niedziela, 15 lutego 2009

Coraz to z Ciebie jako z drzazgi smolnej wokolo leca szmaty zapalone...

Dzieki zaproszeniu znajomych kinomanow udalem sie wczoraj na nowy film Macieja Pieprzycy (nomen omen) p.t. "Drzazgi". Ow rezyser i wspolautor scenariusza stworzyl doskonaly film polski zlozony z trzech nowelek filmowych powiazanych losami glownych bohaterow oraz lokalizacja. Jest nia wspolczesny Slask (Zabrze) odkrywajacy swoje pradawne wiezi duchowe z macierzysta niemiecka kultura. Epizodycznie wystepuje tam a w tyrolskich majteczkach nowoczesny przedsiebiorca skupu zlomu (glownie z dawnych kopalni) o nazwisku dawniej Niedziela ale obecnie przywroconym do uprzedniej prawowitej formy Sonntag. Pokazana jest tez nowa warstwa przedsiebiorczych polakow, ktorzy na gruzach i zlomowiskach przemyslu wydobywczego okresu PRLu wytwarzaja, w kooperacji z amerykanami, urocze pluszowe, grajace i kiwajace sie kwiatki. Niesposob strescic tu calej obfitosci obserwacji zamieszczonych w filmie. Jest tam nostalgia po okresie dumy gorniczej, jest tez i apoteoza sportu pilkarskiego oraz owej slynnej seksualnej zadzierzystosci gorniczej braci. Wreszcie rezyser, nie bez znajomosci rzeczy, opisal trudne drogi awansu spolecznego i perspektywy jaka Nowa Polska stawia przed swoimi naukowcami. Nie ukryly sie tez przed rezyserem trudnosci jakie mieli i maja Slazacy z akceptacja spolecznosci cyganskiej. Tu owe optymistyczne w swym wydzwieku obserwacje ocieraja sie nawet o dramat. Szczerze polecam wszystkim ow film gdyz ma on tez aspekt szerszy, wychodzacy poza regionalne cechy Slaska. Pieprzyca pomaga nam znalezc odpowiedz na pytanie dokad zmierza Nasza Umeczona Ojczyzna.

Brak komentarzy: