czwartek, 2 października 2008

Tu nie ma sie co piescic. To sie musi zmiescic...



Dla odprezenia powrocmy do poruszonych uprzednio problemow demograficzno-epidemologicznych. Jak niektorym wiadomo demografowie pokladaja pewna wiare w obserwacje Malthusa mowiaca, ze liczba ludnosci na Ziemi rosnie w postepie geometrycznym natomiast zasoby zywnosci tylko w postepie arytmetycznym. Stad zas wynika wniosek, ze predzej czy pozniej zasoby zywnosci oraz innych surowcow ulegna wyczerpaniu co bedzie oznaczalo koniec zdolnosci Naszej Drogiej Planety do podtrzymywania zycia. Takie opinie wyrazaja na przyklad autorzy ksiazki "Limits to Growth- The 30-Year Update", Donella Meadows, Jorgen Randers i Dennis Meadows (2004), czy broszura WWF "The Ecological Footprint- Europe 2005". Jest zatem interesujace aby zobaczyc co na temat przeludnienia moze nam powiedziec podane uprzednio rownanie kinetyki wzrostu populacji ludzkiej . Chwilowo opuscimy w nim czlon odpowiedzialny za rozpowszechnianie sie epidemii AIDS. Rozwiazanie rownania oraz jego konsekwencje przedstawione sa na rysunku pierwszym. Aby przewidziec rozwoj sytuacji staralem sie dopasowac poczatkowy przebieg krzywej do danych demograficznych dostepnych na internecie (http://en.wikipedia.org/wiki/World_population) . Sa to dane, moim zdaniem z reguly zanizone, ze wzgledu na to, ze systematyczne pomiary liczby ludnosci sa prowadzone od niedawna a i te nie sa calkowicie pewne. Cale obszary kontynentu azjatyckiego i afrykanskiego sa absolutnie demograficzna biala plama tak jak byly nia zreszta w latach poprzedzajacych odkrycie odpowiednich terytoriow. Jak widac krzywa dolna reprezentujaca dane z Wikipedi odstaje nieco od krzywej teoretycznej a dobor wspolczynnikow kinetycznych tak aby obie krzywe sie pokrywaly w calym dostepnym zakresie byl niemozliwy. Byc moze totalny model jakiego uzywam jest zbyt nieprecyzyjny do opisu dwuplciowej populacji. Moze tez wspolczynniki kinetyczne zmieniaja sie w czasie dzieki poprawie opieki medycznej oraz zmianie obyczajow prokreacyjnych. Tak czy inaczej warto jest spytac jaka jest oczekiwana pojemnosc mieszkalna Ziemi i jak nam daleko do stanu nasycenia. Jak wiadomo, calkowita powierzchnia Naszej Drogiej Planety wynosi 510 072 000 km^2. Z tego jednak tylko 1/8 nadaje sie do zamieszkania. Reszta to gory, pustynie i oceany. Mozna sobie wyobrazic, ze przy duzym nakladzie kosztow i samozaparciu czesc tych "nieuzytkow" bedzie mogla byc uzyta dla pomieszczenia populacji. Mozna tez myslec o zasiedlaniu Ksiezyca itp. Nie mniej beda to przedsiewziecia kosztowne i prawdopodobnie o malej zdolnosci do zaabsorbowania nadwyzek ludnosciowych. Tak wiec z calej planety pozostaje nam tylko do zagospodarowania okolo 63 759 000 km^2 na ktorej to powierzchni musi sie zmiescic cala populacja oraz powierzchnie agrorolnicze i wytworcze ja obslugujace. Spojrzmy na to jakie maksymalne gestosci posiadaja obecnie powierzchnie gesto zasiedlone. Rekordzista jest Macao o gestosci powierzchniowej 16 921 ludzi na km^2 tuz za nim jest Hong Kong z gestoscia 16 000 ludzi na km^2 . Sa to gestosci reprezentujace zapewne kres wytrzymalosci populacji na zageszczenie. Zauwazmy jednak, ze jest prawdopodobne, ze miasta te nie sa samowystarczalne pod wzgledem produkcji zywnosci oraz innych niezbednikow zycia codziennego. Mozna wiec przyjac, ze aby populacja byla samopodtrzymywalna co najmniej polowa powierzchni nadajacej sie do zycia powinna byc poswiecona produkcji na biezace potrzeby tejze populacji. Tak wiec granica maksymalnej gestosci powierzchniowej nie powinna przekraczac okolo 800 ludzi na km^2. Jest to bliskie obecnej gestosci zaludnienia Pekinu ( 888 ludzi/km^2). Jak przewiduje teoria populacja ziemska bedzie zblizac sie do granicy okolo 90 mld (10^9) ludzi za okolo 600 lat co bedzie odpowiadalo gestosci zaludnienia 1412 ludzi/km^2 czyli mniej niz wynosi obecna gestosc zaludnienia miasta Tokyo.
Mamy wiec jeszcze sporo czasu aby skorygowac jej wzrost. Oczywiscie o ile nie zrobi tego za nas epidemia AIDS lub ped do masowego samobojstwa wywolanago zbyt duza liczba sasiadow (tak jak to sie dziele na przyklad u lemmingow). Czynnikiem stabilizujacym populacje na nizszym poziomie moze byc te wyczerpywanie sie nieodnawialnych zasobow materialowych oraz wzrost liczby ludzi z dziedzicznymi defektami genetycznymi nieracjonalnie utrzymywanych przy zyciu przez postep medycyny. Defekty te moga doprowadzic do degeneracji populacji ludzkiej i jej szybszego zaniku. Jak jednak widac to nie brak powierzchni a zapewne tez i nie brak zywnosci bedzie przyczyna katastrofy populacyjnej (jesli taka nastapi). Bardziej prawopodobne jest wyczerpanie sie ktoregos z niezbednych surowcow albo zatrucie srodowiska odchodami i nierecklizowalnymi odpadkami.

1 komentarz:

Mieczsilver pisze...

Ciekawa futurologiczna analiza.Analizując gęstość zaludnienia kontynentów to niewątpliwie rekordzistką jest Europa.Są też analizy z wnioskami,że podniesienie jakości życia wpływa na obniżanie przyrostu naturalnego z jednoczesnym podnoszeniem wielkości lat życia.
Przed człowiekiem nadzieja,że rosnąć będzie świadomość,że wraz z życiem powstały wartości,one okazują się być najważniejsze aby była praworządność wobec odkrywanych praw stworzenia i natury.Odkrywanych,bo jesteśmy na początku drogi ich poznania.Jest luka między mechaniką kwantową a ogólną teorią względności.Nie mniej.Tak czy owak przed człowiekiem perspektywa zrozumienia czwartego wymiaru.Stąd i dociekania typu:
-powszechność życia we Wszechświecie
-woda w kosmosie
-pozaziemskie górnictwo
Świadomość tego i zwiazane z tym możliwości techniczne i ekonomiczne tym bardziej powinny uczyć pokory i szacunku do praw stworzenia i natury tu na Ziemi panujących.To również i sfera kultury.