środa, 29 października 2008

Obama ante portas

Jak widac z pomiarow statystycznych Wielka Nadzieja Bialych nie jest obecnie faworytem w staraniach o prezydenture. Obamisci sa najwyrazniej pod wplywem kielbasy wyborczej obietnic ich kandydata. Fakt, ze wiekszosc projektow Obamy jest nierealizowalna z powodow finansowych uchodzi uwagi nasze preznej mlodziezy oraz podstarzalych zwolennikow Senatora. Ja juz wspominalem, mlodziez jest niezastapiona w prokreacji gdyz ten wlasnie dzial aktywnosci kontroluje zachowanie i umysly mlodocianych. Natomiast rzadzenie (oraz zbieranie znaczkow czy innych obiektow) powinno byc domena ludzi starszych gdyz wymaga wiedzy, perspektywy oraz zdolnosci przewidywania skutkow swoich akcji. Te zas cechy nie sa silna strona mlodosci. Historia najnowsza (ostatnie wybory i przegrana PiSu) oraz nieco starsza (wygrana Hitlera i Mussoliniego czy popularnosc Stalina) wskazuje wyraznie, ze entuzjazm mlodszej generacji ("Przyszlosc nalezy do nas..." )( http://www.youtube.com/watch?v=ZMVql9RLP34 , http://www.youtube.com/watch?v=fpvwh292VKI) niemal gwarantuje ekonomiczna i polityczna katastrofe panstwa , ktorego Wodz zostal wybrany dzieki poparciu mlodej generacji. Marzenia o dostepnej powszechnie opiece zdrowotnej nie sa realizowalne bez wprowadzenia Sluzby Zdrowia pracujacej nie dla zysku (non-profit). To zas jest nie do zalatwienia bez rozbicia oporu Amerykanskiego Stowarzyszenia Lekarzy (American Medical Association) oraz upanstwowienia przemyslu farmaceutycznego i ubezpieczen medycznych. Zas te trzy filary amerykanskiej ekonomii loza ciezkie pieniadze na kampanie wyborcza obu kandydatow wlasnie dlatego aby takich rozwiazan uniknac. Utrzymywanie wysokiej stopy zysku w tych dzialach ekonomii jest nie do pogodzenia z ciezkim deficytem bilansu biezacego USA bez dalszego podniesienia podatkow. Przeniesienie zas ciezaru podatkowego na 5 % populacji zagarniajacej wiekszosc dochodu narodowego, co proponuje Obama, napewno nie spotka sie z ich entuzjazmem i nie jest prawdopodobne jesli wezmiemy pod uwage prosty fakt, ze obaj kandydaci naleza do elity finansowej kraju i dzielaliby wtedy wbrew wlasnym interesom.
Wprowadzenie wolnego rynku zrujnowalo amerykanski przemysl wytworczy, ktory placil najwyzsze wynagrodzenia i tym samym stanowil dobre zrodlo podatkow. W parze z tym idzie redukcja wplywow z oplat importowych. Bez przywrocenia potegi amerykanskiego wytwarzania nie mozna nawet marzyc o zbilansowaniu budzetu oraz racjonalnej politycy ochrony socjalnej. Co wiecej przerwano obecnie prowadzona uprzednio polityke taniego dolara, ktora zaczela dawac juz pewne wyniki jesli chodzi o zwiekszenie eksportu amerykanskich towarow. Pewnym tego objawem byl wzrost importu z USA pojazdow mechanicznych, ktore byly tu znacznie tansze niz w Polsce dzieki wysokiej pozycji PLN w stosunku do USD. Tani dolar powodowal jednak trudnosci w dalszym finansowaniu deficytu budzetowego i handlowego droga pozyczek. Jak widac od marca b.r. Miedzynarodowy Fundusz Walutowy oraz Federal Reserve usiluja powstrzymac dalsza dewaluacje dolara droga sprzedazy swoich rezerw zlota. Jak mozna oszacowac zagraniczni inwestorzy wykupuja amerykanskie zloto z szybkoscia okolo 60 ton miesiecznie. To oznacza, ze taka polityke efektywwnego utrzymywania wymienialnosci dolara mozna prowadzic przez okolo 10 lat po czym rezerwy zlota USA ulegna wyczerpaniu. Oznacza to, ze nowy prezydent bedzie mial troche czasu do manewru ale musi podjac decyzje bardzo szybko po objeciu stanowiska. Jesli nie wroci do polityki protekcjonistycznego handlu to zmarnuje zasoby kraju i jedynym wyjsciem pozostanie wojna. Ta bowiem byla tradycyjna metoda uzywana przez amerykanow dla wyjscia z kryzysu, ktorego rozwiazanie droga pokojowa bylo niemozliwe ze wzgledu na ograniczenia systemowe.

wtorek, 21 października 2008

Filatelistyka jako galaz praktycznej filozofii







Kolekcjonowanie znaczkow pocztowych jest zajeciem znanym kazdemu z nas. Inicjatorem tego swiatowego hobby, porownywalnego w swoich konsekwencjach cywilizacyjnych do wynalazku kola, byla krolowa Wiktoria, ktora w roku 1840 zezwolila na wprowadzenie krolewskiej sluzby pocztowej. Bylo to spowodowane zapewne zwiekszona koresponedncja pomiedzy prowincjami brytyjskiego imperium, nad ktorym ponoc slonce nigdy nie zachodzilo. Jako Krolowa Anglii, Szkocji i Walii oraz Cesarzowa Indii, Wielka Wiktoria dokonala albo tez tylko poparla wprowadzenie wynalazku, ktory z biegiem czasu rozpowszechnil sie na caly swiat i do dzisiaj dla wielu krajow stanowi jeden z glownych, dochodowych dzialow ekonomii. W znaczkach pocztowych odbija sie historia swiata i poszczegolnych krajow. Warto tez zauwazyc fakt, ktory podaje tutaj jako pierwsze filatelistyczne prawo Boboli, ze im gorzej wyglada gospodarka, sytuacja wewnetrzna i polityczna kraju tym barwniejsze, wieksze i bardziej kolorowe sa jego znaczki. Spojrzmy bowiem dla przykladu na Imperium Brytyjskie czasow krolowej Wiktorii. Przez caly okres jej panowania mamy do czynienia ze znaczkami niosacymi jej podobizne umieszczona w niezbyt chwytajaca oko szacie graficznej. Pierwszy slynny czarny pens byl wzorem drukarskiego ascetyzmu. VR panowala nad polowa swiata i fakt ten wystarczal calkowicie do tego aby jej prestiz nie wymagal dodatkowych protez graficznych. Jeden pens byl tez typowa cena przeslania zwyklego listu w obrebie imperium. Jesli zwazymy jak wielkie bylo ono w tym czasie i jak duzo wysilku wymagalo w tym czasie transportowanie poczty to byla to cena raczej niewygorowana. Pierwsze znaczki brytyjskie byly ciete. Gdy rozlaczanie ich z arkusza zaczelo stanowic problem brytyjska sluzba pocztowa dokonala nastepnego odkrycia tworzac znaczki perforowane. Nowinka ta byla poczatkowo trudna do wprowadzenia co powodowalo, ze perforacje nie zawsze wypadaly tam gdzie byc powinny. Nie mniej byl to drugi wynalazek cywilizacji bialego czlowieka, ktory znalazl szerokie zastosowanie. W slady Imperium Brytyjskiego ochoczo podazyly Stane Zjednoczone (pierwszy znaczek w roku 1847, typowa cena przesylki 5c) oraz Cesarstwo Rosji (pierwszy znaczek w roku 1857, cena typowej przesylki 10 kop.). Spojrzmy teraz na nastepna plansze przedstawiajaca rozwoj sytuacji po upadku Cesarstwa Romanowow. Pierwszy znaczek to wydanie rzadu tymczasowego (Kierenskiego) . Jak widac zachowuje on stary styl przez podtrzymanie tradycyjnego godla panstwowego ale rozmiarami wskazuje wyraznie, ze zle sie juz dzieje w panstwie rosyjskim. Nizej widzimy bodajze drugi znaczek komunistycznej Rosji (circa 1921) . Pierwszy znaczek obrazujacy przecinanie lancucha mieczem proletariatu zniknal z obiegu dosyc szybko. Bylo to moze wywolane faktem, ze jesli nowa wladza obiecuje zdjecie starych kajdan to dzieje sie tak tylko dlatego aby mogla zalozyc nowe, tylko ciezsze. Nize widzimy znaczki "konusy" przedstawiajace ludzi w wojskowych kaszkietach Robotniczo-Chlopskiej Armii Czerwonej oraz pary typow w oprychowkach. Prostota graficzna tych znaczkow oznacza krzepniecie dyktatury. Jest tez dosyc typowe, ze po kazdej wiekszej katastrofie na znaczkach pojawiaja sie symbole ludzi pracujacych ( np polski "Siewca" 1921r) czy tez zawodow zwiazanych z produkcja. Widzimy to tez na nastepnej planszy ilustrujacej rozwoj sytuacji w Polsce (Nasze Umeczonej Ojczyznie) po roku 1945. Nie moze tu zabraknac ukochanej twarzy wodza narodu przedstawionej na malym w rozmiarzch znaczku symbolizujacyw wzmozona aktywnosc panstwotworcza. Obok widzimy nieco pozniesze znaczki opiewajace elektryfikacje kraju oraz budowe stoczni (czy doczekamy teraz znaczkow opiewajacych proces odwrotny?) . Dalej, po prawej mamy znaczek opiewajacy wieczna przyjazn miedzy narodami PRL i ZSRR wydany na duzej powierzchni w roku 1980 (ej lza sie w oku kreci)
Ponizej zas jeden z pieknych znaczkow serii portretowej okresu pozno-gierkowskiego wraz z charakterystyczna "opcja rynkowa" tego okresu za miesiac listopad 1977 r. Opcja ta upowazniala szczesliwego jej posiadacza do nabycia kilograma cukru po cenie rynkowej. Byly to jedyne opcje jakie znala ekonomia socjalistyczna. Ostatnia plansza ilustruje znaczki amerykanskie i brytyjskie bedace obecnie w obiegu oraz jeden z poznieszych znaczkow rozpadajacego sie wtedy ZSRR. Zwrocmy uwage na wielkosc powierzchni znaczkow i graficzne bodactwo ekspozycji. Ostatnio, podczas wizyty w urzedzie pozctowym zauwazylem, ze do obiegu sa wprowadzane znaczki z postaciami bajek Disneya. Jest to calkowicie sluszne bo USA coraz bardziej przypomina Disneyland rzadzony przez myszke Miki.
Zauwazmy tez druga prawidlowosc Boboli, ktora mowi, ze do zarowno do kolekcjonowania znaczkow jak i do wladzy nie nalezy dopuszczac ludzi mlodych. Sa to bowiem zajecia wymagajace pewnej wiedzy i perspektywy. Nikt nie zniszczy tak kolekcji ojca czy dziadka jak podniecony funkcja kolekcjonera nastolatek. Nikt tez nie dokona takich zniszczen na arenie swiatowej jak mezczyzna (czy kobieta) w pelni sil i dobrych zamiarow. Spojrzmy na przyklady swiatowych karier politycznych ludzi, ktorzy dokonali niezwyklych zniszczen w substancji materialnej i osobowej panstw, ktorymi rzadzili. Slynny Napoleon Bonaparte zostal Pierwszym Konsulem w wieku lat 30. Cesarz Wilhelm II, motor I Wojny Swiatowej zostal Cesarzem Rzeszy i Krolem Prus w wieku lat 29, Jozef Stalin uzyskal permanentna posade Sekretarza Generalnego WKPb w wieku lat 46 natomiast Wielki Wodz Narodu Niemieckiego zostal Kanclerzem III Rzeszy w wieku lat 44. Wszyscy oni doszli do wladzy z najlepszymi intencjami i programem rozwoju, ktory zyskal szerokie poparcie spoleczne. Jak z tego wynika, wiara w madrosc ludu jest zdecydowanie przereklamowana a dopuszcanie do wladzy wykonawczej ludzi mlodych i pelnych dobrych zamiarow jest w skutkach oplakane. Wezmy to pod uwage w nadchodzacych wyborach w USA gdyz kraj ten naprawde nie moze sobie pozwolic na zrobienie nastepnego bledu.

wtorek, 14 października 2008

Ten surrealistyczny swiat amerykanskich finansow...

Nie mozna nawet spokojnie pograc sobie na znizke bo zewnetrzne interwencje nieustannie zaburzaja dynamika tego podobno wolnego rynku. Ostatnie pomysly ministra skarbu nie uratuja oczywiscie kraju od kryzysu ale moga za to skutecznie utrudnic wypracowanie zysku wlasnie na tymze rynku. Spojrzmy bowiem jak wyglada sytuacja. W wyniku polityki "latwego kredytu" banki udzielaly niemal na sile pozyczek kazdemu, ktory byl tym zainteresowany. Byly to pozyczki roznego typu i tylko czesc z nich poszla na przeplacanie zakupow nadmiernie duzych i luksusowych domow. Z biegiem czasu okazalo sie, ze nabywcy nie daja sobie rady ze splatami ( w wielu przypadkach banki podniosly koszty obslugi dlugu) a wartosc zabezpieczenia pozyczki ( jesli taka istnieje) nie jest wystarczajaca aby zwrocic koszty zakupu. Gdy slucham wypowiedzi amerykanskich ekonomistow i innych ekspertow finansowych mam wrazenie, ze pieniadze owe po prostu zaginely w prozni i teraz trzeba koniecznie biedne banki dofinansowac z funduszy publicznych. Bo jak nie to zbankrutuja a z nimi przepadna tez wszystkie nasze nieubezpieczone depozyty. Otoz tak wcale nie jest. Banki nie dopilnowaly swojego interesu , albo raczej wmuszaly kredyty "na sile", ale pieniadze, ktore wyplacily oczywiscie staly sie juz dawno wlasnoscia budowniczych domow, realtorow oraz innych instytucji na ktorych towary czy uslugi reflektowal posiadacz pozyczki. Inaczej mowiac do juz wydanego do obiegu pieniadza rzad USA zamierza teraz dorzucic nastepna podobna sume w ramach ratowania bankow prywatnych. Oznacza to oczywiscie dalsze zwiekszanie sie ilosci pieniedzy w obiegu i albo dalsza dewaluacje dolara (jesli jednoczesnie Fed.Rez. nie uczyni wysilku aby ustabilizowac cene zlota) albo tez inflacje. Wyglada na to, ze w najblizszej perspektywie wszyscy bedziemy dolarowymi milionerami tak jak to juz bylo w Polsce w latach 1990 (reforma Balcerowicza) czy w Niemczech weimarskich w latach 20tych. Przypominam, ze swego czasu Hitler doszedl do wladzy zyskujac zwolennikow haslem "Zatrzymac maszyny drukarskie!", ktore pracowaly pelna para nad niweczeniem wartosci odszkodowan powojennych i przy tej okazji niweczyly cale oszczednosci niemieckich obywateli. Wcale bym sie nie zdziwil gdyby podobny ruch uzdrowienia finansow powstal w USA w ciagu najblizszych 4 lat. Co wiecej rzad USA oczywiscie nie ma rezerw finansowych na to aby pokryc koszty operacji ratunkowej. Oznacza to, ze i te fundusze musza byc pozyczone zapewne w Chinach. Jest to ironia losu bo wlasnie tanie importy z Chin oraz innych krajow Dalekiego Wschodu sa glowna przyczyna praktycznej likwidacji wytwarzania w USA. To zas powoduje podwyzszenie podatkow od osob i instytucji jeszcze pracujacych oraz deficyt skarbowy. Metoda splacania dlugow dalszymi pozyczkami ma zreszta gorliwych nasladowcow w Naszej Umeczonej Ojczyznie.

sobota, 11 października 2008

Dow Jones - How low can it go?



Jak zwykle w chwilach finansowej niepewnosci powstaje pytanie czy ten trudny okres zbliza sie ku koncowi czy tez sytuacja jeszcze sie pogorszy. Slysze opinie, ze nowa administracja dokona radykalnych zmian, ktore wyprowadza amerykanska ekonomie z dolka, w ktorym sie obecnie znajduje. Jestem odmiennego zdania gdyz jak dotad zaden z kandydatow nie przedstawil prawidlowej analizy przyczyn obecnego, zalosnego stanu rzeczy. To zas powoduje, ze zaczynam sie zastanawiac czy sa oni wogole swiadomi tego w czym lezy sedno sprawy. Tak wiec jestem ostroznie pesymistyczny co do perspektyw naprawy sytuacji gospodarczej w ciagu paru najblizszych lat. Analiza zachowania sie indeksu Dow Industrial (wyrazonego w uncjach zlota) mowi nam, ze czeka nas jeszcze dalszy spadek do poziomu 5 oz a moze nawet do poziomu 2 oz co nastapi zapewne w przeciagu dwoch najblizszych lat. Radzilbym wiec zaopatrzyc sie w opcje sprzedazy (puty) DIA i spokojnie czekac na wyniki. Ja osobiscie lubie opcje put lezace dosyc gleboko powyzej aktualnej ceny akcji. Jest to pozycja rownowazna tak zwanemu short sell ale bezpieczniejsza w konsekwencjach. Oczywiscie interwencje rzadowe czy IMFu moga spowodowac niekorzystne odbicia wiec calkowicie spoczywac na laurach nie nalezy. Ale pare dobrze umieszczonych stopow moze ograniczyc ewentualne straty. Pamietajmy, mozna jeszcze zarobic duzo pieniedzy na upadku amerykanskiej gospodarki i zyc dlugo i szczesliwie o ile to cale zamieszanie nie zakonczy sie jakas rewolucja.

środa, 8 października 2008

Zagadki epidemiologii stosowanej czyli jak jest naprawde z ta epidemia AIDS






W porownaniu z dynamika populacji ludzkiej jako calosci problem rozprzestrzeniania sie epidemii AIDS jest wlasciwie oseskiem demograficznym. Choroba AIDS i nosiciele wirusa HIV sa z nami oficjalnie zaledwie od roku 1989/1990 i w porownaniu z totalna liczba ludnosci stanowia oni obecnie zaledwie niewielki (okolo 0.5 do 1%) ulamek calkowitej populacji. W takiej sytuacji kinetyke wzrostu/zaniku populacji chorych powinno dostatecznie dobrze opisywac rownanie (6) podane na zalaczonej ilustracji. Jest to proste rownanie bilansu ludnosciowego, ktore mowi nam, ze szybkosc zachorowan jest proporcjonalna do iloczynu liczb populacji wyjsciowej oraz liczby osob zakazonych oraz , ze szybkosc zaniku ludzi chorych jest proporcjonalna do ich liczby. Inaczej mowiac kazdy chory ma pewne prawdopodobienstwo smierci w jednostce czasu. Pomijamy tutaj wynik generacji chorego potomstwa przez pary ludzi zakazonych gdyz na tym etapie nie jest to, miejmy nadzieje, zjawisko czeste. Nie uwzgledniamy tu tez roznic w dlugosci zycia osob zarazonych jakie wystepuja w zaleznosci od wieku. Z rownania (6) wynika oczywisty wniosek, ze aby choroba AIDS nie przeksztalcila sie w epidemie nalezy spelnic dwa podstawowe warunki. Po pierwsze jest niecelowe przedluzanie zycia osobom zakazonym, gdyz daje im to szanse przeniesienia wirusa HIV na osoby jeszcze zdrowe. Po drugie , nalezy wykryte przypadki zakazenia izolowac od zdrowej populacji gdyz czlon wzrostowy (drugi po prawej stronie rownania (6) ) jest proporcjonalny do liczby chorych. Ich zmniejszenie w populacji ogolnej musi wiec spowodowac zmniejszenie ilosci nowych infekcji. Sa to standardowe srodki zapobiegawcze stosowane przy kazdym wypadku masowych zachorowan (zoltaczka, ptasia grypa, trad,...) z wyjatkiem, jak dotad, choroby AIDS. Ze wzgledu na to, ze typowe srodki zapobiegawcze nie sa stosowane mamy tez trudnosci z ocena liczby ludzi chorych
oraz z okresleniem wielkosci wspolczynnikow kinetycznych k i lambda. Ten pierwszy jest jak latwo zauwazyc zwiazany ze srednim czasem zycia pacjenta. Dane medyczne jakie znalazlem na internecie mowia , ze w zaleznosci od wieku w ktorym nastapila infekcja (mlodzi zyja dluzej) sredni czas zycia waha sie od 16 do 24 lat. Tak wiec wspolczynnik umieralnosci, k, waha sie stosownie od wartosci 0.063 do 0.042. Z poprzedniego artykulu dotyczcego populacji zdrowej wiemy, ze ten sam wspolczynnik dla ludzi zdrowych wynosi okolo 0.013. Trudniej jest ocenic wartosc wspolczynnika generacji chorych, lambda. Rozwiazaniem mogla by byc procedura polegajaca na dobrani tego wspolczynnika tak aby uzyskac zgodnosc pomiedzy wynikami obliczen a obserwowana liczba chorych w pewnym przedziale czasu. Niestety dane demograficzne nie sa nawet z grubsza wiarygodne. Na rysunku przedstawiam wyniki podane w publikacji "2008 Report on the global AIDS epidemic" (str.35) , ktory jest dostepny na internecie. Podaje on "estimated data" dotyczace liczby nosicieli wirusa HIV na swiecie. Moim zdaniem sa to dane zbyt optymistyczne aby mozna je brac powaznie. Na tym samym rysunku podaja (w skali logarytmicznej) liczbe zarazonych wirusem HIV obliczona z rownania (6). Jestesmy jeszcze w zasiegu stosowalnosci prawa Malthus (eksponencjalny wzrost zachorowan) i nawet jesli wspolczynniki kinetyczne ulegaly z biegiem czasu modyfikacji spowodowanej postepem medycyny i ewolucja zachowan seksualnych, to dane przyjmowane obecnie przez swiat medyczny sa moim zdaniem nierealistyczne albo nawet umyslnie wprowadzajace opinie publiczna w blad. Jak widac z porownania obu krzywych ilosc nosicieli wirusa HIV w roku 2007 jest mniej wiecej 15 krotnie zanizona! Podobnie zreszta jest z oszacowaniem kosztow kuracji. Zrodla internetowe podaja, ze kuracja , w zasadzie tylko podtrzymywujaca zycie bo lekarstwo na AIDS nie istnieje jak dotad, kosztuje przez caly okres zycia pacjenta okolo 600 000 USD. Przecietny koszt roczny kuracji to okolo 25 000 USD. Jak widac rozwoj epidemii niesie ze soba takze bombe finansowa, zwlaszcza dla krajow, ktore maja obejmujaca wszystkich obywateli , Sluzbe Zdrowia. W Polsce jest okolo 15 000 zarejestrowanych pacjentow AIDS a wedlug oszacowan liczba nosicieli wirusa HIV jest dwukrotnie wieksza. Oznaczato wydatek z budzetu Ministerstwa Zdrowia rzedu 750 mln PLN/rok przeznaczony wylacznie na osoby cierpiace na AIDS. Dla porownania, dane GUS podaja, ze w roku 2006 (ostatni rok dla jakiego istnieja oficjalne dane) NFZ wydal ogolem na swiadczenia medyczne sume 35965.8 mln PLN. Tak wiec pacjenci AIDS zabierali 2 lata temu okolo 2% budzetu NFZ. Nie jest to jeszcze calkiem rujnujace ale przy wzroscie jaki obserwujemy powinnismy szybko zrobic cos konkretnego aby powstrzymac rozprzestrzenianie sie tej epidemii zanim sytuacja wymknie sie calkowicie spod kontroli tak jak to jest obecnie w USA czy w Afryce.

czwartek, 2 października 2008

Tu nie ma sie co piescic. To sie musi zmiescic...



Dla odprezenia powrocmy do poruszonych uprzednio problemow demograficzno-epidemologicznych. Jak niektorym wiadomo demografowie pokladaja pewna wiare w obserwacje Malthusa mowiaca, ze liczba ludnosci na Ziemi rosnie w postepie geometrycznym natomiast zasoby zywnosci tylko w postepie arytmetycznym. Stad zas wynika wniosek, ze predzej czy pozniej zasoby zywnosci oraz innych surowcow ulegna wyczerpaniu co bedzie oznaczalo koniec zdolnosci Naszej Drogiej Planety do podtrzymywania zycia. Takie opinie wyrazaja na przyklad autorzy ksiazki "Limits to Growth- The 30-Year Update", Donella Meadows, Jorgen Randers i Dennis Meadows (2004), czy broszura WWF "The Ecological Footprint- Europe 2005". Jest zatem interesujace aby zobaczyc co na temat przeludnienia moze nam powiedziec podane uprzednio rownanie kinetyki wzrostu populacji ludzkiej . Chwilowo opuscimy w nim czlon odpowiedzialny za rozpowszechnianie sie epidemii AIDS. Rozwiazanie rownania oraz jego konsekwencje przedstawione sa na rysunku pierwszym. Aby przewidziec rozwoj sytuacji staralem sie dopasowac poczatkowy przebieg krzywej do danych demograficznych dostepnych na internecie (http://en.wikipedia.org/wiki/World_population) . Sa to dane, moim zdaniem z reguly zanizone, ze wzgledu na to, ze systematyczne pomiary liczby ludnosci sa prowadzone od niedawna a i te nie sa calkowicie pewne. Cale obszary kontynentu azjatyckiego i afrykanskiego sa absolutnie demograficzna biala plama tak jak byly nia zreszta w latach poprzedzajacych odkrycie odpowiednich terytoriow. Jak widac krzywa dolna reprezentujaca dane z Wikipedi odstaje nieco od krzywej teoretycznej a dobor wspolczynnikow kinetycznych tak aby obie krzywe sie pokrywaly w calym dostepnym zakresie byl niemozliwy. Byc moze totalny model jakiego uzywam jest zbyt nieprecyzyjny do opisu dwuplciowej populacji. Moze tez wspolczynniki kinetyczne zmieniaja sie w czasie dzieki poprawie opieki medycznej oraz zmianie obyczajow prokreacyjnych. Tak czy inaczej warto jest spytac jaka jest oczekiwana pojemnosc mieszkalna Ziemi i jak nam daleko do stanu nasycenia. Jak wiadomo, calkowita powierzchnia Naszej Drogiej Planety wynosi 510 072 000 km^2. Z tego jednak tylko 1/8 nadaje sie do zamieszkania. Reszta to gory, pustynie i oceany. Mozna sobie wyobrazic, ze przy duzym nakladzie kosztow i samozaparciu czesc tych "nieuzytkow" bedzie mogla byc uzyta dla pomieszczenia populacji. Mozna tez myslec o zasiedlaniu Ksiezyca itp. Nie mniej beda to przedsiewziecia kosztowne i prawdopodobnie o malej zdolnosci do zaabsorbowania nadwyzek ludnosciowych. Tak wiec z calej planety pozostaje nam tylko do zagospodarowania okolo 63 759 000 km^2 na ktorej to powierzchni musi sie zmiescic cala populacja oraz powierzchnie agrorolnicze i wytworcze ja obslugujace. Spojrzmy na to jakie maksymalne gestosci posiadaja obecnie powierzchnie gesto zasiedlone. Rekordzista jest Macao o gestosci powierzchniowej 16 921 ludzi na km^2 tuz za nim jest Hong Kong z gestoscia 16 000 ludzi na km^2 . Sa to gestosci reprezentujace zapewne kres wytrzymalosci populacji na zageszczenie. Zauwazmy jednak, ze jest prawdopodobne, ze miasta te nie sa samowystarczalne pod wzgledem produkcji zywnosci oraz innych niezbednikow zycia codziennego. Mozna wiec przyjac, ze aby populacja byla samopodtrzymywalna co najmniej polowa powierzchni nadajacej sie do zycia powinna byc poswiecona produkcji na biezace potrzeby tejze populacji. Tak wiec granica maksymalnej gestosci powierzchniowej nie powinna przekraczac okolo 800 ludzi na km^2. Jest to bliskie obecnej gestosci zaludnienia Pekinu ( 888 ludzi/km^2). Jak przewiduje teoria populacja ziemska bedzie zblizac sie do granicy okolo 90 mld (10^9) ludzi za okolo 600 lat co bedzie odpowiadalo gestosci zaludnienia 1412 ludzi/km^2 czyli mniej niz wynosi obecna gestosc zaludnienia miasta Tokyo.
Mamy wiec jeszcze sporo czasu aby skorygowac jej wzrost. Oczywiscie o ile nie zrobi tego za nas epidemia AIDS lub ped do masowego samobojstwa wywolanago zbyt duza liczba sasiadow (tak jak to sie dziele na przyklad u lemmingow). Czynnikiem stabilizujacym populacje na nizszym poziomie moze byc te wyczerpywanie sie nieodnawialnych zasobow materialowych oraz wzrost liczby ludzi z dziedzicznymi defektami genetycznymi nieracjonalnie utrzymywanych przy zyciu przez postep medycyny. Defekty te moga doprowadzic do degeneracji populacji ludzkiej i jej szybszego zaniku. Jak jednak widac to nie brak powierzchni a zapewne tez i nie brak zywnosci bedzie przyczyna katastrofy populacyjnej (jesli taka nastapi). Bardziej prawopodobne jest wyczerpanie sie ktoregos z niezbednych surowcow albo zatrucie srodowiska odchodami i nierecklizowalnymi odpadkami.