sobota, 30 listopada 2013

Obserwacje z okazji zakupow czyli ekonomia polskiego rezerwatu

   Jak zwykle w amerykanskim okresie swiatecznym, ktory rozpoczyna sie wczesniej niz w Naszej Umeczonej Ojczyznie, bo jego poczatkiem jest Swieto Dziekczynienia (28.XI), pochodzilem odrobine po sklepach, glownie zreszta aby kupic artykuly spozywcze oraz jakies drobne upominki. Te wycieczki w swiat komercji sa na ogol dosyc nuzace ze wzgledu na przewalajace sie tlumy wspolnabywcow. Rozgladam sie tez aby sprawdzic czy w ofercie swiatecznej, na ktora skladaja sie niemal wszystkie kraje swiata jest jakowys wklad pochodzacy z Polski. Parafrazujac znane zdanie Marszalka Pilsudskiego "Nie chce bowiem aby na szalach, na ktorych waza sie wklady ekonomii swiatowych, zabraklo wkladu gospodarki polskiej". Niestety!
Jeszcze nie tak dawno bylo z tym lepiej. Widac bylo bowiem skromny bo skromny ale jednak pewien wklad polskiego przemyslu odzierzowego i spozywczego. Obecnie zauwazylem tylko dwa artykuly pochodzenia polskiego: szynke "Krakus" oraz kubeczki fajansowe rodem z Boleslawca. Zniknely jakos polskie dzemy i zupy, ktore jeszcze widoczne byly w niespecjalistycznych sklepach (czyli w marketach amerykanskich).  Powod jest dosyc jasny. Zbyt wysokie ceny produktow, ktore sa dobrej jakosci ale, ktore maja swoje odpowiedniki lokalne. Tak na przyklad szynka "Krakus" pojawila sie w supermarkecie "Rainbow Foods" po cenie 7.USD/lb czyli po przeliczeniu 47.8 PLN/kg. Ten sam produkt mozna nabyc w Polsce za 26 PLN/kg czyli niemal o polowe taniej. Podobnej jakosci szynka amerykanska jest w cenie ponizej 6 USD/lb. Aby byc konkurencyjnym firma "Krakus" wystawia kupony wartosci 1 USD/lb , ktore pozwalaja obnizyc cene zakupu co najmniej funta tego produktu. Kupony te czasami sa czasami nie dostepne na kantorku "Deli" i wobec tego sprzedaz tego towaru biegnie z oporami. Tymczasem szynka "Krakus" moglaby byc cenowo bardzo konkurencyjna. Jesli sprzedaja sie ona w Polsce w handlu detalicznym za odpowiednik 3-4 USD/lb, czyli juz z zyskiem, to zapewne w hurcie jej cena nie przekracza 1 USD/lb. W cenie 4 USD/lb polska szynka pobilaby wszystkich konkurentow lokalnych czy kanadyjskich oraz dunskich, ktore to kraje sa takze wielkimi eksporterami szynki. Nie wiem oczywiscie czy glownym wkladem podwyzszonej ceny "Krakusa" sa cla czy tez polityka handlowa supermarketow. Ale jesli chcemy eksportowac i sprzedawac na rynku amerykanskie, ktory jest najwiekszy na swiecie, to musimy dostarczac tam produkt wyzszej jakosci po nizszej cenie od tej jaka oferuja konkurenci lokalni.
   Podobnie jest z innym produktem polskim jakim sa kubki (do kaway) z fajansu produkowane przez Boleslawiec. W sklepie super-tanim  "Marshall"-u rywalizuja one w cenie 10 USD/kubek z podobnymi kubkami produkowanymi w USA, slonecznej Italii czy Portugalii sprzedawanymi  za 3 USD/kubek. Oczywiscie jakis hobbysta moze uprzec sie na wzor polski i wysuplac trzykrotnie wieksza cene ale nie bedzie to dziac sie czesto. W Polsce taki kubek kosztuje w handlu detalicznym okolo 20 PLN/kubek czyli okolo 6 USD/kubek. I ta cena wydaje sie zreszta wygorowana w porownaniu z cenami innych krajow Unii. Tymczasem aby zapewnic zatrudnienie i wzrost eksportu powinnismy stawiac na niewielki zysk przy duzej produkcji zamiast na duzy zysk zdarzajacy sie okazjonalnie przy produkcji malej. Pare felietonow wczesniej pisalem o ekonomii rezerwatu indian (Nawajo ale podobny problem jest i w innych rezerwatach). Takze i tam nastapila "cepelizacja" wytworow produktow "ludowych" o minimalnej, w gruncie rzeczy, wartosci artystycznej, ktore usiluje sie sprzedac po cenach sztuki wyzszej. Efektem jest zahamowanie produkcji spowodowane niepotrzebnie malym zbytem. Ubocznym skutkiem jest oczywiscie takze zubozenie oferty "potrzeb wyzszego rzedu" w mieszkaniach tubylcow, ktorych czesto jest nie stac na polprzemyslowy produkt ludowego artyzmu.
   Prostym sposobem na poprawe sytuacji polskiego eksportu byloby obnizenie relacji wymiany USD-PLN tak na przyklad aby 1 USD = 8 do 10 PLN. Namawiam do tego od dluzszego czasu gdyz mimo tego, ze tani USD ulatwia obsluge dlugu zagranicznego, to zdlawienie produkcji w Polsce i wzrost bezrobocia jest znacznie wiekszym niebezpieczenstwem dla dobrobytu ogolu obywateli.


.

poniedziałek, 25 listopada 2013

O tym, ze nie mozna zrobic jajecznicy...

Ostatnio obserwuje z pewnym rozbawieniem reakcje polskiego spoleczenstwa na zamieszanie jakie wyniklo w wyniku tak zwanego "Marszu Niepodleglosci". Sam fakt uzycia sily przez resorty prawa i porzadku , w postaci strzelania do uczestnkow kulami gumowymi oraz traktowania ich gazem lzawiacym zostal zreszta odnotowany takze przez prase zagraniczna. Tygodnik "The Economist" (Nov.16-22, 2013) poswiecil temu niewielka wzmianke w dziale wydarzen miedzynarodowych wspominajac o spaleniu "Teczy Wolnosci" na Pl. Zbawiciela oraz ataku na budke policjanta stojaca na tylach amabasady rosyjskiej od strony ul. Belwederskiej. Budka ta byla zreszta nie obsadzona i stanowila wlasnosc polskiej policji a nie majatek WNP. Wydarzenia te, moim zdaniem bez politycznego znaczenia, spowodowaly nawet slynne marksistowskie "odciecie sie" kilku zapewne znanych profesorow - niegdys popierajacych ruch niepodleglosciowy, ktorym teraz spadly z oczu przyslowiowe "luski" . Osobiscie uwazam, ze jest to reakcja histeryczna. Ambasada Rosji nie zostala w zaden sposob zniewazona - a szkoda .

 Jestem tez rozczarowany, ze patriotyczna czesc spoleczenstwa jakby zapomniala o tym, ze Nasza Umeczona Ojczyzna ma takze drugiego odwiecznego wroga, ktoremu jak sie wydaje jakos sie ostatnio "upieklo". To co obserwuje to masowe reakcje wiernopoddancze w stosunku do naszych najwiekszych dluznikow moralnych i ciemiezycieli. Zamiast pietnowac fakt barbarzynskiego ataku rosyjskich "chuliganow" na polskie przedstawicielstwo w Moskwie czy wyrazac zgorszenie prowokacyjnym wystawieniem monumentu ruchu zboczencow tuz przed kosciolem Zbawiciela- "tutejsi" - bo trudno ich nawet nazwac Polakami, gorsza sie lamaniem dobrych obyczajow dyplomatycznych przez uliczna gawiedz czy marnowaniem publicznych pieniedzy wydanych na prowokacyjny monument, ktorego wogole w tym miejscu byc nie powinno. Oczywiscie burdy uliczne sa raczej smutna konkluzja naszej "urojonej demokracji" czyli systemu, w ktorym wiekszosc spoleczenstwa (bo okolo 50% uprawnionych do glosowania) nie moze znalezc nikogo, z kim mogliby sie identyfikowac politycznie a sympatie pozostalych dziela sie niemal rowno pomiedzy dwie glowne partie lansujace wasalna polityke wobec Nowych Wielkich Niemiec. W takiej sytuacji mamy do czynienia z koniecznoscia dzialan pozalegalnych spowodowana sama istota sytuacji. Nasza Umeczona Ojczyzna jest rzadzona od 1945 roku przez figurantow reprezentujacych interesy obcych mocarstw ja okupujacych. Ludzie ci tworza dogodny dla nich i ich mocodawcow system prawny i ekonomiczny i wszelki sprzeciw wobec tej "cichej okupacji" wymaga dzialan, ktore musza go naruszyc. Jak pisalem wczesniej Panstwo Polskie jest projektem realizowanym zawsze przez mniejszosc patriotyczna, ktora musi byc w konflikcie nie tylko z oczywistymi zaborcami (jak Niemcy czy Rosja) ale takze z wasalnymi wladzami lokalnymi i inercja wlasnego spoleczenstwa. Jest to staly element polskiego krajobrazu politycznego. Powstanie listopadowe (1830 r) rozpoczelo sie wieszaniem polskich politykow i generalow uwiklanych w administracje Krolestwa Polskiego. Powstanie styczniowe (1863 r) bylo kontrakcja dla branki (do armii rosyjskiej) zarzadzonej przez Margrabiego Aleksandra Wielopolskiego- wtedy zarzadcy Kongresowki, w celu pozbawienia sil patriotycznych jego oparcia wsrod polskiej mlodziezy.Podobnie legiony Pilsudskiego nie doczekaly sie wsparcia ze strony polskiego "ludu" Kraju Przywislanskiego. Spoleczenstwo polskie jest w swojej wiekszosci spoleczenstwem kunktatorskim i sprzedajnym. Jak pisal swego czasu Pilsudski "Polacy chca aby wolnosc ich nic nie kosztowala- ani kropli krwi, ani grosza " - tego jednak zrobic sie nie da - "Narod wielki ale ludzie kurwy" (czyli "Wspaniala historia ale sprzedajni obywatele") wyrazil sie Marszalek w jego znanej dosadnosci jezyka wojskowego.

   Czego natomiast mi brakowalo jako przeslania uczestnikow Marszu to jasnego sformulowania tego "O jaka Polske walczymy?" i jak daleko jestesmy gotowi sie posunac aby ten cel uzyskac. W aktualnej sytuacji politycznej nasze najwazniejsze postulaty musza byc skierowane przeciwko Rosji a wlasciwie przeciwko efemerydalnym panstwom Litwy, Bialorusi i Ukrainy, ktore sa aktualnymi administratorami naszych Kresow Wschodnich. Polska nie moze byc mocarstwem wazacym w Europie bez odzyskania tych ziem, odwiecznie polskich i bedacych od wiekow spichlerzem Europy. Natomiast naszym bezposrednim i aktualnym wrogiem sa Wielkie Niemcy panujace w Europie pod przykrywka Unii Europejskiej. Jesli Polska ma prowadzic wlasna polityka narodowa to musi sie wyrwac z pasma zaleznosci jakie zmieniaja ja powoli ale nieuchronnie w "stan" czyli prowincje Zjednoczonej Europy podobnej w swojej organizacji i poziomie suwerennosci do stanow USA. Polska jest i byla zawsze krajem tranzytowym, przez ktory przechodzily trasy handlowe a takze agresje militarne kierunku wschod-zachod. Silna i faktycznie niepodlegla Polska rozdzielala dwa agresywne i zlosliwe dziny Europy: Rosje/ZSRR i Niemcy. Z tytulu swojego polozenia geograficznego Polska moze bogacic sie na tranzycie i handlu pomiedzy rozwinieta technologicznie czescia Europy i odwiecznie prymitywnym barbarzynstwem Moskali. Ich rozdzielenie i kontrola jaka moze Polska sprawowac nad przeplywem towarow i ideii jest gwarancja pokoju w Europie. Na to jednak aby Nasza Umeczona Ojczyzna mogla owa role sprawowac konieczna jest pelna niezaleznosc od obu naszych uciazliwych sasiadow. Niezaleznosc taka jest mozliwa wlasnie dzieki bliskosci - mozna powiedziec, ze Polska znajduje sie w ciaglym "zwarciu" z Niemcami i Rosja. Jest to pozycja i niebezpieczna i oferujaca przewage jakiej, na przyklad, nie maja Stany Zjednoczone. Pociski samosterowalne typu Cruze z ladunkiem jadrowym moga z Polski dosiegnac wszystkie miasta europejskiej czesci Rosji (i Bialorusi czy Ukrainy) ale takze i krajow Europy Zachodniej w ciagu paru minut a wiec znacznie szybciej niz dalekozasiegowe rakiety balistyczne z USA. Polska moze wiec latwo osiagnac stan MAD w Europie (wzajemnie zapewnionej destrukcji), ktora zapewni jej rownowage militarna z uciazliwymi a silniejszymi liczebnie sasiadami. Taki stan rownowagi "zamrozonej" posiada obecnie Izrael pograzony w morzu nieprzyjacznych mu od wiekow krajow arabskich. Juz Machiavelli nauczal, ze sojusze z silniejszym partnerem, czy to pod wzgledem militarnym czy gospodarczym, musza prowadzic do utraty suwerennosci i kolonizacji slabszego czlonka sojuszu. Tak bylo w sytuacji PRL/ZSRR i tak jest obecnie w relacji IV Rzesza/ III RP. Jesli chcemy prowadzic polityke sluzaca interesom Polski jako kraju i jej obywateli to pierwszym krokiem w tym kierunku jest wystapienie z UE jako organizmu politycznego i gospodarczego. W tej operacji pomocna moze nam byc Rosja bedaca obecnie w odwrocie pod naciskiem UE, ktora dokonuje anschlussowej inwazji na tereny uprzednio kontrolowane przez nia . Mysle tu o Bialorusi i Ukrainie, ktore w planach niemieckich stanowia wyroznione dystrykty Ost i Ukraina. Pomocne moga byc takze Stany Zjednoczone, dla ktorych imperialne ambicje UE staja sie coraz bardziej niepokojace. Nie mniej musza to byc sojusze tymczasowe i ograniczone w zakresie. Nie po to chcemy Wolnej Polski aby popadac w zaleznosc od innego mocarstwa. Dajac upust mojemu upodobaniu do przedstawiania rozwoju sytuacji ukladu w formie wykresow zalaczam tu pare uaktualnionych danych ekonomicznych dotyczacych rozwoju polskiej gospodarki w perspektywie historycznej. Sa to wykresy pouczajace i dlatego zapewne nigdy nie ukazujace sie w innych publikacjach.

 Na wykresie powyzej pokazuje ewolucje polskiego PKB (GNP) w latach 1980-2013. PKB podany jest w jednostkach 10^9 USD (czyli miliardow $) oraz w jednostkach absolutnych czyli w 10^6 uncji zlota (czyli milionach uncji zlota). Dlaczego posluguje sie zlotem jako miara wartosci wyjasnialem juz wiele razy. Czytelnicy ktorzy wola paplanie zawodowych ekonomistow moga uwazac, ze przedstawiam wartosc PKB w dolarach powiedzmy z 1900 roku kiedy to dolar byl waluta w pelni wymienialna na zloto na kazde zadanie. Jak latwo spostrzec (ale malo kto faktycznie to robi) PKB wyrazony w dolarach jest funkcja niemal monotonicznie rosnaca. Mamy co prawda male plateau w latach 1983-1990 oraz drobne spadki w latach 2008-2009 i lekki spadek w czasach najnowszych ale ogolnie, jesli pominiemy efekt dewaluacji dollara to Polska ( i amerykanska) gospodarka wydaja sie byc w stanie nieustannego wzrostu. Juz sam fakt, ze mozliwe jest takie stwierdzenie powinien zabrzmiec alarmujaco. Dobrze rozwijajaca sie gospodarka powinna miec wolno rosnacy PKB gdyz stale sa potrzeby ludnosci i na ogol tez eksport a wzrost PKB spowodowany jest glownie wzrostem liczby stanowisk pracy- czyli powinien byc proprcjonalny do wzrostu liczebnosci populacji. Oczywiscie jesli taki wzrost wystepuje. Stan faktyczny polskiej gospodarki pokazuje dopiero wykres PKB jako funkcja odpowiadajacych mu w danym czasie uncji zlota. Jak widzimy na nim gospodarka podniosla sie z zapasci okresu poznego Gierka w latach 1981 -1985 dzieki rzadom "silnej reki" gen. Jaruzelskiego i zalozeniu wedzidla na nie liczace sie z realiami postulaty "Solidarnosci". Ta poprawa zostala jednak zdlawiona sankcjami gospodarczymi, ktore zmusily rezim do rewizji systemu politycznego w kierunku odwrotu od jawnej dyktatury komunistycznej nomenklatury tego czasu. Od 1990 rozpoczyna sie realny wzrost PKB i wzrost ten trwa monotonicznie do roku 2002. W roku 2003 Polska zglasza akces do Unii Europejskiej wtedy przedstawianej jeszcze jako konfederacja niezaleznych panstw o swobodnym przeplywie towarow i ludnosci. Niemal natychmiast po tym zdarzeniu polski system gospodarczy wpada w konwulsje, ktore od roku 2008 przechodza w kompletna zapasc gospodarcza. Czy jest to efektem stopniowego niszczenia miejsc pracy i calych galezi polskiej gospodarki w wyniku unijnych wymagan tego nie wiem. Po tym nie znaczy na skutek tego. Ale wykres mowi nam wyraznie, ze cos bardzo zlego zaczelo sie dziac z polska ekonomia po owej krytycznej dacie anschlussu do UE.

 Podobne wnioski mozna wyciagnac analizujac przebieg realnego (czyli w zlocie) sredniego rocznego wynagrodzenia w Polsce w latach 1995-2013 przedstawionego na rysunku numer dwa, wyzej. Przedstawione tam sa dwie krzywe obrazujace historyczne zmiany tej wielkosci wyrazonej w PLN i uncjach zlota. Tu znowu widzimy wyraznie, ze poczatkowo srednie roczne wynagrodzenie realne (w zlocie ) roslo monotonicznie w latach 1995-2002 i osiagnelo maksimum w roku 2002. Od tego czasu i po przystapieniu do UE mamy do czynienia z rownie systematycznym spadkiem realnego wynagrodzenia, ktore obecnie nie tylko oddalo caly wzrost z lat "tlustych" ale i spadlo ponizej poziomu z roku 1995. Jesli moi drodzy czytelnicy w kraju czuja sie obecnie ubozsi "bo wszystkio tak podrozalo" to nie jest to zludzenie. Niestety w Polsce "lepiej juz bylo". Nie chce tutaj analizowac gospodarczych przyczyn owego upadku Naszej Umeczonej Ojczyzny trudno jednak jest pominac takze ten fakt, ze okres rozwoju gospodarczego przypadl takze na czas w ktorym USD byl w stosunku do PLN waluta wartosciowa. Odpowiadalo to sytuacji kiedy polska praca i towary byly wzglednie tanie i mogly, mimo nizszej jakosci, znalezc zbyt za granica. Tania sila robocza zachecala takze do rozwoju sektora wytwarzania w Polsce a co z tym idzie dawala takze zatrudnienia.

 USD stal sie tani od roku 2000 co bylo, byc moze, wywolane wymaganiami przystepu do Unii. Droga zlotowka zamordowala polski eksport i spowodowala masowe zamykanie zakladow pracy. To za wywolalo masowa emigracje zarobkowa i spadek wplywow do budzetu panstwa z tytulu eksportu i podatkow. To wszystko wobec coraz silniejszych postaw roszczeniowych spoleczenstwa, ktore jak zawsze nie liczy sie z realiami gospodarczymi.




O tym jak zmieniala sie od 1995 roku wartosc nabywcza zlotego i innych walut mozemy sie dowiedziec z rysunku podanego wyzej. Ostatni rok przyniosl nam pewna rewaloryzacje USD i EC co jednak odbilo sie tylko nieznacznie na PLN. Jest to zreszta ekonomiczny pozytyw gdyz obecnie polska waluta jest przewartosciowana co powoduje spadek konkurencyjnosci polskich towarow. Przynajmniej tych, ktore jeszcze eksportujemy.
Jest to o tyle istotne, ze niemal od poczatku istnienia III RP kraj zadluzal sie w sposob nieproporcjonalny do jego mozliwosci splacania kredytow. Pokazuje to na wykresie danym powyzej. Pamietajmy, ze zobowiazania zagraniczne moga byc splacone wylacznie przy dodatnim bilansie zagranicznego handlu i uslug. Takiego szczesliwego zdarzenia - czyli przewagi eksportu nad importem - nie obserwowalismy nigdy jeszcze w czasie trwania III RP. Dewaluacja USD (i EC) pomogla do pewnego stopnia ustalic realna (w zlocie) wartosc zadluzenia Naszej Umeczonej Ojczyzny ale nic nie wskazuje na to, ze polska ekonomia w rozsypce bedzie kiedykolwiek w stanie splacic zaciagniete dotad zobowiazania finansowe. 

czwartek, 7 listopada 2013

Pare obserwacji

Zajalem sie ostatnio problemami jesiennego ogrodka co spowodowalo, ze spuscilem nieco z oka sprawy o szerszym a moze nawet nieprzemijajacym znaczeniu. Tymczasem w Naszej Umeczonej Ojczyznie ruch! Tylko co zmarl byly premier i wieloletni rezimowy lizydupa Tadeusz Mazowiecki i Dziennik Telewizyjny pokazuje wzruszone a czasem i zaplakane twarze jego wiernego ludu. Przypomina to masowa histerie Polakow po smierci Stalina a wkrotce pozniej rowniez jego namiestnika w Polsce - Boleslawa Bieruta. Wydawloby sie, ze po tak dlugim odstepie czasu i podobno po odzyskanej wolnosci Polacy powinni byc juz pozbawieni zludzen i poznawac farbowanego lisa gdy go widza w jego naturalnym srodowisku. Ale nie! W Tygodniku Polonia, ktory takze czasem ogladam z wyrazna strata czasu slyszymy i widzimy zdawaloby sie powaznych ludzi rozplywajacych sie nad zblizajacym sie Swietem Niepodleglosci. No coz, swieto jak swieto ale gdzie jest ta niepodleglosc! Swego czasu w rozkazie do Legionow wydanym w Ozarowie dn. 6 sierpnia 1915 roku Pilsudski powiedzial : "Narod za nami nie poszedl. Zabraklo mu odwagi by spojrzec w oczy tej olbrzymiej szansie. Czekal on w biernej neutralnosci na obce "gwarancje"". Nie gwarantuje tutaj za doslownosc cytatu gdyz podaje tu moje tlumaczenie na polski angielskiego tekstu zamieszczonego w ksiazce "Jozef Pilsudski- Pamietniki polskiego rewolucjonisty i zolnierza", London, Faber&Faber Ltd 1936. Niedgys znalem ow rozkaz na pamiec ale ta z wiekiem mnie zawodzi. Usilowalem zreszta znalez go w polskim oryginale na internecie. Bezskutecznie! Najwyrazniej przepowiednia Orwella mowiaca, ze ten kto panuje w terazniejszosci panuje tez nad przeszloscia sprawdza sie i w tym przypadku. Liczne negatywne uwagi Pilsudskiego na temat ludu polskiego i wspolrodakow zostaly starannie ocenzurowane. W istocie rzeczy Polska jest obecnie wazna ale calkowicie podporzadkowana prowincja Nowych Wielkich Niemiec. W pewnym stopniu sytuacja jej jest nawet gorsza niz za czasow sowieckiej dominacji. Rosjanie bowiem rozwijali polski przemysl jako ewentualne zapolecze frontu dla natarcia na Zachod. Niemcy natomiast dbaja jedynie o dobra pozycje wyjsciowa do natarcia na ich prawdziwy cel finalny jakim jest opanowanie naszych dawnych Kresow Wschodnich - Bialorusi i Ukrainy. Do tego potrzebne zas sa tylko dobre drogi i sprawne linie kolejowe. Stad zreszta bierze sie ten olbrzymi i rujnujacy finansowo wysilek budowy autostrad - drog kosztownych w budowie i utrzymaniu a jednoczesnie dewastujacych naturalne srodowisko i polska gospodarke rolna. Sam zas Marszalek przewraca sie zapewne w grobie widzac swoich nastepcow w obecnej kolejnej emanacji Rzeczpospolitej.