Ostatnio obserwuje z pewnym rozbawieniem reakcje polskiego spoleczenstwa na zamieszanie jakie wyniklo w wyniku tak zwanego "Marszu Niepodleglosci". Sam fakt uzycia sily przez resorty prawa i porzadku , w postaci strzelania do uczestnkow kulami gumowymi oraz traktowania ich gazem lzawiacym zostal zreszta odnotowany takze przez prase zagraniczna. Tygodnik "The Economist" (Nov.16-22, 2013) poswiecil temu niewielka wzmianke w dziale wydarzen miedzynarodowych wspominajac o spaleniu "Teczy Wolnosci" na Pl. Zbawiciela oraz ataku na budke policjanta stojaca na tylach amabasady rosyjskiej od strony ul. Belwederskiej. Budka ta byla zreszta nie obsadzona i stanowila wlasnosc polskiej policji a nie majatek WNP.
Wydarzenia te, moim zdaniem bez politycznego znaczenia, spowodowaly nawet slynne marksistowskie "odciecie sie" kilku zapewne znanych profesorow - niegdys popierajacych ruch niepodleglosciowy, ktorym teraz spadly z oczu przyslowiowe "luski" . Osobiscie uwazam, ze jest to reakcja histeryczna. Ambasada Rosji nie zostala w zaden sposob zniewazona - a szkoda .
Jestem tez rozczarowany, ze patriotyczna czesc spoleczenstwa jakby zapomniala o tym, ze Nasza Umeczona Ojczyzna ma takze drugiego odwiecznego wroga, ktoremu jak sie wydaje jakos sie ostatnio "upieklo". To co obserwuje to masowe reakcje wiernopoddancze w stosunku do naszych najwiekszych dluznikow moralnych i ciemiezycieli. Zamiast pietnowac fakt barbarzynskiego ataku rosyjskich "chuliganow" na polskie przedstawicielstwo w Moskwie czy wyrazac zgorszenie prowokacyjnym wystawieniem monumentu ruchu zboczencow tuz przed kosciolem Zbawiciela- "tutejsi" - bo trudno ich nawet nazwac Polakami, gorsza sie lamaniem dobrych obyczajow dyplomatycznych przez uliczna gawiedz czy marnowaniem publicznych pieniedzy wydanych na prowokacyjny monument, ktorego wogole w tym miejscu byc nie powinno.
Oczywiscie burdy uliczne sa raczej smutna konkluzja naszej "urojonej demokracji" czyli systemu, w ktorym wiekszosc spoleczenstwa (bo okolo 50% uprawnionych do glosowania) nie moze znalezc nikogo, z kim mogliby sie identyfikowac politycznie a sympatie pozostalych dziela sie niemal rowno pomiedzy dwie glowne partie lansujace wasalna polityke wobec Nowych Wielkich Niemiec.
W takiej sytuacji mamy do czynienia z koniecznoscia dzialan pozalegalnych spowodowana sama istota sytuacji. Nasza Umeczona Ojczyzna jest rzadzona od 1945 roku przez figurantow reprezentujacych interesy obcych mocarstw ja okupujacych. Ludzie ci tworza dogodny dla nich i ich mocodawcow system prawny i ekonomiczny i wszelki sprzeciw wobec tej "cichej okupacji" wymaga dzialan, ktore musza go naruszyc. Jak pisalem wczesniej Panstwo Polskie jest projektem realizowanym zawsze przez mniejszosc patriotyczna, ktora musi byc w konflikcie nie tylko z oczywistymi zaborcami (jak Niemcy czy Rosja) ale takze z wasalnymi wladzami lokalnymi i inercja wlasnego spoleczenstwa. Jest to staly element polskiego krajobrazu politycznego. Powstanie listopadowe (1830 r) rozpoczelo sie wieszaniem polskich politykow i generalow uwiklanych w administracje Krolestwa Polskiego. Powstanie styczniowe (1863 r) bylo kontrakcja dla branki (do armii rosyjskiej) zarzadzonej przez Margrabiego Aleksandra Wielopolskiego- wtedy zarzadcy Kongresowki, w celu pozbawienia sil patriotycznych jego oparcia wsrod polskiej mlodziezy.Podobnie legiony Pilsudskiego nie doczekaly sie wsparcia ze strony polskiego "ludu" Kraju Przywislanskiego.
Spoleczenstwo polskie jest w swojej wiekszosci spoleczenstwem kunktatorskim i sprzedajnym. Jak pisal swego czasu Pilsudski "Polacy chca aby wolnosc ich nic nie kosztowala- ani kropli krwi, ani grosza " - tego jednak zrobic sie nie da - "Narod wielki ale ludzie kurwy" (czyli "Wspaniala historia ale sprzedajni obywatele") wyrazil sie Marszalek w jego znanej dosadnosci jezyka wojskowego.
Czego natomiast mi brakowalo jako przeslania uczestnikow Marszu to jasnego sformulowania tego "O jaka Polske walczymy?" i jak daleko jestesmy gotowi sie posunac aby ten cel uzyskac. W aktualnej sytuacji politycznej nasze najwazniejsze postulaty musza byc skierowane przeciwko Rosji a wlasciwie przeciwko efemerydalnym panstwom Litwy, Bialorusi i Ukrainy, ktore sa aktualnymi administratorami naszych Kresow Wschodnich. Polska nie moze byc mocarstwem wazacym w Europie bez odzyskania tych ziem, odwiecznie polskich i bedacych od wiekow spichlerzem Europy. Natomiast naszym bezposrednim i aktualnym wrogiem sa Wielkie Niemcy panujace w Europie pod przykrywka Unii Europejskiej. Jesli Polska ma prowadzic wlasna polityka narodowa to musi sie wyrwac z pasma zaleznosci jakie zmieniaja ja powoli ale nieuchronnie w "stan" czyli prowincje Zjednoczonej Europy podobnej w swojej organizacji i poziomie suwerennosci do stanow USA.
Polska jest i byla zawsze krajem tranzytowym, przez ktory przechodzily trasy handlowe a takze agresje militarne kierunku wschod-zachod. Silna i faktycznie niepodlegla Polska rozdzielala dwa agresywne i zlosliwe dziny Europy: Rosje/ZSRR i Niemcy. Z tytulu swojego polozenia geograficznego Polska moze bogacic sie na tranzycie i handlu pomiedzy rozwinieta technologicznie czescia Europy i odwiecznie prymitywnym barbarzynstwem Moskali. Ich rozdzielenie i kontrola jaka moze Polska sprawowac nad przeplywem towarow i ideii jest gwarancja pokoju w Europie. Na to jednak aby Nasza Umeczona Ojczyzna mogla owa role sprawowac konieczna jest pelna niezaleznosc od obu naszych uciazliwych sasiadow. Niezaleznosc taka jest mozliwa wlasnie dzieki bliskosci - mozna powiedziec, ze Polska znajduje sie w ciaglym "zwarciu" z Niemcami i Rosja. Jest to pozycja i niebezpieczna i oferujaca przewage jakiej, na przyklad, nie maja Stany Zjednoczone. Pociski samosterowalne typu Cruze z ladunkiem jadrowym moga z Polski dosiegnac wszystkie miasta europejskiej czesci Rosji (i Bialorusi czy Ukrainy) ale takze i krajow Europy Zachodniej w ciagu paru minut a wiec znacznie szybciej niz dalekozasiegowe rakiety balistyczne z USA. Polska moze wiec latwo osiagnac stan MAD w Europie (wzajemnie zapewnionej destrukcji), ktora zapewni jej rownowage militarna z uciazliwymi a silniejszymi liczebnie sasiadami. Taki stan rownowagi "zamrozonej" posiada obecnie Izrael pograzony w morzu nieprzyjacznych mu od wiekow krajow arabskich. Juz Machiavelli nauczal, ze sojusze z silniejszym partnerem, czy to pod wzgledem militarnym czy gospodarczym, musza prowadzic do utraty suwerennosci i kolonizacji slabszego czlonka sojuszu. Tak bylo w sytuacji PRL/ZSRR i tak jest obecnie w relacji IV Rzesza/ III RP. Jesli chcemy prowadzic polityke sluzaca interesom Polski jako kraju i jej obywateli to pierwszym krokiem w tym kierunku jest wystapienie z UE jako organizmu politycznego i gospodarczego. W tej operacji pomocna moze nam byc Rosja bedaca obecnie w odwrocie pod naciskiem UE, ktora dokonuje anschlussowej inwazji na tereny uprzednio kontrolowane przez nia . Mysle tu o Bialorusi i Ukrainie, ktore w planach niemieckich stanowia wyroznione dystrykty Ost i Ukraina. Pomocne moga byc takze Stany Zjednoczone, dla ktorych imperialne ambicje UE staja sie coraz bardziej niepokojace. Nie mniej musza to byc sojusze tymczasowe i ograniczone w zakresie. Nie po to chcemy Wolnej Polski aby popadac w zaleznosc od innego mocarstwa.
Dajac upust mojemu upodobaniu do przedstawiania rozwoju sytuacji ukladu w formie wykresow zalaczam tu pare uaktualnionych danych ekonomicznych dotyczacych rozwoju polskiej gospodarki w perspektywie historycznej. Sa to wykresy pouczajace i dlatego zapewne nigdy nie ukazujace sie w innych publikacjach.
Na wykresie powyzej pokazuje ewolucje polskiego PKB (GNP) w latach 1980-2013. PKB podany jest w jednostkach 10^9 USD (czyli miliardow $) oraz w jednostkach absolutnych czyli w 10^6 uncji zlota (czyli milionach uncji zlota). Dlaczego posluguje sie zlotem jako miara wartosci wyjasnialem juz wiele razy. Czytelnicy ktorzy wola paplanie zawodowych ekonomistow moga uwazac, ze przedstawiam wartosc PKB w dolarach powiedzmy z 1900 roku kiedy to dolar byl waluta w pelni wymienialna na zloto na kazde zadanie. Jak latwo spostrzec (ale malo kto faktycznie to robi) PKB wyrazony w dolarach jest funkcja niemal monotonicznie rosnaca. Mamy co prawda male plateau w latach 1983-1990 oraz drobne spadki w latach 2008-2009 i lekki spadek w czasach najnowszych ale ogolnie, jesli pominiemy efekt dewaluacji dollara to Polska ( i amerykanska) gospodarka wydaja sie byc w stanie nieustannego wzrostu. Juz sam fakt, ze mozliwe jest takie stwierdzenie powinien zabrzmiec alarmujaco. Dobrze rozwijajaca sie gospodarka powinna miec wolno rosnacy PKB gdyz stale sa potrzeby ludnosci i na ogol tez eksport a wzrost PKB spowodowany jest glownie wzrostem liczby stanowisk pracy- czyli powinien byc proprcjonalny do wzrostu liczebnosci populacji. Oczywiscie jesli taki wzrost wystepuje.
Stan faktyczny polskiej gospodarki pokazuje dopiero wykres PKB jako funkcja odpowiadajacych mu w danym czasie uncji zlota. Jak widzimy na nim gospodarka podniosla sie z zapasci okresu poznego Gierka w latach 1981 -1985 dzieki rzadom "silnej reki" gen. Jaruzelskiego i zalozeniu wedzidla na nie liczace sie z realiami postulaty "Solidarnosci". Ta poprawa zostala jednak zdlawiona sankcjami gospodarczymi, ktore zmusily rezim do rewizji systemu politycznego w kierunku odwrotu od jawnej dyktatury komunistycznej nomenklatury tego czasu. Od 1990 rozpoczyna sie realny wzrost PKB i wzrost ten trwa monotonicznie do roku 2002. W roku 2003 Polska zglasza akces do Unii Europejskiej wtedy przedstawianej jeszcze jako konfederacja niezaleznych panstw o swobodnym przeplywie towarow i ludnosci. Niemal natychmiast po tym zdarzeniu polski system gospodarczy wpada w konwulsje, ktore od roku 2008 przechodza w kompletna zapasc gospodarcza. Czy jest to efektem stopniowego niszczenia miejsc pracy i calych galezi polskiej gospodarki w wyniku unijnych wymagan tego nie wiem. Po tym nie znaczy na skutek tego. Ale wykres mowi nam wyraznie, ze cos bardzo zlego zaczelo sie dziac z polska ekonomia po owej krytycznej dacie anschlussu do UE.
Podobne wnioski mozna wyciagnac analizujac przebieg realnego (czyli w zlocie) sredniego rocznego wynagrodzenia w Polsce w latach 1995-2013 przedstawionego na rysunku numer dwa, wyzej. Przedstawione tam sa dwie krzywe obrazujace historyczne zmiany tej wielkosci wyrazonej w PLN i uncjach zlota. Tu znowu widzimy wyraznie, ze poczatkowo srednie roczne wynagrodzenie realne (w zlocie ) roslo monotonicznie w latach 1995-2002 i osiagnelo maksimum w roku 2002. Od tego czasu i po przystapieniu do UE mamy do czynienia z rownie systematycznym spadkiem realnego wynagrodzenia, ktore obecnie nie tylko oddalo caly wzrost z lat "tlustych" ale i spadlo ponizej poziomu z roku 1995. Jesli moi drodzy czytelnicy w kraju czuja sie obecnie ubozsi "bo wszystkio tak podrozalo" to nie jest to zludzenie. Niestety w Polsce "lepiej juz bylo".
Nie chce tutaj analizowac gospodarczych przyczyn owego upadku Naszej Umeczonej Ojczyzny trudno jednak jest pominac takze ten fakt, ze okres rozwoju gospodarczego przypadl takze na czas w ktorym USD byl w stosunku do PLN waluta wartosciowa. Odpowiadalo to sytuacji kiedy polska praca i towary byly wzglednie tanie i mogly, mimo nizszej jakosci, znalezc zbyt za granica. Tania sila robocza zachecala takze do rozwoju sektora wytwarzania w Polsce a co z tym idzie dawala takze zatrudnienia.
USD stal sie tani od roku 2000 co bylo, byc moze, wywolane wymaganiami przystepu do Unii. Droga zlotowka zamordowala polski eksport i spowodowala masowe zamykanie zakladow pracy. To za wywolalo masowa emigracje zarobkowa i spadek wplywow do budzetu panstwa z tytulu eksportu i podatkow. To wszystko wobec coraz silniejszych postaw roszczeniowych spoleczenstwa, ktore jak zawsze nie liczy sie z realiami gospodarczymi.
O tym jak zmieniala sie od 1995 roku wartosc nabywcza zlotego i innych walut mozemy sie dowiedziec z rysunku podanego wyzej. Ostatni rok przyniosl nam pewna rewaloryzacje USD i EC co jednak odbilo sie tylko nieznacznie na PLN. Jest to zreszta ekonomiczny pozytyw gdyz obecnie polska waluta jest przewartosciowana co powoduje spadek konkurencyjnosci polskich towarow. Przynajmniej tych, ktore jeszcze eksportujemy.
Jest to o tyle istotne, ze niemal od poczatku istnienia III RP kraj zadluzal sie w sposob nieproporcjonalny do jego mozliwosci splacania kredytow. Pokazuje to na wykresie danym powyzej. Pamietajmy, ze zobowiazania zagraniczne moga byc splacone wylacznie przy dodatnim bilansie zagranicznego handlu i uslug. Takiego szczesliwego zdarzenia - czyli przewagi eksportu nad importem - nie obserwowalismy nigdy jeszcze w czasie trwania III RP. Dewaluacja USD (i EC) pomogla do pewnego stopnia ustalic realna (w zlocie) wartosc zadluzenia Naszej Umeczonej Ojczyzny ale nic nie wskazuje na to, ze polska ekonomia w rozsypce bedzie kiedykolwiek w stanie splacic zaciagniete dotad zobowiazania finansowe.
9 komentarzy:
No, no, podnosi Pan poprzeczkę, nie tylko Polska ma zostac potęgą gospodarczą ale ma to zrobić przy pomocy bandy sfrustrowanych idiotów którzy kopniakami pokażą pozostałym gdzie mają maszerować. Ale rzeczywiście, tym razem wrogowie Polski mogą mieć problem, no bo jak tu wyeliminować elity z czegoś takiego?
Taki Bartyzel "wymiksowujac sie" z Marszu napisal "nie ma czegos takiego jak policja Tuska jest tylko policja polska" co kompletnie go skresla i ustawia w pozycji idioty lub agenta.Pozostali podawali podobnie "wazkie" powody.
Co do reszty zgoda.
Piotr34
Zamiast USA czy Rosji postawiłby tutaj na współprace z Chinami. maja oni bowiem wspólne z nami interesy, np podszczypywanie Rosji, idą ostro do przodu a ponadto zapewne bez większych sprzeciwów dostarczyli by nam za symbolicznego juana zarówno mysliwce jak i broń jądrową, a nawet jakąą jednostkę wojskowa do stacjonowania i "obsługi" patriotów.-)
@zaarat9
Nie wiem jaki element wchodzil w sklad Marszu ale domyslam sie, ze glownymi aktorami nie byli delikatni intelektualisci ale raczej zdrowi i nie obdarzeni nadmierna wyobraznia osilkowie. Wszystkie ruchy rewolucyjne wymagaja wklady takiego sektora spoleczenstwa. Faktem jednak jest to, ze Polska byla silna jako panstwo wtedy gdy byla rzadzona przez mniej lub bardziej dobrodusznego dyktatora.Juz margrabia Wieloposki stwierdzil, ze dla Polakow mozna czasem cos zrobic ale z Polakami nic.
os zrobic ale z Polakami nic.
---------------------------------
Ale mial na mysli raczej ziemian i szlachte.
Nie zgodzę się , Inspektorze, we własnym otoczeniu mam wiele przykładów że Polacy nie są zdolni do wspólnego działania. Nawet gdy próbujesz zrobić coś dla wspólnego dobra lokalnej społeczności napotykasz mniej lub bardziej absurdalny opór, podejrzenia, no i oczywiście żądania bez żadnej chęci do kompromisów czy poświęceń. Ludzie są zupełnie bierni albo zbyt prymitywni żeby zrozumieć coś takiego jak 'wspólne' dobro.
Inspektorze, we własnym otoczeniu mam wiele przykładów że Polacy nie są zdolni
----------------------
W.g. Gospodarza "zwyczajni" chlopi, robotnicy, pospolstwo, nie licza sie jako Polacy.
Gospodarz to ujal slowami, ze to rodzaj zywego inwentarza.
Oczywiście Prawda jest bardziej skomplikowana (pisałem o tym, nie mniej przypomnę).
W ekonomii nie ma absolutnej miary wartości, a używanie złota może być mylące, kiedy z dnia na dzień jego cena rośnie z 1000 na 1800 USD/oz, by później spaść z 1800 na 1200.
To co, w czasie tych wahań tak się Ludziom w RP pogarszało, a później poprawiało?
Nic podobnego!
Dla większości moich Rodaków złoto nie istnieje, bo są zbyt ubodzy, aby ubezpieczać ryzyka, do mitygacji których Au się nadaje.
Dla moich rodaków pensja 1000 EUR to dużo. Jak zarabia się 1000 EUR to raczej na niewiele Człowieka stać, a na pewno nie stać Go na Au.
Jak pisałem lepszym miernikiem jest to co Człowiekowi potrzebne na co dzień. Jak Ktoś je chleb, czy inną paszę tego typu, to powinien mierzyć swoje zarobki w paszy, którą spożywa.
Używanie wskaźników wymyślonych przez ekonomistów, czyli w większości durni lub złodziei np. PKB to ma problem.
Ekonomiści, a i Naukowcy to klakierzy na kubku Rządów i nic sensownego nie mają do powiedzenia. Kto żyje ze złodziejstwa lub pasożytuje na Innych nic nie może stworzyć, bo nie ma dostępu do Opatrzności, która tak zalgorytmizowała ten padół.
Z moich rachunków wynika, że zarobki Polaka liczone w maśle od 2008 do 2013 spadły o 25%. Nie mniej powtarzam, jak Ktoś je powiedzmy brukiew, to być może jemu te zarobki wzrosły, nie wiem nie jem.
Au jest dobre na wielkie kryzysy gospodarcze, ale już na kolaps systemu znacznie lepsze są konserwy ze smalcem i mięsem, no i broń by te konserwy obronić.
@Janusz
Zloto jest jedyna powszechnie stosowalna miara wartosci pieniadza, w tym pieniadza papierowego. I jest tak jak Pan wspomnial. Jesli wartosc pieniadza (w zlocie) wzrasta to posiadacz moze za ta sama numerycznie kwote kupic wiecej towaru czy towarow. Jesli maleje to oczywiscie moze ich kupic mniej. W duzej skali widzimy to przy zakupach metali, energii czy ropy.
Wskazniki ekonomiczne nie musza byc gra oszustow (chociaz czesto politycy je tak stosuja). Sa one wskaznikami pracy ukladu tak jak np EKG jest wskaznikiem pracy ukladu krwionosnego. Jesli widzimy podejrzany przebieg wskaznika w czasie to wiemy, ze cos nie jest w porzadku. Ale co tego nie zawsze da sie okreslic z cala pewnoscia. Podobnie jest z analiza techniczna w spekulacjach. Jesli chcemy wiedziec co na prawde dzieje sie z firma to musimy taka analize uzupelnic studiowaniem szczegolow operacji przedsiebiorstwa i jego perspektyw czyli tzw analiza fundamentalna.
Prześlij komentarz