piątek, 16 sierpnia 2013

Bieda, zamoznosc, bogactwo. Skad to sie bierze?

   Od czasu do czasu popadam w nastroj pesymistyczny do czego przyczynia sie lektura komentarzy Moich Uczonych Czytelnikow. Ile to ja sie nameczylem aby uzmyslowic szerokim masom, ze wbrew powszechnie propagowanym a z gruntu falszywym opiniom Powstanie Warszawskie mialo sens i wojskowy i polityczny?
Na nic argumenty i cytaty ze wspomnien m.in. gen.gen Andersa i Bora! Na nic nawet wariacka decyzja, ktora podjal gen. Berling wbrew radzieckiemu dowodstwu , a ktorej kulisy sa dostepne w pamietnikach wymienionego. Patrze na reakcje i co widze? Recydywa. Wszystkiemu sa winni Jasnie Panowie i Zydzi!

   Jako czlowiek zajmujacy sie nauka scisla wiem, ze kazdy problem ma tylko jedno prawidlowe rozwiazanie.Nie jest to jednak poglad dzielony przez moich czytelnikow. Sporo czasu poswiecilem problemowi nadmiernego wzrostu populacji, jego wplywowi na bezrobocie (kazda ekonomia w danej chwili posiada tylko skonczona liczbe stanowisk pracy, ktora populacja moze utrzymac), na degradacje srodowiska  oraz niekorzystnego skutku emigracji zarobkowej. Czy wiec trzeba myslec o ograniczeniu a nawet zmniejszeniu populacji w Polsce i na swiecie? Wedlug moich szanownych czytelnikow -Nie! Problem ten musi byc nadal badany (jest juz od ponad polwiecza) bo przeciez w Stanie Washington w razie czego pomiescimy cala populacje globu a w dodatku kazdy bedzie mial tam dzialke przyzagrodowa, z ktorej plonow sie utrzyma.

    Czy warto jest myslec o odzyskaniu Kresow? Skadze, to nowy nonsens! Wedlug opinii tak potocznej, ze nawet powszechnej Polacy nie daliby sobie rady z tym terenem i jego ludnoscia. Nic to, ze dawali sobie rade przez dobre pare setek lat i przez dwudziestolecie miedzywojenne. Teraz oczywiscie nie byloby to do zrobienia! No i oczywiscie trzeba tu pogratulowac kierownictwu o okraglo-stolowym rodowodzie. Gdyby tylko podniesli ten problem, -a pewna polityke faktow stwierdzonych probowal robic na wschodzie Lech Kaczynski (karta Polaka relacje z Gruzja itp)-, to Niemcy podniesli by kwestie prawnej wlasnosci Ziem Odzyskanych. Wiadomo, ze orzeczenie sadu najwyzszego republiki zwiazkowej w latach 50-tych (dotad nie skorygowane) mowi, ze Rzesza nadal lezy w granicach z 1939 roku. Ja osobiscie nie uwazam, ze problem ziem Krolestwa Prus jest definitywnie zamkniety. Panstwa solidne rzadko rezygnuja z  ziem jaki uwazaja za swoje zwlaszcza, ze maja do tego kilkusetletnie racje. Jesli nic o tym jeszcze nie slyszymy to tylko dlatego, ze Niemcy maja juz cala Polske w garsci wiec drobne skrawki i ich polityczna przynaleznosc nie sa dla nich tak wazne. Ale predzej czy pozniej ureguluja i ta sprawe pod wzgledem prawnym i w ramach UE. Byc moze droga plebiscytu czy laczenia regionow. Niemcy bowiem slyna z konsekwencji i dobrej pamieci.

    Jak dotad wynagradzaja gdzie sie da swoich sojusznikow z czasow II Wojny Swiatowej - np Albanczykow, Bosniakow czy Horwatow kosztem stronnikow Rosji. Jesli chcemy zobaczyc jak bedzie wygladala Polska za jakies 10 lat to spojrzmy na mape Generalnej Guberni bez Malopolski wschodniej (bo ja dostana Ukraincy- inni wielcy sojusznicy III Rzeszy).

 No ale nie o tym chcialem mowic chociaz  ma to zwiazek z tematem poruszonym wyzej. Czesto bowiem uzywamy przymiotnika bogaty kraj, przedsiebiorca czy finansista albo zamozny obywatel tego czy innego panstwa badz wreszcie przedstawiciel wiekszosci populacji ludzkiej czyli bieda z nedza. Kazdy bowiem przedmiot gospodarczy czy jest nim kraj, region czy prosty obywatel ma pewien zasob kapitalu oraz pewien modus jego uzyskiwania i zuzycia. Ten zasob czyli majatek moze byc wielki, sredni lub znikomy ale zawsze jest ograniczony.

    Czlowiek czy kraj biedny zyje jak to mowia z reki do ust- co zdobedzie droga pracy czy kradziezy to przeje i jest znowu tak samo ubogi jak byl poprzednio. Niekiedy jego potrzeby przekraczaja wielkosc dochodow i wtedy zmuszony jest prosic o pozyczke lepiej usytuowanych osob badz instytucji finansowych. To oczywiscie poglebia tylko jego fatalna sytuacje. Pozyczki nie sa "za darmo" a to oznacza dodatkowy wyplyw zasobow (ze wzgledu na koszty obslugi dlugu) badz koniecznosc swiadczenia jakis uslug. Innym sposobem splaty zobowiazan jest wyprzedaz majatku wlasnego. To rzecz jasna nie moze trwac bez konca gdyz rezerwy jakie kazdy z nas ma sa skonczone. W takiej sytuacji jest obecnie III Rzeczpospolita a byly wszystkie uprzednie gospodarki socjalistycznej Polski. Od Polski Ludowej po PRL. Jak latwo sprawdzic przez caly okres (z wyjatkiem jednego roku okresu gierkowskiego) Polska socjalistyczna byla zadluzona u sasiadow ze wschodu i zachodu oraz miala deficyt handlu zagranicznego. To zas oznaczalo, ze byl to dlug niesplacalny. Mogl on byc tylko rolowany gdyz kraj nie moze wyzwolic sie z zadluzenia zagranicznego jesli nie uzyska dodatniego bilansu w handlu zagranicznym.
   Oczywiscie dzieki jednemu z moich komentatorow wiemy, ze Polska okresu miedzywojennego byla rzadzona przez jasniepanskich idiotow, ktorzy uciskajac wszystkich jednoczesnie pograzyli kraj w ruinie. Jak latwo jednak sprawdzic ruina ta miala bardzo zdrowe podstawy finansowe , brak zadluzenia i stabilna , oparta o pelna wymienialnosc na zloto, walute. Nawet wszystkie koszty zwiazane z prowadzeniwm wojny przez rzad londynski nie wymagaly zaciagniecia pozyczek. Polska finansowala wszystkie operacje z wlasnych srodkow. Tego nie byla w stanie zrobic na przyklad Anglia.

     W lepszej sytuacji sa kraje i ludzie zamozni. Te obiekty gospodarcze maja dochod wystarczajacy na pokrycie biezacych zobowiazan oraz rezerwy kapitalowe, ktore moga byc uzyte w razie koniecznosci. Kraje takie albo przedsiebiorstwa czy osoby prywatne posiadaja dodatni  albo neutralny bilans dochodow-rozchodow co oznacza, ze wplywy pokrywaja wydatki na biezaco. Jest to zdrowa sytuacja - taka jaka mialy na przyklad Stany Zjednoczone przez wiekszosc czasu przedwojennego (czyli przed 1940 rokiem) mimo istniejacego kryzysu swiatowego konca lat 20-tych. Zbilansowany a nawet dodatni bilans handlu zagranicznego USA powodowal, ze kraj ten bogacil sie w drodze wymiany miedzynarodowej i stal sie wtedy tez jednym z najwiekszych pozyczkodawcow na arenie swiatowej. To wszystko przy stosunkowo niklej dewaluacji dolara, ktora wystapila w czasie Wielkiego Kryzysu lat 1925-35.

  Prawdziwymi jednak szczesliwcami sa kraje i ludzie bogaci. Ci bowiem dysponuja wyraznymi nadwyzkami przychodow nad rozchodami co powoduje, ze wystepuje tam budowanie nadwyzki kapitalu, z ktorym przyslowiowo "nie ma co robic". Jak wykorzystujemy takie nadwyzki?  Klasycznie budujemy sobie rezerwy zlota, wartosciowych dziel sztuki czy , w przypadku osob fizycznych, kupujemy nieruchomosci. Mozemy tez te nadwyzki inwestowac w przedsiewziecia dobroczynne, nauke, sztuki piekne i inne dzialalnosci o znikomej wartosci finansowej, ktore jednak uwazamy z tego czy innego wzgledu za pozyteczne dla nas badz dla  kraju.
   I tak na przyklad znane rekiny finansjery czy przemyslu (jak Gates czy Buffet) wydaja krocie na pomoc dla krajow ubogich trapionych przez Najwyzszego roznymi dopustami. Czy jest to rozsadne? Oczywiscie nie! Ale jest to sposob na pozyskanie pozytywnego obrazu filantropa w swiadomosci spolecznej wlasnego badz innych krajow. Jest to tez bodziec dla Najwyzszego do pokazania, ze nie po to stosuje owe plagi egipskie czy inne zeby mu w tym przeszkadzac. Z reguly bowiem nie ma takiego dobrego uczynku filantropijnego, ktory by nie upadl pod ciezarem wlasnych konsekwencji. Likwidacja chorob zakaznych (jak AIDS czy gruzlica) pociaga za soba nadmierny wzrost populacji, ktora zaczyna przymierac glodem. Dostawa zywnosci, oprocz korupcji, powoduje takze wzrost agresywnosci w stosunku do sasiadow i masowe czystki etniczne. Walka o zniesienie segregacji rasowej powoduje zalamanie ekonomiczne oraz ogolny spadek bezpieczenstwa publicznego. Widzimy to bez trudu np w Republice Poludniowej Afryki czy w USA.  I tak w kolo Wojtek.

   To co jednak jest istotne to pytanie dlaczego niektore obiekty gospodarcze (ludzie, przedsiebiorstwa czy panstwa) sa w stanie uzyskac wzrost kapitalu narodowego, przedsiebiorstwa czy prywatnego i w jaki sposob to robia. Aby to uchwycic musimy zrozumiec, ze kapital rosnie badz maleje w  drodze wymiany z innymi obiektami gospodarczymi. Jesli takiej wymiany nie ma badz jesli zachodzi ona w obrebie tej samej jednostki gospodarczej to nie mozemy liczyc na wzrost kapitalu tejze jednostki.  Mamy bowiem tylko do czynienia z redystrybucja kapitalu w tym samym srodowisku gospodarczym. Tak na przyklad ekonomiczne potrzeby danej rodziny moga byc zaspokojone droga wymiany roznych produktow czy uslug wewnatrz owej rodziny i niektorzy z jej czlonkow moga odczuc wiekszy dobrobyt a innym sie pogorszy ale przez samo to cala rodzina nie stanie sie  bogatsza.  Podobnie jest w skali panstwowej. Kraj, ktory prowadzi gospodarke samowystarczalna (autarchiczna) moze prosperowac doskonale o ile posiada dostateczne zasoby surowcowe. Brak importu powoduje bowiem koniecznosc wytwarzania wszystkich produktow masowej konsumpcji na miejscu. To zas gwarantuje dobry poziom zatrudnienia. Jesli istotnie czegos w kraju wytworzyc nie mozna to oczywiscie mozemy dopuscic ograniczony import towarow lub surowcow. Musimy jednak dbac o to aby taka wymiana byla prowadzona metoda barterowa czyli towar za towar. Taka polityka gospodarcza wprowadzona przez Hitlera w III Rzeszy spowodowala raptowne uzdrowienie sytuacji kryzysowej, w ktorej tkwila Republika Weimarska. Podobnie bylo z gospodarka II Rzeczpospolitej po reformie monetarnej Grabskiego. Kraje gospodarczo samowystarczalne buduja swoja zamoznosc przetwarzajac wlasne surowce na produkty handlowe. Ogolny kapital takiego kraju nie rosnie badz rosnie powoli dzieki postepowi technologicznemu (chociaz moze rosnac kapital poszczegolnych obywateli) gdyz przetwarzaja one tylko kapital zamrozony w surowcach w kapital towarowy. 
    Czynnikem, ktory decyduje jednak o wzroscie kapitalu danej jednostki gospodarczej (panstwa, rodziny, obywatela) jest wymiana towarowa i to wymiana bardzo specyficzna. Rozwazmy bowiem jeszcze jeden przyklad. Wlasciciel mennicy panstwa A wybil monete zlota o ciezarze 1 uncji . Podobnie postapil wlasciciel mennicy panstwa B. Dla urozmaicenia kolekcji obaj potentaci wymienil po jednej monecie. Czy nastapil jakis wzrost kapitalu?  Oczywiscie nie. Ogolny zasob zlota w posiadaniu obu szczesliwcow pozostal taki sam. Moga co najwyzej cieszyc sie radoscia kolekcjonera z tego, ze maja rozne pod wzgledem artystycznym monety.
   A co by bylo gdyby wlasciciel A wydal w zamian za monete ze zbioru B kwit (banknote) mowiacy, ze okaziciel ma prawo dostac 1-uncjowa zlota monete ze zbioru A w dowolnym czasie?   Kapital takze nie wzrosnie!   Co prawda obywatel B ma teraz tylko papier w zamian za realny metal ale o ile ma zaufanie do panstwa A to nie jest to wielkim problemem.

   Spojrzmy teraz na jeszcze jeden wariant takiej wymiany. Powiedzmy, ze w zamian za monete nalezaca do B obywatel A odda mu skrypt dluzny opiewajacy na , powidzmy 1300 USD (aktualna cena uncji zlota). Czy nastapil tu jakis transfer kapitalu? To zalezy od tego jak stabilna bedzie ta cena. Moze sie zdarzyc, ze USD zdewaluuje sie na przyklad dzieki interwencji Banku Federalnego, ktora spowoduje zalew dolarowy. Cena uncji poszybuje do poziomu 2600 USD/oz i wobec tego obywatel B bedzie mogl  za jakis czas kupic tylko 1/2 uncji zlota za posiadany skrypt. W ten sposob odczul on utrate kapitalu, ktory jego kosztem zyskal obywatel A. Moze sie zdarzyc tez sytuacja odwrotna i  rewaluacja dolara. Ostatnio widzielismy wlasnie cos takiego. Zloto bowiem pare miesiecy temu mialo cene rynkowa 1800 USD/oz ktora teraz spadla do 1300 USD/oz.  W efekcie albo jeden albo drugi z kontrahentow zyskuje badz traci kapital przy czym ile jeden traci to drugi zyskuje.  Co jednak jest wazne to fakt, ze jesli proces wymiany towarowej jest w pelni odwracalny to zaden z kontrahentow nie odczuwa wzrostu posiadanego kapitalu. Jest to tak zwana wymiana rownowazna. Kapital jednej z wymieniajacych sie  stron rosnie wtedy gdy wymiana jest nierownowazna czyli gdy jedna ze stron przecenia umyslnie wartosc swojego towaru. Istota gospodarki wspolczesnej gospodarki kapitalistycznej a jednoczesnie jej slabym punktem jest oparcie jej o strategie wymiany nierownowaznej. Na przyklad jesli kupie nowy samochod (czy inny produkt) to z chwila wyjazdu za brame sprzedawcy moj nabytek stracil znaczna czesc swojej wartosci. Nabywca z reguly nie pozwala zwrocic pojazdu jesli byl on nawet przez krotki czas "uzywany" i wobec tego nie moge odzyskac moich pieniedzy jesli mi sie samochod w eksploatacji nie podoba. Nie moge tez go sprzedac za identyczna suma, gdyz za pelna cene kazdy nabywca moze dostac ten sam pojazd w wiekszym wyborze u sprzedawcy.  Transakcja jest zatem nierownowazna i sprzedawca notuje wzrost swojego kapitalu moim kosztem. Odwrotne bylo gdy ktos kupowal w Polmozbycie nowy samochod za czasow PRLu. W tym czasie samochod byl w Polsce i innych krajach Obozu dobrem reglamentowanym. Trzeba bylo miec dojscie aby dostac zezwolenie na zakup (talon) i w momencie wyjazdu za brame nasz pojazd znacznie zyskiwal na wartosci. Jesli sie go sprzedalo obserwowalismy wzrost naszego kapitalu kosztem nabywcy, ktory musial przeplacic w stosunku do ceny oficjalnie obowiazujacej.
   To oczywiscie sa wielkie interesy na mala skale. Prawdziwe bogactwo panstw powstaje wtedy gdy wymiana nierownowazna nastepuje w wyniku dzialan wojennych. Jesli przejmiemy nieruchomosci przeciwnika nie dajac mu nic w zamian a nawet przejmujac jego ludnosc jako tania sile robocza, ktora zreszta dobrze jest stopniowo likwidowac aby uczynic miejsce dla naszych wlasnych osadnikow to oczywiscie jest to zysk niebywaly. W ten sposob powstalo np. bogactwo USA  uzyskane kosztem wyzucia z praw i terytorium ludnosci rodzimej czyli tak zwanych "dzikich". Podobnie bylo z koloniami afrykanskimi czy azjatyckimi wielkich imperiow europejskicj : brytyjskiego, niemieckiego, hiszpanskiego, portugalskiego  czy francuskiego.  Stosunkowo niewielkim nakladem kosztow zyskano bowiem nieruchomosci, tania sila robocza , monopol rynkowy i liczne surowce.  Dobrze dobrane relacje pomiedzy walutami obowiazujacymi w posiadlosciach zamorskich a waluta metroplii oraz monople handlowe i wytworcze gwarantowaly dodatni bilans handlowy suwerena oraz permanentne zadluzenie kolonii. Nie bez znaczenia byl tez fakt prostego rabunku mienia ludnosci podbitej. Bylo to wyraznie widoczne w czasie ostatniej wojny, w ktorej poczatkowo Niemcy i ich obywatele a potem Rosjanie- czlonkowie zwycieskiej armii zyskiwali krocie na rabunku i kradziezy mienia ludow podbitych a niejednokrotrnie i wymordowanych. Zyski z tego typu wymiany nierownowazej leza u zrodla wielkich fortun istniejacych obecnie.

  Nie zawsze wzrost kapitalu droga wymiany nierownowaznej przebiega az tak drastycznie (chociaz jest to najprostsza  droga do celu). Na przyklad znana firma komputerowo-telekomunikacyjna Apple produkujaca towary powszechnych marzen takie jak iPhony czy roznej klasy komputery wykorzystuje potege reklamy i owczy ped konsumentow sporzedajac np. iPhona czyli gloryfikowany telefon komorkowy za pare setek dolarow podczas gdy koszt wytwarzania takiej jednostki wynosi okolo 7 dolarow. Warto jednak pamietac, ze kazdy wzrost kapitalu opiera sie na oszustwie i ze to wlasnie oszustwo jest typowa cecha wspolczesnego kapitalizmu. Jesli wiec widzimy jakiegos podziwianego "self made man'a", ktory doszedl do bogactwa droga produkowania czegos tam czy tez manipulacji finansowych to powinnismy zdawac sobie sprawe z tego, ze mamy do czynienia z cynicznym oszustem, ktoremy zaden szacunek czy uznanie sie nie nalezy.

   Istnieje jednak jeszcze inna wspolczesna metoda wymiany nierownomiernej polegajaca na wykorzystaniu swojej pozycji dla emitowania waluty rezerwowej czyli czegos w rodzaju pieniadza miedzynarodowego, ktory musi byc posiadany przez dowolnego nabywce, czy jest to obywatel czy panstwo, aby nabyc pewien towar powszechnej potrzeby. Tak na przyklad USA opieraja obecnie swoj dobrobyt na fakcie, ze tylko to panstwo ma prawo drukowania banknotow dolarowych. Te zas sa konieczne jesli ktos zamierza kupic rope naftowa od jej producentow. Olbrzymie znaczenie Arabii Saudyjskiej w USA polega wlasnie na tym, ze USA maja z tym krajem umowe o wylacznosci dolara jako srodka platniczego za ten surowiec. Jak bardzo wazny jest ten monopol swiadczy fakt wojny z Irakiem, ktora wybuchla tylko dlatego ze Saddam Husain planowal wprwooadzenie drugiej waluty rezerwowej w postaci euro  jako waluty, za ktora nabywana mogla byc ropa iracka.  Podobnym motywem jest usilowanie Niemcow do wmuszenia wszystkim czlonkom UE euro jako waluty wspolnej. Posiadanie waluty rezerwowej daje bowiem krajowi emiterowi praktycznie nieograniczony kapital, ktory go nic nie kosztuje, ale za ktory moze wykupic wszystko to na co ma ochote w krajach, nad ktorymi dominuje. Kraje poddane tej kuracji dostaja oczywiscie zaplate w owej walucie, ktora przeciez nie upowaznia do wymiany na zloto po okreslonym kursie a jedynie do zakupu innych towarow, glownie w kraju metropolii. To zas nakreca koniunkture dla produkcji w tym kraju. W ten sposob kraj dominujacy dostaje wszystkie te wartosciowe nabytki w krajach podporzadkowanych bez koniecznosci posuwania sie do wojny a waluta rezerwowa jest planowo dewaluowana czyli po pewnym czasie  kraj-sprzedawca ma powazna strate kapitalu. Jest to glowny powod dla ktorego Niemcy i kraje niemco-podobne (Beneluxu) radza sobie doskonale pod wzgledem gospodarczym podczas gdy reszta krajow strefy euro i UE  znajduje sie w poglebiajacej sie depresji.


.

41 komentarzy:

Yasiu pisze...

Teorie merkantylistyczne (czyli ogólnie mówiąc te zniechęcające do importu towarów ) są stare jak świat i są błędne - handel nie jest grą o sumie zerowej. Handel zazwyczaj jest korzystny dla obu stron i nie opiera się tylko an tym, że sprzedawca oszukał kupującego. Polecam lekturę o teori przewagi absolutnej (A.Smith) lub komparatywnej (Ricardo) np. tu:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Teoria_przewagi_komparatywnej

Bobola pisze...

@Yasiu

Nie wiem w jaki sposob ocenia Pan, ktore teorie sa a ktore nie sa bledne. Pisze o wymianie nierownowaznej a nie o oszustwie, ktore zreszta tez stanowi wazna czesc transakcji w obecnym systemi. Na przyklad Apple nie jest skarzony przez rzad federalny o oszustwo mimo niesamowitych zyskow. W systemie kapitalistycznym kazdy moze domagac sie takiej ceny za swoje produkty i uslugi jaka rynek wytrzyma.
Smith i Ricardo to bardzo stare autorytety ekonomii politycznej. Od tego czasu wiele sie zmienilo.
Handel moze byc korzystny dla obu stron . Inaczej nigdy by te transakcje nie byly przeprowadzane. Ale moze byc takze destrukcyjny dla systemu gospodarczego danej jednostki (np przez eliminacje stanowisk pracy) albo tak nierownowazny, ze oznacza praktycznie kradziez kapitalu z jednej jednostki gospodarczej na korzysc drugiej. Na przyklad "prywatyzacja za grosze" w Polsce spowodowala olbrzymie straty (dla panstwa) w majatku narodowym, ktory przeszedl w rece prywatne.

gość codzienny pisze...

Niestety, twierdzenie Gospodarza jakoby rząd londyński się "samofinansował" (z prowadzeniem wojny włącznie) mija się z prawdą. Łatwo to sprawdzić nawet drogą oficjalną - polecam lekturę Dzienników Ustaw i Monitorów z okresy II WŚ. Działanie "rządu" było na kreskę, zaś żadnych armii II RP samodzielnie nie sfinansowała, bo wtedy moglibyśmy prowadzić działania wojenne pod własnym dowództwem, a tak nigdy nie było. Nie ma jak sprawdzić kto spłacił długi rządu londyńskiego (brak źródeł), ale z pewnością zostały one wyekzekwowane. Także "rząd lubelski" zaraz po zakończeniu II WŚ był finansowany na kredyt z Bank of New York (wszystko oficjalnie w DzU i Monitorze Rządowym).

Bobola pisze...

@gosc codzienny
Dzienniki ustaw nie zajmuja sie kwestia bilansu panstwowego ani teraz ani wtedy.
Polska nie mogla prowadzic odrebnych operacji wojskowych na froncie zachodnim nie dlatego, ze inne rzady wyplacaly zoldy i placily za uzbrojenie i amunicje ale dlatego, ze armia, flota i lotnictow polskie stanowily nieznaczny tylko przyczynek do ogolnego wysilku wojskowego w Europie i Afryce oraz na oceanach.

Yasiu pisze...

@Bobola
Chciałbym moimi komentarzami zwrócić uwagę na częste mieszanie moim zdaniem oddzielnych problemów zadłużenia kraju i wymiany handlowej. Handel zagraniczny wedle klasycznych teorii merkantylistycznych jest złem koniecznym. Należy tylko importować to czego nie da się wyprodukować własnoręcznie. Jednak już tacy klasycy jak Smith czy Ricardo obalili to twierdzenie, dowodząc ze wymiana handlowa wynikająca ze specjalizacji pozwala na odniesienie korzyści dla obu stron. Wymiana handlowa jest wiec korzystniejsza niż samowystarczalność (zakładając ze nie jesteśmy w stanie produkować wszystkiego równie wydajnie jak specjaliści)
Co do zadłużania, to oczywiście szkodzi. Państwa zamiast rozwijać własne gałęzie przemysłu pożyczają pieniądze i importują na potęgę. Potem się tylko dziwią, czemu nie maja ani forsy ani przemysłu własnego.
Argumenty o likwidowaniu miejsc pracy przez handel są chybione. Być może gałąź przemysłu zostanie zlikwidowana przez handel, ale na jej miejsce będzie musiała powiększyć się gałąź eksportująca(no chyba że importujemy na kredyt).

Janusz Gorzów pisze...

"Bieda, zamoznosc, bogactwo. Skad to sie bierze?"

IMO obecnie jest to technologia.
W pewnym sensie zawsze tak było, nie mniej obecnie jest to widoczne i będzie decydujące w przyszłości.
Nota bene jeśli Ludziom się uda (co by nie mówić może pójść różnie) i osiągnie kolejną wyższą fazę rozwoju, technologia będzie ważnym wkładem Antenatów w dobrobyt Dzieciaków.

IMO, wkrótce w sposób całkiem ewolucyjny:), umiejętności dotyczące finansów, prawa, reklamy etc. staną się całkowicie zbędne.
Zresztą jest to nawet dziś oczywiste, gdyż tak naprawdę wydrukowanie kolejnego kontenerowca dolarów, kolejnego tysiąca ustaw, czy wodospadu głupich filmików nie poprawia w niczym losu przeciętnego Człowieka.

Nikt rozsądny nie będzie żądał pracy od 90% Ludzi, bo ich trud będzie kompletnie bez znaczenia.

Wystarczy garstka Entuzjastów (Elity mającej pojęcie jak zbudować klaster fabryk, a nie dręczących Bliźnich Osobników wyróżniających się atawistyczną głupotą), by Świat sensownie poukładać.
Elita owa będzie przekształcać Świat za pomocą cybernetyki, matematyki i informatyki (na poziomie metajęzyka) i szczegółowych nauk technicznych podporządkowując sobie Ziemię.

gość codzienny pisze...

" Nawet wszystkie koszty zwiazane z prowadzeniwm wojny przez rzad londynski nie wymagaly zaciagniecia pozyczek. Polska finansowala wszystkie operacje z wlasnych srodkow. Tego nie byla w stanie zrobic na przyklad Anglia. "

Powyższa opinia Gospodarza jest nieprawdziwa i tylko tyle. Nie ma sensu dywagować czy dzienniki ustaw opisują bilans państwa czy nie. Polska jak i inne państwa pokonane przez III Rzeszę były spłukane i żadnego nie było stać na "kupienie sobie" ani uzbrojenia ani najemników. I tylko tyle.

Janusz Gorzów pisze...

"Cena uncji poszybuje do poziomu 2600 USD"

Może być znacznie więcej, nawet dziesiątki tysięcy USD za uncjowego Krugerranda.
Kwestia złota jest ryzykowna, bo mogę być źle zrozumiany, więc na początek elementarz:
1. Należy gromadzić złoto, bo w OBECNYM systemie chroni nas przez półgłówkami przy Władzy.
2. Nie zaszkodzi mieć trochę pożywienia, powiedzmy na 3 miesiące w celu zarządzania ryzykiem głębszych perturbacji. Jeśli Ktoś jest tak ostrożny jak Ja to może sobie kupić tabletki do uzdatniania wody:).
3. Dobrze mieć dom z kawałkiem ziemi, ale do tego trzeba mieć w RP trochę fartu (geny) lub być bardzo pracowitym.

Wracając do złota. Czcigodny Gospodarz używa go jako uniwersalnej rzeczy przenoszącej wartość. Jest to święta prawda poparta wielowiekowym doświadczeniem.
Nie mniej,... nie mniej złoto jako takie NIE MA szczególnej wartości dla życia w jako takim dobrobycie.
Wystarczy uważnie przeczytać historię podboju Inków przez Hiszpanię i jakie skutki przyniosło zdobycie ~50 000 ton złota i srebra.
NAJCENNIEJSZĄ zdobyczą tamtej wyprawy był kartofel.
To ziemniak umożliwił naszym Przodkom nie przymierać głodem na przednówku i zaniechać wynoszenia na rękach wychudzonego bydła wiosną.
Dzięki okopowym można było odejść od rzymskiej trójpolówki na płodozmian i skasować ponad tysiącletnią TECHNOLOGICZNĄ przewagę ZACHODU (Ludów na zachód od Dunaju) związaną z kwestiami zimnego klimatu i słabym plonowaniem.
(Proszę nie wierzyć w bzdury podawane na lekcjach historii o Rzeczpospolitej jako spichrzu Europy).

Bobola pisze...

@Janusz
Istotnie kartoflle, pomidory i kukurydze zawdzieczamy krajoznawczym wyprawom hiszpanow do Nowego Swiata. Ale metale monetarne mialt tez swoje znaczenie i stanowily znaczacy kapital Krolestwa Kastylii i Aragonii. Powszechna zamoznosc znacznej liczby obywateli doprowadzila do inflacji - czyli wzrostu cen towarow. Jest to zjawisko normalne w sytuacji gdy wszyscy maja duzo pieniedzy i z tym mozliwosci zaspakajania swoich potrzeb.
Nie ma najmniejszej nadzieji aby kiedykolwiek kartofel wyparl zloto jako miare wartosci. Jest zas tak dlatego, ze jest on wlasnie dobrem konsumpcyjnym a tym samym zaleznym od koniunktury, urodzaju itp.

Janusz Gorzów pisze...

"Nie ma najmniejszej nadzieji aby kiedykolwiek kartofel wyparl zloto jako miare wartosci."

Miejmy nadzieję.
W komentarzach odniosłem się do tytułu pańskiej notki i wskazałem na TECHNOLOGIĘ jako źródło bogactwa.
Miernik jest nieistotny, mogą nim być muszelki.
Oczywiście wiem o inflacji spowodowanej wprowadzeniem skonfiskowanego złota. Jest to argument na to, iż złoto też może tracić wartość i w przypadku powiedzmy wynalezienia taniej transmutacji ołowiu w złoto mogłoby stać się niewiele warte.
Nie o to chodzi.

Wartość to jest to co sobie cenimy, niekoniecznie złoto, czy PKB:).
Obecnie jakość mojego życia (w stosunku do warunków w młodości) poprawia dostęp do Internetu, centra handlowe, samochód, ogrzewanie podłogowe, klimatyzacja, centralny odkurzacz itp. itd..
Złoto w mojej Rodzinie cenione było "od zawsze", natomiast o jakości życia takiej jak obecnie moi Przodkowie nawet nie marzyli...

Mam nadzieję, że Niemcy lub Amerykanie znajdą sposób na transformację gospodarki tak, aby możliwa była efektywna produkcja zapewniająca dobrobyt Ludzi bez rujnującego dla firm efektu kolapsu cen (a co za tym idzie zysku) przy nadmiarze towaru.
Zysk jako funkcja celu dla optymalizacji transferu dóbr jest dobry przy tych dóbr niedoborach.
Jeśli coś zaczyna występować w obfitości "odczyt" w pieniądzu, czy złocie wskazuje, iż jest to bezwartościowe, tak jak powietrze.
W związku z tym przy obecnych możliwościach technologicznych występuje nędza, co na zdrowy rozum jest absurdalne.
Rozwiązanie tej kwestii może spowodować, iż moje Dzieci mogą żyć w świecie takiego dobrobytu, o którym Ja nie jestem w stanie marzyć, ani pomyśleć...
http://www.nobe.pl/hist-wyk1.htm

Wskazana jest jednak ostrożność, gdyż rewolucyjne eksperymenty Pięknoduchów kończyły się morderstwami na olbrzymią skalę, czyli już wiemy, że pewne idee nie dają się urzeczywistnić.

Inspektor Lesny pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Inspektor Lesny pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Janusz Gorzów pisze...

"To, ze masz wiecej niz jedna koszule, uwaza za marnotrawstwo i rozpuszczanie pospolstwa"

:)
Nie siedzę w głowie Gospodarza, także trudno sprawdzić co On myśli.

Proszę Pana zbyt wielką wagę przywiązuje Pan do instytucji z przeszłości, szczególnie teleportując je do kontekstu dzisiejszych stosunków pomiędzy Ludźmi.
Moim zdaniem większość typów organizacji Społeczeństwa (łowiectwo, niewolnictwo, feudalizm, kapitalizm) da się logicznie wyjaśnić ich optymalnym charakterem na danym etapie rozwoju, czyli cybernetyką.
Dla przykładu Chłopa i Pana łączyła relacja na której obie strony korzystały przez większość okresu, gdy obowiązywała gospodarka folwarczno-pańszczyźniana.
Chłop zaspakajał swoją podstawową potrzebę - bezpieczeństwa, gdy musiał żyć w bardzo trudnych warunkach, kiedy nieurodzaj groził śmiercią głodową.
Panowie zaspakajali swoją potrzebę dominacji, oferując w zamian Chłopstwu kompetencję organizacji większych grup Ludzi i zarządzania ryzykiem. Dziś większość Ludzi Chłopom współczuje, co jest zupełnie z NASZEJ pozycji zrozumiałe, aczkolwiek ahistoryczne.
Obecnie Wielu naiwnie sądzi, iż powiedzmy reformy Józefa II były dla Chłopa dobre.
Na ówczesnym etapie rozwoju działania tego pracowitego Wariata były złe (szczęśliwie Józef II zmarł nie zdążywszy wprowadzić swoich wiekopomnych reform).
Gdyby ówczesny Chłop mógł zrozumieć z czym wiąże się wprowadzenie metryki józefińskiej wraz z anturażem, to by się na to nigdy nie zgodził (IMHO), bo to było wbrew jego podstawowej potrzebie - BEZPIECZEŃSTWA.

Pan używa słowa pospólstwo.
Proszę Pana okres feudalny dawno minął, a umiejętności rzemieślników i kupców, czyli pospólstwa, wyewoluowały na taki poziom, że dla większości feudalnych Książąt i Królów kompetencje obecnych Inżynierów są magiczne (kompletnie niedorozumienia i nie do ogarnięcia dla najbystrzejszych Ludzi tamtej epoki i dla większości obecnej:)).
99,9999% Ludzi sprzed 1800 roku to są troglodyci i należy do Nich tak podchodzić nie porównując ówczesnych stosunków do dzisiejszych standardów.

Wiem, że historia niczego nikogo nie uczy, nie mniej można próbować wyekstrahować te czynniki, których nie powinniśmy dalej kultywować uzasadniając to jakąś historyczną argumentacją.
Jest to bardzo trudne, gdyż powiedzmy pochodzenie ze środowiska Pigmejów, montuje w głowie pigmejskie narzędzia myślenia.

Inspektor Lesny pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Inspektor Lesny pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Janusz Gorzów pisze...

"Tylko mala warstwa, z udokumentowanym, nabytym droga dziedziczenia majatkiem, ma prawo do czegos wiecej, niz ninimum egzystencji."

Z tym poglądem się nie zgadzam.
Majątek nie ma aż takiego znaczenia.

"Pan, zas, pane Januszu, sam najprawdopodobniej zapracowal na swoj, i potomstwa ,dobrobyt."
Tak.

"Tylko on, i jemu rowni potrafia sobie te dobra przyswoic."
Jeśli Gospodarz tak myśli to się moim zdaniem myli.
Przyszłość powinni planować Ludzie wykształceni technicznie i bardzo inteligentni.
(Poza Przywódcą, który powinien, IMO, być przeciętny:). Ci inteligentni i pracowici narobili w historii więcej złego, niż dobrego).
Z tym, że tu mam poważne zastrzeżenie - Ludzie nie byli, nie są i nie będą równi, bo bardziej przypominają mrówki niż sardele.
Z tego powodu Społeczeństwo ludzkie ZAWSZE będzie podzielone na różne warstwy, w tym też Elitę. Przeciętni Ludzie potrzebują Elity, aby czuć się bezpiecznie, by móc liczyć na rozsądną pomoc w sytuacjach nadzwyczajnych.

"Gospodarza, cienka politura"
Nie sądzę, aby Gospodarz tak uważał. Jest to sprzeczne z dostępną informacją.
Człowieka można nauczyć wielu rzeczy, ot choćby pisania i czytania, co do niedawna było czymś ekskluzywnym.
(http://www.nobe.pl/hist-wyk6.htm)
Moim zdaniem obecnie, oprócz czytania i pisania, przeciętny człowiek jest w stanie bez trudu opanować biegle cztery języki obce i kwestie związane z abstrakcyjnym myśleniem, powiedzmy na poziomie rachunku różniczkowego.
To nie jest problem.

Elita powinna znać biegle z siedem języków, łącznie z chińskim, cybernetykę i matematykę na poziomie pozwalającym zrozumieć abstrakcje S. Banacha, czy transformatę Laplace'a. Powinna znać historię Europy i RP tak, aby móc wyjaśnić przyczyny i skutki w kontekście optymalizacji ekonomicznych, a nie cytować gigabajty niepowiązanych faktów.
Jest to konieczne ze względu na potrzebę legitymizacji Władzy i jej autorytet tak, aby pierwszy lepszy z brzegu Aspirant nie był w stanie podważyć autorytet Władzy.
(To taka moja utopijna - na dziś -wizja).
Onegdaj zasilanie Elity odbywało się poprzez dobre urodzenie, znajomość łaciny, sklecenie wiersza w staro-grece, ukończenie Oksfordu, czy SGH:).
To powinno odejść w przeszłość, bo wymagania wobec Elity ze względu na współczesne wymagania co do możliwości przetwarzania danych będą stale rosły.

"Zachecam do lektury archiwum tego bloga"
Jak mam czas to czytam i jak już wspomniałem często znajduję coś dla Siebie.

Pozdrawiam.
Kończę na dziś.

Inspektor Lesny pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Bobola pisze...

Niestety bylem zmuszony usunac wpisy Inspektora gdyz , jak uprzednio zawiadomilem, stracil on juz prawo zabierania glosu w dyskusji. Powodem byly malo kulturalne wypowiedzi. Tolerowalem to do czasu ale w koncu moja cierpliwosc sie wyczerpala.

Bobola pisze...

@Janusz
Prawa ekonomii sa niezmienne dlatego podalem te pare przykladow. W ekonomii samowystarczalnej jedyna droga do bogactwa jest zagarniecie wiekszej czesci kapitalu wytworzonego w calym ukladzie. To oznacza, ze aby jeden byl bogaty reszta musi bys odpowiednio biedna. Socjalizm usilowal to zmienic upanstwawiajac kapital narodowy ale i tu wystapily roznice w dystrybucji bogactwa.
W ukladzie wymieniajacym dobra z sasiadami ekonomicznymi uklad prosperuje i wzbogaca sie wtedy gdy ma dodatni bilans handlowy. Przy ujemnym - kapital z ukladu wyplywa i ten biednieje. To oczywiscie nie znaczy, ze nie moga sie tam pojawic ludzie ekstremalnie bogaci. Ale ogolnie przecietne bogactwo ukladu spada. Tak jest teraz w USA czy Polsce.
Nie ma zadnej zlotej metody na rozwiazanie tego problemu.

Inspektor Lesny pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Janusz Gorzów pisze...

Wróciwszy wcześniej do domu, zajrzałem i widzę, że Pan Inspektor stale podlega zbanowaniu.
Pański blog pańskie reguły...

"Prawa ekonomii sa niezmienne"
Jeśli ma pan na myśli austriacką teorię ekonomii opisującą sensowny kapitalizm to tak, cała reszta myśli ekonomicznej do Mnie nie przemawia. (No może teoria nianiek kapitolińskich Paula Krugmana - "Wracają problemy kryzysu gospodarczego" - jest jakąś pompą myślową, jeśli chodzi o płynność waluty)
Widziałem "modele" ekonomiczne gdzie Autor nie miał pojęcia, iż istnieje rachunek mian i w niczym to Jemu nie przeszkadzało:).

"W ekonomii samowystarczalnej"
Chodzi o autarkię?

Osobiście podzielam pogląd Ludviga von Misesa, że dobrowolna wymiana usług/towarów zachodzi wówczas gdy obu stronom przynosi to korzyść.
Opisuje On to mniej więcej w ten sposób:
jeśli osoba A potrafi wykonać 1 jednostkę x lub 100 jednostek y w jednostce czasu, a osoba B odwrotnie to wymiana pomiędzy nimi jest naturalna i dla obu osób opłacalna, bo specjalizując się i współpracując są w stanie wykonać 100x i 100y w jednostce czasu.

"Ale ogolnie przecietne bogactwo ukladu spada. Tak jest teraz w USA czy Polsce."

Nie wiem jak to jest w USA (1,5 roku temu zatrudniłem Inżyniera, który pracował kilka lat w USA to zapytam), lecz w RP przeciętne bogactwo rośnie.
Problemem jest wypychanie w obszar biedy Osób wykonujących proste czynności. Są one zastępowane przez siłę roboczą Chin, automatyką i coraz doskonalsze narzędzia analityczne, powiedzmy automatyczne zbieranie danych i przedstawienie informacji za pomocą takiego oprogramowania jak tabele przestawne Excel.

"ludzie ekstremalnie bogaci"
Obecnie Ludzie ekstremalnie bogaci są tworzeni przez sposób kreacji pieniądza, czyli wykorzystanie mechanizmu zapisywania pieniądza tworzonego ex nihilo w aktywach banku i pasywach kredytobiorcy (rozróżniając kredyt od pożyczki).
System ten generuje olbrzymie bogactwo w sferze podmiotów finansowych i zabójcze zadłużenie Ludzi, firm i państw i wygląda na to, iż jest nie do utrzymania.
Sądzę, że za mojego życia system ten nie wytrzyma próby czasu.

Janusz Gorzów pisze...

@Inspektor Leśny

"dyskutanci wchodza Gospodarzowi w d..., by mu nie sprawic przykrosci"

:)
Gdy byłem młodszy wulgarny język traktowałem z pobłażaniem.
Żona tak długo nade Mną pracowała, aż pozbyłem się tego nałogu.
Zastanawiał się Pan nad biologią potrzeby tego typu ekscesów?
Oczywiście zdejmowanie z piedestału Weteranów jest naturalne i konieczne, szczególnie jeśli się chce samemu na ten piedestał wdrapać, nie mniej należy pamiętać, iż władza automatycznie nie przysparza wiedzy.

Zamiast dupy Maryni ciekawsze byłoby powiedzmy podzielenie się opinią o książce "Obłęd 44" Piotra Zychowicza, który polecał Mi dziś Kolega.

Inspektor Lesny pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Bobola pisze...

@Janusz
Nie wymagalbym znajomosci ekonometrii bo nie znaja jej i nie stosuja najwybitniejsi ekonomisci polityczni czasu obecnego (np R. Batra, P.Krugman czy J. Stiglitz) ani czasu przeszlego (np K. Marks).
Sa to zreszta dosyc proste rachunki.
Ja zas posluguje sie tylko prostymi zasadami zachowania - w tym wypadku bogactwa.
Jesli chodzi o stan ekonomiczny USA i PL to jest jak mowie - spada srednie realne wynagrodzenie (nie tak dawno podalem stosowne wykresy), powieksza sie dlug zagraniczny oraz dewaluuje waluta.
To nie znaczy, ze wszyscy trapieni sa w sposob podobny czy nawet proporcjonalny.

Bobola pisze...

@janusz
Tu pare wykresow dotyczacych Naszej Umeczonej Ojczyzny :http://bobolowisko.blogspot.com/2013/03/biedni-i-bogaci.html

http://bobolowisko.blogspot.com/2013/02/czy-recesja-ma-swoj-koniec.html

http://bobolowisko.blogspot.com/2012/11/zdrada-amerykanskiego-marzenia.html

Błotniak z Bronnej Góry pisze...

@ Inspektor Leśny

Wie Pan, ja nawet byłbym po Pana stronie, bo wszelkiej cenzury nie poważam, aliści zajrzałem na Pana bloga i tam przywitała mnie pustka.
Tak więc domniemywam, żeś się Waszmość uczepił Bobolowego ogona jak jakaś strzyga albo hydra.

Napisz Pan coś na własnej skórze... wtedy ktoś Pana będzie czytał i szanował.

@ Bobola

Ech, Panie Profesorze. Przenoszenie sporów z jednego wątku do drugiego w nadziei zgubienia ogona "Uczonych Komentatorów" to praktyka raczej mało chwalebna.
Nie żebym się na Pana jakoś szczególnie uwziął, ale, wedle mnie, Pan się zwyczajnie podkłada. Pisanie dyrdymałów może mieć bowiem taki skutek, że najbardziej wytrwali stracą ochotę nie tylko do komentowania, ale i czytania.
I w tym kontekście oceniam Pana sądy o odzyskiwaniu Kresów, o sensie wojskowym i politycznym Powstania Warszawskiego etc.
Bo przecież trudno przystać na hipotezę, że jesteś Pan agentem wpływu. To jest bardziej subtelna gra i nie w tym miejscu.

Inspektor Lesny pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Bobola pisze...

@blotniak
Nie wiem doprawdy co nazywa Pan bzdurami. Nie jestem specjalista od powstania w gettcie wiec nie moge pisac czegos co wymaga wachowych badan dokumentow (dostepu do ktorych nie mam). Opieram sie na zrodlach wtornych, ktore wydaja mi sie odpowiedzialne (nie wiem zreszta czy sa one Panu znane) oraz na logice.
Wolalbym aby powstrzymal sie Pan z ocena tego czego pisze jesli nie potrafi Pan napisac rzeczowo o co chodzi.
Zreszta nikogo do czytania nie zmuszam - robi Pan to z wlasnej woli.

Błotniak z Bronnej Góry pisze...

@ Inspektor Leśny

Pana usprawiedliwienie jest dość dziecinne. Przecież Pan korzysta z tego medium. A więc albo chce Pan gdakać albo napisać kilka sensownych zdań, które inni przeczytają i się zamyślą. Prześladowanie w ten sposób Boboli jest trwonieniem własnych sił.

@ Bobola

I jeszcze.
W humanistyce, a jeszcze bardziej w publicystyce, jest chyba troszkę inaczej niźli w nauce.
Tam owo tak przez Pana zachwalone jedyne rozwiązanie jawi się jako totalitaryzm.

Inspektor Lesny pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Inspektor Lesny pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Błotniak z Bronnej Góry pisze...

@ Bobola

Naturalnie piszę tu z własnej woli, albowiem wciąż mi się wydaje, że w Internecie są także faceci z mózgiem i jajami.
Pan natomiast zaczyna sią zachowywać jak obrażona matrona. To wyłącz Pan tę funkcję, która umożliwia komentowanie Pańskich tekstów. Albo — albo!

Ja nie użyłem słowa bzdury, jeno DYRDYMAŁY. One mają inną wagę gatunkową.

Rozczula mnie Pańskie oświadczenie, że temat opisywany przez Pana, jest mu obcy. I w zapewne w tym kontekście zarzuca mi Pan brak rzeczowej analizy.
A przecież każdy może sobie sprawdzić wagę gatunkową moich dyrdymałów i porównać z Pańskimi. Więc ja nie przesądzam. Niech każdy Czytelnik odwoła się do własnej wiedzy i rozumu.

A logika opierająca się na braku danych, to zaiste nieszczęśliwa profesja.



Inspektor Lesny pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Bobola pisze...

@blotniak & inspektor

Nie mam nic przeciwko temu, jesli krytykuje ktos moje wpisy pod wzgledem merytorycznym. Ale wsrod ludzi kulturalnych nie stosuje sie argumentow ad personam ani tez sformulowan deprecjonujacych.
Nie ma na to tez miejsca w dyskusji naukowej. Jestem moze w tym staromodny ale nie uwazam za stosowne aby gosc obrazal gospodarza w jego wlasnym domu.
Jak widze te zasady sa wam obu obce.

Inspektor Lesny pisze...

Pan Bobola-Dulski

W domu nie, ale blog, to nie dom.
W domu sie rzadzi, blog sie administruje.

Czy bedzie obraza, jesli stwierdze,ze Gospodarz nie jest "staromodny", lecz , zwyczajnie pretensjonalny?

Inspektor Lesny pisze...

nie stosuje sie argumentow ad personam ani tez sformulowan deprecjonujacych.


...a takie Gospodarz stosowal wzgledem mojej skromnej osoby.

Błotniak z Bronnej Góry pisze...

@ Bobola

Pana zarzut odnośnie mnie przypomina mi zarzut Jacka Kobusa, który tak swą myśl zmitrężył, że oddał ją pod panowanie kumoterskiego układu, gdzie kiecka zarzucona mu na głowę całkiem od tejże myśli go odstręczyła, bo ten języczek u wagi nie zależał od jego woli.
I byłoby to nawet zabawne, gdyby nie Pana umysłu napuszona mina.

Proszą tedy podać przykłady owych ad personan. Panu się zwyczajnie kilka pojęć myli. Wedle mnie, naturalnie.

Ale niech się Pan nie martwi. Zdaje się, że opiszę Pana przypadek w moim następnym felietonie. Gdzie, w miarą sprawiedliwie, wyłożę także Pańskie racje. Tedy powinien się Pan trochę poważniej przygotować do repliki!

Bobola pisze...

@blotniak
Nie czytam Pana bloga i nawet nie wiedzialem, ze istnieje.

A dla przykladu zlego wychowania tu ma Pan pare cytatow z ostatniego wpisu:
"I byłoby to nawet zabawne, gdyby nie Pana umysłu napuszona mina."

Wyjasniam, ze w kulturalnym srodowisku nie nalezy pisac ocen przed faktami a okreslenie napuszona mina umyslu jest takze co najmniej dziwne.

"Ale niech się Pan nie martwi"

To typowy przyklad niestosownej patronizacji. Tak jak rzeczy obecnie stoja goruje nad Panem wyksztalceniem, pochodzeniem i wiekiem. W takiej sytuacji zwracamy sie do rozmowcy z naleznym powazaniem a nie oceniamy go patrzac "z gory".

Brak Panu tak zwanej kindersztuby i na to nic nie moge poradzic.

Błotniak z Bronnej Góry pisze...

@ Bobola

I, to tak charakterystyczne, WAM!

Wy, obywatelu Bobola, za nic macie swego świętego przodka. Was, obywatelu Bobola, my nie zdzierżymy. Wy, Bobola, zakończycie swoją marną egzystencję w kruchcie i na śmietniku dziejów!

Pasuje to Panu?

Inspektor Lesny pisze...

je się, że opiszę Pana przypadek w moim następnym felietonie. Gdzie


Tyle, ze nie ma mowy o interakcji na Pana blogu.
Czyz nie, Panie Blotniak?

Bobola pisze...

@inspektor
Prosilem juz pare razy aby powstrzymal sie Pan od komentarzy.
Jest pan niestety prostakiem i wydaje sie nie rozumiec, ze gosc wyrzycony z domu nie powinien wracac oknem.