaradnej mniejszosci narodowej o czym rodzima populacja wydaje sie nie miec pojecia. Oczywiscie obecna Konstytucja RP daje wszystkim obywatelom Rzeczpospolitej rowne czynne prawo wyborcze bez wzgledu na ich rasowe pochodzenie. Jest jednak niepokojace gdy wszystkie stanowiska decyzyjne leza w rekach jednej mniejszosciowej podgrupy ludnosciowej. Jest bowiem regula, ze mniejszosci ze wzgledu na zrozumiala potrzebe ubezpieczenia swoich interesow w kraju do nich antagonistycznie nastrojonym, sklonne sa do przekladania wlasnych rasowych interesow nad interesy panstwa, w ktorym zamieszkuja. Chca one bowiem pewnego ubezpieczenia przed ewentualna nieprzychylna reakcja wiekszosci. Dla tego celu sa sklonne do zawierania uzgodnien czy kompromisow politycznych, ktore im zapewniaja pozycje uprzywilejowana nawet wtedy gdy kompromisy te sa szkodliwe dla Narodu Polskiego jako calosci. Taka byla polityka mniejszosci zydowskiej w Polsce od czasow rozbiorow, przez okres PRLu i taka jest jak mi sie wydaje rowniez obecnie. Niestety, w obecnej Polsce panuje najwyrazniej zoologiczny filosemityzm.

11 komentarzy:

Unknown pisze...

Litości Panie Profesorze-tą stronę
prowadzi jakiś paranoik-osobiście znam kogoś ze wsi gdzie urodził się Wałęsa To z dziada -pradziada polska chłopska rodzina żyli na spłachetku piaskowej ziemi pod Lipnem bieda aż piszczała-Kiedy to Żydzi zajmowali się uprawą roli w
Rzeczypospolitej? Czy może zna Pan
profesor zna ten dowcip szkolny o skutkach miłości z dziurą w płocie z podpisem p..a z morałem nie wszystko co napisane jest prawdą.
Każdy kto nie podoba się autorowi
tej stronki jest Żydem , a najlepsze są te zmyślone imiona i nazwiska.Pozdrowienia od toruńskich astronomów!

Bobola pisze...

@Jacek
Ciesze sie, ze opowiesci polonica.net moga byc zweryfikowane. Ja nie przypominam sobie abym widzial w gazecie jakies reportarze z rozmow z przyjaciolmi z okolic Lipna czy rodzina bylego prezydenta. Istotnie LW nie wyglada na przedstawiciela ludu semickiego pod wzgledem antropologicznym. Istnieje ponoc biografia LW , napisana przez historyka z UJ, ktora narobila sporego zamieszania. Niestety nie mialem jej jeszcze w rece.

Anonimowy pisze...

Pytania sa dwa:
1.Czy przyjmowac imigrantow?
2.Jesli tak to kogo?
ad 1.
Pewne ruchy migracyjne zawsze wystepowaly a przy obecnej latwosci przemieszczania sie sa nie do unikniecia-wiadomo wiec ze pewien naplyw imigrantow bedzie.Zasadniczo moim zdaniem jednak nalezy ow przywplyw imigrantow ograniczac do minimum.Mowi sie ze imigranci wykonuja prace ktorych nie chca robic miejscowi oraz wspieraja demografie ale tu akurat rozwiazania sa proste-niewielka ilosc chcetnych do ciezkich prac po pierwsze spowodowlaby ich automatyzacje(czyli az tylu chetnych wcale nie potrzeba)a po drugie wzroslyby place osob najslabiej zarabiajacych(czyli zmniejszamy nierownosci majtkowe w spoleczenstwie oraz zwiazne z tym niepokoje spoleczne).Ow wzrost zamoznosci oraz specjalizacji pracy przeklada sie na wzrost wydajnosci pracy w danym kraju oraz wplywa na podniesienie kwalifikacji sily roboczej-sila robocza i oraz system edukacji nastawiaja sie na wysokokwalifikowana sile robocza(obecnie kraje skandynawskie)a nie na niskokwalifikowanych pracownikow sektora prostych uslug(magazyny,MacDonalds itp-obecnie kraje anglosaskie z USA i UK na czele).Takie podejscie daje nam wyzej wykfalikowane oraz bardziej obywatelskie spoleczenstwo.
ad 2.Poniewaz pewne ruchy imigracyjne sa nie do unikniecia(jak wskazuje historia)nalezy prowadzic scisla selekcje zarowno na poziomie panstwowym jak i ogolnym oraz podjac inne zabiegi

a-poziom ogolny.Imigranci musza byc z krajow podobnych kulturowo-czyli zasadniczo wszystko z poza Europy odpada(szczegolnie muzlumanie jako wroga naszej kulturze i ekspansywna ideologia).Z krajow europejskich odpadaja imigranci z krajow sasiednich(w razie konfliktu moga stac sie piata kolumna-a konflikty jak pokazuje historia sa glownie z sasiadami).Latwo zauwazyc iz zostaja Skandynawowie,Holendrzy i Belgowie,Brytyjczycy,Francuzi,Szwajcarzy,Wegrzy,Rumuni(bez Cyganow),Bulgarzy(bez muzulmanow),Moldawianie,Jugoslowianie(z wylaczeniem muzulamanow).Akurat sa to te narody ktore ze wzgledu na bliskosc kulturowa oraz brak pokusy bycia piata kolumna w historii Polski latwo sie asymilowaly czyli chyba kryterium jest sluszne.Komus moze sie wydawac ze tacy chocby Szwajcarzy nigdy do Polski nie beda imigrowac ale juz tak w historii bywalo a jak islam sie rozpanoszy po Zachodniej Europie moze znowu byc.

b-poziom personalny.Z zalozenia nalezy przyjmowac ludzi wyksztalconych(szczegolnie w zawodach w ktorych mamay DUZE braki kadrowe),najlepiej z pewnym majatkiem,mlodych,niekaranych,chrzescijan lub chociaz ateistow(nie wojujacych),bialych(latwiej sie asymiluja).

c-dzialnia pozostale.Z zalozenia nalezy sie raczej nastawic na wspieranie rozrodczosci oraz edukacji wlasnego narodu a imigracje traktowac tylko dodatkowo.W zwiazku z tym ilosc przyjmowanych imigrantow powinna byc niewielka,nalezy takze toworzyc przepisy zapobiegajace powstawaniu enklaw obcej ludnosci oraz wprowadzic tzw kontrakt dla imigranta(wymog nauczenia sie jezyka w jakis przyzwoitym stopniu,wymog pracy i nauki,ograniczone prawa socjalne i obywatelskie przez pierwsze lata,wymog niepodejmowania dzialan przestepczych(robisz lewe interesy itp-wynocha),zakaz przynaleznosci do organizacji imigranckich itp).

Oczywiscie przy takich ostrych warunkach malo kto tu bedzie chcial przyjechac ale po pierwsze to nie jest specjalny problem dla mnie a po drugie jak sie islam rozpanoszy po Europie a u nas ktos by pare lat madrze porzadzil to wartosciowe jednostki i niewielkie grupy przyjada a innych nie potrzebujemy.

Bobola pisze...

@piotr34

Imigracja pracownikow do prac, ktorych nie chca sie podjac miejscowi nie jest niezbedna jesli podniesie sie wynagrodzenie za takie prace. Ogolnie zas celowe jest sprowadzanie pracownikow z takich krajow, z ktorych wlasciwie ci ludzie nie chca przyjezdzac. Znaczy to bowiem, ze populacja jest na dobrym poziomie i nie udalo sie jej doprowadzic ani kraju do ruiny ani jego mieszkancow do kompletnej desperacji. Inaczej mowiac, ze mamy do czynienia z potencjalnie wartosciowym materialem ludzkim. Amerykanie ida na masowke co obniza srednie wynagrodzenie (bo emigranci sa zdesperowani i musza znalezc prace za dowolne wynagrodzenie) i w dodatku maja przyrost imigracyjny, z ktorego nie ma wielkiego pozytku nawet jako z materialu genetycznego.
Jest to polityka samobojcza ale jak zwykle nikt tego nie widzi argumentujac, ze w ten sposob dostaja pracownikow za polowe wynagrodzenia minimalnego. W efekcie maja miasta pelne slumsow wypelnionych nielegalnymi imigrantami. Polska nie cierpi na brak sily roboczej wiec sprowadzanie imigrantow w tej chwili jest niecelowe. Sila zywa jest potrzebna wtedy gdy przemysl rozwija sie zywiolowo i istotnie brak jest ludzi do pracy. To niestety nie ma miejsca obecnie.

Anonimowy pisze...

@Bobola
Nie wiem czy sie dobrze zrozumielismy(bo troche byc moze sie zakrecilem w swojej argumentacji)ale dokladnie o to co Pan mowi mi chodzilo.Nie sprowadzac obcych poniewaz zanizaja stawki za wykonywanie prac niskoplatnych a jesli juz kogos sprowadzac to w niewielkich ilosciach wlasnie wartosciowe jednostki.Przy czym oczywiscie na dzien dzisiejszy(bezrobocie prawie 13%)imigranci nie sa potrzebni.

Unknown pisze...

Też nie jestem przekonany do list "żydów". Kto to zamieszcza i jak weryfikuje? Albo jakaś obsesja albo głupota.

Niestety, ale w tej materii trzeba się osobiście natrudzić. Pomyśleć, obserwować. Pewne rzeczy dość mocno wyłażą w czasie nasileń konfliktu arabsko-żydowskiego albo Iranu. W takich momentach u niektórych osobników ujawniają się spontaniczne wybuchy sympatii do Izraela. Gdyby chodziło o klęski, ludobójstwo i wypędzenia Żydów, to sympatia miałaby zrozumiałe podłoże empatyczne (jak do Indian, Tybetańczyków, Palestyńczyków). Jenak w przypadku Izraela wybuchy sympatii mają miejsce w czasie największego triumfu i sponiewierania wrogów...Ciekawe.

Inny konflikt mogący uchodzić za papierek lakmusowy to potyczka kilku żydowskich oligarchów w Rosji. Jeśli np. ktoś z Chodorkowskiego robi demokratę, to...musi czuć sympatię do Chodorkowskiego jako rodaka prowadzącego ekonomiczną konkwistę, a wielką nienawiść do krnąbrnych tubylców, którzy zorganizowali mu klatkę.

Ministrem obrony Gruzji był Izraelczyk, a kraj ten Izrael ponoć szykował jako bazę do wypadu na Iran. W czasie wojny w Gruzji mieliśmy festiwal poparcia dla "gruzinów". Prym wiódł prezydent Kaczyński, ten sam który zastopował ekshumację w Jedwabnym i wprowadził nową świecką tradycję palenia menory w pałacu prezydenckim. Wojna w Iraku prowadzona na użytek Izraela została przez Kaczyńskiego nazwana "naszą". Po co jakaś lista? Dla mnie Kaczyński to Kalkstein bez względu czy jest Żydem czy nie. Podobnie można przeanalizować innych.

Tak jak są frankofile, rusofile etc, tak i są osoby pałające sympatią do Żydów. Żydofile. Są też głupole bezrozumnie powtarzające coś co jakiś Starszy im podszepnął. Tak więc moja metoda nie celuje w osoby danej narodowości, ale w kulturę.

Zwracam uwagę, że Aszkenazyjczycy niczym nie różnią się od typowych Europejczyków. Dowodem kryterium wg. którgo Niemcy łapali Żydów: papiery a nie wygląd. Semitów wśród Żydów jest niewielu. Można się ich chyba doszukiwać u Żydów sefardyjskich. Sefardyjczycy w latach 50 XX wieku w Izraeli zostali na masowa skalę poddani przedawkowaniu promieni rentgena. Jako zbyt "czarni".

Nie widzę więc powodu by organizować nagonkę na Żydów jako na ludzi. Wystarczy desyjonizacja (na wzór denazyfikacji)

A co do Niemców. Był czas kiedy wielu, jeśli nie większość mieszczan w Polsce była Niemcami i był czas gdy aż po Łabę mieszkali Słowianie. Te geny nie zniknęły. Faktycznie doszło do asymilacji.

Rozumiem, że pan Bobola protestuje przeciw kultowi tolerancji i utracie instynktu samozachowawczego, ale jednak zjawisko asymilacji występuje, tylko nie wszystkich dotyczy w równym stopniu. Czy np. dalecy potomkowie Szwedów w USA różnią się od potomków Anglików?

Mieczsilver pisze...

Ojcem jest łatwo zostać,ale trudno być.
Profesorem jest trudno zostać,ale łatwo być.
To tak dla rozlużnienia w sprawie mniejszości.Podobało mi się motto,które można było wykreować oglądając film o ksiedzu Alfonsie arcybiskupie Nossolu.Kierował się :
ODWAGĄ,POKORĄ i CIERPLIWOŚCIĄ.
To dało efekt właśnie w tych trudnych komunistycznych czasach.
Dziś niestety duchowni KK są fatalnie edukowani poddając się idei wynaradawiania za dosłownie błyskotki.Sprzyja to zgrai politycznych szulerów i wychodzi na to,że naród głupi wszystko kupi.Zbliża się żydowskie święto PURIM.To na cześć Estery,wzorca dla prowadzenia intryg i krwawego porachunku nawet z najbliższymi.Rola Żydówek w historii sprawowania władzy może doczeka się taki temat naukowej rozprawy.Znam takiego księdza,który zabronił melodyjnego śpiewania :
"...śliczna Estero o panienko święta tyś do nieba wzięta...
Sam pochodzę z wołyńskich kresów i mam wyrobione zdanie o mniejszości narodowych,jak delikatna to materia.Widać to dobrze na Białorusi jak Polonię chce się instrumentalnie wykorzystać.

Bobola pisze...

@frasobliwy
Zjawisko asymilacji wystepuje wtedy gdy obie strony tego chca i na ogol nie w pierwszym pokoleniu po emigracji. Cyganow mamy w Polsce od setek lat a ani sposob bycia ani ich swiadomosc nie ulegla zmianie. Zydzi zmienili polityke mimikry po II WS. Przedwojenni zydzi roznili sie ubiorem, obyczajami i jezykiem. Znaczna czesc populacji nie znala wogole jezyka polskiego (chodzi tu zwlaszcza o zydow z Rosji) . Przy okazji zalacze kilka fotografii aby pokazac, ze ludnosc ta przed Niemcami nie mogla byc ukryta bez wzgledu na dobra wole czy jej brak u polskiej populacji. Chodzi nie tylko o cechy antropologiczne ale po prostu o powszechny styl ubioru, jezyk, ktorym sie poslugiwali oraz fakt obrzezania.
Istnieja roznice miedzy poszczegolnymi plemionami zydow glownie powstale zreszta dzieki wybielajacej roli "pogromow". Sam lud jednak jest semicki i jako taki zalicza sie do ludow kolorowych.
Co zas sie tyczy potomkow Skandynawow i Anglikow to mam okazje obserwowac roznice w Minnesocie, ktora zostala zasiedlona w wiekszosci przez Dunczykow, Szwedow i Norwegow. Mimo zamerykanienia tych potomkow Wikingow roznice antropologiczne sa widoczne. Inny jest ksztalt czaszki, uwlosienie (rudawe) budowa ciala, inne zainteresowania kulinarne i pewna wiez, rowniez finansowa, ze swoja czescia "Starego Swiata". Podobnie jest zreszta z przedstawicielami Polonii.

Bobola pisze...

@Mieczsilver,
Jako Nasz Czlowiek na Bialorusi ma Pan zapewne wieksza wiedze na temat stosunkow polsko-bialoruskich. Ja opieram sie glownie na literaturze (Orzeszkowa, Rodziewiczowna, Sienkiewicz, itp) oraz znanych zajsciach historycznych. Prosze powiedziec swoje zdanie na temat przyjazni/nieprzyjazni i wspolnego zycia z ta mniejszoscia.

Moj sceptycyzm jesli chodzi o oddawanie wladzy w kraju mniejszosci zydowskiej czy zreszta jakiejkolwiek innej wynika z obserwacji, ze nie tylko w Polsce ale na calym swiecie mniejszosci bardzo chetnie dzialaly na niekorzysc populacji narodu-gospodarza. Na przyklad w Wietnamie mniejszosc Hmong-ow walczyla z Viet Kongiem po stronie amerykanskiej ( a uprzednio po stronie francuskiej). W wyniku kleski wielu Hmongow emigrowalo z wojskami USA do Ameryki gdzie natychmiast stali sie rownie dokuczliwi dla Amerykanow tam jak poprzednio byli dla Wietnamczykow.Po prostu zbojecka mentalnosc pozostala mimo zmiany warunkow zycia. Dobrze oddaje ten problem film "Grand Torino" Eastwooda. Podobnie jest z pozniejszymi kolaborantami USA z Somalii. ktorzy teraz stanowia niekonczacy sie problem bandycki w miastach do ktorych zostali przesiedleni.

Mieczsilver pisze...

@Bobola

Nie wiem,czy jako pacyfista będę mógł zadowolić opinie rewolucjonistów,w tym i tych którzy w swojej wyobrażni mają za cel przykładowo przywrócić na Ukrainie polskie rządy.Uważam,że zmiany systemowe to cały proces.Widzę przykładowo lepsze zorganizowanie wynikające z pragmatyzmu protestantów,ale jako Rzecz Pierwsza dla czego jestem katolikiem.Tu zgadzam się z G.K.Chestertonem,bo to kościół powszechny.Być może to moje miasto urodzenia Równe na Ukrainie,małe ale jak polonijnie mądrze zorganizowane.O niej pisze Ukrainka Tatiana Kijak w Gazeta Wołyński Monitor www.monitor-press.com.Organizatorem polonijnego życia jest ksiądz Władysław Czajka.Duchową posługę sprawuje w bizantyjskim klimacie w roli głównej z mesjanizmem.Oni są przekonani o błędach Zachodu.Trudno zatem o podanie recepty na JAKI ROZWÓJ ?
Fakt znamienny,że są jednak podzieleni co do bohaterstwa Bandery.
Jednak zwykli śmiertelnicy tak ukraińscy jak i polscy nie znają jeszcze całej prawdy tak o zbrodni jak i zbrodni przemilczenia.Tajne państwa rzadzą się swoimi prawami.
Popieram jednak Pana wniosek,że na Białorusi powinno mieć miejsce dla pluralizmu polskiego związku.Kto chce walczyć z satrapą niech walczy,ale na własny rachunek.
Ja uważam,że tam im ciszej się jedzie to dalej się zajedzie.Może się mylę?

Mieczsilver pisze...

Mniejszość mogąca mieć swoją nadreprezentację.To komentarz,który czeka na akceptację moderatora Daniela Passenta.
# Mieczysław S.Kazimierzak (Mieczsilver) pisze: Twój komentarz czeka na akceptację.
2010-02-27 o godz. 01:09

Tajne państwa rządzą się swoimi prawami.Spadek po systemie totalitarnym wymagał szczególnego zdrowego rozsądku.Brak kodyfikacji działań w tym tajnym państwie rodzi problem nie tylko pośmiertny Ryszarda Kapuścińskiego,ale całego systemu.Traktat okrągłostołowy wykreował korupcjogenną ustawę zasadniczą,a w ślad za nią patologiczne funkcjonowanie instytucji stanowiących o demokratycznym systemie państwa z wasalną polityka do neokonserwatystów opanowanych przez żydowskie ruchy umysłowe i polityczne.