
Za dawnych czasow do wplywu na sprawy polityczne dotyczace calego narodu dochodzilo sie w wieku pozniejszym. To zas pozwalalo na nabycie pewnej wiedzy o tym jak swiat funkcjonuje a takze pewnego doswiadczenia w zarzadzaniu wlasnym majatkiem. Niedoswiadczona mlodz, osoby nie posiadajace pewnego majatku wlasnego ( a zatem nie majacy tez nic do stracenia) a takze kobiety kierujace sie emocjami byly oddalone od wplywu na bieg spraw powaznych. Obecnie, rzecz jasna, mamy w tej sprawie inne zdanie, ktore mimo, ze niepoparte zadna przekonywujaca analiza, weszlo jako postulat do swiadomosci powszechnej. PO jest sklonna ostatnio nawet jeszcze bardziej obnizyc granice wieku biernego (a moze i czynnego) prawa wyborczego liczac zapewne na naiwnosc i podanosc na wplywy propagandy jaka cechuje ludzi mlodych i niedoswiadczonych.
Konsekwencja tej liberalizacji jest naplyw do elity politycznej i intelektualnej kraju ludzi, ktorych tam byc nie powinno. Czy to z braku dostatecznej wiedzy, czy to ze wzgledu na dyskwalfikujace cechy charakteru czy tez wreszcie za brak doswiadczenia w zarzadzaniu duzymi zespolami ludzi. Kazdy, kto serio proponowalby aby autokar albo samolot pasazerski prowadzil kierowca bez uprzednio sprawdzonych kwalfikacji uwazany by byl za wariata. Tymczasem idea glowna ustroju demokratycznego jest to, ze kandydaci na kluczowe stanowiska decyzyjne sa wybierani w glosowaniu powszechnym na podstawie procesu, ktory przypomina konkurs na "Miss Polonia" nie budzi jakos szerszego protestu. Nasz i nie tylko nasz wierny lud nawet nie zdaje sobie sprawy z tego co czyni. Lenin swego czasu powiedzial, ze w komunizmie nawet kucharka bedzie mogla rzadzic panstwem i ta zasada zostala wchlonieta w calosci przez populacje ogolna. I to wszystko mimo faktu, ze nonsensy komunizmu stosowanego dawno juz doprowadzily do katastrofy system polityczny rzadzacy sie takimi prawami. Oczywiscie wiemy albo przynajmniej podejrzewamy, ze inwazja politycznych imbecyli jest w pewnym stopniu kompensowana tak zwana "druga linia fachowcow", pojawiajacych sie z rzadka na arenie politycznej ale, miejmy nadzieje, podejmujacych w miare poinformowane decyzje w sprawach, o ktorych nominalny decydent polityczny nie ma pojecia. W Anglii ma to usankcjonowana postac w postaci korpusu "permanent under-secretaries" tego czy owego dzialu administracji (patrz np ksiazka i serial BBC pt "Yes Minister" , autorstwa J. Lynn & A. Jay), ktorzy jako czlonkowie sluzby cywilnej prowadza faktycznie polityka panstwa. W Polsce czy USA pelnia taka role roznego rodzaju doradcy do spraw bezpieczenstwa narodowego i inne tego typu "szare eminencje". Istotne jest jednak kto i z jakiego zbioru kandydatow dokonuje selekcji faktycznych i w zasadzie niejawnych kierownikow spraw panstwowych.
Ta inwazja elementu niekompetentnego nie jest zreszta cecha czasow obecnych. Zamach majowy (12.V. 1926) dokonany przez Marszalka Pilsudskiego , o ktorym jakos nie wspominamy mimo jego wagi, byl wlasnie rozpaczliwa proba odwrocenia katastrofalnego dla Polski biegu spraw panstwowych, ktore zmierzaly do politycznego chaosu kierowanego przez endecko-ludowa menazerie politykierow z bozej laski.
Nastepujacy po owym zamachu stanu okres rzadow sanacji byl jedynym okresem od tego czasu kiedy wielkosc i pozycja swiatowa panstwa polskiego stanowily glowny cel ekipy rzadzacej (patrz http://bobolowisko.blogspot.com/2013/10/projekt-mniejszosciowy.html ). Prawda, ze rzady sanacji skonczyly sie pod ciosami naszych owczesnych i obecnych sasiadow: ZSRR i Niemiec ale czy naprawde nie ma dla Polakow innej alternatywy niz "zycie na kolanach" jako kolonia badz Niemiec badz Rosji?
Czytam rzadko ksiazki pisarzy mlodszego pokolenia a to z powodu licznych rozczarowan jakie mnie z tej strony spotkaly. Pomijajac juz niepoprawna polszczyzne i neologizmy w jakie obfituje drazni mnie w niej niezrozumienie "ducha czasow przeszlych" a stad pochopnosc sadow co do zasadnosci tych czy innych decyzji politycznych.
Ostatnio taka ksiazka, ktora wpadla mi w rece bylo "Jakie piekne samobojstwo" Rafala Ziemkiewicza. Autor propaguje w niej poglad, ze Polska popelnila blad odmawiajac przystapienia do paktu anty-bolszewickiego z Niemcami i w ten sposob narazila ludnosc na represje jakich nie cierpialy na przyklad Rumunia czy Wegry. Oczywiscie rozne rozwiazania moga byc rozwazane w ramach "historii alternatywnej" czyli "co by bylo gdyby bylo" ale brac ich powaznie nie nalezy zwlaszcza w odniesieniu do sytuacji Polska-Niemcy w 1939 roku. Polska sanacyjna miala wowczas ambicje stania sie europejskim mocarstwem na poziomie Niemiec, Francji Anglii czy Rosji. Dlatego zadne podporzadkowanie sie tej czy innej sile zewnetrznej nie moglo wchodzic w rachube. Jesli teraz wielu Polakow uwaza (slusznie ), ze z Polska nikt sie nie liczy na arenie swiatowej to jest to wlasnie konsekwencja wyboru bezwarunkowej kapitulacji wobec interesow niemieckich dokonanej po roku 2000. Kto tego nie rozumie nie powinien zajmowac sie publicystyka historyczna a ograniczyc sie do pisania fantastyki dla dzieci. Z pespektywy czasu widac zreszta, ze narody, ktore do owego anty-bolszewickiego paktu przystapily (takie jak Francja, Dania, Holandia, Rumunia, Wegry, Chorwacja i pare innych) nie maja we wdziecznej pamieci swoich wodzow z tego okresu. I to pomimo faktu, ze nastapila obecnie "powtorka z niemieckiej rozrywki" i wobec tego wiesc gminna rozpoczyna kultywacje cichych bohaterow niemieckiego ruchu oporu wsrod niemieckiej elity wojskowej III Rzeszy.
Zyjemy w czasach dramatycznej ekspansji populacji ludzkiej, ktora praktycznie niszczy nasza biosfere a strefie politycznej doprowadzila do niespotykanych od wielu lat katastrofalnych migracji ludnosci. W takiej sytuacji glownym zadaniem elity politycznej i intelektualnej kraju winno byc zachowanie odrebnosci rasowej i narodowej spoleczenstwa polskiego, umocnienie wiezi miedzypokoleniowej oraz kulturalnej pomiedzy generacjami Polakow urodzonych w dramatycznie zmieniajacej sie rzeczywistosci a takze troske o utrzymanie w polskich rekach nieruchomosci oraz podstawowych uslug takich jak handel czy finanse.
Niestety nie widze by tego typu dzialania pojawialy sie w polskiej praktyce. Redukcja nauczania historii polski czy wykastrowanie kanonu polskiej literatury z dziel dla swiadomosci Polaka najwazniejszych to tylko najprostsze przyklady poliityki kulturalnego wynaradawiania jaka prowadza obecne rzady marionetkowe.