sobota, 25 maja 2019

Widziane w Polsce

    Moj pobyt w Naszej Umeczonej Ojczyznie zmuszal mnie do podrozy. Odwiedzilem  Gdansk, Kartuzy, Lodz i  Radom co pozwolilo mi dokonac pewnych obserwacji byc moze pozwalajacych na pewne uogolnienia.  Tak wiec Polacy obecni skladaja sie w wiekszosci z osob o znacznej tuszy swiadczacej o nadmiernym spozyciu. Mowiac krotko i mezczyzni i kobiety "zra za duzo". Taka diagnoze uczynil w latach 60-tych slynny z daru cudotworstwa ksiadz z Leopoldowa, ktory niestety nie mogl poradzic sobie z choroba oka i w zwiazku z tym odwiedzil gabinet mojego ojca  - okulisty w poszukiwaniu porady.  Przy okazji spotkal takze moja matke, ktora spelniala funkcje recepcjonistki i w tym czasie istotnie byla obdarzona "darem ciala".Szanowny ksiadz poczestowal ja wlasnie na samym wstepie owym powiedzonkiem co wprowadzilo moja mame w stan oslupienia. Nie byla bowiem przygotowana na taka poufalosc ze strony osoby, ktora takze zreszta byla dosyc tega. Jak mi to opowiadala, byla o krok do odpowiedzenia wielebnemu :"Ty tez zresz za duzo"  ale sie zreflektowala wobec osoby duchownej.
W Polsce jest tez nagminny obyczaj strzyzenia "na lyso" oraz tatuowania widocznych, a pewnie i niewidocznych,  czesci ciala. Byc moze zreszta lysiny sa wynikiem zaburzen endokrynologicznych.
Nie przydaje to wdzieku naszemu ludowi!  Co wiecej tubylcza ludnosc odeszla dosyc daleko od prawidlowej wymowy i uzywa jezyka z elementami grypsery. W dodatku wiekszosc stosuje niewlasciwa akcentacje.
Jak to zwykle bywa w sytuacji gdy brak jest miejsc pracy w przemysle wytworczym sila robocza z koniecznosci szuka zatrudnienia w uslugach. W mojej okolicy, na Ochocie , widze wzrost liczby zakladow fryzjerskich , aptek, restauracji oraz innych punktow uslugowych w rodzaju pokazanych na ilustracji. Warszawa i inne wieksze miasta staja sie zwolna kurwidolkiem. Nasz dzielny wodz wydaje sie zapominac, ze bogactwo kraju powstaje w przemysle wytworczym, ktory tworzy kapital narodowy. Jak mi sie wydaje polska gospodarka postawila na uslugi i to zarowno w kraju jak i zagranica. Sektor uslug jest jednak uzalezniony od popytu na nie. No i wymaga takze istnienia pewnego obrotowego kapitalu narodowego. Jesli go nie ma to dominujaca role odgrywa kapital zagraniczny. To zas buduje uzaleznienie panstwa od agentow zewnetrznych. Takie uzaleznienie wlasnie obserwujemy co nie jest dobrym objawem.
   Z przyczyn mi nieznanych Polska zrezygnowala z produkcji wlasnych samochodow, chociaz na rynku pozostaly np  rumunska  Daczia czy  czeska Skoda . Sa one wlasnoscia zagranicznych koncernow samochodowych (VW) ale daja przynajmniej zatrudnienie oraz kontakt z nowoczesna technika ludowi tubylczemu wschodnio-europejskich kolonii UE jakimi staly sie uprzednie kolonie radzieckie. Nie wiem co sie stalo z przemyslem lotniczym ale nie zauwazylem na rynku nawet tak prostych produktow jak polopiryna czy polska pasta do zebow. Przemysl wlokienniczy jeszcze jakos zipie dzieki czemu moge kupic ladne koszule Wolczancki, ktora jest jednak obecnie wlasnoscia angielskiej firmy Lambert.
We wszystkich wiekszych miastach jakie odwiedzilem widac nieslychany "boom" budowlany. Drapacze chmur wzbogacja panorame np Warszawy ale trzeba tez zauwazyc, ze owe imponujace budynki naleza do zagranicznych inwestorow. Nie wiem dlaczego wlasnie teraz nastala taka "prosperity" . Byc moze uplynely jakies terminy ustalone podczas przystapienia do UE ale w efekcie polscy obywatele traca na korzysc obcokrajowcow istotne dzialki budowlane. Polskie terytorium czyli habitat narodowy ulega parcelacji a tubylcy najwyrazniej albo nie maja nic przeciwko temu albo nie zdaja sobie z tego sprawy. Ach gdziez te czasy gdy w oporze do przejmowania polskiej ziemi przez obcych , glownie Niemcow,  ciemne chlopstwo stosowalo  taktyke "wozu Drzymaly"!

    Pierwsza Rzeczpospolita byla krajem ziemian-rycerzy, ktorzy ogniem i mieczem formowali habitat dla pozostalych stanow krolestwa. Druga Rzeczpospolita byla krajem ziemian, ktorych niechetni im nazywali obszarnikami, oraz przemyslowcow . Laczylo ich to, ze tworzyli oni warstwe "posiadaczy".
Patrzyli oni z gory na motloch stanowiacy sile robocza panstwa. Jak kazdy wlasciciel pewnej posiadlosci czy zakladu przemyslowego wiedzieli oni dobrze, ze bezpieczenstwo ich nieruchomosci zalezy od sily panstwa. Ta miala ochronic ich i ich majatki od negatywnego wplywu drapieznych panstw osciennych a takze trzymac w ryzach destrukcyjne tendencje motlochu. PRL byla swego rodzaju katastrofa dla panstwa i bardziej wartosciowej czesci spoleczenstwa. Jako kolonia sasiedniego komunistycznego molocha zostala pozbawiona suwerennosci i mozliwosci pokojowego ksztaltowania spolecznej piramidy zaleznosci.Co wiecej, wyloniona w tym czasie nowa elita kraju wywodzila sie z motlochu, ktoremu obca i wroga byla idea prywatnego posiadania czegokolwiek. Miejsce gospodarza terytorium zajela grupa slugusow obcego mocarstwa kolonialnego, ktorej glownym celem bylo pasozytowanie na powierzonym terytorium i jego populacji. To, ze panstwo i okupujaca go administracja stalo sie glownym pracodawcom oraz dystrybutorem dobr spowodowalo, ze poddane mu spoleczenstwo nabralo "swiadomosci roszczeniowej". Przestalo ono polegac na wlasnych silach i zasobach a zwiazalo swoje losy i obyczaje z panstwowa dobroczynnoscia. Wykorzystuje ta tendencje obecna administracja wiazac z rozdawnictwem swoja szanse na uzyskanie kolejnej kadencji.

7 komentarzy:

Janusz Gorzów pisze...

"Jak to zwykle bywa w sytuacji gdy brak jest miejsc pracy w przemysle wytworczym sila robocza z koniecznosci szuka zatrudnienia w uslugach."

Przyszłość to raczej praca w "przemyśle lekkim".

Pokażę to tak (PLN/kg):
Jabłko 2
Medź (Cu) 24
Auto VW 80
iPhone X 22 989
BitCoin 266 666 666 667

Hetman Koronny pisze...

Druga Rzeczpospolita byla krajem ziemian, ktorych niechetni im nazywali obszarnikami, oraz przemyslowcow.
-------------------------------------------------------------------------------------------

Nie tylko, w tym ok. 4/5 mieszkańców - włościan.
Po cóż więc Sejm w 1920 uchwalił ustawę o reformie rolnej, o wywłaszczeniach i parcelacji majątków oraz został powołany główny urząd ziemski ?

Bobola pisze...

@hetman

Mialem na mysli warstwe rzadzaca. Usilowala ona pozyskac "lud" obiecujac rozdawnictwo cudzego majatku. Okazalo sie to i bledem i zagrozeniem dla stabilnosci panstwa bowiem male gospodarstwa rolne nie byly w stanie zapewnic dostaw zywnosci po niskiej cenie do miast. Eksperyment zostal wiec zatrzymany. W czasie II RP byly rozne tendencje polityki wewnetrznej. Oboz sanacyjny, ostatni z systemow rzadzacych, mial niestety ukierunkowanie socjalistyczne. Byl on bliski systemom totalitarnym, ktore Polske otaczaly i wlasciwie dominowaly cala Europe.

Anonimowy pisze...

@Bobola:... bowiem male gospodarstwa rolne nie byly w stanie zapewnic dostaw zywnosci po niskiej cenie do miast."
To wysoce dyskusyjna teza. Co rozumieć przez "małe gospodarstwa".
Jak czytam (Wikipedia), że limit posiadania ziemi ornej ustalono na 60-180 ha (na Kresach 400 ha), to uwzględniając ówczesne uzbrojenie rolnictwa, to były to "ogromne" gospodarstwa, które i tak musiały posiłkować się siłą najemną przy pracach polowych. Nawet dzisiaj, przy nieporównywalnej mechanizacji prac polowych, gospodarstwa kilkuset-hektarowe uważane są za średnie i takie rozdrobnienie raczej nie powoduje drastycznego wzrostu cen żywności. Chyba, że uważa Pan, że miasta potrzebują taniej żywności a na wsiach to ludzie mogą głodować (byle pracowali).

Bobola pisze...

@naiwny
Nie zylem w tamtych czasach wiec opieram sie tu na "Historii Dwudziestolecia" piora P.Zaremby. Te ogromne gospodarstwa mialy jako wlascicieli ziemian, ktorym odebrano jeszcze wieksza czesc majatkow aby dokonac "reformy rolnej" , i obdarowac chlopstwo malorolne. Byl to ruch polityczny a nie racjonalny gospodarczo i dlatego zostal pozniej zaniechany. Jak wygladaly realia tamtych czasow najlepiej mozna sie dowiedziec czytajac wspomnienia takie jak np https://bobolowisko.blogspot.com/2014/06/dawnych-wspomnien-czar.html . To, ze wielkie majatki wymagaly sily najemnej bylo blogoslawienstwem dla nadmiernie plodnej wsi. Inaczej pozostawala tylko emigracja . Do miast albo za granice.

Hetman Koronny pisze...

@Bobola
Pytanie jakie cele stawiała sobie reforma rolna i czy ów "ruch polityczny" był dla państwa korzystny choćby ze względu na podniesienie świadomości narodowej włościan i wykształcenie postawy propaństwowej tak ważnej dla odradzającego się młodego państwa.
Czy reforma została później zaniechana ? W grudniu 1925 roku wprowadzono Ustawę o wykonaniu reformy rolnej. Po przeprowadzonym zamachu majowym 1926 sądzi się, że rządy sanacyjne wyhamowały reformę. Patrząc jednak na dane statystyczne dotyczące przeprowadzonych parcelacji trudno się z tym zgodzić.
Biorąc pod uwagę dane z Małego Rocznika Statystycznego z 1937 roku, str. 65 - Reforma rolna w Polsce w latach 1919 - 1936, obszar rozparcelowany w tys. ha:
1919 - 11,8
1920 - 54,3
1921 - 180,4
1922 - 254,2
1923 - 201,7
1924 - 118,3
1925 - 128,3
1926 - 209,8
1927 - 245,1
1928 - 227,6
1929 - 164,5
1930 - 130,8
1931 - 105,3
1932 - 74,1
1933 - 83,5
1934 - 56,5
1935 - 79,8
1936 - 96,5
Razem: 2 422,5
Jak widać z powyższych danych po 1926 r. parcelowano dalej i to całkiem dużo a proces nie wyhamował.
Potwierdza to informacja dotycząca hrabiego Adama Branickiego, właściciela dóbr wilanowskich, któremu z przedwojennych 3000 ha klucza wilanowskiego w lutym 1945 r. zabrano niespełna 1000 ha (za Wikipedią).

Bobola pisze...

@hetman
II RP byla szarpana w wielu kierunkach. Reforma rolna, ktora miala "uwlaszczyc " chlopa malorolnego byla przeprowadzana z wyplaceniem odszkodowan za skonfiskowany majatek. Nie byla wiec to prosta kradziez cudzego mienia jakim byla reforma rolna PKWN. Nie mniej pod wzgledem gospodarki panstwowej byl to nonsens bowiem male gospodarstwa produkowaly malo i drogo. To zas grozilo wywolaniem niepokojow w miastach. Chlopostwo bylo zreszta pociagniete przykladem zmian w ZSRR i w czasie najazdu bolszewickiego wspomagalo nacierajaca armie sowiecka. Pisze o tym np gen. Dowbor -Musnicki w swoim pamietniku. Reforma rolna II RP byla wiec narzedziem majacym przekupic chlopstwo . Czyms w rodzaju wspolczesnych 500+ . Co do hr. Branickiego to chyba jest tam jakas pomylka. w 1945 roku legalny rzad II RP nie mial wladzy sprawczej na terytorium Polski a dkrety PKWN (jesli o nich mowa) skonfiskowaly wszystkie majatki o powierzchni wiekszej niz 50 ha robilyn to bez odszkodowania.