czwartek, 1 marca 2012

Bo wolnosc krzyzami sie mierzy...


    Mamy dzisiaj szczegolne i nowe  swieto upamietniajace dzialanosc zolnierzy podziemia antykomunistycznego okresu powojennego. Ich dzialnosc byla stosunkowo malo znana ogolowi spoleczenstwa PRL-owskiego a przez owczesnych historykow naswietlana raczej negatywnie (np Waligorski "W walce z reakcyjnym podziemiem") czemu zreszta dziwic sie nie mozna. Bandy AK, WiN czy NSZ-tu nie mogly liczyc na poblazliwosc rezimu, ktorego egzystencji nie chcialy przyjac do wiadomosci i ktorego funkcjonariuszom zagrazaly bezposrednio. Ich aktywnosc przypadala na lata 1945-1955. Po tym okresie zamarla glownie zreszta z tego powodu, ze rzad Rzeczpospolitej na uchodzstwie zaprzestal, moim zdaniem niepotrzebnie, podsycania i finansowania dalszej wojny domowej w kraju. W tym samym zreszta czasie rozladowane zostaly zasoby ludzkie, pozostalosci zolnierzy II Korpusu  we Wloszech a USA i ogolnie rozumiany Zachod pogodzil sie z permanentnym  podzialem swiata na dwa glowne bloki : radziecki i amerykanski,  faktycznie zreszta przyjetym przez mocarstwa w wyniku umow Teheran-Jalta- Poczdam. Organom Wolnej Polski pozostala jedynie dywersyjna dzialnosc rozglosni radiowych (Wolna Europa, Glos Ameryki, BBC), ktora zreszta byla skutecznie zagluszana i z tego powodu trudno dostepna jako zrodlo informacji. Radiostacje te byly zreszta kontrolowane przez organizacje szpiegowsko-dywersyjne  prowadzace wojne psychologiczna i ideologiczna dla bloku zachodniego i byly nosnikiem ich polityki raczej niz polityki rzadu polskiego na uchodzstwie. Ow grzech zaniechania byl w pewnym stopniu wynikiem oceny sytuacji politycznej. Jesli chodzi o kraje znajdujace sie pod bezposrednia okupacja ZSRR i rzadzone przez marionetkowe rezimy tam ustanowione to sytuacja wygladala na spetryfikowana. Warstwy sprzyjajace ideologii Wolnej Polski, a wiec stara inteligencja oraz ziemianstwo i przemyslowcy zostaly pozbawione majatkow, a wiec i sily ekonomicznej, przerzedzone liczbowo i spacyfikowane. Natomiast polskie prostactwo zyskalo moznego protektora i realna szanse na awans spoleczny i ekonomiczny.  W zwiazku z tym poparlo ono masowo nowy rezim i wprowadzona przez niego ideologie walki klasowej. Jak silny byl wplyw tej swiadomosci "nowej klasy" rzadzacej widac nawet dzisiaj. Po kompletnej kompromitacji ekonomii socjalistycznej i rozpadzie imperium sowieckiego wspolczesna Polska rzadzi nadal "trumna Bieruta". Wiekszosc polskiego podobno spoleczenstwa nie uznaje koniecznosci odzyskania Wschodnich Kresow Rzeczpospolitej i oczekuje utrzymywania przyjaznych stosunkow z krajami, ktore obecnie je okupuja. Co wiecej nie zauwazaja oni wzrastajacej kolonizacji Polski przez agentury IV Rzeszy oraz typowe dla kolonialnego zaboru niszczenie polskich sil zbrojnych (tzw wojska tubylczego) oraz przejmowania polskiego przemyslu i sektora finansowego przez agendy zagraniczne, glownie niemieckie i francuskie. Niewatpliwie glowna wine za taki stan swiadomosci Polakow ponosi niefortunna decyzja Rzadu Londynskiego o zaniechaniu walki zbrojnej oraz teroru antkomunistycznego na terenie Polski. Kiedy czytam o tym, ze komunistyczni sadowi mordercy wybitnych dowodcow AK ciesza sie najlepszym zdrowiem i wysoka emerytura polska na emigracji nie moge nie miec wrazenia, ze wszyscy ci zolnierze wykleci zostali faktycznie zdradzeni przez swoich politycznych mocodawcow. Komunizm w Polsce nie bylby bowiem tak powszechny i akceptowany przez spoleczenstwo gdyby wiedzialo ono, ze zbrodnie w stosunku do osob podziemia antykomunistycznego beda pomszczone czynem na samych zbrodniarzach czy na ich rodzinach.  Brak zdecydowanego i skutecznego odporu oraz nieskutecznosc i maly zasieg wojny ideologicznej prowadzonej zreszta raczej nieudolnie przez rozrzucone osrodki emigracyjne jest glownym powodem marazmu wspolczesnych Polakow.

4 komentarze:

Garfields pisze...

Niestety ci żołnierze wyklęci odbijali się czkawką także niewinnym ludziom.
Kradzieże, zastraszanie i niszczenie zbiorów Polakom była dla wielu z 'żołnierzy' normą.
A o takich zachowaniach nie raczy się już pamiętać.

Mam takie historie w swojej rodzinie.

Bobola pisze...

Istotnie, operowanie wojska odbija sie na ogol na ludnosci cywilnej gdyz zolnierze musza cos jesc, gdzies spac i od czasu do czasu zrelaksowac sie na jakiejs panience. Partyzanci sa uciazliwi gdyz nie maja za soba tego zaplecza jakie ma wojsko "rzadowe". Istotne jednak jest to jaki jest cel walki. Zwyciestwo komunistow, osiagniete zreszta takze nie bez kosztow dla ludnosci, dalo nam 45 lat marszu donikad czyli kolosalna strate czasu, energii ludzkiej i naruszenia substancji narodowej. Skutki tego trwaja do dnia dzisiejszego gdyz nadal okupowane sa Kresy Wschodnie a Polacy tam mieszkajacy zostali albo wywlaszczeni z mienia albo tez musza zyc pod uciskiem obcej administracji. Wczesna proba odrzucenia takiego rozwiaznia miala swoja wartosc wtedy gdy dalsze losy Polski po wyzwoleniu nie byly jeszcze uczestnikom znane.Szkoda tylko, ze walka zostala przerwana a rzad dusz zostal oddany propagandzie komunistycznej. Porownajmy to ze znacznie dluzej trwajaca ( i dotad nie zakonczona) walka IRA z Anglikami i protestanatmi w Ulsterze czy z uporczywym utrzymywanie przez Sad Najwyzszy Republiki Zwiazkowej, ze Niemcy pod wzgledem prawnym pozostaja nadal w granicach z roku 1939.

Garfields pisze...

Trudno by wymagać od powojennego rządu, że będzie wspierał partyzantów walczących z Rosją, jeśli został osadzony przez marionetki przywiezione z Moskwy, zaś rząd na uchodźctwie był dla brytyjczyków (czy ogólnie świata) mało ważnym tworem (zresztą zaraz po Jałcie wycofano mu uznanie na arenie międzynarodowej), którego nie opłacało się wspierać aby nie drażnić rozpędzonej po wojnie Rosji.
Dodatkowo wybicie przez Niemców polskiej inteligencji już w pierwszych miesiącach wojny skutecznie podcina jakiekolwiek szanse na to że ludzie, kierowani przez zorientowane w sytuacji jednostki, staną do walki z nowym okupantem, posiadającym lepszą maszynę propagandową niż Niemcy i będącego w glorii dopiero co odniesionego zwycięstwa.
Żołnierze wyklęci byli skazani już na samym początku swojej walki na porażkę, ponieważ nie mieli żadnego wsparcia. Dodatkowo prowadzenie przez nich pacyfikacje i zabijanie ludności cywilnej nie przysparzało im popularności nawet jeśli cel był wzniosły. Maszyna propagandowa komunistów mogła bez problemu przedstawić ich w złym świetle i ludzie to kupowali. I wcale się temu nie dziwię.
IRA walczyła w podobnym celu jednak wydaje mi się, że brytyjczycy nie stosowali totalnych metod do zwalczenia zalążków tej organizacji.

Bobola pisze...

Wlasnie o tej nieobecnosci Rzadu Lendynskiego w spolecznej swiadomosci mowie. Nawet nie pomyslal Pan o tym, ze we wczesnym okresie Polski Ludowej to rzad emigracyjny byl dla Polakow rzadem prawdziwym a dalszy bieg wydarzen mogl byc taki, ze powstanie niezalezny rzad laczacy oba elementy polityczne. Tylko dlatego prem. Mikolajczyk powrocil do Polski. Przez dobre pare lat istniala tez mozliwosc III WS. We Wloszech trzymano zolnierzy II Korpusu, w Skandynawii byla cala armia nierozbrojonych ale internowanych zolnierzy niemieckich. WiN i UPA dzialaly i liczyly na amerykanska interwencje.
Dopiero sfalszowane wybory w Polsce i nie tylko oraz zmiana polityko USA wzgledem ZSRR spowodowaly zmiane dlugofalowej strategii na nowy system okrazania krajow Obozu Sowieckiego (Zelazna kurtyna i bazy wojskowe wokol). Byla to decyzja bledna, ktora kosztowala swiat mase ofiar wewnatrz obozu sowieckiego i w Afryce i Azji gdzie przeniosla sie bezposrednia wojna swiata zachodniego z ZSRR (wojny antykolonialistyczne). W wojnach tych ZSRR wygrywal i sytuacja zmienila sie dopiero w latach 80-tych. Ale w samej Polsce Rzad Londynski zawiesil dzialania zbrojne i propagandowe a przez to faktycznie zniknal ze sceny politycznej.