poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Letnie lektury

   Upalne minnesotanskie lato powoduje, ze wiecej czasu poswiecam czytaniu ksiazek "w obszarach klimatyzowanych"  jednoczesnie  powiekszajac moja wiedze o otoczeniu najblizszym. Jako transplant z Polski na terytorium stanu Minnesota nie zawracalem sobie uprzednio glowy ani historia tego stanu ani tez jego struktura rasowa. Ostatnio jednak wpadla mi w rece monografia wczesnej historii Terytorium i Stanu Minnesota pt. " North Country- the Making of Minnesota" autorstwa prof. Wingerd M.L. wyd. University of Minnesota 2010 . Jest to obszerny opis poczatkow tego terytorium - poczatkowo bedacym pod absolutnym wladaniem paru plemion indianskich nominalnie poddanych Krolestwa Francji ale faktycznie wyrzadzajacych wielka uprzejmosc tzw wojazerom - czyli francuskim handlarzom futer, ktorzy bez ich zgody i pomocy nigdy by nie przebrneli przez jeziora, bagna i gaszcze lasow polnocnej Minnesoty. Ksiazke ta szczerze polecam gdyz w krotkim eseju nie jestem w stanie omowic wszystkich poruszonych w niej watkow.

    Obecna Minnesota jest niebezpiecznym konglomeratem roznych ras naplywowych. Mamy tu sporo murzynow i mulatow, znaczna liczbe Hmongow czyli plemienia wietnamskiego, ktore kolaborowalo z wojskami USA w czasie wojny wietnamskiej, duza diaspore Somalijczykow - glownie kolaborantow USA w czasie interwencji w Somalii ale nie tylko, a takze spora liczbe emigrantow z Polski, Rosji i Ukrainy. Grupa, ktora uwaza sie za dominujaca w Minnesocie sa emigranci pochodzenia niemieckiego i skandynawskiego. Ludnosc rodzima czyli amerykanscy indianie z plemion Czipewa (Ojibwe) czy Siux (Dakota) jest mniejszoscia wymierajaca.
Obecny stan liczbowy indian Czipewa wynosi okolo 41 000 ludzi i zgodnie z prognoza demografow ma spasc do poziomu okolo 9000  obywateli do roku 2098.  Siuxow jest jeszcze mniej gdyz wiekszosc zostala wytepiona podczas wojny 1862 roku a resztki wyrzucono do obecnego stanu ( a wtedy terytorium)  Dakota. Mamy tez pewna liczbe metysow, ktorzy nie zapisali sie zreszta najlepiej w historii indianskich plemion Minnesoty bedac kolaborantami anglosasow, w czasie podbijania i pacyfikacji rodzimych mieszkancow tego terytorium.  Sama Minnesota byla jedna z czesci terytorium francuskiego znanego pod nazwa Luizjany (Luisiana) zakupionego od Cesarstwa Bonapartego w 1803 roku przez prez. Tomasza Jeffersona. Jak wygladalo to nominalnie francuskie terytorium mozna obejrzec na planszy:
 https://images.search.yahoo.com/search/images?p=louisiana+purchase+map&fr=mcafee&imgurl=http%3A%2F%2Fgatewayno.com%2Fhistory%2Fimages%2Fla-purchase-large.jpg#id=2&iurl=http%3A%2F%2Fwww.washington.edu%2Fuwired%2Foutreach%2Fcspn%2FWebsite%2FImages%2FNW%2520History%2520Course%2FLesson%25204%2FLA%2520Purchase%2520Map.jpg&action=click
Terytorium Louisiany zakupione od Cesarstwa Francji w 1863 r


Jakie wiec byly powody, ze narody indianskie zamieszkujace ten teren od wiekow i zyjacy w rownowadze z sasiednimi plemionami zostaly wytrzebione i w zasadzie uwiezione w rezerwatach?
Odpowiedz na to pytanie ma znaczenie nie tylko dla historii podboju Ameryki przez stojaca wyzej rase biala ale takze odpowiada na ogolniejsze pytanie o metody i strategie podboju narodow "nizszych" przez narody cywilizowane.  Co wiec zawazylo na niepomyslnym biegu kolejnych historycznych zdarzen dla indian stepow polnocno zachodnich?  Powodow bylo kilka. Wymieniajac w kolejnosci ich znaczenia to: idea pokojowego wspolistnienia z przybyszami rasy bialej (poczatkowo z Francuzami) , idea wolnego handlu (ktora uzaleznila ekonomie i samo istnienie ekonomiczne plemion od wymiany towarowej z "bialasami") oraz pojawienie sie populacji metyskiej, kolaborujacej z bialymi w dziele ubezwlasnowolnienia minnesotanskich (i nie tylko) indian. Ta ostatnia populacja "mieszancow" (half-breed) byla z koleji skutkiem specyficznego podejscia Indian do wymiany towarowej. W ich swiadomosci byla to bowiem wymiana podarunkow, ktora dokonywali z zaprzyjaznionym handlarzem bez posiadania swiadomosci o roznej wartosci obiektow podlegajacych wymianie. Najchetniej zas wymieniali podarki z "krewnymi" co oznaczalo zapotrzebowanie bialych handlarzy na posiadanie lokalnej "squaw" . Posiadanie lokalnej kobiety dawalo. oprocz oczywistych plusow takze i to, ze handlarz stawal sie krewnym okreslonej indianskiej rodziny i uzyskiwal w ten sposob ochrone i pomoc ze strony calego plemienia.

    Uzaleznienie sie Indian od dostepu do broni palnej i prochu dostarczanej przez "bialasow" spowodowalo nie tylko ich rosnace lawinowo zadluzenie wsrod bialych handlarzy ale takze  zmniejszenie populacji zwierzat lownych, ktore stanowily dla tych plemion glowne zrodlo zywnosci.  Nie pomoglo tu czesciowe przejscie na uprawy rolnicze gdyz tereny nadajace sie do uprawy byly takze pozadane przez bialych osadnikow.  Ci zas zawsze szukali pretekstu aby wymusic usuniecie populacji rodzimej na tereny mniej wartosciowe.  Kolejne traktaty podpisane przez "Wielkiego Bialego Ojca " w Waszyngtonie obiecywaly dostarczanie finansowego stypendium oraz dostawy zywnosci. W praktyce finansowe stypendium szlo natychmiast na pokrycie zawyzonych dlugow Indian u bialych handlarzy a dostawy zywnosci odbywaly sie nieregularnie. Zwlaszcza w okresie Wojny Domowej pomiedzy "Polnoca" i "Poludniem".

Powwow Chipewa indian w strojach narodowych

 Na skutki takiej polityki ze strony wladz federalnych ale takze ze strony gubernatora terytorium (Sibley H, Ramsey A) a potem stanu Minnesoty nie trzeba bylo dlugo czekac. Zamieszki rozpoczely sie okolo roku 1858 drobnymi atakami na punkty handlowe i poszczegolnych bialych osadnikow i przerodzily sie w regularna wojne w roku 1862. Powodem byla kleska glodu spowodowana roznymi czynnikami ale wzmocniona tym, ze stypendium jakie rzad wyplacal Indianom za juz odebrane im tereny nie zostalo wyplacone na czas. Indianie nie posiadali ogolnego dowodztwa co zaowocowalo seria nieskoordynowanych atakow na miasteczka  "bialej" Minnesoty oraz na siedziby farmerow. Rozpoczela sie prawdziwa "ukrainska" orgia morderstw , podpalen , tortur i gwaltow lokalnych bialych kobiet.  Sytuacje pogarszal fakt, ze na terenie stanu nie bylo wystarczajacych wojsk posiadajacych normalne wyszkolenie bojowe. Obrona cywilizacji przypadla wiec lokalnym amatorom, ktorym gubernator obiecal pieniezna nagrode ( od 10 do 75 $) za kazdy skalp sciagniety z indianina (no questions asked). Byla to w tym czasie suma powazna ! Trzeba tez powiedziec, ze Indianie w wielu wypadkach chronili "bialasow" , z ktorymi wiazaly ich wiezy plemienne (poprzez squaw uprzednio zakupiona przez bialego). Niektorym bialym kobietom milosc w w indianskim wydaniu zasmakowala tak bardzo, ze bronily one swoich gwalcicieli przed trybunalami wojskowymi. Te zreszta skazywaly winnych dzikusow na smierc a shanbione biale kobiety byly przez cywilizowana populacje ostracyzowane.  Byl to bowiem ow szczesliwy czas gdy kobieta uwazana byla za wlasnosc meczyzny a "zdrada rasy" w wyniku kopulacji z kolorowym samcem byla powodem slusznego wstydu i towarzyskiego ostracyzmu.



SAINT PAUL, December 27, 1862. The PRESIDENT OF THE UNITED STATES: I have the honor to inform you that the thirty-eight Indians and half-breeds ordered by you for execution were hung yesterday at Mankato at 10 a.m. Everything went off quietly and the other prisoners are well secured. Respectfully, H. H. SIBLEY, Brigadier-General.



14 komentarzy:

PawelW pisze...

Smutne to. Jaki swiat moglby byc ciekawszy, gdyby te kultury nie padly pod mlotem bialego czlowieka. Zupelnie jak to:
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,10007 - Holokausty kolonialne

PawelW pisze...

Dodam tylko, ze w porownaniu z ameryka polnocna w ameryce poludniowej nie doszlo to takiej tragedii ludow lokalnych... spotkalem sie z teza, ze to jest wlasnie roznica ideologiczna pomiedzy Protestantyzmem (Am. Polnocna - wyniszczanie) a Katolicyzmem (Am. poludniowa - Wlaczanie do wlasnej spolecznosci).

Bobola pisze...

@Pawel
Zgadzam sie. We wspomnianej monografii wspomniano ze katoliccy ksieza byli jedynymi ludzmi, ktorzy apelowali do prezydenta o sprawiedliwe traktowanie Indian. Bez skutku. Zreszta katolicy w tym czasie , a moze i teraz,, nie sa popularni wsrod naplywowych mieszkancow USA.

Inspektor Lesny pisze...

szczesliwy czas gdy kobieta uwazana byla za wlasnosc meczyzny a
-----------------------------------------------------------------
Nie odnoszac sie do sedna sprawy, (czy kobieta moze cos powiedziec na temat na temat z kim spolkuje, kolorowym czy nie)nalezy zauwazyc, ze gdy nie mamy merytortcznych podstaw do zarzadania innymi ludzmi, to chetnie sie odwolujemy do formalnych przepisow. Cos jak relacja chlop vs dziedzic. Co u Gospodarza wyglada na przypadlosc genetyczna. Tak jak sklonosc do alkoholu,zlodziejstwa, wzrost, itp.
Szkoda tylko, ze wlasciwosci uwazane za wartosciowe rzadko sa dziedziczne. Rzadko sie zdarza, by talent np. muzyczny,pisarski, aktorski, przechodzilz ojca na syna.
IL.

Anonimowy pisze...

@IL:"... nie mamy merytortcznych podstaw do zarzadania innymi ludzmi, to chetnie sie odwolujemy do formalnych przepisow"

Delikatnie zwracam uwagę, że NIGDY nie ma merytorycznych podstaw do zarządzania innymi ludźmi. Jedyną (moralną) podstawą jaką znam to wyrażenie przez nich zgody na takie zarządzanie. Ale taka zgoda rzadko jest merytoryczna. To raczej forma jakiegoś przymusu (okoliczności, warunków, zaszłości). Nie wyobrażam sobie bym, ot tak, chciał żeby ktoś mną "zarządzał".

Inspektor Lesny pisze...

GDY nie ma merytorycznych podstaw do zarządzania innymi ludźmi. Jedyną (moralną) po
---------------------------------------------------------------------------------
Hm... A "zarzadzanie" dziecmi? Poborowymi w armii? "Niepelnosprawnymi" umyslowo?
Itd,itp...
IL.

Inspektor Lesny pisze...

Supplement
...a wiezniowie w wiezieniach? Dorosli, zdrowi na umysle, bo innych sie nie zamyka...
IL.

Inspektor Lesny pisze...

Supplement2
Zarzadzanie z natury jest przymusem. Zarzadzajacy nakazuje, zarzadzany ma sluchac...
IL.

Bobola pisze...

@IL

Jestem zwolennikiem pogladu, ktory towarzyszyl ludzkosci przez ostatnie 6000 lat (a moze dluzej) , ze rodzina (panstwo) musi miec meskie centrum zarzadzania , ktoremu podporzadkowuja sie jej czlonkowie dla dobra calosci. Pisalem o tym swego czasu

http://bobolowisko.blogspot.com/2010/05/gdy-trzeba-na-smierc-ida-po-koleji-j.html

wiec nie bede powtarzal argumentacji. Sa dobre biologiczne powody dla ktorych kobiety nie nadaja sie na przywodcow . Ostatni przyklad to kanc. Merkel. ale wlatwo znalezc wczesniejsze. Sa tez dobre socjalne i ekonomiczne powody aby usunac kobiety z szeregow pracownikow.

Inspektor Lesny pisze...

Ostatni przyklad to kanc. Merkel. ale wlatwo znalezc wczesniejsze.
--------------------------------------------------------------------
Tu sie zgadzam, ale to chyba nie argument, bo mozna podac przyklad przeciwny-choc podobnie jak z P.kanc. Merkel, odosobniony-P.Margaret Thatcher. Podobnie jak P. Merkel, naukowiec.
IL.
Ps. Wydaje mi sie, ze w przypadku P.Merkel to nie kobiecosc spowodowala katastrofe, lecz jej ...niemieckosc. Zuwazylem, ze Niemcy maja b. trudno wycofac sie z bledu. I zamiast, (jak P. Merkel, z tym zaproszeniem uciekinierow) powiedziec:
-Zle mi wyszlo, nie tak mialam na mysli, i nie mam do tego poparcia w narodzie)brna coraz dalej, probujac usprawiedliwic, "uslusznic" swoj blad.
IL.

Anonimowy pisze...

@IL:"Hm... A "zarzadzanie" dziecmi? Poborowymi w armii? "Niepelnosprawnymi" umyslowo?
Itd,itp..."

Chodzi mi o to że te zarządzania nie są merytoryczne (http://synonim.net/synonim/merytorycznie).
On mogą być całkiem alogiczne (i irracjonalne:). Podany przykład "zarządzania" dziećmi. A kto z nas w wieku dwudziestu-kilku lat miał jakieś kwalifikacje w tej dziedzinie? Wychowanie dzieci to działanie żywiołowe oparte na intuicji i uczuciach. W związku z powyższym jak ktoś uzurpuje sobie prawo do "merytorycznego zarządzania" to ja się natychmiast pytam jakie ma dowody na swoje kwalifikacje do tego zarządzania. Nawet powiedziałbym, że w życiu jest odwrotnie. Jak się na czymś nie znamy (np. remont samochodu), to wzywamy fachowców ale to my nimi kierujemy i podejmujemy kluczowe (strategiczne) decyzje.

PawelW pisze...

@Wszyscy: Nie pamietam czy na tym blogu sie tym dzielilem, ale do tematu posta i dyskusji pasuje tresc ksiazki Howarda Blooma:
https://en.wikipedia.org/wiki/The_Lucifer_Principle
Po prostu rewelacyjna ksiazka. Szkoda ze jeszcze nie przetlumaczona na polski lub niemiecki.

PawelW pisze...

oooooO ksiazka nawet dostepna do sciagniecia:

https://rpaleadership.files.wordpress.com/2012/08/howard_bloom___the_lucifer_principle.pdf

Milej lektury.

PawelW pisze...

Dla leniwych:
http://metapsychology.mentalhelp.net/poc/view_doc.php?type=book&id=1644