środa, 6 lutego 2013

O zaletach spoleczenstwa stanowego i pozytkach z elitaryzmu

    Rzadko kiedy znajduje w blogosferze i mediach opinie otwarcie krytykujace zasade powszechnej rownosci  wszystkich ludzi wobec prawa, ich nieograniczonego dostepu do stanowisk powszechnego zaufania i autorytetu a takze powszechnego korzystania ze wszystkich swiadczen jakie moze im zaoferowac wspolczesne panstwo ograniczonego dobrobytu. Oczywiscie wiemy, ze w praktyce te szczytne hasla maja kwalfikujace interpretacje i ze mimo powszechnie proklamowanej rownosci jedni sa nadal nieco bardziej rowni niz inni. Nie mniej niemal  kazdy uzna za godny likwidacji nepotyzm, ktory prowadzi do tego, ze potomkowie np adwokatow czy lekarzy maja ulatwiony dostep do studiow a pozniej do praktyki zawodowej.  Podobnie znaczacy politycy czy rekiny finansjery nie maja na ogol wiekszych trudnosci aby umiescic swoje latorosle na korzystnych posadach i to bez wzgledu na to, czy posiadaja oni do tego kwalfikacje zawodowe.

   Tymczasem ten powszechny poglad nie ma w zasadzie wiekszego naukowego uzasadnienia. W poprzednim wpisie, w ktorym w zasadzie usilowalem znalezc odpowiedz na pytanie dlaczego jedne rasy dokonaly na tym padole znacznie wiecej niz inne, pokazalem ze przyczyna moze byc wiekszy sredni populacyjny  iloraz inteligencji tychze ras (bialej czy zoltej) w porownaniu z rasami podbitymi.
Na rysunku (1) pokazane sa typowe wykresy rozkladu IQ dla rasy bialej i czarnej. Jak widzimy maksimum (czyli najwiecej osobnikow) rasy bialej posiada IQ=100. Dla rasy czarej maksimum wypada nizej bo dla IQ=85. Co wiecej "inteligentny ogon" rozkladu dla rasy czarnej tylko nieznacznie przekracza poziom IQ=100. Inaczej mowiac najinteligentniejsi przedstawiciele rasy czarnej zaledwie siegaja do przecietnego poziomu inteligencji przedstawicieli rasy bialej. 

 Stwierdzenie to jest oparte na calym szeregu badan dokonanych w latach ostatnich przez badaczy, do ktorych mam zaufanie. Oczywiscie ja sam takich testow nie robilem i zdaje sobie sprawe z tego, ze badania socjologiczno-psychologiczne, tak zreszta jak i nauki medyczne, nigdy nie osiagna takiego poziomu precyzji jaki mamy w fizyce czy chemii. Nie mniej czytajac raporty i monografie osob bezposrednio w nie uwiklanych nie mam watpliwosci co do tego, ze sa one tak obiektywne jak to tylko jest mozliwe w aktualnych warunkach. Trzeba bowiem zdac sobie sprawez tego, ze badania takie nie ciesza sie poparciem aktualnych autorytetow politycznych. Zwolennicy ideii powszechnej rownosci i ludowladstwa a takze wyzszosci systemu demokratycznego w polityce panstwowej staja bowiem przed naukowymi faktami bedacymi w bezposrednim konflikcie z propagowana przez nich ideologia spoleczna. Podstawowe nierownosci w sprawnosci intelektualnej pojawiaja sie bowiem nie tylko przy porownywaniu ras (ktorych istnienia wielu chcialoby zaprzeczyc) ale takze wewnatrz ras a nawet wewnatrz poszczegolnych narodowosci. Jak wiadomo rozklad ilorazu inteligencji okreslony jest z dobrym przyblizeniem przez tak zwany rozklad normalny znany takze jako rozklad Gaussa. Jest to rozklad dwu-parametrowy, posiadajacy wartosc srednia ,m, oraz dyspersje ,s. Pierwsza z tych wielkosci mowi nam takze jaka jest najbardziej prawdopodobna wartosc IQ jaka mozemy spotkac w danej populacji a druga okresla "szerokosc rozkladu" czyli to jak daleko moga sie roznic od wartosci sredniej ilorazy inteligencji osobnikow nalezacych do populacji. Pomiary wykazuja, ze inteligencja jest cecha dziedziczna przenoszona z rodzicow na potomstwo z prawdopodobienstwem  nie mniejszym  niz 40% a nie wiekszym niz 90%. Ten stosunkowo szeroki przedzial jest spowodowany tym, ze nie zawsze biologiczny ojciec jest identyczny z nominalnym. Potomstwo zas obdarzone jest inteligencja posrednia pomiedzy inteligencja ojca i matki.

    Na ilustracji (2) podany jest typowy wykres tak zwanej krzywej dzwonowej (bell curve) z zaznaczonymi prawdopodobienstwami wystepowania danej wielkosci IQ w mierzonej populacji. Dla przykladu podam, ze rysunek odnosi sie do rasy bialej o maksymalnym i srednim IQ  m =100 i srednim odchyleniu kwadratowym s= 15. Jak widzimy 68.3 % populacji obdarzone jest inteligencja nie mniejsza i nie wieksza od m-s i m+s czyli znajdujaca sie w granicach 85 - 115 IQ. Jest to cos co mozna nazwac rdzeniem populacji. Zauwazmy, ze osobnicy o IQ nalezacym do tego przedzialu nie stanowia niczego specjalnego. Jest to tak zwany szary tlum czyli motloch (obecnie zwany takze lemmingami), ktorego zdolnosci intelektelektualne ograniczaja sie do wykonywania prostych i powtarzalnych czynnosci w procesie pracy. Zajmuja oni stanowiska prostych pracownikow rolnych, robotnikow fabrycznych, drukarzy, sprzedawcow czy nizszych urzednikow. Jest to tez czesc populacji stanowiaca "rynek towarow masowych" i stad jedynie wazna i manipulowana przez marketerow i politykow. Ponizej tej granicy przypada okolo 16 % populacji, ktora jest w zasadzie dla tejze populacji bezwartosciowa. Stanowi ona bowiem  dla owej spolecznosci permanentne obciazenie socjalne, ktorego lepiej by nie bylo. Panstwa, takie jak Niemcy w czasie III Rzeszy czy ZSRR w okresie stalinowskim (ale takze Sparta w starozytnosci), ktorych celem bylo wytworzenie "nowego czlowieka" czyli faktycznie wyprofilowanie udoskonalonej populacji  usilowaly usunac ow nieuzyteczny margines droga fizycznej likwidacji przynajmniej czesci owej 16% populacji. Jest to postepowanie konsekwentnie stosowane w hodowli zwierzat rasowych ale ktorego stosowanie do populacji narodu moze budzic pewne moralne watpliwosci. Nie mniej jest to tez jedyna skuteczna metoda doskonalenia populacji.

   Dla populacji istotnie wartosciowa jest tylko czesc populacji o IQ wiekszym od 130 stanowiaca nieco wiecej niz 2% calosci populacji.  Z tej czesci populacji wywodzi sie bowiem jej  intelektualna elita, ktora pelnic moze rozne funkcje poczynajac od politycznych przez edukacyjne do artystycznych. Z punktu widzenia czysto hodowlanego jest to takze jedyna czesc populacji, ktora jest w stanie ja sama ulepszyc pod wzgledem intelektualnym. Jak wiemy bowiem inteligencja jest uwarunkowana genetycznie a hybrydy powstajace w wyniku seksualnego oddzialywania pomiedzy mniej inteligentna a bardziej inteligentna czescia populacji posiadaja nieco wyzsze IQ od tego jakie ma mniej inteligentny rodzic. W ten sposob widzimy jasno gleboka spoleczna madrosc i humanitaryzm prawa pierwszej nocy, ktore calkowicie poprawnie realizowalo program genetycznego ulepszania populacji "od wewnatrz". Jest to tez dobre uzasadnienie dla "hermetyzacji" elity w postaci nepotyzmu. Zauwazmy bowiem, ze uformowanie klas wyzszych jest procesem, ktory trwa przez wiele generacji (zapewne nie mniej niz 10-20 generacji 25-io letnich) w trakcie ktorego wytwarzaja sie utrwalaja nawyki spoleczne i kulturalne, ktore w stanowia wzorzec dla calej spolecznosci. Wprowadzenie "nowej krwi"na salony powoduje niepotrzebne zaburzenie procesu dojrzewania elity a takze wywoluje dysonans, ktory na przyklad byl doskonale przedstawiony w filmowej wesji "Ziemi Obiecanej" Wajdy gdzie pojawia sie postac wzbogaconego kmiotka wykupujacego dwor nalezacy do ojca glownego bohatera.   Pamietajmy, ze wzbogacony cham pozostanie nadal chamem nawet wtedy gdy uzyska majetnosci czy tytuly naukowe.  Jesli wiec narzekamy na to, ze lekarz w przychodni odzywa sie i traktuje nas po prostacku, albo ze polityk, ktorego wybralismy lekcewazy sobie nas i nasze potrzeby to wiedzmy, ze zwinila tu idea awansu spolecznego, ktora doprowadzila do tego, ze mamy teraz do czynienia z czlowiekiem, ktory dawno juz przekroczyl swoj prog kompetencji umyslowej.

    Wedlug socjologow kazdy czlowiek w ciagu swojego zycia poznaje blizej w sensie towarzyskim okolo 100 osob. Sa to najczesciej czlonkowie rodziny, znajomi ze szkoly i studiow oraz  koledzy z pracy. Ludzi tych zapraszamy na swieta w rodzaju imienin czy slubow, dzielimy sie myslami (jesli takie mamy) albo napojami wyskokowymi itp. Jesli przyjmiemy, ze rozklad IQ znajomych posiada podobna strukture jak rozklad IQ populacji calkowitej (czyli ze znajomi wybierani sa przypadkowo z populacji) to to oznacza, ze w calym kregu mamy zaledwie dwie osoby, ktore istotnie moga nam powiedziec cos ciekawego badz udzielic rady, ktorej warto posluchac.  Faktycznie zas sytuacja wyglada jeszcze gorzej gdyz stanowisko jakie zajmujemy i IQ jakie posiadamy powoduje takze selekcje naszych znajomych i wobec tego wprowadza  automatyczna stratyfikacje naszych kontaktow towarzyskich. Tak wiec lekarze zamykaja sie we wlasnym srodowisku zawodowym , podobnie prawnicy czy naukowcy ale takze i czlonkowie elity wladzy. W efekcie jestesmy nie tylko wyobcowani z ogolnej masy narodu ale takze pozbawieni wartosciowej rady w tym rzadkim przypadku gdy zdamy sobie sami sprawe z tego, ze jej potrzebujemy. Zauwazmy bowiem, ze jedna z cech wspolczesnego spoleczenstwa jest calkowity brak autorytetow. Efekt ten jest wywolany swiadomoscia czlonkow populacji, ze osoby znajdujace sie "na swieczniku" znalazly sie tam w sposob przypadkowy a nie dzieki wlasnym cechom umyslu czy charakteru. Taka anarchiczna postawa umyslowa owocuje tym co Ziemkiewicz nazwal swego czasu "Polactwem" ja zas nazywam chamem wyzwolonym.

    Nie jest obecnie w modzie by podkreslac znaczenie ziemianstwa jako elity polskiej populacji ale jesli tylko pomyslimy przez chwile obiektywnie to trudno nie przyznac, ze Polska zawdziecza jej nie tylko swoje istnienie jako odrebnego organizmu terytorialno-politycznego ale takze jako tworcy narodowego dziedzictwa kulturalnego. Wiekszosc palacow i zbiorow sztuki jakie obecnie, zreszta zupelnie nieslusznie, uwaza sie za narodowe skarby nalezace do wszystkich Polakow, nigdy by nie powstala gdyby zabraklo woli, pieniedzy i inicjatywy Wielkich Szlachcicow Polskich. Polskie chlopstwo pozostawiloby po sobie dziedzictwo wylacznie w postaci kurnych chat i slawojek a takze glupkowatych piosenek ludowych. Jedynymi zas pomnikami kultury polskiej jakie zdolna jest wytworzyc klasa robotnicza sa kopce butelek po wodce.

   Zauwazmy takze, ze spoleczenstwa, ktore przeszly przez przemiany rewolucyjne powinny wykazywac rozklad IQ rozny od symetrycznego (rys.3). Mysle tu zwlaszcza o populacjach ZSRR i krajow dawnej demokracji ludowej. Implementacja bowiem idei spoleczenstwa bezklasowego w praktyce oznacza proces imbecylizacji calej pozostalej poddanej mu populacji. Dokonuje sie to w wyniku fizycznej elimniacji naturalnej elity kraju co oznacza usuniecie genotypow prowadzacych do wyzszych IQ osobniczych.  Tak wiec rewolucje sa w zasadzie zbrodnia przeciwko calej ludzkosci tworzacej owa populacje. Przez wyelimnowanie z niej nosicieli wartosciowych genow pozbawiamy automatycznie i nieodwracalnie cala populacje szansy na podwyzszenie jej zbiorowego IQ. Zniszczony przez wymordowanie czy zeslanie na wygnanie zbior nosicieli wartosciowych genow nie moze bowiem byc juz odtworzony wewnatrz zubozonej populacji resztkowej. Ze wzgledu jednak na to, ze kazde spoleczenstwo zorganizowane posiada pewna ilosc stanowisk kierowniczych, ktore musza byc obsadzone, nastepnym krokiem jest etap awansu spolecznego, polegajacy na tym ze owe stanowiska obejmuja badz ludzie nie posiadajacy do tego kwalfikacji badz tez "desanty" pochodzenia mniejszosciowego. Proces ten trwa obecnie w sposob intesywny na terenie Polski i innych krajow bylego imperium radzieckiego.
     Rysunek (3) podaje tylko ideowy wykres rozkladu IQ spoleczenstwa po rewolucji. Ogolnie mozemy oczekiwac, ze dzieki likwidacji tej czesci populacji przedrewolucyjnej, ktora stanowila elite ukladu poprzedniego bedziemy mieli mniejsza dyspersje w kierunku IQ wiekszego od tego jaki jest najczesciej spotykany a wiec spoleczenstwo "ludowe"bedzie mialo mniej osobnikow o wyzszej inteligencji. To zas przelozy sie natychmiast na pogorszony stan zarzadzania gospodarka oraz na bardziej chamski sposob traktowania spoleczenstwa. 

     Ostatnio wpadla mi w rece ksiazka zawierajaca wspomnienia profesora Michala Smialowskiego (M.Smialowski , "Wspomnienia", 1995) z okresu jego mlodosci biologicznej i naukowej oraz jego kariery jako menadzera nauki w okresie PRL-u. Prof. Smialowski byl swego czasu sekretarzem Wydzialu III Polakiej Akademii Nauk i dyrektorem Instytutu Chemii Fizycznej PAN wtedy gdy ja rozpoczynalem w nim prace. Jego ksiazka nie jest wydarzeniem literackim ale odslania wiele kulis polityki personalnej okresu Polski Ludowej i PRL-u, w ktorym to czasie autor byl znaczacym graczem na polu polityki naukowej kraju.
W pierwszym zas rzedzie pokazuje ona jakiego typu miernoty intelektualne wyplynely w tym czasie na szerokie wody polskiej nauki nie majac ku temu ani odpowiedniego przygotowania ani tez kwalfikacji naukowych badacza. Pozalowania godny stan polskiej nauki jaki byl wtedy i pozostal do czasow obecnych wynika bowiem z tego, ze brakuje w calej puli pracownikow naukowych, na poziomie uniwersyteckim czy instytutow PAN-owskich, umyslow oryginalnych, zdolnych do samodzielnego podjecia tematow badawczych. W efekcie powielane sa prace wtorne i przyczynkowe, ktore wywodza sie z kontaktow nawiazanych na stypendiach zagranicznych badz oddziedziczonych po promotorach prac doktorskich.   Umysly decyzyjne nauki polskiej zajmuja sie glownie rozgrywkami personalnymi pozostawiajac najczesciej inicjatywe badawcza w rekach mlodszych pracownikow naukowych, ktorzy sa do tego zupelnie nie przygotowani. Choroba naukowej bezplodnosci nie jest zreszta wylacznie dolegliwoscia polska gdyz zarowno przodujaca nauka radziecka jak i nauki amerykanska czy angielska roja sie od naukowych hohsztaplerow i "time servers". Nie mniej , w krajach gdzie na nauke i badania przeznacza sie istotnie powazne sumy a wynagrodzenia naukowcow nie sa niewielkie mozna wylowic z ogolnej ciemnej masy pewne diamenty intelektu i odkrycia warte poglebienia.

   Warto pamietac, ze wszelkie instytucje spoleczne, ktore musza dzialac sprawnie w trudnych warunkach maja strukture hierarchiczna, w ktorej ranga zleceniodawcy decyduje o podjetym dzialaniu. Tak dziala wojsko, policja czy straz pozarna. Podobnie hierarchiczna struktura powinna istniec w organizacji panstwa jesli to ma dzialac sprawnie dla realizacji projektow sluzacych dobru calego spoleczenstwa. Jak mowi nam jednak rozklad IQ tylko stosunkowo nieznaczna (rzedu 2%) czesc populacji jest w stanie zaproponowac jakis przemyslany program dzialania.  To zas oznacza, ze pozostale 98% spoleczenstwa nie powinno miec jakiegokolwiek wplywu na decyzje kto i kiedy stanie u steru panstwa. W systemie demokracji powszechnej jest jednak przeciwnie. Przynajmniej nominalnie dopuszczono do selekcji na najwyzsze stanowiska panstwowe owe 98% populacji, ktore stanowia bezmyslny motloch. Oczywiscie motloch ten jest manipulowany mniej lub bardziej zrecznie przez bedaca aktualnie przy wladzy oligarchie pieniadza i sil represji. Te jednak maja na ogol na mysli cele wlasne a nie dobro narodu i stad wynika obecny oplakany stan stosunkow w  Polsce  i zreszta nie tylko tu.

   Jesli ktos zastanowi sie nad przyczynami faktu, ze II Rzeczpospolita, ktora powstala w warunkach znacznie trudniejszych niz obecna Polska unijna, rozwijala sie pomyslnie mimo trudnosci scalenia trzech odrebnie administrowanych zaborow, kryzysu swiatowego oraz ciaglej walki z radzieckimi i niemieckimi sasiadami podczas gdy III Rzeczpospolita jest na panstwowej rowni pochylej (od roku 2005) to prosta odpowiedzia jest to, ze II RP posiadala zachowana i nienaruszona hierarchie spoleczna, w ktorej kazdy obywatel znal swoje miejsce. Ta naturalna struktura w ktorej Pan byl Panem a Cham -Chamem zostala niestety zniszczona przez komunistow, ktorym zalezalo na zdestabilizowaniu panstwa polskiego. Wielka szansa Polski po roku 1990 bylo odbudowanie odwiecznej struktury klasowej panstwa polskiego w polaczeniu z fizyczna likwidacja przedstawicieli komunistycznej nomenklatury i funkcjonariuszy resortow represji. Niestety kraj z owej szansy nie skorzystal co na przyszlosc rokuje jak najgorzej. Pamietajmy bowiem, ze decyzyjni komunisci i ich potomstwo, ktorzy doprowadzili do kompletnej zapasci PRL nie poradza sobie rowniez z obecnym PRL-bis. Kolejna Wieka Kraksa jest tuz tuz za progiem.


Uzupelnienie:


  

43 komentarze:

Unknown pisze...

Ciekawy artykuł, pachnie mi trochę genetyką w wersji Niemieckiej. Trzeba pamiętać, że podział ludzi na podstawie IQ jest sztuczny. A argumenty świadczące o tym, że głupszych trzeba eliminować mogą w przyszłości zemścić się gdyż po wyeliminowaniu głupszych przyjdzie pora na głupich, średnich itd. Pomijam tu względy etyczne i religijne (tylko w u nas można spotkać psy z kulawą nogą dokarmiane przez ludzi). Prawdą jest, że czkawką odbija się wywrócenie hierarchii społecznej. Jednak należy pamiętać, że prędzej czy później (jak nie w tym to w następnym pokoleniu) mądrzy ludzie przebiją się i będą kierować tą masą lemingów. Problem pojawia się gdzie indziej. Chciałbym wiedzieć jaki jest rozkład urodzeń dzieci w Polsce wq IQ. To wg mnie jest eksterminacja inteligencji.

Pozdrawiam,
A.Pacyna

Anonimowy pisze...

Ciekawe kto zgodzi się na rolę nowego głupka po wytępieniu tych teoretycznie najgłupszych? Nasz Gospodarz najwyraźniej zmierza do tego żeby głupkami mianować wszystkich o IQ poniżej jego własnego - tylko że wtedy został by Światowym Głupkiem nr 1. No dobra, jestem za.

Bobola pisze...

@ Agnieszka
Jak napisalem uprzednio nie jestem psychometra i opieram sie tutaj na badaniach opublikowanych w ksiazkach R. J. Herrnstein'a i Ch. Murray'a "The Bell Curve - Intelligence and Class Structure in American Life" oraz R. Lynn "The global bell curve" i " Race differences in intelligence".
Autorzy ci cytuja pare prac zrodlowych majacych polskich autorow a wiec tego typu badania sa takze prowadzone w Poslce. Ogolnie biorac specjalisci w tej dziedzinie twierdza, ze IQ 1)jest dziedziczne 2) nie zmienia sie znaczaco w czasie calego zycia osobnika. Wiekszosc pomiarow byla dokonywana na uczniach i studentach a takze na kandydatach do sluzby wojskowej w USA. Osobiscie chcialbym zobaczyc badania IQ ludzi sukcesu w Polsce (np czlonkow elity politycznej czy finansowej) gdyz sa to ludzie, ktorzy wykazali sie wystarczajaca zyciowa inteligencja aby zajac stanowiska wplywowe i dochodowe.
Herrnetein i Murray pokazuja wykresy zawodow skorelowane z IQ ale zebrane materialy nie sa moim zdaniem wystarczajace aby byc absolutnie przekonanym, ze przywodcy polityczni czy naukowi istotnie moga sie legitymowac takze wysokim IQ. Chcialbym takze widziec pomiary IQ uznanych naukowcow np noblistow. Jak bowiem przy kazdych pomiarach konieczne jest posiadanie pewnych punktow odniesienia. Wreszcie brak jest takze pomiarow IQ dla roznych plci. Lynn wiaze IQ z wielkoscia mozgu ale wyniki jakie podaje sa dosc rozrzucone. Ogolnie biorac kobiety maja mozg okolo 10% mniejszy niz mezczyzni i ta roznica powinna byc mierzalna w rozkladzie IQ. Niestety takich danych nie znalazlem.

Bobola pisze...

@divak
Selekcaj, o ktorej pisze nie jest tak bardzo rozna od tej jaka stosuje sie przy hodowli zwierzat rasowych (np psow czy koni). Tam jednak odrzuca sie z reprodukcji osobnikow nalezacych do "skrzydel" rozkladu gdyz chodzi o wyprofilowanie rdzenia rasy.

Janusz Gorzów pisze...

Ostatnio z Żoną (b. dobre pochodzenie społeczne:)) oglądałem film - Iniokracja - niezła rozrywka.
Dziś czytałem Żonie niektóre pańskie stwierdzenia z tej notki - równie dobra rozrywka:).
Z poprawności politycznej ma Pan pałę!
Nie mniej parę rzeczy mi Pan uświadomił. Pozdrawiam.

artur xxxxxx pisze...

" Ogolnie biorac kobiety maja mozg okolo 10% mniejszy niz mezczyzni i ta roznica powinna byc mierzalna w rozkladzie IQ. Niestety takich danych nie znalazlem."
Ciekawe, ponieważ na poziomie nauki szkolnej nie widać różnicy między dziewczynami, a chłopcami.

JUra pisze...

Należało by się jeszcze zastanowić czy IQ jest aby na pewno adekwatną miarą inteligencji.

Ciekawe jak przedstawiciele innych ras wypadli by w testach na IQ stworzonych przez dajmy na to aborygenów

Bobola pisze...

@artur

Nie wiem jak to obecnie wyglada w szkole ale za moich czasow szkolnych taka roznica byla zauwazalna. Podobnie widze roznice w inteligencji wystepujaca na studiach wyzszych. Co nie przeszkadza, ze znam kobiety bardzo inteligentne i o szerokich horyzontach.

Bobola pisze...

@Rafal

Problem w tym, ze dzikusy zadnych testow IQ nie sa w stanie wymyslec bo maja klopoty z wyjsciem poza epoke kamienia lupanego.

Anonimowy pisze...

@Autor:"Jesli wiec narzekamy na to, ze lekarz w przychodni odzywa sie i traktuje nas po prostacku, albo ze polityk, ktorego wybralismy lekcewazy sobie nas i nasze potrzeby to wiedzmy, ze zwinila tu idea awansu spolecznego, ktora doprowadzila do tego, ze mamy teraz do czynienia z czlowiekiem, ktory dawno juz przekroczyl swoj prog kompetencji umyslowej."

Rany Boskie. Jakie pomieszanie z poplątaniem. Zaczynam watpić w "zdrowy rozsądek" Autora. Od kiedy grzeczność (czy kultura zachowania) ma związek z IQ (niskim lub wysokim). Na to też są jakieś "badania"? Pewnie inne cechy harakteru, np. empatia też jest skorelowana z IQ. To może jeszcze religijność (lub inne przezycia metafizyczne) też sa skorelowane z IQ. Pan się chyba "zafiksował" na jednym wirtualnym parametrze. Przypomniał mi się stary dowcip o "białej husteczce":

"Psycholog w wojsku przeprowadza test na inteligencję (nomen omen:).

- Z czym wam się kojarzy biała, powiewająca na wietrze chusteczka?

- Mnie kojarzy się z moja matka, która żegnała mnie w ten sposób na peronie, gdy pociągiem odjeżdżałem do jednostki.

- Mnie się kojarzy z tafla wzburzonego jeziora, obywatelu kapitanie, jestem zapalonym żeglarzem.

- A wam Kowalski, z czym się kojarzy biała, powiewająca chusteczka?

- Melduje, ze mnie się ona kojarzy z dupa.

- Dlaczego właśnie z dupa?

- Bo mnie się wszystko kojarzy z dupa."

I tym wesołym akcentem kończę i życzę Autorowi owocniejszych badań nad ludzkim (i nie tylko) IQ.

sol pisze...

Nie zgadzam się z dwoma rzeczami.

1. Demokracja, egalitaryzm, "równość" nie są motorem aranżowania emigracji ludzi o niskim IQ. One się wcześniej świetnie obywały bez tego. Co więcej, społeczeństwo "równych" bardzo chętnie przyjmie wiadomość, że inne rasy są głupsze, a samej władzy może to być na rękę, np. w polityce kolonialnej, prowadzeniu wojen, mobilizacji społecznej.

Problem ma podstawy poważniejsze, a jest nim polityka elit żydowskich. Za faktem tym przemawia wiele rzeczy:

- wypowiedzi działaczy żydowskich, niektóre dostępne w filmach Davida Duke. Działacze ci potrafią jednocześnie negować istnienie ras i cieszyć się z istnienia żydowksich genów! Niektórzy wprost mówią, że ich polityka jest niepopularna ale nieodwołalna, a jeszcze inni, że jest korzystna dla Żydów, bo w zdywersyfikowanym społeczeństwie ONI nie kłują w oczy swoją odmiennością.
- ocena wpływu elit żydowskich na politykę. Od czasów Rotschilda mówiącego, że nie interesuje go kto formalnie rządzi puki on sam kontroluje pieniądz, nic się nie zmieniło.
- w krajach Azjatyckich gdzie Żydzi ze zrozumiałych względów nie angażują się w życie społeczne, nie ma ŻADNEJ presji na emigracje. Nikomu do głowy nie przychodzi kręcić serial gdzie np. sympatyczna para Japończyków to Japonka oraz Nigeryjczyk. We Francji takie seriale żydostwo tubylcom puszcza regularnie, a wśród prezenterów TV czarnych spotyka się częściej niż by to wynikało z ich udziału w ludności ogółem. To samo z całą "kulturą" MTV, teledyskami.

Jest chęć, są możliwości, są przesłanki.

Emigracja obniży zdolności intelektualne społeczeństwa przez co będzie nim łatwiej rządzić. Zauważmy, że USA i Unia Europejska nie stają na głowie by trzon emigracji stanowili np. Chińczycy. Dla eurokratów porządani są raczej analfabeci z Kongo! Dodatkowy efekt to rozbicie poczucia wspólnoty i tożsamości. Na tle osób mentalnie ogranicoznych, bez historii, bez tożsamości, Żydzi będą błyszczeć jako tytani intelektu z 5000 lat historii.

2. Dziedziczenie talentów. Fakt dziedziczenia jest ewidentny, ale sam proces nieco bardziej skomplikowany o czym świadczą np. życiorysy wybitnych naukowców oraz ich potomków. Z pewnością o IQ decyduje wiele genów. Nie zgadzam się też z Pańskimi opiniami dotyczącymi arystokracji, szlachty i wieśniaków. Kilka wieków to zbyt krótki czas by dokonał się odsiew (zakładając nawet, że jest pozytywny). Przykłady mógłbym wymieniać długo, ale dam tylko dwa:
- urząd astronoma w cesarstwie chińskim był dziedziczony. Astronomia zdegenerowała sie do tego stopnia, że potomkowie nie rozumieli zapisków przodków.
- Korea Południowa - kraj, który w 40 lat wygrzebał się z błota, a teraz Samsung, kia, własna rakieta, własny czołg...

sol pisze...

Z Pańską opinią o inteligencji elity politycznej i finansowej też się nie zgadzam. W elitach dużą rolę odgrywa przypadek oraz zdolności interpersonalne. A choćby osoba taka jak Aleksander Kwaśniewski - na studiach nie błyszczał intelektem, nie w sensie matematycznym. Zasada mierny, bierny ale wierny nie wzięła się znikąd. Mało bystrzy (być może poniżej średniego IQ) byli inni nasi prezydenci: Wałęsa, Kaczyński, Komorowski. Geniuszami też nie muszą być różnego rodzaju słupy służb post PRL grające rolę magnatów medialnych. Nie zdziwiłbym się gdybym ogólnie mieli wyższe IQ niż średnia. Na zwykłych studiach już jest wyższe, tak ze 115. Wyższe IQ można znaleźć u wszelkiego rodzaju specjalistów. Nauka im łatwiej idzie, przeważnie więcej zarabiają. Nie jest to jednak top elita finansowa i władzy.

goldfinger pisze...

"Chcialbym takze widziec pomiary IQ uznanych naukowcow np noblistow"

Ja też chciałbym poznać IQ np. takiego noblisty jak Walter J. Freeman. Również interesuję mnie IQ członków Komitetu Noblowskiego przyznającego mu tę nagrodę za zabawę szpikulcem do lodu.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Lobotomia

Profesorze Bobola zazdroszczę poczucia humoru!

;-D

G.F.

Bobola pisze...

@hes2
A jednak zwiazek istnieje. Polecam lekture "Pana tadeusza" a zwlaszcza podkomorzego wyklad o grzecznosci.

Bobola pisze...

@sol
Nigdzie nie pisalem,ze emigracja jest powodem obnizenia narodowego IQ.
Emigruja na ogol ludzie przedsiebiorczy i dobrze znoszacy ryzyko i rozstanie. To nie znaczy, ze maja oni wieksze IQ. Przeciwnie, powiedzialbym, ze ludzie z wyzszym IQ potrafia niemal kazde warunki przetwozyc na swoja korzysc a wiec raczej zostaja na miejscu.
Inna jest sprawa gdy w ramach walki klasowej likwiduje sie badz zmusza do ucieczki znaczna czesc uprzedniej elity tak jak to mialo miejsce w ZSRR i KDL-ach.

Bobola pisze...

@sol
Za czasow Rzeczpospolitej Szlacheckiej aby zostac zaliczony do stanu szlacheckiego kandydat musial w jakis sposob przysluzyc sie krolowi. Moglo to nastapic na polu walki ale takze przez prace w kancelarii krolewskiej czy w innych instytucjach panstwowych. Moj przodek zasluzyl sie biciem monet czyli sztuka mincerska co wtedy bylo pewnym technicznym progiem nie tak latwym do pokonania co latwo zauwazyc patrzac na monety z XIII wieku.
Wreszcie wiele osob kupilo dyplom szlachecki zasilajac krolewski skarbiec.
Ale glownym powodem bylo to, ze ktos byl przydatny dla wladzy i potrafil sie znalezc w odpowiednim miejscu i czasie.
Co do konkretnych osob, ktore Pan wymienia to nie znam niestety zadnej z nich. Pytalem kiedys ministra Falandysza, ktory byl moim szkolnym kolegom , jak moze wytrzymac z Walesa, o ktorym nie mialem najlepszego zdania. Powiedzial jednak, ze o szefie moze mowic tylko rzeczy dobre co zabrzmialo nieco dwuznacznie.
Cokolwiek powiedziec o pozostalych to jedno jest pewne, ze potrafili oni wydac sie komus wplywowemu uzytecznymi i dzieki temu wyplyneli do szczytow elity politycznej czy finansowej. Wysokie IQ nie jest bowiem jednoznaczne z wysoka wiedza czy silnym charakterem. Najlepszy przyklad to Talleyrand.

sol pisze...

Co IQ do kobiet. Mam wrażenie, że średnią mają taką jak mężczyźni, ale jest u nich mniej osobników wybitnie uzdolnionych, natomiast te uzdolnione zwykle nie przejawiają zainteresowania nauką i techniką. (częściej cierpi na tym technika).

Myślę, że białe i żółte kobiety bez pomocy mężczyzn byłyby w stanie zbudować cywilizację techniczną. Trochę wolniej, może bez niektórych gałęzi, ale jednak. Myślę, że samoloty by latały, może nie tak szybko i bezpiecznie :>

Nie daję tej szansy ludziom z Afryki.

Nie daję bo widziałem kobiety naukowców bardzo inteligetne, a czarnych naukowców tylko na filmach SF. Czarni z bliska nawet sympatyczni, ale w pracy umysłowej często ckm.

Szkoda w sumie, bo skreśla szanse Afryki na walkę z kolonializmem. Tak twierdził odkrywca struktury DNA James Watson zanim złożył samokrytykę. Wcześnie podobny sąd wygłosił William Bradford Shockley - współtwórca tranzystora.

Coż, teraz mamy terror. 2+2 nie jest 4. Widzimy pustkę nauki Afrykańskiej, przerażąjącą pustkę i udajemy, że to nic! 100 głupich przyczyn znajdą, ale prawdy nie powiedzą.

sol pisze...

Boją się ludzie. Nawet w tym wykresie z Pana tekstu jest głupi podpis o kulturowym uwarunkowaniu testów (dupochron). Tam jest przecież głównie indukcja, kombinatoryka, klocuszki i serduszka zmieniające położenie. Trzeba odgadywać zasady. No więc co oni chcą tam warunkować kulturowo? Test IQ bardzo dobrze koreluje się z zdolnościami do nauki matematyki. Matematyka jest jedna dla białego, żółtego i czarnego. A z resztą czarny urodzony u białych ma dokładnie ten sam kontekst kulturowy, więc już zupełnie nie rozumiem co tam można dodać. Rzuty do kosza?

testujemy pisze...


1. Np. Jackson [1], McDaniel [2] i Ankney [3] wiążą wielkość mózgu z inteligencją, zwłaszcza współczynnik encefalizacji, ale już choćby Cairo [4] neguje zasadność korelowania tych zależnoci - kobiety mają choćby inną średnią zawartość tkanki tłuszczowej, co fałszuje obliczenia EQ. Przykładowo też Einstein miał niższe EQ niż średnie, jego mózg był bardzo mały, jednocześnie miał IQ około 160. Z drugiej strony IQ Feymanna wynosi około 122, co nie przeszkodziło mu zdobyć Nobla i stać się jednym z największych fizyków.
2. Nie wykazano współcześnie różnic między IQ dziewczynek i chłopców do 14. roku życia [5]. Jednocześnie badania z 2011 prowadzone pod przewodnictwem Cathy Price udowodniły, że nastolatki mogą znacząco wpłynąć na swój współczynnik IQ [6] i to o rząd 20-30 punktów , co jest równoznaczne z przejściem od przeciętności do nadprzeciętności i podważa starszą ideę dziedziczności inteligencji.
3. Ewentualne różnice w inteligencji kobiet i mężczyzn wynikają ze zjawiska Matyldy. Kiedyś było ono bardzo silne, współcześnie kobiety nie są już tak bardzo odsuwane od nauki przez mężczyzn, więc różnice intelektualne się zacierają. Pan może jeszcze pamiętać ze szkoły tę wyraźną dysproporcję, która wynikała ze stereotypizacji na niekorzyść kobiet.
4. Pierwszy test IQ jaki wykonałem dał przeciętny wynik 115, po kilku latach miałem już wynik ponadprzeciętny 135. Albo więc można zwiększyć znacznie inteligencję w krótkim okresie czasu, albo testy są niemiarodajne.

Anonimowy pisze...

@sol:"Matematyka jest jedna dla białego, żółtego i czarnego."

Tylko trzeba się z nią najpierw zetknąć. Poznać język matematyki. Cóż z tego że w teście będzie "coś o trójkącie" jak papuas z Nowei Gwinei nie wie co to słowo znaczy. Może on i ma ponadprzeciętną inteligencję tylko dopóki nie pozna języka matematyki to nie ma szans się wykazać. Jest matematycznym idiotą. To się tyczy wielu białych, którzy w jednych dziedzinach są znakomici (ponadprzeciętni) a w matematyce to typwe "nogi stołowe".

Inspektor Lesny pisze...

Wszyscy goscie poczuli sie nagle ze "sa z gornej polki ".I tocza dyskusje zastepcza o slusznosci badz nie ,testow iq.
A tu.vg. Gospodarza ,nie ma miejsca dla wiecej niz kilka procent populacji .
Tu idzie o to,by chamy pily szampana jego ustami ,sluchaly Mozarta jego uszami ,obmacywaly piekne kobiety jego rekami .
To ja juz wole chleb iwode, lecz we wlasnym brzuchu...
Tak, ze nie,dzziekuje!

Bobola pisze...

@pedros
Przyjemnie jest porozmawiac z fachowcem, ktory wie wiecej niz ja.
Bede zobowizany za wyjasnienie co oznacza EQ oraz skad wiemy IQ Einsteina i Feynmana. Moze sa gdzies zbiory danych IQ osob wybitnych?
Jak juz mowilem, IQ jest miara sprawnosci mozgu delikwenta i odpowiada w zasadzie temu co nazywamy hardware i operation system w komputerze. Aplikacje czyli software odpowiadaja zas wyksztalceniu i innym obyczajom nabytym. Trudno jest jednak badac komputer pomijajac software, ktore zostalo uprzednio zainstalowane bowiem sila rzeczy zajmuje juz ono czesc pamieci i wobec tego wplywa na wyniki testu nawet jesli staramy sie (co nie zawsze ma miejsce w testach IQ) aby byl to test od wiedzy nauczonej niezalezny. Moim zdaniem ludzki "hardware " i Op.Sys. sa dziedziczone i zadne wyksztalcenie nie pomoze w usprawnieniu operacji ludzkiego komputera. Pokazuja to zreszta badania nad skutkami programow edukacyjnych skierowanych do mniej inteligentnej czesci populacji. Zadne head start itp nie sa w stanie odrobic genetycznego uposledzenia.

Bobola pisze...

@inspektor lesny
Jak widze Szanowny kolega Bloger wsiadl znowu na Bucefala walki klasowej. Przypominam wiec, ze to wlasnie Panski ulubiony bohater XX wieku czyli Wielki Wodz Narodu Niemieckiego zastosowal na szeroka skale proces doskonalenia rasy przez likwidacje osob uposledzonych umyslowo a takze inzynierie spoleczna polegajaca na fizycznej likwidacji podludzi. Podobnie zreszta postepowal inny Wielki Dobroczynca Ludzkosci i jego robotniczo-chlopscy wyznawcy, ktorzy stosowali kryterium miekosci rak. Miekie rece znaczy pomieszczik- trzeba likwidowac na miejscu.
Ja zas sam prowadze zycie ascetyczne unikajac kobiet i napojow wyskokowych.

Anonimowy pisze...

@swiatrownolegly:"Nie jest daleko wtedy do rasy panów itd."

Ależ to jest przecież idea bliska sercu Autora bloga. Drogi komentator jeszcze tego nie zauważył. System feudalny jest w/g Autora najlepszy. Czytałem w jakiejś książce Sci-Fi taka koncepcję o cyklicznym rozwoju cywilizacji. W/g niej nie ma żadnego rozwoju społecznego. Jest tylko rozwój technologiczny a jeśli chodzi o stosunki społeczne to kręcimy się w kółko między niewolnictwem, feudalizmem, demokracją tylko na wyższych poziomach rozwoju materialnego.

Na marginesie dodam, że społeczeństwa ścisle klasowe istnieją we współczesnym świecie. Można porównać czy są "lepsze czy gorsze" od innych. Dodatkowo znamy dwa w których podział klasowy nie wynika z podziałów rasowych:

1) w Indiach jest system kastowy który ściśle separuje poszczególne warstwy społeczne. System zaczyna być niestabilny z powodu chrześcijaństwa (i islamu), które nauczają że wszyscy ludzie są równi (wobec Boga). Pariasi przechodzą na katolicyzm i szerzą dalej taką ideologię co wywołuje nienawiść przedstawicieli innych kast (palenie kościołów i mordy chrześcijan)

2) w Korei Północnej społeczeństwo dzieli się sztywno na 3-klasy w których nie można awansować z niższej do wyższej. Sa to klasy: lojalna, niestała i wroga. Informacje za wp.pl

Inspektor Lesny pisze...

Tu mozna by dodac ,ze i Adolf Hitler,i Wladyslaw Gomolka tex byli ascetami. Nalezy jednak uzupelnic,ze poza zbieznosciami cech charakteru ,pogladow na sprawy spoleczne istnieja tez znaczace roznice .Oddalajace nas od w.wym
W przeciwnym bowiem wypadku czynimy sig winnymi grzechu impertynencji. I tu nie pomoze ani Pan Tadeusz,ani nauki dobrych obyczajow,tam zawarte.

testujemy pisze...

EQ to współczynnik encefalizacji, czyli stosunek masy mózgu do masy ciała, dobry do ogólnego oszacowania inteligencji poszczególnych gatunków, ale wątpliwy przy uzasadnianiu różnic inteligencji u płci jednego gatunku, jak to robi Lynn w swoich pracach. Kobiety mają rzeczywiście mniejsze mózgi, ale mają też wyższą zawartość tkanki tłuszczowej, która nie jest unerwiona, mózg więc nią nie zawiaduje. Einstein też miał niższy EQ niż przeciętny mężczyzna, miał jednak większą gęstość neuronów w korze nowej.

Jest Pan jak widzę zwolennikiem starej szkoły, mówiącej o tym, że inteligencja jest w głównej mierze dziedziczona, szkoły wyznawanej dziś chyba przez niewielu naukowców jak Lynn. Rzeczywiście te dwie sprawy są skorelowane przynajmniej w 40% jak Pan pisze, jednakże niekoniecznie mówimy tutaj o przyczynowości, np. Shahzada [1] zauważył znaczącą korelację między ważniejszymi składowymi inteligencji i wykształceniem matek.

Porównanie mózgu do hardware/software, jakiego Pan użył jest także wg mnie adekwatne, zresztą sam używam tej paraleli w swoich publikacjach. Komputery mogą mieć oczywiście różny hardware, ale w przypadku mózgu, jak pokazały bezpośrednio jego obrazy tomograficzne jak i pośrednio badania psychologiczne (np. Ericsson opublikował dosłownie dziesiątki prac na ten temat), wrodzone predyspozycje są prawdopodobnie mało znaczące, inteligencję i umiejętności kreują właściwości socjokulturowe środowiska.

Co do inteligencji Feymanna - pisał o tym Gleick w jego biografii. Feymann szydził z testów psychometrycznych. Zdaje się Einstein też nie bardzo ufał skali IQ, jego iloraz inteligencji oszacowano po jego śmierci na podstawie wzoru zaproponowanego przez Sterna. W jednym z listów Einstein podobno pisał niezobowiązująco, że "jego inteligencja" wynosi 145.

Niestety nic mi nie wiadomo o zbiorach IQ wybitnych ludzi.

Bobola pisze...

@pedros
Istotnie uwazam, ze czynniki genetyczne sa decydujace ale nie traktowalbym tego pogladu za nieaktualny. Lynn i Vahanen w "IQ &Global Inequality" (2006) dyskutuja wplyw czynnikow dziedzicznych i nabytych i wypowiadaja sie na korzysc czynnikow genetycznych. Podobne wyniki daly badania identycznych blizniakow wczesnie adoptowanych do roznych rodzin przeprowadzone w University of Minnesota. Oczywiscie nie jest to poglad popularny wsrod wspolczesnych inzynierow spolecznych bowiem pokazuje bezsensownosc roznych kosztownych programow wyrownawczych typu Head Start.

Inspektor Lesny pisze...

Istotnie uwazam, ze czynniki genetyczne sa decydujace

Skoro tak, dlaczego wiec Gospodarz neguje dzisiejszy porzadek spoleczny? Ziemianie dowiedli swej slabosci i niekompetencji, Mayery, Rothschildy, swej przewagi.
Wiec proponuje Gospodarzowi to, co on innym. Sluchac madrzejszych, roztopic sie w masie, zniknac...
Gdyz jego rozwazania sa troche podejrzane-idzie o to, by innch (slabszych?)odepchnac, i samemu do zlobu sie dostac.

Inspektor Lesny pisze...

Problem ma podstawy poważniejsze, a jest nim polityka elit żydowskich. Za faktem

Szlachta, ziemianie nie zajmowali sie ziemia ani rzemioslem, lecz pyskowaniem o polityce. Do zarzadzania ziemia wynajmowali glownie Zydow. To polskiej szlachcie zawdzieciamy dzis kontrole Polski przez Zydow.Niegdysiejszych ulubiencow i powiernikow szlachty.Wprawdzie szlachta sama wyszla na tej przyjazni jak Zablocki na mydle, lecz to nie zdejmoje z nich kompromitacji. Formalne oddanie wladzy ludziom, ktorzy wielokrotnie dowiedli niecheci do rzeczywistego jej sprawowania byloby glupota. I tu, nie pomoga stwierdzenia, ze dzis nie lepiej. Ztego powodu nie nalezy przeciez robic jeszcze gorszy wybor...

Bobola pisze...

@inspektor lesny

Jesli chodzi o wspolczesna dominacje Zydow w swiecie polityki, nauki i gospodarki to wynika ona z obecnosci na terenie Polski "desantu" zydostwa rosyjskiego, ktore pojawilo sie we wczesnym okresie Polski Ludowej jako sila wprowadzajaca nowe porzadki.
Podobna sytuacja powstala zreszta wczesniej w Rosji Sowieckiej gdzie elite rosyjska wymordowana przez bolszewicka tluszcze zastapili Zydzi, ktorzy obsadzili aparat bezpieczenstwa, radziecka nauke i ekonomie.

Jak wyjasnilem przy rysunku obrazujacym asymetryczny rozklad IQ w obecnej Polsce (i nie tylko) elita spoleczenstwa polskiego zostala wymordowana badz wypedzona przez ludowo-zydowski motloch a nie usunieta droga naturalnej (i niemozliwej zreszta) ewolucji chlopo-proletariatu. W efekcie stanowiska uprzednio zajmowane przez Polakow zostaly w znacznym stopniu opanowane przez przyjezdna zydo-komune. Szanowny Inspektor moze o tym przeczytac np w cytowanych w mojej notatce wspomnieniach Prof. Smialowskiego, ktore zreszta odznaczaja sie zdrowym antysemityzmem albo w takze dostepnych wspomnieniach Prof. Hurwica.

Inspektor Lesny pisze...

KOlonizacja Afryki, obu Ameryk, ktora Gospodarz uwaza za naturalny rozwoj, zastapienie dobrego przez lepsze, tez odbyla sie w podobny sposob. Podobnie bylo z innymi narodami i piecset, i tysiac lat temu. Tylko aktorzy sie zmieniaja. Ani Indianie, ani szlachta polska nie zajmuja w tym procesie uprzywilejowanej pozycji. Rozne sa sposoby pozbywania sie dawnych wlascicieli. W Chinach bylo to opium, w Ameryce Colt,Winchester i moze woda ognista.W Polsce szlacheckiej lenistwo umyslowe szlachty, korupcja, oddawanie rzeczywistej wladzy Zydom, za wolny czas.

Inspektor Lesny pisze...

Nalezaloby jeszcze dodac, ze ta "naturalna ewolucja", to nie obrady w Wersalu,lecz wojny, zdrady, skrytobojstwa...

Krzysiek pisze...

Bardzo się przyjemnie czyta tego Pańskiego bloga, wszystkie sensownie napisane i logiczne, bardzo miła odskocznia od zalewu idiotyzmu, populizmu i wzajemnego smyrania się k*tasami w mainstreamie.

testujemy pisze...

Broń boże nie twierdzę, jakoby pogląd o dziedziczności inteligencji był nieaktualny, trudno zaprzeczyć korelacji rzędu co najmniej 40%, jednakże raczej pogląd o dominującym znaczeniu dziedziczności jest starą szkołą i należałoby się zastanowić, czy czasem przyczynowość tak wysokiej korelacji nie leży choćby w wykształceniu matek. Wiele nieco nowszych badań pokazuje, że na inteligencję i budowę mózgu mają znacznie większy wpływ czynniki środowiskowe, jak odżywianie, edukacja itp. Proszę też zainteresować się takim zjawiskiem, jak efekt Flynna.

Bobola pisze...

@pedros
Doceniam znaczenie wyzywienia oraz dryfu (ktory zapewne jest spowodowany ewolucja ). Ale, przynajmniej jesli chodzi o dane U. of. M , to niedozywienie nie wchodzi w rachube. Blizniaki byly rozlaczone wczesnie i oddane "w dobre rece". Nie mniej ich IQ, zainteresowania i zdolnosci byly niemal identyczne podobnie zreszta jak i wyglad.

Inna interesujaca sprawa jest moja wlasna obserwacja oparta na danych dotyczacych IQ jak funkcji objetosci mozgu. Dane te wzialem z jednej z monografii Lynn'a , ktory podal tam tabelke wskazujaca na niemal liniowa zaleznosc miedzy oboma wielkosciami. Ksiazka zwierala jednak wiecej takich danych dla roznych ras. Kiedy i te dane umiescilem na wykresie to ta sama zaleznosc wygladala inaczej- przypominajac troche funkcje Heaviside'a (stopnia). To sugeruje, ze mamy do czynienia z dwoma gatunkami ludzi, przynajmniej jesli chodzi o o rozmiar mozgu: mikrocefalami sa rasy kolorowe natomiast rasa biala ma mozgi wieksze. Zwazywszy, ze ostatnio wykryto residua genow neandertalczykow w genotypie rasy bialej a neandertalczyk mial mozg znacznie wiekszy od obecnego homo sapiens sapiens trudno mi nie pomyslec, ze wieksza sprawnosc umyslowa rasy biale zawdzieczamy skrzyzowaniu homo sapiens z neandertalem.

testujemy pisze...

@Bobola
Naprawdę trudno zaprzeczyć, jakoby różnice genetyczne nie były wyraźne, także między rasami. Nawet mogę się odwołać do badań obejmujących nieco szersze spectrum zmiennych i nowszych niż te, którymi posługuje się Lynn [1], a potwierdzających tę tezę. Wciąż jednak uważam, że różnice te nie są na tyle duże, żeby mówić o odmiennym gatunku lub uzasadniać nimi dyskryminację. Odniosę się jeszcze do analogii z komputerem. Nawet jeżeli różnice na poziomie hardware są widoczne, wciąż można je zniwelować na poziomie software, analogią jest tutaj nowszy, wydajniejszy system operacyjny i nowsze oprogramowanie. Zresztą aby nie być gołosłownym, wymienię jeden z takich "programów" - mnemonika, która daje niewyobrażalne możliwości zwiększenia zdolności pamięci, jeśli poświęcić odpowiednią ilość czasu na trening, od strony praktycznej i teoretycznej opisało to kilku badaczy w książce [2].

Należałoby też rozważyć, czy zasadne jest uogólnianie poprzez wyraźną korelację między objętością mózgu, a inteligencją, podważone jak pisałem wcześniej np. przez Cairo [3]. Takie podejście dyskryminowałoby np. Einsteina, o czym już mówiłem.

No i najważniejsza sprawa, należałoby też rozważyć, czy zasadne jest uogólnienie o tym, że IQ jest rzeczywistą miarą inteligencji, mimo wyraźnych korelacji między tym współczynnikiem, a osiągnięciami w szkole i w życiu zawodowym. Tę tezę z kolei podważono dosłownie na dniach [4][5].

Anonimowy pisze...

@pedros.lol:"Takie podejście dyskryminowałoby np. Einsteina, o czym już mówiłem."

Hmm, a może Einstein wcale nie był inteligentny. Skąd takie przekonanie? To że ktoś "coś wymyślił" niekoniecznie oznacza wysoką inteligencję. Mój znajomy (fizyk) kupił jakąś pracę Newtona, bo chciał przeczytać co też sam mistrz pisał na temat swoich odkryć. Krótko mi to zrelacjonował, że była tam kupa bzdur, które trudno nazwać nauką (o logice nie wspominając). Przeceniamy dorobek ludzi "wybitnych". Jak się człowiek dokładniej przyglądnie, to się okaże, że 90% dorobku to jakieś farmazony.

Inspektor Lesny pisze...

gatunku lub uzasadniać nimi dyskryminację. Odniosę

Eeeh... gospodarz sobie glowy nie zaprzata takimi sprawami. Najpierw postawil cel-zyc wygodnie, przez wiele pokolen, i miec formalne zapewnienie przywilejow.On akurat, sobie wymyslil, ze to glupsi od niego maja go nosic na plecach. Tak wiec, dostosowywuje argumenty do z gory wyznaczonego celu.
Marny ten i cel ,i droga do niego. Mozna przeciez, zaptac, dlaczegoz to ci glupsi maja sie cieszyc z noszenia nieroba?

Anonimowy pisze...

Zwykły kmiotek ze wsi stwierdzi że jest korelacja("coś jest na rzeczy") między pochodzeniem a IQ także skupmy się na rzeczach mniej oczywistych. Uściślając, sądze że pochodzenie warunkuje IMO pewien przedział możliwy do osiągnięcia w życiu przez danego osobnika , reszta zależy od środowiska i co uważam za bardzo istotne od ODŻYWIANIA , w skrócie chodzi mi o certain long-chain polyunsaturated fatty acids (LC-PUFAs), such as AA and DHA które są bardzo korzystne dla rozwoju mózgu , źródła tych tłuszczów to głównie ryby jak również inne zwierzęta a dokładniej mówiąc ich wnętrzności , mózg , oczy . JESTEŚMY TYM CO JEMY jak głosi mądre powiedzenie , czyli odkrywamy to co ludzie już dawno temu wiedzieli ale nie było to udowodnione , warto byłoby według mnie przyjrzeć się rozkładowi IQ na terenach blisko wody , tj. wybrzeza , półwyspy i wyciagnac z tego wnioski , jak rowniez problematyka obecnej diety całkowicie wyjałowionej z cennych tłuszczy(+ junk food) i promowanie diet beztłuszczowych a powszechnym pogladem ze stajemy sie coraz glupsi , tudziez pogladowi popularnemu wsrod nauczycieli ze kazdy kolejny rocznik jest glupszy , a to wszystko z powodu DIETY i błednych zalecen dietetykow .

testujemy pisze...

Dokładnie o tym mówię hes2, że inteligencja nie musi być wyznacznikiem czegoś, np. osiągnięć. Nigdzie nie twierdzę bezpośrednio, że Einstein był inteligenty lub nie, trudno jednak odmówić mu udziału w stworzeniu nowoczesnej fizyki.

Po co krejzlolo sprawdzać IQ na terenach blisko wody, skoro można sprawdzić bezpośrednio, jak to wygląda u ludzi, którzy spożywają te kwasy, o których mówisz? Chyba jedyna korelacja, jaką zauważono dotycząca miejsca zamieszkania jest taka, że im dalej od równika, tym wyższe średnie IQ, choć nie sprawdza się to we wschodniej Azji [1], znacznie lepszy wskaźnik jednak to rozwój medycyny [2].

Oczywiście wykonano badania dotyczące odżywiania i wpływu na IQ, jednak te najbardziej korzystne w punktu widzenia Twojej teorii dają najwyżej potencjał rzędu 5 punktów IQ, z nowszych np. Flynn - 3 punkty [3] i tyczy się to różnicy między niedożywionymi ludźmi, a spożywającymi potrzebną ilość kalorii.

Co do diety to akurat od dawna prowadzi się badania i dziś dietetycy właśnie zalecają dietę bogatą w nienasycone kwasy tłuszczowe, dietę śródziemnomorską. Niestety nie potwierdzono jednoznacznie, że ma ona wyraźny wpływ na inteligencję.

Anonimowy pisze...

@:"trudno jednak odmówić mu udziału w stworzeniu nowoczesnej fizyki."

Ale nie o tym jest wpis i sterta komentarzy. Cały czas dyskutujemy czy "inteligencja" (wskaźnik IQ) powinien być podstawą do segregacji ludzi na lepszych czy gorszych, a nie o tym czy podstawą segregacji powinny być ich osiągnięcia w życiu. Bez wątpienia Einstein zasłużył sie współczesnej fizyce ale może miał marne IQ i niska inteligencję. Może miał talent do fizyki. Nie należy mylić talentów (iskry bożej:) jakiegoś człowieka z jego inteligencją (zdolność do racjonalnej analizy faktów i wnioskowania; niekoniecznie matematycznego)

Unknown pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Unknown pisze...

W ciągu 30 lat murzyni zredukowali dystans jeśli chodzi o IQ o około 5,5 punkta wg Dickensa i Flynna (tak, tego od efektu Flynna). Stosując prognozę naiwną dogonią białych za 52 lata. Memy kulturowe się trzymają.

Owszem inteligencja jest dziedziczna. Tylko czy to dziedziczenie wzorców kulturowych, czy genów?

A może, jak opublikowała Taryn Galloway w "Proceedings of the National Academy of Science", jednak na IQ duży wpływ na środowisko?

Cóż, czekamy, aż polityczna poprawność pozwoli to zbadać dogłębnie.