piątek, 11 maja 2012

Krugmana widzenie depresji

    Pare dni temu nabylem droga kupna nowa ksiazke Paula Krugmana "End this depression NOW!" ("Zakonczmy wreszcie ta depresje!", W.W. Norton &Comp. New York 2012. Autor jest znanym ekonomista i dziennikarzem, profesorem ekonomii w Princetown University, oraz zdobywca ekonomicznej nagrody Nobla. Jest to wiec czlowiek powazny, reprezentujacy powazna instytucje oraz, jak mozna mniemac, znajacy na wylot swoja dziedzine wiedzy. Pisze to aby wyjasnic dlaczego zdecydowalem sie wydac $25 na ksiazke napisana przez zawodowego ekonomiste a wiec osoby praktykujacej zawod, ktorego w zasadzie nie cenie. Ekonomistow bowiem (a takze doradcow finansowych i brokerow)  uwazam za zawodowych  zaciemniaczy umyslow i politycznych koniunkturalistow, ktorzy jak to obrazowo powiadaja Amerykanie, nie potrafiliby znalezc swoich posladkow majac rece zwiazane z tylu. Jesli wiec kupilem dzielo Profesora Krugmana to nie dlatego aby dowiedziec sie jaki jest jego poglad na przyczyny obecnej depresji oraz jakie sposoby wyjscia z niej proponuje ale dlatego aby poznac tok myslenia specjalisty uznanego przez srodowisko ekonomistow amerykanskich za pewien autorytet. Moja lektura ma wiec na celu rozpoznanie umyslowosci amerykanskiego ekonomisty a nie zapoznania sie z jego recepta na zakonczenie kryzysu.

   Co wiec mowi nam Szanowny Profesor? Wedlug Krugmana obecna depresja rozpoczela sie dopiero w roku 2008 i zostala wywolana peknieciem spekulacyjnego "babla" na rynku nieruchomosci. Ze wzgledu na to, ze budownictwo oraz ulepszanie i modernizowanie domow stanowi bardzo wazny segment gospodarki amerykanskiej, brak popytu w tej dziedzinie oraz spadek wartosci domow spowodowal krach gospodarczy wywolany zubozeniem spoleczenstwa, bezrobociem oraz tak zwana "liquidity trap" czyli brakiem plynnosci finansowej. Dla przywrocenia normalnosci operowania amerykanskiej ekonomii banki Rezerwy Federalnej  prowadzily (i prowadza) polityke "latwego pieniadza" czyli obnizyly koszty pozyczek (czyli ich oprocentowanie) dla bankow niemal do zera. Jednoczesnie zas amerykanskie masy przestraszone spadkiem wartosci posiadanych aktywow oraz zadluzeniem zaprzestaly dalszego zadluzania sie. W efekcie , wedlug Krugmana , mamy do czynienia z kryzysem nadprodukcji. Ten zas powoduje dalsza redukcje zatrudnienia i stanowi sprzezenie zwrotne prowadzace do poglebienia kryzysu.  Zauwazmy, ze Krugman calkiem blednie umieszcza  poczatek depresji w czasie. Jak pokazywalem to niegdys (http://bobolowisko.blogspot.com/2012/02/status-unii-amerykanskiej-czyli.html ) i pokazuje ponownie na zalaczonym rysunku (1)
 obecna Wielka Swiatowa  Depresja rozpoczela sie w roku 2001. Krugman tego nie widzi gdyz nie bierze, jak wiekszosc ekonomistow, pod uwage dewaluacji dolara ( i innych walut) widzac DJI w postaci http://finance.yahoo.com/q/ta?s=^DJI&t=my&l=off&z=l&q=l&p=&a=&c= 
ktora maskuje faktyczny przebieg indeksu. Dzieki swobodnej produkcji dolara banki Fed. Rez. byly w stanie zamaskowac na pewien czas tragiczny bieg wydarzen w ekonomii USA. Bylo to zreszta dzialanie motywowane politycznie. Rok 2008 mial wygladac na triumf gospodarczo-monetarnej polityki Bush'a Jr. i pomoc republikanom w wyscigu do Bialego Domu. Tak zreszta sie nie stalo gdyz rozdzwiek pomiedzy propaganda sukcesu a rzeczywistoscia byl zbyt duzy.

   Jest rzecza charakterystyczna, ze w indeksie hasel zamieszczonym na koncu ksiazki takie pojacia jak dewaluacja  czy rewaloryzacja (waluty) wogole sie nie pojawiaja. Jak sie wydaje, pojecie wartosci danej waluty (i zlota jako jej miary) zupelnie zniknelo ze swiadomosci wspolczesnych ekonomistow. To samo zreszta widac takze po ocenie wysilkow Fed. Rez. jaka daje Krugman. Wedlug niego zalanie rynku tanim dolarem bylo polityka sluszna ale jej zakres byl zbyt maly dla uzdrowienia sytuacji. Szanowny Profesor jest zwolennikiem interwencjonizmu panstwowego i jako metode wyjscia z kryzysu proponuje zwiekszenie inwestycji panstwowych w projekty publiczne. Inaczej mowiac dalsza dewaluacje dolara oraz powiekszenie zadluzenia publicznego, ktorego stan zreszta ocenia za niezbyt grozny jesli jest liczony wzgledem GDP (patrz rys. 3)
. Tymczasem, jak wielokrotnie pisalem, liczenie zadluzenia wzgledem GDP jest idiotyzmem, ktorego jedyna dobra strona jest to, ze taki stosunek jest wielkoscia bezwymiarowa a wiec niezalezna od dewaluacji waluty w jakiej obie te wielkosci (to jest zadluzenie i GDP) sa wyrazone. GDP ( w Polsce PKB) jest miara obrotu towarow i uslug w kraju. Natomiast jesli chcemy zobaczyc bezwymiarowa wartosc zadluzenia i ewentualnie ocenic jego blachosc czy groze to jako punkt odniesienia (mianownik) powinnismy uzyc wielkosci przychodow panstwowych badz przychodow zmniejszonych o nieredukowalne zobowiaznia (np wyplaty Social Security, Medicare itp). Te bowiem stanowia o mozliwosci obslugi i ewentualnej splaty zadluzenia.

    Zreszta o  sama splate zadluzenia Krugman sie nie troszczy. Jego recepta jest dewaluacja prowadzaca do praktycznej likwidacji dlugu i nabicia wierzycieli w butelke. To podejscie przypomina mi do zludzenia strategie polskich ekonomistow okresu gierkowskiego, ktorzy takze liczyli na to, ze splacac pozyczke beda w zdewaluowanych dolarach. Jak wiemy ten sposob zawiodl jesli chodzi o ekonomie Gierka i w efekcie spowodowal przewrot, ktorego blogoslawienstwa sa takze watpliwe. Czy takie postepowanie moze sie powiesc w przypadku ekonomii USA jest takze kwestia dyskusyjna. Przyczyny bowiem obecnego rozkladu imperium amerykanskiego leza bowiem zupelnie gdzie indziej. Zarowno "babel" gieldowy jak i "babel" nieruchomosciowy sa tylko objawami znacznie glebszej przyczyny, czy moze szeregu przyczyn, gnicia wspolczesnego amerykanskiego kapitalizmu.


   Szanowny filar amerykanskiej ekonomii slusznie argumentuje, ze wezwania zwolennikow finansowej powsciagliwosci i redukcji wydatkow na wszystko co nie jest absolutnie niezbedne (a niezbedne sa oczywiscie tylko wysokie wynagrodzenia administracji federalnej i stanowej)  prowadza do poglebienia kryzysu i wzrostu bezrobocia. Istotnie, droga do wyjscia z depresji zalezy od uaktywnienia obecnych rezerw pracy a nie do ich powiekszania. Jednak nie jest bynajmniej oczywiste, ze osiagniemy to dzieki wzrostowi wydatkow panstwowych. Dochody panstwa obecnie to w znacznym procencie podatki od wynagrodzen. Interwencjonizm panstwowy oznaczalby zatem przeznaczenie pieniedzy odebranych jeszcze pracujacym na utworzenie nowych stanowisk pracy. Jednak pieniadze zebrane od pracownikow w formie podatkow stanowia zmniejszenie ich wolnego przychodu a tym samym oslabienie ich zdolnosci do zakupow. To zas prowadzi do oslabienia rynku a nie do hossy nabywczej. Moznaby oczywiscie podwyzszyc podatki dla najzamozniejszych obywateli i korporacji przywracajac poziom opodatkowania dla nich jaki obowiazywal w latach 60-tych (okolo 80%). Zwazywszy jednak na to, ze niemal wszyscy czlonkowie Kongresu i Senatu USA to multimilionerzy  taki powrot do przeszlosci ma male prawdopodobienstwo realizacji. W chwili obecnej Ameryka ma deficyt budzetowy, ktory latany jest pozyczkami w formie  obligacji skarbowych. Ostatnio okazalo sie, ze 61% tych obligacji zakupuja banki Fed. Rez. co oznacza po prostu dodruk pieniadza.

   Recepta Krugmana polega na zwiekszonym jeszcze dodruku pieniedzy na pokrycie funduszy aktywacji zawodowej bezrobotnych i pozostawienia problemu splaty dlugu przyszlym pokoleniom. Nie jest to, moim zdaniem , rozwiazanie na zakonczenie kryzysu. Przeciwnie. Dalsza dewaluacja dolara (czyli wzrost ceny zlota) gwarantuje dalszy spadek wskaznikow takich jak GDP czy DJI itp, liczonych w zlocie a wiec reprezentujacych realny poziom funduszy mierzacych wielkosc tych wskaznikow. Najwyrazniej Krugman, i nie tylko on, nie rozumie, ze spadek sily nabywczej waluty powoduje automatyczny wzrost cen produktow i uslug (chociaz niekoniecznie inflacje - bo ta wystepuje wtedy gdy mamy niedostateczna oferte rynkowa towarow w sytuacji gdy populacja dysponuje funduszami i checia na zakupy - patrz koncowe lata PRLu). Historia mowi nam, ze zakonczenie depresji wystepuje wtedy gdy wartosc dolara ( czy innej waluty) sie ustabilizuje. W sytuacji gdy Fed. Rez. nie buforuje juz ceny zlota (czyli nie gwarantuje wymienialnosci papierowej waluty na zloto po okreslonym kursie) taka stabilizacja moze byc osiagnieta albo przez podniesienie oprocentowania podstawowego albo przez stabilizowanie ceny zlota w pewnych granicach droga interwencyjnych sprzedazy badz zakupow zlota na rykach gieldy metali. Taka metode zastosowano juz raz ( w roku 2008) i stosuje sie ja obecnie ( od wrzesnia 2011) (patrz http://finance.yahoo.com/q/ta?s=GLD&t=2y&l=on&z=l&q=l&p=&a=&c=    ) zapewne w celu zwiekszenia szans prez. Obamy na reelekcje. Historia wskazuje, ze popyt na zloto jest ciagle jeszcze jednak wiekszy niz wola sprzedajacych na poswiecenie ich zapasow. Moje wykresy mowia mi, ze nie osiagnelismy jeszcze linii oporu na wykresach indeksow ekonomicznych ( z wyjatkiem realnego wynagrodzenia gdzie ja przekroczylismy " w dol").  Podobnego zdania sa analitycy finansowi banku Goldman and Sachs (finansujacego Obame), ktorzy prognozuja cene zlota pod koniec roku w wysokosci 1800-1900 USD/oz.

   Bez ustabilizowania wartosci waluty amerykanskiej nie jest mozliwy wzrost zainteresowania inwestorow gielda akcji przedsiebiorstw, gdyz gielda jest srodkiem na zwiekszanie zyskow kapitalowych droga spekulacji. Ten sposob inwestycji jest jednak bardziej ryzykowny niz po prostu inwestycja w zloto, antyki czy dziela sztuki i dlatego to ryzyko musi sie oplacac. O to zas jest trudno wtedy gdy dolar sie dewaluuje z szybkoscia wieksza niz sredni wzrost wartosci akcji. Podobnie jest zreszta ze sciaganiem kapitalu zagranicznego. Jesli kapital pozyczony dewaluuje sie szybciej niz wzrasta zysk z oprocentowania to faktycznie inwestor traci pieniadze. Tak jest na przyklad ze wszystkimi rachunkami oszczednosciowymi w Polsce. Dzieki oprocentowaniu traci sie troche mniej niz gdybysmy trzymali pieniadze w domowej "swince" ale rozsadniejszym posunieciem bylby zakup zlota w postaci sztabek lub monet.

   Podsumowujac, uwazam,  ze propozycja Krugmana aby jeszcze wzmocnic interwencjonizm panstwowy i finansowac projekty publiczne droga emisji pieniadza bez pokrycia jest pozbawiona ekonomicznego sensu. Nie znaczy to, ze nie bedzie ona realizowana gdyz takie postepowanie jest bliskie sercu demokratow. Jesli wiec Bog pokara Ameryke przez reelekcje Obamy to zapewne taki scenariusz bedzie realizowany. To zas oznacza dalsze poglebienie depresji. W chwili obecnej, kiedy kryzys w Europie sie poglebia a przed nami mamy realna perspektywe kryzysu azjatyckiego (spowodowanego nadprodukcaj artykulow eksportowych, na  ktore brak zapotrzebowania) konieczne sa zdecydowane posuniecia. Takie jak anulowanie wszystkich dlugow populacji ( w stylu abolicji jarzma zadluzenia jaka zarzadzil Hitler, metoda ta zadzialala swietnie ostatnio w Islandii) co uwolni kapital pracowniczy obecnie odsysany z rynku przez banki. Innym rozwiazaniem, ktore jest moim zdaniem rozsadniejsze jest powrot do gospodarki protekcjonistycznej co spowoduje powrot do kraju produkcji artykulow powszechnego uzytku, ktore stanowia rdzen rynku. Jest bowiem gospodarczym idiotyzmem sprowadzanie z duzych odleglosci towarow, ktore kazdy kraj moze produkowac na miejscu. Ideologia ekonomistow-globalistow mowi nam, ze kraje rozwiniete powinny sie koncentrowac na produkcji towarow o wysokiej komplikacji technologicznej (np superkomputery Cray) pozostawiajac gwozdzie, kalesony i koszule itp towary proste do produkcji w krajach trzeciego swiata. Niestety jednak tak juz jest, ze towary wyrafinowane mimo wysokiej ceny jednostkowej nie maja tak szerokiego rynku jak towary podstawowe. W efekcie kraje rozwiniete maja staly deficyt handlu zagranicznego co oznacza tez staly wyplyw bogactwa kraju za granice. W dodatku trzeba zdac sobie wreszcie sprawe z tego, ze wiekszosc populacji nie jest zdolna do wysilku umyslowego jaki jest konieczny do wyrobu towarow wysoko zaawansowanych technologicznie. Ta dominujaca czesc populacji musi miec szanse na zatrudnienia odpowiadajace jej niskim kwalfikacjom umyslowym. Inaczej coraz wieksze sumy beda musialy byc przeznaczane na pomoc socjalna (reaganowskie welfare queens) oraz na rozbudowanie aparatu represji. Pamietajmy, ze obywatele kazdego kraju stanowia jego kapital ale tez i obciazenie. Od elity politycznej zalezy zas to, czy znajdzie ona racjonalne i dochodowe dla kraju zatrudnienie dla swoich obywateli czy tez bedzie ich traktowac jak stonke zjadajaca zasoby wytworzone przez tych , dla ktorych praca jest  jeszcze dostepna.

14 komentarzy:

Inspektor Lesny pisze...

University, oraz zdobywca ekonomicznej nagrody Nobla. Jest to wiec czlowiek powazny, reprezentujacy

Pisalem juz kilkakrotnie, oraz poparlem faktami, ze nagrody Nobla z Dziedziny Ekonomii NIE MA.
Jest tylko nagrodz z Dziedziny Ekonomii K U P A M I E C I A L F R E D A N O B L A.

Taka moze i Gospodarz i ja ustanowic tez. I to nawet dzisiaj...

Bobola pisze...

@Inspektor Lesny
Czepia sie Pan slow. Prosze spojrzec na okladke ksiazki a zobaczy Pan, ze ta nazwa "Nobel w Ekonomii" jest w powszechnym uzyciu chociaz istotnie nie jest nadawana przez to same grono co Nobel w dziedzinach scislych.

Inspektor Lesny pisze...

Pokornie prosze o pozwolenie mi zaprotestowac. Ja sie nie czepiam slow.
Nagroda Nobla zostala ufundowana przez Alfreda Nobla, a jej celem, przynajmniej w zalozeniu, bylo stymulowanie i popieranie rozwoju Nauki. Tzn. Prawdy, niezaleznie czy ona sie komus podobala, czy nie. W ostatecznym rozrachunku mialo to byc z pozytkiem dla ludzkosci.
Tak to widzial fundator, A.Nobel.
Nagroda zas o ktorej Gospodarz wspomina, zostala ufundowana przez Sveriges Riksbank.
Jej celem nie jest nagradzanie, bo nagradzani najczesciej maja roczne dochody przewyzszajace ta sume, nie stymulowanie rozwoju ekonomii, ani prawd nowo zauwazonych, lecz glownie upowszechniznie i przede wszystkim N O B I L T O W A N I E pogladow K O R Z Y S T N Y C H dla finansjery. A nie L U D Z K O S C I .
Wyglad zas okladki przytoczonego dziela potwierdza zas moja teze, tak, mysle...

Inspektor Lesny pisze...

Supplement.
Ma ta "lewa" nagroda rowniez usprawiedliwic i zdjac wine z aktorow za posuniecia szkodliwe dla spoleczenstw, ludzkosci.
Poprzez wprowadzenie "koniecznosci biektywnj, naukowo popartej".
Np. pauperyzacja spoleczenstw jest "naukowo" uzasadniona.
Nikt nie jest jej winien, podobnie jak nikogo nie mozna obarczac wina za to, ze elektron posiada ladunek ujemny.

Inspektor Lesny pisze...

Juz nie wiem, jak dotrzec do Gospodarza.

Te dwie nagrody sa zupelnie rozne.
Lecz w interesie tj ostatniej ekonomicznej, jest udawanie tej pierwszej. Maja one zupelnie roznych ojcow, tej pierwszej jest znany, Alfred Nobel.
Tej drugiej nieznany, zbiorowy.
Cele i idee tej pierwszej sa znane, jawne, u zrodel i w zalozeniu szlachetne, altruistyczne. Tej drugiej ukryte, deklarowane stoja w opozycji do rzeczywistych, mozliwych do obserwacji.I one sie jawia jako klamiwe, szkodliwe dla spleczenstw, a zyskowne, przynajmniej na krotka mete dla finansjery.
To tak, jak by postawic znak rownosci miedzy wizyta w Kosciele Katolickim a wizyta w operetce.
I tu i tu wszak spiewaja...

Bobola pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Bobola pisze...

stnieje kilka nagrod "Nobla", ktore rozne gremia wystawiaja w dziedzinach, na ktore Nobel (chemik) nie zwracal uwagi. Jest tak np w matematyce czy politologii (n. pokojowa). Nagrody te maja swoj prestiz srodowiskowy ale ich laureaci nie sa bardziej zasluzeni dla swiata niz niektorzy z przedstawicieli nauk podstawawych, ktorzy je otrzymali w ramach oryginalnego noblowskiego procesu. Nagradzanie jest bowiem miara popularnosci kandydata wsrod jego kolegow a nie koniecznie miara jego sprawnosci umyslowej czy wagi odkrycia.

RG pisze...

Hm jak widać A.Nobel wykazał się dużą przenikliwością oddzielając naukę od pseudonauk. Niestety jego niedopatrzenie zostało już naprawione i teraz pewnie można dostac nobla z wróżbiarstwa

Inspektor Lesny pisze...

Tak wiec, tak sie zezloscilem, ze w koncu sie nawet nie odnioslem do tematu notki Gospodarza, blakajc sie po peryferiach tematu.
Ksiazki Krugmana nie czytalem, ale ze streszczenia Gospodarza wynika, ze moje wrazena dotyczace laureatow lewej nagrody sa mniej wiecej sluszne.
Usprawiedliwia on i niejako "zatwierdza naukowo" wole i wybrany kierunek moznych tego swiata. Nie troszczac sie o to, ze logika, intuicja oraz zmysly mowia cos innego.
Zawsze sie zastanawialem, jak mozna ludziom wmowic, ze "juz jest im lepiej", skoro fakty,zmysly oraz proste rachunki twierdza cos przeciwnego. Okazuje sie jednak, ze masywna propaganda, poparta tytulami , orderami iodznaczenami, chocby i falszywymi potrafi odsunac rozasdek na dalszy plan.

Inspektor Lesny pisze...

widać A.Nobel wykazał się dużą przenikliwością oddzielając naukę od pseudonauk

W czasie gdy aktywnie starano sie "dolaczyc" ekonomie do prawdziwych Nagrod Nobla, ( nie udalo sie , ze wzgledu na przeszkody prawne i protesty niektorych czlonkow Komisji Noblowskiej) Tlumaczono nieobecnosc ekonomii wsrod dziedzin, wlasnie "przeoczeniem" Alfreda Nobla.
Oraz jego...niewiedza.
Cztalem wypowiedz jednego z lobbystow "nowego porzadku".
O i9le pamietam, powiedzial on, ze : Nobel nie zdawalo sobie sprawy z wagi ekonomii. Gdyby zyl dzisiaj, to na pewno by ja wlaczyl...

slav pisze...

To zdanie należy powielić i powiesić na bannerach wszędzie, a przede wszystkim w Sejmie i kancelarii rady Ministrów, w parlamencie Europejskim itd.:

"W dodatku trzeba zdac sobie wreszcie sprawe z tego, ze wiekszosc populacji nie jest zdolna do wysilku umyslowego jaki jest konieczny do wyrobu towarow wysoko zaawansowanych technologicznie. Ta dominujaca czesc populacji musi miec szanse na zatrudnienia odpowiadajace jej niskim kwalfikacjom umyslowym. Inaczej coraz wieksze sumy beda musialy byc przeznaczane na pomoc socjalna (reaganowskie welfare queens) oraz na rozbudowanie aparatu represji."

2mk pisze...

Artykuł dla Gospodarza >>

http://marucha.wordpress.com/2012/05/18/przed-dwudziestu-laty-polska-miala-szanse-odzyskac-kresy/#more-21535

Tak to jest jak będąc 40 milionowym Narodem opartym na 315tyś km2 w Europie raczej wiela małych Państw nie uprawia się Żadnej polityki międzynarodowej. (Od 1989 roku mogliśmy być 50/52 milionowym narodem opartym na 450k km2)

Gorzej, III RP przez 22-lecie swego istnienia nie dorobiła się ni jednego polityka który rozumiałby Polską, czyli narodową definicję Polskiej Racji Stanu.

W ten sposób niemal jest pewne że w ostateczności utracimy też i Ziemie Piastowskie na Zachodzie Kraju. To tylko kwestia czasu.

Haniebne „elity” III RP należałoby spacyfikować do 7go pokolenia (w tył i w przód łącznie 7em)

Bobola pisze...

@2mk

Dziekuje za zwrocenie mi uwagi na ten artykul. Blog gajowego Maruchy jest mi znany. Istotnie Polska przegapila olbrzymia szanse jak miala na poczatku lat 90-tych, kiedy i Niemcy i Rosjanie byli zajeci wlasnymi problemami i sklonni do zaspakajania zyczen ze strony bylych panstw Socjalistycznej Wspolnoty Narodow. Problem Kresow jest moim zdaniem nadal aktualny gdyz ich odzyskanie jest jedyna szansa dla Polski na wielkosc. W tej chwili jednak aktywnosc na wschodniej rubiezy EU przejawiaja tylko Niemcy i Rosjanie, Upadek EU spowodowany rozwojem kryzysu moze nam pomoc zwlaszcza w obudzeniu swiadomosci spolecznej Polakow.

Inspektor Lesny pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.