Blog ten prezentuje informacje i wiadomosci dobre lub zle ale zawsze prawdziwe. Brak wolnosci slowa na tym wlasnie polega, ze wolno jest mowic i pisac tylko to co wolno. (T. Kotarbinski)
czwartek, 9 lipca 2009
Zlapal kozak tatarzyna... Czyli o symbiozie organizmow gospodarczych
Wiadomo dobrze do czego w zyciu prywatnym doprowadza tak zwane zycie ponad stan. Jesli nasze wydatki przekraczaja przychody to predzej czy pozniej musimy albo dopozyczyc tych tak zwanych bodzcow badz tez je komus ukrasc droga wyludzenia czy najazdu. Prawidlowosc ta byla sluszna rowniez wtedy gdy odnosila sie do kasy panstwowej. Tak bylo przynajmniej do czasu kiedy drukowane banknoty byly istotnie notami przyrzekajacymi ich posiadaczowi wymiane na odpowiednia ilosc kruszcu w postaci srebra lub zlota. Wymog nieograniczonej wymiany nakladal na banki prywatne i centralne obowiazek przestrzegania finansowej dyscypliny. Panstwo w zasadzie nie moglo wydac wiecej niz zebralo z podatkow gdyz pozyczki oznaczaly uszczuplanie przyszlych dochodow o koszty obslugi dlugu. Taka zdrowa i odpowiedzialna polityke finansow publicznych prowadzila, na przyklad, Druga Rzeczpospolita po przeprowadzeniu przez Grabskiego reformy walutowej i wprowadzeniu w pelni wymienialnej na zloto zlotowki. Obecnie sytuacja jest inna. Pieniadz oparty o standard zlota zniknal a z nim zniknela jakos i bojazn rzadow przed zyciem ponad stan w skali panstwowej. W beznadziejnym zadluzaniu sie celuje oczywiscie Ikona Wolnego Swiata ale i inne rzady nie pozostaja w tyle wlaczajac rzad Naszej Umeczonej Dlugami Ojczyzny. Przypomina to nieco ow stary kawal jak to rozmawiaja pesymista z optymista. Optymista mowi: "Jak tak dalej pojdzie to wszyscy pojdziemy z torbami". Na to pesymista odpowiada: "No tak ale u kogo bedziemy zebrac?".
Jaka jest wiec logika owego nieograniczonego zadluzania sie ? Moze rzady wiedza lepiej, i istotnie nie ma co sie przejmowac owymi kartami kredytowymi w formie obligacji, ktore zawsze da sie upchnac na rynku finansowym. Jesli chodzi o Stany Zjednoczone to zyja one w symbiozie z wieloma swoimi dluznikami glownie zas z Arabia Saudyjska i Chinami Ludowymi. Wielu ze Szlachetnych Blogerow przepowiada obecnie calkowity upadek dolara oraz bankructwo USA. Wspominaja oni tez o mozliwosci zdetronizowania Ameryki przez Chiny jako mocarstwo swiatowe. Nic dalszego od prawdy! Zauwazmy, ze inwestorami w dlugoterminowe obligacje Ministerstwa Skarbu sa z reguly ludzie, ktorzy posiadaja duze przychody daleko przekraczajace ich mozliwosci i potrzeby. Pieniadze te sa przez nich po prostu skladowane z mysla o pozniejszym wykorzystaniu badz po prostu dla powiekszenia ich majatku. Typowym takim wierzycielem USA sa Chiny. Dzieki wolnemu rynkowi zarabiaja one doskonale na eksporcie swoich, na ogol dosyc nisko-jakosciowych towarow. Uzyskiwane stad przychody przekraczaja znacznie mozliwosci ich natychmiastowego zagospodarowania w Kraju Srodka. Nie znaczy to, ze nie ma tam nic do zrobienia. Ale nawet najwieksze potrzeby nie moga byc zaspokojone natychmiast. Konieczne jest przygotowanie infrastruktury, kadr, materialow itp itd. To zas wymaga czasu. W miedzyczasie wiec taki zamozny producent dobr wszelakich chcialby bezpiecznie przechowac swoje bogactwo oraz, ile sie da, takze na nim zarobic. W tej sytuacji obligacje USA sa wyjsciem idealnym. Kraj zapewne nigdy nie bedzie podbity przez zewnetrznego wroga wiec kapital jest niezagrozony a o obsluge dlugu tez nie trzeba sie martwic. W razie trudnosci z podatkami Fed. Rez, po prostu dodrukuje brakujace banknoty i dlug z procentami zwroci. Wszystko wiec bedzie dobrze pod warunkiem, ze rzad USA nie przeprowadzi dewaluacji pieniadza czyli utrzyma wahania cen zlota w umowionych granicach. Inflacja w tej chwili raczej nie grozi. Rynek amerykanski, chociaz obecnie bardzo zubozal w artykuly importowane, to w dalszym ciagu jest najwiekszym rynkiem swiata. Jest tez w USA wystarczajaco duzo interesujacych nieruchomosci i jednostek gospodarczych, ktore moga stanowic obiekt zainteresowania krajow mniej rozwinietych. Upraszczajac mozemy powiedziec, ze USA kupuje z Chin pewne towary po czym oswiadcza, ze kupi ich wiecej jesli producent udzieli jej kredytu z wlasnie otrzymanej zaplaty dla sprowadzenia dalszej partii towaru. Powiedzmy , ze pierwsza partia kosztowala milion i ze chcemy ten milion pozyczyc na 10% rocznie obiecujac , ze go oddamy po dziesieciu latach. Oznacza to, ze chytry chinczyk faktycznie sprzeda swoja partie towaru za podwojna cene z tym, ze nie bedzie mogl uzyc tych pieniedzy wczesniej niz za dziesiec lat. To jednak go nie przeraza gdyz nie ma noza na gardle. Ma wystarczajace wplywy aby do tego czasu operowac w ramach przewidzianych budzetem. W praktyce wierzyciel kupuje obligacje z dyskontem czyli taniej niz wynosi wartosc nominalna obligacji. Na przyklad obligacje 1000 dolarowa kupuje za $500. a po uplywie terminu 10 lat odbiera swoj tysiac dolarow. Przy systemie pelnej wymienialnosci wierzyciel mogl spac spokojnie. Pieniadze mialy trwale zabezpieczenie w postaci kruszcu. Inaczej jest jednak gdy mamy do czynienia z pieniadzem obecnym, ktory w zasadzie stanowi uniwersalna kartke na towary i uslugi rozniaca sie tylko szerokoscia zastosowan od tradycyjnej PRLowskiej kartki na mieso czy cukier. Wystraczyloby aby dewaluacja USD wynosila tylko 10% rocznie aby faktyczna, zakupowa wartosc obligacji naszegio wierzyciela zmalala o polowe. Otrzymalby bowiem faktycznie tylko tyle towarow (rownowaznych 1000 USD) ile 10 lat wczesniej otrzymalby za 500 USD. Jeszcze wyzsza dewaluacja oznaczalaby faktyczna strate kapitalu mimo, ze otrzymalby on nominalnie dwukrotnie wiecej pieniedzy niz zainwestowal. Z drugiej jednak strony Chiny nie maja specjalnego wyboru. Jesli amerykanie nie kupia ich towarow to spadnie tam zatrudnienie i mozna bedzie zapomniec o modernizacji. W dodatku moga powstac tradycyjne tam rozruchy glodowe a rzadzaca komunistyczna nomenklatura moze stracic w oczach populacji ow "mandat niebios" i zostac sila rewolty oderwana od koryta.
Tak wiec USA sa Chinom potrzebne jako motor rozwoju, skladnica kapitalu oraz zrodlo nowoczesnych technologii. Pamietajmy bowiem, ze Chinczycy nie grzesza pomyslowoscia technologiczna co widac wyraznie po tym jak niestarannie kopiuja oni towary zachodniego pochodzenia. Amerykanskie zamowienia, maszyny i technologie sa im potrzebne dla podwyzszenia standartu wlasnych wyrobow i uzyskania szansy zaistnienia na rynkach swiatowych. Gorzej wychodzi na tym Ameryka. Dostaje ona co prawda fundusze na bierzace wydatki ale import tanich towarow z Chin i ogolnie Azji niszczy wytwarzanie wewnetrzne oraz dewastuje rynek pracy. To zas powoduje postepujace ubozenie populacji niekoniecznie rownowazone niebywalymi zyskami prezesow kompanii, ktore przeniosly swoja produkcje do miejsc o nizszej cenie pracy i nizszych wymaganiach co do ochrony srodowiska. Ubozenie populacji owocuje mniejszymi wplywami z podatkow dochodowych oraz wiekszymi wydatkami socjalnymi. Tak wiec mamy do czynienia z dodatnim sprzezeniem zwrotnym jesli chodzi o deficyt budzetowy panstwa. Obecny prezydent ma zreszta smiale plany dalszego polepszenia zycia swoim poddanym. To zas oznacza, ze bedzie on potrzebowal jeszcze wiekszych pozyczek. Jak to bywa w symbiozie typu nosiciel i pasozyt koncowym wynikiem jest zaglada obu stron ukladu symbiotycznego.
Czy mozliwe jest przerwanie takiego procesu? Moim zdaniem tak, ale wymaga to gruntownej przebudowy swiatowego ukladu gospodarczego oraz mechanizmow politycznych w USA.
Warunkiem koniecznym jest zlikwidowanie wolnego rynku towarow przez powrot do systemu celnego w formie jaka istniala przed GATT, NAFTA itp umowami o swobodnym przeplywie towarow. Konieczne jest tez przywrocenie kontroli nad miedzypanstwowym przeplywem zasobow finansowych. Wreszcie. dla interesow obywateli bezwzglednie oszukiwanych na wynagrodzeniach jakie pobieraja, konieczne jest przywrocenia wymienialnosci pieniadza papierowego na kruszec po jego realnej cenie. Obecna cena uncji zlota (ok. 900 USD/oz) jest bowiem nierealnie niska i powoduje, ze USA straci wszystkie swoje rezerwy zlota jesli bedzie starala sie utrzymac jego cene w granicach 800-1000USD/oz.
Czy tego typu postulaty pojawia sie w swiadomosci obecnych decydentow , tego nie wiem. Jak dotad nic nie wskazuje na specjalna inteligencje nowej ekipy rzadzacej w USA.
Na znaczkach: Wspolczesny komiksowy (The Simpsons") bohater w USA oraz 10 -ty znaczek wydany przez Imperialne Chiny w 1885 roku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Nie będę ustosunkowywał się do symbiozy, która niewątpliwie jest, aczkolwiek nie na tak głębokim współuzależnieniu, jak się Panu wydaje. Bardziej skupiłbym się na fakcie, ze nie tyle złoto, ile srebro jest niedoszacowane. O ile niedoszacowanie wartości złota ocenić można na 3-4x, to niedoszacowanie wartości srebra, w mojej ocenie wynosi 10-12x. O ile zapasy złota gdzieś tam są w rządowych skarbcach, to zapasów srebra praktycznie już nie ma. W związku z tym Chiny mogą wrócić do swoich korzeni opierając yuana tradycyjnie na srebrze;-).
To jest oczywiście pełna spekulacja, ale nie taka znów nierealna.
Nic nie wyprze zlota jako miary wartosci. Srebro, pallad i platyna to metale przemyslowe. Stad wynika ich zuzycie, w czesci nieodwracalne mimo wszystkich wysilkow recyklizacji. Natomiast zasoby zlota sa skonczone a to zloto, ktore juz jest w obiegu jest zuzywane tylko w stopniu nieznacznym. Na to aby zapobiegac inflacji konieczna jest stala lub wolno zmienna ilosc kruszcu w skarbcach. Bowiem wymog pokrycia w kruszcu papierowego pieniadza automatycznie ogranicza mozliwosc dodruku banknotow. Srebrne monety byly w obiegu od chwili wynalezienia pieniadza. To jednak nie przeszkadzalo, zeby za miare wartosci przyjmowac zloto.
Co do symbiozy i katastrofalnych skutkow dla Chin jakie mialoby zerwanie relacji z USA to prosze przypomniec sobie szok gospodarczy jaki spotkal Chiny Ludowe po zerwaniu dobrych stosunkow z ZSRR w latach 60tych. Teraz efekt wycofania sie USA z Chin bylby dewastujacy. Natomiast jest mozliwe stopniowe przywracanie barier celnych gdyz w miare pogarszania sie warunkow importu z Chin Ameryka bedzie w stanie odbudowac na miejscu produkcje przemyslowa wszystkich towarow. Co wiecej bedzie to produkcja nowoczesniejsza niz cokolwiek istniejacego obecnie na rynkach zewnetrznych. Tego typu efekt przezyly Niemcy po II Wojnie Swiatowej kiedy zniszczony i rozszabrowany przez zwyciezcow (glownie Rosjan) przemysl zostal odbudowany na wyzszym poziomie dzieki pomocy USA.
z ograniczeniem migracji zarobkowej sie nie zgadzam.
W sumie to jedyna mozliwosc dla zwyklych ludzi polepszenia wlasnego losu w sytuacji, gdy u wladzy stoja idioci, rujnujacy kraj.
Za bardzo mi sie to kojarzy z dowodami osobistymi na terenie kraju rad i niemoznoscia zmiany miejsca zamieszkania bez zgody wladz...
Tyle ludzi wtedy zginelo z glodu.... gdyby nie otwarcie granic w Unii, cale masy Polakow klepalyby dalej slodka biede.
Byc moze z punktu widzenia panstwa organiczanie migracji jest dobre, ale z punktu widzenia jednostki nie.
Prześlij komentarz