piątek, 15 lutego 2013

Ten malpi gaj demokratycznego kapitalizmu

   Od dluzszego juz czasu mam wrazenie, obecnie przeradzajace sie w pewnosc, ze swiat w ktorym zyjemy zbliza sie do kresu. Jakis czas temu rozwazalem, wspolnie z Szanownymi Komentatorami, problem upadku i wzrostu imperiow a takze w nieco szerszym znaczeniu problem narodzin i upadkow pewnych sposobow zycia (ways of life) w rozumieniu cyklow Sarkara. Mysli te sa zawarte w artykulach : http://bobolowisko.blogspot.com/2011/11/ile-czasu-nam-jeszcze-zostalo-i-co.html oraz http://bobolowisko.blogspot.com/2011/11/jak-zablocki-na-mydle.html , 
ktore, jak mi sie wydaje po powtornej lekturze , nie stracily aktualnosci.  Jesli wracam do tego tematu obecnie, to czynie to dlatego, ze proces dekadencji nabiera charakteru globalnego. Nie jest on ograniczony do upadku specyficznych imperiow, takich jak radzieckie, brytyjskie czy amerykanskie ale obejmuje caly glob ziemski i wszystkie rywalizujace na nim imperia. Glowna zas przyczyna tego wzrostu entropii spolecznej jest coraz powszechniejszy brak logiki postepowania przejawiajacy sie w uporczywym trzymaniu sie falszywych doktryn , ktore elity swiatowe wprowadzaja z uporem identycznym z religijnym zaslepieniem. Zamiast tego aby wycofac sie z blednego toku postepowania, ktore przynioslo wyniki wyraznie rozne od zamierzonych wprowadza sie ulepszenia, ktore maja owa falszywa procedure uzdrowic. Owe ulepszenia prowadza do kolejnych zapasci politycznych czy gospodarczych, ktore dalej usiluje sie ratowac przy pomocy rownie katastrofalnych posuniec.  Ta niezdolnosc przyznania sie do podjecia blednych decyzji jest dosyc typowa. Politycy czy autorytety gospodarczo-finansowe usiluja za wszelka cene "zachowac twarz" wobec wspolobywateli oraz konkurentow. Byc moze zreszta jest ona tez wywolana naturalnym pragnieniem wyprowadzenia dowodzonego ukladu ze stanu, w ktory go przez pomylke wprowadzilismy. Nie mniej skutkiem takiego uporu jest to, ze uklad, ktory mozna bylo jeszcze uratowac w trakcie calego procesu , ulegal juz niemozliwej do opanowania katastrofie na koncu trajektorii.

   Tak na przyklad  PRL gierkowski byl juz w zasadzie trupem politycznym i gospodarczym w roku 1980. Nie mniej dzieki niewspolmiernym wysilkom rezimu i licznym ofiarom w ludziach i dobrach materialnych system komunistyczny utrzymal sie przez jeszcze dziesiec nastepnych lat marnujac czas, ktory mogl byc lepiej wykorzystany na wczesniejsze wyjscie z kryzysu. Co gorsza, zamiast powrocic do sprawdzonego modelu spoleczenstwa kapitalistycznego z czasow II Rzeczpospolitej obecny system wdraza nadal lewicowa utopie tyle, ze teraz jako marionetka Wielkiego Brata z Zachodu.

   Nie jest to zreszta cecha typowa tylko dla komunistycznych kmiotow z krajow ludowej demokracji. Ostatnio wpadla mi w reke ksiazka Sheili Bair "Bull by the horns- fighting to save Main Street from Wall Street and Wall Street from itself" (Free Pess 2012). Zazwyczaj unikam czytania ksiazek napisanych przez kobiety gdyz nie moga zniesc gledzenia, ktore jest typowe dla tej plci. Nie mniej autorka jest zasluzonym dzialaczem na niwie polityki finansowej a w czasie ostatniego, trwajacego zreszta nadal, kryzysu osoba zajmujaca odpowiedzialne stanowisko przewodniczacego FDIC  (Fedreal Deposit Insurance Corporation) czyli rzadowej agencji ubezpieczajacej wklady obywateli w bankach na terenie USA.  Z tego wzgledu zadalem sobie trud przeczytania tej niemal 400 stronnicowej cegly, ktora nie jest napewno wydarzeniem literackim.

   Przedstawia ona dosyc ponury obraz sprytnych idiotow rzadzacych ekonomia najwiekszego mocarstwa kapitalistycznego, ktorych poziom umyslowy rozni sie wylacznie skala dzialania od sprytnych idiotow znanych nam z Polski. Mysle tu o specjalistach, ktorzy potrafia usunac znaczne odcinki elektrycznej sieci trakcyjnej aby sprzedac miedziany kabel na zlom.  Jest to rzecz jasna operacja wymagajaca pewnej wiedzy i fachowego sprzetu. Jesli chodzi o znany przypadek w Polsce to zaloze sie ze winowajcami byli ci sami ludzie, ktorzy taka siec zawodowo zakladaja. Nie mniej, z punktu widzenia interesu ogolu Polakow jest to dzialanie bezsensownie dywersyjne- jego korzysciobiorcami sa wylacznie kryminalne jednostki podczas gdy koszty i niewygode cierpia wszyscy wspolobywatele.  A oto tlumaczenie fragmentu epilogu z ksiazki pani Bair (str. 362) :

" Co to mowi nam o naszym systemie finansowym i jego nadzorze? Mowi nam, ze kultura chciwosci i krotkowzrocznosci w dalszym ciagu przenika nasz system finansowy. Jest to kultura, ktora zainfekowala nawet najlepiej zarzadzane instytucje i ktora trwa ignorowana zarowno przez ich zarzad jak i przez organa nadzoru finansowego. Kultura ta odzwierciedla gleboka chuc wlasnego wzbogacenia , ktora to zadza przewaza nad zrozumieniem i troska o to by nie czynic krzywdy wspolobywatelom. Jest to tez kultura, ktora
rozwija sie  i pochwala eksploatacje nie znajacej sie na finansach publicznosci w celu szybkiego wlasnego wzbogacenia sie. Aby te cele osiagnac finansisci nie wahaja sie aby zniszczyc dobre imie i reputacje banku oraz poswiecic istniejace dlugotermminowe zwiazki z jego klientami. "

 Zwazywszy, ze pisze te slowa osoba bedaca rzadowym dygnitarzem finansowym o randze rownej w zasadzie pozycji prezesa bankow rezerwy finansowej trudno sobie wyobrazic bardziej ostre oskarzenie amerykanskiego systemu finansowego.

   Wedlug Bair aby przeciwdzialac tej zadzy bezwzglednego wzbogacenia sie kosztem wszystkich nalezaloby przywrocic istniejaca uprzednio bardziej autorytatywna kontrole nad operacjami finansowymi. Ta tendencja napotyka jednak opor zarowno w USA jak i na calym swiecie gdzie prym wioda zwolennicy finansowej wolnej amerykanki. Ja zas uwazam, ze tego typu ekscesy, ktore zreszta pojawialy sie juz w ubieglym stuleciu co najmniej dwa razy (obecny jest trzeci)  moga byc opanowane wylacznie wtedy gdy przywroci sie zasade oparcia walut o standard zlota (badz co najmniej wprowadzenie obowiazku indeksowania wszystkich zobowiazan finansowych wzgledem zlota) oraz zniesienia wtornego rynku instrumentow finansowych (czyli zniesienia gield). Prof. Bair nie sugeruje oczywiscie tak radykalnego zwrotu amerykanskiej polityki finansowej ale bez niego nie jest mozliwe uzdrowienie calego systemu. Jak zazwyczaj mamy tu do czynienia z pragnieniem aby wszystko pozostalo tak jak bylo i jak to dotad wszystkim finansistom odpowiadalo ale aby uniknac jakim cudownym sposobem nastepnych klopotow. To niestety nie jest mozliwe a podtrzymywanie iluzji, ze mozna finansowego raka wyleczyc przy pomocy lewatywy nadzoru finansowego jest niebezpiecznym ale powszechnym zludzeniem.

   Aby zrozumiec dlaczego tak jest musimy zdac sobie sprawe z tego, ze spekulacje gieldowe kreuja "pieniadze z niczego" czyli przychod, za ktorym nie stoja rzeczywiste zdobycze ekonomiczne w postaci wyprodukowanych towarow czy uslug. Temat spekulacji gieldowych zasluguje na osobny wpis dlatego tutaj ogranicze sie tylko do podania zarysu problemu wtornego rynku akcji czy towarow. Spojrzmy na wykres przedstawiajacy historyczna wycene akcji firmy Uniphase o symbolu JDSU: http://finance.yahoo.com/q/ta?s=JDSU&t=my&l=off&z=l&q=b&p=&a=m26-12-9&c= Ta telekomunikacyjna firma byla ukochanym obiektem spekulacji w latach  1996-2002. W tym czasie jej wartosc skoczyla od poziomu kilku dolarow do wartosci 1200 USD/akcje aby nastepnie spasc do poziomu 15 USD/akcje ktory to poziom utrzymuje sie do chwili obecnej. Przez caly czas firma nie wykazywala dochodu a jedynie robila dobre wrazenie wspomagane brokerska reklama oraz idea "wiekszego idioty" czyli pogladem powszechnym wsrod graczy na gieldzie, ze dla akcji kompanii, ktora ma tak szybki wzrost ceny zawsze znajdzie sie jakics duren, ktory ta akcje od niego odkupi w nadzieji, ze sam poznie ja sprzeda za jeszcze wyzsza cene. Jesli chodzi o zasade publicznej wlasnosci kompanii to oznacza ona, ze inwestorzy kupuja "czesci " kompanii dostarczajac jej tym samym kapitalu rozwojowego i w zamian za to uczestnicza w ewentualnych zyskach tejze kompanii w wymiarze proporcjonalnym do ilosci posiadanych akcji. Wartosc akcji na rynku pierwotnym zalezy od posiadanych zasobow (budynkow, maszyn, projektow technologicznych itp) oraz od tego jak dyrektorzy kompanii oceniaja mozliwosc jej fiansowego sukcesu. Nie jest to oszacowanie scisle w przypadku kompanii dopiero wchodzacych na rynek  i dlatego kupowanie akcji kompanii, ktore jeszcze  nigdy niczego nie wyprodukowaly jest w zasadzie gra hazardowa taka jak ruletka. Ale juz w przypadku kompanii cos produkujacych i zarabiajacych nie jest to czynnosc absolutnie bez sensu (patrz np DELL http://finance.yahoo.com/q/ta?t=my&l=off&z=l&q=b&p=&a=m26-12-9&c=&s=dell&ql=1 ). Nie mniej "goraczka gieldowa" na rynku wtornym z reguly podnosi cene popularnej kompanii do poziomu daleko przekraczajacego jej faktyczna wartosc. I wtedy tylko ci "market makers"  i brokerzy, ktorzy zdaja sobie sprawe i inicjuja cala to rynkowa hucpe moga uzyskac zyski sprzedajac posiadane akcje blisko maksimum i kupujac jednoczesnie  opcje sprzedazy (put'y) aby zyskac takze na nieuniknionym spadku ceny nadmuchanego instrumentu finansowego.  Nie jest to niczym innym niz oszustwem polegajacym na graniu  znaczonymi kartami. Ale w tym wlasnie lezy istota kapitalizmu.  Produktem takich spekulacji jest powstanie masy pieniadza, za ktora nie stoi nic w postaci realnego majatku zakladow produkcyjnych czy towarow.  Inaczej mowiac  mamy do czynienia z zwiekszona podaza pieniadza na rynku co oznacza jego dewaluacje. Rzecz w tym, ze ta masa pieniadza zostaje we wzglednie nielicznych rekach spekulantow a cala reszta inwestorow traci swoje rezerwy finansowe i nie moze juz zapewnic popytu rynkowego.  W efekcie nastepuje redukcja produkcji i liczby osob zatrudnionych co poglebia depresje gdyz nie pracujacy szukaja utrzymania "na garnuszku" socjalnym i tym samym obciazaja i tak oslabiony brakiem wplywow z podatkow budzet panstwowy.

   Ten mechanizm generacji "pustego pieniadza'" jest jasno widoczny na przykladzie pojedynczych kompanii ale rozciaga sie na cala ekonomie kraju. Spojrzmy bowiem na wykres przedstawiajacy sile nabywcza dolara amerykanskiego czyli na ulamek uncji zlota jaki mozna kupic za 1 USD (a ktora tez znajdowala sie w zlotej monecie dolarowej w czasie gdy pieniadz ten byl brany powaznie). Jak widzimy mamy tu stosunkowo dlugie okresy stalosci sily nabywczej przerywane kaskadowymi spadkami wartosci dolara. Te zas sa efektem nadmiernej produkcji "pustego pieniadza". W wieku XX pierwszy taki kryzys wystapil w koncu lat 20-tych i byl spowodowany spekulacja gieldowa, w wyniku ktorej  powstalo nieuzasadnione rzeczywistym postepem ekonomii bogactwo  spekulantow gieldowych. Ta masa pieniadza pojawila sie w systemie, ktory nie mial wystarczajacej rezerwy zlota aby zapewnic wymagana wyplacalnosc. W efekcie konieczna byla dewaluacja dolara i odejscie od pieniadza kruszcowego chociaz zapewniono nadal buforowanie wartosci papierowego dolara tyle, ze na nizszym poziomie. Opanowanie kryzysu bylo mozliwe dzieki wybuchowi II Wojny Swiatowej co ozywilo przemysl zbrojeniowy oraz usunelo nadwyzke bezrobotnych, ktorzy zostali powolani do zaszczytnej sluzby wojskowej.  Ujemnym skutkiem calej operacji byla aktywacja zawodowa kobiet jako pracownikow zastepujacych zajetych innymi zadniami mezczyzn. Wojna byla tez korzystnym czynnikiem regulacji liczebnosci populacji co jednak wtedy nie bylo jeszcze takim problemem jak obecnie.

    W latach powojennych mozna bylo oczekiwac klopotow spowodowanych demobilizacja zolnierzy, dla ktorych  nie bylo juz miejsc pracy zajetych w czasie wojny przez kobiety. Przeciwdzialano temu propagujac tradycyjny model rodziny (american way of life ) z nie pracujaca zawodowo zona oraz budujac kolejny, nowy antykomunistyczny kordon sanitarny w Europie i Azji.  Zimna wojna , z drobnymi wtretami wojny goracej np w Korei czy Chinach , sluzyla dobrze amerykanskiej gospodarce. Miala ona jedna w sobie zalazki wlasnej destrukcji wynikajace z tego, ze gospodarka amerykanska byla znowu stymulowana sztucznie przez druk "pustego pieniadza", ktory wysylano do krajow kordonu w postaci pozyczek i dotacji. Intencja bylo przeznaczenie tych pieniedzy na zakup towarow amerykanskich a tym samym na podtrzymanie rozwoju amerykanskiej ekonomii i podwyzszenie stopy zyciowej ludnosci. Potezne umysly amerykanskiej ekonomii uwazaly bowiem, ze rynek amerykanski jest wystarczajaco pojemny aby zapewnic rownowage dla masy "pustego pieniadza" podarowanego czy pozyczonego panstwom nalezacym do kordonu sanitarnego.  Byla to jednak polityka na krotka mete gdyz system buforujacy wartosc nabywcza dolara ( ktory byl "as good as gold") zalamal sie w momencie gdy Francja bezczelnie zazadala wymiany posiadanych z laski USA dolarow na zloto po kursie oficjalnym. Bylo jasne, ze USA nie jest w stanie spelnic takiego postulatu zwlaszcza gdyby z podobnymi zadaniami wystapily inne kraje NATO , SEATO czy ASEAN. Wprowadzono zatem plynny kurs dolara w stosunku do zlota co odbilo sie wielka dewaluacja dolara w latach 1970-1980. Dewaluacja spowodowala tez zmniejszenie zakupow w USA przez kraje europejskie oraz azjatyckie, ktore doznaly dotkliwej redukcji wartosci swoich rezerw dolarowych. To zas odbilo sie kolosalna depresja ekonomiczna w USA. Co ciekawsze byla to depresja glebsza niz obecna ale niemal calkowicie niewspominana w USA. Wszyscy pamietaja kryzys lat 20-30 tych, ktory byl drobiazgiem w porownaniu z tym ostatnim ale nad powodami i samym istnieniam kryzysu lat 70-80 zapadla w mediach zmowa milczenia gdyz trzeba by inaczej jasno powiedziec kto z nadal czynnych politykow i ekonomistow byl odpowiedzialny za ta katastrofe. Sam kryzys ekonomiczny zostal zamaskowany w swiadomosci spolecznej przez zupelnie nieprzemyslana kampanie o prawa murzynow (civil rights), wojne wietnamska oraz kryzys naftowy i konflikt z Persja (OPEC), ktora zazadala wyzszej ceny w zdewaluowanych dolarach za barylke ropy.  Wszystkie te listki figowe byly oczywistym nonsensem pod wzgledem mertorycznym ale spelnily swoje zadanie zabezpieczenia reputacji cadykow amerykanskiej polityki i ekonomii.
    Po wyborczej klesce prezydenta Cartera na polityczna scene USA wkroczyl Reagan, ktory przyniosl ze soba nowa recepte na stymulacje amerykanskiej gospodarki. Bylo nia podniesienie podstawowych stop procentowych do poziomu 10% co natychmiast zaowocowalo sciagnieciem kapitalu zagranicznego, ktory zakupowal dolary a nastepnie amerykanskie obligacje i akcje gieldowe. Jednoczesnie zrelaksowano wymagania co do wielkosci kapitalu rezerwowego bankow w tym bankow centralnych w Europie  co pozwolilo im sprzedac czesc posiadanych zapasow zlota. Jak zwykle w sytuacji gdy duzo zlota pojawi sie nagle na rynku jego cena spadla a wiec automatycznie wzrosla wartosc nabywcza dolara. Widzimy to na wykresie dla odcinka lat 1980-2000. Recepta Reagana byla niestety zepsuta wprowadzona w tym samym czasie globalizacja wytwarzania (NAFTA itp). Centrum zycia ekonomicznego przesunelo sie bowiem automatycznie w kierunku spekulacji gieldowych oraz polityki kredytowej. Ta ostatnia byla bowiem konieczna aby ocalic iluzje popytu rynkowego w USA w sytuacji gdy wiekszosc dobrze platnych miejsc pracy wyniosla sie do Meksyku lub Azji. Rok 2001 byl rokiem, w ktorym finansjera USA z prezesem banku Rezerwy Federalnej , Grynszpanem, zadecydowala o zakonczeniu pompowania ekonmicznego balona i spuszczenia z niego finansowego powietrza. W efekcie mamy wydrenowany rynek o niemal zerowej pojemnosci oraz mase zadowolonych "tlustych kotow" amerykansko-zydowskiej finansjery.

   Ostatnio znowu moglismy uslyszec zlotouste porykiwania Naszego Szanownego Prezydenta Obamy obiecujacego ludowym masom amerykanskim zlote gory w najblizszym czasie a zwlaszcza podniesienie placy minimalnej do zawrotnej wysokosci 9 USD/godz. Niestety sa to obietnice bez pokrycia. Ameryka bowiem boryka sie z problemem bezrobocia wywolanym trwajacym ciagle eksportem miejsc pracy do krajow o nizszej cenie pracy oraz  z postepem mechanizacji prac, ktore takze redukuja zatrudnienie. Co wiecej USA sa juz przeludnione  z grubsza dwa razy a bezmyslna polityka imigracyjna oraz nadmierny rozplod w dalszym ciagu powieksza liczbe jego obywateli. Tylko aby zapewnic zatrudnienia dla nowych rocznikow wkraczajacych na rynek pracy USA powinno wytwarzac okolo 100 000 miejsc pracy rocznie. Tymczasem nadal mamy znaczne  i niedoraportowane bezrobocie oraz rezerwy sil roboczych, ktore narosly przez lata "wolnego rynku". W takiej sytuacji mamy do czynienia z nadmierna podaza pracy co powoduje automatycznie zmniejszenie wynagrodzen. W tym samym kierunku dziala nacisk wywierany przez pracodawcow na pracownikow w kierunku zwiekszenia ich wydajnosci. W efekcie mamy zwiekszona podaz towarow wytwarzanych przez przemeczonych i niedoplaconych pracownikow, ktorych najczesciej nie jest stac juz na to aby byc aktywna sila nabywcza. Brak nabywcow wywoluje zas likwidacje miejsc pracy i dalsze pogorszenie ekonomicznej sytuacji kraju. Jest to sprzezenie zwrotne, ktore musi doprowadzic do katastrofy gospodarczej i polityczej USA (ale takze Polski i UE gdzie sytuacja jest zblizona).  Na domiar zlego Obama zamierza zakonczyc wojne w Afganistanie co oznacza, ze bedziemy mieli wkrotce doplyw dobrze wyszkolonych pod wzgledem wojskowym mlodych ludzi dla ktorych jednak nie bedzie w kraju zatrudnienia. Jesli juz obecnie obserwujemy fale nieuzasadnionej agresji wszystkich przeciwko wszystkim ( np w postaci masowych morderstw w szkolach czy ostatniego buntu policjanta -murzyna w Kaliforni) to mozemy sobie tylko wyobrazic co sie bedzie dzialo gdy w USA zacznie grasowac pare tysiecy dobrze wyszkolonych i niezatrudnionych zolnierzy.

    Musze przyznac, ze nie patrze z wielka wiara w najblizsza przyszlosc Ameryki (i nie tylko) jako jednostki gospodarczej i spolecznej.  Kraj bowiem stoi przed wielkim wyzwaniem. Musi pozbyc sie w najblizszym czasie okolo 150 milionow obywateli aby przywrocic na swoim terenie jaka taka rownowage ekologiczna. Taka strate ludnosciowa moze zapewnic tylko wojna swiatowa z powszechnym poborem rekruta albo masowa infekcja jakims groznym patogenem. Spowolnienie wzrostu populacji moze byc tez wywolane zakazem posiadania wiecej niz jednego dziecka oraz opodatkowaniem posiadania dzieci. Konieczne jest takze calkowite zatrzymanie imigracji z wyjatkiem osob posiadajacych wyksztalcenie w zawodach, w ktorych USA odczuwa niedobor. Jak dotad jednak problem nadmiaru populacji w stosunku do terytorium przez niz zajmowanego oraz ilosci zatrudnien jakie maja sens ekonomiczny na danym terenie nie pojawia sie wcale w swiecie mediow i polityki.

     Osoby z ktorymi czasem rozmawiam na temat niebezpiecznego wzrostu populacji w USA (ale nie tylko) twierdza, ze widze przyszlosc w zbyt czarnych barwach. Wskazuja na to, ze w USA istnieja jeszcze znaczne obszary zupelnie niezaludnione a i te, w ktorych obecnie mieszkamy moga zostac zageszczone i wobec tego pomiescic wieksza niz obecnie liczbe obywateli. Jest to nonsens!  Oczywiscie mozemy doprowadzic do tego, ze bedziemy zyc z wlasnego wyboru w rodzaju brazylijskich faveli (patrz np http://www.hotelclub.com/blog/wp-content/uploads/2008/10/brazil.jpg ) ale to tylko dalej obnizy komfort zycia oraz takze stanowi tylko rozwiazanie chwilowe gdyz przy wzrastajacej populacji nawet zageszczone slumsy nie beda wystarczajacym schronieniem. Odkladanie oganiczenia wzrostu populacji jest chowaniem glowy w piasek. Pierwszy Raport Klubu Rzymskiego podniosl ten problem w latach 70-tych. W tym czasie populacja ludzka nie przekroczyla jeszcze progu biopojemnosci Ziemi i oczywiscie nikt nie widzial powodu aby zrobic cokolwiek w tej kwestii. Obecnie pojemnosc biologiczna Ziemi jest przekroczona 1.5 raza i utrzymywanie, ze w dalszym ciagu nic nie nalezy robic jest zwykla bezmyslnoscia.

17 komentarzy:

Inspektor Lesny pisze...

wycofac sie z blednego toku postepowania, ktore przynioslo wyniki wyraznie rozne od zamierzonych wprowadza sie ulepszenia, ktore maja


Jakie sa to te "wyniki zamierzone", zdaniem Gospodarza, tak bardziej konkretnie?

Bobola pisze...

@inspektor

Najlepiej dowiedziec sie tego z prac zrodlowych. Jesli chodzi o wspolczesny globalizm to polecam "Unintended consequences" (o ktorym to dziele pisalem niedawno). A Szanowny Kolega jest jak wiem doskonale zaznajomiony z dzielami klasykow marksizmu i nazizmu.

Inspektor Lesny pisze...

Nie jest dla mnie mozliwym znalezienie u innych autorow, co tez Gospodarz ma na mysli, mowiac o "wynikach zamierzonych" i "osiagnietych przeciwnych".
To, zas, co o tym wiem, ma sie nijak do ciekawego, i miejscami slusznego wywodu Gospodarza.
Z tej mej wiedzy wynika, ze obecne dzierzymordy pragnely powiekszyc swe zyski, zmniejszyc wplyw tzw "ludu" na swoj los, oraz zwiekszyc swa wladze nad owym ludem, obywatelami.Pragna rowniez zmniejszyc ryzyko potencjalnych konfliktow miedzy najwiekszymi potegami, dysponujacymi bronia atomowa.
Wszystkie te cele osiagnieto.
A ze , to nie w smak zarowno Gospodarzowi, jak i mnie, to juz inna sprawa.

Ps. jestem pobieznie zaznajomiony nie tylko z klasykami marxizmu,nazizmu i leninizmu, ale takze z apostolami innych pomyslow na porzadki spoleczne. Biblie rowniez przekartkowalem.
I podobnie jak czyjes zainteresowanie np.pszczelarstwem, lub filatelistyka nie jest to powodem do drwin.

Bobola pisze...

@inspektor
Gdyby Szanowny Bloger czytal uwaznie to by zauwazyl maly pasaz o gierkowskim PRLu i dziejach nastepnych. Czy naprawde wszystko musi byc wylozone w prostych zolnierskich slowach?

Ale innym przykladem na osiagniecie wynikow odmiennych od zamierzonych jest cala historia rewolty solidarnosciowej. Kiedy sie to zaczynalo celem bylo wiecej socjalizmu w socjalizmie oraz wyzucie nomenklatury z luksusow w jakie oplywala w opinii roboli. A w wyniku maja niepewnosc pracy i zatrudnienia oraz uwlaszczenie sie nomenklatury. Trudno o lepszy przyklad bezmyslnosci, ktora jest jednak typowa dla warstw ludowych.

Inspektor Lesny pisze...

ktora jest jednak typowa dla warstw ludowych

Tak funkcjionuje tlum.
Podobnie jest z np. szlachta (polska).
Jeden chlop, czy szlachcic, potrafi zarzadzic swym zyciem, posiadaniem ku swemu choc pozytkowi. Stu zas szlachcicow niezwlocznie doprowadza do zniszczenia i siebie, i otoczenia. Co tez uczyniono wielokrotnie w historii Polski.

Stad moje zainteresowanie idea narodowego socjalizmu, nie koniecznie w wydaniu niemieckim.
W wielu pozostalych systemach istnieja wbudowane bledy, m.inn.w systemie klasowym.
Narodowy zas socjalizm POPELNIL bledy. a to roznica.
ntePrin602

Inspektor Lesny pisze...

Zreszta... ciekawe podejscie do podobnych w koncu zdarzen. Gdy zydowscy komunisci kopneli w tylek przedwojennych obibokow, to to byl, zdaniem Gospodarza akt zbrodni, przemoc ktorej nie mozna bylo zapobiec, ani przewidziec. Ot, dopust bozy, jak gradobicie.
Gdy natomiast, ci sami, w gruncie rzeczy wystrychneli na dudka spoledczenstwo polskie, (przy wspolpracy, a przynajmniej pasywnym milczeniu licznej przeciec jeszcze "elity" przedwojennej)to, to dowodzi bezmyslnosci ludu polskiego.

Bobola pisze...

@inspektor
Nie chce wdawac sie z Panem w dyskusje klasowe. Jesli pisze o wymordowaniu inteligentniejszej czesci spoleczenstwa jako o zbrodni przeciwko narodowi to pisze tak dlatego, ze usunieto w ten sposob ta czesc narodowego genotypu, ktora mogla podciagnac caly narod w kierunku wyzszego IQ.Jest bowiem racjonalne eliminowanie z rozplodu mniej wartosciowej czesci populacji ale nie odwrotnie. Zreszta dlatego wszelkie dzialania okupantow nie sa kierowane specjalnie w kierunku "mas ludowych" bo te sa dla nich malo niebezpieczne a idioci sa nawet pozyteczni.

Inspektor Lesny pisze...

genotypu, ktora mogla podciagnac caly narod w kierunku wyzszego IQ.Jest

Mieli na to kilkaset lat. NIc nie robili, az w koncu weszli w zwiazki rodzinne ze swymi powiernikami, Zydami.
Zas "polepszani" genotypu przez gwalt na bezbronnych wiesniaczkach, zwlaszcza nie przez obce wojska, w czsie wojny jest czynem odrazajacym.

Bobola pisze...

@inspektor
Jesli wierzyc literaturze ( np Moniuszko,Tetmajer, Wankowicz Kapeniak i wielu innych) to nie bylo mowy o gwalcie. Starania szly raczej ze strony "wykorzystywanej".

Inspektor Lesny pisze...

W/g dzisiejszych norm, a nawet na tzw "zdrowy rozsadek", to byl gwalt. Ofiara byla w stanie calkowitej zaleznosci od gwalciciela. Poza tym, nie znali niczego innego, tak jak bite dziecko mysli, ze to stan naturalny. Ze to juz tak jest, Obrzydliwe jest to rowniez dlatego, ze to wlasnie ci, co mieli sie chlopami opiekowac, bronic ich przeg agresja, w zamian za ich prace, sami ten nierowny stosunek zsaleznosci bezlitosnie wykorzystywali.
I, czy owa panna zamiast swojego dziedzica mogla wybrac dziedzica z sasiedniej wsi? bo sie jej bardziej podobal?

Bobola pisze...

@inspektor
Obecne kryteria prawne trudno rozciagac na stosunki na wsi 150 lat temu (panszczyzne zniesiono w 1864).
Polki zreszta i teraz nie cieszasie dobra reputacja. Wystarczy obejrzec film "Polish wedding" albo przeczytac artykul http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/artykuly/1535113,1,mlode-cialo-na-sprzedaz.read .

Inspektor Lesny pisze...

Chcialbym juz zakonczyc te niemadre dyskusje. Tutaj dotyczy spraw oglno ludzkich, etyki i moralnosci, jesli nie zwyklej przyzwoitosci.
Trzymanie chlopow w niewiedzy, izolacji od innych ludzi, z dziedzicem jako jedyna i ostateczna wyrocznia, ktory byl rownoczesnie prokuratorem, sedzia adwokatem, ustawodawca i policjantem, z punktu widzenia chlopa, musialo doprowadzic go, (chlopa) do zupelnej niemocy.
To mtak, jak by7 argumentowac, ze wiezniowie niemieckich obozow zaglady dobrowolnie siedzieli w barakach, i czekali na smierc. Nie byli przeciez przywiazani do prycz.

Inspektor Lesny pisze...

Polki zreszta i teraz nie cieszasie dobra reputacja.

Istotnie, nie ciesza sie. Trzeba jednak byc pozbawionym i honoru,i przyzwoitosci, by gwalt tlumaczyc kondycja moralna ofiary.

Piotr z Kanady pisze...

Szanowny Panie (Inspektor Lesny)
Niestety, ale zupełnie się z Panem nie zgadzam. Z radością stwierdzam, że postęp w każdej nieomalże dziedzinie jest kolosalny, jak porównać do komuny. Jak by Polskę porównać do zachodu, to biorąc również pod uwagę murzyńskie czy islamskie getta, moja Ojczyzna jawi mi się jako oaza spokoju i kultury w tym kontekście. Mam szwagra w kanadyjskiej policji, który czasami wyjedża służbowo do USA. To co się dzieje po narkotykach w Kanadzie czy Meksyku, a tym bardziej w USA, to zupełne dno, do którego nam jeszcze daleko. Że o gangach czy mafi nie wspomnę. Nie nadarmo USA są największym „konsumentem” narkotyków. Dlatego proszę porównywać „jabłka do jabłek, a pomarańcze do pomarańczy”. Co do polskich kobiet, to je Pan powinien po prostu przeprosić. Odosobnione przypadki zdarzają się wszędzie. Co do masowości tego procederu to niech Pan odwiedzi Tajlandię lub czarne getta w USA. Powiem tylko, że Polki są uważane tutaj za „dobrą partię”, bo są jeszcze nie zepsute, jak cała prawie reszta, potrafią dobrze gotować i dbać o dom. Dlatego są tak cenione. To, że w niektórych książkach opisują inaczej, to ma tyle wspólnego z prawdą, co twierdzenie Grossa, że Polacy antysemityzm wysysają z mlekiem matki. Cofanie się w czasie o setki lat, by „udowodnić” tezę o wrodzonej rozwiązłości Polek jest humorystyczne. Zasadnicze zmiany w tej dziedzinie, zachodzą bowiem, w ciągu jednego pokolenia. Jest to szczególnie widoczne, nawet w tak kastowym społeczeństwie jak Indie. Doskonale znam ten temat, bo pracowałem w zespole prawie samych hindusów przez ponad 30 lat. Jeszcze dzisiaj, morderstwa córek „dla honoru” zdarzają się w Toronto kilka razy do roku. Nie do wiary, ale spora część ich społeczności, uważa „wtrącanie” sie policji w te sprawy, za objaw rasizmu białych. Najbardziej zaś ubolewają nad młodym pokoleniem, które ich religię uważa, w zasadzie za folklork. Są w 100% „na luzie”, a na „trucie” starych mają jedną odpowiedź: „I’m Canadian”. Ale wynoszą z domu, podobnie jak Polki, dobre nawyki i zasady moralne. Odwrotnie, niż niektórzy kanadyjczycy z dziada pradziada.
Piotr z Kanady

Bobola pisze...

Widze, ze najlepiej nam wychodzi plotkowanie o kobietach. Te jednak byly tylko marginesem mojego wpisu.

Ogolnie biorac moje obserwacje potwierdzaja tezy "Polityki" i filmu, ktorego rezyserwm byla zreszta kobieta. Obecne "wyzwolenie" kobiet jest prawdziwa katastrofa dla stabilnosci rodziny a takze jedna z przyczyn niskich wynagrodzen na rynku pracy. Obecnie dla utrzymania rodziny na jakim takim poziomie konieczne sa dwie pensje podzcas gdy w latach 1950-1970 (w USA i Europie zachodniej) wystarczala jedna. Jak zwykle gdy podaz pracy wzrasta dwa razy o polowe malej wynagrodzenie srednie.

Inspektor Lesny pisze...

Tzw."feministow" dzis na Swiecie nie brakuje.
Jeden z ostatnio wybranych przywodcow parti socjalistycznej w Szwecji, zaczal swe pierwsze przemowienie od slow:
-Jestem przekonanym feminista. Bede sie staral, aby to wyraznie bylo widoczne w polityce naszej partii...


Ps. Piotr z Kanady

Rozmowa nie dotyczy prowadzenia sie naszych Rodaczek,ani roznic w dobrobycie i postepie miedzy PRL-em, i obecna Polska.

Anonimowy pisze...

@Autor:"czasie a zwlaszcza podniesienie placy minimalnej do zawrotnej wysokosci 9 USD/godz. Niestety sa to obietnice bez pokrycia."

Wręcz przeciwnie. To samosprawdzająca się prognoza. Przecież widać jak na dłoni, że Bernanke chce wywołać w USA inflację (raczej wysoką). Interesy są zbieżne. Inflacja spowoduje zmniejszenie zagranicznego długu USA i anihilację (częściową) zobowiązań USA wobec zagranicy (Chin) a przy okazji głupie ludziska się ucieszą że zarabiają "więcej".