poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Czy naprawde Polakom grozi wymarcie?

   Od czasu do czasu napotykam w nielicznych blogach, ktore jeszcze czytam dziwne stwierdzenia wypowiadane w osobliwym towarzystwie. Na ogol macham na to reka bo mam pilniesze sprawy niz korygowanie cudzych blednych mysli. Nie mniej wpis https://marucha.wordpress.com/2015/08/26/zero-optymizmu-przygotuj-sie-na-wysluchanie-prawdy/  uwazam za wart skorygowania gdyz podaje on alarmujace dane - dotyczace plodnosci kobiet w Europie i Polsce- z ktorych wyciagany jest wniosek o nieuchronnym zaniku supremacji rasy bialej na naszym kontynencie oraz malejacej liczebnosci tej najwartosciowszej rasy ludzkiej. Mam do tej opinii kilka obiekcji, ktore wyloze kolejno:

  Po pierwsze spadek populacji Polakow ( a takze Niemcow, Francuzow, Hiszpanow itp) jest bardzo pozadany ze wzgledow gospodarczych i ekologicznych. Nie tak dawno, ku memu zdziwieniu, zobaczylem w "Wiadomosciach" (czyli w dzienniku telewizyjnym) krotki reportaz mowiacy, ze wlasnie w sierpniu (chyba 13 .08/2015) wypadl dzien zuzycia surowcowego przypadajacego na caly rok. Obliczenia tego typu sa szacunkowe i sa publikowane przez WWF. Mowia one nam w jakim stopniu zuzywamy nasz habitat. Jesli granica ta jest przekroczona przed koncem roku to wchodzimy w zakres nieodwracalnego zuzycia srodowiska. Wiecej informacji mozna znalezc na witrynie http://www.overshootday.org/about-earth-overshoot-day/  .To co jest istotne to fakt, ze ziemia jest obecnie ekologicznie przeciazona i jesli nic sie nie zrobi ulegnie ona nieodwracalnej degradacji. Co mnie jednak uderzylo ogladajac ow telewizyjny przekaz to to, ze nie wspomniano w nim nic o tym, ze glownym powodem nadciagajacej katastrofy ekologicznej jest przeludnienie habitatow. Polska  jest z grubsza przeludniona dwukrotnie i naszym zadaniem jest zmniejszenie populacji mieszkajacej na tym terenie do poziomu okolo 20 mln. Jesli tego nie zrobimy w pore to zniszczymy doszczetnie wlasny habitat i wymrzemy wskutek zatrucia srodowiska i wyczerpania zasobow naturalnych.
Inna alternatywa jest podboj  terenow nalezacych obecnie do krajow osciennych polaczony z likwidacja tubylczej populacji (gdyz zarowno Ukraina jak i Bialorus juz przekroczyly swoja pojemnosc ekologiczna).
Pora najwyzsza aby Szanowni Rodacy zdali sobie sprawe, ze Ziemia nie jest z gumy i ze kazda populacja na niej jest w biologicznej wojnie z sasiadami.  Bzdury w rodzaju Wielkiej Europejskiej czy Swiatowej Zgody Narodow nalezy miedzy bajki wlozyc.

   Po drugie nalezy pamietac, ze naturalne habitaty ludow kolorowych czyli Afryka, Azja i Ameryka Centralna i Poludniowa cechuje obecnie nieslychana eksplozja ludnosciowa. Istotna jest bowiem  nie tyle rodnosc samic ale stosunek liczby zgonow do liczby urodzin na jednostke wielkosci populacji. Dla przykladu w krajach strefy euro mamy szybkosc urodzen wynoszaca 10.0 per 1000 osobnikow per rok a szybkosc zgonow wynoszaca 9.9 zgonow na 1000 osobnikow na rok. Plodnosc samic wynosi 1.6 na samice.  Mamy wiec populacje raczej wolno rosnaca ale juz przekraczajaca pojemnosc ekologiczna swojego habitatu z grubsza dwa razy.
    W Egipcie podobny zestaw danych wynosi: 22.1 , 5.1, 2.6 , w  Kenyi :37.0, 9.9 , 4.6, w Nigerii 40.0, 13.7, 5.2. Oczywiscie duza role gra ta tez to, ze sa to kraje uznajace i stosujace wielozenstwo. Podobnie jest w krajach azjatyckich. W tej sytuacji powinnismy raczej popierac tam bezwzgledne dyktatury, ktore potrafia utrzymac ten zywiol na uwiezi a gdy trzeba takze zmniejszac populacje srodkami administracyjnymi (np jak w ChRL) niz wprowadzac tam demokracja i swobode podrozowania. Wojny plemienne (Jemen, Syria, Libia) czy rasowe badz religijne (glownie Szia vs Suni, ale takze Tutsi vs Hutu czy Arabowie vs Murzyni w Sudanie) sa efektem przeludnienia i  prowadza do walki o terytoria, lupy i kobiety. Ta sytuacja nie zmieni sie w najblizszym czasie i najgorszym rozwiazaniem jakie mozemy zrobic jest wpuszczenie tych imigrantow na nasze wlasne, i tak przeludnione habitaty. Nie tylko bowiem wprowadzimy dodatkowa liczbe chetnych do zasilkow i zajmowania miejsc pracy ludnosci rodzimej ale narazimy sie na to, ze wojny toczone z powodow religijnych czy rasowych na terenach, z ktorych imigranci sie wywodza przeniosa na nasze terytorium a punktem  ich zgody bedzie wspolna nienawisc (religijna, rasowa i kulturowa) do populacji gospodarzy.

   Pamietajmy, ze w przeszlosci to wlasnie imigranci z Europy Wschodniej (Goci z Polski, Hunowie z Wegier) zniszczyli cywilizacje rzymska a imigranci z Europy Zachodniej zniszczyli cywilizacje  indianska na kontynencie amerykanskim.  Uczmy sie z historii w pore aby zapobiec temu co mozna.



środa, 26 sierpnia 2015

Jak wlasciwie powinna wygladac polityka pieniezna panstwa?

   Moi Szanowni Czytelnicy zadaja mi niekiedy ciekawe pytania, na ktore sam bym chcial znac odpowiedz. Jestem oczywiscie zachwycony okazanym zaufaniem ( w tym wypadku przez "Klimata"), ale nie bedac zawodowym ekonomista nie wiem nawet czy odpowiedz na nie moglbym znalezc w podrecznikach akademickich tej dziedziny. Klimat bowiem pyta o optymalna ilosc pieniadza w obiegu gospodarczym w stosunku do istniejacej na rynku oferty towarow lub uslug. Wydawalo by sie, ze taki teoretyczny problem o raczej fundametalnym znaczeniu dla prawidlowego zycia gospodarczego powinien byc rozwazany i rozwiazany juz dawno temu a tym samym byc takze dostepny w ksiazkach popularyzujacych aktualne problemy ekonomiczne. Ja jednak jakos nie natrafilem na takie rozwazania i dlatego musze oprzec sie o metody wlasne czyli o empiryczna analize zagadnienia na podstawie danych dotyczacych obrotu narodowego towarow i uslug, mierzonego przez GNP (czyli PKB - produkt krajowy brutto) oraz jednej z miar ilosci pieniadza znajdujacego sie w obrocie.

    Ta ostatnia wielkosc jest nieco skomplikowana dlatego, ze rozne instytucje finansowe stosuja rozne miary ilosci pieniadza (https://en.wikipedia.org/wiki/Money_supply ) i co gorsza zmieniaja swoje punkty odniesienia w czasie. Z jakich powodow tego nie wiem ale nie ulatwia to porownywania danych dla roznych krajow i w roznym czasie. O ile prostsze bylyby takie rozwazania gdyby ilosc pieniadza byla ograniczona rezerwa zlota jakia musialby utrzymywac bank centralny aby moc sobie pozwolic na taka a nie inna emisje banknotow!  A tak bylo jeszcze nie tak dawno w II Rzeczpospolitej i USA (do roku 1970) . Wowczas numery banknotow drukowane na powierzchni istotnie mialy znaczenie. Mam w swoich zbiorach osobliwosci banknot wartosci 1 USD z dodrukowana obok numeru gwiazdka. Gwiazdka ta oznaczala, ze oryginalny banknot z tym numerem zostal zniszczony i w jego miejsce wydrukowano banknot zastepczy o tym samym numerze. Wtedy istotnie dolar amerykanski byl "tak dobry jak zloto" ! I tak tez pilnowany jesli chodzi o wielkosc emisji.

    Wiele razy pisalem juz dlaczego utrzymywanie stalej wartosci nabywczej (mierzonej w zlocie) dla kazdej waluty jest niezbedne dla upodmiotowienia obywateli. Ilosc funduszy jaka gromadzimy w czasie pracy jest w ekonomicznym sensie miara wartosci zycia obywatela. Ta miara moze byc duza lub mala w jednostce czasu ale jest zawsze skonczona. Jesli pozwalamy osobom obcym, czy  sa nimi rzad, bank centralny czy banki inne, na manipulowanie owa miara wartosci to tym samym dajemy im do reki w zasadzie wartosc wlasnego zycia. Kaprysy socjalne rzadu czy interesy finansowe instytucji emitujacych pieniadz (niekiedy w roznej postaci) pozwalaja im na bezkarne i niewidoczne dla wiekszosci okradanie obywateli panstwa. Okradaja ich z oszczednosci (dewaluujac walute), z placy (przez brak indeksowania wynagrodzenia do poziomu dewaluaci) oraz z szansy na wzbogacenie sie droga prostego oszczedzania.

    Nie bez powodu ludnosc czy to USA czy Polski nie ma wiekszych oszczednosci przechowywanych na rachunkach bankowych! Oczywiscie winne sa niskie place - te zas sa skutkiem globalizacji (a ta zas skutkiem polityki rzadu "tlustych kotow"). Ale wplywa takze i to, ze oprocentowanie wkladow jest na ogol nizsze od poziomu dewaluacji. Dlatego roztropniej jest kupic cokolwiek o wartosci handlowej: mieszkanie, dom, zloto , bizuterie itp niz trzymac pieniadze w banku w nadziei, ze po jakims czasie odlozymy dosyc aby kupic cos wartosciowego bez uzywania kredytu. Jak pisalem uprzednio (http://bobolowisko.blogspot.com/2015/08/dolce-vita-w-prl-u.html ), struktura spoleczna kazdego spoleczenstwa (czy jest to spoleczenstwo komunistyczne, socjalistyczne, kapitalistyczne czy feudalne) ma strukture warstwowo-piramidalna. Obywatele znajdujacy sie na najwyzszych poziomach tej piramidy dominuja ekonomie panstwowa i sa w stanie modyfikowac swoje dochody w taki sposob, ze grabiez reszty spoleczenstwa w drodze powszechnej dewaluacji waluty ich samych nie dotyka w sposob dotkliwy. Tak na przyklad wlasciciele czy dyrektorzy bankow czy funduszow inwestycyjnych moga zadbac o pozytywne "indeksowanie dewaluacyjne" swoich wynagrodzen mimo, ze doprowadzili zarzadzany przez nich przedmiot finansowy do ruiny swoimi decyzjami (jak to mialo miejsce w obecnym ciagle z nami Wielkim Kryzysem lat 2001 i dalej). Podobnie jest z dostojnikami areny polityki. Kumulowanie kapitalu w srodowisku  "warstw wyzszych" powoduje takze automatyczne ubozenie obywateli zasiedlajacych nizsze warstwy piramidy. Ilosc "bogactwa do podzialu" (czy tez GNP kraju) wyraza sie bowiem skonczona liczba (dolarow, zlotowek czy uncji zlota). Jesli pewne warstwy dziela ow roczny dochod w taki sposob, ze zatrzymuja dla siebie wieksza czesc wypracowanego kapitalu to w konsekwencji mniejsza czesc jest dzielona pomiedzy mniej ustosunkowanych wspolobywateli.

       Na to aby np dr Kulczyk mogl sobie pozwolic na wielomilionowe dotacje tej czy innej instytucji kulturalnej stosowna suma musiala byc usunieta z narodowego kapitalu wypracowanego w kraju. To uzaleznienie roznych instytucji kulturalnnych czy naukowych od dobrej woli i funduszy posiadanych przez "smietanke" spoleczenstwa nie ma wylacznie negatywnego podtekstu. Na przyklad telewizja publiczna USA zawdziecza wiele temu, ze owe "tluste koty" obdarzaja ja dotacjami pozwalajacymi na unikniecie natretnych reklam oraz zakup wyzszej wartosci  artystycznej widowisk czy filmow. Ale daje im to takze pewna kontrole na trescia przekazu w mediach, ktory to przekaz jest zgodny z ich najlepiej rozumianym interesem wlasnym. No i jest to wsparcie uznaniowe, ktore moze sie ziscic ale na ktorym calkowicie budzetu oprzec nie mozna.

   Na cytowanym wykresie mozemy zobaczyc jak wyglada relacja ilosci pieniedzy w obiegu (M2) do GNP.
Wykresy pochodza z witryny www.worldbank.org (http://data.worldbank.org/indicator/FM.LBL.MQMY.GD.ZS/countries/1W-PL-DE-US-GB-CH-RU?display=graph ). Dane odnosza sie do stosunkowo krotkiego okresu czasu (od roku 2005)  a wiec z okresu trwajacego nadal Wielkiego Kryzysu lat 2001 - 2015 wraz z probami wyjscia z niego (ktore sie nie powiodly).  Jest to okres jednak zbyt krotki aby zobaczyc cos ciekawego. Jak pisalem wczesniej :http://bobolowisko.blogspot.com/2014/01/przed-nami-dwadziescia-lat-tlustych.html  typowy amerykanski Kryzys  ma liczaca z grubsza 20 lat czesc wznoszaca i okolo 10-cio letnia czesc spadkowa. Obecnie jestesmy na etapie stabilizowania minimum. Te proby nie wychodza Obamie i stad lokalne maksima i minima na krzywej GDP(oz.Au). Moim zdaniem gospodarka amerykanska nie doszla jeszcze do dolnej linii oporu a wiec nastepny krok w dol jest jeszcze przed nami.
     Co jednak sugeruje nam aktualny wykres stosunku ilosci pieniedzy M2 do GNP?  Jesli popatrzymy na wykres dla "calego swiata" czyli na usredniony trend swiatowy w latach 2005-2014 to widzimy, ze jest to wolno rosnaca linia niemal prosta. To sugeruje powolna dewaluacje walut w stosunku do ilosci dobr i uslug jakie sa dostepne w okreslonych momentach czasu. Taki stosunek M2/GNP moze byc bowiem traktowany jako ilosc funduszy posiadanych przez spoleczenstwo, ktora jest potrzebna aby zakupic jednostkowa ilosc towarow i uslug na rynku. Osobiscie wole inna reprezentacja dewaluacji walut  - patrz np http://bobolowisko.blogspot.com/2014/05/co-nam-mowi-ekonomia-polityczna.html
uwazajac ja za bardziej czytelna. A to dlatego, ze GNP jest wielkoscia podawana z duza doza niedokladnosci (i korygowana z czasem) a M2 (a teraz w Polsce M3) jest takze miara dosyc nieprecyzyjna sily nabywczej ludnosci. Wykres mowi nam takze, ze stosunek M2/GNP dla USA i Niemiec jest niemal identyczny Inaczej jest w UK gdzie w ostatnich latach mamy cos w rodzaju malej deflacji. Dziwny jest tez przebieg tego stosunku dla Szwajcarii, ktora powinna wydawac sie ostoja stabilnosci. Obserwujemy tam trend deflacyjny w latach 2005-2008, ktory zmienia sie na inflacyjny w latach 2008 -2015. Jest to tez zapewne obraz "kryzysu frankowcow", ktory odbil sie na nabywcach obiektow mieszkalnych kupowanych za kredyt w  SF.  Nasza Umeczona Ojczyzna ma w latach 2005-2015 trend zdecydowanie inflacyjny czyli "wszystko drozeje" z uplywem czasu. Czy ogolnie biorac wykresy podane (oraz inne, ktore czytelnicy moga sobie sciagna na zadanie z witryny Banku Swiatowego) daja nam pozytywny obraz ekonomii swiatowej?
Moim zdaniem nie! Co gorsza uwazam, ze jest to obraz zbyt malo dramatyczny. Dobra ekonomia utrzymywalaby staly stosunek M2/GNP w calym przedziale czasowym. W naszym zbiorze niemal dobra ekonomie maja obecnie USA i Niemcy ale i te kraje odbiegaja od idealu. Byloby wskazane aby rozszerzyc zakres czasowy wykresu co najmniej do lat 50-tych abysmy mogli przesledzic jak rozne zawichrowania polityczne i finansowe odbijaja sie na tym wskazniku. Niestety nie mam dostatecznie duzo czasu aby zebrac i przeanalizowac takie dane (o ile sa dostepne). Jednym z powodow, dla ktorych staram sie uzywac zlota jako miary wartosci absolutnej roznych wielkosi ekonomicznych jest to, ze jest to jedyna miara jaka mozna stosowac dla calego swiata i w zasadzie w calym okresie historycznym. Tej cechy nie maja "koszyki dobr" czy walut ani tez wskazniki takie jak CPI (ceny towarow przemyslowych) , ktore sa wymyslem stosunkowo niedawnym i ktore roznia sie w roznych czesciach swiata.

Podsumowujac moge powiedziec, ze ilosc pieniadza w obiegu do GNP zmienia sie w dosc duzych granicach i wynosi od 20% do 150% GNP . Jak sie wydaje kraje mniej rozwiniete posiadaja w obiegu mniejsza ilosc gotowki. Byc moze czesc obiegu stanowi handel wymienny. Nie widze jednak niczego co by wskazywalo na wyrazna preferencja tego czy innego stosunku gotowki do GNP.

czwartek, 13 sierpnia 2015

PISiaczkowie i POdusie

   Jak to zazwyczaj czynie z podrozy do Polski przywiozlem pare ksiazek, ktore zwrocily moja uwage tym, ze omawialy wzglednie aktualne sprawy, ktorymi byc moze zyje Nasza Umeczona Ojczyzna.  Korzystajac z okresu wakacyjnego czytam je powoli teraz i zastanawiam sie nad tym dlaczego, mimo 25-lecia (jeszcze nie miedzywojennego) w miare wolnej Polski tak niewiele zmienilo sie w istocie w spolecznej swiadomosci Moich Szanownych Rodakow. Owszem,  z wlasnego wgladu widze korzystne zmiany kosmetyczne w postaci odmalowanych budynkow, niekiedy nawet wysprzatanych przestrzeni publicznych czy liczniejszych punktow indywidualnego wyprozniania. Nieublagana dlon postepu strategicznego Unii zaowocowala takze paroma ulepszeniami drog transportu kolowego. Ale swiadomosc nie ruszyla ani ani... Moze to wina wspolczesnych inzynierow dusz w srodkach masowego przekazu (zwanych przez ludnosc tubylcza "przekaziorami"). Moze zas jest to wrodzona polskiemu ludowi obojetnosc na wszelkie sprawy publiczne, ktorymi  rzecz jasna zawiaduj Oni czyli jak sie domyslam: Pisiaczkowie i Podusie.

     Tak jak to bylo na poczatku III Rzeczpospolitej Polacy dziela sie z grubsza po 25% na zwolennikow PIS-u lub PO oraz na 50% wiekszosc, ktora jest przeciwna obu dominujacym partiom ale jest tez zbyt malo zdecydowana czy tez rozproszona ideowo aby moc cokolwiek zawazyc w wyborach. Tak wiec wszelkie manipulacje na politycznej arenie sa faktycznie oszustwem . Mamy wybor pomiedzy "good cop and bad cop"  czyli dobrym lub zlym policjantem z sytuacji przesluchan w amerykanskich filmach kryminalnych. Przy takiej konwencji wyborczej jaka istnieje obecnie w Polsce nie ma mozliwosci zmiany "na lepsze" jesli chodzi o istnienie i funkcjonowanie Panstwa Polskiego jako suwerennej jednostki polityczno -gospodarczej realizujacej wole Narodu.  Projekt stworzenia "panstwa powaznego" i traktowanego serio na arenie miedzynarodowej jest, jak to nazwalem problemem rozwiazywanym przez wyrozniona mniejszosc populacji (http://bobolowisko.blogspot.com/2013/10/projekt-mniejszosciowy.html ) i rozwiazanie to z reguly nie jest realizowane droga wyborow powszechnych. Owszem odwolanie sie do "mas" byloby mozliwe gdyby zastosowac proponowana przezemnie uniwersalna proteze demokracji  (http://bobolowisko.blogspot.com/2010/03/uniwersalna-proteza-ludowladstwa.html ) ale to wymagaloby rewizji prawa wyborczego, ktora ktos musialby zaproponowac. Watpie zas aby uczynili to beneficjenci aktualnej ordynacji.

    Podobny dylemat stanal przed marszalkiem Pilsudskim, ktory widzial koniecznosc opanowania endecko-chlopskiego chaosu politycznego II  Rzeczpospolitej ale nie widzial, poza wojskowym zamachem stanu, innej drogi dla naprawienia sytuacji. Obecnie, jak czytam np u Sulimskiego ,( W. Sulimski "Niebezpieczne zwiazki Bronislawa Komorowskiego", WSR , W-wa 2015) to wlasnie wojsko i byli wojskowi sa glownymi "aferalami" III RP i  wobec tego nie mozemy liczyc na nagle i niespodziewane obudzenie sie wartosci patriotycznych w tym srodowisku. Jest ono zreszta, w opinii tego autora, agentura roznych sluzb wywiadowczych Rosji. Polskie Sily Zbrojne i ich emeryci  sa, zgodnie z zartobliwa nomenklatura uzywana przez red. Michalkiewicza (http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=3445), zorganizowana grupa przestepcza o charkterze zbrojnym, ktora praktycznie kieruje wiekszoscia powaznych przestepstw w III Rzeczpospolitej. W kazdym zas razie nie jest to juz przedwojenne srodowisko kierujace sie honorem ani tez sluzba zabezpieczajaca byt suwerennego kraju.

   Wielka zaleta obecnego systemu jest to, ze wiele brudow zycia politycznego i gospodarczego, ktore w PRLu byly starannie maskowane i wyciszane przez cenzure i panstwowy monopol na publikacje , teraz moze wyjsc na jaw dzieki aktywnosci dziennikarzy sledczych. Ci zas czynia to czesciowo z obowiazku spolecznego ale w dominujacym stopniu z kapitalistycznej rzadzy zysku. Tak na przyklad red. Sulimski nie poprzestal skromnie na jednej publikacji wynikow swoich dochodzen w sprawie gangstera "Masy", przestepczej dzialanosci fundacji "Pro Civili" czy tez morderstwa popelnionego na  ks. Popieluszce  ale powielil w zasadzie identyczne tresci rowniez i we wczesniejszej ksiazce pt "Z mocy bezprawia -thriller, ktory napisalo zycie" , Fronda 2011)  popelniajac w zasadzie autplagiat. Nie wiem jak to jest wsrod dziennikarzy ale w srodowisku naukowym tego rodzaju powielanie tych samych tresci nie jest dobrze widziane. Nie mniej zachecam wszystkich moich czytelnkow do zapoznania sie z przynajmniej jedna z tych publikacji aby przekonac sie w sposob udokumentowany o tym jak bardzo aferalna i kryminogenna jest wspolczesna polska rzeczywistosc. Nie chce tutaj odbierac moim czytelnikom radosci oburzenia gdy zdecyduja sie wydac pare zlotych na ksiazke Sulimskiego ale ja musze przyznac, ze z pewnym zaciekawieniem czytalem o podwojnej roli jaka w morderstwie ks. Popieluszki odegral moj byly kolega szkolny (ze szkoly podstawowej) Waldek Chrostowski. Wtedy gdy go znalem byl on tylko raczej nieprzyjemnym lobuzem, ktory nie zapowiadal niczym tego, ze w przyszlosci zostanie przyjacielem i szoferem wybitnego duchownego (obecnie blogoslawionego meczennika) . POdusiom, ktorzy zapewne beda watpic w prawdziwosc slow red.  Sulimskiego a zwlaszcza w aferalny charakter unijnej Polski  moge podac kolejny raport, znacznie gorzej napisany, ale dotyczacy za to innych aspektow zycia gospodarczego pod tytulem "Nie -tykalni-kulisy polskich prywatyzacji " (P.Nisztor & W. Dudzinski, Editions Spotkania, 2014).

   Na zakonczenie wreszcie polecam wszystkim zainteresowanym tym co dzieje sie w III Rzeczpospolitej zbior felietonow Rafala Ziemkiewicza pt. "Zycie seksualne lemingow" (Fabryka slow 2015). Niestety autor nie podaje dat oryginalnych publikacji co byloby pomocne w ulokowaniu jego obserwacji w czasie. W kazdym razie jest to jak sadze okres po roku 2013. Jest to drapiezna publicystyka, ktora jencow nie bierze ale ma to do siebie, ze jest anty-POdusiowa, co odbieram dobrze. Niestety Ziemkiewicz jest tez endekiem  a wiec zwolennikiem "wielko-slowianszczyzny" z Rosja na czele. Idee endecji dzialaly na szkode Polski juz w czasie II RP (zmarnowanie owocow wygranej wojny 1920 r)  i propagowane dalej (np w blogu Maruchy https://marucha.wordpress.com/) sa w dalszym ciagu droga donikad. Czas aby jeden z wybitniejszych (i bardziej prostackich) publicystow naszego czasu wreszcie dorosl! Nie mniej uwazam, ze perlki takie jak "Brukselski bal wampirow" (str 159) i pare innych esejow warte sa zauwazenia.

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Wszechobecny irracjonalizm

   Od czasu do czasu jestem znuzony panujacym powszechnie brakiem logiki w postepowaniu. Nie dotyczy to wylacznie Naszej Umeczonej Ojczyzny ale ze wzgledu na to, ze obserwuje to co sie dzieje w Polsce badz w USA wiec i z tych zrodel czerpie glownie moje frustracje. We wczorajszym dzienniku telewizyjnym, ktory obecnie nosi nazwe nieco mylaca - Wiadomosci  (bo wiadomosci jest tam tylko nieco wiecej niz w odpowiednich dziennikach USA)  dowiedzialem sie, ze swiezo intronizowany prezydent RP wycofuje sie z obietnicy wyborczej jaka byla propozycja dodatkowej dotacji w wysokosci 500 PLN na dziecko. Robi to droga okrezna, wskazujac na rzad (z PO) jako organ stosowny do podejmowania takich decyzji. Premier zas twierdzi, rzecz jasna, ze budzet nie posiada takich funduszy a wiec obietnica prezydenta nie liczyla sie z realiami. Ot zwyczajna zagrywka polityczna zmierzajaca do wzajemnej inkryminacji obu glownych aktorow "politycznej komedii".   Co jednak mnie uderzylo to fakt, ze ani dziennikarze ani politycy ani wreszcie sluchacze nie wydaja sie widziec badz komentowac prostego faktu, ze ow bodziec dla generacji nowych obywateli nie ma racjonalnego uzasadnienia. Polska potrzebuje zwiekszenia populacji tak jak pies piatej nogi. W obliczu obecnej praktyki gospodarczej nie widac potrzeby na perspektywiczny wzrost sily roboczej. Wrecz przeciwnie! Polska jako organizm gospodarczy cierpi na atrofie miejsc do pracy i nadmierna podaz pracobiorcow. Nic tez nie wskazuje na to, ze ten stan mialby sie zmienic w przyszlosci. W takiej sytuacji powinnismy raczej opodatkowywac posiadanie dziecka - gdyz wiaze sie to z dodatkowymi kosztami dla panstwa w postaci szkol a pozniej zasilkow dla bezrobotnych.
A oto ilustracja do komentarza ponizej:
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1629909,1,parawaning-i-inne-obyczaje-wakacyjne.read#PhotoSwipe1440204190034
    Nasza Umeczona Ojczyzna jest przeludniona do granic wytrzymalosci ekologicznej. Widac to wyraznie w miejscach masowego wypoczynku. Tatry zapchane sa gawiedzia do granicy przepustowosci szlakow, morze zas do granicy wypelnienia plazy. Nie tak dawno tygodnik "Polityka" zamiescil zdjecie plazy we Wladyslawowie (czy poprawniej w Hallerowie), na ktorym nie widac bylo kawalka piasku sposrod tlumow i parasoli plazowych.  Pamietam zas , z czasow mojej mlodosci, ze plaza we Wladyslawowie (jednym z mniej popularnych miejsc wypoczynku daleko za Jastarnia czy Jurata) byla niemal calkowicie pusta przestrzenia czystego piasku, na ktorym bylo co najwyzej pare grajdolkow oddalonych od siebie na odleglosc pozwalajaca na "nudystowanie" osobom o takiej inklinacji. Procz tego bylo pare lodzi rybackich i sieci ze szklanymi kulami sluzacymi jako ich obciazenie.
Tuz dalej byl osrodek sportowy w Cetniewie i  pusta plaza az do Jastrzebiej Gory.  I tak bylo w czasach gdy o zagranicznych wojazach nie bylo co marzyc!

   Slysze takze, i to nie tylko w mediach polskich, o koniecznosci zagospodarowania i przyjecia kolorowych emigrantow z Azji i Afryki. Wall Street Journal zamieszcza zdjecia wypelnionych po brzegi lodzi, ladujacych na plazach Grecji czy Wloch. Policja, jak pisza, nie interweniuje a organy Unii zachecaja "na sile" do eksportu owych przybyszow w glab Unii (czyli takze do Polski). Czy naprawde potrzebujemy jeszcze dodatkowych imigrantow w sytuacji gdy masy Chinczykow, Wietnamczykow i Turkow juz zanieczyszczaja swoja obecnosci polska przestrzen zyciowa?  Najwyzsza pora aby straze graniczne rozpoczely zbrojna ochrone Europy (a jesli nie Europy to przynajmniej Polski) przed ta plaga inwazyjna wnoszaca ze soba obca kulture, religie i obyczaje. Naplyw elementu poganskiego nigdy w historii nie dzialal na korzysc organizmu narodowego gospodarza. Zydzi, Cyganie czy Tatarzy i Rusini byli i sa nadal obcym cialem w naszym kraju (i nie tylko w naszym) mimo ich dlugotrwalej infekcji w ciele gospodarza. Nawet osadnictwo niemieckie, pod wzgledem kultury stojace o niebo wyzej niz gospodarze, nie zapisalo sie nam w pamieci najlepiej. Czas powiedziec sobie :"Polska dla Polakow" !

   Czytam takze w Polityce ale takze w The Economist, ze nowy prezydent o komicznym nazwisku moze grac role dzielaca spoleczenstwo. To wszystko w podlane sosem negatywnej oceny. Tymczasem wielka nadzieja Polski- nadzieja, ktora zapewne sie nie zisci - ale moze- jest to, ze nowy prezydent i nowa partia rzadzaca wreszcie dokoncza porzuconego dziesiec lat temu zadania oddzielania "zieren od plew". Czas najwyzszy abysmy dokonali wreszcie rozliczenia czasow komunizmu i post-komunizmu w nadchodzacej, miejmy nadzieje, IV Rzeczpospolitej!

   Jestesmy tez u progu kolejnej (siedemdziesiatej a co z poprzednimi ?) rocznicy atomowego uderzenia wykonanego przez lotnictwo USA na Hiroszime (a potem na Nagasaki). Wszyscy wspolczuja i zastanawiaja sie czy byla to zbrodnia wojenna  USA czy blad. Znowu - kompletny brak logiki! W roku 1945 USA zdobylo wreszcie decydujaca "cudowna bron" dajaca temu krajowi absolutna przewage na przeciwnikami ale takze nad tymczasowymi sojusznikami. Byloby strategiczna glupota gdyby tej przewagi nie wykorzystaly w stosunku do Japonii. Atak na Hiroszime dawal bowiem nie tylko szanse na praktyczne wykorzystanie nowej broni w warunkach bojowych ale takze na danie znac Sowietom, ze ich przewaga liczebna nie jest juz warta funta klakow. Co bylo kolosalnym bledem Amerykanow to to, ze nie przekreslili traktatow Teheran-Jalta i nie zmusili Rosjan do cofniecia granic ich wplywow na linie z roku 1939. Kosztowalo ich to wiele lat zimnej wojny, ktora tu i owdzie przeradzala sie w goraca, mase zupelnie niepotrzebnych wydatkow i w efekcie obecne zubozenie Ameryki. Nie przynioslo to tez zysku krajom przez ZSRR podbitym ani i samym Sowietom, ktore cofnely sie do punktu wyjsciowego kapitalizmu dopiero w latach 90-tych.

   Pamietajmy, ze okazje na zmiane losow swiata czy narodu na lepsze sa rzadkie  i gdy sie pojawia musza byc wykorzystane. Inaczej bedziemy wracac do tego samego problemu pozniej ale w znacznie gorszych warunkach wyjsciowych!

wtorek, 4 sierpnia 2015

Dolce vita w PRL-u

   Ostatnio pokazlao sie kilka artykulow, ktore naswietlaja od strony niezwykle pozytywnej nie tak dawna przeszlosc  w Polsce Ludowej i PRL-u porownujac ja albo do rzeczywistosci II RP badz do stanu obecnego III RP. Rzecz jasna rozumiem dobrze wdziek lat mlodosci - zwlaszcza gdy byla ona pogodna i korzystna dla piszacego. Nie mniej "dawnych wspomnien czar"  nie powinien przyslaniac mlodszym czytelnikom realiow, zwlaszcza zas tym, ktorzy nie mieli okazji (szczesciarze!) poznac  z autposji twardej prawdy "ludowego raju".  Aby nie byc goloslownym przytocze tu odnosniki do artykulow, o ktorych mysle: https://marucha.wordpress.com/2015/07/27/regres-polski-w-okresie-trzeciej-rzeczypospolitej/, https://marucha.wordpress.com/2015/07/25/czy-to-juz-rewolucja/, https://marucha.wordpress.com/2015/07/23/zaklamywanie-prawdy-o-dlugach-gierka/  , https://marucha.wordpress.com/2015/07/22/moje-trzy-grosze-w-wigilie-22-lipca/ . Jak latwo zauwazyc pochodza one wszystkie z blogu gajowego (a moze teraz juz lesniczego) Maruchy, ktory to blog czytuje aby poznac mysli i czyny "prawdziwych Polakow".
Nielegalnie wydane przez PKWN pierwsze znaki pocztowe Polski Ludowej
Wczesna koperta okresu przejsciowego

   Czas rzadow komunistycznych w Polsce byly okresem niszczenia osnowy Panstwa Polskiego na skale, z ktorej malo kto zdaje sobie sprawe.  Co gorsza, konsekwencje decyzji podjetych w tym czasie nadal trwaja i staja sie dla obecnego "polactwa" czyms naturalnym. Jest to zapewne przyklad realizacji starego polskiego powiedzenia: "Czym skorupka za mlodu nasiaknie tym na starosc traci". Taktyka wychowywania spoleczenstwa komunistycznego od lat najmlodszych spowodowala,  ze wiele aspektow zycia, ktore w normalnych polskich warunkach bylyby uwazane za patologiczne, sa obecnie akceptowane za calkiem normalna praktyke zycia czy to politycznego czy gospodarczego. Ta sama strategie stosuje zreszta nasz obecny "pryncypal" w postaci "Wielkich Niemiec" czyli pseudo-unii europejskiej. Jak niegdys  pedzac w slad za towazyszami radzieckim aby stac sie "dobrym komunista" tak i obecnie nasz wierny lud usiluje stac sie "europejczykami" w kazdym calu nie baczac na to komu to przynosi korzysc i jaka jest cena podleglosci.
Nowi wodzowie : Bierut, Osobka-Morawski, Rola-Zymierski

   Kazdy system spoleczny, bez wzgledu  na to jak sie oficjalnie nazywa, jest rozwarstwiona populacja o ksztalcie piramidy. "Sfery wyzsze" sa stosunkowo nieliczne ale graja kluczowa role w sterowaniu polityka i gospodarka kraju.One tez zagarniaja nieproporcjonalnie duza czesc dochodu narodowego. Na przyklad w USA- a wiec w kraju nominalnie demokratycznym i od zarania stosujacym system kapitalistyczny- 20% populacji kontroluje 85% majatku narodowego (https://en.wikipedia.org/wiki/Wealth_inequality_in_the_United_States ).  Sprzyja temu fakt, ze sa oni najczesciej wlascicielami badz zarzadcami wiekszosci srodkow produkcji istniejacych na terytorium kraju. Reszta populacji dzieli sie na sile robocza stanowiaca okolo 45%  calosci oraz "obciazenie" majatku narodowego, ktore stanowia osoby nie nadajace sie do pracy czy to ze wzgledu na wiek- mlody lub podeszly czy to na inne dyskwalfikujace cechy. Kto i w jaki sposob dochodzi do owych "warstw najwyzszych" zalezy od wielu czynnikow,  z ktorych najwaznieszym jest punkt wyjsciowy. W warunkach normalnych a wiec bez interwencji zewnetrznych czy rewolucji elity sa kasta zamknieta nawet jesli system polityczny nie jest stanowy (jak bylo to w  Rzeczpospolitej Szlacheckiej). Sa to ludzie w znacznym stopniu spowinowaceni i utrzymujacy ze soba wiezi towarzyskie i finansowe. Tak zwany "awans spoleczny" kandydatow z warstw nizszych jest utrudniony badz zdefiniowana klasowoscia spoleczenstwa (jak np w I RP ) badz naturalnym dla kapitalizmu (a przedtem dla feudalizmu) dazeniem do wycisniecia maksymalnych dochodow ze strony swoich poddanych czy pracownikow najemnych. W tej sytuacji proletariusze nie maja praktycznie szansy aby wzbogacic sie wlasnymi silami czy tez wlasna, uczciwie oplacana placa. Sa oni utrzymywani zawsze na krawedzi ekonomicznego istnienia gdyz jest to wlasciwy dla kapitalizmu sposob utrzymywania w posluszenstwie warstw nizszych.

Wczesne znaczki obiegowe wydrukowane w Moskwie
     Od czasu odejscia od zlotego standartu waluty sytuacja pracobiorcow jeszcze sie pogorszyla dzieki temu, ze stracilo sens oszczedzanie czesci zarobkow w nadziei, ze kiedys dojdzie sie powoli do wystarczajacej fortuny. Papierowy pieniadz jest bowiem podatny na manipulacje przez instytucje finansowe za nim stojace, ktore w praktyce nakladaja na wszystkich posiadaczy rezerw finansowych przez nikogo nie uchwalony ale wszech-obejmujacy podatek liniowy.W czasie obecnym mamy tez dodatkowy czynnik powodujacy ubozenie nizszych warstw piramidy spolecznej. Jest nim katastrofa populacyjna i masowosc emigracji zarobkowej a takze wzrastajaca automatyzacja produkcji i uslug. Sa to czynniki pozwalajace wlascicielom srodkow produkcji oraz zarzadcom uslug (np transportowych czy  telekomunikacyjnych) na redukcja zatrudnienia i obnizanie placy oraz swiadczen ich pracownikom. Pamietajmy bowiem, ze wiekszosc obywateli ma w danym czasie tylko ograniczone zasoby finansowe, ktore nie sa zwiazane absolutnymi koniecznosciami zycia. Stad wynika, ze nadmierna podaz pracy czy uslug wywolana obecnoscia emigrantow zarobkowych eroduje rynek krajowy z dostepnych stanowisk pracy dla tubylcow oraz wymusza obnizenie cen towarow oraz wynagrodzen do poziomu, ktory moze zagrozic sensownosci istnienia przedsiebiorstw. Optymisci twierdza, ze nie grozi nam maltuzjanska katastrofa spowodowana zbyt niskimi zasobami zywnosci. Nie zdaja oni sobie najwyrazniej sprawy z tego, ze zywnosc i inne koniecznosci zyciowe nie sa dostarczane za darmo a ludnosc liczna ale uboga i tak nie bedzie w stanie sobie na nie pozwolic. Jedynym sposobem na przeciwdzialanie nadchodzacej klesce populacyjnej jest (jak mowi slynne rownanie Boboli http://bobolowisko.blogspot.com/2014/11/jak-wybucha-bomba-populacyjna.html )  zmniejszenie plodnosci oraz zwiekszenie umieralnosci czlonkow spoleczenstwa. Niestety, wbrew logice i rozsadkowi, nauki medyczne i socjalne dzialaja w kierunku wrecz przeciwnym.
Bohaterowie nowych czasow

    Ogolnie rzecz biorac stabilna ekonomia panstwa musi byc samowystraczalna - w zasadzie wszystkie najwazniejsze potrzeby populacji powinny byc zaspakajane w obrebie tej populacji. Nie oznacza to, ze handel zagraniczny jest bez znaczenia. Ale powinien on byc zawsze zbilansowany przychodami z eksportu towarow i uslug krajowych. Kazdy inny przypadek prowadzi do rozsnacego zadluzenia zagranicznego. Ten zas moze byc splacony tylko wtedy gdy kraj wypracuje nadwyzke z wymiany towarowej z innymi krajami. Inaczej regulacja zobowiazan  odbywac sie bedzie droga wyprzedazy majatku narodowego ( ktory to majatek jest ograniczony) badz wreszcie droga nakladania coraz wiekszych obciazen finansowych na ludnosc wlasna czyli przez stopniowe wydrenowanie populacji z jej prywatnych oszczednosci i majatku (ostatnio Grecja i Cypr). Sa to wszystko objawy jakie obserwujemy obecnie w gospodarce III  RP ale ktore wystepowaly takze w ekonomii Polski Ludowej i PRLu prowadzac w koncu do porzucenia (na chwile - bo z wyjatkiem lat 1990-2005)) komunistycznej drogi donikad. Wielka zaleta gospodarki sanacyjnej bylo uzmyslowienie sobie tych prawd i prowadzenie gospodarki autarchicznej w polaczeniu z polityka silnego pieniadza. Byl to jedyny okres najnowszej historii polskiej kiedy logika ekonomii panstwowej byla wcielona w praktyce.
U progu "drogi do nikad". Nowy dyktator Polski.
I bostwo najwyzsze

   To co napisalem wyzej moze stwarzac wrazenie, ze gorne warstwy piramidy spolecznej sa wylacznie "klasa prozniacza", ktora zeruje na calej reszcie spoleczenstwa zabierajac jej, nieproporcjonalna do wlasnego wkladu pracy, czesc narodowego PKB. Nic bardziej mylnego. To wlasnie te warstwy sa kierwnicza sila narodu decydujaca o tym co i kiedy ma byc zrobione. Jest to tez warstwa przenoszaca miedzy sukcesywnymi generacjami narodowe tradycje, kulture i wzorce postepowania. Wreszcie to na tej warstwie spoczywa obowiazek utrzymania ladu spolecznego i bezpieczenstwa panstwa jako calosci.
Rzecz jasna jak te obowiazki sa  wykonywane to zalezy od osobowego skladu i pochodzenia elity. Rewolucje spoleczne sa dlatego tak szkodliwe i niszczace wlasciwie dla calosci spoleczenstwa, ze powoduja postawienie piramidy spolecznej na jej czubku wynoszac do gory najmniej wartosciowe elementy spoleczenstwa. Szal rownosci nie trwa dlugo ale w okresie relaksacji nastepuja niekorzystne zmiany w skladzie elity wprowadzajac do niej osobnikow, ktorzy z reguly nie posiadaja najmniejszych kwalfikacji na to aby stanac na kierowniczym poziomie spoleczenstwa.

!0 lat PRLu i jej najwazniejsze osiagniecia
     W wyniku rewolucji odbudowuje sie piramida spoleczna w diametralnie odrebnym rozkladzie inteligencji i etyki spolecznej. Obserwujemy to przez caly przekroj historii. Wielka Rewolucja Francuska  byla jednym wielkim pasmem zbrodni, morderstw i gwaltow, ktore nie tylko zniszczyly najwartosciowsza czesc francuskiej populacji ale i doprowadzily to panstwo do stanu , w porownaniu z ktorym czasy monarchii byly okresem godnym do pozazdroszczenia nie tylko dla czlonkow przeszlej elity ale i dla zwyklych "proli". Jak pamietamy zapewne piramida spoleczna odbudowala sie w formie Cesarstwa
Bonapartego, ktore wyruszylo na podboj Europy i nie tylko. Nie inaczej bylo za czasow Wielkiej Rewolucji Pazdziernikowej w Rosji  czy podczas Wielkiej Eksplozji Faszyzmu w Europie po I wojnie swiatowej (mam tu na mysli rezimy Mussoliniego, Franco, Salazara i Hitlera) . Z reguly stan po rewolucji byl znacznie mniej tolerancyjny czy politycznie liberalny niz stan przed nia a kierownicze osobowosci "nowych porzadkow" byly mniej do tego zadania przygotowane niz ich poprzednicy sprzed czasu rewolucji.

   Wrocmy jednak do Polski Ludowej i PRL-u jako do owej oazy sprawiedliwosci spolecznej i masowej industralizacji, nad ktora rozwodza sie apologeci tego okresu. Jako czlowiek, ktory spedzil znaczna czesc zycia ( 38 lat)  w owym ludowym raju moge z reka na sercu stwierdzic, ze socjalizm w polskim wydaniu byl jednym z najbardziej zalganych systemow polityczno-gospodarczych jakie mialem okazje obserwowac. Prawda, Polska tego czasu (jak i obecnie) nie byla krajem niepodleglym i suwerennym. Polska Ludowa byla kolonia Rosji Radzieckiej i nie bylo takiego dzialu gospodarki, kultury, wojska czy sluzb repersji, ktory by nie  byl kompletnie sterowany przez radzieckich "doradcow".  Produkcja i wojsko oraz wywiad pracowaly wykonujac zlecenia sowieckich mocodawcow. Polityka byla kontrolowana calkowicie przez rosyjskich agentow wplywu i praktycznie nikt nie mogl wejsc do elity Biura Politycznego czy do nomenklatury bez stosownej akceptacji Moskwy.Oczywiscie w okresie od 1948 roku, kiedy zrzucono maske demokracji Rzadu Tymczasowego, przez okres UB-landu stalinowszczyzny-bierutowszczyzny (lata 1948-1956) przez okres gomulkowszczyzny (1956-1970) i gierkowszczyzny (1970-1980) po rozpaczliwe lata jaruzelszczyzny (1981-1989)  praktyka sprawowania wladzy zmieniala sie stosownie do aktualnych mozliwosci rezimu.

   Mimo intensywnej industralizacji poziom zycia Polakow pod komunistycznymi rzadami byl niski. Ekonomia socjalistyczna przez caly czas istnienia byla ekonomia niedoboru. Czesciowo wplywaly na to plany radzieckiego importu polskich towarow i surowcow realizowane w ramach RWPG. Ale nie byla to wylaczna  przyczyna. Przez caly czas istnienia PRLu niska byla jakosc polskich wyrobow, wydajnosc pracy oraz jakosc sily roboczej. Na spoleczenstwie polskim tego (i zreszta takze obecnego) okresu zaciazyly grzechy pierwotne wynikajace ze sposobu powolania do zycia owego nienormalnego spoleczenstwa. Po pierwsze wywrocenie piramidy klasowej spoleczenstwa II Rzeczpospolitej spowodowalo awans spoleczny na skale masowa oraz  likwidacje osobowa i pauperyzacje najbardziej wartosciowych dla funkcjonowania panstwa warstw spoleczenstwa. Reforma rolna i upanstwowienie przemyslu praktycznie zniszczylo produkcje zywnosci oraz artykulow powszechnego uzytku. Poza krotkim okresem istnienia Rzadu Tymczasowego przez caly czas komunistycznego rezimu ludnosc miala klopoty z nabyciem zywnosci. Przyczynilo sie do tego kolektywizacja rolnictwa (czyli ponowne odebranie pazernemu chlopstwu ziemi, ukradzionej  uprzednio prawowitym wlascicielom w drodze reformy rolnej)  oraz powstanie PGR-ow czyli panstwowych wielkich wlasnosci ziemskich, ktore z reguly produkowaly niewiele i drogo (co zreszta nie mialo znaczenia bo ceny zywnosci ustalano centralnie wedlug oszacowan PKPG oraz aktualnej sytuacji politycznej). Problem zywnosci a raczej jej braku byl kwadratura kola dla komunistow i powodem okresowych rewolt ludnosci, ktora miala juz dosyc "rzucania na rynek" towarow powszechnego spozycia. Poczynajac od Gomulki wszyscy pierwsi sekretarze czyli faktyczni polscy dyktatorzy opuszcali stanowisko w wyniku kolejnego kryzysu zywnosciowego.

   Polska Ludowa, jak zreszta i inne kraje tak zwanego Obozu Panstw Socjalistycznych byla wielkim obozem koncentracyjnym swoich obywateli. Rezim kontrolowal miejsce zamieszkania i rozmiar okupowanych pomieszczen (slynne mieszkania M2 , M3 itd z ograniczonymi wygodami- Gomulka proponowal nawet bloki mieszkalne z jedna ubikacja i lazienka na pietro. Powod - brak wystarczajacej ilosci misk sedesowych i umywalni, ktorych nie mogl dostarczyc nasz prezny przemysl). Kazdego wieczoru caly obwod granic Polski byl bronowany przez zolnierzy WOP, ktorzy dodatkowo obsadzali ustawione wzdluz granicy wieze obserwacyjne. Mialo to zapobiec niekontrolowanej migracji ludzi z lub do Polski. Chodzillo oczywiscie o likwidacja prob ucieczki z ludowego raju ale takze o lapanie szpiegow i dywersantow nasylanych przez panstwa zachodnich demokracji. Wszystkim zas, ktorzy obecnie  (slusznie) narzekaja na brak perspektyw na zatrudnienie w III RP przypomne to, ze w PRLu istnial obowiazek pracy (tak jak w ZSRR i III Rzeszy) i osoby uchylajace sie od pracy mogly wyladowac w batalionach pracy przymusowej. Panstwo mialo tez absolutny monopol na wszelkie przejawy zycia kulturalnego. Nie istnialy prywatne wydawnictwa ksiazek czy prasy. Owszem, rezim popieral czytelnictwo przez tworzenie bibliotek publicznych i popieranie wydawnictw (np Ossolineum, PIW - obecnie likwidowane czy Czytelnik jeszcze istniejacy). Ale to co pojawialo sie w druku bylo scisle kontrolowane. Komunisci ocenzurowali nawet tekst "Pana Tadeusza"!. O czym zreszta malo kto wie. Podobnie kontrolowana i zafalszowana byla informacja jaka docierala do obywateli poprzez media. Dopiero Gierek rozkazal zakonczyc zagluszanie radiostacji zachodnich, takich jak Wolna Europa, Glos Ameryki i BBC, ktorych sluchanie wymagalo duzej cierpliwosci gdyz czysta emisje mozna bylo dostac wylacznie zmieniajac nieznacznie dlugosc fali aby, na krawedzi pasma,  dostac nie znieksztalcony przez zagluszanie przekaz. Podrozowanie turystyczne bylo w praktyce dostepne tylko dla "osob zaufanych" (jak Michnik czy Geremek) gdyz wiekszosc obywateli nie posiadala paszportu ani zreszta i pieniedzy na wyjazd poza granice kraju. Restrykcje paszportowe dotyczyly zreszta takze innych krajow "ludowej demokracji". Obywatele Polski Ludowej a takze obywatele ZSRR i innych krajow komunistycznego imperium byli wlasciwie wiezniami wlasnego kraju nadzorowanymi przez wybranych przez Rosjan kapo.