środa, 22 stycznia 2014

Czlowiek z gowna

Wpadla mi do reki nowa ksiazka dr Slawomira Cenckiewicza "Walesa -Czlowiek z Teczki" (Zysk, Poznan 2013). Jest to w pewnym sensie rozszerzona i spopularyzowana wersja wczesniejszej monografii (z dr P.Gontarczykiem) "SB a Lech Walesa" wydanej przez IPN w roku 2008, o ktorej juz pisalem http://bobolowisko.blogspot.com/2008/07/jeszcze-sie-bronia-twierdze-grenady.html
a takze odkrywczej biografi Walesy piora dr Zyzaka (  http://bobolowisko.blogspot.com/2011/07/plusy-dodatnie-plusy-ujemne-czyli-zyzak.html ). Nowa ksiazka Cenckiewicza jest komercjalizacja owych prac uprzednich, ktore przy pewnej ilosci dobrej woli mozna by nawet nazwac pracami naukowymi. Jest to dziennikarstwo plotkarskiego faktu podobne do tego jakie w USA uprawia np Kitty Kelley. Nie pisze tego by degradowac znaczenie owej ksiazki, ktora istotnie moze trafic pod strzechy i dzieki temu przyniesc sukces finansowy wydawnictwu i autorowi. Ksiazka jest obficie ilustrowana zdjeciami "Wielkiego Polaka" w roznych sytuacjach a takze zdjeciami osob w ten czy inny sposob uwiklanych w fabule. Sa nimi zreszta glownie nieciekawe fizjonomie pracownikow SB i milicji, z ktorymi Walesa wspolpracowal. Nowym (dla mnie) faktem, ktory wniosl Cenckiewicz tutaj jest obserwacja, ze wspolpraca Walesy z rezimem komnistycznym rozpoczela sie juz w czasie jego zasadniczej sluzby wojskowej, podczas ktorej zostal on donosicielem Wojskowej Sluzby Wewnetrznej. Kontynuowal on ta wspolprace pozniej w Gdansku, w latach 70-tych, gdzie zostal konfidentem MO a pozniej SB. Kapusiostwo Walesy mialo podloze finansowe oraz psychicznie dowartosciujace przyszlego "Ojca Narodu", ktory jak wiekszosc kmiotkow dazyl wielka estyma ludzi w mundurach zwlaszcza jesli sluzyli oni w formacjach specjalnych i "duzo mogli". Jak zwykle w publicystyce tego rodzaju mamy podane tez sporo faktow moralnie dyskwalfikujacych przyszlego polskiego bohatera narodowego. Donosicielstwo, dziwkarstwo, megalomania, malpia zlosliwosc w stosunku do innych a konkurencyjnch dzialaczy "Solidarnosci"a takze chciwosc i sluzalczosc to tylko pare z obficie udokumentowanych przez Cenckiewicza cech Walesy.Jest to niewatpliwie ksiazka, ktora otworzy wiele oczu wsrod naszych rodakow zwlaszcza zas tych, ktorzy uporczywie trzymaja nadal glowy w piasku. Ja zas zastanawiam sie jak osoba o takich kwalfikacjach- niewyksztalcony, nieuczciwy i niemoralny kretacz mogl zajsc tak wysoko. Czyzby byl on istotnie odzwierciedleniem wiekszosci polskiego spoleczenstwa?

12 komentarzy:

Inspektor Lesny pisze...

yl on istotnie odzwierciedleniem wiekszosci polskiego spoleczenstwa?
--------------------------------------
Jest to moze przesada, jednak cechy wymienione przez Gospodarza sa dosc wysoko cenione-oczywiscie nie w jasnych slowach.
Swinia, wiarolomny, lizusowaty=potrafi sie znalezc w kazdej styuacji, wyplatac z opresji,
megalomania, malpia zlosliwosc=zna swa wartosc, lepiej mu w droge nie wchodzic,
kradnie=umie sobie poradzic w zyciu, itd,itp.
Ja osobiscie , jestem przekonany, je jesli nie calkowicie, to w duzej czesci , jest to wynikiem negatywnej selekcji polskiego ludu dokonanej na nim ,przez jego elite/przywodcow.

Falco pisze...

Prawo Kopernika-Parkinsona jak widac moze miec zatosowanie nie tylko do pieniedzy ale i wartosci oraz ludzi... :(

Bobola pisze...

@falco
Sluszna obserwacja. Istotnie rewolucjami czy rewoltami w Polsce (i nie tylko) zawiaduja z uplywem czasu ludzie coraz mniejszego kalibru. Ale ten fakt mowi nam cos takze o jakosci calego spoleczenstwa. Badania ( o ktorych jeszcze napisze) wskazuja, ze grupy ludzkie i zwierzece wybieraja na szefow stada osobnikow nie najsilniejszych (fizycznie czy umyslowo) ale raczej tych, ktorzy sa najbardziej popularni i ktorych sie najmniej boja. Tej sytuacji mozna zapobiec jesli mamy dyktature czy monarchie ale w demokracji nieuchronnie szukamy dna. Wiekszosc populacji jest bowiem zawsze malo rozgarnieta i reagujaca emocjonalnie.

Inspektor Lesny pisze...

y dyktature czy monarchie ale w demokracji nieuchronnie szukamy dna
-----------------
Rzecz w tym, ze w Polsce nie mamy fizycznych, cielesnych kandydatow na te stanowiska.
To nie demokracja-tej w polsce wlasciwie nigdy nie mielismy-doprowadzila na s do tej degrengolady. Lecz kilkaset lat rzadow szlachty i ziemian. Ktorzy nie dosc ze okradali, to i zdradzali Narod raz po raz.
Po 1945 "stara" elita, ciezko przestraszona Katyniem, i twarda reka kommunistow, w wiekszosci wybrala wjscie w nowe porzadki. Zarowno zawodowo, jak i osobiscie. I wyrosla nam nowa klasa rzadzaca. Ziemiansko-zydowska. Ktora przeciezdale , formalnie za pomoca Berlina siedzi u zlobu.
Komorowski, Kaczynski,Jaruzelski, spora czesc przywodcow partii i znaczniejszych ich czlonkow to to osoby z genealogia ziemianska i zydowska.
Gdziez wiec szukac nowych przywodcow? Wsrod slusarzy i elektrykow? Toz i oni sa zarazeni niemoralnoscia i virusem szmaciarstwa.
Mysle ze musi po prostu minac sto,dwiescie lat. Potm zobaczymy.

Bobola pisze...

@inspektor
Szanowny Inspektor pozbawia mnie iluzji na to, ze moje pisanie na cokolwiek zdac sie moze. Od lat staram sie obalic komunistyczy mit XX wieku, wedlug ktorego za wszystkie kleski i niepowodzenia Panstwa Polskiego odpowiedziala jest polska szlachta i zydzi. Jak widze - bez skutku. Niezlomny instynkt klasowy niepoparty wiedza i logika trzyma sie mocno.
Przypomne wiec, ze co prawda przynalezosc do danego stanu w spoleczenstwie feudalnym (czyli do konca wieku 17tego) byla dziedziczna ale zdarzaly sie awanse za specjalne uslugi wykonane na rzecz panstwa lub wladcy. Ponadto u genezy szlachty byli wloscianie a wiec ludnosc tej samej narodowosci co i ta nalezaca do reszty stanow . Byly oczywiscie takze nalecialosci zydowskie, niemieckie, czeskie czy ruskie (ktore uwazam zreszta za zakalec w narodowym ciescie -patrz Bobola) ale ogolnie szlachta wywodzila sie z polskiego chlopstwa, ktore odznaczylo sie odwaga, inteligencja czy wiedza do tego stopnia, ze uleglo "awansowi spolecznemu" tych czasow w postaci podwyzszenia stanu. Nie daleko pada jablko od jabloni wiec i szlachta miala wszelkie wady chlopstwa (i mieszczanstwa)wzbogacone jednak tez o pewne zalety, ktorych te osoby nizszych stanow nie posiadaly.
Malo kto z opanowanych szalem klasowym dyskutantow zdaje sobie sprawe z tego, ze bez szlachty i jej sposcizny kulturalnej i swiatopogladowej polski lud wlasciwie nie istnieje. Pamiatki kultury jakimi szczyci sie Polska to wylacznie dziedzictwo wyzszch klas. Jesli np Poczta Polska wydaje serie znaczkow z dworkami to sa to dworki szlacheckie na ogol zreszta doprowadzone do ruiny w czasach Polski Ludowej. Jesli Muzeum Narodowe ma zbiory obrazow, ktore sa cos warte to sa to z reguly obiekty albo podarowane przez zamoznch Polakow i Zydow albo zagrabione przez wladze ludowa ich prawowitym wlascicielom (np Muzeum Czartorskic czy Kurnik). Jesli mamy Tatrzanski Park Narodowy to jest tak dzieki zakupowi i staraniom hr. Zamoyskiego. Jesli istnieje cos takiego jak Bank Polski to zawdzieczamy to zawdzieczay ta idee ks. Druckiemu- Lubeckiemu, ktory zreszta podlozyl takze podwaliny dla polskiego przemyslu.
Faktycznmi sprawcami kataklizmow narodowch sa wlasnie klasy najnizsze. Od powstania Chmielnickiego, przez rabacje i kolejne rewolty roszczeniowe lat PRLu.

Mery Orzeszko pisze...

Mnie najbardziej poraziła historia zapomnianego grobu nieślubnego syna Wałęsy i tej wędrówki autora po wsi w poszukiwaniu ludzi, z którymi można o tym porozmawiać. Okazało się, że nawet ksiądz proboszcz usta miał związane. Niesamowita historia w zestawieniu z Matką Boską w klapie i tym ogromnym długopisem z papieżem, którym Wałęsa się niegdyś posługiwał.
Pozdrawiam!

Inspektor Lesny pisze...

Stwierdzenie, ze wszyscy pochodzimy z jednego zrodla, jestesmy "bracmi" jest trywialne. Niezaleznie od swiatopogladu, ws<zyscy sa co do tego zgodni I kreacjonisci, i ewolucjonisci.
Rzecz w tym ze w Polsce grupa ktora zlapala wladze, uniemozliwila jakikolwiek "przeciek" miedzy stanami. W polaczeniu z terrorem stosowanym przez nich na 90% populacji, i jego kilkuwiecznym trwaniu, doprowadzila do degeneracji owych 90%.
Jakze czlowiek, ktory uwaza za normalne oddanie swej nowo poslubionej zony, ktora ma mu urodzic potomstwo, zupelnie obcemu czlowiekowi, moze miec honor.
Bronic ojczyzny, pamieci przodkow, swojej odrebnosci i zwyczajow. Gdy nie ma wplywu na swe loze malzenskie. I ma tak niskie poczucie swej wartosci, ze uwaza za... zaszczyt, gdy wychowuje panskiego bekarta.

pektor pozbawia mnie iluzji na to, ze moje pisanie na c
---------------------
Ja tutaj nie przychodze po edukacje.
Tylko w celu wymiany pogladow.

Co zas do owych cehcharakteru, to wiele z nich przypisuje sie szlachcie i ziemianstwu. '
Z jakiegos powodu dzisiejsze chlopstwo i chamstwo miejskie uwaza sie za spadkobiercow dawnej szlachty. Zyja dzis, nawet w podobny sposob. Hodowle i rolnictwo maja na wlasne potrzeby, troche pracuja w miescie, a wiekszosc dochodow, to wycyganione zasilki panstwowe. Wsystko to podlane sosem roszczeniowym, przyprawione krzykliwymi pretensjami.


Bobola pisze...

@Maria Orzeszkowa

Historia Walesy ma wiele w gruncie rzeczy smutych aspektow. Jednym z nich jest watlosc mitu "ludowego wyzwoliciela" jako postaci. ktora moza stawiac na panteonie wybitych Polakow.
Druga zas sa staranie jego wlasne i jego panstwowych hagiografow aby ow mit utrzmac za cene zafalszowania informacji.
Solidarnosc byla najwiekszym ruchem spoleczym w Polsce jaki sie zdarzyl za mojego zycia. Naprawde wolalbym zeby postac stojaca na jego czele (prznajmniej w oficjalnej legendzie ) byla wyzszego kalibru.

Bobola pisze...

@inspektor
A ja jestem zdania Sloniskiego : "Nie lubie wymiany pogladow.Zawsze na tym trace."

Inspektor Lesny pisze...

ny pogladow.Zawsze na tym trace."
---------------------------------
Gospodarz zachowuje sie mniej wiecej tak , jak. P. Walesa. To, ze posluguje sie cytatami innych osob, i unika tzw. "brzydkich slow" niewiele zmienia. Traktowanie czytelnika "z gory", moze byc tylko wstepem do "podania mu nogi".
Potwierdza to jedynie moje tezy-do ktorych Gospodarz nie raczyl sie odniesc.

natanna pisze...

Właśnie czytam. Cenckiewicz już w początkach swej książki właściwie ocenił skąd wzięła się dwoista moralność Lecha Wałęsy, cwaniactwo /praca w POM-ie/ i przykro to stwierdzić ale z autopsji to znam / pracę podjęłam w roku 1969/ jak u nas w socjalizmie traktowano pracę w państwowych zakładach pracy i własność wspólną, co znaczyło, że można ją zniszczyć, ukraść itd.
Cenckiewicz w oparciu o wspomnienia osób, które znały Wałęsę, dokumenty SB,IPN czy też opracowania tych dokumentów rysuje nam człowieka, który nigdy nie powinien tak wysoko zajść. I nie dlatego, że nie miał wykształcenia, ale dlatego, że był małym człowiekiem, który kierował się w życiu niskimi pobudkami.

Bobola pisze...

@Moje zaczytanie
Zgadzam sie calkowicie jako, ze zaczalem prace zawodowa w 1966 roku w PRL-u i wiem jak system dzialal. To co mnie zastanawia , nie tylko zreszta w odniesieniu do Walesy, to to, ze wsrod kierownictwa kazdego ruchu spolecznej odnowy sa ludzie godniejszy zafania od tego, ktory zyskuje dostep do pozycji decyzyjnej. Np na stronie 151 mamy fotografie paru "przywodcow ruchu", ktorzy wydaja mi sie (z fizjonomii) znacznie bardziej godni zaufania (Wyszkowski, Dyk, Gwiazda). Zadnego z nich nie znam zreszta osobiscie wiec moge sie mylic ale w kadym razie byli to ludzie, ktorzy mieli takze bezposredni dostep do "rewolucyjnych mas". Nie mniej masy najwrazniej preferowaly Walese. Byc moze sam fakt, ze mial on "immunietet" ze strony SB powodowal, ze Wielki Polak mogl byc odrobine glosniejszy czy bardziej radykalny od wspolzawodnikow. Nie musial sie obawiac o to co sie z nim stanie w wypadku pacyfikacji. Ale czy to wszystko? Byc moze nasz dziarski ale glupi lud po prostu lubi wodzow do siebie podobnych.
Podobnie jest zreszta z innmi wielkimi politologami XX w takimi jak Stalin czy Hitler. Obaj zreszta byli ludzi znacznie wiekszego kalibru intelektualnego niz Walesa. Ale w Rosji Sowieckiej czy Rep. Weimarskiej byli ludzie znacznie madrzejsi od przyszlych Ojcow Narodu-a mimo to to nie oni wysuneli sie na czolo obu najwiekszych ruchow ludowych ubieglego stulecia.