poniedziałek, 1 września 2008

Epidemia AIDS i kinetyka populacji ludzkiej




Malo kto zdaje sobie sprawe, ze epidemia AIDS rozwijajaca sie pogodnie na calym globie jest w swojej istocie dzielem naszej cywilizacji. Nie chodzi tu o oczywisty fakt, ze infekcje wirusem HIV przebiegaja w srodowisku populacji ludzkiej. Mam na mysli fakt, ze do rozprzestrzeniania sie epidemii przyczynia sie stan swiadomosci spolecznej w znacznym stopniu uformowany przez ultra-liberalne media. Sa powody aby przypuszczac, ze mikro-epidemie AIDS zdarzaly sie kilkakrotnie w przeszlosci (zapewne w wyniku seksualnych eksperymentow z malpami) ale wygasaly samorzutnie z dwoch zasadniczych powodow. Po pierwsze osoby chore byly wyrzucane poza nawias lokalnych afrykanskich spoleczenstw i po drugie, nie istnialy srodki farmakologiczne pozwalajace na przedluzanie zycia (i okresu zakazanie) osob chorych funkcjonujacych wsrod zdrowej populacji. Te dwa podstawowe narzedzia walki z infekcja - izolacja chorych oraz nieprzedluzanie ich zycia, zostaly usuniete z rak osob odpowiedzialnych za zwalczanie epidemii choro zakaznych a tym samym zapadla decyzja o trwalym wspolistnieniu zdrowej i chorej populacji.
Jest to decyzja bardzo korzystna dla firm farmakologicznych. O ile dobrze pamietam miesieczna kuracja mieszanina lekow zwalczajacych konsekwencje AIDS kosztuje okolo 8 000 USD. Jest to jednak jedyna galaz gospodarki, ktora wychodzi dobrze na niezakloconym glebsza analiza biegu wydarzen. Ze wzgledu na to, ze problem epidemii (czy moze pandominium) AIDS pojawia sie od czasu do czasu na lamach blogow "Polityki" postanowilem dostarczyc tutaj niezbedny matematyczny podklad pozwalajacy na przewidywanie przyszlych losow ludzkiej populacji oraz podanie powodow, ze wzgledu ktorych uwazam obecne postepowanie sluzb medycznych za jedna z przyczyn dalszego rozwoju epidemii. Na zalaczonym rysunku przedstawiam najprostszy model rozwoju populacji ludzkiej w obecnosci wirusa HIV. Model ten moze byc ulepszony tak aby uwzglednic plec osob oraz stopien zaawansowania infekcji. Mozna tez wprowadzic element probabilistyczny gdyz problem wzrostu populacji z i bez AIDS jest pewna odmiana stochastycznego procesu urodzen i smierci. Ze wzgledu na to, ze blog nie jest jednak miejscem na publikacje rozwazan naukowych w ich pelnej krasie , ograniczam sie do modelu najprostszego, ktory zreszta zawiera wszystkie istotne elementy problemu. Rozwazania tutaj dotycza kinetyki rozwoju populacji bez wziecia pod uwage tego, ze uklad w ktorym zyjemy moze narzucac dodatkowe ograniczenia dla rozwoju na przyklad w postaci ograniczonego arealu ziemi uprawnej czy tez zatrucia srodowiska przez przekraczajaca (juz teraz) pojemnosc biologiczna Ziemi populacja ludzka. Te czynniki moga byc w razie potrzeby uwzglednione przez wprowadzenie zaleznosci od czasu stosownych wspolczynnikow kinetycznych. Faktycznie wszelkie dzialania medyczne wlasnie to czynia , na przyklad przez promowanie antykoncepcji czy tez prewencje rozwoju pelnego AIDS przez przepisywanie tzw. kokteilu medycznego. Jak pokazuje wzor (1) wzrost zdrowej populacji moze byc z dobrym przyblizeniem opisany nieliniowym rownaniem kinetycznym zawierajacym dwa podstawowe czlony: wzrost populacji droga kopulacji oraz zaglade osobnikow droga naturalnej smierci. Zazwyczaj w tym momencie przypominamy sobie o prawie Malthusa, ktore mowi, ze wzrost populacji nastepuje potegowo z uplywem czasu. Jest to jednak tylko przyblizenie sluszne dla czasow krotkich. Faktycznie liczebnosc populacji wzrasta wedlug krzywej logistycznej (patrz rysunek) , ktora posiada dwie horyzontalne asymptoty. Pierwsza z nich odpowiada kompletnemu wymarciu populacji a druga jej rozwojowi az do osiagniecia stanu "nasycenia" (wz. 3). Jesli teraz zalozymy, ze nasza zdrowa populacja zostala w pewnej chwili zaatakowana przez smiertelna chorobe zakazna (np przez wirusa HIV) to musimy nasze podstawowe rownanie wzbogacic o czynnik obrazujacy ubytek zdrowych osobnikow w wyniku zakazenia (rownanie 4) oraz dodac rownanie opisujace kinetyke wzrostu populacji osob chorych (rown.5). To co sie stanie dalej zalezy od osob odpowiedzialnych za walke z chorobami zakaznymi (trad, tyfus, ptasia grypa, AIDS). Poczatkowo los populacji chorych opisany jest rownaniem (6). To czy choroba ma szanse rozwinac sie w swiatowa epidemie zalezy od tego czy zdecydujemy sie izolowac osobniki chore od reszty spoleczenstwa oraz od tego czy stala kinetyczna smiertelnosci osob zakazonych jest wystarczajaco duza. Zaniedbanie srodka prewencji jakim jest izolacja moze byc jeszcze poglebione przez podawanie lekow przedluzajacych zycie pacjentow. To ostanie bowiem wplywa zreszta zarowno na obnizenie stalej kinetycznej smiertelnosci chorych, k, jak i na stala kinetyczna lambda opisujaca wzrost populacji chorej przez kontakty z populacja zdrowa. Ten ostatni czynnik jest jednak mnozony przez poczatkowa liczebnosc populacji zdrowej, ktora jest duza. W efekcie gwarantuje to poczatkowy eksponencjalny wzrost liczby chorych. Dla dluzszych czasow mozemy oczekiwac, ze obie populacje, zdrowa i chora beda wspolistniec przy czym kazda bedzie dazyc do swoistej wartosci granicznej. W ten sposob AIDS stanie sie stalym zagrozeniem ludzkosci oraz swoista finansowa czarna dziura dla tych panstw , ktore gwarantuja swoim obywatelom bezplatna sluzbe zdrowia. Dla osob zdrowych oznacza to tez stala obawe, ze krotka wizyta w swiatyni dymania moze sie okazac wizyta w jaskini lwa.

21 komentarzy:

Jerzy pisze...

O ile mi wiadomo to epidemia AIDS powoduje znacząco mniej śmierci w Afryce niż prozaiczny głód.

Straszak AIDS wymyśliły bogate kraje aby uspokoić swoje sumienie, że nie robią nic z głodem w Afryce.

Bobola pisze...

Istotnie, glod jest jednym z czynnikow ksztaltujacych bieg spraw w Afryce i nie tylko. Nie ma on jednak bezposredniego zwiazku z rozwojem epidemii. Nie jest zreszta obowiazkiem zamoznych krajow naprawiac bledy gospodarcze panstw afrykanskich. Nawet w Naszej Zamoznej Ojczyznie sa glodujace dzieci czy rodziny. To jednak nie znaczy by osoby lepiej sytuowane mialy obowiazek dokarmiania rodakow. Chybe, ze czuja taka wewnetrzna potrzebe.

Jerzy pisze...

Panie Bobola, w Polsce głodującymi dziećmi straszy się ciemny lud w kampanii politycznej, a w Afryce to jest rzeczywisty problem, który dziesiątkuje w znacznie większym stopniu ten czarny ląd niż epidemia AIDS.

Na walkę z AIDS t.zw. cywilizowany świat wydaje więcej kasy niż na walkę z głodem w Afryce, bo ten głód nie dotyczy bogatych państw, a AIDS jak najbardziej dotyczy i przeraża te bogate kraje.

Bobola pisze...

Glod nie jest iluzja w Polsce o czym sam sie przekonalem podczas mojej wizyty. Moze on stanowic jakis argument w politycznych kampaniach polskich partii ale jak dotad nie widze aby ktoras z nich traktowala ten problem powaznie. Faktycznie zas to wlasnie polscy politycy i polska uwlaszczona nomenklatura komunistyczna sa jedna z glownych przyczyn i sprawcami powstania nisz nedzy w kraju.
Co do krajow Afryki , to jak juz powiedzialem uprzednio, panstwa bogate nie sa odpowiedzialne ani uprawnione do zmiany stanu ekonomicznego na tym kontynencie. Od okresu kolonialnego uplynelo ponad 50 lat i tubylcy sobie tylko maja do zawdzieczania stan jaki panuje obecnie. Byc moze dowodzi to istotnie nizszej inteligencji ludow kolorowych.Tak czy inaczej, zwalczanie glodu to obowiazek rzadow stosownych krajow a nie swiatowych organizacji humanitarnych.
Istotnie liczba zgonow spowodowane przez AIDS jest mniejsza niz na przyklad liczba zgonow spowodowanych przez wypadki samochodowe. To jednak nie znaczy aby instytucje w ktorych obowiazkach lezy walka z chorobami zakaznymi mogly spokojnie sterowac proces w kierunku wzrostu zachorowan i permanentnego zagrozenia zdrowotnego calej populacji. A tak obecnie one postepuja pod wplywem politycznej poprawnosci.

Jerzy pisze...

Poruszył pan ważny problem odpowiedzialności. Afryka to kontynent bezwzględnie wykorzystywany przez wieki przez t.zw. stary kontynent oraz USA w przeszłości, ale również obecnie.

Poprzez beztroskie podejście do problemów czarnego lądu t.zw. cywilizowany świat szykuje sobie bombę socjologiczną w postaci milionów biedaków szturmujących bogate kraje.

Epidemia AIDS wcale nie jest największym zagrożeniem.

Bobola pisze...

Mysle, ze niepoprawnie przedstawia Pan problem "wykorzystywania" Afryki. W ludzkiej naturze istnieje tendencja do poznawania swiata oraz do polepszania swojego losu. Byl okres historii kiedy europejczycy odkrywali i kolonizowali Azje, Afryke i Ameryki. Jak zwykle w takim wypadku cierpieli na tym przedstawiciele cywilizacji nizszych i militarnie oraz organizacyjnie slabszych. Potegi kolonialne wniosly jednak takze wiele dobrego do podbitych terytoriow, ktore pozostawione samym sobie zapewne nigdy by nie osiagnely poziomu post-kolonizacyjnego. Upadek krajow po-kolonialnych wiaze sie wlasnie z wycofaniem administracji europejskiej i pozostawieniu tubylcow wlasnemu rozrachunkowi. Obecny rozwoj sytuacji w Polsce przypomina neokolonizacje tego terenu przez Niemcy i panstwa Zachodniej Europy gdyz swojej istocie kolonializacja terenu nie musi byc wykonana z uzyciem sily. Zreszta taka tez byla kolonializacja Indii i Chin przez Imperium Brytyjskie.

Jerzy pisze...

"Potegi kolonialne wniosly jednak takze wiele dobrego do podbitych terytoriow"

A to ciekawe stwierdzenie. Może pan podać konkretne przykłady na poparcie swojej tezy ?

Bobola pisze...

W zasadzie odpowiedz na Panskie pytanie jest zawarta juz wyzej. Chodzi mi w pierwszym rzedzie o wprowadzenie europejskiej administracji, prawa i metod pracy na terytoriach, ktore takich systemow nie znaly (np. Indie, Chiny , Afryka), ograniczenie niewolnictwa i ludozerstwa (Afryka, Wyspy na Pacyfiku). Zapoznanie ich z dobrodziejstwami europejskiej edukacji i efektami postepu medycyny i przemyslu. Do dnia dzisiejszego istnieja enklawy "dzikich ludzi" (Borneo, Tasmania, Australia) , ktorym udalo sie uniknac wplywu kolonizacji. Tak zapewne wygladalaby reszta dawnych terenow imperialnych gdyby nie lagodzacy obyczaje oraz rozwijajacy przemysl wplyw bialego czlowieka.

Mieczsilver pisze...

Po lekturze rozmowy z Normanem Daviesem HISTORYK PRZECIW PAMIĘCI zamieszczonej w Tygodniku Powszechnym jest problem,aby nie opowiadać się w walce zła ze złem po jednej ze stron.
Wracając do genetycznego zaprogramowania ma problem rodzaj męski ze względu na chromosom Y,który jest w zaniku.Wyjaśniła się również genetyczna tajemnica dłuższego życia kobiet.To sprawa obecności XX i pwzjemnego przejmowania zdefektowanej funkcji.U mężczyzn Y nie wykazuje takich możliwości.

Jerzy pisze...

"Do dnia dzisiejszego istnieja enklawy "dzikich ludzi" (Borneo, Tasmania, Australia) , ktorym udalo sie uniknac wplywu kolonizacji."

Sugeruje pan, że Afryka całkowicie się zeuropeizowała ?

Dzięki europejskiemu kolonializmowi w Afryce mamy tam obecnie nie cywilizację, a głód, epidemie i najkrwawsze dyktatury na Ziemi.

Taka jest prawda o dobrodziejstwach europeizacji czarnego lądu.

Bobola pisze...

Jerzy;
Stawia Pan woz przed koniem. Dyktatury i glod w Afryce sa konsekwencja wycofania sie administracji kolonialnych nie powodem ich zaistnienia. Latwo sprawdzic, ze przez pare lat po opuszczeniu imperiow tego kontynentu zarzadzanie krajami post-kolonialnymi jeszcze jako tako dzialalo. Bylo bowiem w rekach przeszkolonych jeszcze przez zarzadcow kolonialnych tubylcow. Potem, w miare usuwania sie (naturalnego czy tez "wyzwolenczego") tych tubylczych kadr, panstwa post-kolonialne powoli popadaly w coraz wiekszy chaos, ktory obecnie jeszcze sie powieksza ( np Rep.Pld Afryki czy byly Sudan Anglo-Egipski).
Wiekszosc panstw afrykanskich ma dobra naturalne, ktore zapewnilyby zamoznosc ich populacji gdyby nie to, ze ich wlasne narodowe rzady wpychaja ekonomie w uliczke bez wyjscia.Radzilbym przeczytac opisy stanu rzeczy w koloniach (nie tylko afrykanskich) pisane w czasie poprzedzajacym polityczna poprawnosc oraz teorie imperialistycznego wyzysku. Wojny , dyktatury kacykow oraz wzajemne rzezie polaczone z konsumpcja zwyciezonych nie sa produktem XX wieku. Obok powazniejszych zrodel pewne informacje dadza powiesci Kiplinga (Indie), Londona (z morz poludniowych), Orwella (Burma) czy Wallaca (Edgara Allana- autora znanych powiesci kryminalnych ale takze powiesci obyczajowych z zycia w Afryce pisanych w okresie gdy by on urzednikiem Imperium Brytyjskiego w Afryce).

Jerzy pisze...

Panie Bobola, kolonializm to jest przyczyna, a nie skutek głodu, epidemii i zamordyzmu w Afryce.

To kolonializm przyniósł na czarny ląd wszystkie te plagi.

Pisze pan, że kilka lat po odejściu kolonialistów, państwa podbite funkcjonowały jako tako, czyli gdyby nie kolonializm, to murzyni nie wiedzieliby co to są "dobrodziejstwa" zachodniej cywilizacji i wszystko by się tam toczyło naturalnym torem bez ingerencji białego człowieka.

Podobnie jest z Indianami w USA. Gdyby nie biali osadnicy, nigdy nie byłoby takiej zagłady cywilizacji indiańskiej.

To się nazywa uszczęśliwianiem innych na siłę. Nie oznacza to wcale szczęścia i dobrodziejstwa dla uszczęśliwianych.

Bobola pisze...

Uklady, rowniez spoleczne, poddane wiezom zewnetrznym moga utrzymywac stan o wyzrzym stopniu uporzadkowania niz stan "naturalny" w nieobecnosci wiezow. Po ich usunieciu uklad jednak powraca do swojego stanu podstawowego i to jet zjawisko jakie mamy w Afryce. Najazdy sudanskich Arabow na murzynow Dinka odbywaja sie od wiekow gdyz murzyni sluzyli im jako zrodlo niewolniczej sily roboczej. Za rzadow kedywa Anglicy i Francuzi powsciagneli te praktyki. Teraz, przy braku "kolonizatorow" najazdy wrocily. Co wiecej, ze wzgledu na oficjalne zniesienie niewolnictwa Dinka stali sie niepotrzebni jako towar. Natomiast ciagle wartosciowe jest terytorium na jakim mieszkali.
Podobnie wojnu Hutu i Tutsi byly juz znane E.Wallasaowi gdyz byl on pod koniez IX wieku oficerem politycznym w tych regionach i musial utrzymywac tam spokoj w interesie Imperium Brytyjskiego. Kolonie brytyjskie przestaly istniec ale wojny plemienno-rasowe wrocily.

Jerzy pisze...

Trzymanie murzynów czy też Indian w ryzach kolonii to nic innego jak wyzysk kolonii, t.zn. tania siła robocza, drenaż surowców naturalnych itp. itd.

Wojny plemienne tubylców to betka w porównaniu do krwawych wojen białych w Europie czy USA.

Dlatego podbite ludy z Ameryki i Afryki nie miały szans w starciu z militarną siłą białych najeźdźców.

Bobola pisze...

Wyzysk nie polega na utrzymywaniu porzadku oraz pewnego poziomu moralnego obywateli. Niewatpliwie imperia kolonialne nie wprowadzaly swoich administracji pro publico bono ale dla dobrze zrozumianego wlasnego interesu politycznego i gospodarczego metropolii. Faktem jest jednak, ze nie ponosza one odpowiedzialnosci za to co dzieje sie w ich bylych posiadlosciach 50 lat po wycofaniu sie z bylych terytoriow zamorskich. Glod w Rodezji i Niassie (obecnie Zimbabwe) zostal wywolany "reforma rolna" oraz wypedzaniem bylych, bialych wlascicieli majatkow rolnych zreszta nominalnie bedacych nadal obywatelami tego panstwa.

Jerzy pisze...

"nie ponosza one odpowiedzialnosci za to co dzieje sie w ich bylych posiadlosciach 50 lat po wycofaniu sie"

Ponoszą odpowiedzialność nie tylko moralną, ale i prawną.

Ludobójstwo nie ulega przedawnieniu.

Bobola pisze...

Nie ma co uzywac wielkich slow. W koloniach o ludobojstwie w sensie nimieckich dokonan w czasie II WS nie moze byc mowy. Sila robocza byla zbyt cenna a administracja kolonialna robila wiele aby utrzymywac pokoj miedzy nawzajam zwalczajacymi sie plemionami. Co wiecej ani Imperium Brytyjskie ani Francuskie nigdy nie przeznaczylo wystarczajaco duzych sil wojskowych aby dokonac czegos w rodzaju solidnej pacyfikacji. Wyjatkiem bylo moze powstanie sepoyow w Indiach ale tylko dlatego, ze zbuntowaly sie wlasnie zolnieze tybylczy. Poszlo o pogloske, ze smar do karabinow jest produkowany z swinskiego tlusczu co powodowalo, ze dotykajacy go machometanie popelniali grzech a hindusi tracili kaste. Swoja droga chcialbym wiedziec z jakiego zrodla czerpie Pan te informacje o cieniach zycia kolonialnego.

Jerzy pisze...

Informacje czerpię z Wikipedii i ją pogłębiam.

Kolonializm w wydaniu nie tylko angielskim to obozy koncentracyjne i właśnie ludobójstwo. To koloniści wymyślili eksterminację całych narodów.

Bobola pisze...

Nie nalezy opierac sie wylacznie na zrodle tak niepewnym profesjonalnie jak Wikipedia. Rozwoj cywilizacyjny odbywa sie czesto droga ewolucji darwinowskiej. Dzieki temu, ze wczesni kolonisci w Ameryce Polnocnej oczyscili teren z ludnosci tubylczej moze Pan rozkoszowac sie swobodnie rozkoszami zycia w w spoleczenstwie rozwinietego kapitalizmu. Tam gdzie eliminacja ludnosci tubylczej byla niepelna , jak na przyklad w Ameryce Poludniowej czy Centralnej rozwoj gospodarczy nigdy nie osiagnal poziomu ani dynamiki USA. Podobnie w Afryce, Republika Pld Afryki byla motorem ekonomicznym kontynentu do czasu obalenia apartheidu. Teraz sytuacja cywilizacyjna i ekonomiczna tam sie gwaltownie pogarsza. Zawsze sa pewne koszty postepu i jesli sie nie chce ich placic to skazuje sie spoleczenstwo na wegetacje na niskim poziomie cywilizacyjego rozwoju.
A jesli chce Pan zobaczyc jak w istocie wyglagala kolonizacja to prosze zobaczyc aktualna Polske, ktora wlasnie ulega procesowi kolonizacji przez Niemcy i pare innych wiodacych krajow UE.Trzeba oczywiscie wziasc poprawke na realia odbiegajace od 19sto wiecznych ale procesy restrukturyzacji i zmian w sterowaniu panstw narodowych w obecnej Europie Wschodniej sa bardzo podobne do tych, ktore odbywaly sie swego czasu w hinduskich rajastanach czy Chinach Imperialnych.

Jerzy pisze...

Panie Bobola, Wikipedia stanowi dobry punkt wyjściowy. Nie napisałem, że jest to jedyne źródło informacji.

Niech pan nie uprawia demagogii o kolonizacji Polski przez Niemcy. Ta antyniemiecka fobia rodem z PIS poniosła porażkę w niedawnych wyborach :)

Bobola pisze...

Wybory nie sa narzedziem weryfikacji pogladu ale jedynie miara inteligencji ogolu spoleczenstwa. Jak zas wiadomo ogol nie grzeszy inteligencja majac przecietmy IQ rzedu 90.
Co do kolonizacji Polski przz Niemcow i UE to opieram sie na obserwacji zachodzacych zmian w polskiej administracji panstwowej, prawodawstwie, wojsku , gospodarce i kulturze, ktore wykazuja typowe cechy kolonizacji terytorium. Trzeba bowiem pamietac, ze w wiekszosci wypadkow rowniez 18-19 wieczni kolonizatorzy rzadzili zamorskimi terytoriami za posrednictwem lokalnych kacykow.