środa, 2 lipca 2008

Zwyczaje, obyczaje i pragamatyka dzialania

Jestem w Naszej Ukochanej Ojczyznie od miesiaca. Pozwala to na pewne podsumowanie obserwowanych prawidlowosci. Jak sie wydaje ludnosc tubylcza zywi prawdziwy wstret do placenia podatkow. To zas powoduje, ze wiekszosc transakcji, ktore moga byc w ten sposob zawarte zawierana jest poza dokumentacja skarbowa. Nie mowimy tu o wyczynach jakis prymitywow, ktorzy wykonaja prace remontowe w naszym mieszkaniu. Ostatnio tego typu propozycja spotkale mnie ze strony adwokata, czyli urzednika systemu prawnego. Jak widac sam fakt przynaleznosci do korporacji prawniczej nie zobowiazuje do niczego. Slysze zreszta, ze podobne modus operandi jest stosowane w rozliczeniach firm zagranicznych z Urzedem Skarbowym. Firmy te bowiem dzialaja tylko tak dlugo jak dlugo wazne jest ich poczatkowe zwolnienie od podatkow , dar ministra finansow dla inwestorow zagranicznych. Po uplywie okresu zwolnienia podatkowego firma sie zamyka i ewentualnie wznawia dzialanosc pod nowa nazwa aby moc nie placic podatku przez nastepny okres zwolnienia z obowiazku. Jak tu sie dziwic, ze skarb panstwa od osiemnastu lat lata budzet pozyczkami! Slysze tez, ze wiele firm amerykanskich , np. Pepsi , wogole nie placi podatkow i nic nie wskazuje, ze udzielone jej ulgi kiedykolwiek zostana cofniete. A jest to w koncu firma, ktora kontroluje znaczna czesc jesli nie calosc rynku slodyczy. Dawniej polski E.Wedel jest jednym z jej zakupow. To co jest najbardziej dokuczliwe w Naszej Umeczonej Ojczyznie to fakt, ze ludnosc tubylcza jest w calym swoim socjalnym przekroju calkowicie zdemoralizowana i z gruntu nie uczciwa. Nakladaja sie na to oczywiscie zaszlosci czasow PRLu kiedy to zlodziejskie dekrety PKWN pozbawily mienia i domu lepsza czesc spoleczenstwa. Zagrabiony majatek zostal zreszta wkrotce zmarnowany a caly system zyl od jednej zagraniczej pozyczki do drugiej i wreszcie padl gdy zabraklo chetnych do wrzucania pieniedzy w ten worek bez dna. Zas w trakcie calego procesu peoni socjalistycznej rewolucji uwlaszczali sie na kradzionych elementach majatku narodowego. Ten sam zas majatek byl w pelni do dyspozycji prominentow rezimu i ich slugusow. Jak widac im bardziej wszystko sie zmienia tym bardziej pozostaje takie samo.

3 komentarze:

Jerzy pisze...

A jak jest w USA ? Też prawnicy płacą podatki za wszelkie usługi prawnicze państwu ? Czy jest jednak większy liberalizm i mniejsza biurokracja ?

BTW o tych psich odchodach jakbym już słyszał od pewnego Amerykanina. Czyżby w USA też ich nie było ? :-)

Bobola pisze...

Zawod prawnika a zwlaszcza adwokata z natury rzeczy przyciaga kretaczy. Jak mysle i w USA prawnicy usiluja uniknac placenia podatkow. Stosuja jednak do tego luki w przepisach czy inne dopuszczalne triki takie jak na przyklad zawyzanie kosztow wlasnych operacji. Nikomu nie przyszlo by do glowy aby spiskowac z klientem aby zanizyc cene uslugi i w ten sposob obnizyc wymiar podatku. W przypadku przedsiebiorstw uslugowych wlasciciel podaje klientowi swoja cene wykonania uslugi i oblicz od tego podatek, ktory zreszta co kwartal musi odprowadzic do kasy stanu. Nie ma federalnego podatku od sprzedzzy czy uslug. Konspiracja w celu unikniecia podatku miedzy stronami jest niepraktyczna bowiem nigdy nie wiadomo z kim ma sie do czynienia a takze ze wzgledu na to ze wiekszosc transakcji jest rozliczana metoda bezgotowkowa: czekami albo kartami kredytowymi. To zas zostawia papierowy slad, po ktorym IRS moze dojsc do prawdy.
USA jest wolnym kraje i z tego wynika wieksza liberalnosc jesli chodzi o wypowiedzi czy dzialanosc. Glownym ograniczeniem sa wzgledy finansowe.
Biurokracja nie jest mniejsza a moze nawet wieksza nie w PL. Natomiast jest sprawniejsza. Zalatwienie czegokolwiek w banku w Polsce czy na (jeszcze) Polskieij Poczcie jest absolutnym koszmarem. Nie ze wzgledu na nieuprzejmosc tylko ze wzgledu na szybkosc z jaka dzialaja urzedniczki czy urzednicy. Czesc winy za to spada na slabe rozpowszechnienie obrotu bezgotowkowego. Mozna by rozladowac kolejki czekajacych gdyby za rozne uslugi mozna bylo placic czekami wysylanymi poczta. Wzglednie rzadko mozna tez zaplacic w sklepach kartami kredytowymi co powoduje, ze wszyscy musza byc stale "przy gotowce". Jest to super niewygodne gdyz zmusza do noszenia duzych ilosci pieniedzy przy sobie. Dokuczliwy jest tez fakt, ze ekspedientki ciagle nie potrafia wydac rezsty i prosza o wyplacanie im "koncowek" w bilonie.
Co do psich kup to w USA po pierwsze nie ma tak wielu psow w miescie a po drugie sa wydawane za darmo ( wmiejscach spacerowych) torebki do zbierania odchodow milusinskiego oraz istnieja stosowne pojemniki do ich skladania. W osiedlach sasiedzi na ogol komentuja glosno i nieprzychylnie wlascicieli czworonogow, ktorzy kup nie usuwaja z trawnikow prywatnych lub publicznych. Moga tez wezwac policje aby pouczyla mandatem opornego wspolobywatela.

Jerzy pisze...

"Biurokracja jest ale sprawniejsza". No to pan mnie tym nie zaskoczył.

Moim zdaniem biurokracja jest w USA i do tego większa niż w Polsce, ale czy to zaleta ?

Poza tym niedawno czytałem wątek w usenecie o rzucaniu niedopałków papierosów w Polsce i w USA oraz o parkowaniu samochodów gdzie popadnie w Polsce i w USA. Wątek rozpoczęty przez Amerykanina rodem z Polski w celu edukacji naszego zacofanego społeczeństwa, ale czy tak na pewno zacofanego ? :)