Konfiskata prywatnego mienia,
posiadlosci ziemskich , budynkow
przemyslowych czy nawet
mieszkan jest prawnym aktem, ktory
panstwa cywilizowane stosuja rzadko przewaznie w wypadkach zdrady panstwa przez jego
obywateli. Moja rodzina poznala na wlasnej skorze skutki tego po roku 1863 kiedy wladze carskie pierwszej rosyjskiej okupacji skonfiskowaly majatek
jednego z czlonkow mojej rodziny za udzial w powstaniu 1863. Bylo to przykre ale zrozumiale pod wzgledem
prawnym. Zainteresowany buntownik spedzil zas reszte zycia poza zaborem
rosyjskim. Stosowanie jednak tego narzedzia w stosunku do calych klas
spolecznych bylo prawnym ewenementem, ktory byl wprowadzony przez bolszewikow w
Rosji i rozciagniety na wszystkie panstwa
przez nich okupowane po roku 1945.
Obecnie, od czasu formalnego powrotu wolnej Polski w roku 1990, uplynelo juz ponad cwierc wieku ale skutki bezprawnych dekretow PKWN trwaja nadal. Pisze bezprawnych bowiem byly one w sprzecznosci z obowiazujaca jeszcze wtedy konstytucja II RP, ktora wlasnosc prywatna gwarantowala, a czesciowo takze z wlasnymi wewnetrznymi regulaminami uchwalania aktow prawnych przez PKWN. W normalnym panstwie prawa takie dekrety bylyby pozbawione mocy prawnej, ich konsekwencje zostalyby usuniete a krzywdy osob pokrzywdzonych – wynagrodzone. Tak sie tez stalo we wszystkich (z wyjatkiem Albanii) krajach bylego obozu socjalistycznego po obaleniu radzieckiej okupacji - czyli wszedzie ale nie w Polsce. Dekrety PKWN nie sa juz obowiazujacym w Polsce aktem prawnym ale ich konsekwencje pozostaly a wywlaszczeni ze swoich prywatnych nieruchomosci polscy ziemianie, przemyslowcy czy handlowcy nie otrzymali odszkodowania za utracone bezprawnie mienie. Co wiecej kazdy, kto stara sie droga sadowa odzyskac bezprawnie zagarniety majatek badz uzyskac odszkodowanie natrafia na bierny opor wladz administracyjnych badz sadowych. Jestem byc moze zbyt zamerykanizowany ale oczekuje od racjonalnie rzadzonego panstwa aby wladza sadownicza byla jedna z niezaleznych od administracji rzadowej agend panstwa, na forum ktorej kazdy obywatel moze przedstawic swoje pretensje i „miec swoj dzien w sadzie” tak jak to mamy w USA. Niestety w polskiej praktyce jest inaczej. Sady moga odmowic zajecia stanowiska w sprawie oczywistej kradziezy mienia jaka byly dekrety PKWN. Mozna miec akt wlasnosci wpisany do ksiag wieczystych ale to nic nie znaczy w prawie polskim. Skutki dekretow prawnie trwaja.
Moze byc tez tak, ze samo przeprowadzenie konfiskaty majatku rolnego bylo dokonane z naruszeniem wlasnych przepisow dekretu rolnego PKWN gdyz powierzchnia wynosila ponizej 50 ha – co bylo granica stosowania konfiskaty. Nie mniej majatek zostal przejety bowiem chodzilo o usuniecie wlasciciela z obszaru ziemskiego, na ktorym mial on takze majatek lesny. Oczywiste naruszenie w mojej opinii bezprawnego zarzadzenia nawet w czasie gdy dekrety PKWN jeszcze obowiazywaly. I co ? I nic.
Zazwyczaj gdy obywatel czuje, ze postapiono z nim bezprawnie zwraca sie do sadu z wnioskiem o naprawienie wyrzadzonej mu krzywdy. Takie postepowanie nie bylo jednak mozliwe w czasie trwania komunistycznych porzadkow. Moj dziad, ktorego ta bezprawna konfiskata dotknela, odmowil podpisania aktu przejecia co i tak bylo aktem odwagi w tych czasach. Ale dalsze oficjalne protesty mogly sie dla niego skonczyc smiercia. Pseudo-prawo komunistycznej dyktatury przewidywalo bowiem kare smierci za stawianie oporu realizacji dekretow PKWN.
Obecnie, od czasu formalnego powrotu wolnej Polski w roku 1990, uplynelo juz ponad cwierc wieku ale skutki bezprawnych dekretow PKWN trwaja nadal. Pisze bezprawnych bowiem byly one w sprzecznosci z obowiazujaca jeszcze wtedy konstytucja II RP, ktora wlasnosc prywatna gwarantowala, a czesciowo takze z wlasnymi wewnetrznymi regulaminami uchwalania aktow prawnych przez PKWN. W normalnym panstwie prawa takie dekrety bylyby pozbawione mocy prawnej, ich konsekwencje zostalyby usuniete a krzywdy osob pokrzywdzonych – wynagrodzone. Tak sie tez stalo we wszystkich (z wyjatkiem Albanii) krajach bylego obozu socjalistycznego po obaleniu radzieckiej okupacji - czyli wszedzie ale nie w Polsce. Dekrety PKWN nie sa juz obowiazujacym w Polsce aktem prawnym ale ich konsekwencje pozostaly a wywlaszczeni ze swoich prywatnych nieruchomosci polscy ziemianie, przemyslowcy czy handlowcy nie otrzymali odszkodowania za utracone bezprawnie mienie. Co wiecej kazdy, kto stara sie droga sadowa odzyskac bezprawnie zagarniety majatek badz uzyskac odszkodowanie natrafia na bierny opor wladz administracyjnych badz sadowych. Jestem byc moze zbyt zamerykanizowany ale oczekuje od racjonalnie rzadzonego panstwa aby wladza sadownicza byla jedna z niezaleznych od administracji rzadowej agend panstwa, na forum ktorej kazdy obywatel moze przedstawic swoje pretensje i „miec swoj dzien w sadzie” tak jak to mamy w USA. Niestety w polskiej praktyce jest inaczej. Sady moga odmowic zajecia stanowiska w sprawie oczywistej kradziezy mienia jaka byly dekrety PKWN. Mozna miec akt wlasnosci wpisany do ksiag wieczystych ale to nic nie znaczy w prawie polskim. Skutki dekretow prawnie trwaja.
Moze byc tez tak, ze samo przeprowadzenie konfiskaty majatku rolnego bylo dokonane z naruszeniem wlasnych przepisow dekretu rolnego PKWN gdyz powierzchnia wynosila ponizej 50 ha – co bylo granica stosowania konfiskaty. Nie mniej majatek zostal przejety bowiem chodzilo o usuniecie wlasciciela z obszaru ziemskiego, na ktorym mial on takze majatek lesny. Oczywiste naruszenie w mojej opinii bezprawnego zarzadzenia nawet w czasie gdy dekrety PKWN jeszcze obowiazywaly. I co ? I nic.
Zazwyczaj gdy obywatel czuje, ze postapiono z nim bezprawnie zwraca sie do sadu z wnioskiem o naprawienie wyrzadzonej mu krzywdy. Takie postepowanie nie bylo jednak mozliwe w czasie trwania komunistycznych porzadkow. Moj dziad, ktorego ta bezprawna konfiskata dotknela, odmowil podpisania aktu przejecia co i tak bylo aktem odwagi w tych czasach. Ale dalsze oficjalne protesty mogly sie dla niego skonczyc smiercia. Pseudo-prawo komunistycznej dyktatury przewidywalo bowiem kare smierci za stawianie oporu realizacji dekretow PKWN.
Caly sens istnienia panstwa jako systemu
organizujacego obywateli polega na zapewnieniu im ochrony ich wlasnosci
prywatnej. Czy chodzi tu o ochrone przed wrogiem zewnetrznym czy tez przed
nielegalnymi machinacjami wspolobywateli oraz narodowego systemu bankowego i pienieznego (np droga zmniejszania wartosci nabywczej narodowej waluty) to zadanim glownym a moze nawet
jedynym istotnym panstwa jest niwelowanie skutkow sporow i konfliktow w jakie wpadaja
jego poddani miedzy soba i agendami panstwa. Tak jest wszedzie gdzie rola panstwa brana jest powaznie. Panstwo pelni funkcje sluzebna wobec swoich
obywateli i powinno sie z tej funkcji wywiazywac. W koncu wysokie wynagrodzenie
czlonkow parlamentu, sedziow i wladz wykonawczych a takze wynagrodzenia pracownikow
administracji nie biora sie z niczego innego jak tylko z haraczu jaki w formie
coraz wyzszych podatkow owi prominenci systemu sciagaja z ludnosci. W
nomenklaturze amerykanskiej owe orwellowskie swinki nosza nazwe „public
servants” (czyli sludzy narodu) i czas najwyzszy aby zdali
sobie oni z tego sprawe.
Niejednokrotnie obserwuje w „Wiadomosciach” polskiej telewizji.ktora
ogladam korzystajac z serwisu tvpolonia.com , raporty dotyczace licznych
oszustw jakie dokonuja prawnicy z pomoca urzednikow administracji miejskiej
w Warszawie i nie tylko tam przejmujac za psie pieniadze udokumentowane roszczenia przedwojennych
wlascicieli kamienic czy dzialek podmiejskich. Nieruchomosci warte wiele
milionow zlotych, ktore przez caly okres III RP nie mogly jakos legalnie
powrocic w rece ich wlascicieli zostaja „sprywatyzowane” natychmiast gdy znajda
sie dla nich „odpowiedni” wlasciciele. Dlaczego PiS i nowa administracja, ktora
najwyrazniej usiluje ograniczyc te oszustwa dotad nie zdobyla sie na uchwalenie
ustawy regulujacej odszkodowanie za skonfiskowane przez komunistow nieruchomosci
miejskie i majatki? Byly one w koncu wlasnoscia bardziej wartosciowej warstwy
spolecznej Polski, warstwy ktora byla faktycznym inicjatorem nowoczesnego
rolnictwa, lesnictwa i przemyslu w naszym kraju. To wlasnie ci ludzie
byli pracodawcami „mas ludowych” i
tworcami stanowisk pracy. Pisalem o tym juz wiele razy i nieodmiennie spotykam
sie z opinia moich czytelnikow stwierdzajacych z dziecieca prostota, ze
konfiskata owych dobr byla wynagrodzeniem dla ludu trzymanego przez wieksza
czesc istnienia Rzeczpospolitej w stanie panszczyznianym i ciemnocie. Doprawdy
Polska nadal rzadzi ‘trumna Bieruta”! Chcialbym wobec tego zapytac jak to sie
dzieje, ze owe masy nie sa obecnie i nigdy nie byly podczas istnienia PRLu wlascicielami dworkow i palacow (najczesciej obecnie juz w stanie
ruiny), fabryk, centrow handlowych czy majatkow lesnych (co do ktorych
dowiaduje sie ze twarda reka Lasow Panstwowych rozpoczela wycinke drzewa w
Puszczy Bialowieskiej) a osoby zainteresowane stanem lasow twierdza pogodnie,
ze ich zwrot w rece prawowitych wlascicieli nie jest mozliwy bowiem ci, ktorzy
najczesciej owe lasy sadzili i o nie dbali teraz rozpoczeliby rabunkowa
eksploatacje (https://rgrunholz.wordpress.com/2017/05/09/o-ochronie-srodowiska/).
Gdzie jest logika?
Aby bylo jasne -Nie zapominam tu o rozdawnictwie zawsze roszczeniowemu chlopstwu ukradzionej prawowitym wlascicielom ziemi na mocy dekretu rolnego . Faktycznie byla to tylko"kielbasa wyborcza " , ktora rezim zamierzal pozniej skolektywizowac przez zalozenie gospodarstw kolektywnych czyli spoldzielni. Bylo to tez posuniecie polityczne za ktore odpokutowal caly narod niekonczacymi sie problemami z brakiem zywnosci na rynku.
W tych samych „Wiadomosciach”
dowiaduje sie, ze CBA i zapewne inne agencje aparatu represji przesladuja co
bardziej przedsiebiorczych Polakow a moze i podmioty zagraniczne usilujac
sciagnac z nich podobno nalezne panstwu podatki. Ilustracje tych „sciagniec”
przypominaja mi mlode lata kiedy istaniala jeszcze Polska Kronika Filmowa i
przed seansem kazdego filmu aktor Andrzej Lapicki powaznym glosem komentowal
sytuacje, w ktorych zolnierze KBW
rewidowali gospodarstwa „kulacze” odbierajac rolnikowi wory zyta, cielaki czy
swinki, ktorych ten nie odwiozl do przymusowego „skupu”. Te przymusowe dostawy
zostaly z nami dlugo i zniosl je, jesli dobrze pamietam, dopiero Gierek. Byly
one bowiem konieczne wlasnie dlatego ze komunisci
uprzednio zniszczyli droga reformy rolnej wielkie i nowoczesne majatki rolne
bedace wlasnoscia owych obrzydliwych ziemian. Dzieki temu posunieciu problem
zywnosci , a raczej jej braku, byl achilesowa pieta gospodarki socjalistycznego
niedoboru. Kielbasa wyborcza zapewnila rezimowi komunistycznemu wsparcie naiwnych mas i takie wsparcie dla bezprawia istnieje nadal mimo, ze po rezimie i ideologii pozostal tylko slad. W koncu to solidarnosciowa rewolucja
kielbasiana animowana przez „wdzieczny za dobrobyt” lud wysadzila komunistyczny
system po zmarnowaniu uprzednio 45 lat na ekonomiczny marsz
donikad.
Pamietajmy, ze pieniadze bedace w rekach obywateli moga choc nie musza wplynac korzystnie na rozwoj rynku przez budowanie popytu . To zas moze ale nie musi przelozyc sie na powstawanie nowych miejsc pracy. Panstwo zas najczesciej owe pieniadze marnuje na cele socjalnej-dobroczynnosci czy na malo ekonomiczne inwestycje w skali kraju. Nie oznacza to, ze panstwo nie wytworzy w ten sposob stanowisk pracy. Owszem ale beda to stanowiska glownie administracyjne a wiec tworzace czesciej przeszkody dla rozwoju inicjatyw prywatnych niz przyczyniajace sie do tworzenia kapitalu narodowego.
Pamietajmy, ze pieniadze bedace w rekach obywateli moga choc nie musza wplynac korzystnie na rozwoj rynku przez budowanie popytu . To zas moze ale nie musi przelozyc sie na powstawanie nowych miejsc pracy. Panstwo zas najczesciej owe pieniadze marnuje na cele socjalnej-dobroczynnosci czy na malo ekonomiczne inwestycje w skali kraju. Nie oznacza to, ze panstwo nie wytworzy w ten sposob stanowisk pracy. Owszem ale beda to stanowiska glownie administracyjne a wiec tworzace czesciej przeszkody dla rozwoju inicjatyw prywatnych niz przyczyniajace sie do tworzenia kapitalu narodowego.