Ale nie o tym chce mowic. Zainteresowalo mnie bowiem to w jaki sposob wydarzenia ostatniego dwudziestolecie (czyli okres czasu rowny czasowi istnienia II RP) odbijaja sie na ekonomii krajow z nami sasiadujacych. W tym celu sporzadzilem zestawienie zmian jakie zaszly w tym czasie w krajach z nami sasiadujacych: Rosji, Ukrainy i Niemiec. Dla porownania podaje takze stosowne dane dla USA.
Posluguje sie w zasadzie PKB (czyli GNP) przeliczonym w zlocie (dla unikniecia efektu dewaluacji) i wyrazonym na glowe obywatela. Dlaczego w zlocie i dlaczego na glowe? Odpowiedz jest prosta. PKB jest miara "obrotu " tego co mozna nazwac panstwowa firma narodowa. Jak obrot kazdej firmy - prywatnej czy panstwowej - wskaznik ten nie mowi nam czy firma jest dochodowa czy nie. Jest on tylko miara wielkosci ekonomii panstwa i do pewnego stopnia pokazuje takze czy jest to ekonomia zdrowa i stabilna czy tez nie.
Jesli chcemy sie dowiedziec czy nasza firma narodowa jest dochodowa czy tez "goni bokami" to musimy spojrzec na zbilansowanie budzetu panstwowego - czyli skad sie biora fundusze na operacje calego interesu oraz na to czy firma ta jest zadluzona zagranicznie w sposob niezbilansowany czy nie. Co to znaczy niezbilansowany? Jak juz kiedys pokazalem wiekszosc jesli nie wszystkie kraje Unii a takze USA pozyczaja pieniadze od sasiadow sprzedajac im wlasne obligacje pieniezne. Jesli suma pozyczona od panstwa X przez panstwo Y jest rowna sumie pozyczonej przez panstwo Y od panstwa X to zadluzenie jest zbilansowane. Jesli nie to jeden z kontrahentow ma niezrownowazony dlug. Dlaczego wystepuje takie wzajemne pozyczanie z zerowym (lub nie ) bilansem to inna sprawa. Ale istnienie niezbilansowanego dlugu zagranicznego jest zawsze niepokojace zwlaszcza gdy przekracza on posiadane rezerwy finansowe. Dlug taki firma narodowa moze splacic tylko wtedy gdy ma dodatni bilans handlu zagranicznego czyli gdy sprzedaje towary za wieksza sume niz ta za ktora kupuje. Na przyklad w Polsce bilans handlu zagranicznego byl negatywny od samego poczatku Polski Ludowej przez PRL (z dwoma bodaj latami ekonomii gierkowskiej bedacymi wyjatkiem od reguly) i stan ten utrzymuje sie przez caly okres III RP.
Rys.1 |
Ekonomie narodowe podaja swoj obrot (PKB = GNP) w jakis jednostkach. Najczesciej sa to waluty narodowe. Aby jednak porownywac ekonomie roznych krajow musimy je przeliczyc na identyczne jednostki. Najczesciej taka wspolna jednostka jest dolar amerykanski (USD). Byla to dobra miara wartosci tak dlugo jak dlugo "dolar byl tak dobry jak zloto" i w pelni na nie wymienialny po stalej relacji ustalonej przez banki rezerwy federalnej. To jednak skonczylo sie w roku 1970 i od tego czasu USD ma kurs wzgledem zlota ustalony na gieldzie metali kolorowych. Inaczej mowiac USD przestal byc standartem wartosci i dewaluowal sie stopniowo z krotkimi okresami rewaloryzacji. Jak to wygladalo w aspekcie historycznym pokazuje rys. 1. Jesli chcemy zobaczyc ile faktycznie warta jest ekonomia jakiegos panstwa to musimy pozbyc sie nierealnych wzrostow czy spadkow PKB wywolanych manipulacjami politykow na walucie krajowej. W Polsce w latach 90-tych kazda emerytka byla milionerka co nie ozaczalo, ze mogla zwiazac koniec z kocncem. Stad moje wykresy stosuja zloto jako miare wartosci walut i PKB krajow. Mozna tez powiedziec, ze stosuje jako miare dolary sprzed roku 1970.
Rys.2 |
Spojrzmy teraz na PKB Stanow Zjednoczonych przedstawiony na rys.2 . Skala czasowa jest tu wieksza niz na wykresach odnoszacych sie do innych krajow z tego wzgledu, ze wiekszoscc z nich ulegla powaznym zmianom granic w ciagu ostatnich dwudziestu lat. USA jest panstwem od dluzszego czasu ustabilizowanym i z tego wzgledu wygodnym jako ilustracja przemian gospodarczych w dlugiej skali czasowej. Dzieki temu latwo obserwujemy, przy zastosowaniu miary wartosci w postaci zlota , wzloty i upadki gospodarki amerykanskiej w ciagu ostatnich osiemdziesieciu paru lat. Calkiem jakosciowo inny obraz GNP USA daje nam wykres historyczny uzywajacy dollar amerykanski za jednostke wartosci (http://research.stlouisfed.org/fred2/series/GNP ) Amerykanska gospodarka jest raczej niestabilna a okresy prosperity - liczace na ogol kilkadziesiat lat- wywolane sa bodzcami nienaturalnymi. Sa to najczesciej wojny albo wyscig zbrojen prowadzony w skali swiatowej. PKB USA ma wyglad funkcji quasi-periodycznej o postaci "zebow pily" . Wzrastajaca czesc kazdego "zeba", trwajaca na ogol 10 do 20 lat, odpowiada okresowi latwego kredytu i pieniadza produkowanego w zasadzie bez koniecznego odniesienia do wielkosci posiadanych rezerw zlota. Wielki wzrost lat 1935-1970 byl wywolany kredytowaniem II Wojny Swiatowej oraz pozniejsza budowa bariery sanitarnej wokol swiezo powstalego Imperium Sowieckiego. Do nastepnego wielkiego wzrostu przyczynily sie zbrojenia "gwiezdnych wojen prez. Reagana" , pare drobnych wojen lokalnych oraz kryzys roku tysiecznego, ktory wymusil zainteresowanie rozwojem komputeryzaci kraju. Okresy pokoju : lata 1970-1980 oraz 2000-2014 byly niedobre dla amerykanskiej gospodarki. Czesciowo stalo sie tak dlatego, ze powolny spadek koniunktury wojennej wywolal zwrot uwagi finansistow na spekulacje o bardzo ryzykownym charakterze. Te zas, po ich upadku, wywolaly ogolnoswiatowy kryzys bankowy. Zapasci bankowe byly glowna przyczyna depresji w latach 1970-1980 oraz 2000-2014. Ta ostatnia zreszta trwa w najlepsze i wybawieniem moze byc dopiero nadchodzaca wojna swiatowa o wymiarze globalnym.
Rys.3 |
Zauwazmy tez, ze wskaznik gospodarczy jakim jest PKB jest ekstensywna funkcja (pierwszego rzedu) liczebnosci populacji systemu. Wystarczy tu zapamietac, ze PKB kraju zalezy od wielkosci jego populacji i ze wzrost populacji moze zarowno sluzyc powiekszeniu PKB jak i jego zmniejszeniu. Wszystko zalezy od tego czy uda nam sie zagospodarowac kapital ludzki dla zwiekszenia produkcji czy tez stanie sie on tylko obciazeniem dla gospodarki. Pisze to dlatego, ze czesto pojawiaja sie w prasie glosy mowiace o koniecznosci imigracji na teren kraju "gdyz za pare lat nie bedzie komu pracowac na emerytury jakie maja byc wyplacane w przyszlosci". Jest to nonsens zarowno w USA jak i w Polsce. W obecnej chwili, dzieki globalizacji i polityce gospodarczej obu rzadow, mamy do czynienia z nadmiarem rak do pracy. Stad wysokie bezrobocie (czesciowo utajone) oraz emigracja zarobkowa z Polski. Z Ameryki emigruja tylko nieliczni (jak dotad) ale nadmiar rak do pracy owocuje pogarszajacymi sie warunkami wynagrodzenia oraz obnizeniem stopy zyciowej populacji. W przypadku USA widzimy to na historycznym wykresie PKB na glowe (rys. 3) Jak latwo zauwazyc, widzimy malejace wielkosci maksimow PKB (w latach 1970 i 2001) oraz wolniejszy wzrost w czasie ostatnim. Na wykresie krajowego PKB dla USA (rys. 2) jego wartosc wzrosla (koncowka 2009-2014) ale PKB/ glowe jest ciagle wolno malejaca funkcja czasu. Bezrobotni i imigranci przejadaja niewielki wzrost produkcji, ktory idzie na koszty socjalne. USA jest krajem powierzchniowo duzym (9 372 610 km^2 ) ale tylko 17.5% tej powierzchni nadaje sie do produkcji rolniczej. Aktualna wielkosc populacji to 313.1 mln obywateli. Z danych demograficznych mozemy okreslic aktualne wspolczynniki kinetyczne rozplodu (r= 4.38x10^(-11) i smiertelnosci (k= 0.0083).
Przy takiej kinetyce demograficzej liczba mieszkancow USA w stanie stacjonarnym powinna wyniesc okolo 190 mln ludzi.
Rys.4 |
Aktualna liczebnosc populacji jest niemal dwa razy wieksza (patrz rys. 4) co oznacza, ze bez modyfikacji wspolczynikow kinetycznych, czyli bez zwiekszenia smiertelnosci albo zmniejszenia urodzin Stanom Zjedoczonym grozi katastrofa demograficzna. Wskazuja na to tez obliczenia ekologow (patrz www.footprintnetwork.org)- odcisk stopy ekologicznej wynosi bowiem 7 a pojemnosc biologiczna terytorium to 3.5. Jak z tego wynika USA jest dwukrotnie przeludnione co oznacza, ze z biegiem czasu populacja zdewastuje w sposob nieodwracale swoj habitat. Najwiekszym zagrozeniem jest obecnie imigracja z Meksyku. Jest to jednak temat politycznie drazliwy. Co prawda wzmacnia sie nieprzepuszczalnosc poludniowej granicy budujac plot podobny do tego jakim Zydzi Izraela oddzielili sie od Palestynczykow ale administracja jest bardzo ostrozna w gloszeniu tego faktu. Meksykanie i Latynosi sa bowiem znaczna grupa wyborcow, ktorzy oczywiscie sa zwolennikami swobodnego przeplywu latynoskich glodomorow na utrzymanie socjalne w USA.
Wrocmy jednak do Naszej Umeczonej Ojczyzny. Jest to kraj o powierzchni 312 683 km^2, z ktorej az 35.9% jest ziemia uprawna. Aktualna populacja wynosi 38.3 mln. Wspolczynniki rozplodu i smiertelnosci wynosza odpowiednio r= 2.6x 10^-10 i k= 0.0105. Obliczona na tej podstawie liczebnosc populacji stacjonarnej wynosi 40.2 mln. Jestesmy wiec ponizej stanu stacjonarnego czyli na etapie wymierania. Jest to w zasadzie wiadomosc pomyslna gdyz odcisk stopy ekologicznej dla Polski wynosi obecnie 4 przy pojemnosci biologicznej wynoszacej polowe tej wielkosci (czyli 2). Polska jest wiec dwukrotnie przeludniona co latwo zauwazyc w popularnych miejscowosciach wypoczynkowych. Co wiecej powinnismy starac sie powiekszyc smiertelnosc i zmniejszyc przyrost naturalny aby w mozliwie krotkim czasie osiagnac demograficznie uzasadniony poziom stacjonarny wynoszacy okolo 20 mln obywateli. Jak widac na rys.5
Rys.5 |
populacja Polski rosla monotonicznie przez caly okres Polski Ludowej i PRLu az do roku 2000. Pozniej nastapil gwaltowny spadek liczebnosci populacji, ktorego przyczyny sa mi nieznane. Byc moze rozpoczela sie wtedy szybka emigracja mlodego pokolenia do krajow Unii. W kazdym razie byla to przyczyna wysoce nienaturalna -cos w rodzaju smiertelnej epidemii. W roku 2009 trend sie odwrocil - czyzby depresja ekonomiczna na Zachodzie wplynela na powrot emigrantow? Przez ostatnie trzy lata populacja ustabilizowala sie na poziomie okolo 38.5 mln. Nie mniej jest to ciagle poziom zbyt wysoki i jesli nie chcemy kompletnie zniszczyc naszego kawalka biosfery to musimy obnizyc liczebnosc Polakow do rozsadnego poziomu badz pomyslec o odzyskaniu przestrzeni zyciowej na Wschodzie.
Rys.6 |
Na rys. 6 widzimy realny PKB Polski w latach 1980-2013 obliczony na glowe mieszkanca (w uncjach zlota) . Jest to wykres pouczajacy z tego wzgledu, ze obejmuje stosunkowo dlugi okres naszej najnowszej historii gospodarczej. Widzimy wiec, ze po upadku gospodarki okresu gierkowskiego mamy pewna restauracje wywolana stanem wojennym. Ten "lepszy" okres konczy sie w roku 1985 kiedy blokada ekonomiczna sabotuje rozwoj i w koncowym efekcie decyduje o upadku jaruzelszczyzny. Lata nastepne czyli okres 1990-2003 byly dla kraju dobre - PKB na glowe wzrosl niemal cztery razy. Rozwoj polskiej gospodarki zostal zsabotowany przez post-komunistow w roku przystapienia do Unii. Widzimy na wykresie "smiertelne drgawki" ekonomii w latach 2003-2007 po czym nastapil tragiczny spadek do poziomu tylko nieznacznie wiekszego niz maksimum krajowego obrotu za czasow stanu wojennego. Jak dalej rozwinie sie sytuacja to trudno powiedziec. Ostatni punkt pomiarowy wskazuje na wzrost PKB/glowe ale moze to byc takze efekt manipulacji statystyka gospodarcza.
Spojrzmy teraz na naszego zachodniego sasiada czyli na "szkopskie niebezpieczenstwo". Niemcy sa krajem od nas tylko nieznacznie wiekszym powierzchniowo (357 868 km^2) o podobnym wymiarze ziemi uprawnej (34%) ale znacznie wiekszej (niemal dwa razy) liczebnosci - 82.2 mln. Wspolczynniki rozrodu i umieralnosci sa zblizone : r= 9.7x10^-11, k=0.012 ale Niemcy mnoza sie wolniej niz Polacy. Przy tych wspolczynnikach stacjonarna wielkosc populacji wynosi 122.3 mln. Obecne Niemcy maja populacje mniejsza od stacjonarnej wiec sa na etapie wymierania. Ich odcisk stopy ekologicznej wynosi 4.5 przy pojemnosci ekologicznej wynoszacej 1.8. Inaczej mowiac Niemcy sa przeludnione 2.5 raza zapewne dzieki ich nadmiernej industrializacji, ktora zdewastowala ich srodowisko naturalne. Ten stan jest zreszta glownym powodem olbrzymiej diaspory niemieckiej na swiecie oraz wojen jakie prowadzi ten narod w celu zdobycia koniecznej przestrzeni zyciowej (lebensraum).
Rys.7 |
Na rys. 7 podaje PKB Niemiec w latach 1980-2013 mierzonej w 10 ^9 (czyli mld lub amerykanski billion) uncji zlota. Lata 1980- 1998 byly dobre dla Niemiec. Koniec Imperium Sowieckiego przyniosl im terytorialny zysk w postaci NRD wraz z calym dorobkiem tego kraju. Ujawnil sie takze endemiczny w Niemczech "syndrom golebia" - czyli polityczna choroba przejawiajaca sie w tym, ze gdy Niemcy jako panstwo i narod dostana solidnie po tylku to wtedy jedza sasiadom z reki. Ale gdy tylko sie wzmocnia to robia im na glowe. Od roku 2000 sa oni na tym drugim etapie i buduja pogodnie IV Rzesze - chwilowo droga Anschlussow ale to wkrotce sie skonczy. Skonczy sie zas z tego powodu, ze przekupywanie elit i populacji krajow bylego sowieckiego dominium w Europie wschodniej jest niszczace dla niemieckiego dobrobytu -co widzimy na wykresie w latach 2000-2013. W dodatku zas wojna otwarta pozwala takze na skuteczna redukcje liczebnosci populacji krajow podbijanych. Jesli podboj prowadzony jest droga "przylaczen" to wraz z uzyteczna nieruchomoscia i majatkiem podbijajacy dostaje takze malo-wartosciowa ludnosc tubylcza, ktora zajmuje miejsce potrzebne dla rodzimego osadnictwa.
Rys.8 |
Na rys.8 widzimy wyraznie, ze PKB na glowe niemieckiego obywatela bardzo powaznie zmalalo po rozszerzeniu Unii o kraje Europy wschodniej. To wszystko dzieje sie przy niemal stalej wielkosci populacji (rys.9) czyli nie jest to "rozwodnienie" wywolane wzrostem ludnosci.
Rys.9 |
Przy wspolczynniku rozrodu r= 8.26x10^-11 (mniej niz Niemcy) i wspolczynniku smiertelnosci k=0.014 (wiekszym niz Niemcy) populacja stacjonarna wynosi 169.4 mln. Rosja ma mniej obywateli a wiec stopniowo wymiera. Jej odcisk stopy ekologicznej wynosi 4 a pojemnosc ekologiczna wynosi 6.5. Rosja jest wiec niedoludniona (okolo 2 razy) a tym samym stanowi interesujacy obiekt do zasiedlenia dla przeludnionych spoleczenstw polozonych na zachod od niej a byc moze takze dla Chin.
Polacy tyle razy dostawali w tylek od Rosjan, ze sa oni sklonni uwazac ten kraj za potege. Tak bylo moze za cara, kiedy liczebnosc zolnierzy byla czynnikiem decydujacycm, ale obecna Rosja to kolos na glinianych nogach.
Rys.10 |
Rys.11 |
mimo tego, ze ponosi on straty ludnosciowe od roku 1990 wynikajace zapewne z odlaczenia sie czesci terytoriow, ktore staly sie panstwami niepodleglymi (rys. 12).
Rys.12 |
Moze sie to wydawac nieprwadopodobne ale PKB/ na glowe Rosji dopiero teraz osiaga poziom PKB/na glowe Polski aktualnie a jest znacznie mniejszy od tego jaki byl udzialem Polaka w roku 2000. Nie ma najmniejszegom porownania pomiedzy wielkoscia ekonomii Rosji a ekonomia USA.
Rys.15 |
Rys.13 |
Rys.14 |
Ukraina zyje z jalmuzny, ktory to fakt przejawia sie raptownymi ale krotkotrwalymi skokami PKB. Po wyczerpaniu pozyczki kraj ten osiaga kolejne coraz nizsze minima PKB.
Widac to takze wyrazniej na rys. 14, na ktorym pokazany jest PKB na glowe obywatela. Poziom zycia Ukrainca spadl znacznie (okolo 2 razy) w stosunku do czasow radzieckich a impulsowe pozyczki powoduja, ze obnizenie sie poziomu zycia po ich wyczerpaniu jest jeszcze bardziej dotkliwe. Nic wiec dziwnego, ze populacja wolalaby powrocic na lono Rosji tam gdzie jest to mozliwe. Poziom zycia w Rosji jest bowiem przecietnie szesc razy wiekszy niz poziom zycia na Ukrainie. Podobnie i Polska wydaje sie Ukraincom krajem znacznie (okolo 5 razy ) bogatszym.
Jak wynika z tego zestawienia, mimo panujacej opinii o bogactwie Rosji i Ukrainy i mieszkajacych tam miliarderach przecietny poziom zycia w tych krajach jest niski w porownaniu z Polska. W Polsce zreszta takze mamy elite finansowa, ktora upasla sie na na pracy i majatku narodowym. Jest zreszta calkiem naturalne aby ci z obywateli, ktorzy maja najwiekszy wklad kapitalowy w funkcjonowanie gospodarki decydowali takze o jego polityce wewnetrznej i zagranicznej. W koncu to wlasnie oni maja do stracenia najwiecej w wypadku katastrofy calego przedsiewziecia. Jak to ma miejsce zawsze, celem obecnej "demokracji" jest wytworzenie elity finansowej z grona urzednikow systemu wladzy. To wlasnie zle rokuje na przyszlosc. W przypadku systemow nie-egalitarnych do wladzy dochodza na ogol ludzie, ktorzy albo wyrozniaja sie zdolnosciami wojskowymi w nabyciu terytorium kraju (np Buonaparte czy Pilsudski) albo tez wywodza sie z rodow juz zamoznych, ktore z uplywem czasu nabraly praktyki w zarzadzie majatkiem wlasnym i jego obronie oraz powiekszaniu w srodowisku innych, konkurencyjnych administracji. Ta "walka o byt" eliminowala w sposob naturalny osoby nie posiadajace odpowiednich talentow.
W przypadku "demokracji ludowej" ellite urzednicza stanowia ludzie na ogol nie odznaczajacy sie umiejetnoscia gospodarowania wytestowana na ich wlasnym majatku. Co wiecej mentalnosc urzednicza polega na tym aby dbac o to by konsekwencje decyzji w sprawach panstwowych nie odbijaly sie niekorzystnie na karierze "decydenta". Stad nieuchronna karuzela personalna jaka obserwujemy nieustannie od czasow Polski Ludowej do chwili obecnej.