czwartek, 27 czerwca 2013

Upiory przeszlosci nadal popularne

  Ostatnio zauwazylem w blogosferze wzrost zainteresowania osobistosciami, ktore niegdys odgrywaly istotna role w tym co mozna nazwac "ludyzacja" Polski po roku 1945. Mysle w tej chwili o zamieszaniu wywolanym na publicznym wykladzie prof. Zygmunta (Siemiona) Baumana (http://passent.blog.polityka.pl/2013/06/24/na-prawo-patrz/) przez elementy patriotyczne ale dotyczy to szerszego problemu, a mianowicie ciagle trwajacego istnienia w III RP "mieszkancow masowej wyobrazni Polski Ludowej"- w postaci znanych z czasow PRLu hohsztaplerow intelektualnych w rodzaju prof prof. Adama Schaffa,  Lecha Kolakowskiego czy takich animatorow zycia politycznego jak Adam Michnik czy Jacek Kuron. Jestem wielkim zwolennikiem swobody wypowiedzi i dlatego patrze z pewna rezerwa na nie-intelektualne zaburzenia normalnego zycia uniwersyteckiego. Nie mniej innymi regulami rzadzi sie wyklad publiczny a innymi bardziej kameralne seminarium dla fachowcow z danej dziedziny. Nawet najdostojniejsi goscie zgromadzen publicznych musza sie liczyc z oraz akceptowac pewna spontanicznosc reakcji ogolnej widowni. Tak jest przynajmniej w USA gdzie z nieprzyjaznymi okrzykami czy demonstracjami moze spotkac sie nawet prezydent. Trudno wiec nie zgodzic sie z pogladem, ze droga zyciowa Szanownego Profesora Socjologii i Ikony Lewicy obfituje we fragmenty, ktore musza wzbudzic u kazdego Polaka pewna rezerwe.  Jako osoba w wieku powaznym (oficjalnie ma on obecnie 78 lat, ur. 1925 w rodzinie zydowskiej w Poznaniu) Siemion-Bauman mial w roku 1939 tylko lat 14. Byl wiec tylko dzieckiem w czasie gdy jego rodzina wraz z nim znalazla sie pod okupacja radziecka na zajetych przez Armie Czerwona  polskich Kresach Wschodnich.  Nie jest jasne w jaki sposob osoby zamieszkale w Poznaniu  znalazly sie na wschodzie Polski w czasie dzialan wojennych ani tez nie jest wyjasnione w jaki sposob (http://www.bibula.com/?p=69112 ) ow mlody czlowiek, absolwent zaledwie szkoly podstawowej, zostal studentem na radzieckiej uczelni (jakiej) oraz czlonkiem radzieckiej milicji. Mowimy w koncu o obywatelu obcego i wrogiego ZSRR panstwa! Latwiejszy do sprawdzenia jest ten fragment zyciorysu, ktory mowi o pracy w Armii Berlinga na stanowisku oficera polityczno-wychowawczego. W tym czasie bohater naszych czasow mial juz 19-20 lat a wiec mogl taka funkcje pelnic zwlaszcza jesli mial powiazania z NKWD, bez ktorych trudno by wyjasnic owa szybka kariere wojskowa w czasie wojny. Ja jednak podejrzewam, ze wczesny czas zyciorysu Baumana jest sfalszowany,  i ze nasz bohater ma lat nieco wiecej (prawdopodobnie o jakies cztery lata) niz to podaje Wikipedia.

     Jak wiekszosc emigrantow zydowskich z ZSRR, tak i on po roku 1945 pracowal przez caly okres stalinizmu w komunistycznym aparacie represji. Oficer KBW (czyli formacji spelniajacej  w Polsce Ludowej role analogiczna do niemieckiego SS), oficer Informacji Wojskowej a takze zapewne wtyczka UB na terenie  akademickiem  byl sredniej wartosci zasobem ludzkim komunistycznego aparatu represji. O tym jakie zagadnienia naukowe pasjonowaly mlodego magistra filozofii mowi nam jego pierwsza publikacja ksiazkowa z roku 1957 -"Zagadnienia centralizmu demokratycznego w pracach Lenina [Questions of Democratic Centralism in Lenin's Works]. Warszawa: Książka i Wiedza.". Bylo to zreszta juz po jego usunieciu z wojska co nastapila w roku 1953, ze wzgledu na zainteresowania syjonistyczne jego ojca.  Najwyrazniej jednak kariera akademicka Baumana na tym nie ucierpiala,  co bylo takze pewna osobliwoscia dla tego okresu. Na ogol ludzie. ktorzy w jakis sposob zostali zakwalfikowani jako syjonisci czy wrogowie ludu zostawali takze odsunieci od kontaktu z niewinnymi umyslami studentow. Nie takiego w tym przypadku- co moze swiadczyc albo o istnieniu mocnych protektorow (w PRL czy ZSRR) albo o przesunieciu do pracy tajnej (jako meczennika rezimu) w srodowisku humanistycznej akademii.  Wskazuja na to jego wyjazdy naukowe do Anglii oraz kariera jako marksistowskiego socjologa  na Uniwersytecie Warszawskim. Podobna zreszta kariere sfrustrowanego pieszczoszka rezimu i ubeckiej wtyki na Uniwersytecie robil Bronislaw Geremek.

    Prawdziwym meczennikiem zostal nasz bohater dopiero po roku 1968, kiedy nastapilo wreszcie dlugo odkladane oczyszczenie srodowisk akademickich (i wojskowych) z zawsze niepewnego i dyspozycyjnego wobec Rosjan elementu zydowskiego. Jak pisze Henryk Pajak w "Piaty rozbior Polski-1990-2000" (Retro, wyd II ) " ....w ramach tych rzekomych "czystek", do Izraela wyemigrowal prawie caly Sztab Generalny WP, setki najwyzszych ranga funkcjonariuszy bylego UB i Sluzb Bezpieczenstwa, wywiadu i kontrwywiadu; kilka tysiecy dyrektorow przedsiebiorstw, bylych i aktualnych wowczas ambasadorow, i innych zydowskich dygnitarzy izraelit, co swiadczy o calkowitym opanowaniu podstawowych struktur panstwa a zakresie obronnosci i tajemnic , a po wyjezdzie tych Zydow -dekonspiracje wszystkich polskich tajemnic wojskowo-gospodarczych i wywiadowczych." (op.cit str 331). Dzieki poparciu srodowisk zydowskich Bauman rozpoczal nowa kariere akademicka najpierw w Izraelu a nastepnie w jednym z prowincjonalnych uniwersytetow angielskich (Leeds). Byla to kariera owocna (patrz Wikipedia) ale w gruncie rzeczy niczym sie nie rozniaca od umyslowego smiecia jakim epatuje obecna lewice. Jako przyklad przytocza tytul ksiazki wydanej w latach 90-tych: Ciało i przemoc w obliczu ponowoczesności [Body and Violence in the Face of Postmodernity].
   Jest rzecza godna pozalowania, ze srodowiska akademickie i polityczno-wojskowe nigdy nie zostaly poddane lustracji i oczyszczeniu z elementu komunistycznego. Pragmatyzm polityczny elit lat 90-tych dokonal dzieki temu trwalej destrukcji zycia intelektualnego i politycznego Polski. Owocem tych niefortunnych decyzji jest utrata przez Polske ponownie niepodleglosci politycznej i narodowej gospodarki. Tyle, ze konformisci postkomunistyczni, teraz nawet juz i w drugim czy trzecim pokoleniu, przeniesli sie na sluzbe naszego drugiego najwiekszego wroga.

sobota, 22 czerwca 2013

Ruch w przestrzeni ograniczonej

   W kilku uprzednich notatkach poruszylem rozne aspekty kwantowego widzenia swiata i jego powiazania z klasycznym punktem widzenia. Moim celem bylo zwrocenie uwagi Szanownych i Cierpliwych Czytelnkow na to, ze obecny sposob patrzenia na dynamike swiata jest nadmiernie zmatematyzowany i skomplikowany. Konsekwencja tego podejscia jest brak intuicyjnego rozumienia podstawowych procesow fizycznych a takze liczne paradoksy wywolane, moim zdaniem tym, ze uzywany aparat matematyczny jest zbyt oderwany od fizycznej rzeczywistosci. Tymczasem, jak to staralem sie pokazac, mechanika klasyczna jest w stanie opisac takie objawy jak kwantowanie energii systemow zwiaznych jesli tylko dopuscimy dodatkowe ograniczenia dla wartosci poczatkowych problemu. Przyznaje od razu, ze nie jest dla mnie jasne dlaczego takie wlasnie a nie inne ograniczenia prowadza do kwantowania energii. Gdybym to wiedzial moglbym tez wyjasnic jaka wlasciwie role wsrod stalych fizycznych gra stala Plancka (o ile jest to istotnie stala patrz http://bobolowisko.blogspot.com/2012/02/legendy-astrofizykow.html) a byc moze moglbym tez wyznaczyc jej wielkosc z jakis innych, bardziej podstawowych danych. Uwazam tez, ze zasada nieoznaczanosci Heisenberga, majaca byc moze uzasadnienie na gruncie teorii bledu pomiarowego, jest interpretowana zbyt szeroko, jako zasada ontologiczna. Problemy z wyznaczeniem z perfekcyjna dokladnoscia warunkow poczatkowych dla rownan ewolucji ma takze mechanika klasyczna. To jednak nie upowaznia nas do rezygnacji ze stosowania jej pelnego formalizmu. Nieznane precyzyjnie warunki poczatkowe moga byc traktowane jako rozlozone losowo parametry ruchu, od ktorych zaleza finalne rozwiazania.

   Jednym z wazniejszych przykladow systemu z kwantowana energia i pedem jest problem ruchu punktu materialnego w jednowymiarowej studni potencjalu. Mamy w nim do czynienia z ruchem okresowym odbywajacym sie w ograniczonej przestrzeni. Jak dlugo czastka znajduje sie wewnatrz pewnego przedzialu tak dlugo porusza sie ruchem jednostajnym postepowym. Na granicach przedzialu nastepuje elastyczne odbicie i zmiana kierunku pedu po czym czastka zawraca i rusza dalej w kierunku drugiej granicy. Ze wzgledu na sposob jakiego uzywan dla wyznaczenia poziomow energetycznych jest dla mnie wygodniej by traktowac studnie potencjalu jako graniczny przypadek rozniczkowalnej  jamy potencjalu o hamiltonianie danym wyrazeniem

   H [p,x] = p^2/(2m) + a (x/L) ^s     s = 2, 4, 6,...

   Polozenie czastki zawarte jest w granicach -L< x < L , a  zas jest parametrem sily oddzialywania . W obliczeniach koncowych bedziemy brali granice s dazace do nieskonczonosci i w tej granicy uzyskamy typowy potencjal jamy prostokatnej (square-well) rozwazany w wiekszosci podrecznikow.Dla s=2  mamy do czynienia z nieco zmodyfikowana forma energii calkowitej dla oscylatora harmonicznego.

   Eliminujac ped badz polozenie z pomoca relacji xp = n h/(2 Pi) i szukajac minimum tak zmodyfikowanego hamiltonianu dostajemy wyrazenia  podane na planszy. Zaleza one od wykladnika potegi s. W granicy nieskonczenie duzych s dostajemy wynik dla  wartosci poczatkowych ruchu czastki w jamie prostokatnej:

  x= L
  p= nh/(2 Pi L)

oraz znany juz wynik bedacy konsekwencja rozwiazania rownania Schroedingera dla tego problemu:

  H = n^2 h^2/ (8 Pi^2 m L^2)

    Czas przelotu przez cala dlugosc jamy wynosi   4 Pi m L^2 / (nh). Wykresy pedow i polozen czastki poruszajacej sie w jamie podane sa na rysunkach. Jak latwo zauwazyc wielkosc absolutna pedu czastki jest stala. Jak z tego wynika wielkosc fali de Broglie'a czastki w jamie wyznosi zatem (2 Pi L/n). Pomijajac mnoznik 2 Pi widzimy, ze na dlugosci jamy musi sie zmiescic calkowita liczba fali de Broglie'a.

  Samo zas pojecie fali materii jest takze pojeciem rownie czesto wspominanym jak slabo rozumianym. Jak byc moze pamietamy, idea istnienia takich fal powstala we wczesnym okresie rozwoju teorii kwantow (przed sformulowaniem rownania Schroedingera) jako prowizoryczne wyjasnienie obserwowanego faktu dyfrakcji i interferencji strumienia elektronow na rozpraszanych przez krysztal. Zjawiska tego rodzaju sa typowe dla optyki fizycznej gdzie wiadomo, ze czynnikiem sprawczym sa fale elektromagnetyczne uginane przez materialne przeszkody - na przyklad w formie rys siatki dyfrakcyjnej czy tez szczelin umieszczonych w przeslonie. W tym czasie (lata 1920-1930) wiadomo juz bylo, ze fala elektromagnetyczna ma tez aspekt korpuskularny (przewidywany juz przez Newtona) i sklada sie z odrebnych elementow energetycznych w postaci kwantow promieniowania. Monochromatyczna fala elektromagnetyczna jest wiec takze strumieniem kwantow o pedzie p = h/L (L- tu dlugosc fali) i energii E=pc (c -predkosc swiatla) . Czestotliwosc fali jest zdeterminowana relacja E= hv =pc. Propozycja de Broglie'a polegala na rozszerzeniu tych relacji takze na punkty materialne o masie (spoczynkowej) m. Jesli zatem mamy punkt materialny poruszajacy sie z pedem p to jest on takze obiektem przestrzennym- "fala materii" o dlugosci L = h/p oraz czestotliwosci v= E/h gdzie E jest energia kinetyczna ruchu czastki (E = p^2/(2m ) w mechanice klasycznej) ). Niestety, taka interpretacja narzuca tez pewien problem pojeciowy. Kiedy mowimy bowiem o kwantach monochromatycznego promieniowania to wiemy ze sa one identyczne (co do energii i pedu). Natomiast ped czastki jest iloczynem masy i predkosci. Wobec tego taka sama dlugosc fali de Broglie'a ma czastka o duzej masie poruszajaca sie wolno albo czastka lekka ale poruszajaca sie szybko. Tak na przyklad proton o masie 1.6727x10^(-27) kg i predkosci 100 m/sec  ma taka sama dlugosc fali de Broglie'a rowna 39.6 A  jak elektron o masie 0.91095 x10^(-30) kg poruszajacy sie z predkoscia 1836 m/sec. Obie czastki maja wiec identyczne wlasnosci optyczne. Wiemy tez, ze kwant promieniowania elektromagnetycznego nie moze byc w spoczynku - fala elektromagnetyczna raz emitowana jest zawsze w ruchu. Foton nie posiada bowiem masy spoczynkowej. Tak jednak nie jest w przypadku czastek materialnych. Te moga byc w spoczynku wzgledem laboratoryjnego ukladu odniesienia a zatem sa tez w nim obdarzone fala materii o nieskonczenie duzej dlugosci. Interpretacja tego faktu nie jest prosta gdyz oznacza on, ze obiekt nieruchomy jest powiazany ze wszystkimi innymi obiektami w swoim dowolnym otoczeniu, ktore sa tym samym odpowiedzialne za ceche jego nieruchomosci.  Ogolnie uwazamy bowiem, ze dlugosc fali materii daje nam rzad wielkosci charakterystycznej dlugosci korelacji danej czastki z otoczeniem. Jest to korelacja odrebna od tej jaka daje nam zwykle oddzialywanie na przyklad kulombowskie czy grawitacyjne. Natura i powody owej korelacji sa dotad nieznane.

    Dlatego zreszta dla uzyskania ugiecia fali elektronu musiano stosowac krysztal zamiast zwyklej siatki dyfrakcyjnej. Potrzebna bowiem byla siec przeszkod rozmieszczonych na odleglosci rzedu dlugosci fali rozpraszanej czastki.W znanym doswiadczeniu Davisson'a i Germer'a rozpraszania elektronow na  monokrysztale niklu odleglosc pomiedzy wezlami siatki wynosi 2.15A a energia rozpraszanych elektronow wynosila 54 eV co odpowiada dlugosci fali de Broglia wynoszacej 1.67 A. Prawo ugiecia Bragg'a mowi nam wiec, ze pik odbicia powinien sie pojawic pod katem 51 stopni od kierunku wiazki elektronow. I taka zaleznosc zaobserwowano.

   Ogolnie jest bardziej racjonalne wziecie relatywistycznej formuly dla energii spoczynkowej i kinetycznej w postaci
       E= [p^2c^2 + mc^4]^(1/2)

ktora jest stosowalna zarowno dla czastek o masie spoczynkowej, m, roznej od zera jak i dla fotonow. Kazda fale charakteryzuja trzy wielkosci: amplituda drgan, czestotliwosc oraz dlugosc fali. Czestotliwosc jest zdeterminowana materialem drgajacym oraz jego szybkoscia ruchu

   v=  kc/(2 Pi) [ 1 + 4 Pi^2 m^2 c^2 /(h^2 k^2)] ^(1/2)

gdzie k jest wektorem falowym zwiazanym z pedem fali p= h/(2 Pi)k. Predkosc fazowa fali de Broglie'a wynosi  wiec
     w (faz) = L v = c [1 + 4 Pi^2 m^2 c^2/(h^2 k^2)]^(1/2)

co jest takze niepokojace gdyz oczywiscie jest ona wieksza od szybkosci swiatla dla czastek posiadajacych mase spoczynkowa. Aby wykrecic sie z tej trudnosci- bowiem teoria wzglednosci zabrania obiektom materialnym poruszac sie z predkoscia wieksza od c- fizycy stosuja typowe dla nich myslenie sofizmatyczno -zyczeniowe. Okazuje sie post factum, ze teoria wzglednosci mowi wylacznie o przesylaniu informacji a tego fala periodyczna nie czyni o ile wykluczymy takie zdarzenie jak jej wlaczanie i wylaczanie. Teraz zatem fala monochromatyczna zwiazana z czastka musi byc zamieniona na pakiet falowy (czyli grupe fal o zblizonych czestotliwosciach). Taki kolektyw falowy podrozuje z predkoscia grupowa

  w(grup)= c/[1 + 4 Pi^2 m^2 c^2/(h^2 k^2)]^(1/2)

ktora szczesliwie jest mniejsza od predkosci swiatla. Jak dotad, o ile wiem, nikt nie sprecyzowal ile jest tych fal w grupie i co determinuje ich czestotliwosci i dlugosci fal.

Jesli jednak wezmiemy to gaworzenie za dobra monete to okaze sie, ze czastka materialna ma pewna czestosc wlasna drgan nawet w stanie spoczynku . Czestosc ta wynosi:

     v= mc^2/h

Jakia jest fizyczna interpretacja tej wielkosci - o tym sie nie mowi ale w analogii do problemu fali i kwantu promieniowania elektromagnetycznego mozna zapewne uwazac ta czestosc za miare naturalnych drgan  masy czastki odbywajacych sie wewnatrz czastki. Podobnie kwantowi promieniowania elektromagnetycznego o energii E=hv mozemy takze przypisac mase relatywistyczna wynoszaca m(el-mag) = hv/c^2 = h/(Lc). Jesli wiec brac powaznie cala hipoteze de Broglie'a to wydaje sie, ze mamy do czynienia z nalozeniem sie dwoch efektow: oscylacji masy czastki (czyli bijacego serca materii) oraz drgan przestrzenno-czasowych spowodowanych jej ruchem.

piątek, 14 czerwca 2013

Czy ateisci pochodza od malpy?

    Z wielka przyjemnoscia ogladam w TPT (telewizja publiczna) programy popularno-naukowe "Nova". Ostatnio zas trafilem na interesujacy ale i poczajacy wyklad o inteligencji malp przygotowany przez pare zespolow zwierzecych czy tez maplich psychologow. Nie bede tu opowiadal szczegolow gdyz slowo pisane i tak  nie odda wszystkich subtelnosci zarejestrowanych przez kamere. Szczerze wiec zachecam kazdego do obejrzenia tego programu (w USA jest to kanal 2) osobiscie. Ja natomiast chcialbym podzielic sie z czytelnikami refleksja jaka mi sie nasunela przy prezentacji jednego z doswiadczen majacych ustalic relacje pomiedzy inteligencja dzieci ludzkich i malp.  Doswiadczenie polegalo na tym, ze w kasetce zrobionej z nieprzezroczystego materialu znajdowal sie cukierek w wysuwanej szufladce. Na wieku kasetki umieszczono zas system rygielkow, ktore mozna bylo odsunac przy pomocy patyczka. Doktor psychologii prowadzacy doswiadczenie pokazal sekwencje ruchow, ktore prowadzily do cukierka. A wiec trzeba bylo odsunac rygielki patyczkiem, nastepnie postukac patyczkiem w wieczko i dopierow wtedy siegnac i wyciagnac szufladke z lakociem. Doswiadczenie to z wskazana sekwencja ruchow powtorzyla malpa i dziecko w wieku lat 5-8 i oczywiscie dostaly w nagrode po cukierku. Po tym nastapila druga seria eksperymentu, w ktorej przyniesiono identyczne pudelko ale zrobione z materialu przezroczystego. Dzieki temu bylo widoczen, ze odsuwanie rygielkow i stukanie patyczkiem w wieko nie ma zadnego wplywu na stan szufladki z lakociem.
Malpa zorientowala sie w sytuacji natychmiast, pominela niecelowe ruchy wstepne i siegnela bezposrednio aby wyciagnac szufladke i dostac cukierka. Natomiast dziecko homo sapiens sapiens religijnie powtorzylo cala sekwencje ruchow, w tym ruchy calkiem bezcelowe, i takze dostalo cukierka.

 Co nam mowi takie doswiadczenie (i doswiadzczenia podobne) jesli chodzi o inteligencje malpy i dziecka?  Po pierwsze malpa mysli bardziej logicznie i rozwiazuje problemy strategicznie zmierzajc najkrotsza droga do celu. Dziecko zas i zapewne ludzie w ogole maja tendencje do rytualizacji czynnosci i rozwiazuja problemy droga powtarzania wczesniej wyuczonych procedur nie aktualizujac ich poprawnosci. Tak na przyklad postepuja fizycy kwantowi trzymajac sie uparcie pewnych regul postepowania mimo braku logicznego dla nich uzasadnienia. Po drugie dziecko ale nie tylko ono ma tendencje do wiazania nieracjonalnych procedur z uzyskaniem pozadanego rezultatu. Tak na przyklad chodzimy regularnie do kosciola i modlimy sie o to czy tamto przejawiajac w ten sposob myslenie "magiczne" czyli liczac na to, ze irracjonalne postepowanie przyniesie nam racjonalne skutki. Widzimy to na przyklad wtedy gdy modlimy sie proszac Najwyzszego o zdrowie, zycie wieczne czy powodzenie jakiegos przedsiewziecia  podczas gdy jest zupelnie jasne, ze jesli zachorowalismy to jest to zapewne wynik kary boskiej  (dawniej zwane dopustem bozym) za jakies popelnione wczesniej przewinienia a nasze powodzenie jest z reguly zwiazane z niepowodzeniem naszego rywala i wobec tego prosba taka stawia Najwyszego w trudnej sytuacji. W podobnej pozycji  sa zreszta wyznawcy innych religii, takich jak na przyklad wudu czy santeria, ktorzy licza, ze diabel pomoze im w opresji jesli zloza mu w ofierze kurczaka. Nie inaczej jest z mahometanami, ktorzy kupuja sobie wstep do raju  (i 50 wiecznych dziewic do swobodnego uzytku) w zamian za wysadzenie w powietrze kilku giaurow. Tak, tak moi wierni czytelnicy! Natura ludzka jest ulomna i irracjonalna.

   Jako ze zyje w  komitywie z psem i kotem, jedynymi istotami ktore kochaja mnie bezinteresownie, mam okazje obserwowac na codzien jak inteligentne i przemyslne sa zwierzeta. Same wiec wyniki doswiadczen malpo-doktorow  nie byly dla mnie zaskoczeniem. Co jednak nie zostalo uwypuklone w prezentacji "Novej" to fakt, ze faktycznie malpy i zapewne i inne zwierzeta sa znacznie bardziej inteligentne niz ludzie. Aby nie byc goloslownym przytocze jeszcze dwie obserwacje z programu. Malpi psycholog stwierdzil, ze jego podopieczna malpka zna ponad 3000 slow angielskich co mozna porownac z przecietna 20 000 slow znanych przez absolwenta amerykanskiego liceum. Oczywiscie 3000 slow to nie tak wiele ale ile slow w jezyku, ktorym porozumiewaja sie malpy zna ow psycholog- 0! . Zauwazmy tez, ze karlowate szympansy bonobo maja od dziesiatkow lat pargmatyke socjalna, ktora ludzkosc osiaga dopiero ostatnio. Mysle tu o nadmiernie swobodnej obyczajowosci kobiet, ktore dopiero teraz osiagnely stan "friends with privileges" (czyli uprzywilejowanych seksualnie przyjaciol). W porownaniu z dawno wyzwolona szympansica nasze feministki sa zdecydowanie opoznione w rozwoju!

   Trudno tez zaprzeczyc, ze ludzkosc niszczy naturalne srodowisko jak rak, ktory toczy zywa tkanke biosfery podczas gdy takie malpy zachowuja rozmiar populacji stosowny do habitatu jaki maja do dyspozycji. Czy nie powinnismy sie uczyc od nich?

   Zauwazmy tez, ze wiele wskazuje na to, iz ateisci oraz innowiercy pochodza nie od drugiej zony Adama, grzesznej sekutnicy Ewy,  ale od afrykanskiej malpy imieniem Lucy. Jak bowiem wiadomo, geny kolorowego zabarwienia skory nie znikaja z genotypu jesli byly one tam pierwotnie. Jedynym znanym przykladem wybielonego murzyna byl Micheal Jackson i bylo to, jak on sam twierdzil, uwarunkowane patologicznie. Genetycy sa dziwnie dyskretni jesli chodzi o stwierdzenie genow odpowiedzialnych za cechy specyficzne dla roznych ras. Nie ulega jednak watpliwosci, ze przy odrobinie dobrej woli bedziemy w stanie stwierdzic na przyklad taki fakt jak to czy dziadek neandertalczyk byl czy nie byl murzynem.

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Twarze II Rzeczpospolitej a twarze wspolczesne

   Istnial niegdys dobry zwyczaj pocztowy aby umieszczec na znakach pocztowych oblicza mezow stanu, ktorzy albo aktualnie sprawowali wladze najwyzsza albo tez przyczynili sie bezposrednio do stworzenia Rzeczpospolietej w takim ksztalcie w jakim byla w czasie  gdy owe znaczki emitowano. Zwyczaj umieszczania wizerunkow przywodcow narodu nie ograniczal sie zreszta do emisji pocztowych. Wizerunki takie wisialy na przyklad w siedzibach wladz, szkolach czy ambasadach. Ja sam wspominam ze wzruszeniem sale szkolna, w ktorej spedzilem lata dzieciece a ktora byla ozdobiona portretami Bieruta i Cyrankiewicza- w czasie mojego dziecinstwa niekwestionowanych wodzow Polski Ludowej. Zas ku uciesze moich kolegow i kolezanek szkolnych ( o ile czytaja ten blog)  zamieszczam tu takze dwie wspomnieniowe fotografie z czasow gdy chodzilismy razem do Szkoly Podstawowej i Liceum im. J .Slowackiego w Warszawie. Niestety nie posiadam fotografi, na ktorej jest widoczna sciana bezposrednio poza katedra nauczyciela. Na niej bowiem umieszczano wizerunki owych osob bliskich sercu kazdego mlodego Polaka. Pozostawiam Szanownym Czytelnikom rozwiazanie zagadki, gdzie na fotografiach znajduje sie wizerunek obecnego autora blogu czy tez znanego dyplomaty III RP albo aktualnego prezesa PAN.


   Wracajac jednak do kwestii pocztowych pokazuje tutaj, dla porownania czasow i najwazniejszych osob w panstwie w czasie II RP, Polski Ludowej i obecnie zamieszczam ponizej pierwszy znaczek II RP wydany po reformie walutowej Grabskiego z wizerunkiem prezydenta RP, prof. S. Wojciechowskiego (persony non-grata po zamachu majowym) . Byl to czas odpowiadajacy zakonczeniu okresu szalejacej dewaluacji polskiej marki kiedy to wprowadzono oparta o standard zlota nowa walute polska - zlotowke (1 zl = 1 800 000 mk). Oplata 1 zl byla typowa cena dla ruchu pocztowego w obiegu miedzynarodowym. List zwykly w obiegu krajowym kosztowal 25 gr a kartka pocztowa 30 gr.

   W 1938 roku wydano zas blok specjalny z okazji XX -lecia odzyskania wolnosci, zamieszczajacy znaczki z podobiznami istotnych postaci II Rzeczpospolitej. Mamy na nim wizerunki marszalka Polski , Jozefa Pilsudskiego, pierwszego prezydenta , prof. Gabriela Narutowicza (inzyniera), prezydenta prof. Ignacego Moscickiego (chemika) oraz marszalka Edwarda Rydza Smiglego.

   Nie byli to zreszta jedyni wielcy Polacy II RP. Narod uczcil znaczkami gen. Lucjana Zeligowskiego, ktoremu zawdzieczamy przylaczenie Litwy Srodkowej do Macierzy

 i dowodce II Korpusu w czasie wojny, gen. Wladyslawa Andersa.

 Poczta podziemna wydala zas znaczek z wizerunkiem Wodza Naczelnego i premiera gen. Wladyslawa Sikorskiego.

   Byl to stan przejsciowy i dlatego dodaje takze znaczki mowiace o tym jakie byly glowne cele polityczno-militarnych przywodcow tego czasu. Tak wiec celem tak zwanej armii Andersa w ZSRR bylo odzyskanie terytorium II RP w stanie przedwojennym zas celem gen. Sikorskiego bylo nie tylko odzyskanie wolnosci panstwa w granicach sprzed 1939 roku ale takze uzyskanie zdobyczy terytorialnych w postaci kolonii w Afryce.

   Rok 1945 przyniosl Polsce okupacje radziecka i  utrate niepodleglosci, ktorej zreszta nie udalo sie odzyskac do dzisiaj. Pierwsza "Swieta Trojca" radzieckiej okupacji
wydrukowana w roku 1946 zawierala oblicza przyszlego prezydenta Polski , Boleslawa Bieruta oraz czlonkow marionetkowego rzadu polskiego Edwarda Osobki-Morawskiego i marszalka Michala Roli-Zymierskiego (ur. Michal Lyzwinski). Wszyscy trzej byli wieloletnimi agentami NKWD.  Dwaj ostatni zreszta zeszli szybko ze "scislej czolowki" politycznych liderow Polski ale pozostali wplywowymi czlonkami komunistycznej nomenklatury. Do prominencji na znaczkach doszedl natomiast Bierut, ktory praktycznie zmonopolizowal pocztowy przemysl wydawniczy lat Polski Ludowej
Okres gomulkowszczyzny i gierkowszczyzny odznaczyl sie absencja wizerunkow postaci wiodacych Polske.
Byl to zapewne objaw niezlomnej walki z kultem jednostki. Pojawily sie co prawda niesmiale proby politycznej kanonizacji osob szczegolnie zasluzonych dla utrzymania rezimu komunistycznego



w postaci znaczka z wizerunkiem gen Grzegorza Korczynskiego ( prawdziwe nazwisko Stefan Kilanowicz) , zasluzonego przy likwidacji buntow robotniczych na Wybrzezu w roku 1970 ale znaczek nie zostal dopuszczony do obiegu gdyz do wladzy doszla nowa ekipa.

Okres jaruzelszczyzny nie obfitowal w pocztowe wizerunki dyktatora. W zasadzie pojawil sie jedynie blok upamietniajacy spotkanie z innym wybitnym Polakiem-emigrantem

Czasy pozniejsze przyniosly nam jedynie wspomnieniowy znaczek prezydenta Lecha Walesy jako noblisty

oraz liczne znaczki z wizerunkiem polskiego papieza

Nie widac jakos znaczkow upamietniajacych oblicza wodzow III RP - na przyklad prezydentow Kwasniewskiego, Kaczynskiego czy Komorowskiego. Wyglada to na odgorna dyrektywe walki z jedno-osobowa odpowiedzialnoscia za losy kraju.

Patrzac zas na owa sekwencje Ojcow  Narodu w czasach mi wspolczesnych nie moge sie oprzec mysli, ze odpowiada ona rysunkowi Andrzeja Mleczki z cyklu "Najnowsza historia Polski".

Jesli sie wiec dziwimy dlaczego dwudziestolecie II RP przynioslo postepujace wzmocnienie Panstwa Polskiego pod wzgledem znaczenia swiatowego i mocy ekonomicznej a lata powojenne i post -Solidarnosciowe sa jedna wielka klapa gospodarcza  i polityczna to spojrzmy na twarze Wodzow i wszystko stanie sie jasne



Jeszcze troche o mechanice kwantowej

   W uprzednim wpisie pokazalem na prostym przykladzie, ze stany zwiazane czastki moga byc uzyskane w wyniku czysto klasycznych obliczen. Wszystko co jest konieczne to wybranie odpowiednich wartosci poczatkowych z calego dostepnego zbioru w przestrzeni fazowej (czyli kartezjanskiej przestrzeni, w ktorej na osiach wspolrzednych odlozone sa dopuszczalne wartosci dla polozen i pedow (badz predkosci) uogolnionych. W przypadku klasycznego oscylatora w jednym wymiarze zbior zmiennych przestrzeni fazowej sklada sie z odchylenia od stanu rownowagi mechanicznej zawartego pomiedzy minus a plus nieskonczonoscia i podobny "nieskonczony" zbior charakteryzuje ped. Aby uzyskac wynik kwantowy musimy wybrac szereg podzbiorow charakteryzujacych sie zaleznoscia :  x p =  nh/(2 Pi) ( n=0,1,2,3,....). Jest to rodzina hiperbol (patrz rysunek).

   Wartosci poczatkowe otrzymujemy z warunku na minimum hamiltonianu oscylatora (jako funkcji albo x albo x'), w ktorym wyrugowano jedna ze zmiennych (x lub x') uzywajac zaleznosc podana wyzej. W efekcie dostajemy scisle rozwiazania rownania ewolucji dla x[t] i x'[t] spelniajace warunek kwantowania poziomow energetycznych oscylatora: E=nhv. Moi Szanowni Czytelnicy nie zdaja sobie z tego zapewne sprawy ale jest to wynik, ktorego prozno by szukac w podrecznikach akademickich poswieconych wykladowi tej dziedziny. Madrosc ostatnich 90 lat mechanikow kwantowych mowi im  bowiem, ze taki wynik jest w bezposredniej kolizji z zasada nieoznaczonosci. Polozenia i pedy czastki kwantowej nie moga byc bowiem scisle znane jednoczesnie (a wiec nie powinny istniec scisle wyrazenia dla polozen i predkosci czastki), a wedlug licznej grupy specjalistow, sa one nawet jednoczesnie niepoznawalne. Tymczasem jak widac nic podobnego nie ma miejsca. Wyglada raczej na to, ze cala mechanika kwantowa jest szczegolnym przypadkiem mechaniki klasycznej! Wszystko co trzeba aby dostac wynik "kwantowy" to dobrac odpowiednio warunki poczatkowe problemu klasycznego.

    Mozemy jednak zapytac o fizyczne znaczenie warunku px = nh/(2 Pi). Jak latwo bowiem sprawdzic jezeli mamy skwantowany skalarny moment pedu to mamy takze skwantowana energie czastki i odwrotnie. Aby sprecyzowac fizyczne znaczenie tego warunku przypomnijmy sobie wazna acz takze koncepcyjnie niejasna hipoteze jaka wysunal  Louis de Broglie w swojej pracy doktorskiej. Postawil on bowiem teze mowiaca, ze dla kazdego punktu materialnego o masie m i pedzie p istnieje takze "fala materii" o dlugosci L = h/p. O to czym wlasciwie jest ta fala - rozlozona w przestrzeni gestoscia masy czy tez moze prawdopodobienstwem znalezienia jakiegos fragmentu punktu materialnego w przestrzeni otaczajacej lokacje punktu centralnego (zapewne srodka masy) sprzeczano sie pozniej dosyc dlugo i do dnia dzisiejszego ten problem nie ma definitywnego rozstrzygniecia. Z biegiem czasu nazwisko de Broglie zniknelo niemal calkowicie z nowoczesnych podrecznikow akademickich, ktore staly sie coraz bardziej sformalizowana prezentacja matematyki stosowanej. Nie mniej jesli podstawimy relacje de Broglie'a do warunku na skwantowanie skalarnego momentu pedu to otrzymamy  h x/L = nh/(2 Pi) albo 2 Pi x= nL.  Zaleznosc ta przypomina prawa dyfrakcji optyki i mowi nam, ze poczatkowe (w chwili t=0) przesuniecie punktu materialnego musi byc proporcjonalne do calkowitej wielokrotnosci dlugosci fali materii czymkolwiek by ta ostatnia nie byla.

   Jak z tego wynika stany zwiazane maja dyskretne spektrum energii dlatego, ze dopuszczalne przemieszczenia musza zawierac calkowite wielokrotnosci fali materii zwiazanej z drgajacym punktem materialnym oscylatora. Nasuwa sie wobec tego pytanie czy takie dyskretne spektrum jest typowa cecha oscylacji harmonicznych jakiegokolwiek pochodzenia czy tez jest  konsekwencja tego, ze mamy tu do czynienia z punktem materialnym wykonujacym drgania. Znaczenie teorii oscylatora harmonicznego w fizyce wykracza bowiem daleko poza problem drgan mechanicznych. Ogolna odpowiedz stosuje interpretacje rozszerzona. Kazdy obiekt (np pole elektromagnetyczne) , ktorego hamiltonian  moze byc przedstwiony w postaci oscylatora harmonicznego (badz zespolu oscylatorow) pewnych wielkosci bedzie mial dyskretna strukture energetyczna.
     Aby zobaczyc dlaczego taka interpretacja moze byc trudna do zrozumienia spojrzmy na nieco odmienny uklad dynamiczny, ktory wystepuje w nauce o elektrycznosci i magnetyzmie. Mam na mysli obwod drgajacy o nieistniejacym oporze omowym. To ostatnie zalozenie jest malo realne ale konieczne do tego abysmy mieli uklad zachowawczy. Energia calkowita (hamiltonian) takiego obwodu jest suma energii przeplywu pradu , E(kin) = 1/2 L i^2 oraz energii potencjalnej ladunku znajdujacego sie na okladkach kondensatora E(pot)= q^2/(2C)  (patrz plansza). Zwazywszy, ze i(t)= dq/dt mozemy przyjac za wspolrzedne fazowe problemu pare {q(t),q'(t)}. Indukcyjnosc cewki, L, gra tu role miary bezwladnosci (czyli masy) a odwrotnosc pojemnosci kondensatra (1/C) jest analogiem stalej silowej oscylatora.

   Hamiltonian takiego ukladu mozemy zapisac w postaci:

      H = 1/2 L (q' ^2) +1/2 (1/C) q^2

a rozniczkujac hamiltonian wzgledem czasu dostajemy rownania ruchu systemu- czyli wzor okreslajacy zmiany ladunku na okladkach kondensatora  jako funkcje czasu:

     (LC) q'' +q =0

Czestosc kolowa drgan obwodu

      s^2 = 1/(LC)

   Jest to wiec rownanie oscylatora harmonicznego o czestosci kolowej s = (1/(LC))^1/2. Ogolne rozwiazanie rownania tego typu podalem uprzednio. Mozna sie jednak zastanowic czy rowniez w tym przypadku mamy (badz mozemy miec rownie) widmo dyskretne energii obwodu drgajacego (H =nhs/(2Pi)) odpowiadajace warunkowi kwantowania  skalarnego elektrycznego momentu pedu  Lq'q=nh/(2Pi). Jesli tak, to mielibysmy oczywiscie takze skwantowane ladunki i natezenia pradu w obwodzie. Ze wzgledu na stosunkowo niewysokie czestosci (rzedu czestosci radiowych , dla UKF ~ 300 MHz , mikrofale 3000 GHz) te poziomy energetyczne obwodu drgajacego moga lezec blisko siebie ale gdyby udalo sie stwierdzic ich istnienie to mielibysmy interesujacy, bo makroskopowy, dowod poprawnosci i ogolnosci teorii kwantowej. Warto sie tez zastanowic jakie fizyczne znaczenie ma w tym przypadku fala de Broglie'a , ktora w tym wypadku wiazala by sie z indukcyjnoscia cewki (w tym przykladzie dlugosc fali = h/(Lq') ).
    Musze przyznac, ze od czasow dosyc odleglych nie mialem wiele do czynienia z radiotechnika ale nie przypominam sobie abym gdzies czytal o kwantyzacji energii czy pradow w obwodzie drgajacym. Moze jednak ktorys z Szanownych  Czytelnikow jest lepiej zaznajomiony z ta dziedzina wiedzy i zechce cos powiedziec na ten temat.