niedziela, 22 sierpnia 2010

"Solidarnosc" czyli kleska samoograniczajacej sie rewolucji

 Prawie bez zadnego oddzwieku mija 30 rocznica powstania Niezaleznych i Samorzadnych Zwiazkow Zawodowych,  z ktorych pozniej powstala "Solidarnosc". Z perspektywy czasu ta organizacja, z ktora przynajmniej wieksza czesc polskiego spoleczenstwa  wiazala tyle  nadzieji, stala sie czyms gorszym od politycznego trupa w narodowej szafie. Stala sie bowiem nazwa bez znaczenie dla wiekszosci Polakow i dla niemal calej spolecznosci miedzynarodowej. Dla swoich szarych czlonkow z lat 80-tych Solidarnosc stala sie podejrzanym przedsiewzieciem sterowanym przez komunistycznych kolaborantow oraz jednym z glownych powodow nadal trwajacego (od dwudziestu lat!) systematycznego niszczenia i wyprzedazy narodowego przemyslu wytworczego i likwidacji miejsc pracy. Dla obecnej elity politycznej, przynajmniej w tej czesci, ktora uzyla ruch solidarnosciowy jak trampoline dla swojej obecnej kariery politycznej , jest ona zas chetnie zapominanym i incydentalnym poczatkiem ich obecnego dobrobytu, z ktorym laczy sie niemal zawsze zapaszek sb-ckiego tajnego wspolpracownictwa (oczywiscie bez ich zgody i wiedzy). Wreszcie miedzynarodowa opinia publiczna radosnie zapomniala o zaslugach solidarnosciowej rewolty w obaleniu systemu komunistycznego w "Krajach Spolecznej Spawiedliwosci" i sklonna jest uznac dzielnych Niemcow za prawdziwych sprawcow nowego cudu nad murem berlinskim. Patrzac na ten okres z perspektywy lat trudno nie zauwazyc, ze ma on znamiona wczesniejszego konfliktu pomiedzy mienszewikami (czyli internacjonalna zydokomuna) a bolszewikami (czyli wielkoruskim imperializmem rosyjskiego prostactwa). W tej chwili widac, ze mienszewicy chwilowo wygrali starcie i w zwiazku z tym obserwujemy dominacje zachodniej wersji "ludowego" kapitalizmu w stylu opisanym swego czasu doskonale w orwellowskiej "Farmie Zwierzat".  Jak kazde polityczne zwyciestwo taki i to nosi w sobie zalazek nadchodzacej coraz szybciej wlasnej kleski. System bowiem nie rozstal sie bynajmniej z ksiezycowa ekonomia typowa dla populistow, ktorzy zawsze sa gotowi na to aby uszczesliwiac swoj elektorat cudzym kosztem. Oczywiscie pod warunkiem, ze im samym nie zabraknie ptasiego mleka bez wzgledu na to jak powiedzie sie zarzadzanej przez nich jednostce.  To zas , z reguly prowadzi kraj do zycia ponad stan a w konsekwencji takze do permenentnego deficytu, dewaluacji waluty a zwlaszcza do hazardowej chciwosci wyrazajacej sie masowa generacja "babli spekulacyjnych". Porozumienia gdanskie z sierpnia 1980 roku gwarantowalo prawo do zakladania niezaleznych (od PZPR) zwiazkow zawodowych, prawo do strajku za wynagrodzeniem , do wolnosci slowa  a zwlaszcza do zakonczenia zagluszania stacji Wolna Europa i Glos Ameryki oraz do nadawania niedzielnej mszy swietej przez radio, podniesienia i indeksowania (czyli automatycznej podwyzki dewaluacyjnej) plac w sektorze uspolecznionym , poprawy warunkow pracy pracownikow Sluzby Zdrowia, likwidacji sklepow "komercyjnych" (w ktorych byly towary sprzedawane po cenach wyzszych od nominalnych) oraz likwidacji sklepow , w ktorych mozna bylo nabywac za dewizy towary trudno dostepne w normalnym handlu  (Pewex , Baltona) . Solidarnosc walczyla takze o wprowadzenie kartek na mieso (ktore bylo wtedy praktycznie niedostepne w sklepach) oraz o zaniechanie uprzywilejowanego czy wylacznego obsadzania stanowisk kierowniczych przez czlonkow PZPR. I znowu z perspektywy lat widac, ze wszystkie te postulaty, ktore ich tworcom wydawaly sie tak istotne, stracily w obecnej rzeczywistosci na znaczeniu. Czesciowo dlatego, ze wsparcie post-okraglostolowej Solidarnosci zezwolilo rzadom (SLD i UW)  na kompletna dewastacje Kodeksu Pracy, co odarlo wiekszosc pracownikow najemnych ze skutecznej ochrony prawnej. Gazety i inne media sa w wiekszosci w rekach wlascicieli niemieckich i glosza to co podoba sie ich pracodawcom. "Dywersyjne" stacje radiowe zakonczyly swoja dzialanosc a wiekszosc audycji radiowych Polskiego Radia jest na katastrofalnie niskim poziomie i robi sieczke z mozgu naiwnym, ktorych jak slysze w Polsce nie brakuje. Sluzba Zdrowia jest od dwudziestu lat reformowana i jesli istotnie chcemy sie z czegos wyleczyc to i tak musimy placic za wizyte prywatna. Aptek jest wiecej niz kiedykolwiek i wiecej niz potrzeba ale wiekszosc tanich lekow (np sulfamidy czy leki fytoterapii) zostaly zastapione przez drogie leki wytwarzane glownie przez farmaceutyczne firmy zagraniczne. Mimo 20 lat istnienia podobno wolnej Polski nie zwrocono wlascicielom ani tez nie wyplacono odszkodowan za majatki przejete ( i na ogol zmarnotrawione) przez panstwo komunistyczne  na mocy dekretow PKWN - nielegalnej organizacji, ktora posluzyla sie wzorem dekretow bolszewickich aby pozbawic znaczenia i sily ekonomicznej polska elite narodowa. W efekcie ludzie, badz ich potomkowei, ktorzy istotnie posiadali pewna wiedze ekonomiczna oraz tradycje  i umieli prowadzic duze organizacje gospodarcze sa pozbawieni mozliwosci wplywu na polityke i gospodarke narodowa. Nasza dzielna mlodziez przejawia zas zywiolowa niechec do Naszego Swietego Kosciola Katolickiego i tendencje do miedzynarodowego i miedzyrasowego puszczalstwa co zanieczyszca populacje, i tak nazbyt pomieszana rasowo, wtretami ludow kolorowych. Co wiecej cenzura powrocila nie tylko w formie sterowania mediow przez ich prywatnych wlascicieli (glownie pochodzenia zagranicznego badz sb-ckiego) ale takze w formie eliminacji z internetu witryn, ktore nieokreslone "czynniki miarodajne" uznaly za niepozadane. Tak wiec, lamiac wolnosc slowa i wolnosc gloszenia pogladow usunieto z internetu witryne www.polonica.net, jedyne zrodlo informacji nie kontrolowane w calosci przez obecny system rzadzacy Nasza Umeczona Ojczyzna, a jednoczesnie jedyne zrodlo, wiadomosci o czesto ciekawej przeszlosci obecnych prominentow.

Plansza przedstawia organizacyjna odznake NSZZ "Solidarnosc" we wczesnej formie

17 komentarzy:

Inspektor Lesny pisze...

W 1980 roku bylem juz na dobre w Szwecji.
Po roku, kilku latach zaczeli sie ukazywac w sztokholmskim metrze "dzialacze solidarnosciowi" , pochodzacy glownie z Gdanska. Owi podpici jegomoscie wywrzaskiwali swe agitacyjne mowy nic nie rozumiejacym Szwedom. Im (dzialaczom) to jednak nie przeszkadzalo, jak to ludzie ograniczeni gdy ich nie rozumiano, mowili po prostu to samo, ale o wiele glosniej.
Problemow ze zrozumieniem nie mialem, jako Polak, ja.
Ich przeslanie bylo bardo proste, mieli na mysli ze zwyciezyli z wladza kommunistyczna sami. Jak to mowili, bez profesorow i studentow, sami robotnicy.
Mialo to dowodzic wyzszosci moralnej, duchowej nad "inteligencikami w okularach"
Po pewnym czasie doszedlem do wniosku, ze mamy do czynienia z polskim wariantem Rewolucji Pazdziernikowej.
I ze podobnie sie to zakonczy.

Bobola pisze...

@Inspektor L.
Krzykliwi aktywisci sa niezbednym elementem kazdej rewolty. Lud nie ufa naukowcom i nie slucha intelektualistow gdyz ci mowia jezykiem dla niego obcym. Lenin byl wyjatkiem bo potrafil sie znalezc w obu swiatach. Ale typowym wodzem ludu byl Hitler, ktory myslal i mowil tak jak jego wspolobywatele.
Pod tym wzgledem Walesa nie odbiegal od wzorcow.

Inspektor Lesny pisze...

Po zastanowieniu sie nad calym tym procesem, tymi perypetiami Narodu Polskiego z Solidarnoscia, stanem wojennym i dalszym rozwojem przemian spolecznych i politycznych w Polsce, doszedlem do wniosku, ze dla Polski byloby lepiej, gdyby zaszczytne zadanie obalenia komunizmu wzial na siebie ktos inny. A Polska dolaczyla by sie pozniej.
Mogliby to zrobic, np. Czesi i Slowacy, albo jakis inny bratni narod z obozu socjalistycznego.

Bobola pisze...

@Inspektor L.
Byloby lepiej ale brak bylo chetnych. Polska byla najbardziej ludnym krajem Wspolnoty i w dodatku z tradycjami "wodzostwa" w regionie Europy Wschodniej. Bez polskiej wspolpracy utrzymanie Obozu Socjalistycznego pod kontrolom radziecka bylo by trudne. Proby niemieckie (1952?), wegierskie (1956) i czechoslowackie (1968) dowiodly tego. Problemem zreszta nie jest to, ze Polska zdetonowala rozpad systemu radzieckiego imperium ale to, ze nie oczyscila wlasnego terenu z pozostalosci rezimu komunistycznego oraz ze nie przeprowadzila "restauracji" porzadku II RP. Polska jest jedynym krajem, w ktorym nie nastapil zwrot majatkow i wlasnosci upanstwowionej przez komunistow. Tym samym nie posiada ona zdrowego rdzenia sil konserwatywnych posiadajacych tradycje narodowe i moc ekonomiczna ekonomiczna. Wrecz przeciwnie "zahamowana rewolucja" spowodowala uwlaszczenie komunistycznej nomenklatury i sil represji, ktore rzadza obecnie czesciowo zreszta juz w formie nastepnych pokolen. Stad, jak przypuszcam, bierze sie dominujacy model ateistycznej i "bananowej " mlodziezy mlodego pokolenia.

Inspektor Lesny pisze...

Ponoc Polonica.net zyje.
Wyczytalem gdzies w sieci.

" http://web.archive.org/web/20080618203429/http://www.polonica.net/ "

Inspektor Lesny pisze...

http://web.archive.org/web/20080618203429/http://www.polonica.net/

Nie wkleilo sie cale. Jeszcze raz.
No, zyje, ale dzieja sie dziwne rzeczy. Czasami pokazuje sie strona, a czasami zawiadomienie ze strona jest nie koszerna...

Inspektor Lesny pisze...

No, to recznie. Po...29/ tern stary adress:

/http://www.polonica.net/

Bobola pisze...

Dziekuje za link. Najwyrazniej internet posiada archiwum polonica.net. Ale cos jest w zawieszeniu jesli chodzi o dzialalnosc biezaca bo nieznane mi autorytety wzywaja wlascicieli witryny na rozmowe.
Kto wlasciwie pelni role policji internetowej?

Bobola pisze...

Tu jednak chodzilo mi glownie o zwrocenie uwagi na fakt, ze staropolskie "Kochajmy sie" i jego obecna wersja nawolujaca do zakonczenia "wojny polsko-polskiej" wynika z glebokiego niezrozumienia koniecznosci jakie towarzysza walce politycznej. W Polsce zawsze, a w obecnej Polsce szczegolnie , bylo duzo lajdakow, z ktorymi bratac sie mozna tylko z ujma dla siebie i ktorych trzeba zneutralizowac jesli rewolucja (solidarnosciowa czy inna) ma istotnie doprowadzic do zmiany na lepsze. "Solidarnosc" i jej polityczne ramiona w postaci PiS i PO oraz ich poprzednikow zaniedbaly tego czy tez zostaly na samym wstepie przejete przez elementy wywiadowczo-nomenklaturowe i w efekcie mamy do czynienia z PRL-bis a nie z wolna Polska. Dzisiaj wlasnie w "Polityce" widze wywiad z prof. Naleczem(http://www.polityka.pl/kraj/rozmowy/1508272,1,rozmowa-z-tomaszem-naleczem-o-historii-i-polityce-historycznej.read ), ktory namawia do aprobaty przedstawicieli PRL-owskiej nomenklatury. Jest to kandydat na doradce prezydenta. Tego typu porady nie sa calkowicie pezinteresowne i wyplywaja z okreslonych srodowisk. Nie sa to jednak srodowiska, ktorym lezy na sercu wielkosc i niepodleglosc kraju.

Inspektor Lesny pisze...

"Kto wlasciwie pelni role policji internetowej?"

Byloby niezle wiedziec, kto ma formalna wladze nad tym. Bo ze to nie jest puszczone zupelnie wolno, dowodza ostatnie perypetie Wikileaks, oraz zalozyciela tychze.
Oskarzono go (w Szwecji)ni stad , ni z owad o... molestowanie seksualne. A jak ktos jest o to oskarzony, to nie moze byc wiarygodny...

Takie Jeden Łoś pisze...

@Bobola

> Nasza dzielna mlodziez
> przejawia zas zywiolowa
> niechec do Naszego
> Swietego Kosciola
> Katolickiego

A nie odniosl Pan Profesor wrazenia, ze hierarchowie Naszego Swietego Kosciola Katolickiego sie - nazwijmy rzecz po imieniu - skurwili razem z reszta klasy politycznej? Na moj gust nie maja oni wizji Kosciola we wspolczesnym swiecie i maja niewiele do zaoferowania zagubionym ludziom z rozregulowanym zyciowym kompasem. Zgnusnieli, obrosli sadlem i przywilejami, opowiadaja koszalki opalki... Na prawde dziwi sie Pan Profesor mlodziezy?

Bobola pisze...

@TJL
Mnie osobiscie duchowienstwo katolickie czy inne obchodzi raczej niewiele. Jak w kazdym wycinku spoleczenstwa ludzkiego znajduja sie w nim zboczency, karierowicze i glupcy. To jednak nie powinno miec wplywu na to jak odbierany jest Nasz Swiety Kosciol jako instytucja zatrudniajaca tych ludzi wiodaca ludzi swieckich. Tymczasem Nasza Dzielna Mlodziez najwyrazniej nie odroznia wiadomosci od poslanca. Brak im wlasnie owego "kompasu zyciowego", ktorego nikt za nich nie wypracuje ani im nie dostarczy. Swego czasu tlumaczylem moim amerykanskim studentom, ktorzy w wiekszosci sa entuzjastami kultury fizycznej, ze tak jak chcac miec ladna sylwetke musza spedzic czas chodzac do klubu sportowego tak tez musza poswiecic troche wysilku aby cwiczyc swoje szare komorki. Nikt za nich tego nie zrobi i nie pomoze tu takze tylko bierne czytanie podrecznika.

Takie Jeden Łoś pisze...

@Bobola

> Jak w kazdym wycinku
> spoleczenstwa ludzkiego
> znajduja sie w nim
> zboczency, karierowicze
> i glupcy.

To prawda. Mi chodzi jednak o to, ze postawy godne potepienia - jak chocby biskupa Wielgusa czy arcybiskupa Petza nie tylko przez hierarchie potepione nie zostaly, ale wrecz otrzymaly wsparcie ze strony czesci hierarchii. A ci ktorzy tego wsparcia nie udzielili zachowuja sie jakby sie nic nie stalo. To podkopuje autorytet Kosciola.

Bobola pisze...

@TJl
Kazde srodowisko ma tendencje do obrony swoich przedstawicieli przed atakami z zewnatrz. W dodatku, przy obecnej nagonce na KK, biskupi sa podwojnie ostrozni aby zbyt melodramatyczne przyznanie sie do grzechow popelnionych przez jednostki nie przetworzylo sie w dolaczenie sie do ogolnej atmosfery antyreligijnej. Moim zdaniem obecne problemy z pedalstwem kleru wynikaja z ogolnej atmosfery permisywnosci w stosunku do zboczencow. Za dawnych dobrych czasow spaliloby sie jednego czy dwoch swintuchow na stosie i reszta wiedzialaby, ze sieganie po owoc zakazany jest niewskazane.

Takie Jeden Łoś pisze...

@Bobola

To nie chodzi o palenie na stosie, tylko np. po wyczynach Petza mogli go chociaz nie stawiac w pierwszym szeregu witajacych papieza przyjezdzajacego do Polski. Zas Wielgus to przeciez nie pedalstwo, a wspolpraca z SB. Lustracja w KK okazala sie tematem tabu. Na dluzsza mete na cholubieniu kapusiow KK moze tylko stracic. Zeby sie skutecznie przeciwstawic nagonce KK musi odzyskac calkowite zaufanie spoleczne.

Bobola pisze...

@TJL
Ludzie powinni miec zaufanie do nauk Kosciola a nie do kleru w calosci. Ja przynajmniej nie cenie sobie zdania osoby duchownej tylko dlatego, ze ma takie powolanie. Ludzie sa rozni bez wzgledu na to jakie pelnia funkcje spoleczne. Cos niecos wiemy o TW pochodzacych z duchowienstwa czy o zboczencach seksualnych z tej warstwy spolecznej. Ja na przyklad chetnie dowiedzialbym sie o tym jak, jesli chodzi o wspolprace z SB, wygladaja polskie autorytety naukowe. Ten temat jakos nikogo nie podnieca a przeciez to tez warstwa spoleczna podobno nawet osiagajaca najwyzsze rankingi szacunku w ocenie publicznej. No i warstwa majaca bezposredni kontakt z nasza wrazliwa mlodzieza.

Takie Jeden Łoś pisze...

@Bobola
> Ten temat jakos nikogo
> nie podnieca a przeciez
> to tez warstwa spoleczna
> podobno nawet osiagajaca
> najwyzsze rankingi
> szacunku w ocenie
> publicznej.

Jak to nie podnieca? Przeciez za Kaczynskich byly juz w instytutach naukowych rozdawane formularze z oswiadczeniami lustracyjnymi i gdyby nie rozpad koalicji PiS to pewnie by towarzystwo zlustrowano. Ale generalnie w tym srodowisku to i bez lustracji z duzym prawdopodobienstwem mozna powiedziec kto jest kto.