środa, 9 kwietnia 2008

Legendy mieszczuchow



W jezyku amerykanskim istnieje okreslenie "urban legend" czyli legenda mieszczuchow. Oznacza ono poglad rozpowszechniony i powszechnie uznany za prawde ale w gruncie rzeczy pozbawiony uzasadnienia. Takim pogladem jest na przyklad stwierdzenie, ze to dzialanosc ludzka powoduje nadmierna produkcje dwutlenku wegla. Ten zas, bedac tak zwanym gazem cieplarnianym wywoluje systematyczne ocieplenie atmosfery ziemskiej. Za propagownie takich pogladow znane postacie swiata polityki dostaja nagrody Nobla a glowy panstw podpisuja i wdrazaja umowy zabraniajace stosowania paliw naturalnych oraz popierajace rozwoj deficytowych paliw zastepczych. Nic to, ze material naukowy popierajacy ten poglad jest niejednoznaczny. Nic to, ze zwyczajna para wodna, ktora wystepuje w atmosferze ziemskiej w znacznie wiekszym niz dwutlenek wegla stezeniu jest silniejszym gazem cieplarnianym. Nic to wreszcie, ze dzialanosc ludzka w znikomym stopniu zwieksza ilosc dwutlenku wegla jesli wezmiemy pod uwage naturalna produkcje tego gazu. Wszyscy wiemy, ze to dzialanosc ludzka jest winna zaistnieniu tego problemu i wiemy tez jak temu przeciwdzialac. Potrzeba nam po prostu wiekszej ilosci elektrowni atomowych oraz oleju napedowego wytworzonego w drodze reestryfikacji oleju rzepakowego. Zauwazmy, ze spoleczna i rzadowa troska o srodowisko i oszczednosc paliw nie wymaga, na przyklad, ograniczenia poruszania sie w pasazerskich furgonetkach typu SUV czy minivan, ktore zuzywaja znacznie wiecej paliwa niz zwykle samochody pasazerskie. To oczywiscie byloby naruszeniem praw czlowieka. Nie o tym jednak chce mowic. Inna forma "legendy mieszczuchow" jest poglad, ze dzieki wyczerpywaniu sie zasobow oraz wzrostowi liczby ludnosci stale rosna ceny roznego rodzaju surowcow: ropy naftowej, gazu naturalnego, roznego rodzaju zboz i tym podobnych towarow znanych pod angielska nazwa jako "commodities". Trudno zaprzeczyc, ze liczba mieszkancow naszej planety wzrasta lawiniowo a jej powierzchnia nie jest z gumy. Uzasadnienie wiec wyglada racjonalnie. Niestety, tak jak i w przykladzie wspomnianym na wstepie, tak i w tym przypadku poglad ten nie ma dobrego wsparcia w obserwowanych faktach. Juz na jednym z pierwszych wpisow podalem , jak sie wydaje malo znany fakt, ze cena ropy naftowej mimo stale rosnacego zapotrzebowania pozostaje z grubsza rzecz biorac stala jesli tylko przeliczymy amerykanskie dolary, w ktorych jest kupowana, na zloto po aktualnej dla danego czasu cenie zlota. Od 1945 roku za 1 uncje zlota dostajemy przecietnie dwanascie barylek ropy. Oczywiscie istnieja odchylenia ale taka jest wartosc przecietna. Najwyrazniej wahajace sie ceny nie sa wynikiem gry podazy i popytu czy objawem zlosliwosci ze strony producentow ale rezultatem nadmiernej aktywnosci wydawniczej Bankow Rezerwy Federalnej pod wzgledem produkcji banknotow. Mimo wzrostu liczby pojazdow na drogach producenci ropy nadazaja za zaspokojeniem rosnacego popytu na paliwa. Nie ma jeszcze mowy o dojsciu do granicy zasobow. Ten bowiem odbilby sie na realnych cenach ropy ze wzgledu na wyzsze koszty wydobycia coraz trudniej dostepnych zasobow oraz przewage popytu nad podaza. Podobna sytuacja jest z innymi towarami dostepnymi na gieldzie surowcowej. Wiesc gminna niesie, ze zwiekszone zuzycie zboz i kukurydzy spowodowane przeznaczeniem ich na wytwarzanie naturalnych paliw (glownie etanolu) jest powodem wzrostu cen tych towarow. Na rysunku wyzej podaje przykladowe zmiany cen pszenicy oraz ziarna kukurydzianego w latach 1999-2008. Jak widac cena tych artykulow wyrazona w USD istotnie wzrosla (zwlaszcza w ciagu ostatnich dwuch lat). Natomiast ceny tych samych artykulow wyrazone w zlocie (prawa os pionowa -kolor niebieski) pozostaja prawie niezmienione . Ceny realne kukurydzy wydaja sie nawet spadac. Podobnie wyglada sprawa z innymi surowcami wlaczajac w to nawet tak gwaltownie fluktuujace towary jak gaz naturalnu czy cukier. Oczywiscie istnieja pewne fluktuacje wywolane zmiennym w roznych latach urodzajem czy wiekszymi zakupami zagranicznych odbiorcow ale nic nie wskazuje na systematyczny kryzys zaopatrzeniowy.
To co powoduje wzrosty cen to nie kwestie braku czy dodatkowego zastosowania surowcow ale dewaluacja papierowej waluty powodowana przez bank emisyjny. Przyklady jaki tu cytuje dotycza gieldy towarowej w USA ale podobne sa tez przyczyny wzrostu cen surowcow energetycznych oraz zywnosci w Naszej Umeczonej Ojczyznie. Jak podalem w jednym z ostatnich wpisow realny poziom dewaluacji PLN wynosi okolo 8% rocznie a euro 13% rocznie. To oczywiscie musi odbic sie na cenach towarow. Producenci tychze nie zamierzaja bowiem doplacac do naszego dobrobytu. Pamietajmy, ze placac gotowka w gruncie rzeczy wymieniamy zawsze wylacznie jeden towar (zloto) na drugi aktualnie nam potrzebny. Papier interesuje tylko zbieraczy makulatury. Warto tez zdac sobie sprawe, ze o ile nie uzyskujemy w Polsce rocznej podwyzki w wysokosci owych 8% to pracujemy z roku na rok za coraz nizsze wynagrodzenie realne.

5 komentarzy:

Mieczsilver pisze...

Kiedyś była robiona taka przymiarka na temat możliwości wykorzystania warunków Afryki do produkcji żywności.Analiza taka wykonywana przez Niemców prowadziła do wniosku,że jest w stanie wyżywić nawet Świat lat 40-tych ubiegłego wieku.Dla rozładowania problemów energetycznych jako nośnik energii należałoby dodać wodór,bo to przecież najbardziej naturalne paliwo w ewolucyjnych przeobrażeniach czaso-przestrzeni.Do elementów spornych pod względem surowcowym z pewnością już należy woda /choćby konflikt izraelsko-palestyński/.Ze względów na deficyt tej zdatnej do picia w dalszym planowaniu zajdzie konieczność budowania sieci dualnej.Z całej masy wykorzystywanej dla potrzeb komunalnych,to co człowiek wypija to zaledwie 2-3%,a więc ekonomicznie co się bardziej opłaca:butelkować,czy rozprowadzać niezależną siecią?Zrównoważony rozwój to zabezpieczenie w odpowiednią ilość czynników energetycznych w sposób maksymalnie oszczędny i to zarówno lokalnie jak i globalnie..Spór o zmiany klimatyczne powinien być rostrzygnięty za pomocą dostosowania się do odpowiednich standardów kultury bycia,aby "nie śmiecić" za sobą,biorąc za podstawę wszystkie komponenty naturalnego środowiska.

Bobola pisze...

Wodor znajduje sie na Ziemi w formie zwiazanej w postaci wody. Nie bardzow wiec rozumiem w jaki sposob chcialby go Pan stosowac jako paliwo. Oczywiscie wode mozna rozlozyc na pierwiastki skladowe ale taki proces wymaga zuzycia energii. Do lat 1970tych istnialy gazownie miejskie wytwarzajace koks i tak zwany gaz wodny czyli mieszanine tlenku wegla i wodoru. Gaz ten uzywala miejska siec gazociagow do celow opalowych i oswietleniowych. Niestety, w latach gierkowszczyzny Polska postanowila oprzec sie o gaz naturalny produkcji radzieckiej w ramach zaciesniania wspolpracy wewnatrz obozu pokoju i postepu. Teraz nie ma juz obozu za to mamy klopoty z niepewnymi dostawami z Rosji.W zasadzie nic, poz bezwladnoscia, nie stoi na przeszkodzie aby powrocic do starej technologii. Polska ma duze zasoby wegla wiec mozna by przynajmniej czesciowo uniezaleznic sie od niepewnego dostawcy. CO jest co prawda trujacy ale gaz wodny byl uzywny w miastach przez okolo 200 lat i jakos sobie z tym zagrozeniem radzono. Ostatnio czytalem interesujacy wywiad z dr. C.Mechem na tematy energetyczno- finansowe zamieszcony w Naszym Dzienniku (Nr 3101). Duzo slusznych spostrzezen i ostrzezen ale czy ktos z decydentow to czyta?

Mieczsilver pisze...

Z tym pozyskiwaniem wodoru to ta dzisiejsza przeszkoda ekonomiczna może być z czasem usuwana.Dla świętego spokoju zamiast się "tłuc" i dawać powody do udawania ważniaka na tle ropy,czy nie byłoby racjonalniej doskonalić techniczno-technologiczną stronę pozyskiwania wodoru?To zmieniłoby i ekonomię polityczną w skali globalnej,nie mówiąc o wzroście świadomości nie tylko o prawie,ale i obowiązku człowieka do oszczędnego gospodarowania nośnikami energii.

Bobola pisze...

Wodor bylby dobrym paliwem. Co do tego nie mam watpliwosci. Niestety rozlozenie wody na pierwiastki skladowe wymaga energii.Tak, ze caly proces wytwarzania wodoru a nastepnie jego spalania w celu wykonania pracy uzytecznej mialby negatywny bilans energetyczny ze wzgledu na straty cieplne. Paradoksalnie podobna sytuacja jest z paliwem naturalnym wytwarzanym w wyniku alkoholizy oleju rzepakowego. Wytworzenie tego paliwa jest ekonomicznie nieuzasadnione bo wymaga pochloniecia wiekszej ilosci energii do produkcji niz sie uzyska z produktu koncowego.Producenci tego "naturalnego" paliwa maja pozytywne wyniki ekonomiczne wylacznie dlatego, ze dostaja ulgi podatkowe za produkowanie paliwa zastepczego.

Mieczsilver pisze...

Dziękuję za podkład ekonomiczny.Są podejmowane próby eksploatowania silników na wodorowe paliwo,może kiedyś te proporcje się zmieną.Realia są takie,że ma podrożeć gaz.Nie można wykluczyć,że trzeba będzie przeprosić się z węglem,a wogóle to co po niektórzy będą musieli pozdejmować z głów korony wsiadać do srodków komunikacji masowej.Ja korzystam z roweru,również i ze względów zdrowotnych,pogoda robi się coraz bardziej sprzyjająca dla tego środka lokomocji..Mogę dać świadectwo prawdzie,że wychodzi to na zdrowie fizyczne i ekonomiczne.