niedziela, 28 lutego 2010

Uniwersalna proteza zlotego standardu waluty



Po opublikowaniu wpisu z 31 stycznia 2010 dotyczacego praktycznej mozliwosci wprowadzenia zlotego standartu dla PLN (czyli pelnej wymienialnosci zlotowki na zloto) spotkalem sie z wypowiedziami Szanownych Czytelnikow i Rozmowcow, ktore podwazaly realnosc czy celowosc takiej operacji. Jedni wspominali o nieuchronnym przyjeciu euro w ciagu najblizszych lat, inni obawiali sie, ze wszyscy zagraniczni posiadacze zasobow naszej waluty beda sie domagac natychmiastowej ich wymiany na kruszec co uszczupli zasoby polskiego zlota. Osobiscie uwazam, ze wszystkie te problemy mozna pokonac gdyz przed identycznymi stala wiekszosc bankow centralnych panstw przed 1970 rokiem i jakos sobie z nimi radzila. Inna sprawa, ze dla USA utrzymanie pelnej wymienialnosci na zalozonym poziomie okazalo sie w koncu niemozliwe co spowodowalo kryzys lat 1970-1980. Powodem byla tutaj zbyt liberalna polityka pozyczkowa czyli drukowanie dolarow na odbudowe zniszczonej po wojnie Europy oraz na ustawienie kordonu sanitarnego wokol krajow obozu socjalistycznego ze Zwiazkiem Radzieckim na czele. Niemal identyczny rezultat pod wzgledem ekonomicznym jak ten, ktory daje wprowadzenie pelnej wymienialnosci na zloto mozna jednak osiagnac tanszym sposobem jesli zgodzimy sie na rozliczenia wszelkich platnosci (wynagrodzen, inwestycji, pozyczek kapitalu itp) stosujac standard zlota jako punkt odniesienia. Aby wyjasnic o co mi chodzi posluze sie przykladami. Zalozmy, ze jestesmy inzynierem, ktory w roku 2005 zostal przyjety do pracy przez renomowana firme komputerowa z wynagrodzeniem 80 000 USD/rok. W tym czasie przecietna cena uncji zlota wynosila (patrz rysunek) okolo 500USD/oz. Inaczej mowiac nasz bohater posiadal zdolnosc nabywcza rownowazna 160 oz/rok. Jak widac z tego samego rysunku do dnia dzisiejszego czyli przez 5 lat cena uncji zlota wzrosla do 1100 USD/oz czyli przecietnie dewaluacja dolara wynosila ponad 10% rocznie . Jesli wiec nasz inzynier nie dostawal w tym czasie podwyzek czy premii to jego zdolnosc nabywcza (liczona w dolarach z 2005r) spadala systematycznie co roku i wynosila odpowiednio : 80000, 72000, 64800, 58320, 52588 USD/rok . W roku obecnym (2010) zarabia on nadal 80 000USD/rok ale jego zdolnosc nabywcza wynosi jedynie okolo 73 oz/rok. Faktycznie jest wiec pracownikiem ponad polowe tanszym niz byl w chwili swego zatrudnienia. To wszystko nie wyglada zbyt sprawiedliwie jesli wezmiemy pod uwage, ze w tym czasie jego wydajnosc jako pracownika musiala wzrosnac gdyz lepiej niz nowoprzybyly poznal dziedzine, w ktorej pracuje. Podobnie jest na przyklad w transakcji inwestycyjnej gdy pozyczamy bankowi czy Skarbowi Panstwa pewna kwote pieniedzy na okreslony czas w zamian za okreslone oprocentowanie (certyfikaty depozytu czy obligacje). Jesli dewaluacja dolara przekracza wielkosc stopy oprocentowania (obecnie okolo 2% rocznie dla CD) to oczywiscie faktycznie tracimy na tej transakcji pieniadze. Mniej niz by to bylo gdybysmy trzymali je w materacu ale tracimy na wartosci nabywczej okolo 8% rocznie. Nic dziwnego, ze populacja amerykanska jest sklonna raczej cos kupic natychmiast niz odlozyc pieniadze na rachunku oszczednosciowym. Ta niechec do oszczedzania jest przyczyna braku kapitalu bankowego, ktory moglby byc uzyty na przyklad na rozwoj nowych przedsiebiorstw. Tego problemu by nie bylo gdyby waluta byla w pelni wymienialna na zloto na kazde zadanie albo gdybysmy wrocili do zwyczaju poslugiwania sie wylacznie monetami kruszcowymi. Mozemy jednak wprowadzic proteze pelnej wymienialnosci jesli przyjmiemy jako podstawe rozliczen, ze w momencie transakcji czy wyplaty wynagrodzenia czy tez splaty pozyczek poslugujemy sie zasada przeliczania wszystkich zobowiazan na zloto. Jesli wiec nasz inzynier podpisal umowe o prace w 2005 roku opiewajaca na 80 000 USD/rok = 160 oz/rok to musialby otrzymywac wyplate o tej samej zdolnosci nabywczej rok w rok czyli jego wynagrodzenie byloby automatycznie podwyzszane ( lub zmniejszane) w zaleznosci od ceny zlota przecietnej dla danego roku czy dla krotszych czasow odniesienia. Nie wymagaloby to od bankow centralnych aby zrezgnowaly one ze swojej roli jako kontrolera ilosci pieniedzy w obiegu ani tez zmuszalo je do zakupow i trzymania zapasow zlota koniecznych do zapewnienia wymienialnosci banknotow na zadanie wielbicieli kruszcu. Natomiast rozliczenia finansowe bylyby prowadzone sprawiedliwie. Nikt nie musialby godzic sie aby pracowac za obnizone wynagrodzenie ani tez nikt nie moglby byc oszwabiony przez wierzycieli ze swojego pozyczonego kapitalu i naleznego zysku. Dewaluacja waluty nie bylaby tez automatycznym i niezatwierdzonym parlamentarnie podatkiem liniowym nakladanym przez wladze na bezbronnych poddanych. Wydaje mi sie, ze jest to minimum tego czego powinnismy zadac od Naszych Milosciwie Nam Panujacych. Ta automatyczna rewaloryzacja wszelkich zobowiazan finansowych usunelaby tez pokuse oszukiwania kontrahentow, ktora moze wypaczac intencje Naszych z Natury Uczciwych i Poczciwych politykow i finansistow prowadzac ich na manowce a byc moze nawet grozic im potepieniem wiekuistym.

Na planszy: Dawnych wspomnien czar -moneta srebrna o nominale 100 zl wybita w 1966 roku ( czasy Gomulki) z okazji Tysiaclecia Panstwa Polskiego. Obok banknot 100 zlotowy o tej samej sile nabywczej w tym czasie (przecietne wynagrodzenie wtedy wynosilo okolo 1700zl/mies.). Obecnie wartosc tej samej monety jako obiektu kolekcjonerskiego wynosi okolo 150 PLN. Zauwazmy tez, ze pieniadz kruszcowy zachowuje wzglednie dobrze swoja relatywna wartosc. W roku 1966 moneta (i banknot ) 100 zlotowy stanowily z grubsza 1/17 przecietnego wynagrodzenia. Obecnie, po wielu perypetiach i wymianie pieniedzy, srednie wynagrodzenie wynosi okolo 2600 PLN/mies. czyli moneta o cenie numizmatycznej 150 PLN stanowi rowniez z grubsza 1/17 sredniego miesiecznego wynagrodzenia. A czy ktos zaplaci tyle samo za papierowy banknot nawet jesli jest w bardzo dobrym stanie?

17 komentarzy:

Pokazna Fujara pisze...

Ciekawy artykuł

Anonimowy pisze...

W ten sposób, to w ogóle nie trzeba mieć złota do zachowania stabilności pieniądza, a nominalna waluta staje się jedynie pomocnicza, skoro i tak istnieje obowiązek rozliczania się w jednostkach wagowych złota;-)

Na tą chwilę 1 gram wart jest ok 100 zł, a 1/1000 grama złota, tj 1 miligram wart jest ok 10 groszy. W zasadzie kwoty poniżej 100 zł można potraktować jako pieniądz zdawkowy, bez pokrycia w złocie, a ułatwiający obrót gospodarczy;-)

Bobola pisze...

@HK
Mimo wszystko jest to tylko proteze pelnej wymienialnosci bo sam banknot nie gwarantuje mozliwosci posiadania kruszcu na zadanie a zasade koniecznosci stosowania "zlotej mapy" trzeba by chyba wpisac do konstytucji aby rzady nie mogly sie z niej wykrecic.No i oczywiscie rozliczenia nie sa prowadzone w kruszcu ale w walucie papierowej biorac tylko aktualna wartosc zlota i wartosc zlota w punkcie poczatkowym za punkt odniesienia.

tplewa pisze...

Witam.

Pana post jest bardzo ciekawy. Nie chciałbym sprawić wrażenia, że szukam dziury w całym, ale zwracam uwagę na pewien problem: dużej płynności kursu złota w walutach opartych na papierze. Problem jest o tyle spory, że obecny kartel rządowo-bankowo-korporacyjny z łatwością może chwiać kursami praktycznie dowolnych towarów czy papierów wartościowych na świecie. Nie może tego robić w nieskończoność, ponieważ prawa ekonomii są niemal tak nieubłagane jak prawa fizyki. Myślę jednak, że w perspektywie kwartalnej, półrocznej, a może nawet rocznej jest to możliwe.

W ten sposób można kreatywnie podreperować statystyki wyrażane walutami papierowymi, aby wesprzeć się nimi w roku wyborów na przykład.

Można też doskonale wspierać ogromną spekulację towarami i/lub papierami wartościowymi denominowanymi w proponowany przez Pana sposób w złocie. W okresie gdy kupujemy (lub tuż przed) wystarczy nieco tylko zbić kurs złota, żeby zapłacić mniej USD, przy sprzedaży odwrotnie. Nawet niewielkie ruchy przy kwotach sięgających miliardów dolarów dają spore pieniądze i dodatkowe możliwości i tak już silnym organizacjom. To może służyć redystrybucji i pozwolić choć częściowo zastąpić "podatek inflacyjny".

Problem ten dotyczy także kredytów, w szczególności kiedy kredytobiorcą jest rząd.

Jako zwolennik standardu złota naturalnie preferuję Pana pomysł nad obecne rozwiązanie oparte na drzewie.

pozdrawiam.

Bobola pisze...

@tplewa

Jak pisalem, jest to tylko proteza pelnej wymienialnosci waluty na zloto. Jesli ktos bedzie dysponowal bardzo duzym kapitalem to moze oczywiecie przechylic szale sprawiedliwosci na korzysc manipulanta. Ale to jest mozliwe i obecnie. Moje obserwacje wskazuja, ze srednie czasowe cen zlota sa dosyc stabilne . Mozna wyliczyc na przyklad przecietne ceny roczne od momentu aktualnego rozliczenia dla roku ubieglego , czyli liczac w przeszlosc wzgledem czasu . To powinno dac wystarczajaca perspektywe czasowa aby zapobiec jakims spekulacyjnym zapedom. W dodatku trudno jest planowac jakies manipulacje rynku przy punkcie odniesiena okreslonym przez przeszlosc rynku.

Bobola pisze...

Ponizszy wykres pokazuje, ze srednia czasowa dla GLD zmienia sie wystarczajaco gladko aby mogla stanowic podstawe do rozliczen:

http://finance.yahoo.com/q/ta?s=GLD&t=my&l=on&z=m&q=b&p=,m200&a=&c=

tplewa pisze...

@Bobola

Hm. Roczne uśrednienie wygląda faktycznie dobrze. Pozdrawiam.

Mieczsilver pisze...

W warunkach globalnych to dobry monetarny sposób na ograniczenie demografii.
Ale co po drodze i na jakiej drodze przemian w procesach społecznych ?!

Bobola pisze...

@Mieczsilver
Nie bardzo rozumiem w jaki sposob poprawka dewaluacyjna moze miec cos wspolnego z demografia.

Mieczsilver pisze...

@ Bobola.

Czy jest możliwość wprowadzenia w globalny obieg waluty opartej na szlachetnym kruszcu?
Jaki będzie globalny zasób tej waluty ?

Jestem w trakcie dyskusji na temat patologii formuły judeochrześcijaństwo,która to doczekała się już teologii.

Wszystkie nieszczęścia tego świata mają swój początek kiedy handlarze wzieli górę nad wytwórcami.

Bobola pisze...

@Mieczsilver

Pieniadze oparte o standard zlota badz bezposrednio bite w kruszcu istnialy juz uprzednio. To raczej pieniadz nadwartosciowy jest wyjatkiem i jak widac eksperymentem niezbyt udanym. Tutaj jednak proponuje plan minimum tj oparcie rozliczen wszystkich zobowiazan finansowych (wynagrodzen, pozyczek itp) o ich moc nabywcza mierzona w zlocie jako punkcie odniesienia poczatku i konca transakcji.To nie oznacza zwiazania waluty ze zlotem czy to w formie bezposredniej (jako moneta zlota) czy tez jako bezterminowej opcji na stosowna ilosc kruszcu (pieniadz papierowy).

Anonimowy pisze...

Bobola na szefa NBP!

reptile pisze...

Może byłby lepszy od obecnego ... przynajmniej coś kombinuje hehe :)

Mieczsilver pisze...

Tak,ale ja patrzę utopijnie w wymiarze globalnym w ślad za ideą GATT i wolnego rynku.Tak jak możemy mówić o zdolności do korzystania z zasobów naturalnych,to czy przez analogię nie można pomyśleć o sprawiedliwym banku centralnym?
Oczywiście to jest utopia,ale zdrowa polityka monetarna może jednak promieniować gdyby nie elita politycznych szulerów z wiarą w komercję,która wyparła ZDROWY ROZSĄDEK,PRAWDĘ.
Czy można myśleć o ludzkiej twarzy w relacjach efekty pracy - dystrybucja?!Jak pokonać pokusę,że bogaty chce być jeszcze bardziej bogaty i do tego może mu służyć nadużywanie bezwzględnego prawa silniejszego,polityczny bandytyzm?!
Kształtują go też żydowskie ruchy umysłowe i polityczne,z czym nie może się i uporać społeczeństwo USA.Świętością stało się nadużywanie pojęcia ANTYSEMITYZM.
"Możemy być zaskoczeni,gdy uświadomimy sobie,że specjalizacja jest wrogiem demokracji...
Romantyka sumienia została wyrugowana na korzyść suchej etyki,którą równie dobrze można by nazwać przyzwoitością dla samej przyzwoitości...
Wszystko zostało pooddzielane od wszystkiego i wszystko zostało spowite chłodem."
Mocnym tego spoiwem jest też FEMINIZM.

Skierujmy uwagę na filozoficzną myśl chińską:

Konfucjusz:
Przyzwoitość ważniejsza od zysku.

W państwie rządzonym dobrze - wstyd być biednym; w państwie rządzonym źle - jest hańbą być bogatym.

Bobola pisze...

To jak sie zachowuja ludzie lub nawet cale instytucje panstwowe zalezy od wdrazanego od bardzo wczesnych lat modelu swiadomosci. Cnoty rzymskie nie powstaja w ludziach w sposob samorzutny. Patriotyzmu i rezerwy w stosunku do dobr materialnych trzeba sie nauczyc. W tej chwili (a wlasciwie juz od dluzszego czasu) panuje mentalnosc posiadacza. Jest ona bliska istoty kultury zydowskiej ale nie od niej chyba przyszla. Bardziej przyczynili sie do tego podejscia brytyjczycy i amerykanie.
Ten sposob myslenia z reguly doprowadza do kryzysu spolecznego. Ten zas konczy sie powrotem mentalnosci wojownikow czyli rzadami wojska.

Mieczsilver pisze...

Posiadanie ma swój biblijny zapis ZŁOTY CIELEC.Wirus choroby posiadania przeniósł się zgodnie z zapowiedzią boga rasistów na wszystkie narody.

Ale przykładowo Konfucjusz głosił inną maksymę.

up72156 pisze...

Polecam portal:http://www.up72156.blogspot.com