Jak zwykle w czasie mojej corocznej pielgrzymki do kraju ojczystego staram sie wyrobic sobie opinie o zmianach widocznych po dluzszym niewidzeniu Naszej Umeczonej Ojczyzny. Takie sporadyczne inspekcje uwypuklaja roznice nastepujace z uplywem czasu. Roznice, ktore dla obserwatora bedacego przez caly czas w kontakcie z obiektem badanym moga byc trudne do zauwazenia. Co zatem zauwazylem w trakcie podrozy poczynajac od przejscia granicy UE w Amsterdamie? Pierwsza rzecz, ktora sie nasuwa to niebywaly wzrost liczby podrozujacych przedstawicieli ludow kolorowych. Najwyrazniej Europa stala sie wielkim atraktorem dla ludnosci azjatycko-afrykanskiej, ktorej wzrastajaca fala nie jest wystarczajaco regulowana przepisami o kontroli ruchu granicznego. Jest to zjawisko niepozadane, ktorego efekty sa juz widoczne we Wloszech, Francji czy Anglii. Niekontrolowana pod wzgledem jakosci materialu ludzkiego imigracja ludnosci kolorowej i nie tylko zagraza integralnosci spolecznej ludnosci rodzimej ale podwaza tez warunki na rynku pracy. Zdesperowani emigranci obnizaja bowiem poziom wynagrodzenia wywalczony przez dlugie lata dzieki unionizacji europejskich pracownikow badz tez obciazaja niepotrzebnie koszty swiadczen socjalnych w krajach swojej rezydencji. W sytuacji gdy Europa malpuje bezmyslnie amerykanska polityke deindustarlizacji, wprowadzanie duzej ilosci taniej i obcej rasowo sily roboczej jest polityka nieprzemyslana i grozaca powtorzeniem sytuacji odpowiadajacej nadmiernemu wybuchowi liczebnosci populacji zydowskiej w Polsce i Europie w 18 i 19 wieku. Problem ten zostal czesciowo rozwiazany dzieki zastosowaniu drastycznej kontroli populacji kolorowej w okresie III Rzeszy ale byloby godnym pozalowania bledem gdyby historia taka miala sie powtorzyc. Pamietajmy bowiem, ze terytoria panstw nie sa z gumy i jesli nie chcemy widziec tu warunkow azjatyckiego zageszczenia oraz rasowej degradacji rasy bialej to nie mozemy pozostawiac polityki imigracyjnej wlasnemu losowi. Kazdy gatunek, jesli chce przetrwac, musi walczyc o utrzymanie swojego habitatu oraz miejsc legowych. Nie inaczej jest tez z rasami ludzkimi i narodami. W Polsce i ogolnie w Europie jest i bez azjatycko-afrykanskiej emigracji wystarczajaco duzo elementu w zasadzie obcego cywilizacji lacinskiej. Mysle tu o Zydach, Cyganach oraz roznej masci obywatelach bylego ZSRR, ktorzy w odmienny sposob ale rownie szkodliwie wplywaja na europejska kulture, obyczaje i sposob zycia. Korzysci jakie plyna z ich obecnosci na europejskim terytorium nie sa rownowazone szkodami jakie czynia oni w jednosci kulturowej i religijnej srodowiska, ktore infekuja. Polska jest zreszta obecnie w fazie dalszej i samo-narzuconej polityki marginalizacji kraju. Nowy port lotniczy na Okeciu robi wrazenie zbudowanego na wyrost i wykorzystanego tylko czesciowo. A jeszcze pare lat temu robil on wrazenie wejscia do rozwijajacej sie metropolii! Po drodze do Centrum mamy do czynienia z zatloczonymi ulicami, ktore wydaja sie byc w stanie permanentnej reperacji. Rowniez ruch tramwajowy jest dosyc utrudniony dzieki wymianie czy przebudowie torow. Byc moze, po dlugiej przerwie, mamy do czynienia z modernizacja tras zapoczatkowana w czasie gdy Lech Kaczynski byl prezydentem Warszway a odlozona pozniej ad calendas grecas przez pozniejszych wlodarzy Stolicy. Warszawa i zapewne cala Polska jest zalana olbrzymia iloscia samochodow, ktore praktycznie paralizuja system drogowy nieprzystosowany do takiej ilosci pojazdow. Sa to niemal wylacznie pojazdy importowane. Rodzimy przemysl samochodowy, mimo widocznego popytu, praktycznie przestal istniec. Zniknela zupelnie marka "Polski Fiat" pamietajaca w koncu czasy II RP, nie widac tez autobusow "Jelcz" czy "San" a po fabryce ciagnikow "Ursus" pozostalo tylko wspomnienie. W fabryce w Tychach, ktore jest zreszta wlasnoscia firmy Fiat a nie przedsiebiorstwem polskim skladaja podobno jeszcze jakies malolitrazowe samochody wloskie ale samodzielna polska mysl techniczna i rozwiazania motoryzacyjne przestaly istniec. Jest to conajmniej dziwne gdyz istnieje w dalszym ciagu np Skoda ( co prawda wlasnosc VW) czy Dacia (chyba wlasnosc Renault) jako marki narodowe. Jest to polityka krotkowzroczna ze strony obecnego polskiego rzadu tak jak jest nia zreszta praktyczna likwidacja przemyslu lotniczego czy stoczniowego. Jesli Polska istotnie ma kiedys splacic dlugi zagraniczne oraz zrownowazyc budzet panstwowy to musi ona byc pelnowartosciowym wspolzawodnikiem na rynku swiatowym i wlasnym w wytwarzaniu dobr wysoko-technologicznych. Tymczasem obecna polityka gospodarcza Polski zmierza do uczynienia z niej skansenu produkcyjnego i rynku zbytu dla producentow zagranicznych. Sprzyja temu nierealistycznie wysoka wzgledna wartosc PLN w stosunku do USD i EC. Ulatwia ona import i splacanie dlugu zagranicznego ale jednoczesnie skutecznie paralizuje oplacalnosc wytwarzania dobr przemyslowych i zbilansowanie handlu zagranicznego. To zas jest motorem do dalszego wzrostu zadluzenia. Osobiscie uwazam, ze dla zaktywowania dzialanosci gospodarczej konieczne jest co najmniej dwukrotne obnizenie wartosci PLN w stosunku do USD i EC. Tymczasem wiekszosc osob, z ktorymi rozmawialem uwaza, ze wszystko idzie doskonale i tego co brakuje im do szczescia to przyjecia EC jako obowiazujacej waluty w III RP. Nikt jakos nie zdaje sobie sprawy z tego, ze przez przystapienie do unii walutowej Polska straci ostatnia szanse sterowania swoja ekonomia. Po utracie suwerennosci prawnej i finansowej bedzie to ostateczny gwozdz do trumny polskiej niepodleglosci. Moj znajomy twierdzi, ze "myslenie imperialne", ktore ja reprezentuje jest reliktem we wspolczesnej Europie oraz ze nigdy dotad Polska nie miala tak dobrych stosunkow zarowno z Rosja jak i Niemcami. Byc moze, ale warto przypomniec, ze podobnie kordialne stosunki panowaly takze w latach 1938-39 a takze to, ze z samej sytuacji geopolitycznej wynika, ze interesy Polski i jej obu najwazniejszych sasiadow sa zawsze sprzeczne. Jesli ci sasiedzi sa nami zachwyceni to nie wrozy to Polsce nic dobrego. "Bek kozlecia rozjusza tygrysa" pisal Kipling i nie ma nic bardziej niepokojacego jak to gdy twoi najwieksi historyczni wrogowie sa z ciebie zadowoleni.
2 komentarze:
rynku pracy. Zdesperowani emigranci obnizaja bowiem poziom wynagrodzenia wywalczony przez
Tak znienawidzonych konkurentow do , zwlaszcza prac prostszych, (ogrodowe, budowlane, prostsze uslugi)jak, jak, jak najbardziej legalni czlonkowie EU, Polacy, to nie widzialem. Przynajmniej w Skandynawii. Szwedzcy, norwescy, dunscy ciesle to az piane tocza z wscieklosci, gdy mowia o mieszkajacych w przyczepach kampingowych, brudnych i nie ogolonych konkurentach...
Bo kolorowi wykopywani z Zachodu przemieszczaja sie na Wschod.Widzialem ostatnio dane z ktorych wynika ze imigracja pozaeuropejska do takiego UK spadla kilkakrotnie w ostatnich kilku latach-po prostu Brytole tak zaostrzyli kryteria ze juz naprawde ciezko zalapac sie legalnie(a znowu za nielegalnych ostro sie tu zabrali-widze to na wlasne oczy).Dobre czasy dla ludow kolorowych na Zachodzie zdaja sie konczyc wiec przemieszczaja sie na Wschod.A "nasz" rzad chcac byc tak bardzo "europejskim" oczywiscie wita ich z otwartymi rekoma(ostatnie ZAPROSZENIA Tuska skierowane do imigrantow).Na szczescie dwie sprawy nieco nas ratuja
1.Oni(kolorowi)NIE CHCA mieszkac w Polsce-ostatnio Polska wystosowala wspomniane powyzej zaproszenie do Afrykanskich imigrantow na Malcie i ZADEN sie nie zgodzil(w koncu to durnie nie sa i tez wiedza ze Polska to biedny kraj i lepiej im bedzie powiedzmy w Szwecji).
2.Dzieki masowej emigracji do Anglii masy Polakow zetknely sie z problemem kolorowych emigrantow ZANIM ci zalali Polske-mozna powiedziec ze pierwszy raz od paru stuleci Polacy jako narod sa swiadomi problemu ZANIM zaczal on nas dotyczyc(widze to po swojej rodzinie i znajomych w PL-rozmowy robia swoje)i juz DZIALAJA(chocby protesty przeciw budowie meczetu w Warszawie).Dzialamy zanim nas ta kolorowa fala zaczela zalewac-to DOBRY prognostyk na przyszlosc.
Jest wiec szansa na powstrzymanie owej kolorowej fali(czy zostanie wykorzystana to sie dopiero okaze ale jest).
Prześlij komentarz