piątek, 6 lutego 2009

Czy Hitler mial racje?





W tygodniku "Polityka" (ale nie tylko) rozgorzala zywa dyskusja nad teza wysunieta przez historyka i profesora UW Pawla Wieczorkiewicza (P.W. "Irwingowi czapka buty trzeba czyscic"", www.nigdywiecej.org), w ktorej autor twierdzi, ze polscy politycy okresu miedzywojennego popelnili blad przeciwstawiajac sie zamiarom Hitlera i odmawiajac zaakceptowania jego ultimatum. Wedlug Szanownego Profesora, Hitler byl wielkim mezem stanu, ktory wysunal racjonalna propozycje Wielkiej Wspolnej Europy, ktorej celem byl podboj Zwiazku radzieckiego i likwidacja komunistycznego zagrozenia zachodniej cywilizacji. Jak przy kazdej probie reinterpretacji motywow i potencjalu zdarzen ubieglych i ta zrobiona przez Prof. Wieczorkiewicza nie jest pozbawiona podstaw. Zauwazmy zreszta, ze polityka przypisywana przez niego Hitlerowi jest aktualnie realizowana przez Unie Europejska a wiec organizm panstwowy przewidywany swego czasu przez Wielkiego Wodza i Wizjonera Narodu Niemieckiego. W obronie Profesora staje nawet w "Polityce" znany z politycznej poprawnosci redaktor Sz. cytujac wolnosc slowa, pogladow i badan naukowych. Dziwic moze co prawda, ze owe slowa padaja z ust osoby o wygladzie biblijnego patriarchy (zdjecie podaje strona www), ktory jak sie wydaje mialby powazne klopoty gdyby wpadl w rece obiektow swojego oczarowania. No, ale jak wspomina Szanowny Historyk, to wlasnie odmowa Polski wspoldzialania w wielkim dziele tworzenia zjednoczonej Europy zdenerwowala kulturalnych Niemcow do tego stopnia, ze rozpoczeli oni powaznie solidna czystke etniczna. Tak wiec wina Polakow jest w istocie wieksza niz zwyklismy zdawac sobie z tego sprawe. To co wydaje mi sie watpliwym to nazwanie Hitlera wielkim mezem stanu Europy XX w. Spojrzmy bowiem na mape Europy w latach I Wojny Swiatowej. Czerwona linia oznacza na niej pozycje wojsk II Rzeszy i Austro-Wegier w momencie kapitulacji. Jak latwo zauwazyc wojska panstw centralnych (tzn Niemiec i Austro-Wegier) zajmowaly wtedy pozycje lezace gleboko wewnatrz wyjsciowego terytorium przeciwnikow. Nie widac specjalnie wyraznych powodow do kleski. Stad pojawila sie teza, bliska sercu kazdego niemieckiego zolnierza, o ciosie w plecy jaki zadaly Cesarzowi i Niemcom jako mocarstwu ugrupowania socjal-demokratyczne i komunistyczne, ktore wymusily abdykacje Kaizera Wilhelma i powolaly rzad cywilny. Ten zas poprosil o zawieszenie broni i odtad sytuacja tylko sie pogarszala. Ze wzgledu na to, ze zarowno przywodcy komunistyczni jak i wielu politykow socjaldemokratycznych miala pochodzenie zydowskie wywolalo to naturalne podejrzenie, ze to interesy mniejszosci spowodowaly katastrofe przedsiewziecia, ktore rozwijalo sie tak pieknie. W wyniku dalszego biegu wydarzen Rzesza Niemiecka poniosla powazne straty terytorialne, ktore widac na drugiej mapce. Podobnie zreszta rozkawalkowaniu uleglo Imperium Austro-Wegierskie. W umysle kazdego Niemca patrioty sytuacja taka byla nieznosna i nalezalo zrobic wszystko aby ponownie polaczyc pradawne ziemie niemieckie w jedna calosc. Zauwazmy, ze znowu w rozumowaniu tym nie ma bledow. Pamietajmy bowiem, ze bez wzgledu na inklinacje do dokonania nowego podzialu sfer wplywow jakie mogly nurtowac panstwa centralne, to Rosja sprowokowala wybuch wojny. Rosyjski konsul i zapewne agent Ochrany byl bowiem inicjatorem zamachu w Sarajewie na Arcyksiecia Ferdynanda i jego malzonke , ktorego dokonal serbski terorysta. Bylo tez jasne, ze to elementy mniejszosciowe spowodowaly ferment na tylach i sabotaz niemieckiego wysilku wojennego, co doprowadzilo do kleski i licznych przykrosci wewnetrznych. Dlatego tez zdrowe ale nie wyrafinowane intelektualnie sily narodu dokonaly niezbednego oczyszczenia atmosfery jednoczac sie w Niemieckiej Partii Pracy przemianowanej pozniej na Narodowo-Socjalistyczna Niemiecka Partie Pracy (NSDAP). W takiej sytuacji Hitler zrobil to co na jego miejscu zrobilby kazdy zreczny demagog. Mowil ludziom to co chcieli uslyszec i prowadzil ich tam gdzie sami chcieli isc. Polska historia najnowsza zna rowniez podobne przypadki, ktore sa swoistym zastosowaniem teorii owczego pedu. W Niemczech bylo w owym czasie wielu ludzi inteligentniejszych (np Planck, Heisenberg, Lenard) od Hitlera i jego swity. Ci jednak nigdy nie uzyskaliby posluchu wsrod niemieckich mas robotniczych i chlopskich rozgoryczonych wojna, inflacja i rozkawalkowaniem ich kraju. Nie potrafiliby oni zreszta znalezc z nimi wspolnego jezyka gdyz prymityw umyslowy komunikuje sie jedynie na wlasnym poziomie. Jest to klasyczny dylemat wszystkich rezimow demokratycznych, dla ktorego, jak dotad nie znaleziono zadawalajacego rozwiazania. Czy jednak Polska zrobila blad nie laczac sie z silniejszym od siebie przeciwnikiem? W owym czasie jeszcze w roku 1939 relacje miedzy obu panstwami byly kordialne. Polska tylko co wspoluczestniczyla w kawalkowaniu Czechoslowacji (Zaolzie). Polscy politycy zdawli sobie jednak sprawe, ze przylaczenie sie do bloku niemisckiego oznaczaloby strate terytoriow uzyskanych kosztem Niemiec po zakonczeniu I Wojny Swiatowej i w plebiscytach. Co wiecej, oznaczaloby to takze marsz na wschod przeciwko ZSRR, z ktorym zawarto pakt o nieagresji. Nadzieja na to, ze w wyniku takiej wspolnej operacji Polska odzyskalaby dawne ziemie nalezace do I Rzeczpospolitej byla uwazana i slusznie za nieralna. Wiadomo bowiem bylo od lat, ze Niemcy cierpia na brak przestrzeni zyciowej i ze bogate tereny Ukrainy i Bialorusi gdyby zostaly podbite beda wlaczone do Rzeszy. Tak zreszta sie stalo, jak mowi nam to historia owych wydarzen utrwalona na znaczkach pocztowych. W tej sytuacji rzad II RP liczyl na wykonanie umow o wspolpracy wojskowej zawartych z Francja i Anglia. Bez uderzenia na froncie zachodnim obrona terytorium Polski byla niemozliwa (patrz optymistyczne wydania polskiej prasy). Tych umow jednak nasi zachodni przyjaciele nie wykonali. Powinno nam to dac do myslenia teraz gdy liczymy na UE jako czynnik lagodzacy przyrodzona drapieznosc naszego sasiada z Zachodu. Pamietajmy tez, ze nie tylko III Rzesza i ZSRR zaatakowaly Polskie terytorium w r. 1939. Z okazji skorzystaly tez male pieski Litwa i Slowacja. Czy wiec istotnie Polska dokonalaby racjonalnego wyboru stajac po stronie Niemiec w wielkiej grze o zdobycze na Wschodzie? W Polsce istnialy ugrupowania faszyzujace w postaci ONR. Boleslaw Piasecki, znany z elastycznosci politycznego kregoslupa , moglby w razie potrzeby odegrac role polskiego wodza. Nie mniej Polska II RP widziala swoja role jako partnera europejskiego i moderatora niemieckich ambicji. Stan wasalny po wielu latach spedzonych w tej roli pod zaborami mial mala sile atrakcyjna.

2 komentarze:

Mieczsilver pisze...

Dziś wiemy,że to była walka zła ze złem to jest faszyzmu z komunizmem.Każde opowiedzenie po jednej ze stron walki było z korzyścią dla strony przeciwnej.
Nie wolno "żartować" z nadużywaniem bezwzględnego prawa silniejszego,a szczególnie w takich wypadkach gdy do tego dochodzą ukryte cele.

Bobola pisze...

Marks swego czasu napisal ze, "Jak dotad filozofowie tylko interpretowali swiat. Chodzi zas o to aby go zmieniac." Zarowno komunizm jak i faszyzm byly taka XX -wieczna proba socjalistycznej modyfikacji stosunkow spolecznych oraz redystrybucji majatku. Obie proby mialy fatalne konsekwencje ale obie tez dzialaly w najlepszych intencjach.
Trzeba tez jednak pamietac, ze same te rezimy kontynuowaly tylko polityke swoich cesarsko-krolewskich poprzednikow. Jesli spojrzymy na przebieg zdarzen w dluzszej skali czasowej to zauwazymy systematyczne przesuwanie granic Rzeczpospolitej w kierunku centrum. Dwa wielkie tloki: niemiecki i rosyjski kompresuja oterytorialna powierzchnie Rzeczpospolitej Szlacheckiej i jej nastepczyn.Proces ten trwa do chwili obecnej. Polska stracila na rzecz ZSRR a obecnie Bialorusi i Ukrainy znaczne terytoria nalezace do Polski od wiekow. Ziemie Odzyskane, ktore byly od 8 wiekow pod "tymczasowa" administracja niemiecka czy austriacka sa jeszcze z nami ale na jak dlugo to trudno powiedziec. Chwilowo moloch niemiecki trawi jeszcze "odzyskane" terytorium NRD. Ale w przyszlosci nie dalbym grosza za to, ze Polska nie straci terenow nalezacych dawniej do Rzeszy.
Polskie elity okraglo-stolowe popelnily szalony blad popierajac zjednoczenie Niemiec zamiast nalegac na utrzymanie NRD i bloku panstw Europy wschodniej w sojuszu z bylymi republikami radzieckimi oderwanymi od Rosji. Poprzednio NRD przeslanialo nas od zachodu a Niemcy rozdzielone i w stanie konfliktu to sytuacja, ktora sprzyja polskiej niezaleznosci.