W ubiegla niedziele (6 luty) mialem okazje aby wysluchac koncertu naszego mlodego pianisty, Rafala Blechacza, ktory pojawil sie w Minneapolis na zaproszenie "The Frederic Chopin Society". Organizacja ta dzialajca w Minnesocie juz dobre pare lat zostala zalozona z inspiracji innego znanego pianisty, Tadeusza Majewskiego. Koncert odbyl sie w siedzibie Szkoly Muzycznej Hamline University w Sundin Music Hall, ktory okazal sie zbyt maly aby pomiescic wszystkich chetnych. Szkoda, ze organizatorzy nie postarali sie o wynajecie wiekszej sali koncertowej gdyz pianisci klasy Blechacza nie pojawiaja sie czesto na tym padole. Blechacz jest wirtuozem o wspanialej technice pianistycznej, dzieki ktorej sluchalem z przyjemnoscia utworow Debussy i Szymanowskiego, ktore na ogol sa rownie trudne do sluchania jak i do wykonania. Utwory Szopena zostaly wykonane perfekcyjnie co zreszta nie bylo objawieniem gdyz uprzednio technike i interpretacje mlodego (25 lat) artysty zaaprobowali juz sedziowie 15-stego Miedzynarodowego Konkursu Szopenowskiego, na ktorym Blechacz zdobyl pierwsza lokate i szereg nagrod dodatkowych. Jesli moge powiedziec cos krytycznego jesli chodzi o wykonanie, to tylko to, ze techniczna doskonalosc nieco przewaza nad emocjonalna interpretacja dziel. Byc moze namietnosc przyjdzie z czasem. A byc moze tez jest to znak czasow, w ktorych zyjemy "Nothing personal, it is only a job". Pod tym wzgledem Majewski, technicznie gorszy, ma jednak przewage nad ta nowa edycja Szopena. W informacjach o artyscie nic nie napisano o tym, czy jak jego pierwowzor, zajmuje sie on tez komponowaniem. Jesli nie to mysle, ze Blechacz powinien o tym pomyslec. Aby zostac wielkim pianista potrzebna jest bowiem nie tylko technika ale i znajomosc "bolu tworzenia". Druga rzecza, ktora zauwazylem z pewnym niesmakiem jest to, ze Nowy Wielki Polak ma wylaczny kontrakt z Deutsche Grammophon. Oczywiscie niemiecka firma zapewne dysponuje wiekszymi funduszami niz, nie wiem czy istniejace jeszcze, Polskie Nagrania ale wypadalo by raczej aby polski pianista popieral i byl popierany przez rodzimy przemysl muzyczny. A moze tez jak to czesto bywalo wczesniej, Nasza Umeczona Ojczyzna i jej energiczni dysponenci obrocili sie zadem do nowej polskiej szansy?
2 komentarze:
"wypadalo by raczej aby polski pianista popieral i byl popierany przez rodzimy przemysl muzyczny"
Ach, prosze pana! W ogole Ojczyzna nasza powinna popierac, nas, wszystkich emigrantow polskich. Wtedy moglibysmy skutecznie popierac nasza Ojczyzne, a wtedy moze wcale nie bylibysmy emigrantami...
Mi osobiście techniczna "sterylność" Blechacza nie przeszkadza. Wg mnie to gigant fortepianu! No, może parę swoich utworów sam Szopen wykonałby bardziej żywiołowo i dziko, ale... pewnie nie lepiej technicznie ;)
Prześlij komentarz