Dzieki Netflixowi moglem obejrzec wczoraj basniowa epope rosyjska "Kroniki Smuty- Rok 1612" w rezyserii Wladymira Chotinenko. Dzielo to trudno nazwac filmem historyczno-batalistycznym gdyz fabula jest dosyc odlegla od faktow. Jest to dzielo propagandowe, majace zapewne na celu umocowanie w rosyjskiej swiadomosci spolecznej zrodel nowego swieta panstwowego wprowadzonego (jako dzien jednosci narodowej) przez prez. Putina w roku 2007. Ile razy zetkne sie z dzielami rosyjskiej czy radzieckiej kultury nie moge powstrzymac uczucia rozbawienia. Mowi sie, ze Rosja jest jak jablko, ktore zgnilo zanim zdazylo dojrzec. I tak tez jest bez wzgledu na to czy mowimy o rosyjskiej polityce czy tez dzielach kultury. Wydaje sie, ze gdzies gleboko w podswiadomosci tego narodu tkwi kompleks nizszosci, ktory ujawnia sie nie tylko w zamilowaniu do monumentalnosci swoich wytworow kulturalnych ale takze w upartym nie przyjmowaniu, a kiedy to konieczne (a konieczne jest niemal zawsze) falszowaniu faktow tak aby sluzyly one upiekszenu narodowej historii. Sprawa nie jest blaha gdyz chodzi o tu o wazny chociaz przemilczany od czasow PRLu fragment historii stosunkow polsko-rosyjskich w okresie panowania Wazow. Polska interwencja, ktora stanowi kanwe filmu, byla roztropna choc nieudana proba sparalizowania w zarodku rosyjskiego zagrozenia. Chodzilo bowiem o osadzenie na tronie carskim albo figuranta w rekach polskich (Dymitr Samozwaniec I) albo nawet Wielkiego Ksiecia i nastepcy tronu Wladyslawa Waze (potem Wladyslawa IV). W wypadku powodzenia tego przedsiewziecia to wlasnie Polska bylaby w chwili obecnej glownym rozgrywajacym imperium Europy Wschodniej a lud ruski wyswobodzony z ciemnoty bizantyjskiej schizmy i przywrocony na lono Naszego Swietego Kosciola bylby wartosciowym elementem ludzkim Wielkiej Rzeczpospolitej. Polska interwencja byla czesciowo przejawem inicjatywy prywatnej wojewody sandomierskiego Miniszecha, ktory nawet wydal swoja corke Maryna za Dymitra podajacego sie za zaginionego syna Iwana Groznego- patologicznego zbrodniarza o temperamencie i obyczajach Stalina. Tych faktow jednak prozno szukac w filmie. Cala filmowa intryga obraca sie natomiast wokol nieznanej historii corki cara -regenta Borysa Godunowa imieniem Ksienia. Panna ta majac zwyczaj kompania sie nago w rzece w otoczeniu dziewek sluzebnych (rowniez na golasa) uwiodla niewinne dziecie- muzika Andrzeja, ktory podgladal ja przez szpary w parkanie. Z biegiem czasu owa Ksienia zostala kochanka polskiego husarza slusznej postury i o ogolonej glowie, ktory postanowil osiasc na carskim tronie. Niestety licho przynioslo muzika Andrzeja, ktory na spolke z innym rabem bozym - tatarem usiluje wepchnac kij w szprychy historii. Tak zreszta jak Polacy graja w filmie role czarnych charakterow, niewolacych ruskie dziewice i oblegajacych klasztor w Zagorsku , tak Tatarzy, ktorzy nie tak dawno byli suwerenami ziem ruskich (branki, rzezie itp -ulubione rozrywki azjatyckich dzikusow) , w filmie pokazani sa jako dusza-ludzie pomagajacy rosyjskiemu ludowi zrzucic jazmo polskich panow. W efekcie polska interwencja ponosi kleske, jurny hetman zostaje nadziany na rapier muzika Andrzeja a ten ostatni okazuje sie , w wyniku badan genealogicznych uczonych bojarow, potomkiem Ruryka (zapewne z nieprawego loza). To jednak nie rozwiazuje sprawy wiec bojarzy decyduja sie zaoferowac tron moskiewski synowi biskupa (chyba prawoslawnego) z Rostowa, ktory rozpoczal dynastie Romanowow. W tle calej opowiesci pojawia sie tez watek mistyczny w postaci bialego jednorozca oraz nieznanego mistyka-slupnika. Faktem zas historycznym jest wielkie zwyciestwo odniesione przez hetmana Zolkiewskiego na trzydziestotysieczna armia rosyjska i najemna pod Kluszynem oraz dwuletnia okupacja Kremla przez wojska polskie niestety pozbawione pomocy z terenu Rzeczpospolitej Dwojga Narodow. O tym oczywiscie film nie wspomina. Tak wiec nie radze traktowac filmu jako zrodla wiedzy o historycznych zdarzeniach w Rosji w latach 1605-1613. Mozna jednak i nalezy zapamietac, ze nieslychana umiejetnosc marnowania wyjatkowych okazji nie jest cecha nabyta ostatnio ale glupota polityczna kultywowana w Polsce (i Litwie) przez lata.
Na zakonczenie chcialem zilustrowac moja negatywna ocene Rosji i Rosjan jako patologicznych lgarzy i deformatorow historii przy pomocy przykladu z rosyjskiej filatelistyki. Znaczki pocztowe pojawily sie w Rosji w roku 1858 czyli 17 lat po ich wprowadzeniu w Anglii (w okresie panowania krolowej Wiktorii). Sto lat pozniej wydano w ZSRR blok upamietniajacy ten fakt. Jak latwo zauwazyc, na bloku tym mamy znaczki obrazujace wylacznie postacie z okresu po-rewolucyjnego. Nie ma najmniejszej wzmianki czy reprodukcji faktycznego pierwszego znaczka Imperium Romanowych. Nieco wczesniej wydano karnet upamietniajacy 70cio lecie poczty radzieckiej, gdzie bardziej poprawnie zamieszczono reprodukcje pierwszych znaczkow Rosij Sowieckiej.
6 komentarzy:
Jak na zlosc, naszego zachodniego sasiada tez Polsce sie udalo podbic w XV i XVI wieku, nawet w XVII wieku byla jeszcze jakas szansa, zeby przejac calkowita kontrole nad Prusami i Brandenburgia, z ktorych teraz wiadomo co pozniej wyroslo. Wiec Polska mogla nie tylko konczyc sie na Pacyfiku, ale tez zaczynac na Renie.
Chyba okazalismy sie za miekkim narodem ktory zamiast dobic i przejac wrogie nam narody tylko je upokorzyl i pozwolil pozniej wychodowac antypolskie nastroje.
Ale coz, polityka miedzynarodowa nigdy nie byla zabawa dla "miekkich".
@Kamil
Istotnie, Polska nie wykorzystala sposobnosci aby kompletnie zlikwidowac panstwo krzyzackie i jego nastepcow co mialo przykre konsekwencje.W polskim charakterze narodowym jest zbyt duzo elementow kobiecych z ich tendencja do ugody i zgody miedzynarodowej i wewnetrznej.Polacy sa zniewiescieli i histeryczni. To widac zreszta bylo przy ostatniej probie sil kiedy nie zdobyli sie na to aby zlikwidowac fizycznie nomenklature i pracownickow aparatu represji komunistycznej. Niemcy kiedy widza problem biora byka za rogi. Wadza im Prusowie - za paredziesiat lat nie ma Prusow. Wadza im Zydzi -pare lat i problem jest w drodze do ostatecznego rozwiazania. To jest prawdziwie meski sposob postepowania i w efekcie narod posuwa sie do przodu. Natomiast Polacy grzezna w swojej dobrodusznosci jak muchy w lepie.
. Natomiast Polacy grzezna w swojej dobrodusznosci jak muchy
Tez odbieram moich Rodakow jako poczciwe i dobroduszne dupy.
Od czasu do czasu nachodza mnie jednak watpliwosci. Czy to , co ja widze jako dobrodusznosc nie jest po prostu zwyczajnym lenistwem.
Ciekway artykul na podobny temat.
http://tiny.pl/hj85x
Problem w tym ze i prawoslawie i katolicyzm to ciemnota
Problem w tym ze
Gotowy koncept latwo obalic , wskazujac na jego nie wyjasnione fragmenty i dajac mu brzydkie imie.
Wlasciwe pytanie jest jednak inne:
-Jesli tam jest ciemnota, (wewnetrzne sprzecznosci i bledne wnioski)To gdzie jest swatlo i jasnosc?
Prześlij komentarz