poniedziałek, 30 stycznia 2012

Legendy kacapow czyli film "1612"

  Dzieki Netflixowi moglem obejrzec wczoraj basniowa epope rosyjska "Kroniki Smuty- Rok 1612" w rezyserii Wladymira Chotinenko. Dzielo to trudno nazwac filmem historyczno-batalistycznym gdyz fabula jest dosyc odlegla od faktow. Jest to dzielo propagandowe, majace zapewne na celu umocowanie w rosyjskiej swiadomosci spolecznej zrodel nowego swieta panstwowego wprowadzonego (jako dzien jednosci narodowej) przez prez. Putina w roku 2007. Ile razy zetkne sie z dzielami rosyjskiej czy radzieckiej kultury nie moge powstrzymac uczucia rozbawienia. Mowi sie, ze Rosja jest jak jablko, ktore zgnilo zanim zdazylo dojrzec. I tak tez jest bez wzgledu na to czy mowimy o rosyjskiej polityce czy tez dzielach kultury. Wydaje sie, ze gdzies gleboko w podswiadomosci tego  narodu tkwi kompleks nizszosci, ktory ujawnia sie nie tylko w zamilowaniu do monumentalnosci swoich wytworow kulturalnych ale takze w upartym nie przyjmowaniu, a kiedy to konieczne (a konieczne jest niemal zawsze) falszowaniu faktow tak aby sluzyly one upiekszenu narodowej historii. Sprawa nie jest blaha gdyz chodzi o tu o wazny chociaz przemilczany od czasow PRLu fragment historii stosunkow polsko-rosyjskich w okresie panowania Wazow. Polska interwencja, ktora stanowi kanwe filmu, byla roztropna choc nieudana proba sparalizowania w zarodku rosyjskiego zagrozenia. Chodzilo bowiem o osadzenie na tronie carskim albo figuranta w rekach polskich (Dymitr Samozwaniec I) albo nawet Wielkiego Ksiecia i nastepcy tronu Wladyslawa  Waze (potem Wladyslawa IV). W wypadku powodzenia tego przedsiewziecia to  wlasnie Polska bylaby  w chwili obecnej glownym rozgrywajacym imperium Europy Wschodniej a lud ruski wyswobodzony z ciemnoty bizantyjskiej schizmy i przywrocony na lono Naszego Swietego Kosciola bylby wartosciowym elementem ludzkim Wielkiej  Rzeczpospolitej. Polska interwencja byla czesciowo przejawem inicjatywy prywatnej wojewody sandomierskiego  Miniszecha, ktory nawet wydal swoja corke Maryna za Dymitra podajacego sie za zaginionego  syna  Iwana Groznego- patologicznego zbrodniarza o temperamencie i obyczajach Stalina. Tych faktow jednak prozno szukac w filmie. Cala filmowa intryga obraca sie natomiast wokol nieznanej historii corki cara -regenta Borysa Godunowa imieniem Ksienia. Panna ta majac zwyczaj kompania sie nago w rzece w otoczeniu dziewek sluzebnych (rowniez na golasa) uwiodla niewinne dziecie- muzika Andrzeja, ktory podgladal ja przez szpary w parkanie. Z biegiem czasu owa Ksienia zostala kochanka polskiego husarza slusznej postury i o ogolonej glowie, ktory postanowil osiasc na carskim tronie. Niestety licho przynioslo muzika Andrzeja, ktory na spolke z innym rabem bozym - tatarem usiluje wepchnac kij w szprychy historii. Tak zreszta jak Polacy graja w filmie role czarnych charakterow, niewolacych ruskie dziewice i oblegajacych klasztor w Zagorsku , tak Tatarzy, ktorzy nie tak dawno byli suwerenami ziem ruskich (branki, rzezie itp -ulubione rozrywki azjatyckich dzikusow) , w filmie pokazani sa jako dusza-ludzie pomagajacy rosyjskiemu ludowi zrzucic jazmo polskich panow. W efekcie polska interwencja ponosi kleske, jurny hetman zostaje nadziany na rapier muzika Andrzeja a ten ostatni okazuje sie , w wyniku badan genealogicznych uczonych bojarow, potomkiem Ruryka (zapewne z nieprawego loza). To jednak nie rozwiazuje sprawy wiec bojarzy decyduja sie zaoferowac tron moskiewski synowi biskupa (chyba prawoslawnego) z Rostowa, ktory rozpoczal dynastie Romanowow. W tle calej opowiesci pojawia sie tez watek mistyczny w postaci bialego jednorozca oraz nieznanego mistyka-slupnika. Faktem zas historycznym jest wielkie zwyciestwo odniesione przez hetmana Zolkiewskiego  na trzydziestotysieczna armia rosyjska i najemna pod Kluszynem oraz dwuletnia okupacja Kremla przez wojska polskie niestety pozbawione pomocy z terenu Rzeczpospolitej Dwojga Narodow. O tym oczywiscie film nie wspomina. Tak wiec nie radze traktowac filmu jako zrodla wiedzy o historycznych zdarzeniach w Rosji w latach 1605-1613. Mozna jednak i nalezy zapamietac, ze nieslychana umiejetnosc marnowania wyjatkowych okazji nie jest cecha nabyta ostatnio ale glupota polityczna  kultywowana w Polsce (i Litwie) przez lata.

   Na zakonczenie chcialem zilustrowac moja negatywna ocene Rosji i Rosjan jako patologicznych lgarzy i deformatorow historii przy pomocy przykladu z rosyjskiej filatelistyki. Znaczki pocztowe pojawily sie w Rosji w roku 1858 czyli 17 lat po ich wprowadzeniu w Anglii (w okresie panowania krolowej Wiktorii). Sto lat pozniej wydano w ZSRR  blok upamietniajacy ten fakt. Jak latwo zauwazyc, na bloku tym mamy znaczki obrazujace wylacznie postacie z okresu po-rewolucyjnego. Nie ma najmniejszej wzmianki czy reprodukcji faktycznego pierwszego znaczka Imperium Romanowych. Nieco wczesniej wydano karnet upamietniajacy 70cio lecie poczty radzieckiej, gdzie bardziej poprawnie zamieszczono reprodukcje pierwszych znaczkow Rosij Sowieckiej. 



środa, 25 stycznia 2012

Obiecanki cacanki...

   Spedzilem wczoraj troche czasu na to aby wysluchac trzeciego, dla prezydenta Obamy, raportu o stanie Unii skladanego w amerykanskim Kongresie. Jak zazwyczaj gremium stanowila amerykanska elita polityczna plus kilku zaproszonych na okrase gosci. Uroczystosc ta stanowi amerykanska wersje znanych nam z okresu PRLu zjazdow ogolnych PZPR. Obywalo sie co prawda bez skandowania "Pomozemy!" ale w trakcie poszczegolnych tez przemowienia Wielkiego Czarnego Ojca popierajacy go czlonkowie zgromadzenia wstawali podczas gdy oponujacy pozostawali w swoich fotelach. Dawalo to wrazenie grupowych cwiczen gimnastycznych tak lubianych podczas nazistowskich i komunistycznych zgromadzen. Jak widac pewne zachowania sa wspolne i sa praktykowane we wszystkich panstwach i ustrojach.
   Co wiec mial nam do powiedzenia Wielki Wodz Wolnego Swiata? Prawie to samo co na poczatku swojej kadencji. To zas wskazuje, ze w gruncie rzeczy niezbyt wiele osiagnieto w ciagu ubieglych trzech lat. Obama mylnie uwaza tez, ze obecny kryzys zaczal sie w roku 2008 (faktycznie trwa bez przerwy od 2001 r.). Jako swoje najwieksze osiagniecie uwaza zakonczenie wojny w Iraku oraz zamordowanie Ben Ladena. Czy sa to istotnie zwyciestwa o to mozna sie spierac. Irak po wycofaniu amerykanskich sil okupacyjnych wydaje sie powracac do stanu anarchii i jedyna dobra strona II wojny irackiej jest to, ze amerykanskie kompanie naftowe zapewnily sobie wylacznosc w eksploatacji zloz ropy na bardzo dlugi (50 lat?) okres czasu. Czy ta umowa wytrzyma probe czasu tego nikt nie jest w stanie przewidziec. Nie jest tez calkiem pewne czy to istotnie Ben Laden zostal zamordowany w Pakistanie gdyz, jak nam oswiadczono, cialo jego ani nawet glowa nie dotarla do USA dla identyfikacji. Byl on pochowany "w morzu".  Obama bylby bardziej przekonywujacy gdyby mogl owa glowe pokazac w Kongresie. No ale oczywiscie jestesmy zbyt cywilizowani obecnie aby imitowac ten stary obyczaj.
   Prezydent wreszcie zauwazyl, ze obnizenie sie poziomu zycia w USA oraz brak miejsc dobrze platnej pracy ma jakis, odlegly zwiazek z eksportem miejsc pracy do Azji. W zwiazku z tym apelowal do Kongresu aby przyjal on prawa ustanawiajace bodzce finansowe, w postaci opodatkowania dla zmniejszenia oplacalnosci takich operacji.  Jest to maly krok przeciwko panujacej doktrynie wolnego rynku . Krok, ktory zapewnie nie zostanie zrobiony przez Kongres znajdujacy sie pod finansowym patronatem kompanii zainteresowanych w taniej produkcji za granica. Innym interesujacym postulatem bylo ulatwienie dostepu do studiow przez zmniejszenie oplate czesnego. Ma sie to odbyc droga karania uczelni podnoszacych oplaty przez odbieranie im federalnego dofinansowania w wypadku gdy te podniosa oplaty za studia. Osobiscie watpie aby byl to krok w dobrym kierunku gdyz wzrost czesnego wiaze sie na ogol z wzrostem kosztow prowadzenia uczelni.  Radzilbym raczej aby zmniejszac nabor na uczelnie, gdyz dla absolwentow i tak nie ma pracy a walke z niesplacalnym zadluzeniem studentow prowadzic droga przyznawania bezzwrotnych stypendiow, ktorych przyznanie byloby jednak uwarunkowane przejsciem przez trudne egzaminy kwalfikujace.
   Obama duza wiare kladzie w rozwoju nowych technologii i produktow, ktore produkowane w USA mialyby pomoc w zbilansowaniu budzetu handlu zagranicznego oraz bilansu panstwowego. I tu niestety nie jestem optymista gdyz wiekszosc produktow wysokiej technologii moze byc rownie dobrze produkowana w USA jak i za granica. W dodatku z wyjatkiem produktow takich jak IPhone (ktory zreszta tez jest jak mysle produkowany w Azji) nie widze na rynku przedmiotow powszechnego uzytku, ktore stanowia realizacje amerykanskiej mysli technicznej i jednoczesnie musza byc produkowane w tym kraju. Bez aktywnej polityki clowej nie ma najmniejszej szansy aby Ameryka stala sie ponownie wytworca dobr. Te nieliczne kompanie, ktore powrocily do "macierzy" uczynily to dlatego, ze place w USA obnizyly sie do poziomu takiego, ze wieksza wydajnosc amerykanskiego robotnika oraz brak kosztow transportu uczynily taka decyzje finansowo uzasadniona. Ale obnizenie plac oznacza tez obnizenie poziomu zycia i brak chlonnosci rynku.
   Do mniej przyjemnych perspektyw "mowy tronowej" nalezy tez mozliwosc wojny z Iranem, ktorej Obama nie wykluczyl. Zmierza to do pozbawienie Iranu szansy na stanie sie panstwem uzbrojonym w bron jadrowa. Musze przyznac, ze idea bomby atomowej czy wodorowej w rekach pogan wyznajacych idee swietej wojny nie wydaje mi sie atrakcyjna. Nie mniej w samej Azji Mniejszej mamy juz panstwa tak uzbrojone (Pakistan i Izrael) i jak dotad nikt sie specjalnie tym nie przejmuje. Jedno panstwo wiecej nie powinno tu zaburzyc ukladu. Polska bylaby brana znacznie powazniej jako panstwo europejskie gdybysmy taka bronia dysponowali. Nie dziwie sie wiec Persom gdy majac takich sasiadow jakich maja chca sie chociaz troche zabezpieczyc.
   Podsumowujac, uwazam, ze pomysly Obamy sa nieco spoznione i maja charakter malo konkretny. w swoim przemowieniu nie wspomnial on nic o programie ubezpieczen zdrowotnych, ktory to program w zasadzie wniosl go do wladzy. Oznacza to, ze praktycznie nic na tym polu nie zostalo osiagniete.

czwartek, 19 stycznia 2012

Umeczona? Dlaczego umeczona...

   Moj kolega chemik, ktorego znam od lat i bardzo cenie uwaza, ze bedac na obczyznie oderwalem sie od zdrowego pnia narodu i nie wiem co sie kraju dzieje albo byc moze tego nie rozumiem. To oczywiscie jest mozliwe gdyz w Naszej Umeczonej Ojczyznie bywam od czasu do czasu i przez okres zaledwie paru miesiecy rocznie. Z drugiej jednak strony mam wrazenie, ze owa rzadkosc zanurzenia sie w ojczystej krynicy wiedzy obywatelskiej nadaje mi pewna ostrosc obserwacji. Moi rodacy bowiem sa w ciaglym kontakcie z polska rzeczywistoscia. To zas powoduje, ze sa oni otepiali na pewne powolne zmiany a takze indoktrynowani w sposob ciagly przez lokalne media. W efekcie wiele narzuconych interpretacji zdarzen przyjmuja podswiadomie za swoje wlasne przemyslenia.

   Na przyklad ostatnie ekspertyzy glosow w kabinie pilota rozbitego samolotu prezydenckiego odczytane nowa metodologia nie tylko zmienily nasz poglad na to kto faktycznie przebywal tam w czasie katastrofy ale takze odczytaly zdania zupelnie roznie od tych jakie podaly wczesniejsze raporty rosyjskie oraz polskie. Sam fakt, ze tak rozne odczyty tych samych zapisow magnetofonowych sa mozliwe stanowi kuriozum, ktore wlasciwie pozbawia taki dokument roli dowodowej.  Ale co mnie uderzylo najbardziej w programie  telewizyjnych Wiadomosci to fakt, ze wszyscy ogniskowali swoje wypowiedzi na tym czy w kokpicie byl czy nie byl obecny gen. Blasik. Tak jakby wlasnie jego obecnosc zadecydowala o zajsciu katastrofy! Moim zdaniem kluczowym i malo omawianym elementem przebiegu katastrofy samolotu prezydenckiego jest to, ze w koncowej fazie lotu, czy byla to proba ladowania czy odejscia, obiekt ten poruszal sie po trajektorii bedacej o jakies 30 stopni odchylonej od osi pasa ladowania. I to wszystko przy zapewnieniach wiezy kontrolnej, ze samolot jest na wlasciwym kursie. Wydawaloby sie naturalne aby podac przyczyny takiej zmiany kierunku. Jak dotad jedyna przyczyna moze byc zderzenie skrzydla z brzoza, ktora dziwnym trafem znalazla sie tuz przy pasie ladowania. Czy zderzenie z tak miekim drzewem istotnie moglo dokonac obrotu ciezkiego w koncu  samolotu w lewo? Symulacje robione przez ludzi, ktorzy powinni wiedziec jak to wyglada sugeruja, ze nie jest to mozliwe. A wlasnie odpowiedz na to pytanie jest kluczowa dla poznania przyczyn katastrofy smolenskiej. W koncu nie jest niemozliwe aby wyliczyc jakie uderzenie moze dokonac obrotu samolotu o okreslony stopien a takze sprawdzic co w wyniku kolizji powinno ulec destrukcji - brzoza czy skrzydlo. Sa to zreszta stare dzieje, ktorymi zajmuja sie obecnie ludzie okreslani jako " pisowskie oszolomy" (http://www.flickr.com/photos/digitalglobe-imagery/4515204703/sizes/m/ - satelitarne zdjecie miejsca katastrofy/ zamachu). Ja zas uwazam, ze tragiczna smierc polskiego prezydenta i osob towarzyszacych powinna byc definitywnie wyjasniona, tak jak zreszta uwazal to prokurator odsuniety od tej sprawy. Jest malo prawdopodobne aby nie istnialy dokladniesze od zacytowanych tutaj zdjecia satelitarne z przebiegu wypadku . Byc moze sa one w posiadaniu USA badz Rosji. Aby odpowiedziec na pytanie czy byl to zamach czy tez nieszczesliwy wypadek konieczne jest zebranie obiektywnego materialu dowodowego, ktory, jestem przekonany, znajduje sie w archiwach wywiadow lotniczych panstw, ktore takimi srodkami dysponuja.
   Moj kolega profesor, ktory zapewne jest POlszewikiem zwracal mi tez uwage, ze Nasza Ojczyzna nie jest wcale umeczona ale dokonala wlasciwego wyboru wstepujac do Unii. Wyboru, ktorego ten nienawistnik i kurdupel  Kaczynski nie chce zaakceptowac.  Tymczasem w mojej opinii bracia Kaczynscy sa rownie winni "umeczaniu" Naszej Ojczyzny jak ich antagonisci z PO czy SLD. W koncu tylko od Lecha Kaczynskiego zalezalo to czy podpisze on traktat lizbonski czy nie. Mogl sprawe przeciagnac az do nowych wyborow - w koncu nie on jeden mial uzasadnione objekcje do sformulowan traktatowych. Mogl takze zaproponowac referendum - owa zmore Unii. Nic jednak nie zrobil i w gruncie rzeczy jest tak samo winny fatalnemu biegowi obecnych wypadkow jak ci co staja  teraz u sterow  naszego panstwa w likwidacji. Moim zdaniem PiS i PO to dwie strony tego samego rezimu. Cos w rodzaju amerykanskiego tandemu bad cop- good cop. Sluza sobie nawzajem dla skanalizowania opozycji dla partii aktualnie bedacej "przy korycie". Podobny trick stosowano w PRLu gdzie partie takie jak SD, Pax czy PSL stanowily rodzaj skanalizowanej i kontrolowanej alternatywy dla PZPR. Kazdy kto mial ambicje polityczne ale nie widzial siebie wsrod prostactwa zgrupowanego w PZPR szedl tam, gdzie co prawda nie mial za wiele do powiedzenia, ale gdzie tez mogl czerpac pewne korzysci wynikajace z bliskosci "wladzy". To wszystko, rzecz jasna. przy zachowaniu dobrego mniemania o sobie gdyz, jak mi to powiedzial jeden z kolegow blogerow "Jesli nie mozesz ich pokonac to przylacz sie do nich". Tak wiec w imie koniunkturalizmu politycznego wspolczesny Polak usprawiedliwia wszystkie widoczne swinstwa jakich pogodnie i w poczuciu dobrze spelnionego obowiazku dopuszcza sie aktualna i przeszla elita polityczna.
   Jesli pisze "Umeczona Ojczyzna" to mam tez na mysli fakt, ze Polacy zmarnowali szanse zyciowa kraju, taka jak moze pojawic raz czy dwa w stuleciu, gdy podjeli decyzje wstapienia do NATO i wejscia do Unii Europejskiej. Lata dziewiedziesiate byly okresem Polsce wyjatkowo sprzyjajacym. Obalony bowiem zostal porzadek europejski ustalony w traktatach Teheran-Jalta-Poczdam. Niemcy rozpoczely, trwajacy nadal, proces odzyskiwania ziem utraconych (takich jak NRD ale nie tylko) i mialy z tym mase klopotow i wydatkow wewnetrznych. Imperium Radziecko- Rosyjskie uleglo katastrofie. Utracono prowincje zachodnie oraz poludniowe. Rosja przechodzila przez okres uwlaszczenia komunistycznej nomenklatury i byla w zwiazku z tym niezdolna do aktywnej interwencji w krajach bylego socjalistycznego gulagu. To byla sytuacja w wielu aspektach podobna do tej jaka wystapila w Polsce w latach 1918 -1920. W sytuacji gdy obaj nasi najwieksi i odwieczni wrogowie pograzyli sie w chaosie i problemach wewnetrznych Polska miala szanse na to aby odbudowac swoja niezalezna panstwowosc oraz zbudowac wlasny blok panstw podobnie zagrozonych a lezacych na granicy pomiedzy regionami wplywow niemieckich i rosyjskich. Taka inicjatywa spotkalaby sie z poparciem USA, ktora takze nie zyczy sobie silnych Niemiec czy Rosji. W dodatku Polska miala, niezasluzenie zreszta, opinie kraju dzieki ktoremu upadl system komunistyczny. Ta doskonala szansa zostala zmarnowana przez to, ze nie dokonano dekomunizacji i likwidacji majatkowo-osobowej komunistycznej nomenklatury oraz sil represyjnych bylego systemu komunistycznego. Co wiecej, wiekszosc tych ludzi weszla w sklad aktualnej elity politycznej III RP! Jak glupie bylo takie posuniecie mozna tylko zrozumiec jesli przypomnimy sobie, ze wlasnie tym ludziom zawdzieczamy katastrofalny bieg wydarzen politycznych i ekonomicznych w PRLu.  Jesli kapitan statku wprowadzi swoja jednostke na rafy (tak jak to ma miejsce teraz) to jedno jest pewne. Czy okaze sie pozniej ze byl winny czy tez nie to zaden armator go w przyszlosci nie zatrudni na stanowisku dowodzenia. Tymczasem osoby, ktore wpedzily na rafe ekonomiczny statek PRLu (na polkach  w sklepie tylko ocet i groszek w puszkach, niesamowity dlug zagraniczny) pelnia obecnie kluczowe pozycje w ekonomii i finansach III RP! Czy mozna sie wiec dziwic, ze sytuacja gospodarcza Naszej Umeczonej Ojczyzny pogarsza z sie z dnia na dzien?
   Z praktyki wlasnej i z obserwacji zycia wiemy, ze kazdy woli mieszkac we wlasnej willi niz we wspolnocie mieszkaniowej, mieszkaniu komunalnym czy tez mieszkaniu wielorodzinnym. Nikt tez o zdrowych zmyslach nie oddalby dobrowolnie sasiadowi kontroli nad urzadzeniem wlasnego mieszkania czy finansami rodziny. Sasiad moze miec lepszy gust i byc finansowo sprytniejszy ale to nie znaczy, ze mozemy mu zaufac bez reszty i ze bedzie on mial nasze interesy na pierwszym miejscu przed swoimi wlasnymi. Tymczasem bez wiekszego zastanowienia i widocznej w prasie krytyki robimy wlasnie taki bezsensowne posuniecie w stosunku do calego naszego kraju. W opinii wiekszosci Polakow najwyrazniej degradacja do stanu polkolonialnego jest stanem godnym polecenia. Najwyrazniej nic ich nie nauczylo doswiadczenie z okresu wspolnoty socjalistycznej, ktora byla oparta na podobnych zasdach zaleznosci. Tyle ze od wschodniego centrum wladzy. Ten brak logiki postepowania w dowolnej zreszta skali jest jedna z najbardziej mnie irytujacych cech polskiego bytowania.

środa, 11 stycznia 2012

Termodynamika Wszechswiata


   Jak juz wspomnialem w poprzednim felietonie ( http://bobolowisko.blogspot.com/2011/12/kosmiczny-zel-galaktyk.html)cecha typowa obecnego Kosmosu, traktowanego jako zawiesina galaktyk, jest jego niebywale niskie stezenie w przestrzeni. Mimo tego, ze oddzialywania grawitacyjne sa dalekozasiegowe, duza odleglosc pomiedzy galaktykami pozwala nam je traktowac  jako gaz rozrzedzony zlozony z punktow materialnych oddzialywujacych potencjalem podanym na planszy. Dwie galaktyki oddzialywuja ze soba newtonowskim potencjalem przyciagajacym dla odleglosci wiekszych niz wielkosc "rdzenia" galaktyki oraz potencjalem sztywnej kuli dla odleglosci mniejszych od rdzenia. Jest to oczywiscie przyblizenie gdyz zderzenia galaktyk, ktore sie niekiedy zdarzaja, sa nieeleastyczne i powoduja katastrofe, ktorej opis przekracza mozliwosci opisanego tu modelu. Jak dlugo jednak mamy do czynienia z plazma grawitacyjna o bardzo niskiej gestosci liczbowej mozemy ja traktowac jako gaz  tylko lekko niedoskonaly i spytac jakie informacje o takim systemie mozemy uzyskac stosujac powszechnie stosowane metody termodynamiki statystycznej.

   Podstawowa wielkoscia opisujaca niedoskonalosc takiego gazu jest drugi wspolczynnik wirialny. Jest on przedstawiony na planszy w postaci calki oznaczonej. Gorna garnica calki oznaczona symbolem R oznacza aktualny promien Wszechswiata, ktory jest zalezny od czasu. Podobnie zalezny od czasu jest czynnik boltzmannowski beta = 1/(kT). Peczniejacy bowiem zel galaktyczny zmienia swoja objetosc i zapewne tez temperature. Zakladamy tutaj jednak, ze zmiany te sa stosunkowo wolne w skali czasowej, ktora nas interesuje oraz ze te zalezne od czasu parametry bedziemy mogli w jakis sposob okreslic. Zauwazmy, ze taki quasi-termodynamiczny opis Wszechswiata zawiera w sobie duzo cichych zalozen, ktore rzadko kiedy sa wogole wspomniane w literaturze fachowej czy popularno-naukowej. W szczegolnosci zas zakladamy, ze mozna zdefiniowac wielkosci nie-mechaniczne, takie jak temperatura czy entropia, mimo tego, ze Wszechswiat najprawdopodobniej nie jest w kontakcie z niczym takim jak rezerwuar termiczny. Co znajduje sie  poza kulista objetoscia kosmicznego zelu o tym nie mamy w zasadzie pojecia. Nie bierzemy tutaj rowniez pod uwage tego, ze gwiazdy i zlozone z nich galaktyki wypromieniowuja znaczne ilosci swojej masy droga emisji promieniowania elektromagnetycznego oraz korpuskularnego. Czesc tego promieniowania podrozuje wewnatrz kosmicznego zelu i jest ewentualnie redystrybuowana do pozostalych galaktyk. Czesc jednak moze sie takze wydostac w przestrzen "pozakosmiczna" i podrozowac "donikad" co oznaczaloby takze, ze energia Kosmosu nie bylaby zachowana. Wreszcie nie jest wykluczone, ze tak zawana "pusta przestrzen" jest zrodlem izotropowego promieniowania wchodzacego do naszego kosmicznego zelu. Byc moze to wlasnie z niej, a nie z "Wielkiego Wybuchu" pochodzi promieniowanie reliktowe.

   Pytanie co jest poza naszym "wszechswiatem" - proznia doskonala czy moze jeszcze jakies dalsze struktury, o ktorych nic nie wiemy z tego powodu, ze swiatlo gwiazd, od chwili jej powstania,  wymaga pewnego czasu aby z odlegle polozonego "tla kosmicznego" dotrzec do nas, jest otwarte. Czarne tlo nieba w nocy mowi nam (paradoks Olbersa), ze swiat zostal powolany do istnienia w okreslonym czasie w przeszlosci  i to jest w zasadzie wszystko. Mozna wyobrazic sobie, ze niebo jest czarne dlatego, ze swiatlo z odleglych galaktyk jeszcze do nas nie dotarlo z tych regionow albo dlatego, ze galaktyki tworza cos w rodzaju kropli zelu poza ktorym jest proznia badz wylacznie "morze" reliktowego promieniowania o temperaturze okolo 3 K. Zakladajac, ze statystyka rozkladu przestrzennego galaktyk jest dana rozkladem Boltzmanna otrzymujemy stosunkowo proste rownanie stanu naszego zelu galaktycznego w postaci wzoru (1). We wzorze tym wystepuje tak zwany drugi wspolczynnik wirialny (tutaj zalezny od promienia zelu oraz temperatury), B(T, R) zdefiniowany wzorem (2). Jego przebieg jako funkcji temperatury, T, jest przedstawiony na rysunku. Dla nas interesujace sa dwa aspekty wzoru. Po pierwsze B(T,R) posiada tak zwany punkt Boyle'a  czyli temperature w ktorej zmienia on znak z ujemnego na dodatni. Jest to temperatura w ktorej oddzialywania przyciagania grawitacyjnego sa przezwyciezone dzieki wysokiej energii kinetycznej galaktyk. Dla temperatur wyzszych od temperatury Boyle'a cisnienie gazu niedoskonalego jest wyzsze od cisnienia gazu idealnego zawierajacego taka sama liczbe czastek (tu galaktyk). Ponizej tej temperatury dominuja sily przyciagania i cisnienie gazu jest nizsze niz cisnienie odpowiadajacego mu gazu idealnego. Oczywiscie do drugiego wspolczynnika wirialnego wnosi tez wklad oddzialywanie wylaczonej objetosci rdzeni galaktyk. Ten czynnik jednak wylacznie podwyzsza cisnienie w odniesieniu do tego jakie mialby gaz idealny. Istnieje tez mozliwosc tego, ze w przypadku gdy peczniecie zelu rozpoczelo sie w sytuacji gdy B(T,R) bylo ujemne , w pewnym momencie rozwoju cisnienie osiagnie wartosc zero a zel osiagnie granice pecznienia. Inaczej mowiac wszechswiat mialby wtedy naturalna granice wzrostu.

   Ogolnie biorac mamy trzy mozliwe scenariusze ewolucji Kosmosu, z ktorych kazdy wymaga interwencji Najwyzszego dla zastartowania calego procesu. Pierwszy to standartowy model Goracego Wielkiego Wybuchu, w ktorym galaktyki graja role odlamkow pocztkowego granatu. Odlamki te sa rozproszone sferyczna fala materii w ktorej znajduje sie tez nasza Galaktyki i Ziemia. Z biegiem czasu promien kuli odlamkow rosnie a z nim rosnie takze wzajemne oddalenie poszczegolnych galaktyk w obrebie warstwy sferycznej "odlamkow". Pytaniem bez odpowiedzi jest to co bylo powodem poczatkowego nagromadzenia sie wielkiej energii w malej objetosci. Inaczej mowiac kto wykonal prace konstrukcji tej kosmicznej bomby?
   Jak wiemy z praktyki a czesciowo takze i z teorii, aby nastapil wybuch czegokolwiek potrzebne jest wstepne nagromadzenie energii w pewnej objetosci. Z reguly musimy wpierw nagromadzic pewien "nosnik' czy tez akumulator energii. Moze on byc w postaci zwiazku chemicznego, ktory latwo ulegnie rozkladowi pod wplywem pobudzenia termicznego czy mechanicznego, pierwiasteka rozszczepialnego (np Pu-239), energii elektrycznej zgromadzonej w baterii czy kondensatorze itp.  Inaczej mowiac aby wywolac gwaltowne wyzwolenie energii musimy wpierw sie solidnie napracowac aby ja w jakis sposob nagromadzic. Jak dotad zadna z teorii kosmologicznych nie zaproponowala logicznego mechanizmu wyjasniajacego skad ta energia Wielkiego Wybuchu sie wziela. Natura jak dotad nie dostarcza nam przykladow spontanicznej akumulacji energii nawet na skale znacznie mniejsza.

   Nie mozna tez wykluczyc, ze "Na poczatku byla kula zelu grawitacyjnego" w srodku ktorej znajduje sie nasza Ziemia i Galaktyka. Poza zelem jest proznia wypelniona obecnie promieniowaniem reliktowym, ktore przenika do zelu izotropowo. O wybuchu nie ma mowy. Proces jest powolny ale skad wzial sie poczatkowy zel tego tez nie wiemy. Byc moze byl on tam odwiecznie. Nie wiemy tez co jest powodem pecznienia i czy istnieje granica tego procesu czy tez mamy do czynienia z "rozpuszczaniem" sie w prozni. Byc moze stale fizyczne takie jak G, h, c, itp sa wolno zmiennymi funkcjami czasu i to powoduje przesuniecie do czerwieni widm galaktyk odleglych od Ziemi (ze wzgledu na duza odleglosc swiatlo, ktore do nas dociera  zostalo wypromieniowane w odleglej przeszlosci, kiedy wartosc stalych byla inna). Zmiana stalej grawitacyjnej G (na mniejsza ) moze tlumaczyc pecznienie ukladu poczatkowego gdyz grawitacyjne przyciaganie jest od niej zalezne liniowo. Problem jest jednak tylko przeniesiony na nieco inna plaszczyzne gdyz nie jest jasne dlaczego owe stale fizyczne mialyby byc funkcjami czasu.

   W obrebie przedstawionego wyzej podejscia mozemy tez obliczyc wszystkie funkcje termodynamiczne plazmy galaktycznej. Wiemy bowiem, ze calka konfiguracyjna owego lekko niedoskonalego dazu jest dana w przyblizeniu wyrazeniem:

Z(T,R)= V^N [1 - N/V B(T,R)] ^N

gdzie V = 4/3 Pi R^3 jest objetoscia  kuli galaktycznego zelu. Konfiguracyjna czesc energi swobodnej jest wtedy dana wzorem

F(T,R) = - kT ln Z(T,R)

i z tej  zaleznosci  mozemy wyliczyc wszystkie pozostale wielkosci termodynamiczne.

   Model przedstawiony wyzej jest znacznie prostszy niz zazwyczaj rozwazane modele kosmologiczne, ktore operuja stosujac szczegolna i ogolna teorie wzglednosci. Zwazywszy, ze mamy do czynienia z bardzo rozrzedzona plazma grawitacyjna i obiektami poruszajacymi sie z predkosciami nierelatywistycznymi (przecietna predkosc galaktyk wzgledem tla promieniowania reliktowego wynosi okolo 600 km/sec) sa to komplikacje nieuzasadnione. W miare potrzeby obecny, newtonowski opis moze byc uzupelniony ogolniejsza teoria polowa oddzialywan grawitacyjnych, ktora pozwolilaby wziasc pod uwage skonczona predkosc przenoszenia sie oddzialywan grawitacyjnych. Te i inne szczegoly newtonowskiej kosmologii, ktora dziwnym trafem nie pojawia sie w monografiach mimo, ze zawiera wiele istotnych dla zrozumienia tego co sie dzieje szczegolow, omowie w przyszlych odcinkach obecnego serialu.

czwartek, 5 stycznia 2012

Matysiakowie Trzeciej Rzeczpospolitej

    Od paru dni ogladam, dzieki uprzejmosci TV Polonia, nowa telenowele polska pt "Rezydencja" (2011). Rezyser Maciej Dejczer (i inni) skopiowal tu idee popularnych seriali amerykanskich ("Dynasty" , "Falcon Crest") czy brytyjskich (  "Downton Abbey" ) przystosowujac ja jednak tworczo do realiow polskiej wspolczesnosci. Zreszta sama mysl przedstawienia zycia i wspolzycia ludzi nalezacych do roznych warstw spolecznych nie jest nowoscia. Slynne powiesci dla sanacyjnych kucharek Mniszkowny znalazly obecnie nowe wcielenie w postaci serii powiesciowej "Bzykanie nad rozlewiskiem". To jednak, ze istnieja precedensy zlego smaku nie pozbawia tworcow owych dziel odpowiedzialnosci za powolane do zycia twory publicznej konsumpcji ani tez nie zmienia faktu, ze one same mowia nam sporo nie tylko o inteligencji warstw tworczych ale i o tym jak oni sami widza spoleczenstwo, ktorego sa czescia.

   Rezydencja jest miejscem zamieszkania i teatrem spotkan rodu Podhoreckich- familii polskich miliarderow, ktorej seniorem i zapewne tworca fortuny jest poczciwy safandula (gra go Zelnik), ktorym manipuluje zona -spryciara (Szapolowska) wraz ze swoja siostra (Fortuna) -puszczalska hazardzistka.  Zrodla wyjatkowej zamoznosci rodu Podhoreckich gina w mrokach poczatkow Polski Aferalnej i rezyser, jak dotad, roztropnie nie wyjawia tajemnic powstania firmy Podhorecki SA. Najwyrazniej z ruin PRL-u rodzina wyniosla cos wiecej niz dobre, szlacheckie nazwisko (herb Belina). Obecnie firma jest miedzynarodowym potentatem w dziedzinie kosmetykow oraz farmacji i zrodlem niebywalych wrecz dochodow pozwalajacych na utrzymanie palacu w Warszawie oraz rezydencji wypoczynkowych na calym swiecie. Senior rodu ma jednak klopoty z dziedzicami owych majetnosci. Jego dwaj synowie sa wielkim rozczarowaniem. Obaj to wytrawni kurwiele spedzajacy czas na odplatnych przyjemnosciach seksualnych, golfie oraz jachtingu. Jesli zas oderwa sie na chwile od zajec hedonistycznych aby zajac sie czyms w sposob nawet odlegly powiaznym z interesami ojca to natychmiast powoduja katastrofe finansowa badz medialna. Pozostaje jeszcze nieletnia i rozpuszczona corka, dobrze zapowiadajaca sie puszczalska, zlodziejka i narkomanka. "Nie daleko pada jablko od jabloni" i rzeczywiscie do kregu tej rodziny wdziera sie przypadkiem a raczej wypadkiem mloda ale juz kompletnie zidiociala dziennikarka-aktywistka spoleczna (Basia- gra ja Anna Cieplak), ktora, jak to sugeruje rezyser, jest nieslubna corka seniora Podhoreckiego, zapewne z okresu budowania fortuny. W jej tle rodzinnym szaleja dwie stare rajfury: matka- wlascicielka ksiegarni i babka-kombatantka postsolidarnosiowa. Nie bede opowiadal tu wszystkich szczegolow serialu gdyz wiem, ze Szanowni Czytelnicy pomkna wkrotce (o ile tego juz nie zrobili) aby zanurzyc sie w tej  orzezwiajacej krynicy nowoczesnej polskiej kultury. Serial zreszta nie jest jeszcze zakonczony wiec wiele przyjemnosci i tajemnic jest przed nami.

   Nie mniej sam serial a takze komentarze na jego temat jakie mozna przeczytac w dziale filmowym witryny www.onet.pl mowia nam wiele o tym jakie jest spoleczenstwo polskie AD 2012. Tak jak to slusznie zauwazyl w swoim esseju Glubb pasza (http://bobolowisko.blogspot.com/2011/11/ile-czasu-nam-jeszcze-zostalo-i-co.html)  pierwsza i najpewniejsza oznaka upadku panstwa czy imperium jest zachowanie kobiet. Im wieksza graja one role w polityce, im bardziej sa rozwydrzone i wyuzdane seksualnie tym wiekszy i szybszy jest upadek spoleczenstwa. I to wlasnie widzimy jako glowny i podswiadomy przekaz owego opowiadania. Polska jest jednym wielkim kurwidolkiem rzadzonym przez klase prozniacza pozbawiona instynktu panstwowego. Nie przejawia ona zadnego zainteresowania polityka panstwa jako calosci i wspolnoty narodowej traktujac mniej uprzywilejowana czesc spoleczenstwa jako narzedzie lub przeszkode ale nigdy jako partnera we wspolnym narodowym przedsiewzieciu. Na wszelkie zas konflikty proponuje sie dwa dobre rozwiazania- zamkniecie fabryk w Polsce i przeniesienie produkcji do Chin badz filantropijne datki czyli jalmuzne dla tych ubogich, ktorzy mieli szczescie bycia zauwazonymi.

    Podsumowujac nie namawiam nikogo do obejrzenia serialu gdyz zainteresowani napewno nie dadza sie  i tak odwiesc od tego zamiaru. Namawiam natomiast do zastanowienia sie nad przyczynami, ktore powoduja, ze filmowcy i spoleczenstwo biora oznaki widocznego rozkladu za stan normalny.