wtorek, 28 stycznia 2014

Homo domesticus

 
  Ostatnio czytam ksiazki badz obserwuje w telewizji publicznej najrozniejsze programy zwierzecych psychologow badajacych uczuciowosc i inteligencje zwierzat  a niekiedy nawet ich zdolnosci parapsychiczne.
Moja suczka Duki oraz jej przyjaciolka kotka Molly dziela kanapke w kuchni

   Ze wzgledu na to, ze ze zwierzetami przyjaznie sie od dziecinstwa wiele obserwacji wykonanych obecnie z naukowa powaga znalem juz uprzednio z wlasnego doswiadczenia. Swego czasu pisalem zreszta o testach na inteligencje jakimi doswiadczano malpy (http://bobolowisko.blogspot.com/2013/06/czy-ateisci-pochodza-od-malpy.html ). Okazalo sie, ze szympansy sa inteligentniejsze w rozwiazywaniu problemow od dzieci. Dzieci bowiem wykazywaly pewa bezwladnosc umyslowa wynikajaca z uprzedniego doswiadczenia i nauki. Malpki ocenialy natomiast problem natychmiast  a gdy sytuacja byla jasna  zmierzaly do nagrody droga najszybsza. Ksiazka autorstwa (nomen omen)  doktorow  Hare &Woods (czyli w tlumaczeniu Zajac i Las) "The Genius of Dogs" (Genialnosc psow), Penguin 2013, podchodzi do zagadnienia inteligencji psow (i niektorch innych zwierzat) pod innym katem. Badaczy tych interesuje  jak kwestia udomowienia wplynela na inteligencje psow oraz dlaczego to wlasnie z tym gatunkiem zwierzat rozumiemy sie tak dobrze nawzajem. Autorzy twierdza, ze psy pochodza od tych odmian pra-wilkow, ktore przegrywajac walke o byt z lepiej przez nature wyposazonymi gatunkami wykazaly jednoczesnie odwage i przedsiebiorczosc i pokonaly naturalny strach przed czlowiekiem pierwotnym, byc moze neadertalczykiem, i to do tego stopnia, ze sklonne byly one aby uzyc jego odpadow z polowan i bytowania  (w tym pozywnych ludzkich odchodow),  jako swojego pozywienia.
   Trzeba powiedziec zreszta, ze pochodzenie psow jest problemem rownie metnie przedstawiaym przez biologow jak pochodzenie czlowieka. Autorzy ksiazki uwazaja, ze psy nie sa oswojonymi wilkami ale raczej gatunkiem oportunistycznym, ktory dobrowolnie porzucil samodzielne zdobywanie pozywienia aby kolaborowac z czlowiekiem w zamian za pozywienie, towarzystwo i byc moze takze za miejsce przy ogniu.
Takie sojusze miedzygatunkowe wystepuja takze w innych obszarach biosfery. Istotnie, pod wzgledem taksometrycznym  wilk rozni sie od psow  (a takze kojotow , lisow,  szakali czy hien).  Ma on w przede wszystkim  znacznie mocniejsza budowe i wieksza czaszke pozwalajaca mu na silniejszy zacisk szczek. To sa cechy przydatne nawet wtedy gdy wilk jako gatunek oswojony przeszedlby na sluzbe ludzka.
Wymienione wyzej gatunki  naleza do wspolnego rodzaju i moga tworzyc plodne hybrydy (np psy mameluki czy husky). Ale sa to w gruncie rzeczy odrebne rasy posiadajace osobne etiologie rozwoju podobnie jak to ma miejsce wsrod ras ludzkich. Jest  bardzo watpliwe aby rasy te mialy wspolego przodka w biologicznej prehistorii. W kazdym zas razie cechy budowy ciala typowe dla wilkow nie bylyby niekorzystne w przypadku ich udomowienia wiec trudno podejrzewac, ze pies powstal w wyniku celowych wyborow  ludzkiego hodowcy czy byl nim neandertalczyk (zapewne szczuply bialy blondyn z niebieskimi oczyma) czy tez homo sapiens. Bylaby to bowiem niecelowa degradacja wyjsciowego materialu biologicznego w dodatku dokonana w czasie gdy istota aktywnosci hodowlanej nie byla jeszcze opanowana pod wzgledem praktycznym.
   Jak kazda ksiazka pisana przez kilku autorow tak i ta ma problem z koncentracja tekstu na wybraych zagadnieniach oraz  postawieniem i wsparciem dowodowym tez. Rozne watki tematyczne sa porozrzucane po calej objetosci ksiazki i przerywane dygresjami, ktorych celem jest zapewne przyblizenie autorow jako osob czytelnikowi. Osobiscie wolabym prezentacje bardziej zwiezla gdyz wylawianie ziaren od plew zabiera niepotrzebnie czas. W kazdym razie porownanie psow i wilkow pod wzgledem umiejetnosci odczytywania ludzkich gestow i innych sugestii wskazuje, ze wilki a ogolniej oswojone zwierzeta dzikie sa skuteczniejsze od gatunkow udomowionych  w rozwiazywaniu problemow jakie stawial przed nimi eksperymentator. To co powodowalo gorsza skutecznosc psow wynikalo z ich socjalizacji i uprzedniego wychowania. Byly w tym podobne do ludzkich dzieci postawionych w podobnej sytuacji.
    Aby nie byc goloslownym przytaczam tu opis doswiadczenia . Przed grupa psow oraz przed grupa do pewnego stopnia oswojonych wilkow postawiono identyczny problem. Znalezc zabawke czy porcje zywnosci ukryta pod pudelkiem nalezacym do rzedu pudelek, z ktorych inne byly puste. Prowadzacy eksperyment wskazwal zwierzeciu z pewego oddalenia pod ktorym pudlekiem jest "ciasteczko" . Psy odczytywaly gest czlowieka prawidlowo i odnajdywaly obiekt schowany. Wilki mimo ich uprzedniej socjalizacji nie byly w stanie skorzystac z sygnalizacji czlowieka bez uprzedniej tresury. Wskazywalo to na fakt, ze zwierzeta dzikie, nawet jesli byly chowane przez ludzi od dziecka, nie potrafia nawiazac latwej korespodencji z ludzmi i poslugiwac sie znakami. Nastepnie doswiadczenie zmodfikowano w ten sposob, ze "ciasteczko"  ukryte uprzednio pod jednym pudelkiem (w obecnosci zwierzat, ktore widzialy gdzie bylo ono ulokowane) , przeniesiono takze pod zwierzeca obserwacja pod inne pudelko. Psy (tak jak dzieci) ignorowaly ostatnia obserwacje i szukaly najpierw "ciasteczka" pod stara lokacja. Dopiero gdy go tam nie znalazly zwrocily sie do pudelek alternatywnych.  Natomiast wilki nie popelnialy takiego bledu tylko szukaly "ciasteczka" od razy pod wlasciwym pudelkiem. Wskazuje to na zjawisko "rutynizacji" wynikajacej z uprzedniej  wiedzy na dany temat wystepujacej u dzieci i zwierzat domowych.  Tej rutynizacji sa pozbawione zwierzeta dzikie, ktore za kazdym razem analizuja sytuacje od nowa na podstawie posiadanej informacji. Jak sie okazuje posiadana przednio wiedza o przedmiocie moze byc takze wielkim hamulcem podczas rozwiazywania problemu. Obserwowalem to czesto w obcowaniu z kolegami naukowcami, ktorzy przez sam fakt tego, ze "wiedzieli jak jest" byli nie zdolni do nierutynowego podejscia do zagadnienia. Temu zreszta zawdzieczamy dlugotrwalosc istnienia w swiadomosci ludzkiej ( w tym w swiadomosci naukowcow) roznych, jak sie pozniej okazalo, calkowicie blednych pogladow. Takich jak np teoria "plaskiej Ziemi", astronomia Ptolemeusza, teoria ewolucji , mechanika kwantowa itp a takze roznych teologii. Wiedza jest informacja  bardzo wartosciowa ale tez taka ktora zakuwa nas w pewne "kajdany poznania". Te zas blokuja nasza reakcje gdy przydzie do rozwiazania problemu dotad nie spotykanego a w dodatku sprzyjaja wylaczeniu logiki myslenia wtedy gdy wymagalaby ona rewizji uprzednio przyjetego swiatopogladu. Zwierzeta i ludzie "udomowieni" sa w stanie zrobic wiele aby swiat ich otaczajacy "byl taki jak mysla , ze jest" zamiast dopasowywac wlasny model swiata do rzeczywistosci. Stad bierze sie na przyklad powszechne obecnie przekonanie, ze dzialalnosc ludzka jest sprawcza przyczyna ocieplenia klimatu  mimo, ze dane doswiadczalne mowia nam cos wrecz przeciwnego (http://bobolowisko.blogspot.com/2013/04/efekt-cieplarniany-raz-jeszcze.html ). Ten bledny poglad ma powazne konsekwencje gospodarcze (np zamykanie kopaln wegla w Polsce)  czy rozwoj drogich "zielonych" technologii energetycznych  ale bezwladosc umyslowa spoleczenstwa  wydaje sie nie do pokonania gdyz osiagnela ona poziom "ekologicznej religii".

   Innym problemem omawianym w ksiazce byl mechanizm i konsekwencje  "udomawiania" zwierzat. W tym celu autorzy odwiedzili jeden z centrow przodujacej nauki radzieckiej gdzie kontynuowane sa badania Prof. Bieliajewa - pioniera sowieckiej genetyki, nad udomowieniem "srebrnych" lisow syberyjskich. Celem hodowcow bylo uzyskanie odmiany lisa syberyjskiego, ktory posiadalby rownie piekne futro jak lis dziki ale  bylyby udomowiony w tym sensie, ze posiadal przyjazna dla ludzi nature i stosowne, podobne do psa, zachowanie. Jak wykazalo doswiadczenie, zaledwie okolo 10% populacji lisow hodowlanych, juz uprzednio wyselekcjowaych pod wzgledem jakosci futra, jest malo agresywna w stosunku do czlowieka i przejawiala cechy udomowienia. W miare selekcji kolejnych pokolen lisow "malo agresywnych" okazalo sie, ze lisy te stanowia gatunkowa anomalie przejawiajaca sie w zmianach budowy ciala (opadajace uszy, zakrecony ogon, plany roznokolorowe na futrze a takze zmieniony tryb reprodukcji -nadmierna seksualnosc,  itp) . To dowiodlo, ze pod wzgledem hodowlanym caly eksperyment byl kolosalnym niewypalem. Wyselekcjonowane  lisy "przyjazne ludziom" czyli udomowione"  byly zboczeniem Natury powodujacym utrate tych cech taksometrycznych, ktore byly wlasnie cenne z uzytkowego punktu widzenia. Jak autorzy sprawdzili, udomowione lisy przejawialy takze identyczna jak psy zdolnosc rozumienia ludzkich gestow i komend. Bylo tak mimo, ze hodowcy radzieccy nie koncentrowali sie na kwestii umyslowych zdolnosci swoich podopieczynych.

     Interesujacym wnioskiem z tych badan bylo to, ze udomowienie zwierzat dzikich moze nastapic spontanicznie dzieki temu, ze w kazdej populacji wystapia negatywne dla przetrwania gatunku  osobniki, czesto rozniace sie takze pod wzgledem cech budowy do tego stopnia by byc zapewne ostracyzowane przez wiekszosc populacji, ktore beda gotowe na wspolprace z czlowiekiem - w zasadzie ich najwiekszym wrogiem, zamierzajacym w przyszlosci obedrzec je ze skory. Autorzy uwazaja, ze kolaboracyjnosc tych osobnikow, ktore przejawily tendencje oportunistyczne dowodzil ich genialnosci w "chwyceniu okazji" dla zwiekszenia ich szans reprodukcji. Mozna jednak patrzec na to z innego punktu wiedzenia, gdyz jak obserwuje,  populacja ludzka poddawana jest obecnie procesowi "udomowienia", ktorego celem jest zmniejszenie agresywosci w stosunku do populacji "zboczonych" czy narodowosci z ktorymi dawniej walczylismy o byt i habitat. Produktem tego procesu hodowlanego moze byc nie tylko drobny detal w postaci zakreconego ogona czy zalamanych uszu. Cena udomowienia moze byc takze utrata tych cech, ktore wlasciwie definiowaly  nasz "narodowy gatunek".

   Szczerze zachecam wszystkich do przeczytania owej ksiazki. Wymienione wyzej eksperymenty i obserwacje nie wyczerpuja bowiem calej tresci tam zawartej. Omawiane sa w niej  takze takie wazne kwestie jak obyczaje malp czlekoksztaltnych i wiele innych zagadnien.

   Jesli zas chodzi o "polski system odniesienia" to okreslenie , ze polskie spoleczenstwo zeszlo na psy po 1945 roku nabiera w swietle tych badan calkiem nowego znaczenia.

17 komentarzy:

Janusz Gorzów pisze...

"calkowicie blednych pogladow. Takich jak ...teoria ewolucji"

Ciekawe, z chęcią poznałbym kilka argumentów o błędności teorii.

Bobola pisze...

@janusz

Teorii ewolucji poswiece troche czasu w odrebnym wpisie. Ale chetnie przeczytam jakies decydujace stwierdzenia faktow przemawiajace za jej prawidlowoscia.

Bobola pisze...

@quweta
Zasady teorii ewolucji znam doskonale. I dlatego uwazam ja za teorie opisowa a nie wytlumaczenie mechanizmu procesu biogenezy gatunkow. Prawidlowa teoria powinna wyjasnic powstanie zycia na Ziemi, ktora byla wysterylizowaa w trakcie formowania, kwestie powstania organizmow wielokomorkowych (jaka korzysc gatunkowa), masowosc mutacji najczesciej niekorzystych dla przetrwania organizmu i wiele innych problemow. Wroce do tego tematu szerzej w przyszlosci. A obecny wpis byl o czyms innym . Brak zdania na ten temat?

Inspektor Lesny pisze...

yjaznie sie od dziecinstwa wiele obserwacji wykonanych obecnie z naukowa powaga znalem juz uprzednio z wlasnego doswiadczenia
----------------------
Adolf Hitler nie potrzebowal calego zycia, by stwierdzic, ze jego suka ma wiecej oleju w glowie niz wielu ludzi.
Czytaja blogi, trudno sie nie zgodzic z tym prostym stwierdzeniem.
A przeciez, za jego czasow nie bylo jeszcze blogow...


Bobola pisze...

@inspektor
Zawsze mnie dziwi, ze jakos umyka Moim Czcigodym Czytelnikom istota tego co pisze.
Czy naprawde wszytsko o co chodzilo to to, ze nie podzielam powszechnej wiary w prawdziwosc teorii ewolucji?
A co z religia czy mechanika kwantowa?
Czy istotnie najwazniejszym watkiem jest niewatpliwa inteligencja psow czy kotow?

Inspektor Lesny pisze...

Zawsze mnie dziwi, ze jak
----------------------------
Nie ma sie co dziwic, po prostu nie czytalem notki, a chcialem sie jakos odniesc...

myszkin pisze...

malemute a nie mameluki

Bobola pisze...

@quweta
Przepraszam za pomylke w nazwie zasluzonego psa pociagowego.
Istotnie chcialem powiedziec, ze cywilizacja ma swoje koszty biologiczne. W tym oglupienie socjalne przejawiajace sie usluznoscia w stosunku do "rasy wyzszej", brakiem "walki o habitat" i nadmiernym spoufaleniem sie czlonkow stada. Na przyklad wilki nigdy nie pozwola innym czlonkom stada na obwachiwanie "ptaszka" czy tylka co jest zwyczajem psow, ktore sie poznaja. Porownajmy to zachowanie z coraz powszechniejszym przejscie a "ty" (zamiast poprawnej formy Pan czy Pani) wsrod osob swiezo zaznajomionych czy swobodne podejscie studentow w stosunku do profesora (zreszta taki swobodny stosunek wprowadzaja niekiedy sami profesorowie poprzez swoj ubior czy zachowanie).
Jedna z cech "udomowienia" jest takze zanik agresji wobec ewentualnych przeciwnikow czy zaborcow. Jest to zgubne dla gatunku gdyz dany habitat moze okupowac trwale i bezkonfliktowo tylko jeden gatunek. Spojrzmy na przyklad na odwieczny konflikt pomiedzy Polakami a Zydami. Rywalizacja o habitat -jesli dominujacy uprzednio gatunek go nie broni- konczy sie zawsze opanowaniem go przez populacje inwazjna. W te sposob wlasnie Indianie utracili kontynent amerykanski a Polacy traca swoje Kresy wschodnie na korzysc Rusinow.
Kiedy widze banderowcow na Ukrainie to wiem, ze w przeciwienstwie do Polakow, tkwi w ich jeszcze pierwotna dzikosc i wola przerwania.

Inspektor Lesny pisze...

W te sposob wlasnie Indianie utracili kontynent amerykanski a Polacy traca swoje Kresy w
---------------------------------------
Czyzby? A ja myslalem, ze ci Indianie ulegli po prostu cywilizacji bardziej technicznie rozwinietej.
I posiadajacej wieksze zasoby materialne.
A tu, dowiaduje sie , ze z lenistwa...

Inspektor Lesny pisze...

Co zas do kotow i malp-przypominam, ze aby dwie wielkosci porownac, trzeba je sprowadzic do wspolnego mianownika.
Otoz i kot, i czlowiek, zaczyna swa egzystencje jako jedna komorka, konczy zas ,jako organizm wielokomorkowy.
Z tym ze, kot po jednym roku jest osobnikiem doroslym, a czlowiek potrzebuje na to c:a 20-cia lat.
Tak, ze porownywanie zachowan czteroletniego czlowieka, z cztroletnia malpa, wymagaloby przemnozenia ich wieku przez jakis "faktor dojrzalosci".
Tyczasem , pytanie, jaki wiek malpy odpowiada czterdziestuosmiu miesiacom u czlowieka, jest nie madre...

Bobola pisze...

@inspektor
Przewaga techniczna byla znikoma w czasie pierwotnego osadnictwa na wschodnim wybrzezu. Zreszta kwakrzy, ktorzy tam sie osiedlili mieli wzglednie dobre stosunki z dzikimi. Ci zas nieopatrznie uratowli najezdzcow od smierci glodowej.
W miare podbijania Dzikiego Zachodu kolejne plemiona podpisywaly z Wielkim Bilalym Ojcem z Waszyngtonu kolejne traktaty o wiecznej przyjazni i nieagresji, ktore to traktaty byly systematycznie lamane gdyz zawsze sie okazywalo, ze Indianom zostawiono cos "co moglo sie przydac".
W Polsce "europejczykow" widze podbny syndrom odwiecznej przyjazni czyli niemieckiego udomowienia.W efekcie wszystkie postawy agresywne wobec naszych agresywnych sasiadow sa zle widziane w rodzaju "zly to pies co gryzie reke , ktora karmi".

Inspektor Lesny pisze...

wobec naszych agresywnych sasiadow sa zle widziane w rodzaju "zly to pies
------------------------
To juz do znudzenia. Skoro lud nie gryzl reki dziedzica, ktory nie chleb w rece mial, tylko kij, to dlaczego mialby gryzc reke ktora karmi.

Bobola pisze...

@inspektor
Nad taka wlasnie niewolnicza mentaloscia Polakow ubolewam.

Inspektor Lesny pisze...

niewolnicza mentaloscia Polakow ubolewam.
----------------------------
Ja tez. Ale nie mam tak zle w glowie, by sie spodziewac czegos innego , po wiekach niewolnictwa i ponizenia.
Stany byly i gdzie indziej, a klasy spoleczne sa do dzis. Lecz elita niemiecka, szwedzka, angielska czy francuska byla o wiele madzrejsza od polskiej.
Rozumiala ze na grzbiecie ludu mozna jezdzic, lecz nie mozna mu go zlamac.
Dlatego maja dzis jeszcze jakotaki dumny narod.
Polski zas narod, bity i poniewierany przez wlasna elite, lasi sie dzis do kazdego , kto mu okaze odrobine prawdziwej, czy tylko udawanej sympatii.
Przyczyn yego zjawiska prosze szukac w Swej przeszlosci.

Inspektor Lesny pisze...

Widze, ze zgadzamy sie z Gospodarzem calkiem dobrze, jesli chopdzi o fakty, niska jakosc populacji polskiej.
Jednak Gospodarz uparcie odmawia dyskusji na temat powodow tego zjawiska.
Ja twierdze, ze otoczenie, warunki klimatyczne, geografia, geologia, jak i warunki socjane, stosunki spoleczne formuja populacje. Pisze juz o tym od miesiecy.
Czy Gospodarz zaprzecza tym tezom?

Bobola pisze...

@inspektor
Nie chce przedluzac dyskusji, ktora z Panem do niczego nie prowadzi.
Warunki zewnetrzne nie formuja populacji- co najwyzej wybieraja z szerszego zbioru osobniki bardziej przystosowane do warunkow zycia w danym momencie. To co decyduje o jakosci populacji to dziedziczony od przodkow genotyp. Ten zmienia sie wolno a proces tworzenia spoleczenstwa stanowego odpowiada procesowi rektyfikacji- lepsi ida wyzej. Jesli sie wyzsza frakcje odbierze to z uplywem czasu utrwali sie nastepna rownowaga frakcyjna ale uforowana juz z materialu nizszej jakosci. To wlasnie obserwujemy.

Inspektor Lesny pisze...

ewnetrzne nie formuja populacji- co najwyzej wybieraja z szerszego zbioru osobniki bardziej przystosowane do warunkow zycia w danym momencie.
----------------------------------
Slusznie. I te osobniki zostaly wybrane przez decydentow, do dalszego rozmnazania i "uszlachetniania". Lepsze zas -niszczone.
To i mamy rezultat.
Ps. Formowanie przez warunki polega wlasnie na tym, iz w warunkach np. terroru, osobniki pokorne, posluszne, bez wlasnego zdania, nieagresywne, znajduja warunki do rozwoju i rozmnazania. Osobniki agresywne i nieposluszne sa natomiast eliminowane-wiec sie nie rozmnazaja.
Z tego wynika, ze po x pokoleniach mamy przewage spokojnych przezuwaczy, dostarczajacych mleka i miesa. A nie dzikich, niebezpiecznych bawolow, tratujacych malo inteligentnych ziemian, ktorzy jak dzieci, nie zdawali sobie sprawy z konsekwencji swych zdrodniczych dzialan.

do niczego nie prowadzi.
-----------------------
A do czego mialaby prowadzic? Do "oswojenia" mnie?
Dla mnie nie Germanie sa szkodliwi, zyje wsrod nich juz 35 lat, i jakos jeszcze sie rozwijam. Niebezpieczenstwo zas widze w takich jak Gospodarz. Nie dla siebie juz ,oczywiscie, lecz dla tych, co pozostali w Polsce. Nie jest to oczywiscie najwieksze niebezpieczensto, jakie im grozi, jest wiele innych, wiekszycy. Ale i to , zasluguje na uwage. skoro juz przy tym jestesmy...