poniedziałek, 1 października 2012

Dlaczego wymiera biosfera czyli rownania ewolucji gatunku

    Niezawsze zdajemy sobie sprawe z tego, ze glownym motywem podstawowych teorii naukowych jest usilowanie przewidywania przyszlosci ukladu, ktory nas interesuje. W ekonomii i nauce o spekulacjach interesuje nas przyszly bieg wydarzen ekonomicznych i rynkowych. Historykow i strategow interesuje natomiast dynamika zmiany przebiegu granic i powody wzrostu imperiow oraz upadku panstw. W fizyce zas glownym zadaniem i celem wysilkow tworcow teorii roznych aspektow rzeczywistosci  jest formulowanie rownan ruchu czastek, pol i osrodkow. Jesli wiemy, jak z okreslonego zbioru (konfiguracji) wartosci poczatkowych przewidziec ich wartosci w czasie pozniejszym, to uwazamy, ze glowna czesc naukowej roboty zostala juz zrobiona. Na ogol nie jest to zadanie proste i dlatego tez stosowne rownania ruchu czy ewolucji ukladu nosza nazwy wywodzace sie od nazwisk ich odkrywcow. Mamy wiec rownanie ruchu Newtona, rownanie Schroedingera, rownanie Naviera-Stokesa, rownanie Diraca, Maxwella i wiele innych. Warto sie wiec zastanowic, czy istnieje jakas ogolna regula pozwalajaca na sformulowanie rownan ewolucji w czasie dowolnego systemu. Jak dotad wszelkie rownania tego typu byly generowane na gruncie okreslonych analiz roznych aspektow fizycznej rzeczywistosci. Nikt w zasadzie nie postawil sobie pytania o istnienie badz nieistnienie wspolnej matematycznej procedury wyprowadzania takich rownan ruchu.  Tymczasem mamy istotnie do czynienia z obiektami matematycznie podobnymi a mianowicie z tym co nazywa sie systemem dynamicznym.

   Zanim przejde do szczegolow, zauwazmy ze kazdy opis pewnej rzeczywistosci wymaga jej uproszczenia przez selekcje istotnych dla nas parametrow. W ekonomii beda to wielkosci takie jak PKB i inne wskazniki ekonomiczno-gieldowe, ktore mowia nam o stanie gospodarki w danym momencie czasu. Celem przewidywania bedzie wiec znalezienie wartosci tychze parametrow w dowolnym czasie pozniejszym. Ekonomia jest oczywiscie bogatsza niz te pare liczb i nie bez znaczenia moga byc takze takie czynniki jak samopoczucie czlonkow spoleczenstwa, interesy elit itp. Nie mniej, z reguly staramy sie dokonac pewnej selekcji jesli chodzi o liczbe zmiennych, ktore uzyjemy do opisu ukladu. Jest to powodowane zarowno wygoda matematyczna jak i tym, ze wszystkiego pod uwage wziasc ani skwantyfikowac sie nie da.  To zas co pominiemy moze stanowic zrodlo losowego zachowania ukladu, czyli fluktuacji wokol trajektorii trendu rozwojowego. W spekulacjach rynkowych kierujemy sie glownie wielkosciami podstawowych wskaznikow takich jak DJI, Nasdaq czy S&P. Jesli na podstawie ich przebiegu w przeszlosci mozemy powiedziesc cos o tym jaka bedzie  najblizsza przyszlosc rynku to mamy znacznie wieksza szanse na to, ze nasze inwestycje nie pojda w zlym kierunku. Takie przewidywanie jest glownym przedmiotem analizy technicznej. Nie inaczej jest w fizyce gdzie mechanika klasyczna oparta jest o zalozenie determinizmu mowiace, ze przyszlosc ewolucja ukladu mechanicznego moze byc przewidziana pod warunkiem, ze znamy pelny zbior wielkosci (uogolnionych wspolrzednych zwanych niekiedy stopniami swobody ukladu) definiujacych konfiguracje (statyke) ukladu mechanicznego w dowolnej chwili czasu oraz, ze znamy takze dopelniajacy zbior wielkosci determinujacych szybkosc zmiany konfiguracji w danej chwili (uogolnionych pedow czy predkosci).

  Oderwijmy sie jednak na moment od praktycznych przykladow i rozwazmy uklad opisywany jedna zmienna zalezaca od czasu i poczatkowej wartosci (w chwili t=0). Moze to byc , na przyklad, liczba osobnikow nalezacych do jakiejs populacji. Oznaczmy ja przez N[t ; No] gdzie t jest czasem a No poczatkowa wartoscia :

    N[t=0; No]= No

Inaczej mowiac, wartosc wielkosci N w dowolnej chwili czasu zalezy od jej wartosci w chwili poczatkowej oraz od dlugosci czasu jaki uplynal od poczatku zliczania.

Podstawowa relacja jaka musi byc spelniona w przypadku deterministycznej ewolucji takiego ukladu jest pol-grupowa formula kombinacji stanow:

    N[t; No] = N[t-t'; N[t'; No]]      (1)

stwierdzajaca, ze wartosc wielkosci N[t; No] po czasie t i przy wartosci startowej No mozna otrzymac takze w drodze ewolucji czastkowej. Najpierw podrozujemy ze stanu No do stanu posredniego , N[t'; No] w ciagu czasu t',  a pozniej z tego stanu posredniego do stanu koncowego, w  ciagu czasu t-t', przy czym stan posredni , N[t', No] jest nowym stanem poczatkowym dla nastepnego etapu ewolucji. Jest to wymaganie samopodobienstwa ewolucji autonomicznej, to znaczy takiej, ktora jest zdeterminowana wylacznie procesami i zaleznosciami dotyczacymi samego ukladu. Inaczej mowiac uklad nie moze byc pod wplywem zaburzen zewnetrznych. Mimo swojej prostoty rownanie funkcyjne (1) jest bardzo wazne w fizyce i pojawia sie w niej w roznych formach (np w postaci tzw przeksztalcen kanonicznych w mechanice, teorii operatorow ewolucji klasycznej i kwantowej czy w teorii grupy renormalizacji -jako niezmienniczy ladunek). Stwierdza ono bowiem, ze kazdy punkt na trajektorii opisujacej ewolucje ukladu w czasie moze byc nowym punktem poczatkowym.  Zmienna opisujaca czas ,t,  stanowi tak zwany parametr grupowy (ciagly) grupy przeksztalcen (Lie) danego ukladu dynamicznego. Mozna wykazac, ze rownanie funkcjonalne (1) jest rownowazne rownaniu rozniczkowemu o postaci :

d N[t; No]/dt = A{N[t;No]}      (2)

gdzie  prawa strona zalezy od czasu i wartosci poczatkowej wylacznie za posrednictwem funkcji N[t;No].

Funkcja A{N} jest zdefiniowana jako granica  pochodnej  w chwili poczatkowej t=0

 dN[t =0;No]/dt  = A{No}         (3)

i nosi nazwe infinitezimalnego (czyli nieskonczenie malego) generatora przeksztalcenia Lie.
Jak widac, jesli znamy postac  funkcji A[N] w chwili poczatkowej to dokladnie ten sam infi-generator przeprowadzi nas przez cala trajektorie ewolucji ukladu.  Zauwazmy, ze sama postac tego generatora  musi byc wprowadzona na podstawie rozwazan wychodzacych poza teorie ewolucji ukladu. Dla przykladu rozwazmy znany proces nieodwracalnego rozpadu pierwiastka radioaktywnego. Rozpad ten ma prawdopodobienstwo zaistnienia w czasie dt  wynoszace kdt gdzie k jest stala rozpadu, ktora jest wielkoscia eksperymentalna. Jesli w chwili t=0 mielismy No takich radioaktywnych atomow to szybkosc zaniku poczatkowego (w czasie dt)  jest iloczynem prawdopodobienstwa rozpadu pojedynczego atomu przez liczbe mozliwosci No (wzieta ze znakiem negatywnym ) gdyz przyjmujemy, ze radioaktywny rozpad danego atomu nie jest zaburzony tym co dzieje sie z jego sasiadami

 dNo = -kNo dt                    (4)

Jak wspomnialem wyzej, pozwala nam to zidentyfikowac infinitezymalny generator jako

A{N} = -kN                         (5)

Oczywiscie takie rozwazanie jest "teoretycznie nadmiarowe" gdyz teoria rozpadu radiopierwiastkow  nie wymaga tak skomplikowanej analizy. Warto jednak pamietac dwie rzeczy. Po pierwsze  infinitezymalny generator nie musi byc liniowa funkcja. Moglibysmy na przyklad wziasc go w formie

A{N}= -kN + p N^2           (6)

gdzie  k i p sa jakimis, dodatnio okreslonymi, wspolczynnikami ( k-zgonu a p -reprodukcji). Tego typu generator opisuje , na przyklad,  procesy wzrostu populacji. Jesli N oznacza liczebnosc populacji to ubytek w jednostce czasu jest proporcjonalny do liczebnosci ( -kN) a wzrost np przez rozmnazanie jest proporcjonalny do liczby par jakie mozna utworzyc (p N^2). Po drugie, rownanie ruchu  o postaci (2) jest rownaniem zawierajacym tak zwana "strzalke czasu" czyli rownaniem, ktore nie jest niezmiennicze przy transformacji czasu  z t na -t. Jak latwo zauwazyc, rownanie ruchu z generatorem  (6) ma dwa stany stacjonarne odpowiadajace populacji zerowej badz maksymalnej-stacjonarnej N= k/p. Jezeli istnieje jakas wielkosc zachowana w takim ukladzie to jest ona funkcja wylacznie tych stacjonarnych wartosci zmiennej N. Interesujaca cecha rownania  (2) jest takze to, ze opisuje on system z taka zwana wartoscia progowa  wielkosci populacji (wynoszaca  k/p) . Jesli liczebnosc poczatkowej populacji jest mniejsza od wartosci progu to z uplywem czasu populacja wymiera (zdazajac do stabilnego atraktora N=0). Jesli zas poczatkowa liczebnosc populacji jest wieksza od wartosci stacjonarnej to liczebnosc populacji wzrasta monotonicznie zdazajac do nieskonczonosci dla pewnej wartosci czasu ewolucji.  Rownanie ewolucji tej populacji jest zbyt uproszczone aby w pelni opisac wszystko co sie moze wydarzyc. Na przyklad wzrost populacji w przypadku gdy jest ona wieksza od wartosci progowej bedzie zatrzymany skonczonym obszarem habitatu czy wyczerpaniem zapasow zywnosci. Te czynniki wplyna bowiem na kinetyczne wspolczynniki k i p zwiekszajac smiertelnosc i zmniejszajac prokreacje. Podobnie wymieranie gatunku moze byc powstrzymane przez stosowna polityke ochrony gatunku. Takie dzialania prezerwacyjne wymagaja jednak interwencji z zewnatrz a wiec ukladu nieautonomicznego (istnienia ZOO czy polityki ochrony gatunku badz bezposredniej interwencji Najwyzszego).

    Interesujaca cecha jest to, ze stan "zerowego wzrostu" jest stanem niestabilnym i uklad nasz ma tendencje do wpadania w sytuacje skrajne: stopniowe wymieranie gatunku badz nieograniczony wzrost populacji. Ta obserwacja moze sluzyc jako wyjasnienie do dzis zagadkowego dla biologow faktu, ze wiekszosc gatunkow (99.9%)  jakie powstaly na Ziemi  do chwili obecnej ulegla wymarciu z przyczyn, ktore pozostaja zagadkowe. Jako przyczyny proponowano katastrofy spowodowane zderzeniem z asteroidem, epidemie spowodowane przeskoczeniem patogenow z jednego gatunku na inne czy tez rywalizacje o przetrwanie. Nie mniej ostateczna odpowiedz nie jest znana ( szersze omowienie patrz np "No turning back-The life and death of animal species", R. Ellis, Harper 2004 , "Extinction, bad genes or bad luck?", D.M. Raupp, Norton 1991).  Jesli wierzyc mojemu modelowi ewolucji populacji to podstawowa przyczyna jest wlasnie inherentna niestabilnosc ukladow zywych. Niewielkie odchylenie in minus od liczebnosci stanu stacjonarnego powoduje wpadniecie ukladu w nieodwracalna droge do zaglady. To wyjasnia takze dlaczego nie obserwujemy obecnie powstawania nowych gatunkow co postuluje neodarwinizm. Po prostu nawet jesli powstanie w drodze mutacji kilka egzemplarzy nowego gatunku to poczatkowa populacja moze byc zbyt nieliczna aby osiagnac prog trwania badz go przekroczyc.

   Konkluzje te odnosza sie takze do rozwoju populacji ludzkiej, ktora jak sie wydaje przekroczyla juz prog zerowego wzrostu i teraz dazy do katastrofy nadmiernej populacji przy okazji niszczac cala biosfere ziemska. Zauwazmy takze, ze posiadanie wlasnego habitatu z dostateczna rezerwa terenu i produkcja zywnosci (i innych towarow)  wystarczajaca na pokrycie potrzeb zamieszkujacej ten teren populacji jest niezbedne dla zapewnienia przetrwania narodow, ktore takze mozemy uwazac za wyroznione populacje gatunku ludzkiego. Na terenie Rzeczpospolitej Szlacheckiej istnialo szereg narodowosci, z ktorych kilka (Jadzwingowie, Prusowie) zaniknelo bez wyraznych powodow. Inne zas, jak Litwini, zostaly zdominowane przez Polakow i pozbawione wiekszosci habitatu w postaci terenow obecnie znanych jako Ukraina i Bialorus ale wtedy bedacych wlasciwie bezludna dzicza, ktora stanowila jednak niezbedna rezerwe rozwojowa. Obecnie takie wyparcie z posiadanego terenu przez Niemcow i Zydow grozi Polakom III Rzeczpospolitej.
    Pare dni temu poszedlem do kina na bardzo oryginalny film pt " Samsara" rezyserii Rona Fricke'a i Marka Magdison'a (www.barakasamsara.com) . Jest to film, do ktorego zdjecia robiono przez ponoc piec lat a takze film pozbawiony zupelnie ludzkiego komentarza. To ostatnie jest mieszanym blogoslawienstwem bo zdjecia chociaz bardzo dobrze wykonane, nie zawsze stanowia automatyczna odpowiedz na pytanie "Co rezyser wlasciwie chcial tu powiedziec?" .  To jednak co zwraca uwage to wlasnie eksplozja populacji azjatyckiej i afrykanskiej oraz zwiazana z tym dewastacja naturalnego srodowiska i biosfery. Przy coraz wiekszej liczbie ludnosci wartosc zycia poszczegolnego obywatela praktycznie spada do zera. Jednoczesnie automatyzacja i mechanizacja warsztatow pracy powoduje coraz mniejszy popyt na prace ludzka. To zas niesie ze soba problemy z utrzymaniem starszej czesci populacji, ktora z jednej strony ruguje sie z miejsc pracy jednoczesnie, dzieki mechanizacji,  pozbawiajac ludzi mlodych szansy na uzyskanie dobrze wynagradzanego zatrudnienia.  Dodatkowo pogarsza sytuacje obecny niesamowity ped do zwiekszania wydajnosci  pracownikow  oraz obnizania kosztow produkcji droga obnizania wynagrodzen. Jest to zgodne z regulami kapitalizmu, ktore mowia nam  ze wzrost podazy pracy powoduje automatyczne obnizanie wynagrodzen. Swego czasu takza negatywna ewolucje plac spowodowalo masowe przystapienie kobiet do rynku pracy. Obecnie sytuacja ulegla dalszemu zaostrzeniu ze wzgledu na bezsensowna ale masowa imigracje taniej sily roboczej na tereny krajow rozwinietych oraz eksport stanowisk pracy do krajow o nizszej cenie sily roboczej. Sa to tendencje, ktore beda zabojcze dla globalistycznego kapitalizmu gdyz jednoczesnie powoduja erozje rynku importerow spowodowana slabnaca sila nabywcza ludnosci tam mieszkajacej, ktora pozbawiana jest srodkow na utrzymanie.

    "Samsara" idzie droga wytyczona przez uprzednie filmy lat 60-tych takich jak "Mondo cane". Te ostatnie koncentrowaly sie jednak na kuriozach zycia owczesnej populacji ludzkiej no i posiadaly komentarz, ktorego brak w "Samsarze". Jesli jednak poprawnie odczytuje przeslanie tego filmu to stanowi on ilustracje dla problemu lawinowo wzrastajacej populacji ludzkiej przy rownoleglym rownie lawinowo malejacym na nia zapotrzebowaniu. Z punktu widzenia naukowego  ludzkosc zmierza do globalnej katastrofy i to w ciagu lat najblizszych. Gatunek ludzki ulega takze degenracji ze wzgledu na zupelnie niepotrzebna tendencje do przedluzania zycia pacjentom chorym na  dziedziczne choroby genetyczne, ktorzy psuja ludzki genotyp oraz na coraz szersze stosowanie przeszczepow. Przeszczepy obcego bialka, nawet w najlepszym wypadku, gdy wymieniany element pochodzi od czlonkow bliskiej rodziny, daja nam w efekcie pacjenta chronicznie cierpiacego na reakcje ukladu odpornosciowego. Zwalczanie tej reakcji jest mozliwe ale kosztowne i drenujace srodki przeznaczone na publiczna sluzbe zdrowia. Jesli nie zaczniemy traktowac problemu podtrzymywania zycia racjonalnie, pozwalajac Najwyzszemu na powolywanie osob zbednych do jego swiatlosci to sytuacja populacji moze sie tylko pogarszac.

Na ilustracji: Bog kreatywnej destrukcji Sziwa kopulujacy z wladczynia demonow, Boginia Kali



 

30 komentarzy:

Inspektor Lesny pisze...

Jesli nie zaczniemy traktowac problemu podtrzymywania zycia racjonalnie, pozwalajac Najwyzszemu na


Dosc racjonalnie podeszla do tego III Rzesza.
I raczej nie mieszalbym obludnie do tego Pana Boga. Dal nam wszak i wiedze, i wolna wole. Decyzje, czy podac choremu antybiotyk i szklanke wody, Stworca pozostawil z jakiegos powodu nam.

Yasiu pisze...

Decydowanie i czyjejś śmierci jest moralnie niewłaściwe a co gorsza, śmierdzi socjalizmem :)

Wystarczyłoby tylko państwo które nie daje ani złotówki biedakom chorym kalekom itd (i oczywiście nie zabiera na ten cel bogatym i zdrowym) a selekcja naturalna zrobiłaby resztę.

Zacytuje tu za Kisielem "Socjalizm to ustrój bohatersko walczący z problemami nieznanymi w żadnym innym ustroju"

Bobola pisze...

Najwyzszy obdarzyl nas wolna wola ale to on kieruje biegiem wydarzen. W dynamike populacji jest najwyrazniej wbudowana kreatywna destrukcja.

Inspektor Lesny pisze...

Powaznie zartujac-dla dobra populacji propozycja Gospodarza bylaby pozyteczna. W dodatku poparta eugenika. To w koncu funkcjonuje na zwierzetach, (czlowiek jest biologicznie zwierzeciem, nie ma sie co obrzazac). Bylo-i jest stosowane na ludziach (malzenstwa z rozsadku).
Jednak problemem jest, ze ludzie odczuwaja zyja swe zycie indywidualnie, nie jako spoleczenstwo, narod, ludzkosc. W zwiazku z tym nie chca umierac, dla dobra calej ludzkosci.
Daja te np. przeszczepy nadzieje, zludna najczesciej, ze te zdobycze medycyny im pomoga. Ale to tylko niewielka ilosc ludzi, najczesciej moznych, dla ktorych staje sie ona realna. Reszta zyje nadzieja. To chyba tez cos warte?

Anonimowy pisze...

@Autor:"Po prostu nawet jesli powstanie w drodze mutacji kilka egzemplarzy nowego gatunku to poczatkowa populacja moze byc zbyt nieliczna aby osiagnac prog trwania badz go przekroczyc"

W mikroświecie bakterii jest inaczej. Ogromne kolonie rozrastają się z małych skupisk (a nawet pojedyńczych przetrwalników). Może problemem jest rozmnażanie płciowe, które jest procesem mniej stabilnym?

Bobola pisze...

@hes2
Ma Pan zupelna racje. Rownanie (2) dotyczy rozmnazania wymagajacego dwoch osobnikow. Najwyzszy z jakiegos powodu wbudowal taka niestabilnosc jesli chodzi o ewolucje organizmow wielokomorkowych rozmnazajacych sie droga zaplodnienia i posiadajacych dwie plci.Niezbadane sa drogi Panskie! Ale jest interesujace dlaczego Wielki Bioinzynier wybral wlasnie taka droge rozwoju, ktora predzej czy pozniej powoduje wygasanie gatunku. W rozwiazaniach ludzkich inzynierow automatyczne starzenie sie produktu (np wyrobow plastykowych czy zarowek) jest podyktowane wzgledami komercji i utrzymywania w ruchu i nowelizacji produkcji.

Bobola pisze...

@Inspektor lesny

Uporczywe trzymanie sie zycia jest wg Nietzzsche-go cecha mentalnosci niewolnika. Podobnie traktowaly to rycerskie spoleczenstwa Dalekiego Wschodu. Ja jednak patrze teraz na ten problem z punktu widzenia polityka odpowiedzialnego za byt narodu czy panstwa. To zas oznacza podejmowanie decyzji dotyczacych ochrony zdrowia i zycia calej populacji. Tymczasem ze zgroza obserwuje w polskiej TV wyrazna tendencje do taniego sentymentalizmu (np epatowanie tlumow akcjami Orkiestry Owsiaka czy pomoca dla dzieci chorych smiertelnie, dla ktorych nic wlasciwie zrobic nie mozna). To wszystko jest bardzo chrzescijanskie itp itd ale w praktyce oznacza marnowanie srodkow, ktore moga byc bardziej przydatne na mniej beznadziejnym odcinku. Jest to zreszta tylko jedna z bardzo licznych nielogicznosci jakim holduja masy.

Inspektor Lesny pisze...

Nie sadze, by ta droga mozna by odkryc zamiary Najwyzszego. Gdyby chcial abysmy byli wszyscy piekni i madrzy, nie potrzebowalby czekac, za sami pokierujemy procesem ewolucji w tym kierunku. Stworzyl by nas takimi.
Gdyby zas chcial, abysmy znikneli, tez sa chyba inne4 sposoby.
No, chyba ze celem samym w sobie jest sam proces, droga do destrukcji, badz doskonalosci.

Inspektor Lesny pisze...

czy pomoca dla dzieci chorych

Pamietajmy jednak, ze to tylko cyrk medialny. Prawie wszyscy ludzie, dzieci czy dorosli, po mprostu umieraja. Ratowanie jednego czy kilku dzieci, na oczach telewidzow nie uszczupla zasobow slöuzby zdrowia. Robia to zlodziejstwa rzadzacych i decyzje polityczne. Ktore traktuja oplaty zdrowotne jako zwykly podatek.

Inspektor Lesny pisze...

chorych smiertelnie, dla ktorych nic wlasciwie

Nie medycznie. Ale mozna ich cierpienie zlagodzic. Nie da sie tego zrobic jasno im mowiac, iz sa tylko wadliwymi produktami, ktore trzeba skasowac.

Inspektor Lesny pisze...

nielogicznosci jakim holduja masy.

Istotnie. Masy chca tanim kosztem miec nadzieje (calkowicie bledna) ze i im ktos pomoze, gdy bedzie trzeba.
W to miejksce nalezy raczej, calkiem indywidualnie nabijac sobie kabze, aby potrzebny przeszczep, w razie potrzeby, kupic...
Tak zreszta czyni sprytniejsza mniejszosc. A ta najsprytniejsza, robi to po prostu na koszt mas...

Anonimowy pisze...

Najpierw jakaś naukowa teoria na temat zachowania gatunków a potem płynne przejście do polsko-sąsiedzkich relacji i ambicji terytorialnych. A gdzie naukowe uzasadnienie że Polacy to inny gatunek niż Niemcy czy Żydzi? Nie słyszałem też żeby króliki miały podobne problemy socjologiczne jak Polacy ani żeby te swoje problemy rozwiązywały w podobny sposób. Zatem zamiast zastanawiać się jak zrobić krzywdę sąsiadom proponuję wziąć przykład z królików i zająć się rozmnażaniem i żarciem trawy jak na porzadny gatunek przystało.

Bobola pisze...

@nightwatcher

Dynamika populacji ma wiele analogii matematycznych z dynamika ewolucji panstw i narodow. Gatunek biologiczny definiuje genotyp. Natomiast narod definiuje terytorium, jezyk, religia i rasa. Dlatego nie jest bez sensu wykorzystywanie tych analogii zwlaszcza, ze oba typy procesow sa powiazane walka o byt i terytorium.
Polska, na przyklad umiera jako panstwo i narod od czasow swojej maksymalnej ekspansji. W walce o byt narodowy przestalismy byc drapieznikiem a gramy role ofiary. Tracimy terytorium czyli habitat, zostajemy zasiedlani przez "obcych", tracimy populacje (droga strat wojennych ale takze droga rozpowszechnienia w swiadomosci spolecznej "cywilizacji smierci" oraz ekonomicznie wymuszonej emigracji ). Inaczej mowiac Polacy dobrowolnie, ale nie bez inspiracji z zewnatrz, podazaja droga Prusow i Jadzwingow.

Anonimowy pisze...

Terytorium, język rasa czy religia nie przeszkadzają w rozmnażaniu się i trwaniu gatunku. Więc nie widzę tu analogii. No dobra, nasza, katolicka religia, nieco utrudnia rozmnażanie bo każe to robić chyłkiem, po ciemku i na dodatek grzesząc co niemiara. Ale jakoś sobie radzimy. W razie potrzeby będziemy się rozmnażać w parach niemiecko-polskich lub (o zgrozo) żydowsko-polskich i też się uda. A jak ktoś nie chce - jego wybór, w końcu nie każdy musi miec potomstwo. Według mnie Polsce nic nie zagraża - ziemia jest i będzie, Polaków nic nie zeżre, jeśli przy tym ucierpi religia to trudno, jakoś przebolejemy.

Inspektor Lesny pisze...

Według mnie Polsce nic nie zagraża

No, nie wiem. Wszystkie inne kraje, w tym bogatsze, wieksze i silniejsze militarnie, staraja sie swoj byt umocnic. A tu Polska jest wyjatkiem. Nic nie potrzebuje...

Bobola pisze...

@nightwatch

Nie zrozumial Pan mojej analogii. Gatunkowi ludzkiemu zagraza przeludnienie. Natomiast narodowi polskiemu grozi likwidacja biologiczna i wynarodowienie (co z punktu widzenia "bycia Polakiem" oznacza to samo) a takze utrata habitatu na korzysc mocniejszych sasiadow. Kiedy dyskutuje z Moimi Szanownymi Czytelnikami to widze jak straszne sa spustoszenia poczynione w polskiej swiadomosci narodowej przez lata komunistycznej indoktrynacji po ktorej nastapila indoktrynacja "europejska". W efekcie wiekszosc Polakow jest zorientowana albo pro-rosyjsko albo pro-niemiecko. Nie ma praktycznie glosow wyrazajacych stanowisko polskie.

Anonimowy pisze...

Ustalenie kto w większym stopniu utracił kontakt z rzeczywistością zostawię innym. Mój spustoszony łeb jakoś zupełnie nie może zrozumieć tego ciągle zagrożonego 'narodu' i nie widzi czyhających zewsząd 'wrogów'.

Inspektor Lesny pisze...

Uporczywe trzymanie sie zycia jest wg Nietzzsche-go cecha mentalnosci niewolnika. Podobnie

To stwierdzenie, suszne czy nie, trzeba przyjac jako granie na uczuciach.
Widac bowiem wyraznie, ze dzisiejsi mozni tego swiata, staraja sie zyc jak dlugo sie tylko da, dokad zycie jest jeszcze znosne. Po tlenem, z respiratorem, proteszmi, przeszczepami.
Ani mysla ustapic miejsca swym dzieciom. Lud tez jest jak dzieci-robi tak , jak robia rodzice. A nie, tak jak rodzice mowia, zeby robily. Moim zdaniem jest to owiele rozsadniejsze. Sortuje bowiem do kosza wszelkich demagogow.

Bobola pisze...

@nightwatcher
Nie jest pan odosobniony. Bardzo malo ludzi wyciaga wnioski z obserwowanych faktow. Populacje traca swoj habitat i liczebnosc nawet obecnie. Widac to lepiej na malych populacjach. Przed II WS na terenie obecnych Bieszczad i Huculszczyzny mieszkaly plemiona Bojkow i Lemkow. Nie uwazaly sie one za Ukraincow mimo, ze ich do tej nacji zaliczala UPA. Po II WS populacje tez stracily habitat i zostaly czesciowo wymordowane przez WP i NKWD a czesciowo rozsiedlone po Zemiach Odzyskanych w Polsce oraz po terenie Zachodniej Ukrainy w ZSRR. Praktycznie nie ma juz obu tych plemion a ich ziemie sa w rekach zaborcow polskich czy ruskich. Podobnie jest z polska populacja Ksiestwa Cieszynskiego (Zaolzie). Przed II WS Polacy stanowili 80% tamtejszych mieszkancow. Po wojnie obecnie juz tylko 8% i ich liczba ciagle maleje czesciowo dzieki wynarodowianiu ich przez Czechow.
Podobnie wreszcie jest z ludnoscia polska zamieszkujaca Litwe Srodkowa czy Bialorus. Nawet nie jest konieczna fizyczna likwidacja populacji "obcej". Wystarczy asymilacja i hybrydyzacja z populacja suwerena. Ten sam proces zachodzi w III RP chociaz wiekszosc ludzi , tak jak Pan, nie zdaje sobie z tego sprawy.

slav pisze...

@Gospodarz
"Ten sam proces zachodzi w III RP chociaz wiekszosc ludzi , tak jak Pan, nie zdaje sobie z tego sprawy. " - niestety to prawda IMO, proces destrukcji polskości na Ziemiach Zachodnich nieubłaganie i powoli postępuje, z szybkością nie wywołującą złych skojarzeń u większości Polakówi nie chodzi o czyste wbicie słupów granicznych tylko o real politik i politykę historyczną np. z ostanich dni:

http://wiadomosci.wp.pl/kat,36474,title,Polskie-obozy-koncentracyjne-w-niemieckim-podreczniku,wid,14942401,wiadomosc.html

http://opole.gazeta.pl/opole/1,35114,12515625,Niemcy_zgodzili_sie_na_nauke_polskich_dzieci_w_ich.html
http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120918/POWIAT03/120919403

http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120725/POWIAT01/120729700

Anonimowy pisze...

@nightwatch-er:"proponuję wziąć przykład z królików i zająć się rozmnażaniem i żarciem trawy jak na porzadny gatunek przystało. "

Właśnie. Szczególnie, że to jest jednocześnie najlepszy sposób żeby: "zrobić krzywdę sąsiadom":)

Anonimowy pisze...

@nightwatch-er:"Mój spustoszony łeb jakoś zupełnie nie może zrozumieć tego ciągle zagrożonego 'narodu' i nie widzi czyhających zewsząd 'wrogów'. "

Hmm, jeżeli chodzi o przeżycie "gatunku polskiego", to niestety zagrożenia widać. Przytoczę cytat znajomego:"Jak będziemy tak postępować, to nas zamkną w rezerwatach". Podejrzewam, że indianie północno-amerykańscy też "nie widzieli zagrożenia".

Inspektor Lesny pisze...

zająć się rozmnażaniem

Gospodarz jednak lansuje dwa sprzeczne kierunki.
Z jednej strony niska i jakosciowo, i liczbowo populacja zacheca sasiadow do aneksji ziem, z drugiej zas Gospodarz twierdzi (we wczesniejszych wpisach) ze Polska jest przeludniona.

Bobola pisze...

@inspektor lesny
I jedno i drugie jest prawda. Polska obecna posiada za duzo ludnosci w odniesieniu do rozmiarow terytorium jakie posiada. Z II WS Polska wyszla przegrana tracac okolo 30 % swojego habitatu i ponoszac znaczne straty ludnosciowe postaci wymordowanych przez Niemcow i Rosjan a takze tych obywateli, ktorzy zostali na zagrabionych przez Rosjan terenach. Tuz po II WS Polska miala okolo 28 mln obywateli. Obecnie ma (o ile dobrze pamietam) okolo 39 mln na tym samym obszarze.
Puste tereny sa z reguly zasiedlane przez wrogow. Ale przepelnione tereny wymagaja agresji w stosunku do sasiadow lub spowoduja dewastacje habitatu (jak nadmiar krolikow, ktory spustoszyl swego czasu Australie).

mariusz pisze...

Czy jest jakaś sztywna miara powierzchni ziemi, która ma przypadać na jednego człowieka, że twierdzi Pan autorytatywnie iż Polska jest przeludniona. Porównuje Pan proporcje do okresu międzywojennego, nie uwzględniając w ogóle takich zmiennych jak efektywność wykorzystania zasobów oraz wydajność nakładów poczynionych na ich wykorzystanie w porównaniu do uzyskanych efektów. Porównując to np. do Niemiec, gęstość zaludnienia wynosi tam 229/km^2 a w Polsce tylko 123/km^2.

Bobola pisze...

@mariusz
Poruszyl pan ciekawy problem dotyczacy wielkosci habitatu przypadajacego na jednego obywatela czy rodzine. Problem ten byl rozwazany przez autorow ksiazki "Limits to Growth", ktorzy zalecili w latech 60-tych aby polska populacja nie przekraczala 17 mln.
Problem ze zbyt duza populacja Niemcow jest znany od dluzszego czasu i przejawia sie w ich zwiekszonej migracji w okresie letnim (przez co zanieczyszczaja swoja obecnoscia miejsca wypoczynkowe) oraz osadnictwem-kolonialnym poza terytorium macierzystym (np w Rosji, Polsce i Czechach). Jest on tez jednym zglownych powodow wojen zaborczych jakie Niemcy prowadzili w XX wieku oraz ich obecnej ekspansji pod przykrywka UE.

mariusz pisze...

Właśnie pośrednio „Granice wzrostu” są niestety jedną z wielu przyczyn obecnego stanu gospodarki polskiej, pomimo tego, że już w latach 70-tych XX wieku wyszło na jaw, że wiele, jak nie wszystkie parametry poddane analizie w tych raportach zostały zmanipulowane pod jedną tezę, neomaltuzjanizmu, zbyt wielu ludzi na ziemi. A przyznał to jeden z autorów tychże raportów. Jednak błędne idee żyją o wiele dłużej niż sprostowania tych idei.
Neomaltuzjanizm opiera się na tym samym, błędnym założeniu jak maltuzjanizm, który jak wiadomo przewidywał wielki głód już przy populacji 1mld ludzi, obecnie jest nas ok. 7mld, z czego co prawda 1 mld głoduje a 2 mld jest niedożywionych, jednakże w samych tylko USA ok. 50% żywności jest wyrzucane na śmietnik, podobnie w Japonii, a UE wprowadziła restrykcyjną polityką rolną mającą na celu ograniczanie produkcji żywności celem m.in. nie doprowadzenia do spadku cen, a może i wywołania celowego głodu aby teorie sprawdziły się w rzeczywistości jeżeli rzeczywistość nie może dorównać teorii.
Wszystkie te założenia opierają się na liniowości zdarzeń oraz prostej ekstrapolacji a zwłaszcza na błędnym przeświadczeniu o możliwości posiadania nieograniczonej i niczym nie zmodyfikowanej informacji. Nie zakładają tak jak pisałem wzrostu efektywności wykorzystania zasobów, wzrostu wydajności nakładów w stosunku do efektów, a także braku uzyskania właściwej i adekwatnej do rzeczywistości, w czasie i przestrzeni, informacji.

Bobola pisze...

@mariusz
W 30 lat po ukazaniu sie ksiazki jej autorzy, Meadows, Randers, i Meadows napisali nowe podsumowanie tematu i ocene pt "Limits to Growth-the 30 -year update" w ktorej wykazali, ze wiekszosc ich przepowiedni byla sluszna. Jesli zas chodzi o lawinowy wzrost ludzkiej populacji oraz dewastacje biosfery to to samo mowi moje rownanie.

mariusz pisze...

Zdecydowana większość naukowców jest zarówno po części artystami i hipokrytami. Dlaczego? Po pierwsze aby być zawodowym naukowcem (a nie tylko wykładowcą w wyższej szkole) trzeba coś nowego wykreować, albo abstrakcyjnego albo z danych liczbowych. To czyni ich po części artystami, a artysta zazwyczaj posiada swój prawie niezmieniony styl, który jak był za pierwszym razem dobrze przyjęty to zostaje następnie powtórzony. Trudno samemu sobie całkowicie zaprzeczać.
A hipokrytami są dlatego bowiem w zdecydowanej większości współcześni naukowcy to urzędnicy państwowi opłacani po części z podatków po części z kreacji nowego pieniądza, czyli nie narażeni na niepewność otaczającego świata tylko na ewentualną niepewność zmiany struktury hierarchii administracji publicznej. Z takiej pozycji bardzo łatwo krytykować otaczający świat zarazem nie proponując żadnej sensownej alternatywy.
Ludzie są ludźmi dlatego, że wykorzystują dostępne zasoby, które są na ziemi w innym przypadku bylibyśmy na poziomie innych zwierząt. Może to i też kolejna teoria naukowa, którą należy doprowadzić do rzeczywistości, a nie odwrotnie, dlatego też tak silnie obecnie promuje się neodarwinizm społeczny.
Można oczywiście ekologicznie oszczędzać zasoby dla przyszłych pokoleń i/lub dbać o nienaruszalność otaczającej biosfery, jednakże przeżywamy wyłącznie dlatego, że z niej korzystamy, jeżeli tego nie będziemy czynić to nie przeżyjemy i nie będzie przyszłych pokoleń ani nas. Do tego właśnie zmierza neomaltuzjanizm. Oczywiście żaden naukowiec nigdy nie pomyśli, że to on sam powinien pierwszy dać przykład i ulec samodestrukcji aby przekonać innych że jest to najwłaściwszy model człowieczeństwa.
Matematyczny aparat formalny ma to do siebie, że jeżeli przyjmujemy błędne założenia to wyniki również będą błędne przy całej poprawności matematyczno-formalnej.

Bobola pisze...

@mariusz
Jesli chodzi o autorow "Limits to Growth" to trudno powiedziec aby upierali sie co do swoich przepowiedni bez stosownego uzasadnienia. Ja raczej kwestionowalbym ich sposob numerycznej interpretacji wynikow (funkcje potegowe z empirycznym wyznaczaniem wykladnikow). Natomiast wyprowadzenie mojego rownania (2) jest podane i nie widze tu zadnej ukrytej niescislosci. Wszystko co przyjalem to to, ze umieramy indywidualnie ale rozmnazamy sie kolektywnie. Jesli cos mnie dziwi to to, ze takie rownanie nie jest, jak widze, znane biologom. Jest natomiast znane rownanie podobne sluzace do tlumaczenia oscylacji populacyjnych oraz wzrostu kolonii organizmow jednokomorkowych.