poniedziałek, 2 lipca 2012

Prorok amerykanskiej zaglady- Patryk Buchanan


   Ostatnio wpadla mi do reki kolejna ksiazka Patryka Buchanana, niegdys kandydata na stanowisko prezydenta USA (z ramienia Partii Reform), publicysty, doradcy prezydentow ale w pierwszym rzedzie historiozofa. Ksiazka nosi tytul "Suicide of a Superpower - Will America survive to 2025?" ("Samobojstwo supermocarstwa- czyli czy Ameryka przetrwa do 2025") i zostala wydana przez Thomas Dune Books w 2011. Tytul wyjasnia w zasadzie orientacje ksiazki, ktora zreszta kontynuuje watek wczesniejszej ksiazki tegoz autora ""The Death of the West- How Dying Populations and Immigrant Invasions Imperil Our Country and Civilization" ("Smierc Zachodu- Jak wymierajaca populacja i inwazje emigrantow zagrazaja naszemu krajowi i cywilizacji") wydanej w roku 2002. Patryk Buchanan jest politykiem starego stylu- intelektualista, ktory idzie sladami Lenina-Stalina i Hitlera pod tym wzgledem, ze usiluje zapoznac swoich potencjalnych wyborcow z wlasna analiza sytuacji w jakiej kraj sie znajduje oraz z metodami jakie powinny byc uzyte dla skorygowania niekorzystnych zaszlosci. Jest to zreszta w USA (a pewnie nie tylko tam) pewna droga do kleski wyborczej gdyz jak wykazuje praktyka ostatnich 30-tu lat jakiekolwiek konkrety w programie kandydata dzialaja przeciwko niemu. Spoleczenstwo kocha takiego kandydata, ktorego programem jest ""Jest dobrze, ale bedzie jeszcze lepiej" - tylko wybierzcie mnie a nie tego jelopa, drugiego kandydata, ktory obiecuje dokladnie to samo co ja  z identyczna precyzja. Dzieki temu 50 % populacji wogole ignoruje wybory a pozostale 50% dzieli sie z grubsza rowno na kazdego kandydata. Decydujacym czynnikiem moze byc uroda, wdziek rodziny, rasa i inne czynniki niemerytoryczne. Wybory amerykanskie wymagaja tez duzej ilosci pieniedzy - glownie dla marketingu kandydata, ktorego wciska sie wyborcom przez media jak kiepskie parowki czy hamburgery. To rzecz jasna preferuje naturalnie kandydatow zamoznych, ktorzy sa w stanie wyreklamowac sie sami zanim inni inwestorzy zdecyduja sie na nich postawic swoje stawki. Obecnie wlasnie szykuje sie nam kolejny spektakl wyborczy "rasa" przeciwko "self made mormon" i mamy do wyboru murzyna, ktorego przerasta niemal kazda sytuacja albo szwindlera, ktory zrobil pieniadze na grzbietach swoich wspoobywateli. Czy naprawde sa to najlepsze kandydatury jakie ma nam do zaoferowania amerykanska elita polityczna?

    Wrocmy jednak do dziela Buchanana.  Samo dzielo liczy sobie 477 stron z czego polowa jest zbedna i moglaby byc usunieta bez szkody dla przekazu. Stanowia ja bowiem niekonczace sie cytaty, odnosniki oraz historyczne analogie, ktore maja nas upewnic o erudycji autora a takze postawic jego tezy w rzedzie innych o podobnej tresci, wypowiedzianych przez roznego rodzaju koryfeuszy amerykanskiej polityki i historii. Autor chetnie ulega typowemu dla irlandzkich intelektualistow gadulstwu i nigdy nie pominie okazji aby poswiecic 20 stron czemus co moglo byc zamkniete w dwoch. Sama tresc mozemy podzielic na trzy nurty, ktore zreszta sa przemieszane. Po pierwsze Buchanan podsumowuje obecny stan USA jako panstwa i spolecznosci pod wzgledem rasy, religii i swiadomosci spolecznej oraz gospodarki zatrzymujac sie glownie na problemach, przed ktorymi kraj ten stoi. Po drugie wymienia on przyczyny, dla ktorych , jego zdaniem, USA jest skonczona jako mocarstwo a amerykanska droga zycia jest gwarantem kleski jako ideologia swiata rozwinietego. Po trzecie wreszcie  Buchanan proponuje kroki jakie Prez. Buchanan podjalby gdyby mial ta okazje dla ustabilizowania sytuacji a byc moze nawet dla odwrocenia niekorzystnego trendu panujacego obecnie.  Musze przyznac, ze bylem mile zaskoczony tym, ze jesli chodzi o przyczyny upadku krajow rozwinietych oraz ocene stanu spoleczenstw rozwinietych jestem niemal w calkowitej zgodnosci z jego pogladami. Buchanan bowiem przerasta mnie pod kazdym wzgledem jako polityk i historyk oraz znawca swiata. Natomiast uwazam, ze proponowana przez niego strategia ratunkowa dla USA ("Small is beautiful") przez rezygnacje ambicji mocarstwowych jest niepokojaco podobna do  strategii wycofania, ktora doprowadzila do kompletnego rozkladu Imperium Rzymskie,  Rzeczpospolita Szlachecka i wielkie imperia kolonialne Anglii czy Francji. Kunkatorstwo moze miec swoje dobre strony na krotka mete ale imperia czesciej padaja wskutek samobojstw niz morderstw i rzecz w tym aby samobojstwa uniknac a morderstwa dokonac na przeciwnikach.

     Buchanan slusznie podkresla, ze obecna cywilizacja na skale swiatowa to cywilizacja "bialego czlowieka"  wytworzona glownie  przez rasy anglo-saksonskie, celtyckie i germanskie. Dla obecnego swiata, czyli dla wiekow XIX-XXI bez znaczenia sa produkty kultury materialnej i idee ludow kolorowych i slowianskich.  Istotnie jesli spojrzymy na glowne przedmioty pozadania masowego to wszystkie istotne wynalazki (elektrycznosc, telefon, telewizja, radio, samochody, samoloty itp a takze chemia i fizyka) pochodza wlasnie albo z USA albo z Niemiec i Anglii. Te kraje sa tez glownymi osrodkami nauk scislych i technicznych. Najwazniejsza role w rozwoju w skali globalnej graly wielkie europejskie imperia kolonialne oraz USA.  Niosac na swoich barkach ciezar doli bialego czlowieka ("white men burden") to wlasnie te kraje i narody wniosly administracyjny porzadek i zapedzily do pozytecznej pracy Murzynow i Arabow Afryki i Azji Mniejszej  przerywajac zaklety cykl kanibalizmu, w ktorym rasy te tkwily od czasow prehistorycznych. To bialy czlowiek powsciagnal tez wrodzona dzikosc Azjatow i oczyscil z Indian tereny Ameryki Polnocnej co umozliwilo niespotykany  w perspektywie historycznej rozkwit Stanow Zjednoczonych. W ciagu okolo dwustu lat kraj ten przegonil Europe, ktora potrzebowala ponad 2000 lat na to aby znalezc sie w  aktualnym stanie cywilizacji amerykanskiej.

    Co bylo powodem tego sukcesu? Buchanan podkresla niezwykly wplyw religii chrzescijanskiej jako motywu spajajacego czynnik sprawczy swiatowego postepu oraz naturalne poczucie wyzszosci rasowej  niezwyciezonego bialego czlowieka ("invincible white man"), ktore powodowaly, ze podejmowal on decyzje niejednokrotnie trudne ale stanowcze i prowadzace do nadrzednego celu bez zbytecznych skrupulow. Te bowiem zawsze sa kula u nogi racjonalnego dzialania. Jednosc wiodacej rasy (bialej) i religii (chrzesciajanskiej chociaz skazonej herezja luteranizmu i poganstwem mormonizmu) byly rdzeniem sily Stanow Zjednoczonych i warunkiem ich stabilnosci do lat 60-tych. Byly one tez glowna przyczyna amerykanskiego "cudu gospodarczego" lat 1945-1970. W tym czasie Ameryka miala misje polityczna, stabilna i oparta o parytet zlota walute oraz sily zbrojne i policje praktycznie skladajace sie wylacznie z przedstawicieli rasy bialej. Byl to kraj o moralnosci chrzescijanskiej, nietolerancyjny dla zboczencow, szumowin i innowiercow, kraj o strukturze klasowej o racjonalnie ograniczonej demokracji zgodnej z zasadami ustanowionymi przez "Ojcow Zalozycieli". Byl to tez kraj zamozny, bez deficytu budzetowego i o dodatnim bilansie handlu zagranicznego.

   Jak wiec doszlo do obecnego, godnego pozalowania stanu rzeczy? Przyczyna glowna i powodem zgnicia amerykanskiego jablka dobrobytu byl robak populizmu, ktory zainfekowal zdrowy organizm panstwowy w poznych latach 60-tych w postaci desegregacji rasowej oraz multikulturowosci. Byl to w znacznym stopniu efekt sowieckiej ofensywy ideologicznej, ktora skazila watle umysly amerykanskich humanistow uniwersyteckich. Ofensywe nowego amerykanskiego czlowieka wiedli w pierwszym rzedzie amerykanscy zydzi, ktorzy podburzyli populacje mulatow i metysow. Tych ostatnich nazwano zreszta teraz nie wiadomo z jakiego powodu hiszpanoidami (hispanics). Podobnie irracjonalna nazwa jest zreszta przechrzczenie mulatow  na afroamerykanow gdyz ci potomkowie sprowadzonych do pracy niewolnikow z rodzima afrykanska kultura maja, na szczescie,  niewiele wspolnego. Konsekwencja zniesienia polityki apartheidu (czyli rozwoju rownoleglego ras nizszych) bylo obnizenie poziomu wyksztalcenia, wzrost panstwowej dobroczynnosci w postaci jalmuzny socjalnej (welfare state) oraz preferencje rasowe a potem takze plciowe w obsadzaniu stanowisk i zatrudnien. Ogolnemu upadkowi moralnosci publicznej towarzyszyl wzrost liczby malzenstw mieszanych rasowo, zwiekszenie liczby bastardow a takze wzrost narkomanii i kryminalizacja calych dzielnic duzych miast (np Bronx czy Harlem w Nowym Jorku). Zamiast jednosci "amerykanskiego tygla" mamy obecnie chorobliwa wysypke multikulturowosci rasowej, w ktorej zaniknelo poczucie jednosci narodowej ( o ile mozna mowic o takiej wogole w tak rasowo i narodowo zroznicowanym spoleczenstwie jak amerykanskie) a koegzystencja staje sie coraz bardziej kontestowana i mniej pokojowa. Walki gangow zogniskowanych rasowo dominuja obecnie w wielkich miastach obu wybrzezy USA oraz wewnatrz populacji wieziennej. Co gorsza korozji rasowej ulegaja obecnie policja i wojsko amerykanskie co niemal gwarantuje, ze w nadchodzacej chwili proby te resorty silowe nie beda w stanie gwarantowac porzadku i spokoju publicznego i podziela sie wedlug kodu rasowego.

     Buchanan zwraca tez uwage na bezdenna glupote amerykanskiej ideologi powszechnej demokracji. Przez dopuszczenie bowiem ras i warstw nizszych do poziomu decyzyjnego gwarantujemy pokojowy przewrot uprzedniego swiata wartosci wyzszych i zamienienie go na system wadliwy ale atrakcyjny populistycznie. W USA oznaczalo to odejscie od uniwersalnych wartosci chrzescijanstwa jakim sa :rodzina, moralnsc, ochrona zycia oraz ksenofobia w stosunku do wyznawcow bezboznego ateizmu czy religii poganskich. Zastosowanie tej samej receptury powszechnej demokracji w krajach post- kolonialnych w Afryce (takich jak Republika Pld Afryki, Zanzibar, Rodezja itp) zaowocowalo przesladowaniem bialych ranczerow i ich wyzuciem z uprawianego od wiecej niz stu lat majatku a takze przejeciem przez czarnych dzikusow przemyslu i handlu. Jak to bywa zwykle w takich przypadkach (wiemy to z historii Rosji bolszewickiej i Polski Ludowej), wszystkie te przedsiewziecia spowodowaly nieodwracalny upadek tych wlasnie galezi gospodarki. W efekcie kraje po-kolonialne nie tylko stracily potencjal umyslowy bialego czlowieka, ktorego nie ma komu zastapic, ale i produkty zywnosciowe oraz surowce kopalniane, ktorymi ci ostatni przestali zarzadzac. W efekcie dawny Zanzibar obecnie przmianowany an Zimbabwe jest swiatowym zebrakiem a Republika Pld Afryki, niegdys motor rozwoju tej czesci swiata, zapada sie gospodarczo i organizacyjnie. Nie lepiej wyglada sprawa w innych krajach "wyzwolonych" , ktore z reguly pograzaja sie w wojnach plemiennych i sa na najlepszej drodze do powrotu do powszechnego kanibalizmu.

   Jakie wiec posuniecia zastosowalby ow wielki intelektualista i polityk wspolczesnej Ameryki dla zatrzymania i odwrocenia upadku USA?  W tym punkcie mam wiecej zastrzezen do propozycji Autora. Jego recepta jest bowiem rezygnacja USA z imperialnej pozycji swiatowego przywodcy, ograniczenie liczby baz poza granicami kraju, pozostawienie obrony Europy europejczykom oraz danie wolnej reki  Rosji w stosunku do jej bylych  prowincji zachodnich (w tym Polski, Litwy, Lotwy itp). Podobna swobode postuluje on jesli chodzi o ewentualne odzyskanie dawnych sowieckich republik poludnia ZSRR. Ameryka nie ma istotnych interesow w Gruzji czy Kazachstanie , ktorych to krajow zreszta nigdy nie bylby w stanie wskazac na mapie przecietny uczen amerykanskiego liceum.  Tu Buchanan jest zwolennikiem odgrzanej doktryny Monroe - Ameryka dla Amerykanow a rosyjskie dzikusy niech biora co im sie podoba i na ile stac ich sile militarna. Jest to idea raczej niemozliwa do spelnienia i gwarantujaca kompletny upadek USA oraz porzadku swiatowego. Mozna ja tylko porownac z rownie desperacka decyzja ostatniego cesarza Zachodniego Imperium Rzymskiego, Romulusa, ktory w zasadzie oddal wladze w rece wodza Gotow (czyli prawdziwych Polakow na wycieczce do Wloch) , Teodoryka. Imperia moga sie odnowic tylko wtedy gdy powroca do przekonania o swojej misji swiatowej oraz wrodzonej wyzszosci wlasnego narodu nad pozostalymi narodami i rasami. Ameryka popelnila kolosalny blad strategiczny w latach 90-tych kiedy to Imperium Bolszewickie bylo w odwrocie, konflikcie wewnetrznym i upadku militarnym. Gdyby ktos inteligentnijszy niz Reagan czy Bush (starszy) stal wtedy na czele to wykorzystalby ta okazje dla usuniecia Rosjan az do granic przedrozbiorowych Rzeczpospolitej Szlacheckiej i pozostawienia wyzwolonych terenow we wladaniu III Rzeczpospolitej. W tej zas dokonano by dekomunizacji w stylu podobnym jak to robiono podczas naszych powstan narodowych. Widze juz oczyma duszy ten Trakt Krolewski, na ktorego kazdej latarni wisi czlonek KC PZPR i partii stowarzyszonych a pozostali czlonkowie nomenklatury wraz z rodzinami wysylani sa do obozow koncentracyjnych na reedukacje przez prace. Ta okazja zostala niestety zmarnowana ale nowy i zdrowszy porzadek swiatowy moze sie zrodzic wylacznie w przelanej krwi a nie w wyniku kompromisu z prominentami uprzedniej formacji.

    Kontrowersyjna i bledna moim zdaniem jest tez propozycja Buchanana aby zmniejszac deficyt budzetowy droga obcinania swiadczen medycznych i socjalnych w rodzaju emerytur Social Security  czy Medicare. Sa to swiadczenia skierowane na ogol w kierunku najslabszej ekonomicznie czesci spoleczenstwa. Swiadczenia, ktore i tak oslabia ich aktywnosc rynkowa tym samym poglebia istniejaca depresje ekonomiczna. Imperium powinno traktowac swoich obywateli lepiej niz "obcych". Jesli wiec konieczne sa jakies oszczednosci na swiadczeniach to niech one beda kosztem nielegalnych emigrantow: ich zasilkow socjalnych czy edukacji ich potomstwa. Tu zreszta Buchanan slusznie podkresla koniecznosc ograniczenia legalnej i nielegalnej imigracji zwlaszcza na granicy z Meksykiem. Postuluje on kontynuacje budowy "muru granicznego" wzdluz granicy dla ukrocenia ruchu ludnosci metyskiej oraz przemytu narkotykow. Ja osobiscie preferowalbym pas min z zaznaczonymi przejsciami , na ktorych czyhalyby patrole Strazy Granicznej. Byloby to rozwiazanie tansze i bardziej odstraszajace niz w zasadzie obronny mur. Autor slusznie wspomina tez jakim bezsensem jest obecna polityka imigracyjna sprowadzajaca roczne 10 mln legalnych emigrantow glownie niskiej jakosci , ktorych nastepnym posuniecie jest spoczynek na lonie opieki spolecznej badz dzialania kryminalne. W sytuacji gdy przemysl amerykanski na terenie kraju ulega dalszej atrofii sprowadzanie dodatkowej sily roboczej powoduje dalsza erozje wynagrodzen obywateli amerykanskich. Ostatnie pare rocznikow absolwentow amerykanskich uniwersytetow w 40 % pozostaje bezrobotnymi  (w wyuczonym zawodzie) wychodzac zreszta w ten sposob ze statystyki oficjalnie bezrobotnych. Buchanan proponuje takze (jak ja) powrot do ekonomii protekcyjnej a wiec do wytwarzania wewnatrz kraju wszystkiego co mozna. Ten "ekonomiczny patriotyzm" jest mozliwy do realizacji i jest faktycznie jedyna droga jaka moze przywrocic zdrowie amerykanskiej i nie tylko amerykanskiej ekonomii. Bedzie to jednak wymagac zdecydowanych krokow i zerwania wielu umow handlowych i zagranicznych. Takie posuniecia jest latwiej wykonac w warunkach stanu nadzwyczajnego i dlatego uwazam, ze nowa wojna swiatowa bylaby pozytecznym pretekstem do uzdrowienia sytuacji swiatowej.

  Szczerze zachecam wszystkich czytelnikow do zapoznania sie z dzielem Buchanana gdyz w krotkiej recenzji nie moglem ogarnac wszystkich jego aspektow. Jest to ksiazka z bogata dokumentacja, ktora ilustruje tezy przedstawione wyzej. Takie dane sa skarbnica dla tych, ktrym jest blizsze "szkielko i oko" i lubia miec wszystko wyrazone w zimnych liczbach statystyk socjalnych.

   Czy wiec Ameryka przetrwa do 2025 roku?  Na pewno nie jesli szybko zadna z propozycji wyzej wspomnianych nie zostanie wprowadzona. Byc moze zamieni sie ona w dzungle socjalna zwalczajacych sie ras. Byc moze zostanie podbita przez naplyw barbarzyncow z poludnia. W kazdym razie bez zdecydowanych krokow USA jako panstwo ladu, zamoznosci i porzadku nie przetrwa.  I taka jest moim zdaniem nie wypowiedziana konkluzja ksiazki.




15 komentarzy:

Jasiu Z Hameryki pisze...

Polacy nie lubia Buchanana, bo Polska (i wszystkie demoludy) sa wedlug niego Ameryce do niczego niepotrzebne. Choc tej jego ksiazki nie czytalem, podczytuje "Pata" od wielu lat i widzac ewolucje jego pogladow, nie sadze, aby sie one ostatnio zmienily. Co zastanawiajace, Ron Paul (ktorego Polonia uwielbia) glosi poglady bardzo podobne, a wiec libertarianskie w swojej istocie: minimalny "rzad" i nie-interwencjonistyczna polityka zagraniczna. W mojej opini, Pat ma racje z pubktu widzenia Ameryki. Nas, Amerykanow (jestem tutaj od lipca 1981), juz nie stac na "pilnowanie swiata", a jesli w ogole, to nie na Bliskim Wschodzie i w Europie, ale powinnismy sie skupic na konkurencji z Chinami, i faktem ze to mocarstwo wykupuje Afryke i Poludniowa Ameryke w zastraszajacym tempie wyzbywajac sie papierowych dolarow, a nabywajac za nie wymierna wartosc, wplywy i rynki zbytu, ktore jednoczesne traca Stany Zjednoczone.

Jesli chodzi o aspekt polski (i europejski) w jego rozwazaniach, to trudno mu odmowic racji. EU powstalo aby przeciwstawic sie amerykanskiej obecnosci w Europie. Dla Niemiec i Francji USA to "otwarty" wrog polityczny i ekonomiczny. Przydatnosc Polski dla Ameryki jest w obecnej chwili zadna. Polacy sa w ogromnym stopniu zbolszewizowani, nie widza sensu w utrzymywaniu wlasnej suwerennosci, i sa pozbawieni elit (ktore fizycznie unicestwiono, garstce udalo sie wyemigrowac, a reszte spauperyzowano i nie posiadaja oni zadnej intelektualnej mocy przywodczej). Polacy mieszkajacy na terenach spornych pomiedzy Niemcami a Rosja to w 70% cholota bez swiadomosci narodowej (a wiec nie nadaja sie nawet na "mieso armatnie") i bez wyksztalcenia (czytaja statystycznie 0.5 ksiazki na rok). Stad tez, z punktu interesow amerykanskich inwestowanie w Polske nie ma najmniejszego sensu. Jakiekolwiek tajemnice militarne przekazane Polakom znajda sie w Moskwie szybciej, niz zdolaja je przeczytac polscy generalowie (juz w obecnej chwili, zwykle wspolpracownicy sowieckiego GRU). Polski, jako niezaleznego panstwa juz nie ma. Jest to MittelEuropa. A wiec sentymenty, sentymentami, ale nie wymagajmy od amerykanskich politykow i analitykow tego, aby nie widzieli oczywistosci. Oni przeciez tez czytaja ksiazki i gazety.

Jasiu z Hameryki

Anonimowy pisze...

@Jasiu z Hameryki
nie wymagajmy od amerykanskich politykow i analitykow tego, aby nie widzieli oczywistosci. Oni przeciez tez czytaja ksiazki i gazety

Niektórzy nawet czytają do góry nogami.-)

Europa tak naprawde ma do wyboru dwa, trzy scenariusze:
- integracja EU z Rosją, co oczywiscie musi prowadzic do konfliktu z Chinami a nikt nie chce umierać za Irkuck czy Władywostok,-)
- utworzenie Międzymorza, po tym jak Rosja utraci Syberię na rzecz Chin
- sojusz Rosji z Chinami, w której Rosja powoli staje sie chińskim wasalem
Z tych scenariuszy najbardziej realna jest utrata Syberii na rzecz Chin co w połaczeniu z rozpadem EU daje realne szanse na utworzenie b. stabilnego politycznie i gospodarczo tworu a la konfederacja państw miedzymorza (od Bałtyku po morze Czarne)

Integracja UE z Rosja byłaby mozliwa, gdyby rozpoczeła się w latach 90tych. Teraz nie ma na to ani czasu, ani środków, ani entuzjazmu.-) Z kolei Rosja ma ciągle w pamieci mongolsko-chińskie panowanie i realny sojusz Rosji i Chin nie jest w długim okresie mozliwy.

We wszystkich tych przypadkach USA przestaje byc mocarstwem, a powrót masy dolarowej do Stanów zniszczy to państwo, a byc moze nawet doprowadzi do jego podziału. Dla USA jedynym wyjsciem jest scenariusz wojenny połaczony z systemem totalitarnym wewnatrz USA.

Paweł W pisze...

Poważnie przesadził pan z oceną powagi sytuacji. Nie jest to pierwsze i nie jest to ostatnie imperium, które upadnie. Na podstawie książki Johna Glubba, którą zresztą sam Pan przytoczył:

http://bobolowisko.blogspot.com/2011/11/ile-czasu-nam-jeszcze-zostalo-i-co.html

można dać stanom jeszcze kilkadziesiąt lat jako imperium.

Nawet gdy przestaną być mocarstwem, mogą przetrwać kolejne sto lat w formie szczątkowej, jako jeden z silnych krajów (po rozpadzie Imperium Brytyjskiego nadal pozostała Wielka Brytania, dość silny kraj).

Bobola pisze...

@Pawel W

Pamietam co napisalem oraz to, ze przecietne imperium zyje okolo 250 lat. Dla USA to wlasnie pora na poczatek konca jesli opierac sie wylacznie na srednim czasie trwania. Tutaj raportuje tylko poglady PB, ktorych lekcewazyc nie mozna bo jest on politykiem dobrze poinformowanym i bez iluzji. Warto tez zdac sobie sprawe z tego, ze upadki imperiow powodowaly powstanie "stanu przejsciowego", ktory byl z reguly trudny do wytrzymania. Na przyklad koniec Imperium Rzymskiego (Zachodniego) przyniosl nam sredniowiecze (dark ages).Chaos byl wtedy lokalny i ograniczony do terenow nalezacych badz bliskich Imperium Rzymskiego. Upadek imperium o zasiegu globalnym moze jednak oznaczac chaos na skale globalna.

Inspektor Lesny pisze...

Zgadzam sie z glowna mysla w kommentarzu "Jasiu z Hameryki"
Nie zgadzam sie jedynie co do analizy przyczyn tego stanu rzeczy.
To nie obcy przez "wybicie elit" do tego doprowadzili.
W Katyniu i podobnych zginela tylko mala czesc elity polskiej. Elita, ktora niesie obowiazek za panstwo, i prowadzi masy, to przeciez nie czlonkowie gabinetu ministerialnego. Lecz nauczyciele, sklepikarze, wlasciciele warsztatow stolarkich, ksieza...
Reszta elity, ktora przezyla wybornie, acz nie bez bolu, znalazla sie w nowych warunkach.
Nie nalezy zapominac, ze wladze, przynajmniej formalna, ma w Polsce dalej ziemianstwo i szlachta. Dzis pozenieni z zydami.
General Jaruzelski pochodzil z rodziny ziemianskiej. Komorowski, Niesiolowski,bracia Kaczynscy, to tylko kilku z wielkiej rzeszy politykow o korzeniach szlacheckich. Dzis obficie przyprawionych zydowstwem.
Naturalnie, ich wladza jest mocno okrojona ograniczeniami geopolitycznymi. Ale tak jest z prawie kazdym panstwem.
Palikot, czy tez niezyjacy juz Andrzej Lepper, sa w mniejszosci. I, wbrew pozorom, to nie oni nadaja ton.
Nie ludzmy sie sie to jacys mityczni “oni” wysysaja z nas krew. To jak najbardziej, ci sami, od wiekow…

Inspektor Lesny pisze...

ywilizacja "bialego czlowieka" wytworzona glownie przez rasy anglo-saksonskie, celtyckie i germanskie. Dla obecnego swiata, czyli dla wiekow XIX-XXI

To raczej naciagniecie faktow do wlasnych pogladow.

Istotnie, inicjatorami sa biali, jednak Japan, China, Indien,a w dalszej kolejnosci i inne kraje tego regionu, oraz w mniejszym stopniu Am.Poludniowa te technologie juz przejely, i zrozumialy ich zasady. To nie dzieki Ameryce, czy Niemcom, kazdy kto chce, ma komputer, kamere, TV.
Wykonwcami, oraz ulepszycielami tych gadzetow sa Chinczycy.
Bez nich, wlascicielami komputerow, byliby wylacznie lekarze i adwokaci w wyzej rozwinietych krajach.
Podobnie jak samochod jest wynalazkiem francuskim. Nie oni jednak go rozpowszechnili, lecz Amerykanie, i w mniejszym stopniu Niemcy.
I,podobnie jak Francuzi juz nie sa potrzebni do rozwoju motoryzacji(choc tez dysponuja nowoczesna i innowacyjna technika),
Tak i tez biali ludzie nie sa potrzebni(niezbedni?) do kontynuacji swych pomyslow.

Bobola pisze...

Szanowny Inspektor wiedziony swoim niezawodnym instynktem klasowym znajdzie szlacheckich przodkow nawet Bierutowi, Gomulce czy Gierkowi. Mnie natomiast wystarczy popatrzec na buziaki prominentow obecnych ( i poprzednich) zeby powiedziec, ze Jasnie Pana to widzieli oni wylacznie przez pryzmat widel do siana.

Co sie zas tyczy brzemienia bialego czlowieka, to nasladowcow jest oczywiscie masa ale zaden z nich nigdy nie byl i raczej nie bedzie liderem swiata. Po prostu za mala pojemnosc mozgu czy IQ powoduje brak inicjatywy tworczej. Czy chodzi o towary o wysokim stopniu komplikacji technologicznej czy tez o idee dotyczace ustroju panstwa czy teorie nauk Azja, Afryka a takze Slowianszczyzna wydaja sie byc koncepcyjnie bezplodne. Przykre to ale prawdziwe.

Jasiu Z Hameryki pisze...

Pan Inspektor Lesny spiera sie ze mna o elity. O slowa sie spierac nie bede, moze raczej powiem co ja uwazam za "elite". Oprocz sensownego pochodzenia (w przypadku "polskich elit" lepiej jakby bylo etnicznie polskie) i wyksztalcenia, elita to rowniez niezaleznosc, i to nie tylko intelektualna, ale nawet rozumiana czysto ekonomicznie. Elita nie moze sie bac ze nie bedzie miala "do pierwszego". A wiec nauczyciele, to nie elita, a "wlascicieli" w PRLu nie bylo, bo nie bylo wiekszej prywatnej wlasnosci. Natomiast w PRL-bis, owszem, sa wlasciciele ktorzy sie oblowili na spolkach nomenklaturowych czy spolkach WSI i naleza do mafii (oraz ich czerwony pomiot, bo dziadki sie juz starzeja i mlodziez czerwonej arystokracji przejmuje zagrabione mienie). Osoby spoza mafii moga sobie otworzyc kiosk z warzywami jako "spolke cywilna", a jak podskacza, to im "inspektorat regionalny d/s czystosci pomidorow" znajdzie zgnilego pomidora i zamknie bude, a inspektor finansowy przylozy domiar bo kasa fiskalna miala przepalony bezpiecznik. Nawet juz na warsztat stolarski trzeba miec "uklady" bo inaczej sie nie dostanie "pozwolki" na deski z "Lasow Panstwowych". Tak wiec, Jaruzelski to nie elita, bo "nie jest niezalezny". Jego rodzinka trzesie gaciami, ze mu "rente dla zasluzonych" odbiora, jakby sie Kaczory do wladzy dobraly.

Jasiu z Hameryki

Inspektor Lesny pisze...

Bierutowi, Gomulce czy Gierkowi.

To jest nieuczciwa dyskusja, ze strony Gospodarza. Gomolka ani Gierek do tej klasy nie nalezeli.
W przypadku przeze mnie podanym, sa to sprawy uzasadnione. A przypadku generala, bezsporne.
W wielu przypadkach mamy do czynienia z niejako "pokoleniowa zmiana orientacji narodowej". Czesto bowiem rodzice naszych bohaterow sa okreslani jako np. "zruszczona szlachcianka polska".
Moje wpisy nie maja nic z walka klasowa Gospodarza. Sa natomiast przypomnieniem, w stosownych przypadkach moim latwowiernym Rodakom, ze szukaja winnych nie tam gdzie trzeba. ze to nie "oni" nas przesladuja. Lecz ci sami , od lat.
Tu musze Gospodarzowi powiedziec, ze jego drwiace kommentarze na moj temat, jako zywo przypominaja mi retoryke Stefana Niesiolowskiego.
Nie twierdze, ze Gospodarz jest zbudowany z tej samej materii co owi dzentelmeni, ale tez i nie wiem, czy to wybor Gospodarza, czy tez zwyczajna nieudolnosc,i zwiazana z tym nieatrakcyjnosc na rynku wladzy i polityki, badz nieumiejetnosc dopychania sie do koryta.
Dyskusja nie jest na temat Gospodarza, czy tez moj, Lecz dotyczy sposobu zarzadzania panstw, z uwzglednieniem Polski.
Gospodarz twierdzi, w skrocie, ze Polska rzadza (nominalnie)chamy, badz potomkowie chamow i zydow.
I dlatego jest zle. Bo ani nie maja umiejetnosci rzadzenia , ani dobra Polski przed oczyma.
Z tym ostatnim sie zgadzam, polemizuje i przytaczam zas dowody, ze szlachta i ziemianie sie przepotwarczyli, i dalej sa u wladzy, tak jak Gospodarz chce. Wprawdzie wladaja do spolki z zydami, ale taki byl warunek.
To zas przeczy argumentacji Gospodarza, iz ta grupa mialaby bardziej dobro Polski na sercu.
Gdyz jest ona u wladzy i poza swym wlasnym dobrem mma wszystko w dupie.
Przytoczeni zas przez Gospodarza, Wladyslaw Gomolka , oraz Edward Gierek, z pochodzenia robotnicy, czy chlopi, w mniejszym stopniu napychali sie kradzionymi dobrami, a w wiekszym probowali dzialac dla dobra Narodu. Chocby i nieudolnie.
Proby osmieszania mnie przez Gospodarza, nie zastapia argumentow i faktow.
Lecz kto wie, Pan Niesiolowski swietnie sobie bez nich radzi, to i moze Gospodarz pojdzie ta droga...

Inspektor Lesny pisze...

akze Slowianszczyzna wydaja sie byc koncepcyjnie bezplodne.

Tu sie zgadzam. Sposob rzadow w tym regionie preferowal biernych, bezmyslnych poddanych, i brutalnych, bezfinezyjnych w wykonywaniu wladzy zwierzchnikow.Rozwoju i innowacji w rolnictwie (wszystkie cywilizacje zaczely od zapewnieniasobie zywnosci)nie bylo, gdyz wszelkie niedobory, badz losowe, badz z powodu wojen, kompensowano batem i niedozywianiem ludnosci. Aktualne bylo i jest dla elit w polsce slynne powiedzenie Urbana:
-Rzad sie zawsze wyzywi...
Nie bylo bodzca do rozwoju, to i rozwoju nie bylo.

Bobola pisze...

@Inspektor etc

W swojej zacieklosci klasowej nie dostrzega Pan prostego faktu, ze kwestia tego w jaki sposob panstwo jest rzadzone jest zupelnie czyms innym od tego jak wyglada jego gospodarka. Jasnie Pan byc moze i zaniedbal polityke zagraniczna ale w jego interesie bylo to aby jego majatek przynosil dochod. Dlatego problem nie do rozwiazania dla komunistow w Polsce czy ZSRR - czyli jak wyzywic wlasna populacje, wogole nie istnial w I i II RP. Niech Pan porowna zaopatrzenie rynku juz nie w towary importowane ale w polska zywnosc teraz i w czasach PRLu. Charakterystycznie, dobre zaopatrzenie w zywnosc (lepsze niz w tym czasie na Zachodzie Europy) bylo tuz po wyzwoleniu (lata 1945-48) niz pozniej (po bitwie o kandel i parcelacji oraz tworzeniu PGRow i spoldzielni).
Dlaczego zas sprawy polityczne poszly w czasie rozbiorow tak jak poszly tlumaczylem juz wiele razy. Powodem byla zdrada chlopstwa i jego zbyt lagodne traktowanie przez polska szlachte. Podobny zreszta mechanizm wydarzen zniosl nominalnie polski komunizm i PRL.

Bobola pisze...

@Jasiu

Zgadzam sie z Panska definicja elity. Elita to ta czesc spoleczenstwa, ktora ma bezposredni wplyw na bieg wydarzen (politycznych, gospodarczych, artystycznych czy naukowych) w skali krajowej. Ludzie "spoza" moga sobie radzic lepiej czy gorzej ale nie pelnia roli wiodacej. Podobnie jest nonsensem mowic jak IL , ze Polska jest czy byla rzadzona przez ta sama klase spoleczna w czasie PRLu i w II oraz III RP.
Ziemianstwo bylo klasa dominujaca w I i II RP bo z niej wywodzila sie elita kraju. Chamstwo zas bylo klasa dominujaca w PRLu i jest nia obecnie. Nawet jesli "zalapali sie" do obecnej elity poszczegolni przedstawiciele ziemianstwa , co do szlachectwa ktorych takze istnieja watpliwosci.

Inspektor Lesny pisze...

zdrada chlopstwa

Zeby zdradzic, trzeba wpierw przysiegac.
Chlopi zas przysiegali tak, jak i pili szampana.
Ustami swoich przedstawicieli...

Co zas do rzadow, to ma Gospodarz po czesci, choc, takie jakie chce. Moge przytoczyc kilkadziesiat niezle podbudowanych przykladow ziemianskiego pochodzenia wspolczesnych polskich decydentow.
Dlaczego wiec upada WSZYSTKO? Nie tylko gospodarka. Nawet socjalistyczne wychowanie bylo lepsze od dzisiejszego. Jakiez to dobre maniery pokazuja nam niegdysiejsi ziemianie? Jak sie do SIEBIE NAWZAJEM zwracaja prawdziwi, badz udawani przeciwnicy polityczni?

Bobola pisze...

@Inspektor L.
Nie mowimy o zdradzie w sensie wojskowym wiec zadna przysiega nie zobowiazuje obywateli w takim sensie. Chlopstwo bylo klasa spoleczenstwa stanowego i jako tacy mieli pewne obowiazki i prawa.

Ja zas oczekiwalem powrotu do porzdkow i stosunkow spolecznych rozwinietego spoleczenstwa kapitalistycznego takiego jak II RP. To co mamy obecnie jest PRL-bisem w ktorym wlascicielami sa potomkowie nomenklatury komunistycznej.

Inspektor Lesny pisze...

sa potomkowie nomenklatury komunistycznej.
...ktorzy sie skladaja potomkow przedwojennej elity i komisarzy zydowskich.
Przykladem jest gen.Jaruzelski, ktory zmienil orientacje z szlacheckiej na radziecka, bo byla bardziej spra... tfu!Chodliwa. Rynkowa, znaczy sie. Tak, ze jego wlasna matka nie chciala z nim rozmawiac.
Tak, ze to nie "jeden czy drugi". lecz spora, znaczaca czesc.
I niedobitki, ktore sie nie dopchaly. I dzis kreuja sie na patriotow. Ale tylko mrucza o "oddaniu dobr". Tak, ze ten "patriotyzm" to siedzi u nich nie w sercu, lecz w portfelu.
Toz prezydent Lukaszenko ma o wiele wiecej honorui i prosty grzbiet. Choc ponoc jest prostego pochodzenia.