sobota, 24 marca 2018

"Okupowani" - serial i polska rzeczywistosc

    Ostatnio ogladam zbyt duzo filmow w telewizji. Zawinil tu dostep do Netflixu czyli wypozyczalni na zadanie . Firma ta jest, o ile wiem, dostepna takze w Polsce. Z powodu tej namietnosci cierpia moje inne zainteresowania a takze aktywnosc blogistyczna.  Zreszta co mialem do powiedzenia to juz powiedzialem a powtarzac sie nie lubie.  Tematem obecnego esseju jest serial norweski pod tytulem "Okupowani", ktory jak widze byl czy nadal jest wyswietlany w Naszej Umeczonej Ojczyznie: https://pl.wikipedia.org/wiki/Okupowani  
   Tym , ktorzy tego serialu jeszcze nie widzieli szczerze go polecam. Nawet nie tyle ze wzgledu na wciagajaca fabule co na uniwersalnosc przekazu. Jako czlowiek starszy widzialem juz tego typu okupacje w Polsce dwukrotnie. Pierwsza doswiadczylem w latach mlodosci w PRLu . Druga w wieku dojrzalym juz w tak zwanej (przez uprzejmosc lub naiwnosc ) III Rzeczpospolitej w latach po roku 2004 czyli po przystapieniu do Unii Europejskiej. W obu wypadkach dominujaca w polskim motlochu opinia jest  to, ze niemal calkowita kontrola zycia politycznego i ekonomicznego naszego kraju jest skutkiem korzystnej przynajmniej  dla pewnych warstw umowy podporzadkowujacej kraj obcym interesom . W przypadku rezimu komunistycznego naszym wlascicielem byl Zwiazek Radziecki ( w osobach jego najlepszych przedstawicieli) zas  obecnie suwerenem lennej Polski jest Unia Europejska a zwlaszcza Niemcy i Francja. Mamy bowiem do czynienia z "podwojna administracja" kraju oraz umowa pozwalajaca panstwom osciennym na interwencje zbrojna w wypadku gdy interesy suwerena sa zagrozone. Jest to "mieka" okupacja w wyniku ktorej zasoby kraju-lennika przechodza na wlasnosc firm i obywateli panstw osciennych w drodze legalnej. Wystarcza tu "przychylny nastroj" decydentow oraz silniejsza pozycja finansowa nabywcow. Tak jak i w tym norweskim serialu motloch macha choragiewkami a decydenci robia z krajem i jego ekonomia to co jest dla nich osobiscie korzystne.

   W norweskim serialu kryzys polityczny i wojskowy, ktorego wynikiem jest okupacja Norwegii, ma swoje zrodlo w idiotycznej decyzji premiera-ekologa, ktory w obliczu nowych osiagniec nauki norweskiej w dziedzinie wytwarzania "zielonej" energii  decyduje sie na zaprzestanie wydobywania ropy.  Ta decyzja wplywa oczywiscie niekorzystnie na gospodarcze interesy krajow, importerow ropy i producentow pojazdow wymagajacych plynnego paliwa. Zas perspektywa pojawienia sie nowego zrodla energii oczywiscie zagraza takze interesom krajow producentow ropy. W efekcie wszyscy sa niechetnie nastawieni do decyzji norweskiej a Rosja, przy cichej akceptacji UE, interweniuje przejmujac kontrole nad terytorium Norwegii oraz zajmuje jej wieze naftowe. Jak juz wielokrotnie pisalem zludzeniem jest to, ze istnieja zrodla energii, ktore sa obojetne ekologicznie. Najblizszym zrodlem "czystej" energii jest elektrownia wodna ale i ta niekorzystnie wplywa na klimat oraz migracje zwierzat wodnych. Rzecz w tym, ze nigdy nie generujemy energii "z niczego" ale tylko przetwarzamy jedna forme  (np paliwo) w inna (np elektrycznosc). Podczas procesu przetwarzania powstaja odpady, ktore stanowia trwale zanieczyszczenie srodowiska.Tego uniknac sie nie da. Elektrownie wiatrowe wykorzystuja faktycznie obrot Ziemi i ten obrot spowalniaja nieodwracalnie. Elektrownie sloneczne stanowia niebezpieczenstwo dla zwierzat zwlaszcza ptakow oraz sa zrodlem zanieczyszczenia zuzytymi plytami krzemowymi. To samo jest z energia jadrowa -odpady pretow paliwowych- czy elektrocieplowniami- haldy popiolow. Jedyna skuteczna droga jest obnizenie liczebnosci populacji i zwiazane z tym zmniejszenie zapotrzebowania na energie. Ten aspekt problemu jest zreszta niemal niewidoczny w serialu. Wedlug rezysera premier norweski chcial dobrze ale byl naiwny. Reszta panstw , z wyjatkiem moze Polski, nie ma nic przeciwko temu aby Rosjanie wprowadzili w Norwegii rzady silnej reki aby tylko ich interesy nie zostaly naruszone.

   Osobiscie dziwie sie tylko, ze taki serial mogl powstac i zostac wypuszczony na rynki swiatowe.
Swego czasu, za "glebokiej komuny" wyswietlono w Polsce film "Lot nad kukulczym gniazdem" (takze polecam). Opiewal on wydarzenia z domu wariatow, w ktorym pensjonariusze byli katowani i teroryzowani przez pielegniarzy i lekarzy.  Faktycznie byla to przenosnia. W rozmowie z jednym z kolegow z pracy- czlowiekiem mocno partyjnym- powiedzialem, ze dziwie sie cenzurze, ze taki film puscila. Jest to bowiem scisla analogia do sytuacji w naszym kraju - tez dom wariatow, z ktorego nie da sie uciec. Zostalem wtedy pouczony abym sie nie doszukiwal niestosownych analogii. Podobnie jest z serialem "Okupowani". Analogia rzuca sie w oczy ale nie jestem pewien czy jest dostrzegalna dla Moich Szanownych Czytelnikow .