czwartek, 23 września 2010

Jezdzcy Apokalipsy...


  Dwa dni temu przeczytalem z pewnym niedowierzaniem w Star&tribune - lokalnej gazecie Minneapolis, ze ekonomisci Naszego Szanownego Prezydenta doszli do wniosku, ze juz w ubieglym roku skonczyla sie amerykanska recesja i obecnie jestesmy na najlepszej drodze do nowej ery dobrobytu. Dzisiaj natomiast pojawila sie notatka wwww.finance.yahoo.com mowiaca, ze z ta pozytywna opinia nie zgadza sie znany bilioner Warren Buffet. Ten bowiem wyrazil przekonanie, ze recesja bynajmniej nie sklania sie ku koncowi. Rozdzwiek pomiedzy teoretyczymi przewidywaniami i twarda rzeczywistosci eksperymentu nie jest mi obcy wiec tez postanowilem sprawdzic co mowia na ten temat moje wykresy. Podobna analize robilem juz w kwietniu tego roku i wtedy nic nie zapowiadalo aby mial nastapic jakis zwrot ku lepszemu. Byc moze wiec, ze mamy tu do czynienia z tym co Amerykanie nazywaja wishful thinking (myslenie zyczeniowe) zwlaszcza, ze za miesiac beda wybory do Kongresu i demokraci wyraznie obawiaja sie niepowodzen.
Na pierwszej planszy widzimy zdolnosc nabywcza USD, ktora jak widac ciagle spada. Wydaje sie calkiem mozliwe, ze w najblizszej przyszlosci rowniez banknoty o nominalach takich jak $10 i $20 zostana zastapione przez mosiezne monety ( z tzw nordyckiego zlota) tak jak to juz ma miejsce z banknotem $1. Odcinek pomiedzy ostatnimi dwoma punktami na krzywej pokazuje zmiany jakie nastapily w ciagu ostatnich 4-5 miesiecy. Podobnie spada tez nadal realny (tj w zlocie) PKB Ameryki. Jestesmy juz dosyc blisko (PKB= 13x10^9uncji) od najblizszej linii oporu (przy PKB 10 mld uncji) ale watpie aby byla to linia odbicia. Raczej osiagniemy linie PKB = 5 mld uncji odpowiadajacej minimum osiagnietemu za prez. Cartera. Energicznie spada tez srednie wynagrodzenie, ktore przeszlo juz ponizej minimum roku 1980 i nie wiadomo gdzie sie zatrzyma. Mniejsze zmiany pokazuja indeksy gieldowe zapewne dzieki olbrzymim funduszo pomocniczym, ktore otrzymaly banki. Jednak skutki interwencji Obamy sa raczej niewielkie Nasdaq jest obecnie , po przejsciu przez lokalne maksimum znowu w tym samym polozeniu jakie zajmowal przed interwencja . S&P500 mial male odbicie ale obecnie jest ponizej poziomu czasu interwencji. To samo ma miejsce z indeksem Dow Jones. Inaczej mowiac Buffet ma racje. USA sa nadal w depresji ekonomicznej i duchowej a co gorsza sytuacja powinna sie nadal pogarszac. Tak przynajmiej mowia mi wykresy. Problemem glownym jest tutaj tracenie czasu na kosmetyczne poprawki w sytuacji gdy tylko natychmiastowe zakonczenie polityki swobodnego handlu i powrot do ochrony wlasnego rynku oraz wytwarzania w kraju artykulow powszechnej potrzeby moze uratowac sytuacje. Im dluzej z tym zwlekamy tym grozniejsza staje sie sytuacja. Tego jednak nie wydaja sie rozumiec bedacy obecnie przy wladzy entuzjasci wolnego rynku i swobodnego przeplywu kapitalu i sily roboczej.












3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Akurat Buffet to co tydzien mowi co innego.Bedzie ze dwa tygodnie temu jak twierdzil ze jest optymista i widzi wzrosty na gieldach.Ja bym mu wiec nie wierzyl bo obserwuje go gdzies od dwoch lat i on poprzez swoje wypowiedzi i status legendy gieldowej obecnie probuje manipulowac rynkami.

Anonimowy pisze...

@piotr:
mozna nie wierzyc Buffetowi ale jak obejrzalam ostatnio opublikowane statystyki oficjalne (liczone metoda z lat 50-tych a wiec bardzo przestarzala) dotyczace ilosci ludzi zyjacych w nedzy to az mi sie slabo zrobilo. Przyrost o kilkanascie procent w stosunku do zeszlego roku.
Prog ubostwa jest zdefiniowany na poziomie $21 000 dochodu rocznie na 4 czlonkow rodziny, z czego imho nie da sie przezyc i zadbac o poslanie dzieci do szkoly, o lekarzu juz nie mowiac.

Mam gdzies oficjalne ekonomiczne wskazniki, jesli coraz wieksza czesc spoleczenstwa pograza sie w nędzy.

Anonimowy pisze...

@futrzak

Alez ja sie z Toba zgadzam ze jest zle i przynajmniej w USA,Polsce(a moze i w paru innych krajach)bedzie nawet gorzej.Chodzi mi tylko o to aby w to nie mieszac Buffeta bo jest on niewiarygodny.