poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Wszechobecny irracjonalizm

   Od czasu do czasu jestem znuzony panujacym powszechnie brakiem logiki w postepowaniu. Nie dotyczy to wylacznie Naszej Umeczonej Ojczyzny ale ze wzgledu na to, ze obserwuje to co sie dzieje w Polsce badz w USA wiec i z tych zrodel czerpie glownie moje frustracje. We wczorajszym dzienniku telewizyjnym, ktory obecnie nosi nazwe nieco mylaca - Wiadomosci  (bo wiadomosci jest tam tylko nieco wiecej niz w odpowiednich dziennikach USA)  dowiedzialem sie, ze swiezo intronizowany prezydent RP wycofuje sie z obietnicy wyborczej jaka byla propozycja dodatkowej dotacji w wysokosci 500 PLN na dziecko. Robi to droga okrezna, wskazujac na rzad (z PO) jako organ stosowny do podejmowania takich decyzji. Premier zas twierdzi, rzecz jasna, ze budzet nie posiada takich funduszy a wiec obietnica prezydenta nie liczyla sie z realiami. Ot zwyczajna zagrywka polityczna zmierzajaca do wzajemnej inkryminacji obu glownych aktorow "politycznej komedii".   Co jednak mnie uderzylo to fakt, ze ani dziennikarze ani politycy ani wreszcie sluchacze nie wydaja sie widziec badz komentowac prostego faktu, ze ow bodziec dla generacji nowych obywateli nie ma racjonalnego uzasadnienia. Polska potrzebuje zwiekszenia populacji tak jak pies piatej nogi. W obliczu obecnej praktyki gospodarczej nie widac potrzeby na perspektywiczny wzrost sily roboczej. Wrecz przeciwnie! Polska jako organizm gospodarczy cierpi na atrofie miejsc do pracy i nadmierna podaz pracobiorcow. Nic tez nie wskazuje na to, ze ten stan mialby sie zmienic w przyszlosci. W takiej sytuacji powinnismy raczej opodatkowywac posiadanie dziecka - gdyz wiaze sie to z dodatkowymi kosztami dla panstwa w postaci szkol a pozniej zasilkow dla bezrobotnych.
A oto ilustracja do komentarza ponizej:
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1629909,1,parawaning-i-inne-obyczaje-wakacyjne.read#PhotoSwipe1440204190034
    Nasza Umeczona Ojczyzna jest przeludniona do granic wytrzymalosci ekologicznej. Widac to wyraznie w miejscach masowego wypoczynku. Tatry zapchane sa gawiedzia do granicy przepustowosci szlakow, morze zas do granicy wypelnienia plazy. Nie tak dawno tygodnik "Polityka" zamiescil zdjecie plazy we Wladyslawowie (czy poprawniej w Hallerowie), na ktorym nie widac bylo kawalka piasku sposrod tlumow i parasoli plazowych.  Pamietam zas , z czasow mojej mlodosci, ze plaza we Wladyslawowie (jednym z mniej popularnych miejsc wypoczynku daleko za Jastarnia czy Jurata) byla niemal calkowicie pusta przestrzenia czystego piasku, na ktorym bylo co najwyzej pare grajdolkow oddalonych od siebie na odleglosc pozwalajaca na "nudystowanie" osobom o takiej inklinacji. Procz tego bylo pare lodzi rybackich i sieci ze szklanymi kulami sluzacymi jako ich obciazenie.
Tuz dalej byl osrodek sportowy w Cetniewie i  pusta plaza az do Jastrzebiej Gory.  I tak bylo w czasach gdy o zagranicznych wojazach nie bylo co marzyc!

   Slysze takze, i to nie tylko w mediach polskich, o koniecznosci zagospodarowania i przyjecia kolorowych emigrantow z Azji i Afryki. Wall Street Journal zamieszcza zdjecia wypelnionych po brzegi lodzi, ladujacych na plazach Grecji czy Wloch. Policja, jak pisza, nie interweniuje a organy Unii zachecaja "na sile" do eksportu owych przybyszow w glab Unii (czyli takze do Polski). Czy naprawde potrzebujemy jeszcze dodatkowych imigrantow w sytuacji gdy masy Chinczykow, Wietnamczykow i Turkow juz zanieczyszczaja swoja obecnosci polska przestrzen zyciowa?  Najwyzsza pora aby straze graniczne rozpoczely zbrojna ochrone Europy (a jesli nie Europy to przynajmniej Polski) przed ta plaga inwazyjna wnoszaca ze soba obca kulture, religie i obyczaje. Naplyw elementu poganskiego nigdy w historii nie dzialal na korzysc organizmu narodowego gospodarza. Zydzi, Cyganie czy Tatarzy i Rusini byli i sa nadal obcym cialem w naszym kraju (i nie tylko w naszym) mimo ich dlugotrwalej infekcji w ciele gospodarza. Nawet osadnictwo niemieckie, pod wzgledem kultury stojace o niebo wyzej niz gospodarze, nie zapisalo sie nam w pamieci najlepiej. Czas powiedziec sobie :"Polska dla Polakow" !

   Czytam takze w Polityce ale takze w The Economist, ze nowy prezydent o komicznym nazwisku moze grac role dzielaca spoleczenstwo. To wszystko w podlane sosem negatywnej oceny. Tymczasem wielka nadzieja Polski- nadzieja, ktora zapewne sie nie zisci - ale moze- jest to, ze nowy prezydent i nowa partia rzadzaca wreszcie dokoncza porzuconego dziesiec lat temu zadania oddzielania "zieren od plew". Czas najwyzszy abysmy dokonali wreszcie rozliczenia czasow komunizmu i post-komunizmu w nadchodzacej, miejmy nadzieje, IV Rzeczpospolitej!

   Jestesmy tez u progu kolejnej (siedemdziesiatej a co z poprzednimi ?) rocznicy atomowego uderzenia wykonanego przez lotnictwo USA na Hiroszime (a potem na Nagasaki). Wszyscy wspolczuja i zastanawiaja sie czy byla to zbrodnia wojenna  USA czy blad. Znowu - kompletny brak logiki! W roku 1945 USA zdobylo wreszcie decydujaca "cudowna bron" dajaca temu krajowi absolutna przewage na przeciwnikami ale takze nad tymczasowymi sojusznikami. Byloby strategiczna glupota gdyby tej przewagi nie wykorzystaly w stosunku do Japonii. Atak na Hiroszime dawal bowiem nie tylko szanse na praktyczne wykorzystanie nowej broni w warunkach bojowych ale takze na danie znac Sowietom, ze ich przewaga liczebna nie jest juz warta funta klakow. Co bylo kolosalnym bledem Amerykanow to to, ze nie przekreslili traktatow Teheran-Jalta i nie zmusili Rosjan do cofniecia granic ich wplywow na linie z roku 1939. Kosztowalo ich to wiele lat zimnej wojny, ktora tu i owdzie przeradzala sie w goraca, mase zupelnie niepotrzebnych wydatkow i w efekcie obecne zubozenie Ameryki. Nie przynioslo to tez zysku krajom przez ZSRR podbitym ani i samym Sowietom, ktore cofnely sie do punktu wyjsciowego kapitalizmu dopiero w latach 90-tych.

   Pamietajmy, ze okazje na zmiane losow swiata czy narodu na lepsze sa rzadkie  i gdy sie pojawia musza byc wykorzystane. Inaczej bedziemy wracac do tego samego problemu pozniej ale w znacznie gorszych warunkach wyjsciowych!

11 komentarzy:

Jacek Kobus pisze...

Od czasów młodości Pana Profesora liczba mieszkańców Naszej Umęczonej Ojczyzny raczej zmalała niż wzrosła. To, że wtedy nie było tłoku w górach czy na plażach a teraz jest, to tylko dowód na to, że mieszkańcy ci są o wiele zamożniejsi (i, doprawdy, zamożności tej nie da się zmierzyć ilością uncji złota, którą per capita zarabiają przeciętnie - lepszą miarą jest właśnie tłok w Dolinie Pięciu Stawów, czy na Monciaku...) i o ile lat temu 40 ich ojcowie i dziadowie latem co najwyżej krowy i gęsi w rodzinnej wsi pasali, to teraz dzieci i wnuki aspirują do "mieszczańskiego stylu życia" i gdy nie stać ich na wakacje na Krecie lub w Egipcie (tego lata zresztą frajer, kto do Hurgady leciał, w kraju nie gorsze upały...), jadą przynajmniej do Władysławowa. Albo do Łeby. Nie ma się co dziwić, że tłok taki, że szpilki nie wetkniesz! Jak na rozmiar i zaludnienie kraju, linię brzegową mamy po prostu za krótką. Gdyby wszyscy wyjechać chcieli - trzeba by robić piętrowe plaże...

Bobola pisze...

@Jacek Kobus
Myli sie Pan. Urodzilem sie w roku 1942 i dla czasu okupacji nie mam danych. Ale pierwszy census w 1950 roku dal populacje w wysokosci 25 mln , w 1959 juz 29 479 900 a obecnie mamy az 37 995 529 obywateli. Ostatnie dane pochodza ze strony countryeconomy.com . W dodatku zniknely uslugi w postaci Funduszu Wczasow Pracowniczych, ktore zachecaly lud do wyjazdow na wypoczynek.

Janusz Gorzów pisze...

Muszę przyznać, że czytanie pańskich felietonów wprowadza często Mnie w zakłopotanie, bo zazwyczaj miesza Pan rzeczy ważne z jakimiś ekstraordynaryjnymi "zaczepkami".
Ta ilość irracjonalizmu jest wystarczająco duża, by podchodzić do całości pańskich wywodów z dużą ostrożnością. Na dokładkę te, w zamierzeniu dyskredytujące, wtręty rasowe, czy nieuprzejme uwypuklanie brzmienia nazwisk itp. tromtadrackie elukubracje cholera wie po co?
Po przeczytaniu wpisu sam sobie, zaczynam się jawić jako fanatyczny chrześcijanin, choć przed byłem upartym agnostykiem.
Co do oczywistych bezdroży, które Pan akuratnie peregrynuje:
1. "Nasza Umeczona Ojczyzna jest przeludniona do granic wytrzymalosci ekologicznej"
Nie jest.
Prawda jest taka, iż stan środowiska znacznie się poprawił. Wynika to z prawodawstwa implementowanego w RP przez UE. Jest to widoczne wszędzie, a jak ma się jako takie pojęcie o chemii to bardzo łatwo to zweryfikować. Będzie jeszcze lepiej, bo od 2016-01-01 zaczną obowiązywać kolejne obostrzenia, a za kilka lat tzw. konkluzje BAT, które nakierowane są na dalsze ograniczanie różnych emisji. RFN i FR trzymają te kwestie na peryferiach UE w ryzach o jakich kiedyś mi się nie śniło.
Co do przeludnienia, oczywiście nic takiego w RP nie widzę.
Po prostu czegoś takiego nie ma. Kropka.
Ze względu na jakąś formułę zaciął się Pan przy tym przesądzie i tyle.
Podobnie było onegdaj z W.Cz. Robertem Oppenheimerem, kiedy On wraz z zespołem ubrdali sobie, że reakcje działają według wydumanych formuł. Niestety po przeprowadzeniu doświadczeń stwierdzili, że to wszystko bzdury i musiał zaczynać od nowa. Empiria!
Zapewniam Pana, że przy obecnym poziomie rolnictwa i ze 100 mln Ludzi mogłoby tu dobrze żyć.
Kiedyś Pan Jacek Kobus napisał kilka genialnych notek na temat rudymentarnych kwestii związanych z rolnictwem (warto odszukać i przeczytać).
2. "W takiej sytuacji powinnismy raczej opodatkowywac posiadanie dziecka - gdyz wiaze sie to z dodatkowymi kosztami dla panstwa w postaci szkol a pozniej zasilkow dla bezrobotnych."
Widzę, że moje linki, które zapodałem Panu, wyjaśniające elementarne kwestie ekonomiczne zdały się na nic. To jest jeden z największych problemów naszego Narodu, że daje wiarę Ludziom, którzy nie mają żadnych zdolności do kreowania kapitału - tworzenia dobrobytu, mało tego pod wpływem marksizmów, leninizmów, socjalizmów (e.g. PPS), merkantylizmów, wiarę w autarkię, szeregowy Polak w Przedsiębiorcy upatruje zła!
Państwo może obsłużyć parę prostych ryzyk, bo rzeczy złożone zazwyczaj popsuje z powodu niskiego poziomu administracji państwowej, a i miernych Naukowców przyssanych do cycka Rzeczpospolitej, które to et consortes zazwyczaj nie ma zielonego pojęcia skąd się bierze dobrobyt. (Przypuszczam, iż w Większości sądzą, że dobrobyt bierze się z pisania zagmatwanych bzdur zwanych kodeksami, ustawami, rozporządzeniami i marnowaniu wydartego przemocą majątku mało-rozgarniętych Obywateli).
Państwo nie powinno zajmować się nauczaniem Dzieci i nie powinno rozdawać demoralizujących zasiłków - elementarz. Wiara w to, że źle opłacani, podlegający jakimś politycznym Kuratorom Nauczyciele mogą wiele nauczyć Dzieciaki to błąd.
Widziałem ile wysiłku wykonała, moja bardzo dobrze wyedukowana, Żona, by przysposobić Rzeczpospolitej rozsądnych Obywateli. Męka na ugorze...i walka z przesądami.
By Polska "rosła w siłę" potrzebne jest bogactwo POSZCZEGÓLNYCH Rodaków, czyli dobre pożywienie, czysta woda, proste prawo, niskie podatki, dziesięciokrotnie mniejsza Biurokracja, sprywatyzowanie większości gospodarki, by uwolnić potencjał tkwiący w Narodzie, a nie pozwalanie na pasożytowanie utytułowanym Pięknoduchom na nierozgarniętych Bliźnich.
Problem jest syndrom Niewolnika u 80% Społeczeństwa RP pokładających wiarę w Lewiatana wynikający z praw metabolizmu i historycznych uwarunkowań.
Nie mniej, nie mniej bystrych Ludzi jest coraz więcej, i jak da Bóg (oby Był) zdążymy przed ekonomicznym kolapsem i rotacją Potęg...

Bobola pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Bobola pisze...

@janusz
Polecam http://bobolowisko.blogspot.com/2014/05/co-nam-mowi-ekonomia-polityczna.html

Bobola pisze...



@janusz
Moja opinie co do przeludnienia opieram na podstawowym rownaniu wzrostu populacji. Dla Polski stan stacjonarny , przy obecnych wspolczynnikach rozplodu i smiertelnosci wynosi okolo 40 mln ludnosci. Jestesmy obecnie ponizej tego stanu a wiec na etapie wymierania. Ale w dalszym ciagu Polakow jest zbyt wielu jak na okupowana powierzchnie. Ekologiczny odcisk stopy wynosi dla Polski (http://www.footprintnetwork.org/en/index.php/GFN/page/trends/poland/ ) 3.9 a pojemnoisc biologiczna wynosi okolo 2. Polska jest wiec z grubsza dwa razy przeludniona i w konsekwencji niszczy nieodwracalnie swoje naturalne srodowisko.

Co do trudnosci ze znalezieniem pracy to opieram sie na rozmowach z ludzmi w Polsce w czasie wizyty , wysokiej emigracji zarobkowej oraz licznych artykulach w prasie.

Wierze, ze sytuacja ekologiczna poprawila sie od 1990 roku ale glownym powodem byla likwidacja polskiego przemyslu a z tym takze dobrze platnych miejsc pracy.
Same inwestycje w oczyszczalnie sciekow wielkich miast sa w dalszym ciagu znikome a usuwanie hald np popiolu z elektrocieplowni czy hald gorniczych wlasciwie nie istnieje.

Inspektor Lesny pisze...

Istotnie, potrzac jedynie ze swego punktu widzenia, mozna rzec, ze to , czego my sami nie potrzebujemy, powinno nie istniec, i nie zajmowac miejsca. Nam samym. Jest to bezgranicznie egoistyczna, sprzeczna z natura czlowieka wlasciwosc.Tym sie cechowali polscy ziemianie.
Tylu tylko chlopow, (poslusznych) mialo byc, by mogli sluzyc panu i jego rodzinie. Zboze niech rzna sierpami, po co nowiny, i kosa, a pozniej maszyny rolnicze? Po co centralne ogrzewanie, starczy wiesniaczka, napali w piecu, a jak holoty bedzie malo, to drzewa dla wsystkich starczy.
Nie ma byc ani Ruskich, ani Niemcow, bo po co w konkurencji z nimi zyc,i spierac sie o przestrzen?
Wilkow tez nie trzeba, bo moga za dupe chwycic, gdy pojdziemy sie odlac, za drewniany przegnily dworek, (to wilgoc, tez jej nie powinno byc, dworek gnije, i siada na plucach.
IL.

Bobola pisze...

@inspektor

Nie wiem co to ma do rzeczy. Tematy poruszone wyzej nie maja nic wspolnego z egocentrycznym punktem widzenia jaki Pan prezentuje. Ale istotnie nikt z nas nie ma powodu aby dbac o dobrobyt innych w wiekszym stopniu niz oni dbaja o dobrobyt jego samego.
Jesli lubi Pan kolorowych imigrantow to nie widze trudnosci aby przyjal ich Pan we wlasnym domu na utrzymanie. Bedzie to bardzo humanitarne. O ile pamietam to jest Pan naturalizowanycm Szwedem. Przypomne wiec opinie Pana nowych rodakow https://marucha.wordpress.com/2015/08/12/jestem-szwedka-ale-zyje-w-absurdystanie/

Inspektor Lesny pisze...

Jesli lubi Pan kolorowych imigrantow to nie widze
--------------------------------------------------
Nie w tym rzecz. Nalezy sobie uzmyslowic, i zaakceptowac, ze jestesmy stworzeniem stadnym, ktore dazy do doskonalosci w zarowno konkurencji z innymi, jak i wspolpracy. Naturalnym stanem czlowieka, (i zwierzecia tez) jest walka o przetrwanie. Tej walki nie mozna ostatecznie i definitywnie wygrac-i zostac samemu na placu boju. Podobnie jak wilk nie moze upolowac i pozrec wszystkich zwierzat slabszych od siebie-bo zdechnie z glodu.
Co sie dzieje, gdy wygrywamy ostatecznie i definitywnie, mozna zaobserwowac na przykladzie wyizolowanych, zamknietych kolonii bakteryjnych.
IL.

Bobola pisze...

@inspektor
Odpowiada Pan nie na temat. Jesli o mnie chodzi to nie jestem stworzeniem stadnym cokolwiek to ma znaczyc. Natomiast porownanie biologiczne jakiego Pan uzywa jest bledne. Zdarzaja sie przypadki, kiedy drapiezniki wytepily do szczetu swoje zwierzeta lowne i wymarly z braku pozywienia. To zjawisko wyczerpania zasobow stoi takze przed ludzkoscia patrz http://bobolowisko.blogspot.com/2014/11/jak-wybucha-bomba-populacyjna.html

Inspektor Lesny pisze...

Jesli o mnie chodzi to nie jestem stworzeniem stadnym cokolwiek to ma
---------------------------------------------------------------------------
To nie Gosp. o tym decyduje. Ludzie, podobnie jak wilki, slonie, zyja i funkcjonuja w interakcji z innymi osobnikami w grupie.
Mozna miec o to pretensje do Najwyzszego, jesli zas negujemy Jego egzystencje, to do Natury.
IL.