niedziela, 4 lipca 2010

Glupich nie sieja...

Jak wskazuja wyniki powyborczych oszacowan Nasz Wierny Lud wybral Sile Europejskiej Ugody na nowego prezydenta Naszej Umeczonej Ojczyzny. Jest to moim zdaniem ostateczny gwozdz do trumny niepodleglego  Panstwa Polskiego, ktore teraz stanie sie juz typowa tubylcza administracja podobna do tej jaka mielismy w ciagu 45 lat Polski Ludowej. Jedyna roznica bedzie to, ze obecnie rzadzic nami beda socjalistyczni komisarze unijni z Brukseli a nie rosyjscy komisarze ludowi z Moskwy. Jak sie wydaje przewazyly tu glosy post-ubowskiej lewicy, ktora w wiekszosci preferowala Komorowskiego w drugiej rundzie wyborow. Mamy wiec sytuacje podobna do tej jaka zaszla przy wyborze pierwszego prezydenta II RP, prof. G. Narutowicza, ktory rowniez zostal wybrany dzieki glosom mniejszosciowym. Czy podobnie tez potoczy sie kadencja nowo wybranego prezydenta -trudno powiedziec. Jak juz wspomnialem wczesniej Nasza Umeczona Ojczyzna wykazuje pewne objawy periodycznosci kryzysow politycznych i nastepny powazny kryzys zaufania powinien sie pojawic w najblizszym czasie. Inna sprawa, ze mimo znacznego wzrostu liczby obywateli, ktorzy wsparli PiS, kampania wyborcza Kaczynskiego  byla bezbarwna pod wzgledem tresci i temperamentu. Podejrzewam, ze jest to wynik rad  "handler-ow" kandydata czyli jego specjalistow od propagandy wyborczej. Pani Kluzik-Rostkowska, ktora byla szefem sztabu wyborczego Kaczynskiego, jest urocza kobieta o fatalnym polskim akcencie. Gdybym byl na miejscu kandydata zastanowilbym sie powaznie czy nie moglaby ona zastapic ulubionego kota. Nie mniej wygladzila ona i zneutralizowala zachowanie i wypowiedzi Kaczynskiego do tego stopnia, ze faktycznie trudno bylo znalezc jakies nietrywialne roznice pomiedzy platformami wyborczymi obu kandydatow. Na jak idiotycznym poziomie byla prowadzona cala kampania dowodza najlepiej glowne hasla wyborcze. Kaczynski mowi :"Polska jest najwazniejsza" a Komorowski : "Zgoda buduje". Trudno sobie wyobrazic bardziej trywialne obserwacje. No moze tylko haslo Olszowskiego "Wybierz moja (czy swoja) zamoznosc". Jest to zapewne objaw opisany swego czasu przez znakomitego angielskiego pisarza J.B. Priestley-a w powiesci "London End", w ktorej to zagrozona bezrobociem para dwoch angielskich profesorow - humanistow utworzyla Instytut Imagistyki Spolecznej i rozpoczela zarabianie powaznych honorariow doradzajac kandydatom na stanowisko spolecznego zaufania. W wyniku ich rad programy obu poczatkowo przeciwstawnych postaw ulegly kastracji tematycznej do tego stopnia, ze staly sie niemal identyczne. To zapewnilo obu postaciom politykow niemal 50% poparcie dla kazdego u zdezorientowanych wyborcow. Cos co widzimy wlasnie i w tej kampanii.

5 komentarzy:

zoska pisze...

tak z ciekawosci: placi Pan podatki w Polsce ?

Inspektor Lesny pisze...

Pytanie nie do mnie skierowane, ale ogarnela mnie niezdrowa chec aby odpowiedziec.
Nie jestem obywatelem polskim od bez mala 30-tu lat, nie mam tam wlasnosci, a jednak, jak kazdy kto odwiedza Polske place tam podatki.
Poczawszy od podatku "klimatycznego" tzn za powietrze, ktore powinno byc swieze, poprzez podatek na benzyne, energie, podatek od alkoholi, hoteli az do podatku ktory ja nazywam rodzinnym.
Gdyz nawet rodziny okladaja emigrantow na urlopie podatkiem.

Inspektor Lesny pisze...

No, nie wiem...
Jedna roznice jaka widzialem miedzy Panem Komorowskim a Panem Kaczynskim, to bylo ze ten pierwszy widzial przyjaciol Polski z lewej lub z prawej strony Polski.
A moze nawet z obydwu stron na raz?
To za blisko. Znajac zas wyczucie z jakim Polska dobiera sobie przyjaciol, to mysle, ze im dalej oni sa, tym lepiej...
A P. Kaczynski znajdowal przyjaciol troche dalej, bo w Ameryce.

Ale czy w dobie dzisiejszej technologii jest to wystarczajaco daleko?

Bobola pisze...

@zoska
Tak, z dochodow uzyskiwanych w Polsce.

MARGO pisze...

PRL--prywatne ranczo Leonida
DDR--dodatek do rancza
To stare czasy,teraz jak pragne zdrowia,nic do glowy mi nie przychodzi,rece opadaja.
Calkowicie sie zgadzam,glupich nie sieja....sami sie rodza