Bylem dzisiaj na filmie "Roza" rezyserii Wojciecha Smarzowskiego (2011) pokazywanym na Festiwalu Filmow Zagranicznych w Minneapolis. Sam festiwal trwal prawie trzy tygodnie i niegdys chodzilem na owe pokazy czesciej. Tym razem byl to jednak jedyny film na jaki sie wybralem i nie zaluje. Trescia filmu jest zycie na "Ziemiach Odzyskanych" w Prusach Wschodnich na terenie Mazur tuz po wyzwoleniu, kiedy to mieszkancy tych terenow zostali poddani wplywowi naplywowej dziczy skladajacej sie z wojsk radzieckich, pewnej dozy polskiej milicji i UB oraz dziczy chlopskiej przesiedlonej z ziem bedacych obecnie pod tymczasowa administracja panstw osciennych na wschodzie. Gwalty zbiorowe, rabunki i morderstwa popelniane na ludnosci niemieckiej oraz mazurskiej, ktora nowi okupanci uznali za niewygodna i proniemiecka (czemu trudno sie dziwic) to wszystko dostarcza nam interesujacej kanwy na bazie ktorej przedstawione sa losy wdowy-mazurki, jej corki oraz swiezo zdemobilizowanego AK-owca, ktory majac dosyc wojaczki postanowil rozpoczac nowe zycie na terenach bedacych obecnie pod administracja Naszej Nadmiernie Ludowej Ojczyzny. Postanowienie to udalo sie mu spelnic tylko czesciowo gdyz powtarzajace sie erotyczne wyczyny sowieckiej holoty a pozniej dawnych towarzyszy z AL, obecnie w UB, ktorym nieroztropnie sie przeciwstawial, wywolaly w nim nieodparte pragnienie reedukacji w jednym z panstwowych osrodkow wypoczynkowych dla osob nieprzystosowanych. Wychodzi z niego w roku 1956 zapewne w wyniku gomulkowskiej odwilzy i wraca na Mazury aby przekonac sie, ze jego gospodarstwo przejeli przesiedlency zza Buga, ktorych niegdys uratowal od smierci.
Zwazywszy na obecny bieg dziejow w III RP mozna oczekiwac, ze byli mieszkancy Prus Wschodnich, badz ich potomkowie powroca do swoich majatkow na tych terenach tak jak i my odzyskamy sila badz sposobem nasze odwieczne Kresy i Litwe Srodkowa. Zanim to jednak nastapi to dobrze sie dzieje, ze nasi tworcy wreszcie odbrazowiaja rabunkowa przeszlosc Polski Ludowej, ktora byla i jest zreszta nadal krajem wyjatkowo zlodziejskim jesli chodzi o polskie ziemianstwo i ludnosc narodowosci niemieckiej i innej zamieszkujacej niegdyz tereny II RP.
Wielka przyjemnosc sprawily mi zdjecia wykonane artystycznie przez Piotra Sobocinskiego (syna), z ktorym jestem zreszta odlegle spokrewniony i nawet kiedys gralem z nim w ping ponga gdy tworca ten byl w wieku nader mlodocianym. Jedno czego zaluje to to, ze mlodemu pokoleniu nieznany jest dobrze udokumentowany fakt (patrz pamietnik "Kobiety z Berlina" opowiesc anonimowej niewiasty o zdobyciu Berlina) robienia dorodnych kup przez czerwonoarmiejcow na srodku izb mieszkalnych. Co prawda Mazury to nie Berlin ale co zwyczaj to zwyczaj i watpie, zeby widoki jeziora przeszkodzily im w tym, widocznie ulubionym, postepowaniu.
10 komentarzy:
A po co mielibyśmy "odzyskiwać" Kresy? Po co nam biedne zapuszczone tereny, na których nie ma żadnych perspektyw?
@Pan Kuba
Chcemy ulzyc doli naszych przyjaciol ze Wschodu i odciazyc ich od przykrego i niedochodowego obowiazku zarzadzania naszymi Kresami.
A powaznie, Ukraina i Bialorus ma duzy potencjal rolniczy i z tego wzgledu zawsze byly obiektem zainteresowania Rzeszy. Sa tam tez bogactwa mineralne ( m. in. ropa i wegiel), ktore byly juz eksploatowane i rozpoznane geologicznie za II RP.
Zas Litwa Srodkowa jest wielkim skupiskiem Polakow od jakis 700 lat. Wiekszosc naszej tworcow naszej literatury pieknej (Mickiewicz , Slowacki, Orzeszkowa, Rodziewiczowna pochodzi z tamtych stron. Tam tez jest dworek, obecnie zaniedbany, marszalka Pilsudskiego.
nowi okupanci uznali za niewygodna i proniemiecka (czemu trudno sie dziwic) to
Trudno sie dziwic ze okupanci tak uznali, czy trudno sie dziwic, ze ta ludnosc miala sympatie proniemieckie?
@inspektor lesny
Witam z powrotem na lamach. Oczywiscie mialem na mysli sympatie proniemieckie Mazurow, ktorym zreszta dali wyraz w plebiscycie. Zyjac w dobrze zorganizowanym spoleczenstwie mieli oni wszystkie powody do tego aby nie znosic najezdzcow ze wschodu.
plebiscycie. Zyjac w dobrze zorganizowanym spoleczenstwie mieli oni
A i nie inaczej jest z dzisiejszym Narodem Polskim. Balagan, zlodziejstwo, impotencja organizacyjna, niemozliwosc zalatwienia najprostszej sprawy w dzisiejszej Polsce powoduje, ze kto wie, czy spoleczenstwo nie przyjelo by z zadowoleniem przejecie administracji przez wladze niemieckie. To zas oznaczalo by koniec panstwowosci polskiej.
Zreszta wielu (Polakow?) mieszkancow Polski to postuluje.
Z Twojego, Drogi Gospodarzu, textu, tez to, choc nie wprost, wynika...
@inspektor lesny
Istotnie, w swiadomosci polskiego chlopo-robotnika istnieje gleboko zakorzeniony kompleks niewolnika. Jak juz kiedys pisalem, to wlasnie owi prole doprowadzili do zniszczenia Polski mocarstwowej gdyz dla nich zmiana Pana na obcego byla bez znaczenia. Ich los ulegal zmianie w sposob nieznaczacy. Stad podatnosc na wplywy obce- w latach Polski Ludowej w zasadzie zdradzili Polske idac na sluzbe radzieckiego imperializmu. Ten im za to zaplacil ziemia ukradziona polskiemu ziemianstwu i uluda awansu spolecznego. Wczesniej chlopska rebelia zniszczyla imperium jagiellonskie na Zadnieprzu praktycznie likwidujac tamtejsza ekonomie i oddajac ten polac Rzeczpospolitej w rece Moskali. Pozniej byla powstanie Szeli , rabacja itp. Malo ktora klasa spoleczne zrobila podobnej wielkosci szkody Panstwu Polskiemu!
Nie bylbym tak surowy w ocenie moralnosci chlopskiej. Ziemianie i szlachta Polske szlachecka sobie cenili, bo byla dla nich laskawa. Dla chlopa roznica niewielka. Czy bat trzymal polski czy niemiecki wlasciciel. Bat bowiem narodowosci nie ma. Raczej nalezy sie dziwic glupocie polskiego szlachectwa. Bo nie zdolali, jak na zchodzie, przywiazac do siebie chopstwo. jesli nie z przyzwoitosci, to z wyrachowania. Reakcja polskiego chlopstwa byla latwa do przewidzenia i niepowodzenie w tej materii dowodzi, ze panowie polscy ani do rzadzenia ani do posiadania sie nie nadaja. Co udowodnila Historia. Co z kolei sugeruje nam, ze czas juz porzucic zlosci i dasy, a bledow i niesprawiedliwosc i szukac u siebie samych.
@inspektor lesny
Na ogol uwarzamy, ze milosc Ojczyzny jest bezinteresowna i wynika z dobrze rozumianej koniecznosci przetrwania w warunkach niesprzyjajacych. Kozacy Chmielnickiego nic nie wygrali na sojuszu z Turkami czy pozniejszym poddanstwie u Cara. Ekonomia Zadnieprza po rebelii byla absolutnie zniszczona a chlopstwo bylo zdane na laske i nielaske Tatarow i innego mahometanskiego motlochu jaki przywlokl sie z wojskami ottomanskimi.
W czasach nie tak odleglych bardziej korzystna dla ludnosci polskiej byla czynna wspolpraca z niemieckim okupantem ale przeciez nie byl to wzor jaki chcemy polecac.
ogol uwarzamy, ze milosc Ojczyzny jest bezinteresowna i wynika z dobrze rozumianej koniecznosci
Do tego wlasnie zmierzam, i ciesze sie, ze Gospodarz tak zwiezle to sformulowal.
Ja twierdze, ze milosc szlachty i ziemianstwa do Polski szlacheckiej bezinteresowna nie byla. Robili co chcieli, krol nie mial nic do gadania, podwladni byli rodzajem bydla. Czasem trzymali sie razem, aby sie bronic. Czasami, gdy im to odpowiadalo, opowiadali sie za zagranicznymi panami. W obozach szwerdzkich, podczas "potopu" bylo ponoc wiecej Polakow niz Szwedow. W/g zrodel szwedzkich.
NHie chce przedluzac tej dyskusji, ale wydaje mi sie, ze wymaganie, aby chlopi dzialali wbrew swym interesom, z pobudek altruistycznych przedkladajac dobro szlachty nad swoje, jest dziecinne.
Patriotyzm i milosc do Ojczyzny wyrabia sie przez wieki u obywateli. Ktorzy maja obowiazki wzgledem Ojczyzny. Ale tez i prawa i przywileje.
Nie dotyczy to chlopow.
Niewolnicy Ojczyzny nie maja.
Co zas do tego, czy im lepiej czy gorzej u Turkow, to sa ich oceny. Mogli sie i pomylic tez. Gdy sie cos robi, istnieje ryzyko, ze sie cos zrobi jeszcze gorzej. Ale nie mozna z tego powodu zaprzestac dzialania w ogole.
Prześlij komentarz